wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A ZNIESŁAWIONYCH, ODTRĄCONYCH I WZGARDZONYCH




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

"Kiedy, o Chryste, modliłeś się w tamten wieczór w ogrójcu, nie było tłumów przy Tobie. Nie było rzesz, które Cię otaczały na równinie Genezaret. Nie było ludzi, którzy z Tobą pili wino weselne w Kanie Galilejskiej. Nie było ludzi, którzy z Tobą jedli chleb na rozległej łące rozmnożenia. Nie było ludzi, którzy słuchali Kazania na Górze. Nie było Twoich sympatyków ani Twoich wrogów... Pozostałeś sam na sam z ziemią, ze świerszczami, których cykania musiałeś wysłuchać i z kielichem, który musiałeś wypić" (wg ks.Andrzeja Bosowskiego)... "Uczniowie posnęli, Ciebie zapomnieli", więc Twoja dusza "smutna była aż do śmierci" (wg Mk 14,34), jak dusze tych, którzy stracili swoją dobrą sławę.

To przykre, lecz, niestety, wielu jest takich ludzi, ale też wielu takich, którzy są w stanie zrobić wszystko, ażeby zniszczyć innych. A co najgorsze - czynią to z upodobaniem... takich, którzy nie cofną się przed niczym "aby podejść, by nabawić kłopotu, by upokorzyć lub oskarżyć kogoś z bliźnich... żeby zwiększyć ich hańbę, powyciągać ich grzechy, wywlec na światło dzienne ich najmniejsze upadki niczym towar na sprzedaż, zamiast próbować pomóc ukryć brzydkie strony życia, zaś brudy, jeśli są, osłonić swym milczeniem, aby w ten sposób dać im szansę na tajemnicę żalu i na naprawienie czci" (wg Marie-Augustina Bellouarda OP). Zamiast starać się naśladować Twoje postępowanie. Ty bowiem okazywałeś "niezwykłą życzliwość wobec pogardzanych, lekceważonych, mających opinię oszustów i publicznych grzeszników; wszystkich tych ludzi z marginesu społecznego, gdyż chciałeś ich sprowadzić do wspólnoty z Bogiem i ludźmi" (ks.SAC). Proszę Cię zatem, Panie nasz, zechciej i dziś podnieść z popiołu, tych, którzy cierpią zniesławieni, błagając Cię o śmierć.

"Aniołowie, aniołowie biali,

o ! przyświećcie blaskiem skrzydeł swoich,

by do Pana trafił ten zgubiony

i ten, co oczu podnieść się boi,

i ten, który bez nadziei czeka,

i ten rycerz w rozszarpanej zbroi,

aby jak człowiek szedł [do Ciebie],

do Boga - człowieka" (wg Krzysztofa Kamila Baczyńskiego)

"Umocnij wszystkich, którzy cierpią najstraszliwsze upokorzenia i z każdą chwilą mają coraz mniej pewności siebie" (wg Philippea Madre). Wszak "jesteś Przyjacielem ludzi nieszczęśliwych... Oni zaś wierzą w Ciebie z głębi swoich serc" (Małgorzata Balhan)... Proszę, gdyż wiem, żeś okazywał szacunek wszystkim ludziom: zdrowym, chorym, bogatym, ubogim, dzieciom, starszym, żebrakom, grzesznikom. Bo Ty masz wielkie Serce tak Boże, jak i ludzkie, bo Ty nie koncentrujesz się na brakach czy na wadach ludzi, z którymi się spotykasz... "Z każdym człowiekiem, bez wyjątku, Ty jesteś zjednoczony w sobie wiadomy sposób, nawet jeżeliby ten człowiek nie zdawał z tego sprawy" (wg bł.Jana Pawła II). I spraw, by wszyscy zrozumieli, że "drugi człowiek to ten, dzięki któremu mogą rosnąć, że on jest dla nich Twoim darem" (wg ks.Michela Quoista), więc muszą go szanować...

"Wielka jest wiara skrzywdzonych ludzi [w Twoją, o Chryste, Boską moc], skoro niczym król Dawid albo grzesznica z Ewangelii - nie próbują ratować poderwanej opinii, ale Tobie wyznają całą swoją słabość" (wg Miry Majdan), bo tylko Ty "znasz ich uwarunkowania, ich dziedzictwo, słabości i nawet mimowolne wpływy. Ty znasz ich gorszycieli, każdą sekundę ich życia, każdy zamiar i chęć; każdą, najmniejszą myśl" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Ty jeden wiesz, czy oni "mają dobre sumienie i czy będziesz mógł być ich obrońcą. Dlatego tylko Ty możesz ocenić ich według tego, czym są w istocie, nie według tego, jak ludzie szacują ich albo, co o nich mówią" (wg Tomasza á Kempis), bo "Ty wiesz o nich wszystko, a to wystarczy im" (wg bł.Jana XXIII). Proszę więc, Panie, racz ich "zachować, gdy chronią się do Ciebie, bo "Ty jesteś ich Panem"; Tyś ich dziedzictwem i przeznaczeniem. Ty ich los zabezpieczasz" (wg Ps 16,1-2 i 5)...

Temu zaś, który jest przedmiotem mojej troski, a który cierpi nie tylko z powodu zniesławienia, ale i braku możliwości jakiejkolwiek samoobrony, dopomóż "starać się zawsze o równowagę, choćby okoliczności nie wiedzieć jak burzliwe były i nie dać sobie zmącić spokoju ani ciszy wewnętrznej" (wg św.Faustyny). "Nie może bowiem żyć w ciągłym nasłuchiwaniu, co ludzie o nim mówią i w ciągłym wyjaśnianiu.

[Niechaj zrozumie], że dopiero wtedy będzie człowiekiem, kiedy zdobędzie pokój serca, gdy najważniejsze będzie dla niego świadectwo jego sumienia" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Niech schodzi "do własnego wnętrza i we wszystkim, co czyni, niech patrzy świadka - Boga" (św.Augustyn), "dla którego każdy jest skarbem takim samym" (Maria Jurczyńska). I niechaj wie, że "spokój bardziej miłuje tych, którzy się z nim zgadzają, lecz umieć żyć w pokoju z ludźmi cierpkimi, przewrotnymi, niekarnymi albo nam przeciwnymi, to wielka łaska i chwalebne dzieło cnoty męstwa" (T.á K.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

Jezu... To straszne, że taki Piłat, władca niemałych podbitych ziem, namiestnik wielkiego Cezara "do tego stopnia był przerażony, że nie wiedział, co z Tobą uczynić... Próbował ułagodzić lud, który żądał Twej śmierci, potem nakazał Cię ubiczować, a w końcu wydał na krzyż... To przykre, ale tak postępuje dusza, której brak męstwa i wspaniałomyślności do stanowczego zerwania z wymaganiami świata i słabościami natury albo namiętności" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)... Zupełnie inni byli natomiast "pogańscy żołnierze, którzy chłostali nieraz na śmierć, posługując się wymyślnymi instrumentami, jak rzemienie zakończone kawałkami kości lub kulkami ołowiu, tak że częstokroć rany odsłaniały narządy wewnętrzne" (ks.kard.Hans Urs von Balthasar). Takimi byli Twoi siepacze... lecz i dzisiejsi prześladowcy niczym nie różnią się od nich.

Gdy odzierają innych z godności, to widać jak "wychodzą na jaw ich resentymenty, ich satysfakcja i zazdrość upadłego anioła... Nie tylko ja jestem zły - niejeden myśli o sobie - lecz są i inni, i ci najświętsi, najbardziej szanowani... Oni są tacy jak wszyscy, jak każdy, jak i ja sam" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). A nie pomyślą o tym, że "człowieka można zranić, a nawet pozbawić życia nie tylko żelazem, ale także słowem. Słowem uśmierca się całe narody. Słowem można też sprawić, że ktoś stanie się trędowatym na jakiś czas lub na zawsze" (ks.bp Kazimierz Romaniuk). I nie zastanawiają się, że to perfidne ich działanie, robi tak wiele złego w sercach tysięcy ludzi. Ci bowiem, choć nie znają drugiej "strony medalu", to z pogardą i ze wstrętem odnoszą się do świata.

"W każdym się doszukują podłości, i tym większej, im bardziej ktoś wydawał się porządnym człowiekiem, normalnym, uczciwym i prawym... Dochodzą do fałszywych wniosków, że nie ma nic na świecie pięknego, cnotliwego, szlachetnego. Wszystko jest błotem. A jeśli jeszcze ktoś powściągliwy próbuje mówić, że jest inaczej, pewni są, że to wszystko nie doszło jeszcze do niego, że nie jest tego świadomy... [Proszę więc Panie, racz uzdrowić te nienormalne relacje. A tym, co zniesławiają innych, pozwól przemyśleć], że przez tak zwane "mówienie prawdy", krzywdzą nie tylko tych, których to zniesławienie dotyka, ale też wielu innych, którzy dotąd wierzyli, iż na świecie są jeszcze ludzie uczciwi; tacy, na których można polegać, którzy się nie splamili podłością, którzy nie mają nic wspólnego ze zdradą...

Odsłoń przed nimi to, że ich "mówienie prawdy", niszczy człowieka we własnych oczach, bo jego błędy z przeszłości, które kiedyś popełnił, już dawno przeminęły, a teraz chce być dobry... Bo mu zależy na dobrej opinii ludzkiej o nim... Bo chciałby się podciągnąć... Bo od tamtego czasu, gdy zdarzył się upadek, tak bardzo się odmienił... Bo już zaprzestał tego, co oni znów wywlekli, o co znów oskarżają go, choć dawno to porzucił; czego się wstydzi i zdecydowanie potępia. Wszystko to jest dla niego straszliwym przygnębieniem, a ich "mówienie prawdy" znów załamuje go" (wg ks.M.M.jw.).

A przecież "grzechy zmazać się winny, kiedy z grzesznika człowiek inny" (wg Zygmunta Krasińskiego), powinni to rozumieć, zwłaszcza gdy całkowicie zmienił swój styl postępowania, swoje podejście do życia, a nawet światopogląd. Proszę więc, pomóż im zrozumieć, żeś "Ty grzeszników nie odrzucał, lecz pragnąłeś odmienić ich. Szukałeś ich i przygarniałeś każdego z nich do siebie. Siadałeś z nimi do stołu, jadałeś z nimi, a nawet zapraszałeś się do ich domów, tak jak w przypadku Zacheusza, gdzie, "ku zazdrości otoczenia, zechciałeś się zatrzymać. Bo inna jest od naszej Twoja logika Boża" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)... A co najważniejsze, przyjąłeś celnika Mateusza do grona apostołów, najbliższych swych przyjaciół, co było nie do pomyślenia dla mentalności faryzeuszy" (wg ks.M.M.jw.) - właśnie takich jak oni...

Panie, Ty wiesz, że ten, "kto sam jest zły, niełatwo będzie dobrze mówił o innych" (św.Grzegorz z Nazjanzu) i że "działanie na zewnątrz jest nadwyżką tego, co człowiek ma w swej duszy" (św.Maksymilian Maria Kolbe). Proszę więc, pomóż to przemyśleć ludziom złośliwym, którzy znajdują upodobanie w niszczeniu swoich bliźnich. Zechciej im uświadomić, że "nie ma na ziemi człowieka [aż tak] sprawiedliwego, który by [zawsze] postępował dobrze, a nigdy nie zgrzeszył" (wg Koh 7,20) i racz postawić im przed oczy przykłady świętych, którzy "w obcowaniu z innymi zawsze wykazywali jak największy takt. Uważnych i troskliwych; świętych pełnych miłości; takich, co nigdy nie byli szorstcy, co nie wypowiadali zbędnych ostrych słów, by nie zadawać niepotrzebnego bólu sercom wrażliwym". Temu zaś, za którego zanoszę tę modlitwę, racz podać rękę bo i jego straszliwie zniesławiono.

Racz podnieść go na duchu choć jednym dobrym słowem i racz przywrócić mu szacunek otoczenia, bo przecież nikt "nie jest skazany na wieczne ponoszenie skutków swoich błędnych decyzji" (Mira Majdan)... Postaw mu przed oczyma "biblijnego Józefa, syna Jakuba, który jest przykładem czystości, stałości, uczciwości... Wybrał Boga i z Nim się związał. Dobrego dokonał wyboru, gdyż Boga wybierając stał się dobrym człowiekiem" (o.Dominik Wider OCD). Bo tak już jest, że "z chwilą, gdy ktoś okazuje Bogu swoje zaufanie, Bóg czuje się zobowiązany bronić takiego człowieka" (wg ks.Schryvers,Z.R.)...

I Tyś, o Chryste, sam powiedział, że "kto okaże Ci zaufanie, nie będziesz patrzył na jego błędy ani na ciemną przeszłość" (wg PJ do Justyny Klotz). Niech więc ten, który jest największą troską mojego serca, zechce zrozumieć to. I jeszcze to, że tak "jak nurek, spuszcza się w głębię aż do dna, aby tam szukać pereł, tak Ty, nasz Zbawicielu, dobrowolnie zstąpiłeś do najgłębszej otchłani poniżenia ludzkiego, aby móc szukać właśnie tam zaprzepaszczonych klejnotów" (wg ks.Klemensa Gorzałki ZBM). Bo Ty "nie czynisz żadnych różnic między ludźmi. Ty zawsze byłeś solidarny ze wszystkimi, a zwłaszcza z tymi, którzy byli naznaczeni wyraźnymi znamionami ubóstwa, grzechu czy upodlenia ludzkiego" (wg ks.kard. Anastasia Ballestrero)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Już w Starym Testamencie pisano: "Nie oskarżaj, zanim dokładnie nie zbadasz. Najpierw zastanów się, a dopiero potem udziel nagany" (Syr 11,7). Ciebie jednak, o Chryste, oskarżono pochopnie, szybko, by jak najszybciej wydać Cię na śmierć... Najpierw podstępnie uprowadzono pod osłoną nocy, a potem, nie czekając dnia, sądzono w trybie nagłym na podstawie pomówień, bez możliwości obrony, bo wszystko było z góry już ukartowane... I tylko "plucie w twarz, i okładanie pięściami... policzkowanie, wyszydzanie" (Mt 26,67) było porywcze i spontaniczne. I tylko Ty byłeś cierpliwy "jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją" (wg Iz 53,7)...

Ty wiesz, o Jezu, że znękani milczą, każąc "zamilknąć swoim wargom, a zwłaszcza sercu swemu; nie odpowiadać na złośliwe pytania i nie uskarżać się" (wg Anny Kamieńskiej). Proszę Cię zatem, abyś raczył wziąć ich w obronę, bo Ty sam "przeszedłeś przez zenit człowieczego cierpienia: fizycznego i moralnego - wyszydzony i wzgardzony przez ludzi" (ks.Franciszek Grudniok); "odtrącony, upokorzony i wyśmiany; wysmagany rózgami i przebrany za błazna; wydany na urągowisko, ostatni wśród ostatnich" (wg Mikołaja Bieszczadowskiego)...

Wiesz, że "pozbawić kogoś twarzy, to odebrać mu imię, zastąpić je numerem, przezwiskiem, zdeformować postać. Szyderstwo i przemoc są okrutnymi narzędziami odczłowieczania. Temu, kto ich używa, dają przeświadczenie, że wszystko wolno mu... Dlatego Ty, o Jezu, z pokorą i miłością stajesz na miejscu wszystkich pozbawionych twarzy, pobitych, znieważonych. Imię Twojej miłości, to współczucie, solidarność" (wg o.Tomasza Zamorskiego OP). Proszę więc, zechciej wejrzeć na nich i pozwól im zrozumieć, że nadal są ludźmi w Twoich oczach, więc niech nie załamują się, bo i Ty, choć fizycznie byłeś załamany, miałeś w sobie wewnętrzny pokój, niewinność i majestat swojego człowieczeństwa, mimo iż "w największej potrzebie, pośród zniewag i mąk, odstąpili Cię nawet Twoi przyjaciele" (wg Tomasza á Kempis)...

Chryste... I Twoja Matka "również nosiła niewidzialną koronę cierniową, uplecioną nie tylko z wyszydzania Syna, ale i z podeptania Jej własnego Majestatu" (wg ks.kard.Hansa Urs von Balthasara). Proszę więc, racz postawić przed oczy prześladowców, wszystkie ofiary, które oni wyniszczają moralnie, a które są odbiciem Twojego zniesławienia. I spraw, by zrozumieli, że "kto bliźnim gardzi, ten grzeszy" (Prz 14,21)... Temu zaś, który tak boleśnie przeżywa ciągłe ataki na swoją godność ludzką, racz ją przywrócić przez uświadomienie tym wszystkim prześladowcom, że "każdy z nas ma w sobie coś, czego nie ma nikt inny pośród kilku miliardów mieszkańców naszego globu" (Jan Budziaszek). "Każdy z nas, z mocy Bożego aktu stwórczego ma swoje imię i swoją twarz. Każdy z nas jest niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, ponieważ znajduje się w jedynej i niepowtarzalnej relacji do Ojca, a równocześnie jest częścią sieci relacji, która tworzy rodzinę ludzką" ("Słowo wśród nas")...

Powiedz, że "pragniesz go nawet wtedy, gdy czuje się całkiem nieważny w oczach świata i racz przekonać, że to jest w ogóle bez znaczenia. Pragniesz go oczekując, ażeby Ci otworzył, przyszedł do Ciebie, i oddał Ci swoje życie, a udowodnisz mu jak bardzo ważny jest dla Ciebie" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty), bo nie ma takich ludzi, w których jest samo zło... Bo "tylko szatan jest w pełni zły... i tylko o nim można powiedzieć, iż jest okrągłym "nic", lecz o człowieku - nigdy !" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... Tylko on dąży do osiągnięcia dwóch celów: do ograbienia nas z dziedzictwa należnego nam w Tobie i do zniszczenia miłości, jaką darzymy się nawzajem. Dlatego kusi nas do potępienia samych siebie i oskarżania innych. Temu więc, który jest przedmiotem mojej troski, daj taką moc, by niosąc krzyż najobrzydliwszych oszczerstw, potrafił tak jak Ty, powstać z każdego upadku.

"Zacheusz nie mógł Cię zobaczyć, "gdyż był niskiego wzrostu". Nie mógł też dostrzec "z powodu tłumu", który tak często odrzuca innych i niechcianych. Tyś jednak, Chryste, wypatrzył go i obdarzył pełnym dobroci, błogosławionym spojrzeniem Ojca. Ty, który "podtrzymujesz wszystkich upadających", poszedłeś do domu grzesznika... I tak, owocem tej wizyty stało się wyzwolenie miłości" (wg DOK). I to było wspaniałe !

Przekonaj go, że oczyszczenie nie może przyjść bez bólu, bo dusza ludzka "wskutek pochwał mogłaby zwrócić się ku temu, co zewnętrzne, lecz gdy ją dotknie niesprawiedliwość, zwraca się ku swojemu wnętrzu i tym bardziej umacnia się wewnętrznie w Bogu, im bardziej na zewnątrz nie doznaje wsparcia. Całą nadzieję pokłada w Stwórcy i pośród szyderstw oraz zniewag wzywa Tego, który wie wszystko. Tak więc i jego dusza w swym strasznym poniżeniu staje się tym bliższą Bogu, im odleglejszą jest od ludzkich pochwał" (św.Grzegorz Wielki)... Dlatego przyjdzie taki dzień, kiedy się będzie mógł przekonać "jak użyteczni byli dla niego tacy ludzie, przez których bardzo cierpiał" (ks.Jacques Bénignus Bossuet), gdyż "ból to rozwiązanie każdego ludzkiego życia na ziemi. To trampolina wszystkich wyższych ideałów; to przetak wszystkich zasług, nieomylne kryterium piękności moralnych" (wg Léona Bloy)...

Niech mu pociechą będzie to, że "Bóg inaczej widzi niż człowiek, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Bóg zaś patrzy na serce" (wg 1Sm 16,7)... Niechaj pamięta, że Bóg zawsze wybiera "to, co słabe; co w oczach świata nic nie znaczy i jest okryte wzgardą, by żadne stworzenie nie mogło chełpić się przed Jego obliczem" (wg 1Kor 1,27-29). I mimo wszystko, pozwól mu choć czasem spotkać takich ludzi, którzy potrafią okazywać swoją życzliwość takim jak on, którzy umieją wyciągnąć rękę do odtrąconych przez społeczeństwo i próbować przywracać im poczucie godności.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

Jezu... "gdy Weronika dała Ci dobroć serca, Tyś dał jej swe Oblicze. Dałeś jej, choć nie miałeś nic, bo Ty, o Panie, zawsze dajesz. Bo Ty dzielisz się swoim" (wg ks.Tadeusza Fedorowicza). Proszę Cię więc, wejrzyj na tych, którzy gonią za sensacjami; którzy nie mają w sobie nic z niezwykłej szlachetności tej nieznanej kobiety. Ona bowiem otarła Twoją czcigodną twarz z tego, co ją zbrukało, nie bacząc na to, że jesteś pogardzonym skazańcem. Ci zaś - przeciwnie, odsłaniają to, co jest najszpetniejsze. Zechciej więc im przybliżyć słowa zawarte w Katechizmie: "Kto bez obiektywnie ważnej przyczyny ujawnia wady i błędy drugiego człowieka osobom, które o tym nie wiedzą - staje się winnym oszczerstwa" (KKK 2477). Staje się też "oprawcą, który zdziera z człowieka szatę. Szydercą, który kpi z obnażonego człowieka...

Kiedy go szata okrywała, nie było widać, jak ten człowiek jest strasznie poraniony, jak potłuczony jest od upadków, jak ma poobdzierane łokcie i kolana, jak jest brudny od prochu i kurzu swoich dróg. Taki zaś, zdarłszy z niego szatę codzienności, odkrywa grzechy i śmiesznostki, wynaturzenia i dziwactwa, wstydliwe tajemnice i wykroczenia skrzętnie dotychczas ukrywane... Nikt o tym dotąd nie wiedział, lecz taki odsłonił światu kim tamten jest naprawdę: jaki jest brudny, poraniony i jaki zniekształcony... Przy tym kpi z niego, z jego ran, słabości i wykroczeń, kompleksów i upadków...

Prawda, że piękny to on nie jest, życie poobijało go, ludzie poobijali, poobijał się sam; naprawdę brudny jest, spocony i cierpiący, chociaż na pozór na takiego nie wyglądał... Zapewnia, że nie kłamie, bo tamten taki jest naprawdę, lecz w gruncie rzeczy krzywdzi człowieka, niszczy go w oczach społeczeństwa, do którego należy... Ludzie nie będą już pamiętać o zasługach tamtego, o dorobku, o trudzie, który jest i na jego koncie, bo zostanie im tylko ten złośliwy żart, obelga, kpina, czy ironiczna uwaga... Pokazuje go palcem, wywleka najgorsze brudy, koloryzuje, dodaje swój pikantny komentarz, szydzi, podśmiewa się, chichocze i wprost ryczy ze śmiechu... Obok rechoczą inni sprowokowani przez niego. Nie ma świętości... Nie ma refleksji, że przez to zdarcie szaty z bliźniego, zdarł szatę z Ciebie, Jezu, skrzywdzonego w tym bliźnim" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Proszę więc, Panie, abyś raczył powiedzieć "tym, którzy tłumaczą, że to jest drobiazg, stać się powodem czyichś cierpień lub zgasić chwilę czyjegoś szczęścia... tym, którzy nigdy nie zastanawiali się, czego wymaga miłość - że bardzo biedni są bo nie znają miłości" (wg ks.Kazimierza Pietrzyka SDB)...

Proszę, "powstrzymaj ich języki od wszelkiej nieżyczliwości. Rozbudź w ich duszach myśli błogosławiące innych; rozbudź życzliwość i radość, by każdy, kto się do nich zbliży, odczuł Twoją obecność. Niech się odnoszą do wszystkich ludzi, jak do swych braci i do sióstr" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv). I niechaj nigdy się nie ważą "potępiać na zawsze człowieka, który raz albo nawet kilka razy ciężko upadł, bo on ma jeszcze wszystkie szanse do zdobycia świętości jak każdy inny człowiek. ["Świat może ujrzeć kiedyś taką niespodziankę, że on zostanie wielkim świętym, niczym "ograniczony" proboszcz z Ars albo "szalony" Maksio z Niepokalanowa" (Maria Jurczyńska)]. Raczej niech mu pomogą w tym swoją życzliwością... Zamiast odwrócić się od niego, niechaj na nowo mu okażą swoje zaufanie. Niech nie pozwolą, aby zło szło za nim jako zła opinia. Niechaj obdarzą go nadzieją, bo przecież Pan Bóg liczy na każdego z nas i wszystkich bez wyjątku do świętości przywołuje" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego"). Niech zrozumieją, że "każdy człowiek ma jakieś dobre strony, trzeba tylko cierpliwie przekartkować złe" (Ernst Jünger)...

Niech zrozumieją, że jeśli zaszczuty człowiek ma powrócić do normalności, to "musi poczuć się kochanym, pozwalać się kochać i pomagać sobie nie przez jakąś osobę bardziej zdolną, lub przez osobę bardziej szczęśliwą w życiu, ale taką, która w sercu posiada głęboki sens życia, wiary, Boga, pokory i radości ze służby innym. Dzięki wielkiemu doświadczeniu, [sam musi nabrać przekonanie], że znowu jest bezwarunkowo akceptowany, bez żadnych osądów, potępień... że, owszem, stale jest doceniany, darzony przebaczeniem, pojednaniem, zachętą. Musi znowu z pokorą "zaakceptować siebie" dzięki jakiejś osobie, która potrafi kochać, a on do tego stopnia musi wkroczyć w życie tej osoby, by móc naśladować i przyswoić sobie zasadniczą postawę jej miłości, to jest by kochać i być kochanym w życiu" (wg o.Lomurno OCD)...

Przekonaj ich, że "trzeba w człowieku widzieć dobro, nie tylko zło. Nie ma bowiem ludzi bez wad, ale każdy też nosi w sobie jakieś dobro" (ks.SAC). I niech to sobie uświadomią, że ten "kto wierzy w dobroć człowieka, ten stwarza dobroć w człowieku" (Jean Paul)... że uśmiech, który trwa tylko przez krótką chwilę, pozostawia wspomnienie, szczególnie we wzgardzonej duszy, kto wie, czy nie na wieki ? "Niech więc zapomną całkowicie i ostatecznie wszystko to, co w przeszłości wywołało jakąś obrazę w nich" (św.Jan Bosco). "A gdy już zrozumieją, że słowo ma służyć miłości, ufam, że sami będą walczyli o rzetelność treści zawartej w słowie" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). Wszystkim zaś, którzy cierpią z powodu takich ludzi, powiedz, o Panie, że błogosławieni są...

"Błogosławieni dziś ociekający potem.

Błogosławieni dziś ociekający krwią.

Błogosławieni dziś oplwani.

Błogosławieni dziś w cierniowych koronach.

Błogosławieni mimo wszystko spokojni.

Błogosławieni mimo wszystko cierpliwi.

Błogosławieni mimo wszystko miłosierni.

Albowiem ich nagrodą jest Chusta" (Tadeusz Jan Chmielewski)...

A tego, którego otaczam dzisiaj swoją intencją modlitewną - cokolwiek się wydarzy - chroń "od nasłuchiwania, co ludzie o nim mówią... Nie dozwól mu kolekcjonować pochwał, zachwytów, gratulacji i podziękowań jakie nieraz dochodzą do niego... Nie dozwól mu żyć w ciągłym strachu, że kiedyś przyjdzie wiadomość, która rozbije kruchą bańkę tej jego legendy. Nie może bowiem żyć w ciągłym wyjaśnianiu, prostowaniu, obalaniu oszczerstw, pomówień, obmów, plotek, jakie dotyczą go, gdyż tylko wtedy będzie człowiekiem, kiedy zdobędzie pokój serca; gdy najważniejsze dla niego będzie świadectwo własnego sumienia" (wg ks.M.M.jw.). Gdy wszystkie swoje sprawy będzie odnosił do Ciebie... Kiedy zrozumie, że "Ty chciałeś cierpieć i być wzgardzonym, więc i on nie powinien zaraz uskarżać się...

Ty także miałeś nieprzyjaciół i obmówców, nie może więc domagać się jedynie dobrodziejów. Bo za cóż by jego cierpliwość miałaby być uwieńczona, gdyby go żadna przeciwność nie spotkała ? Jeśli więc cierpieć nie chciałby, to nie mógłby się mienić Twym przyjacielem, Panie... Pozwól mu zatem cierpieć dla Ciebie. Pozwól mu cierpieć z Tobą, by kiedyś również mógł pospołu z Tobą królować" (wg Tomasza á Kempis).

Ty też "leżałeś, Panie Jezu, w drodze na szczyt Golgoty. Upadałeś szarpany, bity, popychany, ciągnięty, żeby było szybciej. Sądzili, że to jest słuszne zachowanie wobec skazanego. Droga kończyła się, więc mało czasu pozostało na większą agresję, a Twoja słabość ich drażniła... Lecz podnosiłeś się z upadków. A najważniejsze było to, że Twoje miłosierdzie nie pozostało na tej pokrwawionej ziemi" (wg ks.Marcina Cholewy)... Racz więc osłodzić jego cierpienia tą świadomością, że "serca odepchnięte od ludzi - stają się tym cenniejszym tworzywem w ręku Boga" (wg ks.SAC)... że "Pan Bóg może dokonywać i dokonuje rzeczy bardzo dziwnych: poniża wyniosłych, wynosząc jednocześnie najbardziej poniżonych. Tych, którzy całkiem już zwątpili w ocalenie, potrafi niespodzianie uczynić zwycięzcami" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)...

Już bardzo dawno temu oznajmił przez proroka: "Powiedzcie małodusznym: "Odwagi ! Nie bójcie się ! Oto wasz Bóg... On sam przychodzi, by was zbawić" (Iz 35,4). Niech więc zawierzy Mu, bo On jest Bogiem wiernym... "statecznym w słowie. Co raz postanowił, wiecznymi czasy tego nie odmówił" (Ps 110 z Nieszporów). Niechaj pamięta o tym.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

O Jezu... Widzę oczyma duszy "Twe biedne, rozerwane, zranione i przez ciężar ciała rozciągnięte ramiona - owoc miłości i przebaczenia... O jakże wzruszający jesteś, Panie, kiedy tak wisisz dostojnie na błogosławionym drzewie Krzyża... Ojcze ! Jak mogłeś znieść to widowisko i nie zniweczyć nas ? Jak mogą ludzie patrzeć na Ciebie, Zbawicielu, z taką obojętnością i nawet przechodzić obok, nie zwracając na Ciebie uwagi ?...

I on, mój Boże, ten, którego Ci polecam, tyle lat żył jak oni, a może jeszcze gorzej i ciężko obrażał Cię... O, nędzo, biedna ludzka nędzo... Z bólu można by krzyczeć. Ale on tego nie wiedział" (Małgorzata Balhan)... Proszę Cię więc, "o Jezu, o Zbawicielu nasz, zbliż się do jego serca, ażeby w nim przebywać... Niech Cię ugości w tym domku swoim, w sercu swoim, chociaż to serce jego tak słabe do dobrego. Mimo to, pozwól mu się odważyć, aby mógł Ciebie, Boga, prosić, byś zechciał wstąpić do tak niegodnego domu...

Racz przygotować go sam sobie i racz umocnić w taki sposób, by żaden grzech do niego przystępu już nie znalazł... Niech się zupełnie odda Tobie. Niech czuwa nad swymi myślami. Ty zaś, o Jezu, pomóż, by nie upadał w pokusach... Niech czuwa nad swymi oczami, a Ty, o Jezu, pomóż mu, aby nie zgrzeszył wzrokiem. Niech czuwa nad swymi rękami, a Ty mu pomóż, by nie czynił nic grzesznego. Niech czuwa nad swymi zmysłami i nad członkami swego ciała, zwłaszcza nad sercem swoim. Ty zaś, o Jezu, pozwól, by kochał Cię nade wszystko". Bo jeśli Cię pokocha, to może stać się lepszy od niejednego spośród tych, co pogardzają nim.

Pamiętasz, "Zbawicielu nasz, że Ty nie miałeś żadnych obrońców, bo ani jeden głos nie podniósł się, by stanąć w Twej obronie. Na krzyżu byłeś ukazany jako zbrodniarz... Nie było z Tobą apostołów. Piotr okazał się tchórzem i nawet Jan, choć był przy Tobie, milczał przez cały czas, gdyż brakło mu odwagi. Dopiero łotr ukrzyżowany razem z Tobą, starał się bronić Cię... Pośród ogólnej wzgardy, on jeden wyznał Ci swe winy, poznał i głosił Twą niewinność i upominał, i zawstydzał łotra z drugiego krzyża" (wg "Róży duchownej"). Tak więc okazał się lepszy niż wszyscy inni... Błagam Cię zatem, o Najsłodszy Panie nasz, Jezu Chryste, "uwolnij go od wszelkich drwin, od niemiłosiernej krytyki, ale dopomóż mu zrozumieć, że pokoju nie zdobywa się siłą, lecz jedynie cierpieniem" (wg "Różańca do Przenajświętszej Krwi").

"Niech Męka Twoja będzie mocą, która daje sił, która wspomaga, która broni - [dla tego, który jest przedmiotem troski mojego serca]. Rany Twoje niech będą mu napojem i pokarmem, którymi niech posila się, napawa, rozkoszuje... Pokropienie Krwią Twoją niech zmyje wszystkie jego grzechy... Śmierć Twoja niech mu będzie mu życiem bez końca, krzyż Twój chwałą wieczną. A wszystko razem niech mu będzie rozradowaniem, pokrzepieniem, uzdrowieniem, a także słodyczą serca jego" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego")...

Dopomóż mu zrozumieć, że:

"Im więcej razy na dzień bywa znieważony,

Im śmieszniejsze na niego wkładają korony

I krzyczą urągając: pokaż swoją siłę...

***

Tym bardziej niechaj będzie pewny tylko jednego:

Że Ty jesteś, o Panie, Alfą i Omegą" (wg Czesława Miłosza).

Reszta nie liczy się...

"Dzięki niech złoży Tobie, który przyoblekłeś go mocą, za to, żeś jego - ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę - uznał za godnego wiary" (wg 1Tm 1,12-13). Przeto "już więcej niech nie czyni nic innego, jak tylko Ci pozwoli swobodnie działać w sobie. I niech nie stawia żadnych przeszkód" (wg św.o.Pio) Twemu działaniu w nim...

Dopomóż mu pamiętać, że "ludzkie serce jest niezwykłe, więc nie da się go zdobyć inaczej, jak tylko przez miłość, uprzejmość, zrozumienie" (św.Arnold Janssen). Niech więc zdobędzie się na "odwagę okazywania dobroci, jaką ma w sercu swym dla innych. Naucz go bliźnim ocierać łzy, łagodzić ich cierpienia i pocieszać skrzywdzonych, bo to jest prosty obowiązek, zwłaszcza, jeśli to on stał się przyczyną zła... A jeśli jego dobroć będą wyśmiewać albo nadużywać, niech się nie martwi, bo Ty, Panie, docenisz każdy jego gest, przez który pokonał nieśmiałość i lęki przed szyderstwem" (wg "Modl...."jw.). Niechaj więc, w takich sytuacjach, "nie stara się zabiegać o uznanie u ludzi. Niech mu wystarczy uśmiech Boga, Maryi, własnego sumienia czy niewielu serdecznych przyjaciół jego duszy" (wg o.Lomurno OCD)...

"Maryjo, Służebnico Pańska, Tyś zawsze oddawała Bogu, co Mu się należy: miłość, cześć, uwielbienie i świętą bojaźń, posłuszeństwo i uznanie. Ty uznawałaś pełną władzę Boga nad światem i wszelkim stworzeniem. Ty także jesteś sprawiedliwa względem ludzi, nikogo nie potępiasz, ale dla wszystkich masz słowa współczucia" (o.Szymon Niezgoda OP). Jakimże więc szczęściem dla świata stało się to, że byłaś pod krzyżem swego Syna, którym także wzgardzono. "Gdyby Cię wtedy tam nie było, świat stałby się biedniejszy o te cudowne słowa: "Oto Matka twoja"... O wiele biedniejszy. [Proszę więc, pomóż i mnie trwać pod krzyżem tego którego polecam w tej modlitwie, bo] może on nie ma już twarzy, może mu ją zniszczono ? Pomóż mi przy nim być koniecznie, bo ludzie, którym odebrano twarz, ci biedni ludzie niemi, są najbardziej opuszczeni" (wg Krzysztofa Narutowicza)...

"Proszę Cię też za wszystkich tych, co są fałszywie oskarżeni, za tych, co muszą przyjąć niesprawiedliwą karę. Niechaj Jezus przemówi do nich przez swoją Przenajdroższą Krew i sprawi, aby zrozumieli, że krew ich też nie będzie przelana nadaremnie, jeśli ją ofiarują razem z Jego Krwią" (wg "Różańca..."jw.). Niech przez pamięć na Twego Syna, który nawet w czasie swej Męki modlił się za nieprzyjaciół, starają się, by tak przemienić własne serca, by wszystkie krzywdy, nie zwlekając, ochotnie przebaczali.

Racz wejrzeć również na tych, co zniesławiają innych i spraw, by przemyśleli to trafne spostrzeżenie: "Człowiecze serce któż rozsądzi ? Mało złych, wiele nieszczęśliwych" (Karol Hubert Rostworowski)... A jeśli "nawet czyjaś twarz albo czyjeś postępki wzbudzają obrzydzenie, niech pamiętają o tym, że Duch Święty może w tym człowieku dokonać tak wielkiej przemiany, że maska, która dziś zniekształca jego twarz, rozpadnie się... a wtedy jego oblicze rozjaśni się niezwykłym światłem zmartwychwstałego" (o.Pierre Descouvemont). Bo "istotą bytu ludzkiego nie jest to, czym ktoś jest, ale czym może się stać" (Paul Tilich)...

Przypomnij im, że "takim sądem, jakim oni dziś sądzą, także i oni będą [przez Boga] osądzeni; i taką miarą, jaką mierzą, [On] także im odmierzy" (wg Mt 7,2). Jeśli więc liczą na miłosierdzie "po drugiej stronie życia", muszą je okazywać tutaj, bo "z miłości do Boga powinni kochać wszystkich; rozumieć, usprawiedliwiać, przebaczać... i posiadać miłość zdolną do przykrycia ogromu żałosnej ludzkiej nędzy; żywić wspaniałe miłosierdzie, broniąc prawdy i nigdy nikogo nie raniąc" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). "Wiele trzeba pokory by uznać swoją winę, lecz ileż więcej, aby chcieć wynagrodzić ją" (do Małgorzaty jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej