wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

POMOC W POWSTANIU Z UPADKU




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

Ty wiesz, o Chryste, że tylko jeden upadek miły jest Ojcu Niebieskiemu - upadek na kolana (Łk 22,41)... albo na twarz... jak Ty upadłeś modląc się w tamtą czwartkową noc w Ogrodzie Getsemani (Mt 26,39)... Wszystkie inne upadki obrażają Boga...

Tymczasem ja "upadłem znowu. Ja już nie mogę, ja się z tym pewnie już nigdy nie uporam. Wstydzę się Ciebie i nie śmiem spojrzeć Ci w oczy. A przecież walczyłem, o Panie, bo czułem Cię tuż obok, jak czuwając pochylałeś się nade mną. Ale pokusa wionęła jak burza. Odwróciłem głowę, usunąłem się. A Ty pozostałeś milczący i zbolały, niczym wzgardzony narzeczony, gdy widzi jak ukochana odchodzi w ramionach jego nieprzyjaciela" (ks.Michel Quoist)...

Ty wiesz, jak trudno nam - ludziom "płochym, niestałym... ludziom skłonnym do zdrady" (PJ do Anny Dąmbskiej) i zadufanym w sobie - unikać tych upadków, bo "wszyscy w wielu rzeczach upadamy" (Jk 3,2). I "nawet sprawiedliwy siedmiokroć na dzień upada" (Prz 23,16), a cóż dopiero inni ludzie, słabi i "nieustannie narażeni na pokusy, na złe przykłady, wpływ środowiska czy też na własną słabość" (ks.Franciszek Grudniok); tacy właśnie jak ja... Ty wiesz, że "czasem punktem wyjścia dla największych upadków jest drobna rzecz: mała rozrywka, chwila słabości, przyzwolenie, drobna przyjemność dozwolona sama w sobie" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)... Ty wiesz... mój Boże... i ja to wiem - mądry dopiero po szkodzie...

"O Panie, wejrzyj i ulituj się nade mną. Panie Boże mój, światłości niewidomych i mocy słabych a zarazem światłości widzących i mocy silnych. Wejrzyj na duszę moją i usłysz, jak woła z otchłani. Gdybyś nie słyszał mnie wszędzie, nawet w otchłani - do kogo miałbym pójść, do kogo miałbym wołać ?" (wg św.Augustyna). "Widzę się bowiem pełnym grzechów i otoczonym przez nieprzyjaciół, i pozbawionym cnót" (wg św.Alfonsa Liguoriego).

"Grzechy moje są wielkie,

dobro słabsze od złego,

miejże litość nade mną,

nie karz, Panie, grzesznego" (Marek Antoni Wasilewski),

ale zechciej "zmiłować się nade mną niegodnym. Oczyść mnie, Boże, i zbaw mnie grzesznego, przeklętego, skalanego, nieczystego, nieprawego, szalonego, nierozumnego, bezwstydnego, rozwiązłego, nikczemnego, podstępnego, pamiętliwego, ciekawskiego, zapalczywego, złego, rozpustnego, niezdatnego, niestałego, zboczonego, sprośnego i upadłego... Zbaw mnie słabego, wątpiącego, nieposłusznego, leniwego, niepokornego, niedbałego, bezmyślnego, kłamliwego, zadziornego, zawziętego, kłótliwego, hardego, zawistnego... Małodusznego, obłudnego, wszetecznego, lubieżnego, zdradliwego, sromotnego, namiętnego, porywczego, mrocznego, ściemniałego, srogiego, nieczułego, lekkomyślnego, nieludzkiego, marnego, surowego, okrutnego, wstrętnego dokucznika, szkaradnego bluźniercę, gnuśnego, prostackiego, głupiego i głuchego, biednego śmiertelnika, który podlega rozkładowi, nieszczęśnika, który umiłował namiętność, sławę i rozkosz, i pożądanie, i oddał się rozpuście... Przyjmij mnie, Panie, skruszonego i bądź miłościw mnie grzesznemu" (wg "Modlitwy spowiednej" z "Daru słowa"). "Odwróć swoje oblicze od moich licznych grzechów i zechciej zmazać wszystkie moje przewinienia" (wg Ps 51,11). A potem - bądź łaskawy podać mi swoją rękę, by podnieść mnie z upadku...

"Niechaj się zło przemoże,

niech padnie w proch i pył.

Niech Twoja ręka, Boże,

podnieść się mi pomoże,

bo już brakuje sił" (z obozu Ravensbrück)...

To "Zły nakłonił mnie do zaprzedania się, uwodząc na różne sposoby, które niekiedy miały nawet pozory dobra. Zły posługując się sugestią i wyczulając mnie nadmiernie na namiętności i pragnienia, i podsycając moje żądze, i podsuwając mi obrazy" (wg Philippea Madre), doprowadził do tego, że "tak często błądziłem aż pogubiły mi się ścieżki... że nie jest ze mną, tak jak być powinno... lecz wiem, że choć się czasem zdaje, iż zatraciłem kontakt z Tobą odchodząc od Twojej Woli - Ty zawsze byłeś i jesteś przy mnie. I nigdy Cię nie stracę... Ty towarzyszysz mi w kolejnym etapie mego życia; w kolejnej chwili i sekundzie, jak najtroskliwszy Przyjaciel. Nawet w chwili mego upadku, w chwili grzechu czy błędu" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), bo "jesteś Bogiem i człowiekiem, bo Ty rozumiesz mnie" (do Małgorzaty jw.)... Bo "tyle razy pomagałeś mi powstawać, kiedy upadałem i przebaczając przyciskałeś mnie do swojego Serca" (św.Josemaria Escriva de Balaguer).

Tyś przekonywał, że "w każdej duszy, jak by nie była zepsuta, zawsze się znajdzie mały kącik błękitnego nieba, bo tam jesteś Ty... Wielu uważa, iż w takiej duszy panuje tylko zło, a jednak jesteś tam... i widzisz gorzki żal za tym, co było w niej niewinne. I to, że taka dusza boleje nad nieładem, który w sobie odkrywa" (PJ do Małgorzaty Balhan)... Błagam więc, Chryste miłosierny, wejrzyj na moją duszę... Ufam, że mnie powierzysz Najświętszej Matce swojej, aby mi dopomogła wytrwać, gdy stanę już na nogi.

O Jezu, któryś sam doświadczył czym jest słabość, "kiedy Cię wszyscy opuścili... kiedy Ojciec pozostawał jakby głuchy na Twoje rozpaczliwe wołanie... i uczniowie, którzy posnęli" (wg ks.Adolfa Janczaka SCJ) - proszę Cię, zechciej chociaż Ty nie odstępować mnie.

"Ty wiesz, o Panie ! Nie jestem subtelny,

nie umiem włosa rozszczepiać na czworo,

ale wie duch mój, że jest nieśmiertelny

i że płomienie wieczności w nim gorą" (Leopolda Staff)

Strzeż, abym znowu nie "upadał pod ciężarem samego siebie" (ks.Andrzej Bosowski). Pragnę dziś poczuć jak Twoja dłoń naprawia moje życie, proszę więc, racz odsunąć ode mnie czarną rozpacz wykluczającą nadzieję na podźwignięcie się z upadku, bym nie skończył jak Judasz...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

"Ty znasz, o Boże, moją hańbę, mój wstyd i mą niesławę... Hańba złamała mi serce i sił mi zabrakło. Czekałem na współczucie, lecz nikt się nie zjawił, i na pocieszycieli, ale ich nie znalazłem" (Ps 69,20-21)... Ty wiesz, jak ciężkie są upadki pod ciosami. Trudno jest bowiem ustać na nogach, kiedy w człowieka biją nieszczęścia, a jego godność spływa krwią. Lecz jeszcze trudniej żyć, gdy bije ręka ludzka, gdy doprowadza do upadku albo pogrąża w nim...

O, "gdybyśmy mieszkali na osobnych planetach, to byśmy się ogromnie kochali i za sobą tęsknili... lecz gdy mieszkamy, [uczymy się] czy pracujemy pod jednym dachem, o wiele trudniej jest. Tamta miłość byłaby platoniczna, ta ma się wyrazić realnie, w konkretnym, codziennym życiu" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). Proszę Cię więc, Boże łaskawy, wejrzyj na moich siepaczy, na ich skwapliwość do osądzania, do zadawania ran. Niech zrozumieją, że tylko Ty masz prawo "sądzić sam... I niech nie krytykują, ale ubolewają... I niech nie gardzą, bo nie wiedzą, bo Ty sam jeden wiesz...

Oni nie znają wnętrza serc, jedynie Ty, mój Boże... [Ty, w przeciwieństwie do nich] jesteś cierpliwy i wyrozumiały. Kochasz nas takich, jacy jesteśmy, a Twoja miłość i miłosierdzie czekają na grzeszników, kimkolwiek by nie byli" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Proszę więc, zechciej "zamknąć mnie w Twym najmiłosierniejszym Sercu jako twierdzy niezdobytej, przeciw pociskom nieprzyjaciół" (wg św.Faustyny). Zechciej mi podać swoją rękę zanim się poddam zgubnej myśli przegranej ostatecznej i racz umocnić moją wiarę, że "ze wszystkiego wyjdę zwycięsko, bo przecież "wiara góry przenosi". [Zechciej zachować mnie od wszelkiego zwątpienia], gdyż niedostatek wiary powoduje potknięcie się na zwykłym kamyku" (do Małgorzaty jw.) i... ponowny upadek...

Każdy z nas, idąc do Ciebie, Panie, przechodzi przez tysiące zdrad. "Każdego dnia również i do mnie dochodzą hałaśliwe głosy, które próbują zwrócić na siebie moją uwagę. Wiele z nich pragnie skusić mnie, abym podążył innymi drogami niż Twoje, Boże mój. Głośne są i tak bardzo przekonywujące, ale ja słyszę w sobie cichy szept Ducha Świętego, jak mnie ostrzega, że to jest nie w porządku. Proszę więc, Panie, pomóż mi przejrzeć fałszywe twierdzenia i rozpoznawać te idee, które mnie mogą odwieść od Ciebie" (wg "Modlitw serca"). Najlepiej jednak pomóż mi stanąć do walki z pokusami i ze swoimi słabościami, chociażby w pojedynkę, ale z ufnością, że Ty zawsze będziesz przy mnie.

"Ty mnie przy sobie postaw, a bezpiecznie

będę wojował i wygram statecznie" (Mikołaj Sęp-Szarzyński).

"Żołnierz umierający na polu bitwy w nocy, nie oczekuje już pomocy od nikogo [ja zaś nie wątpię, że mi pomożesz, wiedząc jak] pragnę stanąć na nogi, pewnie... jak chory, coś go uzdrowił (Mk 2,11). Stanąć jak on, o własnej, odzyskanej mocy... Stanąć napełniony wielką radością, pełen pokornej dumy, odmłodzony i odrodzony... Pragnę się poczuć tak jak ten, który wziął swoje łoże boleści niczym płaszcz zarzucony na ramię, a potem niósł je jako dowód czasów, które minęły... jako wspomnienie, od którego chce się uwolnić, bo mu przypomina własną słabość, ale i nieograniczone miłosierdzie Twoje... Bo dzieło Twe najlepiej objawia zwycięstwo przez ocalenie od zguby wiecznej człowieka upadłego" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Jezu... Nietrudno się domyślić tego, że największy ból sprawiają Sercu Twemu ludzkie upadki moralne... jak tych żołnierzy, co lekkomyślnie z Twojego człowieczeństwa zrobili widowisko, a z Twojej duszy igraszkę (Mk 15,16-19). "To bowiem, co od szatana pochodzi, zawsze ma charakter braku pokory" (św.Maksymilian Maria Kolbe)...

A przecież i w moich upadkach tak wiele było "cynizmu, który przybierał postawę zwycięzcy... który pozował dla widzów... Ty jednak wiesz, że nawet zbrodniarz, który w sądzie udaje zuchwałego, kiedy zostaje sam w swojej celi więziennej, zwykle wybucha szlochem... Straszne to, ale, prawdziwe, że pycha ludzka wymyśliła taki sposób postępowania, aby nie przyznać się do swej najgorszej nędzy wobec innych i starać się przekonać samego siebie, iż ma się jeszcze prawo do szacunku" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP)... I wtedy właśnie "upadamy, kiedy ufamy sobie... Pan Bóg nie może popierać kłamstw, zatem dopuszcza upadki aby choć w przykry, bolesny sposób dać poznać duszy jej nędzę i słabość, by ją utwierdzić w pokorze" (św.M.M.K. jw.)...

"O wy - mówiłeś, Panie Jezu - co pogrążeni jesteście w złościach i którzy jakiś czas żyliście, błąkając się jako tułacze z powodu zbrodni... Jeśli popełnione winy zatwardziły wam i zaślepiły serca, jeśli dla dogodzenia swoim namiętnościom popadliście w najbardziej gorszące grzechy, spróbujcie zdać sobie sprawę ze swego stanu i kiedy bodźce lub wspólnicy waszych upadków opuszczą was, nie dajcie się ogarnąć rozpaczy. Dopóki bowiem w człowieku zostaje choć jedno tchnienie życia, jeszcze uciekać się może do Miłosierdzia i błagać o przebaczenie" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

"Boże, Ty czynisz rzeczy wielkie i niezbadane" (Job 5,9). Ty nawet wtedy, "kiedy dusza bardzo zbłądziła, nie odmawiasz jej obrony swoich ramion, gdy zwróci się do Ciebie" (PJ do Małgorzaty Balhan) i będziesz "kochał jeszcze czulej, kiedy po swych słabościach i upadkach zwróci się z całą pokorą do Twojego Serca. Ty jej przebaczysz, bo zawsze miłujesz ją" (do Sługi Bożej J.M.jw.). Błagam więc, wejrzyj na mnie w swym wielkim miłosierdziu, gdy korzę się przed Tobą... "Jestem Twoim obrazem połamanym na kawałki. Proszę, ażebyś Ty, miłosierny i miłujący, zechciał wyjść na spotkanie z Twoim arcydziełem potłuczonym na drobne szczątki; żebyś się zbliżył do włóczęgi, który zatracił orientację pośród bezdroży" (wg ks.kard. Anastasia Ballestrero) życia...

Błagam, gdyż wiem, że "wybawienie musi przyjść od Ciebie, którego obraziłem... i że mi już nie pozostaje nic innego, jak spodziewać się, czekać i żebrać o pomoc. Człowiek bowiem wystarcza sobie sam gdy chce zgrzeszyć, lecz bez pomocy łaski z grzechu wstać nie może. Nie może sam wymazać nieszczęsnej karty swojego życia" (wg o.M-A.B. jw.)...

Boże mój, Panie Jezu "wielce miłosierny, nie zważaj na mój "twardy kark" i na przewrotne serce moje, z powodu którego nie postępuję sprawiedliwie i rozsądnie" (wg o.Krzysztofa Rajmunda Guzika SOCist), lecz pomóż mi nawrócić się, bym zechciał "słuchać Boga, a nie siebie samego albo - gorzej - szatana... Nawrócić się, wyjść z tego [bagna] i opuścić siebie, aby wejść w Ciebie, Chryste, bo tylko Ty jesteś drogą powrotu do Boga" (wg ks.kard. A.B. jw.)... "Wybaw mnie, [proszę Cię], bo woda sięga mi już po szyję. Ugrzązłem w mule topieli i nie mam nigdzie oparcia. Trafiłem na wodną głębinę i nurt wody mnie porywa. Zmęczyłem się krzykiem... gdy czekam na Boga mojego" (Ps 69,2-4)...

"Panie ! Ty jesteś Miłością, więc nie odrzucaj błądzącego i zagubionego. Ty jesteś Mocą: umocnij mnie, bo jestem słaby i upadam jakże często... Ty jesteś Światłem: oświeć duszę moją, omroczoną rozmaitymi życiowymi namiętnościami. Ty jesteś Pokojem: daj ukojenie niespokojnemu sercu memu. Ty jesteś Miłosierdziem: nie zaprzestawaj w łaskawości swojej okazywać mi przebaczenia" (wg o.Jana Kronsztackiego). "Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj i nie opuszczaj mnie, Boże, moje zbawienie !" (Ps 27,9).

"Miejże cierpliwość, Ojcze,

daj znów podnieść powiekę,

daj powrócić do Ciebie,

daj mi stać się człowiekiem" (Marek Antoni Wasilewski).

Nie dozwól abym zabił sumienie i pogodzony ze swoim stanem nadal pozostał w upadku, lecz naucz mnie uważnie "patrzeć, co jest dla mnie złe i tego sobie odmawiać" (wg Syr 37,27), pokornie proszę Cię... Dopomóż mi otworzyć się na pomoc innych ludzi, zwłaszcza najbliższych, którzy boleją nad moim zaślepieniem...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

O Chryste, który upadałeś pod ciężarem krzyża, Ty wiesz, jak taki ciężar może człowieka powalić albo przynajmniej przygiąć do ziemi, zwłaszcza gdy znikąd nie ma pomocy... Ty wiesz, jak wielka jest moja gorycz, zwłaszcza, że zdaję sobie sprawę, iż "prawie zawsze nasze upadki stanowią wynik własnej winy, zarówno osobistej, jak i odziedziczonej, co jest powszechną konsekwencją lenistwa, rozrzutności i wszelkich namiętności" (wg ks.Raymonda Thomasa de Saint Laurenta). Tymczasem, "choćby człowiek upadł najniżej, jakakolwiek byłaby droga jego upadku, skoro już upadł, to ani rozpacz, ani hardość, ani zupełna cisza nie mogą być lekarstwem na jego nieszczęście i wybawieniem z jego tragicznego położenia" (o.Marie-Augustin Bellouard OP). Potrzebna jest konkretna pomoc wsparta na łasce Twojej, bo Ty, choć "nienawidzisz grzechu, to duszę nadal kochasz" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)...

"Kochasz gdy popełni pierwszy grzech i z pokorą przychodzi prosić Cię o przebaczenie... Kochasz jeszcze, gdy opłakała swój drugi grzech, i jeśli się to powtarza milion miliardów razy, kochasz ją i przebaczasz jej zawsze... I zmywasz w tej samej Krwi ostatni jak i pierwszy upadek... bo jeśli dusza się upokarza i uznaje swoją nicość; jeśli próbuje wynagrodzić swoją winę przez różne drobne akty wspaniałomyślności i miłości; jeśli zawierza się i wciąż na nowo oddaje się Twojemu Sercu, przysparza Ci więcej chwały, niż gdyby nie upadła" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Nie wątpię więc, że mi przebaczysz, gdy tylko się podniosę; gdy się ukorzę u Twych stóp, Panie i Boże mój...

"Jeżeli zdarza się nam dużo większych upadków - tłumaczył święty Maksymilian Maria Kolbe - to dowód, że mamy jeszcze niemało miłości własnej. Rzecz w tym, by upadek uważać za upadek a nie za cnotę. Są jednak tacy - ubolewał - którzy starają się, aby o ich upadku nie dowiedział się ktoś, kto by im przeszkadzał upadać"... Proszę Cię zatem, Boże łaskawy, chroń mnie do takiej przebiegłości, lecz gdy upadnę - pomóż mi prosić o Twoje wsparcie. Powiedz, jak niegdyś do córki Jaira: "Tobie mówię wstań" (wg Mk 5,41) lub przyślij mi kogoś na pomoc, bo wiesz, że "zawsze lepiej idzie się we dwóch... Bo wtedy byłbym bezpieczniejszy, gdyby ktoś kontrolował mnie gotów mi pomóc w każdej chwili, gotów mnie naprowadzić na właściwą drogę, napomnieć, podtrzymać w upadku i z upadku podźwignąć" (wg o.Dominika Widera OCD)...

"Może się schyli i spróbuje jakoś podźwignąć mnie... może przyłoży się. Może nie będzie się oglądał na moich krewnych i przyjaciół, na to, że mają obowiązek... Może spróbuje mnie uratować, pomoże wrócić do życia" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Spraw, bym pamiętał, że "nie oczekujesz tego, bym nigdy nie był słaby, lecz się domagasz, abym ciągle... ciągle na nowo powstawał. Bo całe nasze ziemskie życie jest ciągle nowym powstawaniem, ciągłym rozpoczynaniem od nowa" (wg ks.Romano Guardiniego), ciągłym dążeniem wzwyż...

Tyś, Panie Jezu, "nawrócił Piotra, który się Ciebie zaparł trzykrotnie - nie czyniąc mu żadnego wyrzutu: jedynie spojrzeniem miłości" (św.Josemaria Escriva de Balaguer), proszę Cię zatem, spraw, by najbliżsi, którzy mnie "słusznie krytykują, czynili to z miłością, a gdy już muszą robić wyrzuty, niech czynią je łagodnie" (do Małgorzaty jw.)... I racz uleczyć zaognione stosunki między nami, bo "nie potrzebują lekarza zdrowi lecz ci, co się źle mają" (wg Mt 9,12)... Spraw, aby wzięli sobie do serca prawdę, że "większa jest radość w niebie z jednego grzesznika, który się nawraca, niżeli nawet z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych" (wg Łk 15,7)... i aby pomagali mi w walce z samym sobą...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Jezu, Ty dałeś obu łotrom tę samą szansę na ratunek... ale, niestety, tylko jeden umiał skorzystać z niej. Drugi zaś upadł na dno piekła z powodu własnej pychy. Nie pozwól więc, abym i ja podzielił jego los...

Patrzysz, o Chryste, na nas z krzyża; "na każdą duszę, która zawiniła... Także na moją... Ale czy ona... ? Czy ona też patrzy na Ciebie ? I czy te dwa spojrzenia zawsze krzyżują się ze sobą ?... Ileż razy na próżno szukałeś oczyma jej wzroku... Ona jednak dotąd nie widziała Cię, gdyż była zaślepiona ! Nalegałeś na nią łagodnie, lecz ona tego nie słyszała... Wzywałeś ją po imieniu, lecz nie odpowiadała Ci... Starałeś się obudzić ją nawet przez jakąś przykrość, lecz ona spała dalej" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

A potem znowu upadała... "Jeszcze jeden upadek... ciężki upadek...! I co ? Czy miałem wpadać w rozpacz ? Nigdy ! - zacząłem to rozumieć... przeto udałem się do Matki Przenajświętszej, do Twojej litościwej Miłości, aby rozpocząć dzieło na nowo, ufając w to, że Twoje oczy zawsze są we mnie utkwione... i że w spojrzeniu Twoim jest pokój oraz życie" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). Bo "nie ten jest silnym człowiekiem, kto nigdy nie upada, ale ten, który po upadku zawsze znajduje siłę na to, ażeby powstać" (Jim Morrison)...

Panie ! "Ty naszych upadków nie liczysz... Owszem, dopuszczasz nawet, abyśmy nakarmiwszy się ohydą zła, zaznawszy goryczy i wstydu nędzy naszej, wyzbyli się pychy i umieli zobaczyć się w prawdzie naszego stanu... stanu człowieczego, który jest samą słabością, stałą gotowością do grzechu: ślepotą oczu i głuchotą uszu" (PJ do Anny Dąmbskiej). Proszę więc, obdarz mnie jasnością wnikliwego spojrzenia na siebie samego oraz łaską samooceny... I nie dozwalaj mi załamać się na nowo.

"Jesteś przegrany, gdy przestałeś ufać" - zauważył ksiądz Maliński... "I tak długo stoisz, jak długo ufasz. Nawet, gdy ci się wszystko wciąż rozsypuje, nawet gdy cię ludzie nieustannie niszczą, nawet gdy wbrew sobie, wbrew najgorszym prognozom, wbrew oczywistej przegranej, wbrew swojemu przerażeniu resztką woli - chcesz ufać". Przeto umocnij, Panie Jezu, tę niestabilną ufność moją i pozwól złożyć ją u stóp najmilszej Matki Twojej. "Wystarczy bowiem jedno zwrócenie się do Niej, czy słowem, czy wzrokiem, czy choćby tylko myślą, by Ona naprawiła to, cośmy zepsuli - i w nas, i dokoła nas i w innych; by pokierowała nami w chwili obecnej, wzięła w opiekę naszą przeszłość i wyniki naszej pracy w przyszłości" (św.Maksymilian Maria Kolbe)... Racz mnie umocnić w przekonaniu, że Ona nie opuści mnie, bo jest Ucieczką Grzeszników... bo "nie istnieje "niemożliwe", gdy prowadzi i wspiera Maryja, która pierwsza uwierzyła w to, co "niemożliwe" (Sługa Boży Stefan Wyszyński).

"Do kogóż grzeszny i gnuśny przyjdę,

Do kogóż westchnę ja z głębi serca ?

Do kogóż wzniosę okrzyki bólu,

Do kogo z prośbą o litość pójdę ?

Do Ciebie tylko - Ucieczko grzesznych,

Do Ciebie - cicha wśród fal Przystani.

Do Ciebie - rychła radości w smutkach,

Do Ciebie - dobra Lekarko chorych" (wg Dimitrija Kantakuzina)

"Orędowniczko... Matko Boga... wznoszę do Ciebie błagalne ręce i wołam - ratuj mnie, bo w Tobie cała moja nadzieja". "Racz wejrzeć na mnie gdy się waham; podtrzymuj gdy grozi mi upadek; prowadź, gdy mam się pośliznąć; opiekuj się mną, gdy pokusa nadchodzi; wzmocnij mnie, gdy niebezpieczeństwo się zbliża. Tyś wiernie stała pod krzyżem aż do śmierci Syna Twego, nie opuść więc i mnie, dziecka Twego, aż do chwili zgonu, abym otrzymał łaskę ujrzenia się kiedyś wraz z Bożą Dzieciną i wysławiania Cię na wieki wieków. Amen" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego").

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej