wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

ŁASKĘ OPTYMIZMU ŻYCIOWEGO




Część światła

I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie

"Gdybyśmy byli doskonali, Ty, Boże, nie miałbyś nam nic już do dawania. Skoro jednak jesteśmy nędznymi maluczkimi, możesz wszystko nam dać i to zachwyca Twoje Miłosierne Serce. [Proszę Cię zatem, racz mi dać choć trochę optymizmu, bo chociaż] to, co negatywne, czasami ustępuje kroku pozytywnemu, to jednak częściej jest na odwrót" (PJ do Małgorzaty Balhan), bo "wszyscy mamy tendencję do patrzenia jedynie na to, co negatywne jest. [I nawet sam święty Jan Chrzciciel widział w grzesznikach tylko zło, za co im groził karą wiecznego potępienia (Mt 3,7-10)]. Tak też i naszym krytycznym spojrzeniem obejmujemy sami na siebie i na innych. Ufam jednak, że Ty inaczej patrzysz na nas... My dostrzegamy tylko problemy, tylko trudności, błędy i wady; tylko ograniczenia i zranienia z dzieciństwa... A chociaż wszystko to jest, oczywiście, prawdą, stanowi ledwie małą część tego, kim my jesteśmy" (wg o.Daniela Angea OSB)...

Ty wiesz, o Panie, że i ja mam również mam takie skłonności... "Zły często znęca się wprost nade mną, wtedy, tym bardziej, moja słabość nie pozwala mi dostrzec niczego poza negatywną stroną rzeczy. I chociaż to, co pozytywne, przepełnia wszystko wokół mnie, ja jednak nie potrafię tego usytuować" (Małgorzata jw.)... I w moim "życiu dobro zdecydowanie przeważa, lecz zło kładzie się cieniem na wszelkie moje działania, wbijając się w świadomości takim ostrym akcentem, że nieraz się po prostu z nimi identyfikuje" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Proszę więc, wejrzyj na mnie i zmień moje postrzeganie, abym pogodnie mogła patrzeć na ludzkie życie...

Pozwól mi "widzieć w nim nie tylko jakiś chwilowy zbiór: praw, rzeczy, ludzi, czasu, który przemija i ciągle przemienia się... Pozwól postrzegać je nie tylko jako nietrwałe i ulotne przemijanie znaczone bólem, lękiem, różnymi emocjami, ambicją, gwałtem, przemocą i wzajemną wrogością... walką, głupotą, zacietrzewieniem, podłością, intrygami, zdradą oraz nędznymi motywacjami czynów" (wg Anny Dąmbskiej). Do tego jednak bardzo potrzebny mi optymizm.

"Dopomóż mi być optymistką i po Twojemu widzieć świat, bo optymiści żyją dłużej i radośniej"; bo "optymiści są zawsze w drodze ku dobrej stronie życia, ku jego słonecznej części, w drodze do kraju, w którym można żyć i przeżyć. Wierzą przy tym uparcie w owoce ducha takie jak: miłość, pokój, radość, cierpliwość i wierność; wierzą w serdeczność i dobroć. A gdy na polu jest tylko oset, zawsze znajdują jeszcze jakiś kwiat" (o.Phil Bosmans)... Pomóż pamiętać o tym, że "radość i optymizm jest obowiązkiem chrześcijanina. Prawdziwa radość w Panu, tak jak "w Panu" usytuowana jest cała nasza egzystencja" (ks.bp Kazimierz Romaniuk).

"Żaden artysta, nawet największy, nie zagra na zerwanych strunach. Tchnienie wiatru jest bezsilne wobec statku pozbawionego masztów i ze zwiniętymi żaglami. Najczystszy lodowiec nie zrodzi wspaniałej rzeki, jeśli w głębi jego pokładów są warstwy nieczystości... a nawet Ty, sam Bóg-Miłości jesteś bezsilny, jeśli człowiek nie wyprostuje się jako pracowity kowal własnego życia i budowniczy świata" (ks.Michel Quoist), patrzący z optymizmem na całą swoją przyszłość. Proszę więc, Panie, pomóż mi otworzyć się na łaskę, o którą błagam najpokorniej, pełna nadziei na to, że zacznę inaczej żyć, bo "chwałą Twoją jest człowiek żyjący pełnią życia" (wg św.Ireneusza).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej

O Matko, która wstawiłaś się do Syna w ludzkiej sprawie (J 2,3); która nam "życzysz tylko tego, abyśmy byli szczęśliwi" (MB Medjugorie) - "Ty jesteś gwiazdą naszą, otuchą, nadzieją, siłą naszą... Miłosierna jesteś i przemożna - cóż jest, czego byś nie otrzymała ? Do Ciebie się uciekać, to mieć zwycięstwo. Ciebie się trzymać, to nie zbłądzić w najzawilszym labiryncie życia. Ciebie kochać, to zdobyć Syna Twego" (bł.Marcelina Darowska)...

"Matko Dobroci, czułości, miłosierdzia i miłości; Matko pięknej Miłości, ukaż mi, proszę, Twój uśmiech. O Najświętsza Oblubienico Ducha Świętego, Matko Jezusa, obejmij wszystkie moje myśli, wszystkie moje najdrobniejsze działania, bicie mego serca, całe moje biedne człowieczeństwo" (wg Małgorzaty Balhan) i ukaż je Synowi swemu, by ulitował się i dał mi łaskę optymizmu, by świat nie jawił mi się jako nieprzyjazna czerń... Naucz mnie, proszę, "wierzyć w dobro, chociaż tak wiele ludzi opanowanych jest przez zło i wierzyć w miłość także wtedy kiedy panuje wrogość, a nienawiść wokół się rozwija; wierzyć, że prapoczątkiem wszelkiego dobra jest Bóg" (wg o.Phila Bosmansa)...

Jakże podobna jestem do świętego "Piotra, który idąc po wodzie, ocenił trzeźwo, po ludzku, swój szalony krok, swoje ryzyko wiary... I chociaż jeszcze nie doszedł do Jezusa, a już się poczuł zagrożony. Przeraził się, że nie podoła", zupełnie tak jak ja, gdy podejmuję jakieś zadanie, które, jak sądzę, przerasta mnie... Piotr jednak desperacko wezwał Jezusa na pomoc i otrzymał ją. Dlatego proszę, pomóż mi optymizm łączyć z wiarą... z pełną ufnością w to, że Jezus zawsze wesprze mnie... Pomóż mi "wierzyć, że On pierwszy odbiera to, co dla mnie jest przeznaczone: złośliwość, niesprawiedliwość, niezrozumienie, cierpienia fizyczne i moralne... I choć ta ufność nie uchroni mnie od złego, to jednak będę mogła być pewna, że jest i że łagodzi ciosy" (Małgorzata jw.); że "chce, bym żyła w radości, nawet będąc surową dla siebie... Nawet kiedy wybieram to, co mnie kosztuje" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

Niech optymizm wyzwala we mnie pogodę ducha, bo "dobry humor wraz ze śmiechem zawsze bywa najlepszym środkiem przeciw "zatruciu" serca i ducha pesymizmem oraz toruje drogę dla radości życia" (wg o.P.B.jw.)... Pomóż mi w każdej sytuacji znajdować choćby drobny akcent, który mnie natchnie optymizmem i pozwoli czuć się szczęśliwą, bo przede wszystkim "ludzie szczęśliwi żyją w zgodzie sami ze sobą, ponieważ żyją w zgodzie z Bogiem. Widać w nich dobroć i cierpliwość; potrafią cieszyć się życiem" (Jean Lafrance); bo "źródło szczęścia nie na zewnątrz lecz wewnątrz nas przebywa" (św.Maksymilian Maria Kolbe).

Ufam, o Matko, że i "Ty będziesz usuwać kamienie, które mogłyby mnie zranić zbyt boleśnie... że będziesz iść przede mną, aby z miłością pokazywać mi zawsze słuszną drogę... [że dzięki Tobie] każda chwila przyniesie niezaprzeczalne bogactwo, jeżeli tylko będzie współdziała z łaską, która jej towarzyszy" (wg PJ do Małgorzaty jw.)... A wtedy, wierzę w to, zacznę radośnie patrzeć na świat. A wtedy "wszystko, co jawiło mi się w życiu jako szare, smutne i brudne, zajaśnieje perłami, kiedy spojrzę od strony wschodzącego słońca" (wg o.Daniela Angea OSB), bo "uskarżanie się na zło czyni człowieka smutnym. Samą zaś skargą nigdy nie usunie się zła" (bł.Jan XXIII)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia

O "jakże, często patrząc na siebie, widzę jedynie strony negatywne, a nie dostrzegam pozytywu. Nie widzę, kim się staję dzięki łasce Bożej... A przecież jeśli nawet doświadczam jakichś problemów lub cierpień, to przecież idę do przodu. I ciągle we mnie dokonują się jakieś przemiany, i dojrzewanie, któremu podlegam, bo Ty, o Panie Jezu, uświęcasz mnie w czasie. Każdego dnia zazwyczaj jestem troszeczkę bardziej święta niż wczoraj" (wg o.Daniela Angea OSB). Pomóż mi zatem, Panie Jezu, mieć więcej optymizmu w ocenie siebie samej i innych wokół mnie, bo "jakże często jestem bezlitosna dla bliźnich...

I proszę Cię, nie dozwól mi "traktować zbyt poważnie stosunkowo mało znaczących moich błędów życiowych, gdyż człowiek nie powinien się zanadto obciążać niedoskonałościami, a nawet niewielkimi podłostkami swego życia. Nie można bowiem brać tragicznie swoich dawniejszych potknięć, bo przecież my, ludzie, słabi i krótkowzroczni, wciąż popełniamy błędy...

Dopomóż mi być miłosierną wobec siebie i wobec innych, a także wobec ich słabości" (wg o.Karla Rahnera SJ) i czuwaj, abym dłużej już nie chciała ich przykrawać na swoją własną miarę. Naucz mnie akceptować ludzi takich, jakimi są, wraz ze wszystkimi ich wadami. Nawet kiedy popełnią jakąś nieuczciwość wobec mnie" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), gdyż "doskonała miłość bliźniego polega właśnie na tym, by znosić błędy innych, by się nie dziwić się ich słabościom i starać się budować najdrobniejszymi aktami cnót, które w nich spostrzegamy" (św.Teresa z Lisieux).

Poleć mnie Matce Twej Najświętszej, bym "przez Jej ręce [właśnie tak, zaczęła już] przemieniać świat w królestwo Twoje" (wg bł.Marceliny Darowskiej). W "królestwo, które "trzyma ręce przy sobie", a jeżeli wyciąga do kogoś dłoń, to tylko jako przejaw wewnętrznej przyjaźni, życzliwości, miłości braterskiej i oddania... W królestwo oddania się innym z wielką miłością i ufnością, z jaką Ty oddałeś się Chryste wszystkim dzieciom swojego królestwa, któreś sam ustanowił i określiłeś w nim charakter wzajemnych stosunków" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). Tyś bowiem sam powiedział, że "kto stanie przeciwko światu i jego zwodniczym sztuczkom, temu pobłogosławisz i temu w jego dobrej walce zawsze będziesz pomocą" (wg PJ do Małgorzaty Balhan t)...

Naucz mnie "zmniejszać liczbę nieprzyjaciół, powiększać liczbę przyjaciół i wszystkich czynić przyjaciółmi Twymi" (św.Jan Bosco), a przy tym wierzyć optymistycznie, że potrafię to zrobić, gdyż "z Tobą będę mogła być Zwierciadłem, które Cię odbija, Głosem, który daje Cię poznać, Dłonią, która kreśli Twoje Słowo" (wg PJ do Małgorzaty jw.). Naucz mnie "kochać swoich braci... kochać ich wieczne dobro, ucząc miłości do Twego zbawczego Krzyża i jego przyjęcia... Naucz usuwać, w miarę możności, hamulce tego, co ludzkie, by zrobić miejsce Twojemu światłu, które się przeciwstawia każdej doczesnej przeszkodzie" (wg PJ do Małgorzaty jw.)... I wciąż pamiętać, że jeśli noszę w sobie Światłość, nie wolno mi ustawiać jej pod korcem (Mt 5,15).

Przyjmij, o Panie, tę moją pokorną modlitwę, bo chociaż "nie jest ona ani polisą ubezpieczeniową, ani sposobem zapomnienia o świecie, a wręcz przeciwnie - twardą dyscypliną" (wg Jeana Lafrancea), to właśnie taka jest mi potrzebna, by żyć optymistycznie.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor

Piękny musiałeś być, o Chryste, w niebiańskim blasku chwały, w pełni swojego Bóstwa podczas Przemienienia (Mt 17,1-2). Na ogół jednak byłeś zmęczony trudem przebytych dróg i trudem nauczania często bezowocnego... często zgłodniały (Mt 12,3), a nawet bez dachu nad głową (Łk 9,58). Tak często osaczany przez wrogo usposobionych...

O "mój Boże ! Mój Jezu ! Czyż Ty nie byłeś Bogiem nieba i ziemi, równym we wszystkim Twemu Ojcu... Ty, który uniżałeś się niemal do zatracenia wyglądu człowieka ?" (wg św.o.Pio), a mimo to, nam, ludziom, nie pozwalasz tracić Bożego podobieństwa, ciągle podnosząc nas wzwyż, bo "Ty masz prawo wymagać... Gdy powiedziałeś "A", to będziesz "ciągnął nas za uszy" aż do "Z". Ciągle nas będziesz wysadzał ze stanu zadowolenia z siebie, z własnej otoki, z gniazdka, które sobie uwiliśmy...

Będziesz używał różnych sposobów, niekiedy nawet bardzo nieprzyjemnych i posługiwał się ludźmi, którzy nam "wygarną"... I chociaż wielu z nas buntuje się, kaprysi... to może jednak po jakimś czasie uda się nam zrozumieć, że to, na czym sami chcemy poprzestać, to jest stanowczo za mało, bo każdy może, a nawet musi dawać z siebie więcej" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego).

"Wielu przywyka łatwo do swej mizerności, nie czyniąc najmniejszego wysiłku, by się podźwignąć z niej" (PJ do Małgorzaty Balhan), bo nie ma w nich nadziei, nie ma w nich optymizmu - podobnie, jak i we mnie. Wielu "zadręcza się nawet na samą myśl o tym, co im się nie udało - [podobnie, jak i ja]... bo nie pojmują, że pamięć o tym co ich paraliżuje, co im zabiera spokój - świadczy, że tak naprawdę, nie przyjęli do końca Bożego przebaczenia ani nie przebaczyli sobie, ale skoncentrowali się na swoim własnym "ja" przez próżność i przez pychę" (wg s.Kingi Heleny Szczurek). Proszę Cię więc, o Panie mój, natchnij mnie optymizmem.

Napełnij mnie tym światłem, które pomoże mi pamiętać, że "przebaczenie sobie samemu jest o wiele łatwiejsze, kiedy człowiek zaakceptuje swoją własną osobę z wszystkimi jej cechami... kiedy odkryje, że Bóg mu wszystko przebaczył, że akceptuje go i kocha miłością bezwarunkową... że On nie kocha go za żadne jego zasługi, dobre uczynki, ale dla niego samego jako swoje stworzenie. Bo jeśli tak się sprawy mają, to nigdy już nie będę uciekać sama od siebie ani pogardzać sobą... Wierząc w Bożą miłość łatwiej mi będzie zaprzyjaźnić się z ciemnymi stronami swojego charakteru, pogodzić się z brakami i błędami, porzucić pełne napięcia zabieganie, by się wykazać sukcesami przed sobą i innymi, które by poprawiły moje własne samopoczucie" (wg s.K.H.S.jw.). Łatwiej mi będzie widzieć świat w zupełnie innych barwach...

Jezu, Ty powiedziałeś: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie a znajdziecie; kołaczcie a otworzą wam" (Mt 7,7) - proszę Cię zatem, abyś mi pomógł przemienić się wewnętrznie, bym już do końca swoich dni umiała żyć z tą świadomością, że Ty "kochałeś mnie zanim Ciebie poznałam... Nim zapragnęłam znaleźć Cię przy sobie - już przy mnie stałeś, już mnie broniłeś, już tłumaczyłeś mnie przed Ojcem, i usprawiedliwiałeś, i przebaczałeś, zawsze mnie uprzedzając" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)... "Tyś już od wieków myślał o uczynieniu dla mnie dobra, także wtedy, gdy jeszcze nie wypowiedziałam uczuć wdzięczności i podziękowania względem Ciebie" (św.Wincenty a Paulo), bo "jesteś mistrzem w budowaniu i wiesz, jak trzeba różne części układać w całość. Bo Ty najlepiej wiesz, jak można z naszych słabości zbudować piękne dzieło dla wieczności" (wg ks.Kazimierza Pietrzyka SDB). Proszę więc zbuduj ze mnie innego człowieka; człowieka pogodnego, pełnego optymizmu...

"Tobie oddaję moją duszę, rozum, serce i wszystko, co mam. Ofiaruję się na wszystkie wątpliwości, oschłości wewnętrzne, udręczenia i męki duchowe; na wszystkie upokorzenia, wzgardy; na wszystkie boleści ciała i choroby" (św.Albert Chmielowski), wierząc, że przejdę przez nie zwycięsko i z nadzieją na odmianę. Spraw, "abym nigdy nie zaznała rozpaczy. Bo jestem pod Twą świętą ręką, a w Tobie przecież jest pełnia siły i dobroci" (wg Daga Hammarskjölda). A jeśli nawet będę miała "upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach i w uciskach, [to tylko z miłości do Ciebie i świadomości, że] ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocna" (wg 2Kor 12,10); tylko z wewnętrznym przekonaniem, że pozytywne nastawienie pozwoli wszystko znieść...

Prawda, że "wszelkie karanie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości" (Hbr 12,11), przeto "niech smutek, gorycz czy zniechęcenie, nigdy nie oddalają mnie od Ciebie" (wg PJ do Małgorzaty jw.), chociaż "nieraz upadnę, nieraz zgrzeszę, i chociaż nadal będę poddana pokusom... [Niech mój optymizm sprawi, że nie załamię się. Niech mi pozwoli dostrzec, że] droga "upadków" się wznosi... Upadam, wstaję, upadam, wstaję... Wstaję pomimo wszystko... I niech umacnia we mnie świadomość, że choć upadam, to jednak na coraz wyższym poziomie, i coraz bliżej Ciebie... że to jest droga, która się wznosi i że prowadzi ku Tobie" (wg o.Daniela Angea OSB).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ustanowienie Eucharystii

Jezu... Ty wiesz, że tak już jest iż "biada temu, kto więcej wie od innych. Biada mu, jeśli ostrzej widzi. Biada mu, jeśli głębiej czuje... Jeszcze pocierpi od mędrków, którzy go będą uczyć jak myśleć, jak patrzeć, słuchać, mówić, czytać. Jeszcze usłyszy nie raz, że głupi, a przynajmniej że niepraktyczny, że nierealny, idealista... Jeszcze sobie skrzydła obtłucze o klatkę, w którą wsadzą go. Jeszcze porani sobie ręce o więzy, które go spętają" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Tak więc i ja jestem świadoma, że i mnie nie darują; że już osacza mnie to "biada", którego nie uniknę. Ale to dla mnie będzie niczym, jeśli pozwolisz mi "z ufnością wystawić się na lecznicze promieniowanie Eucharystii" (wg Jeana Lafrancea) i wzmocnisz swoim Ciałem. Bo tylko wtedy będę mogła inaczej myśleć i postrzegać to, co się dzieje wokół mnie, z optymistycznym nastawieniem ufając w Twoją moc...

Jedynie wtedy moje myśli będą pogodne, "pozytywne, błogosławione myśli łaski odczytujące rzeczywistość pod kątem miłosierdzia... Myśli, które kształtują sądy pełne miłości; które nie mącą i nie gaszą działania Boga w duszy. Myśli, które w sposób duchowy będą walczyły z pesymizmem, ze złymi przewidywaniami, ze smutkiem i rozpaczą" (wg o.Lomurno OCD)... I nawet wtedy, "gdy za miłość doznam obmowy czy lekceważenia, kiedy mnie spotka posądzenie, gdy mnie wyśmieją, skrytykują, wypaczą najczystsze intencje - [zawsze najbardziej będzie mi potrzebny] Najświętszy Sakrament - żeby mi ludzie nie zbrzydli. Żeby nie zbrzydła mi moja praca. Żebym się nie zniechęciła. Żebym się nie zapiekła. Żebym niecierpliwie nie czekała na wdzięczność, sprawiedliwość, uznanie; żeby to nie było dla mnie ważne" (wg ks.M.M.jw.); żebym się nie poddała brzemieniu pesymizmu...

O "Boże, który w każdym z nas zawsze dostrzegasz, co najpiękniejsze... co najwspanialsze, co najbardziej prawdziwe, autentyczne... i którego niezmiennie zachwyca nasze piękno, mimo, iż dobrze wiesz, że są w nas także cienie" (wg o.Daniela Angea OSB); o Panie, który zawsze wierzysz w nasze dobre intencje - Ty jesteś jedynym tak wielkim optymistą ! Ty jedyny pozwalasz mi tak samo wierzyć w Ciebie... Bo "kto miłuje mnie, tak jak Ty, Boże mój...? I kto czuwa nade mną jak Ty, Miłości moja ? Kto mnie prowadzi drogą prawdy i miłości, jeśli nie Ty ? Kto mnie prowadzi z taką jak Ty - długomyślnością ? Nikt na ziemi, nikt w czasie ani w wieczności" (wg M.Basilei Schlink). Proszę Cię więc, umacniaj we mnie wdzięczność za takie traktowanie mojej nicości ludzkiej... za to, że moje niepewności i wszystkie moje lęki napawasz optymizmem.

Tobie dzisiaj "poświęcam całą moją duszę, całą siebie, moją wolę i całe moje życie... Bądź moim umocnieniem, bądź moją miłością za życia i przy śmierci. Bądź moim pokarmem na drogę i przewodnikiem do królestwa Twojej szczęśliwości" (wg św.Alfonsa Liguoriego). "Wszystko poświęcam Tobie, gdyż potrzebujesz wszystkiego: lat wierności, przekraczania mojego człowieczeństwa tak często zranionego cieleśnie i moralnie, ale zawsze otwartego na przyjęcie łaski, która potrzebna jest do służenia braciom" (PJ do Małgorzaty Balhan)...

Niech mnie umacnia "miłość Twoja, która osłania i ratuje, dodaje sił i leczy rany, bo zanim zwrócę się do Ciebie - Ty już mi służysz swoją mocą" (wg PJ do Anny Dąmbskiej), co mnie utwierdza w wielkiej ufności i umożliwia pozytywnie nastawiać się do świata...

Prawda, że "każdy dzień ma swoje zmartwienie i swoją radość... i jakże często zmartwienie góruje nad radością, ale radość przebija dla tego, kto kocha i kto z każdego dnia składa całkowity dar Miłości... Radość nie odczuwana, ale realna, w słodkim Pokoju wychodzącym z Twego Boskiego Serca, na spotkanie z moim, biednym sercem, zranionym przez życie... [Proszę Cię więc, dopomóż mi] żyć jak najlepiej każdym dniem; żyć intensywnie w Twojej Miłości, przygotowując w taki sposób nowe, cenniejsze łaski na optymistyczną przyszłość...

Ja wiem, że one w znacznej mierze zależne są od tego jak przeżywam dzień obecny, bo dzień następny wcale nie musi być taki jak poprzedni... Bywa bogatszy lub uboższy, zależnie od sposobu w jaki zaakceptuję go, w jaki nastawię się i jak przeżyję go" (wg PJ do Małgorzaty jw.). Proszę więc, racz napełnić mnie tak wielką dozą optymizmu, taką nadzieją i takim podejściem do wszystkiego, co raczysz zesłać mi, abym "o każdym dniu wczorajszym myślała tylko po to, by powiedzieć: "dziękuję"... zaś o jutrzejszym dniu: "z góry dziękuję Ci" !" (wg o.D.A.jw.)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej