wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A TYCH, KTÓRZY CIESZĄ SIĘ Z CUDZEGO NIESZCZĘŚCIA




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

Kiedy modliłeś się, o Chryste, w cieniu ogrodu Getsemani, wszystko już pozostało za Tobą: najukochańsza Matka, uczniowie i spokojny dom przyjaciół z Betanii... gaje oliwne, wody jeziora, drogi skąpane w słońcu... W tamten pamiętny wieczór zdawało się, że wszystko już straciłeś. Przed sobą miałeś tylko Mękę i bardzo wielkie zło... Pomimo to, nie narzekałeś, ale milczałeś "jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją" (Iz 53,7), kiedy eskortowano Ciebie z gaju oliwnego... A potem, kiedy Cię wodzono od Annasza do Kajfasza. Bywają bowiem sytuacje, gdy mowa ludzka jest zbyt uboga, by oddać rzeczywistość. Jakimi bowiem słowy można określić tych, którzy cieszyli się z pojmania Ciebie, Sprawiedliwego; albo tych którzy z tego powodu "stali się przyjaciółmi, choć wcześniej żyli ze sobą w nieprzyjaźni" (wg Łk 23,12)...

Iluż to dzisiaj można spotkać takich, dla których cudze nieszczęście jest powodem radości. Iluż przeżywa satysfakcję z samej możności oglądania tego, co innych zwala z nóg. Iluż się cieszy z każdej cudzej straty materialnej i z każdego zniszczenia jakichś cudzych dóbr lub z utraty przyjaciół czy dobrego imienia, bo przewrotność sprawia im radość i cieszy każde zło (wg Prz 2,14)... "Kiedy się chwieją, tamci z radością się zbiegają, przeciwko nim się schodzą obcy i nieznajomi" (wg Ps 35,15) jak wtedy, "gdy przypatrywano się walkom gladiatorów, albo gdy kogoś wystawiano na pośmiewisko i w ogóle, kiedy szydzi się z innych ludzi" (wg św.Augustyna). Proszę Cię zatem, Boże prawy, wejrzyj na pokrzywdzonych.

"Zobacz, proszę, jak licznych mają nieprzyjaciół, którzy zajadle ich nienawidzą" (wg Ps 25,19), ciesząc się z ich nieszczęścia. Jak wielu mają wokół siebie "zarozumialców i pyszałków nadużywających swojej uprzywilejowanej sytuacji, którą zawdzięczają pieniądzom, swojemu pochodzeniu, stanowisku, inteligencji - by upokorzyć mniej szczęśliwych" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), aby poniżyć ich... Zechciej pocieszyć tych nieszczęsnych i racz im dodać ducha. Wszystkim zaś niegodziwcom, których radują krzywdy innych ludzi, powiedz, by "nie cieszyli się widokiem brata swego w dniu jego nieszczęścia" (Ab 12), bo "kto cieszy się z [cudzej] klęski, nie ujdzie karania" (Prz 17,5)...

Niech wiedzą o tym, że "słowo Twoje zdolne jest, by osądzić ich [przewrotne] pragnienia i [wredne] myśli serca. Nie ma bowiem stworzenia, które byłoby przed Tobą niewidzialne. Przeciwnie, wszystko jest odkryte i odsłonięte przed oczami Twoimi, któremu kiedyś będą musieli zdać rachunek" (wg Hbr 4,13)... A temu, który jest przedmiotem intencji tej modlitwy, pozwól rozważyć czy i on nie jest "jak szatan, który się cieszy z demoralizacji, rozkładu albo gnicia" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), bo "jeśli nie stawiając oporu doznaje przyjemnego uczucia gdy ktoś jest poniżany, a także niemiłego, gdy ktoś jest wywyższany" (wg Ojca Św.Leona XIII), wystawia sobie, rzeczywiście, jak najgorsze świadectwo...

Proszę Cię, zechciej mu przypomnieć to najważniejsze przykazanie, w którym Ty, Panie, każesz miłować bliźnich jak samych siebie i racz odsłonić mu odwieczną mądrość tej maksymy: "Szczęśliwy mąż, który nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w prawie Twoim" (wg Ps 1,1-2). "Od dawien dawna bowiem, odkąd człowiek jest na ziemi, radość nieprawego jest krótka a szczęście niewiernego trwa chwilkę" (wg Job 20,4-5). I niechaj nigdy się nie waży "wyciągać rękę po cudze bogactwa w dniu czyjejś klęski" (wg Ab 13)..

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

"O wy wszyscy, którzy przechodzicie, spojrzyjcie i obaczcie, czyli jest boleść, jako boleść Moja" (Jr 1,12) - tak dramatycznie wołał prorok mający wizję Twoich Ran, Panie nasz, Jezu Chryste... I dziś są tacy ludzie, których przeszywa ostry ból już na sam widok czyichś cierpień, lecz obok nich, nie brak i takich, którym brakuje wrażliwości, którzy nie mają nawet odrobiny szacunku dla przeżyć swoich bliźnich. Z powodu takich ludzi wielu cierpi podwójnie: raz na skutek nieszczęścia jakie spotkało ich, drugi raz wskutek podłości ludzkiej, jako że ci przewrotni "stróże moralności" z nieukrywaną satysfakcją smagają ich biczami rzekomej kary Bożej...

Oni to w Imię Twoje rzucają kamieniami, "Boga czyniąc mścicielem swoich małych urazów oraz gwarantem własnego dobrego samopoczucia" (wg o.Jacka Salija OP), bo przekonani są, że Bóg "rozdaje dobra swym ulubieńcom i błogosławi im w bogactwie, a także w interesach i w uciskaniu innych, słowem, w ich nikczemnych postępkach, gdyż pozostają bez kary. "Grzeszników" zaś, karze ubóstwem, kalectwem, chorobami, głodem i przegranymi wojnami, a często nawet śmiercią" (wg PJ do Anny Dąmbskiej).

A przecież gdyby wzięli do ręki Pismo Święte, to może zrozumieliby, dlaczego sprawiedliwy Job musiał znieść osobiście tak straszliwe dopusty Boże, chociaż nie były karą. Bóg bowiem jest dla wszystkich "Miłością bezgraniczną, wspaniałomyślną, królewską i ojcowską zarazem. Nie ma więc ludzi "mniej" ani "bardziej" kochanych i nie istnieje "kara Boża", lecz tylko pomoc Boża i ratunek pośród "kar", którymi ludzie sami usłali całą ziemię" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)... Może dotarłoby do nich to ostrzeżenie, że ten, "kto cieszy się ze zła, sam będzie potępiony... [że "jeśli wyrokują o czyimś zbawieniu, to zaczynają myśleć jak jacyś terroryści"]... zaś ten, kto się nie cieszy z cudzego nieszczęścia, ten koronuje własne życie" (wg Syr 19,5). Niech więc "nie wyśmiewają się z bliźniego w dniu jego upadku" (wg Ab 12). "Niech się zmieszają i wszyscy razem niechaj zawstydzą się, którzy cieszą się z cudzych nieszczęść" (wg Ps 35,26). I niechaj zrozumieją, że "w ten sposób dopełniają miary swych grzechów" (1Tes 2,16)...

Ty wiesz, o Chryste, że "nikt z nas nie jest bez wad, nikt bez grzechu, nikt sam sobie nie wystarczy, nikt tak mądry, aby sobie we wszystkim zaradził, a więc potrzeba, abyśmy jedni drugich nawzajem znosili, cieszyli się, wspierali, uczyli i napominali" (wg Tomasza á Kempis) - zamiast cieszyć się z cudzego nieszczęścia... Tylko "ludzie idący na zatracenie im mniej zważają na swoje grzechy, tym bardziej ciekawi są grzechów cudzych. I nie chodzi im o to żeby poprawić, ale żeby ugryźć, bo skoro sami żyją bez usprawiedliwienia, gotowi są innych oskarżać" (św.Augustyn). "Niechaj więc [każdy ludzki] sąd, nawet o wielkich grzesznikach, nigdy i dla nikogo nie będzie ostateczny. Niech [ci, co lubią sądzić innych] wysilą się na litość i nie zapominają o tym, że każdy grzesznik może jeszcze stać się drugim świętym Augustynem, podczas gdy oni nie wychodzą poza przeciętność" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). A wszelkie osądzanie niechaj zostawią Bogu: czy należy kogoś zbawić czy potępić. Bo tylko tak będą mogli uniknąć potępienia siebie przez sprawiedliwość Bożą...

Niechaj się zastanowią "czy w ogóle są zdolni by się powstrzymać od przedmiotowego traktowania bliźnich, skoro próbują posługiwać się nawet samym Bogiem ?" (wg o.J.S.jw.)... Temu zaś, za którego zanoszę tę modlitwę, a który skłonny jest do zbyt pochopnych sądów, powiedz, że każdy z tych, którymi on się gorszy "choćby był już jedną nogą w piekle, to może jeszcze zostać wielkim świętym, byleby zaraz zaczął poprawę" (św.Maksymilian Maria Kolbe). Wiadomo bowiem, że "nie wszyscy święci rozpoczynali dobrze. Wszyscy natomiast dobrze kończyli" (św.Jan Maria Vianney) i właśnie o to chodzi...

Niech uświadomi sobie ten niezwykły fakt, że "pierwsza kanonizacja mieszkańca ziemi, jedyna dokonana osobiście przez Ciebie, Panie Jezu, nie w splendorach bazyliki... kanonizacja nie sługi Bożego, co do którego heroiczności cnót nie ma wątpliwości dzięki surowemu procesowi badawczemu, ale skazanego na śmierć i to podczas wykonywania wyroku" (Padre Mariano)... I niech pamięta o tym, że ludzie "wydają sądy według zasad ludzkich. Ty nie sądzisz nikogo" (J 8,15), dlatego też powinien "wiernie służyć Bogu, lecz nigdy nie próbować posługiwać się Nim" (ks.Aleksander Fedorowicz). I jeszcze o tym, że "szczególnie skuteczną metodą przezwyciężania skłonności do posługiwania się Bogiem, jest prawdziwa miłość bliźniego - również tego bliźniego, którego kochać trudno" (o.J.S.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Jakże cieszyli się rozzuchwaleni żołdacy, czyniąc z Twego Majestatu prostackie pośmiewisko (Mk 15,16-19)... Jakże bawiło ich publiczne upodlenie, sponiewieranie i poniżenie człowieka bezbronnego - niemal tak jak i dziś te sprawy bawią niegodziwców... "Tyle w nich zaciekłości, nieprzejednania, zazdrości, wstrętów i pogardy. Tyle uprzedzeń, pretensji, zadrażnień, zaborczości, brutalności, gwałtowności, chamstwa i nieopanowania. Tyle obłudy i przewrotności" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), zwłaszcza w obliczu cudzego nieszczęścia, kiedy "zazdrość uchodzi za szlachetne prawo sprawiedliwości" (wg André Frossarda)... Ileż w nich cynicznej radości, kiedy udaje się skutecznie poderwać czyjąś opinię, znieważyć kogoś, skazać go, nawet na śmierć publiczną... czy chociażby ośmieszyć przed innymi ludźmi... Pewnie nie wiedzą, że "taki czyn bardziej znieważa tego, z czyjego serca się wydobywa" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego), jako że "dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy" (Mt 12,35), natomiast zły - przeciwnie...

"Dla dobrych radością jest słuchanie o dawnych występkach ludzi, którzy już się od tych występków uwolnili; nie dlatego radością, że są występkami, lecz dlatego, że były, a już ich nie ma" (św.Augustyn). Bo dobrzy ludzie "nie szukają w swym bliźnim błędów, lecz Twoją świętą obecność w nim, [gdyż rozumieją, że] zanim zechce się poprawiać innych, najpierw siebie samego należy poprawić" (wg PJ do Małgorzaty Balhan); bo "wszystko to, co chcą, by ludzie im czynili, oni czynić powinni" (wg Mt 7,12)... Są jednak tacy, którzy, choć mają się za przyzwoitych, bardzo się cieszą, kiedy mogą poniżyć swoich bliźnich...

Prawdą jest, że "pomimo całego egoizmu i zamknięcia się w sobie, każdy z nas chce być użyteczny dopóki będzie mógł. Ale nie do przyjęcia jest przewrotna radość emerytów z przeróżnych niepowodzeń, jakie spotyka się w ich byłych miejscach pracy z powodu ich odejścia... Prawdą jest również, że poczucie bezużyteczności i żal, że wszystko w świecie toczy się normalnie, dobija niejednego bardziej niż choroba. Tymczasem właśnie na nich spoczywa obowiązek szczerej, serdecznej modlitwy za tych, którzy zajęli ich dawne miejsce, bo za tym stały wyższe racje, po prostu dobro sprawy" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka).

Niech więc się "nie radują w duszy z cudzego potknięcia, byś Ty, widząc ich błędy, także nie miał im za złe" (wg Prz 24,17-18) i "niechaj nigdy ich nie cieszy widok cudzego nieszczęścia" (wg Ab 13). "Dziś bowiem to nieszczęście dotyka innych ludzi, a jutro może spaść na nich samych, o ile łaska Boża nie uchowa ich od tego" (wg św.Katarzyny ze Sieny). Niech zrobią wszystko, "by ich godnie i skutecznie zastąpiono. Niech nie kierują się zawiścią i nie chowają przed młodszymi swoich długoletnich doświadczeń zawodowych. Niech się nie cieszą ironicznie początkowymi potknięciami swych zawodowych konkurentów i następców, lecz niechaj się podzielą z nimi swą mądrością życiową" (wg ks.bpa K.R.jw.)...

Jezu, Ty wiesz, że "wszyscy jesteśmy grzesznikami. Dlaczego więc niektórzy z nas sięgają po kamień, gdy widzą grzech drugiego człowieka ? I skąd się u nich bierze to oburzenie, to zgorszenie a nawet satysfakcja...? Przecież tylko tak się złożyło, że jego grzech został ujawniony, a ich grzechy zostały w ukryciu" (wg ks.M.M.jw.). To jest dokładnie tak jak z tym, który "ma pryszcze na twarzy, i to widać. Inny ma na plecach i tego nie widać" (wg Jana Budziaszka). "Przecież nie wiedzą czy większe są jego grzechy, czy ich. Nie wiedzą bowiem, ile on otrzymał, ile oni... Wszyscy jesteśmy grzesznikami. Każdy z nas. Przeto dlaczego ważą się kogoś kamienować ? Czemu nie dają innym szans ? Dlaczego zabijają...? A może jeszcze robią to w imię prawdy w imię miłości chrześcijańskiej ?" (wg ks.M.M.jw.), bo i takie postawy nieraz spotyka się...

"Czemu potępiasz swego brata ?" - napisał święty Paweł do Rzymian. "Albo dlaczego gardzisz nim ? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga" (wg Rz 14,10). Proszę Cię zatem, spójrz na tych, którzy się mają za lepszych od innych; zwłaszcza na tego, który jest przedmiotem mojej troski. Niechaj rozważy "czy przypadkiem nie odczuwa w sobie ciemnej satysfakcji, że ktoś nie jest tak nieskazitelny, za jakiego uchodził ? Czy plotka o innych, nie jest dla niego łatwym sposobem na poprawę jego własnego, moralnego samopoczucia ?"(wg o.Jacka Salija OP). A jeśli stwierdzi, że tak jest, niech powie sobie: Biada !!!

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

Jakże się czułeś, Panie Jezu, kiedy u kresu drogi krzyżowej, na oczach wszystkich obnażono Twoje człowiecze ciało ?... Kiedy odarto z Ciebie szaty poprzysychane już do ran, szydząc z Twojej słabości, z Twojego wstydu i z Twojej ludzkiej godności... Przez pamięć na te straszne przeżycia, błagam cię, okaż swoją litość tym, którzy są przez innych publicznie obnażani... Zwłaszcza ci, "dobrzy i niewinni, w których Ty znajdujesz swoje upodobanie, a w ich duszach odpoczynek, bo wokół nich krążą stworzenia straszliwie wypełnione jadem i chęcią wywołania skandalu, aby pozbawić je niewinności, a Twoją radość i odpoczynek przemienić w łzy i gorycz, jakby nie miały innego celu, jak tylko nieustanne sprawianie bólu Twemu Boskiemu Sercu" (wg Sługi Bożej Luizy Piccarrety), Panie...

Jezu, Ty wiesz, co to oznacza przeżywać koszmar hańby, gdy niegodziwcy odsłaniają najbardziej skryte ludzkie sprawy; gdy wystawiają na publiczne pośmiewisko wstydliwe, osobiste sekrety rodzinne, czyniąc sensację z ludzkich problemów i ciesząc się złośliwie z cudzego nieszczęścia. Kiedy "budują uprzedzenia do niewinnych ludzi" (wg Jana Budziaszka). Proszę Cię więc, o Panie nasz, otwórz ich oczy na tę prawdę, że ten, kto się uważa za człowieka wierzącego, a jednocześnie ustawicznie i świadomie grzeszy, winien się zastanowić się, czy w ogóle jest chrześcijaninem w świetle Słowa Bożego (1J 2,3.6.9; Ef 5,5).

Niech się nie łudzą, że podzielasz ich postawę, bo "od występnych jesteś daleko, modlitwy prawych słuchasz" (wg Prz 15,29). Bo "Ty nie lubisz ludzi pobożnych, tak jak faryzeuszów, którzy dużo się modlą, ale osądzają innych, uważają tylko siebie, że oni są usprawiedliwieni. Ty lubisz ludzi, którzy mają miłosierdzie dla grzeszników i przestępców, którzy wiedzą, że każdy grzesznik i złoczyńca najgłębiej cierpi i trzeba mu dopomóc, a nie osądzać go" (ks.Tomislav Ivancić). Niech więc przywołają przed oczy tamten ewangeliczny obraz o cudzołożnej kobiecie, który ukazał jak się odniosłeś do takich jak i oni. "Była bowiem we wzroku i w słowach Twoich taka moc i taka znajomość ich życia, że żaden nie ośmielił się stwierdzić swej bezgrzeszności. Odeszli wszyscy, poczynając od najstarszych. Uciekali jakby w obawie, że dobry rabbi skończy ze swą delikatnością i zacznie wymieniać ich konkretne upadki (J 8,7-9)" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC)... A tych, którzy przez takich ludzi zostali poniżeni, uwolnij od ciężaru krzyża i spraw, by mimo wszystko "nie dali się zwyciężyć" (wg Rz 12,21).

Niech nie tracą nadziei na to, że kiedyś mimo wszystko spotkają dobrych ludzi, którzy kierując się troską i miłosierdziem, osłonią ich najgorszy wstyd i zrobią wszystko aby ich przywrócić do godności; którzy "nie będą drwili z ich grzechów, ale na ile to się godzi, spróbują ukryć je" (wg św.Jana Chryzostoma). A wtedy będą mogli śmiało "oczy swe utkwić w Tobie i przestać troszczyć się o zdanie innych ludzi, bo już nie będzie im tak bardzo zależeć na opinii ludzkiej, ale jedynie na tym, co Ty możesz powiedzieć. Pomóż im robić to, co Tobie się podoba, co w Twoich oczach dobre jest. I niechaj żyją tylko dla Twojego spojrzenia" (wg o.Emiliena Tardifa MSC), bo Ty "widzisz wszystko cokolwiek dzieje się pod słońcem i wiesz najlepiej, co się dzieje z każdym z nich: co myślą, czego pragną i do jakiego celu zmierzają. Tobie więc niech wszystko niech poruczą i niechaj trwają w miłym spokoju, tamci zaś, niespokojni, niech się miotają ile chcą. Spadnie na nich, cokolwiek uczynią lub powiedzą, bo Ciebie, Panie, nawet im, oszukać się nie uda" (wg Tomasza á Kempis).

Ty wiesz, o Jezu, że "szydercy nie lubią upomnień i do ludzi mądrych nie chodzą" (Prz 15,12), zechciej więc sam upomnieć tego, którego Ci powierzam. "Wina jest bowiem cięższa, gdy się jest jej świadomym i nie próbuje się jej naprawić" (PJ do Małgorzaty Balhan)... "Oddal od niego gniew i mściwość, i wszelką skłonność do życzenia źle bliźniemu, zwłaszcza do radowania się ze zła, jakie na innych przechodzi" (wg św.Tomasza More). Oddal od niego wszelką niezdrową satysfakcję z tego powodu, że i "inni pozbawieni są dóbr, których on nie posiada" (wg o.Alexisa Riaud CSSP)... "Niech się nie pyszni chełpliwymi słowami w dniu ucisku" (Ab 12). "Przewrotne myśli bowiem, oddzielają od Boga" (Mdr 1,3). I spraw, aby zrozumiał, że "odsłoni się Twój gniew wobec każdej niegodziwości" (Rz 1,18), bo Ty, o "Panie, jesteś cierpliwy, ale i potężny siłą, a oczyszczając, nikogo nie zostawisz bez kary" (Na 1,3).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

"Gdy w Wielki Piątek pośród złoczyńców, w największych katuszach dogorywałeś, Chryste; kiedy gasnącym okiem ogarniając ziemię, spopielałymi od gorączki usty raczyłeś wyrzec ostatnie słowo: "Wykonało się !" - zatriumfowała wrogów Twoich tłuszcza. Radość szalona, piekielna radość ogarnęła zbirów. Oni również wołali: "Wykonało się !". "Nareszcie z Nim skończone" ! "Nie ma Go już ! Wymazany, wytarty spośród żyjących !" (wg ks.Wincentego Zaleskiego SDB). Niesamowicie się cieszyli z tego, co Cię spotkało.

"O Jezu, któryś z krzyża nie mówił o swych prześladowcach: "Ojcze, ukarz ich", ale "Ojcze, przebacz im" (Łk 23,34), tym samym ukazując, jak mamy się odnosić do naszych prześladowców" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego) - proszę Cię, pomóż wybaczyć tym wszystkim, którzy w swych nieszczęściach zostali wyszydzeni, "choć winowajcy o to nie proszą ani nie cierpią wyrzutów sumienia. Niech to uczynią ze zwykłego odruchu wiary" (ks.Włodzimierz Sedlak). A jeśli "trudno im wyobrazić, że oni będą w niebie wraz z tymi, którzy im kiedyś zadali ból, którzy nie mogli lub nie chcieli ich zrozumieć - przekonaj ich, że [w niebie] wszyscy zostaną oczyszczeni z tego, co słabe i zniszczalne, i że na pewno opadnie z nich to wszystko, co na ziemi czyniło ich nieszczęśliwymi. [Bo wobec Boga nic nie może brudnym być]...

Oni też będą oczyszczeni z lęków przed swymi prześladowcami, z niechęci do nich, bo i w tych, których wiecznej obecności się lękają, pozostanie tylko to, co dobre, piękne i co ma naprawdę nieprzemijalną wartość. Nikt tam już nikomu nie będzie zagrażał i nie będą musieli unikać ludzi, którzy sprawili im w życiu jakieś przykrości... Jednak niech sami pomyślą o tym, co już dzisiaj powinni zmienić w swoim życiu, by nie musieli się obawiać wzajemnych spotkań w wieczności" (wg o.Paulina Sotowskiego OFMConv)... I spraw, by każdy z nich zrozumiał, że "na tyle jest chrześcijaninem, na ile jest człowiekiem miłosierdzia"... Tamci zaś, niech przemyślą swoje zachowanie. "Jedno bowiem potknięcie człowieka, nie może rzucać plamy na całe jego życie. Byłoby wielką i niewybaczalną krzywdą, zniszczyć na całe życie dobre imię człowieka w związku z jakimś jego upadkiem czy niewłaściwym postępowaniem. Przecież jeden zły dzień, nie czyni złymi dni następnych" (o.Phil Bosmans)...

Zechciej umocnić pokrzywdzonych. Powiedz im, by "ku Tobie wznieśli swoje dusze i Tobie zaufali, a nie doznają zawodu ! [Zapewnij, że ich] wrogowie już nie będą triumfować nad nimi. Nikt bowiem, kto Ci zawierzył, nie będzie zawstydzony" (wg Ps 25,1-3)... Jeśli w sumieniach swoich mają ład, niech się nie obawiają szyderców. "Sprawiedliwy bowiem nawet w ręku zgrai pozostanie sprawiedliwym; nic mu to nie zaszkodzi i nie pomniejszy jego wartości" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). I z jasnym czołem będzie mógł powiedzieć niegodziwcom:

"Im częściej na mnie kamieniem rzucicie,

sami złożycie stos, stanę na szczycie" (Stanisław Wyspiański)...

A ten, którego Ci powierzam w tej modlitwie, jeśli ma na sumieniu jakieś poważne grzechy, którymi się obarczył w gronie innych grzeszników, niech się nie cieszy, że "jeśli już zasługuje na potępienie, to nie on jeden będzie potępiony. Bo to jest niesłychanie smutne, że tak cieszy go współgrzech bliźniego" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka), zamiast się smucić z powodu grzechów i moralnej nędzy obu... Błagam więc, aby i dla niego nadszedł nareszcie ten "piękny dzień, w którym już nie poczuje skrytej fali przyjemności w obliczu niepowodzenia lub upadku innego, bo to będzie oznaczało, że bliskie są Twoje narodziny w jego kamiennym sercu. W którym się będzie bardzo cieszył [z samego siebie i z innych ludzi], i nie poczuje kropli zazdrości, rozgoryczenia, kiedy zobaczy radość innych... w którym odczuje potrzebę pocieszenia kogoś i chęć ulżenia chociażby jednemu stworzeniu w jego cierpieniu albo w biedzie" (wg Giovanniego Papiniego). W którym potrafi współczuć innym, a nie dołować ich.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej