wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A TYCH, KTÓRZY SĄ WINNI CZYJEJŚ ŚMIERCI




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

Dlaczego Judasz zdradził Cię, Panie nasz, Jezu Chryste ? Co go skłoniło do podjęcia tak straszliwej decyzji...? Czy to, że "uciekłeś przed rzeszą, która chciała Cię obrać królem, a w Twym kazaniu o Chlebie Życia, tak jasno określiłeś swoje zapatrywania, że nie pozostawiłeś szans na ambicje doczesne ? Zapewne to, nazbyt wyraźnie musiało przekonać Judasza, że nie ma co liczyć przy Tobie na zaszczyty. Wściekłość i zawód mogłyby tłumaczyć, że chciał pozbyć się Zwierzchnika, po którym niczego już dla siebie nie mógł spodziewać się" (wg Henriego Daniel-Ropsa)... I w taki to sposób stał się winny skazania Cię na śmierć, choć z początku nie wiedział o tym i może nawet nie chciał, by tak się to skończyło... Potem już było coraz gorzej, bo chociaż próbowano zachować pozory praworządności, uczciwości, to od początku widać było, że Cię traktują jak człowieka wyjętego spod prawa.

"Nieprzyjaciele Twoi zdecydowani byli posłużyć się środkami zgodnymi z prawem tylko w tej mierze, w jakiej mogły one być użyte przeciw Tobie. Zadbano nawet o pozory, prowadząc nocą skazanego na więcej niż jedno przesłuchanie. W przeciwnym razie nielegalność takiego postępowania byłaby zbyt krzycząca" (wg H.D-R.jw.)... Wezwano także, zgodnie z prawem, dwóch świadków, tyle że byli to fałszywi świadkowie (Mt 26,60), lecz nikt się tym nie gorszył...

"Przez cały czas trwania tego sądowego dramatu widać było mieszaninę [pustego] formalizmu i [czynnego] bezprawia... Faryzeusze nie cierpieli saduceuszy, ale wtedy łatwo zgodzili się z nimi, ażeby wspólnymi siłami uderzyć na Ciebie... Jedni i drudzy nienawidzili herodian, zwolenników Rzymu, i jego namiestników - tetrarchów, uznając ich za zdrajców sprawy narodowej, lecz wtedy nie zważali na to. W tej walce bowiem każdy, [jaki bądź] sprzymierzeniec mile widziany był" (wg H.D-R.jw.)...

Kiedy najwyższy kapłan zakończył swoją mowę "wszyscy wydali wyrok, że winien jesteś śmierci. Wtedy niektórzy z nich zaczęli pluć na Ciebie, policzkowali Cię i zakrywając Twoją twarz mówili: "Prorokuj"... Bili Cię także słudzy pięściami po twarzy" (Mk 14,64-65). Tak właśnie "zgraja zbirów bawiła się grubiańsko" (wg H.D-R.jw.)...

Ileż podobnych sytuacji można spotkać i dziś, kiedy niewinni tracą życie z powodu denuncjacji, zmowy czy fałszywych oskarżeń i pozorowanych procesów "grubymi nićmi szytych"; stronniczych sądów i wyroków z góry ukartowanych... Ileż jest dziś śmiertelnych ofiar bestialskich "zabaw", głupich "żartów", poniżających "inscenizacji", które udostępniane są do publicznego wglądu... Ilu młodych straciło życie na skutek zadręczenia ich przez "falę" w wojsku czy w więzieniu, za kratami... a iluż wskutek tortur... Ilu ludzi zginęło w sfingowanych wypadkach, najczęściej zaliczanych do "zbiegów okoliczności"... i w tajemniczych katastrofach - Bóg jeden tylko wie...

Iluż musiało oddać życie w niewyjaśnionych sytuacjach, a czasem całkiem oficjalnie, tylko dlatego, że byli innej narodowości, innej religii, innej rasy czy opcji politycznej, która komuś tak bardzo nie podobała się... Ilu poniosło śmierć na skutek nieludzkich warunków w obozach i więzieniach albo złego nadzoru...

A przecież "życie człowieka pochodzi od Boga... Jest Jego darem, Jego obrazem, Jego odbiciem i udziałem w Jego ożywczym tchnieniu... Przecież jedynym Panem życia jest Bóg Stworzyciel, człowiek zaś nie ma prawa, by rozporządzać [tym wielkodusznym darem]... Życie ma w sobie niewątpliwie coś świętego, religijnego i to, bynajmniej, nie dotyczy tylko ludzi wierzących, bo chodzi tu o wartość, którą każda istota ludzka może pojąć w świetle rozumu, dlatego, bez wątpienia, odnosi się do wszystkich" (wg bł.Jana Pawła II)...

Boże nasz, Stwórco i dawco życia, wejrzyj na tych, co potencjalnie skłonni są do działania, które może stanowić zagrożenie dla drugiego człowieka i pozwól im zrozumieć, że muszą niezwłocznie, jak najprędzej, zacząć pracę nad sobą, póki nie jest za późno. Bo zwłaszcza wielu "mężczyzn nosi w sobie okrucieństwo, które także im samym nie ułatwia życia" (wg o.Dominika Widera OCD)... Niech zrozumieją, że cokolwiek czynią któremuś ze swych bliźnich, Tobie samemu czynią (Mt 25,40)... Tobie i Chrystusowi, który "jest w Tobie, a Ty w Nim, i z Tobą stanowi jedno" (wg J 10,30 i 38)..

"Spojrzawszy źle na drugiego człowieka - na Chrystusa źle spoglądają. Warknąwszy na niego - na Chrystusa warczą. Zwymyślawszy go - wymyślają Chrystusowi... Robiąc mu na złość - Chrystusowi robią na złość" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... Wszyscy zaś uprawnieni do tego, aby orzekać z mocy prawa, zawsze niechaj mają w pamięci biblijne ostrzeżenie: "Nie wydasz wyroku śmierci na niewinnego i sprawiedliwego" (Wj 23,7). A ci, którzy zabili innych przez swe fałszywe oskarżenia, niech wiedzą, że "fałszywy świadek nie ujdzie karania. Zginie, kto kłamstwem oddycha" (Prz 19,9)...

Na pewno "w głębi swego sumienia każdy wie, że jego istnienie nie jest jedynie dziełem przypadku, że nie on sam dał sobie życie, że nie jego właścicielem, tylko jego zarządcą... że ma swego Autora, którego nie potrafi ogarnąć ani nawet określić" (wg Philippea Madre). Proszę więc, racz umocnić w nich tę pewność, że Autorem ich życia jesteś Ty. Przeto niech "nie zapominają ani na chwilę o tym, że wszystko zaczęło istnieć i nadal istnieje dla Ciebie" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka), wszechmocny Boże nasz... że "chwałą Twoją [zawsze był i] jest człowiek żyjący" (wg św.Ireneusza). Dlatego nikt i nigdy nie może podnieść ręki na czyjekolwiek życie...

Racz ich przekonać o tym, że "wielką potrzebą Rodziny ludzkiej jest, aby rozszerzało się serce każdego człowieka, aby było tak wychowane i wypielęgnowane, iżby otwarło się dla wszystkich, nawet dla nieprzyjaciół" (Sługa Boży S.W.jw.), chociaż "niełatwo jest miłować miłością głęboką, która polega na autentycznym składaniu daru z siebie" (bł.J.P.II jw.).

Tym zaś, którzy już zawinili i "krwią splamione są ich dłonie, zaś palce ich - zbrodnią" (Iz 59,3) wskutek przekłamań, "bezmyślności, czy braku odpowiedzialności i miłosierdzia dla swych bliźnich" (Gloria Polo www.gloriapolo.net)... wskutek przyjęcia roli narzędzi tych, którzy chcieli mieć czyste ręce; wskutek cwaniactwa, bezduszności, słowem... ludzkiego upodlenia - powiedz, że mimo strasznych win, jest jeszcze szansa dla nich. Ich "grzechy, czymkolwiek by były, nigdy nie mogą być powodem do rozpaczy" (ks.bp K.R.jw.), bo nie ma takich grzechów, których Ty nie odpuściłbyś, gdy Cię poproszą o to. Niechaj więc zbliżą się do Ciebie przez wiarę i szczere wyznanie swojej niegodziwości. Niech przyobleką się w "pokorę, która nie jest niczym innym, jak chodzeniem w prawdzie" (św.Teresa od Jezusa)...

Niech zrozumieją, że "kto nie chce uwierzyć w Jezusa Chrystusa, ten nie chce zbawić się. W ten sposób, nie przyjmując swojego Zbawiciela, a zarazem Sędziego, któremu Ty, Ojcze Niebieski, zleciłeś władzę sądzenia - sam na siebie wydaje wyrok potępienia" (wg ks.SAC). I niechaj pamiętają, że "chcąc zdobyć życie wieczne, muszą poświęcić życie doczesne" (wg św.Teresy Benedykty od Krzyża), czyli zawsze i wszędzie, do końca swoich dni, zabiegać o to, aby tam, gdzie tylko będzie to możliwe, chronić życie każdego... O to, by czynić wszystko dla ratowania życia. A wtedy, mimo tak strasznego obciążenia sumienia, "gdy będą postępować dobrze, twarz ich będzie pogodna" (wg Rdz 4,6).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

Jezu, Ty wiesz, że właśnie "Annasz był głównym sprawcą Twego dramatu... Istotnym sprawcą tego zalegalizowanego morderstwa, jakie miało być dokonane" (Ernest Renan). "On bowiem pociągał za sznurki tych wszystkich, którzy pozornie całą rzecz prowadzili...

Jest oczywiste, że nie można było spodziewać się, aby Rzymianin wydał wyrok śmierci na Człowieka oskarżonego o jakieś bliżej nie określone przestępstwo religijne. Toteż członkowie Sanhedrynu ani słowem nie wspomnieli przed namiestnikiem o bluźnierstwie, lecz [sprytnie] wysunęli trzy nowe zarzuty, zarzuty polityczne: oskarżony podburza lud, zabrania płacić podatki oraz mieni się królem... I choć Piłat nalegał ile tylko mógł, by wyrwać Cię z tych strasznych rąk" (wg Henriego Daniel-Ropsa); choć "nie z chęci prześladowania nakazał ubiczować Cię, lecz chciał dogodzić ich zajadłości, aby się tym przynajmniej jakoś ułagodzili i zaniechali zamiaru zabicia Ciebie, kiedy ujrzą tak straszliwie ubiczowanego" (wg nabożeństwa na Wielki Piątek). Bo ten, "kto przeszedł rzymskie biczowanie, przedstawiał widok strasznego monstrum, na które nie można było patrzeć bez najwyższej odrazy" (Horacy)... To jednak nic nie dało...

Piłat wyraźnie bał się tych zarzutów politycznych, by nie doniosły się do Rzymu, bo nawet "prawa były bezsilne wobec przemocy, intryg, pieniędzy [zwłaszcza za czasów panowania cezara Tyberiusza], a denuncjacje stały się takimi plagami, jak dawniej przestępstwa" (Tacyt). Poza tym "arcykapłani i starsi namówili tłumy" (Mt 27,20), by domagały się Twej śmierci... I takie "wzorce" postępowań dotrwały aż do dziś...

Iluż to możnych na tym świecie "pociąga za sznurki" straszliwych mordów, zleconych zabójstw czy mafijnych porachunków... Ileż przypadków łamania prawa, intryg i działań korupcyjnych stoi za śmiercią niewinnych ludzi - Bóg jeden tylko wie... Ilu jest chorych z nienawiści, którzy przez lata "ustawiają" okoliczności oraz ludzi, którymi posługują się w celach terrorystycznych... Ilu jest takich, co stosują najbardziej wyrafinowane formy szantażu czy przekupstwa, by zniszczyć, a najlepiej, uśmiercić konkurentów... Ilu jest takich, którzy przez najpodlejsze oskarżenia tych, co w rzeczywistości są "Bogu ducha winni" - prowokują ich otoczenie do odrzucenia i pogardy, które prowadzą do depresji i nieraz aż do samobójczej, tak bezsensownej śmierci... Ilu jest takich, którzy w ramach samoobrony - nawet pomimo woli dokonali zabójstwa, lub dopuścili się pobicia z niezamierzonym skutkiem śmiertelnym, także niemowląt czy małych dzieci - co wstrząsnęło niebiosa... A ilu takich, którzy w imię doświadczalnych eksperymentów wykorzystali bezbronnych ludzi do podejrzanych badań, które skończyły się tragicznie...

A Bóg powiedział: "Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego - o życie brata" (Rdz 9,5). Pewnie nie wiedzą o tym...

Cóż ? Dzisiaj "zagadnienie śmierci próbuje się zbanalizować, albo nawet ośmieszyć" (wg ks.Jana Augustynowicza)... Proszę więc, Panie, wejrzyj na tych, którzy są winni czyjejś śmierci i spraw, by się zastanowili jak daleko sięgają skutki tych strasznych czynów, które mają na swym sumieniu. A potem niech przeproszą Boga i wszystkich, którzy z ich powodu cierpią, i długo jeszcze, a może już do końca, ciągle będą cierpieli... Niechaj pomyślą, w jaki sposób zadośćuczynić im. A jeśli sami naznaczeni są niegasnącym poczuciem winy, cierpieniem duszy, które nie daje im spokoju, to niech szukają ukojenia w Twoich ramionach, Panie nasz, i "niech nie wątpią w to, że Bóg zechce przebaczyć im" (wg PJ do Justyny Klotz). Tylko niechaj uwierzą... On bowiem

"dla tych, którzy wierzą

Stał się światłem w ciemnościach

Siłą w zmaganiach

Pociechą w udrękach

Prawdą, której nie muszą szukać

Spełnieniem aż do końca" (ks.Jan Pałyga SAC)...

Bo te udręki, rzeczywiście, mogą wyniszczyć ich... "Cierpienia takich, który dopuścili się oczywistego przestępstwa i są tego świadomi - to rozpacz, niepokój o przyszłość i ból, że nie można naprawić wyrządzonej krzywdy" (wg ks.bp Kazimierza Romaniuka). Niechaj więc złożą swoją ufność w bezkresnym "miłosierdziu Bożym i niech nie rozpaczają, bo właśnie rozpacz jest zwycięstwem szatana. Największy grzech, jaki tylko człowiek może popełnić, jest małą muszką w porównaniu z bezgraniczną miłością i przebaczeniem Bożym" (o.Lomurno OCD).

Powiedz im, Chryste, że religia, niestety, nie jest łatwa, gdyż pełna jest sprawdzianów. Egoizm będą musieli przemienić w altruizm - bo to jest istota religii, praktyczna i daleka od jakichś pustych marzeń" (ks.SAC)... Będą musieli się nauczyć kochać i mieć wyrozumiałość dla tych, którzy im życzą wszystkiego, co najgorsze. Bo Ty wyraźnie nakazałeś, aby "miłować nieprzyjaciół i dobrze czynić tym, którzy nas nienawidzą, i błogosławić tym, którzy nas przeklinają" (wg Łk 6,27-28)... A przede wszystkim niech cierpliwie czekają na to, że w miarę upływu czasu wyciszą się emocje, i że kiedyś nadejdzie taki "piękny dzień, kiedy ich dobrodziejstwa zmienią nieprzyjaciela w przyjaciela" (wg św.Jana Bosco). Tylko niech wszystko powierzą Bogu, bo "nie ma zła, z którego Bóg nie mógłby wyprowadzić znacznie większego dobra" (bł.Jan Paweł II) niż to zło, które sprowokowali...

Wejrzyj i na tych, którzy myślą jedynie o tym, jak by tu użyć swoich potężnych wpływów, by wyeliminować ludzi im niewygodnych; by unicestwić przeciwników, by raz na zawsze mieć ich "z głowy" chociażby poprzez śmierć... Na tych, co prężą swe muskuły gotowi zadać nowe ciosy bez względu na to, jakie skutki mogłyby spowodować. Na tych, dla których inny człowiek jest tylko masą doświadczalną bez cienia człowieczeństwa. I racz przekonać ich, że "życie bliźnich należy uznać za największe dobro na ziemi, a ich zdrowie i nietykalność szanować jako najwyższą wartość, bo życie ludzkie dane jest aż na całą wieczność" (wg ks.SAC jw.).

Racz wejrzeć zwłaszcza na tych, którzy nie panują nad swoją złością, którzy są "przepełnieni takim gniewem i nienawiścią, że nawet każdy przyjazny gest, zamiast przywrócić ich światu, pogrąża jeszcze bardziej w ponure ciemności" (H.D.-R.jw). I pomóż pojąć, że "każde niepanowanie nad sobą i każdy wybuch złości, i każdy długotrwały gniew, i każda zawiść, i każde pragnienie zemsty - są morderstwem... Każde świadome lekceważenie, okrutne traktowanie kogoś i uciążliwe dokuczanie, także jest morderstwem" (wg Johna Stotta). A "jeśli ktoś w obronie własnej używa większej siły niż wymaga potrzeba, jest zwykłym niegodziwcem" (wg św.Tomasza z Akwinu).

Ty wiesz, że człowiek łatwo "zostaje przekonany do złego, tylko nie wie przez kogo, bo gdyby to rozumiał, potrafiłby z nim walczyć" (wg PJ do Anny Dąmbskiej), tymczasem, będąc wolny, często "wybiera zło, jakby przeciwko Bogu, czyli wybiera szatana, a przede wszystkim grzech. I to jest właśnie źródłem mocy złego ducha" (wg o.Aleksandra Posackiego SJ). Proszę więc, Panie, racz rozjaśnić im te sprawy. Niechaj nikomu nie pozwalają manipulować sobą. Niech robią wszystko, by unikać niedobrych znajomości, a jeśli już wdali się w nie, to niech natychmiast zerwą kontakt, gdy tylko zorientują się, że "coś" tu jest "nie tak", bo potem już nie będą mieli szansy na żaden wybór... I niechaj nigdy już "nie walczą jedni przeciwko drugim, tylko niech walczą razem przeciw wspólnemu niebezpieczeństwu i okrutnemu wrogowi, jakim jest dla nas szatan" (P.Bonifacius Günther CCD).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Boże mój... Jak przedziwne bywają Twoje postanowienia... W tym strasznym dniu, kiedy Twój Syn doznał ze strony ludzi wszystkiego, co najgorsze, jeszcze elita przysporzyła Mu dodatkowych cierpień, kiedy to Piłat wysłał Jezusa do Heroda, a ten odesłał Go z powrotem Piłatowi. "Zabawa ludzi zaiste wysoce cywilizowanych. Przedmiotem jej stał się człowiek, którego panowie przerzucali sobie [beztrosko] niczym piłkę" (wg Henriego Daniel-Ropsa)... A potem, może za ich przykładem, prości żołnierze urządzili niewybredną zabawę "w króla", wykorzystując do niej Tego, który istotnie, Królem był, ale nie z tego świata (J 18,36)... "Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. Do prawej ręki dali Mu trzcinę. A potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego mówiąc: "Witaj królu żydowski !" Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie" (wg Mt 27,27-30)... "Podłość łączyła się z okrucieństwem, a tragizm ze wstrętną, odrażającą groteskowością" (wg H.D.-R.jw.)... I chociaż "Piłat, który wziął udział w zbrodni [faryzeuszy] na skutek swego postępowania, to jednak w porównaniu z nimi był znacznie mniejszym zbrodniarzem" (św.Augustyn). Ale tu, gdzie tak strasznie znieważano Jezusa, nie było go... A może był, tylko nie reagował...

Ach, Panie, iluż niegodziwców winnych jest śmierci innych ludzi z powodu okrucieństwa w obchodzeniu się z nimi... Iluż sadystów ma swoje upodobanie w takich haniebnych czynach, jak: wyszydzanie, poniżanie, poniewieranie innych ludzi... i właśnie poprzez takie czyny doprowadzają do śmierci, najczęściej samobójczej... Iluż jest takich, którzy mają gorsze grzechy na swym sumieniu - niż ci, których właśnie oni wykluczają ze społeczności, pozostawiając na pastwę losu i prowokując śmierć...

Iluż jest takich, którzy z racji zajmowanego stanowiska stosują mobbing w miejscu pracy, niszcząc psychicznie swych podwładnych aż do utraty zdrowia lub targnięcia się na życie... Ilu tyranów przez całe lata, w pozornym domowym zaciszu, systematycznie, dzień po dniu, wykańcza nawet swych najbliższych, znęcając się moralnie, co pozostawia tak poważne ślady na ich psychice, w ogóle na ich zdrowiu, że bardzo przybliża śmierć... Iluż zaszczutych w taki sposób liczy na jakąś pomoc ze strony otoczenia, ze strony rówieśników, a zwłaszcza nauczycieli. Ci jednak, jakby nie widzieli tej utajonej, niemej rozpaczy, tego błaganie o ratunek; jakby nie rozumieli tego, że rany psychiczne są gorsze niż zranienia fizyczne... dlatego lekceważą dramatyczne sygnały, nie reagują na takie zajścia, dając, w pewnym sensie, przyzwolenie na śmierć...

A iluż takich, którzy każą pięknie wypisać "na klepsydrach i nagrobkach: "pozostają w nieutulonym żalu mąż, dzieci, wnuki, synowa", "cześć jego pamięci", "najukochańszej matce", "wierni koledzy" - podczas, gdy, zgodnie z prawdą powinni przyznać, że: "zagryzły ją dzieci", "wykończył go kierownik", czy "dobiły ją plotki" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Proszę Cię zatem, wielki Boże, racz wejrzeć na tych, którzy są winni czyjejś śmierci i racz im uświadomić, jak bardzo zawinili; jak "niewiele potrzeba do zabicia człowieka, w porównaniu z trudem jaki ponosi się wychowując człowieka do wieku dojrzałości" (wg o.Dominika Widera OCD)... Racz wejrzeć i racz wyprostować skrzywione ich sumienia, bo choć "ludzkie kodeksy prawa bronią życia i karzą zabójców" (bł.Jan Paweł II), to jednak takich żadne prawo nie jest w stanie dosięgnąć takich, gdyż oni nie zabili... i zwykle trudno jest cokolwiek dowieść im.

"O królu okrutny !" - wołał święty Ambroży mając na myśli tego, który dał swoje przyzwolenie na śmierć Jana Chrzciciela... "Nie tyle śmiertelne uderzenie, ile twoja rozpusta zamknęła te oczy ! Popatrz na te usta, których napomnień znieść nie mogłeś: teraz milczą, a ty boisz się dalej !". "I rzeczywiście, tetrarcha, chociaż uwolnił się od groźnej obecności Jana, [z każdym dniem] czuł się jeszcze bardziej zaniepokojony, gdyż głos Jana Chrzciciela stał się głosem jego sumienia" (H.D.-R.jw.)...

Spraw, Panie, by nie przechodzili nad tym do porządku dziennego i nie odżegnywali się od swego w tym udziału, bo wiesz, jak "jest rozpowszechnione zrzucanie z siebie odpowiedzialności, a oskarżanie innych, choć to zwykła nikczemność. Wielu nie chce uznawać się takimi jacy są, to jest: słabymi i winnymi, ale wszelkimi możliwymi sztuczkami zasłaniają się, aby usprawiedliwić siebie i by zachować twarz" (wg o.Lomurno OCD). W taki to sposób "zło pustoszy i zniekształca rzeczywistość... Jest niczym dziura lub skrzywienie w stosunku do tego, jak winno być naprawdę" (wg Philippea Madre)...

Przekonaj ich, że "jeśli się boją upokorzenia, czy doznawania swojej słabości, to niech popatrzą na Jezusa. Niechaj idą do Niego ! Od Niego będą mogli nauczyć się pokory, nauczyć się znoszenia bólu upokorzenia... Jeśli im ciężko to niech popatrzą na Tego, który wyniszczył samego siebie i przyjął naturę sługi" (wg o.D.W.jw.). Bo "jeśli upokorzą się uznając swoją nicość; jeśli spróbują wynagrodzić swoją winę przez różne drobne akty miłości i wspaniałomyślności; jeśli się zwierzą i oddadzą Sercu Jezusowemu, wtedy przysporzą Mu więcej chwały, więcej przyniosą pożytku innym, niż gdyby nie upadli" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). "Szatana bowiem zwycięża się, kiedy jego uczynkom świadomie przeciwstawia się uczynki przeciwne" (PJ do ks.Don Ottavio Micheliniego)...

Zechciej wejrzeć i na tych ludzi, którzy, co prawda, dotąd jeszcze nie mają śmierci na sumieniu, ale niewiele im brakuje, by mogło tak się stać. Oni bowiem mają te same skłonności i upodobania do zadręczania innych, więc "grzech waruje u ich wrót i wciąż łasi się do nich" (wg Rdz 4,6)... Przy tym, nie widzą tego, że "Zły zawsze kieruje ku złu związek jednego człowieka z drugim; że zło zawarte jest również w okolicznościach - jakiekolwiek by były" (P.M.jw.), co może w każdej chwili wymknąć się spod kontroli... Nie myślą o tym, jak bardzo słaba jest ludzka wola; jak łatwo człowiek daje się "uwieść się diabelskim namowom i staje się grzesznikiem" (P.M.jw.). Niechaj więc "baczą pilnie, jak mają postępować i niechaj postępują nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy" (wg Jk 5,15)...

"Niech nie mają swego udziału w bezowocnych czynach ciemności" (wg Jk 5,11), ale niech pamiętają, że "każdy grzech, który popełniamy, okrada z resztek dobra, kurczy nas, pomniejsza i czyni niezmiernie ubogimi" (oo.OP). Niech wiedzą o tym, że Ty, "Boże, dajesz nam możliwość zapanowania nad grzechem, co wprawdzie wymaga dużego wysiłku, lecz jest w mocy człowieka" (wg s.Emilii Ehrlich OSU). Przeto niech wystrzegają się niszczenia innych ludzi, bo "ten, który niszczy [choćby] jedno życie ludzkie, tak [postępuje] jakby niszczył cały świat" (wg Talmudu). Jeśli więc oni sami "pragną długiego życia, to lepiej by zrobili, pragnąc dobrego życia" (wg św.Augustyna)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

Ojcze Niebieski, Ty wiesz o tym, że "tak w prawie żydowskim, jak również w prawie rzymskim, oskarżony obwarowany był licznymi i mocnymi zabezpieczeniami. Nie da się jednak zaprzeczyć, że jeśli chodzi o Jezusa, przepisy prawne były albo gwałcone jawnie, albo wykrętnie omijane, albo zaniedbywane... Podczas całego żydowskiego aktu tej sprawy widać było wyraźny spisek uknuty w tym celu, by stracić Go... [Zresztą do końca czynili wszystko, aby przypadkiem nie zaistniały okoliczności łagodzące, które by mogły pokrzyżować te ich zbrodnicze plany]...

Prawo żydowskie przewidywało, że interwencja chociażby jednego członka społeczności - choćby na końcu - mogła wstrzymać wykonanie wyroku. Tak było choćby w przypadku cnotliwej Zuzanny... [Tak też powinno być i tutaj], o ile w przypadku Jezusa nie zaniedbano tego. Przed pochodem skazańców powinien był iść woźny Sanhedrynu powtarzający głośno zwyczajową formułkę: "Jeżeli chcecie udowodnić niewinność Jezusa, śpieszcie się !"... Lecz jeśli nawet było tak, to z tłumu stojącego przy drodze na Golgotę, nie padł chociażby jeden okrzyk, nie uczyniono choćby tylko jednego ruchu w Jego obronie; jednego gestu, który miałby ująć się za Nim... Ta obojętność jawi się jako potworna, a ten nagły zwrot - prawie niepojęty... Przed pięciu dniami uwielbienie, frenetyczne oklaski, a teraz... ?" (wg Henriego Daniel-Ropsa)... Boże mój... a Ty ciągle patrzysz na obojętność...

Iluż jest takich, którym jest zupełnie obojętnie, jak na ich oczach ktoś jest bity, jak jest brutalnie traktowany, jak się wykrwawia po wypadku; jak z leżącego na ulicy uchodzą resztki życia... Iluż milcząco aprobuje konsumowanie alkoholu przez tych, którzy za chwilę siądą za kierownicą, stając się wielkim zagrożeniem dla siebie i dla innych użytkowników dróg... A ilu częstuje kierowców alkoholem lub namawia do picia... Iluż nie tylko nie protestuje, ale zachęca kierujących do zuchwałego przekraczania dozwolonych prędkości... Iluż kierowców ignoruje nie tylko przepisy drogowe, ale mając w pogardzie innych korzystających z dróg, naraża ich na niebezpieczne manewry samochodem...

Iluż jest takich, którzy, będąc świadkami wypadku, bezdusznie zostawiają ciężko ranne ofiary... Iluż to, w sposób nieuczciwy, dopuszcza do ruchu pojazdy niesprawne pod względem technicznym, kierowców o niepełnej sprawności osobistej - fizycznej lub psychicznej albo osoby bez uprawnień do prowadzenia pojazdu, nie licząc się zupełnie z tym, co może się wydarzyć... Iluż naraża na nieszczęście siebie i innych, lekceważąc zasady bezpiecznego poruszania się po drogach; nie myśląc o tym, jakie stanowią zagrożenie dla ruchu w tym obszarze...

Panie, Ty wiesz, że choć "zabójstwo niezamierzone nie pociąga odpowiedzialności moralnej, nie jest się jednak wolnym od poważnej winy, jeśli bez uzasadnionych powodów działało się w sposób, który spowodował śmierć, nawet bez intencji jej zadania" (KKK 2269). Ty wiesz, że nie tylko jedno z przykazań Dekalogu żąda ochrony życia, ale i "prawo moralne zakazuje narażenia kogoś, bez ważnego powodu, na śmiertelne ryzyko oraz odmówienia pomocy osobie będącej w niebezpieczeństwie" (KKK 2269). A przede wszystkim, najważniejsze - przykazanie miłości każe miłować bliźniego tak, jak siebie samego, czyli nie lekceważyć go, nie patrzeć obojętnie, gdy dzieje mu się krzywda i nigdy nie narażać go na utratę życia... Proszę więc, spraw, by to pojęli ci wszyscy, którzy mają śmierć na swoim sumieniu, choć nie zadali jej.

Niech się wyzbędą arogancji, niechaj odrzucą pychę i fałszywe ambicje, które każą im pozostawać w głębokim przeświadczeniu, że oni nie są winni, ale niech staną w prawdzie. "Tak długo bowiem, jak długo będą marnować czas na swą obronę, niczego nie osiągną. lecz pozostaną na marginesie prawdziwego chrześcijaństwa, z dala od rzeczywistej i głębokiej wiary" ("Modlimy się Ewangelią" - Pino). Niechaj dopuszczą do świadomości, że wszystko, cokolwiek się dzieje, dzieje się w Twojej obecności, Panie i Boże nasz... "Na każdym miejscu są oczy Twoje, dobrych i złych wypatrują" (wg Prz 15,3). Niechaj więc "zaprzestaną sprzeciwiania się prawdzie" (wg Syr 4,25) i niechaj zrozumieją, że "uznanie swojej nędzy naprawia wszystko, bo to właśnie jest pokora, czyli uznanie prawdziwego stanu rzeczy" (o.Dominik Wider OCD)...

A potem niech oczyszczą się w Sakramencie Pokuty. On bowiem "jest największym dziełem miłości Chrystusowej, a konfesjonał stanowi tron tej ogromnej miłości. [Tylko niech wiedzą o tym, że] drogę do tego sakramentu będzie próbował im zagrodzić szatan, z obawy, aby nie utracić swojej mocy" (wg PJ do Justyny Klotz). Bo "to, co mu wyrządza najdotkliwsze zło; to, czego najbardziej się lęka, to przestrzeganie postanowień uczynionych w czasie spowiedzi" (wg św.Jana Bosco). A przecież - komu jak komu, lecz właśnie im najbardziej są potrzebne mocne postanowienia, by nigdy już nie doszło do tragicznych sytuacji...

Racz wejrzeć również na tych, którzy, na szczęście, nie mają niczyjej śmierci na swym sumieniu, ale są tak daleko od wszystkiego, co ludzkie, że obojętność i znieczulica mogłyby być ich godłem. I proszę, pomóż im zrozumieć, że "nie są sami tu, na ziemi... że wraz z drugimi "tkają" więzi za każdym razem inne, często niepowtarzalne, nie tylko ze swymi bliskimi, lecz czasem także z osobami najbardziej odległymi" (wg Philippea Madre). Niech więc zdobędą się na miłość do każdego człowieka, bo "kiedy w sercach ich wygaśnie nawet ta resztka światła miłości - dni staną się dla nich nocą" (wg przysłowia chińskiego). A wtedy zdolni będą do każdej niegodziwości...

Proszę Cię, Ojcze, nie zostawiaj nieszczęsnych samych sobie, by swej obojętności nie rozciągali na to, co jest nadprzyrodzone. "Iluż to bowiem żyje w grzesznej obojętności, po tym jak przez grzech zmusili Jezusa, by odszedł od nich daleko. I jakże często nie poznają straty, jaką ponieśli; a może nawet nie chcą nawet pomyśleć o tym" (o.Jacques Louis Monsabré OP). Bo dziś "zbyt mało ludzi wie z doświadczenia, że postać Twoja jest najgłębszą własnością każdej ludzkiej duszy. Większość spotkała Chrystusa tylko zewnętrznie, a nie głębią własnej duszy" (wg Carla Gustava Junga). Nie wiedzą o tym, że ten, "kto zaakceptuje wewnętrznie miłość Jezusa, ten jest przez nią kształtowany" (wg Ojca Świętego Benedykta XVI); że "czasem dostrzegalne jest światło promieniujące z oblicza tych, którzy zostali wewnętrzne przemienieni. Z ich twarzy emanuje pokój i radość, które są znakiem tego, że Chrystus skutecznie działa w nich" (wg "Słowa wśród nas"); że to On ich przemienia...

Niech wiedzą o tym, że "Jezus, zbliżając się do ludzi, dotyka samych korzeni ich zła; że przede wszystkim przychodzi po to, ażeby wybawić ich serca od złego" (wg P.M.jw.); żeby uzdolnić ich do walki z pokusami, bo "pokusa zwycięża tego, kto wcale się nie broni lub tego, który, owszem, broni się, lecz za słabo" (wg ks.J.Lechowskiego). I niech się zastanowią nad tym, czy istotnie "największą pokusą do grzechu jest nadzieja bezkarności" (Marek Cycero), bo przecież "w samym centrum porządku moralnego danego człowiekowi przez Ciebie, Boże i Stwórco nasz, jest przykazanie "nie zabijaj". Ono to właśnie stanowi zakaz stanowczy i absolutny" (wg ks.Stanisława Olejnika). Przeto niech pamiętają, że "żywe jest słowo Twoje, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny" (wg Hbr 4,12); że jeśli "gardzą Tobą i nie przyjmują Twoich słów, mają swego sędziego: słowo, któreś powiedział... To ono będzie sądzić ich w dniu ostatecznym" (wg J 12,48)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

"Jezu, który cierpiałeś i konałeś wśród gwaru przechodniów, gapiów, włóczęgów i tak wielu ciekawskich... wśród psów i wszelkich innych zwierząt, jakby na pewnego rodzaju placu jarmarcznym, jaki się znajduje prawie zawsze u bram każdego z wschodnich miast... Straż pilnowała, żeby nikt nie zdjął skazanych z krzyża, lecz nie troszczyła się bynajmniej o spokój ich ostatnich chwil... Przechodnie zapewne pytali, kim są ci trzej ukrzyżowani, a stronnicy kapłanów pewnie im powtarzali najstraszliwsze oszczerstwa. Wtedy ci - jak to ludzie - lekkomyślni i podli, skwapliwie dołączali się do oskarżycieli: "Ej ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie" (Mk 15,29-30; Mt 27,40)...

A Ty modliłeś się za kapłanów, którzy w swym zaślepieniu wydali Cię, i za żołnierzy, którzy wbijali gwoździe rozdzierające ciało. Może modliłeś się także za tych ze swoich uczniów i za przyjaciół, którzy opuścili Cię, zdradzili i zaparli się" (wg Henriego Daniel-Ropsa)... za wszystkich tych, którzy "nie wiedzieli, co czynią" (wg Łk 23,34)... Proszę Cię więc, o Panie, "niech i moja modlitwa ogarnie wszystkich tych, którzy czują się winni pozbawienia życia jakiejś istoty ludzkiej... Jakikolwiek był stopień ich odpowiedzialności, dziś ośmielam się prosić Cię, byś przywrócił pokój ich duszom, powierzając je wszystkie Twojemu miłosierdziu" (wg Philippea Madre)... Niech wszyscy, którzy wiedzą o tym, także "modlą się za nich, bo to przecież ich bracia" (wg PJ do Justyny Klotz). Niech "opłakują ich, ubolewają nad ich nieszczęściem i modlą się za nimi" (wg o.Jacquesa Louisa Monsabré OP). Bo każda "modlitwa za błądzącego brata, w sposób szczególny ma zapewnione Twoje wysłuchanie. Ona jest bowiem Twoją modlitwą, który jesteś pośród grzeszników i modlisz się razem z nami" (wg ks.SAC), zwłaszcza, że tych, którzy są winni czyjejś śmierci, jest bardzo, bardzo wielu...

"Jedna jest tylko droga do życia, a tysiąc dróg do śmierci". I stale się powiększa ilość tych strasznych dróg. Ludzie bowiem, ogólnie biorąc, już dawno zatracili zdolność kojarzenia ze śmiercią, tego, co lansowane jest jako powszechne dobro: prawo pozwalające zabić dzieci nie narodzone - poprzez aborcję dokonywaną różnymi sposobami, czy poprzez środki wczesnoporonne... prawo pozwalające niszczyć nadproduktywne zarodki ludzkie, które powstają podczas zapłodnień "in vitro"... prawo pozwalające na unicestwianie takich płodów, u których podejrzewa się schorzenia genetyczne. Bo nie chcą się pogodzić z tym, że właśnie "aborcja jest najcięższym grzechem, najstraszliwszym ze wszystkich" (Gloria Polo www.gloriapolo.net)... że oni tak jak Herod, przez "uśmiercanie dzieci, ujawniają ponurą logikę grzechu, jako że nosząc w sobie śmierć, przynoszą ją i innym" (wg o.Błażeja Matusiaka OP)...

Dawno odeszli od praw Bożych, nawet od zwykłych praw moralnych, zmuszając, namawiając i akceptując a nawet chwaląc działania aborcyjne i doradzając antykoncepcję. Bo nie dociera do nich, że w ten sposób "winni są zabicia wielu istnień ludzkich" (Agnieszka Stelmach); że, owszem, "pomagają ludziom", ale w drodze do piekła... Tymczasem "Bóg przenika dymną zasłonę wszystkich tych wymówek, obyczajów, zbrodniczych praw, na jakie powołują się ci, którzy dopuszczają się zabijania niewinnych" (s.Emilia Ehrlich OSU)...

Niektóre matki zatraciły swój instynkt macierzyński nie tylko wyrażając zgodę na zabicie poczętych, ale wyrzucając na śmietnik maleńkie noworodki... albo zupełnie nie dbając o to, aby dzieciom zapewnić warunki do przeżycia, czy lekkomyślnie zaniedbując dopilnowanie dzieci, czym narażają je nawet na straszną śmierć. A bywa, że działając w najlepszej wierze i z miłości do potomstwa, podejmują tak lekkomyślne i ryzykowne przedsięwzięcia, że z braku wyobraźni i zdrowego rozsądku skazują je na śmierć... Także niektórzy pracownicy służby medycznej, lekceważą lub zaniedbują podstawowe czynności ochraniające życie, traktując chorych przedmiotowo, zwłaszcza osoby w podeszłym wieku, odnosząc się do nich w sposób niegrzeczny, arogancki, najczęściej gdy nie mogą liczyć na datek pieniężny. Niektórzy domagają się legalnej eutanazji nie bacząc na to, że "życie jest zdarzeniem świętym" (Henryk Skolimowski); że "ludzie nie powinni być zabijani rękami innych, lecz umierać na rękach innych" (Horst Köhler) w atmosferze miłości...

Są też wśród nich niedouczeni, niekompetentni w swym zawodzie, wystawiający złe diagnozy, popełniający "błędy w sztuce", które kończą się śmiercią...

Tak wielu ludzi, w różnych zawodach, niedbale i lekceważąco podchodzi do swych obowiązków, naraża swych podwładnych na śmiertelne ryzyko, co skutkuje różnymi wypadkami przy pracy, prowadzi do katastrof, eksplozji i pożarów, czy do masowych zatruć, w których śmierć, jakże często zbiera obfite żniwo. Wielu, z chęci jak największego zysku przy jak najmniejszych kosztach, używa do produkcji, a nawet do budowy - złych technologii, złych materiałów, lub niedokładnie przeprowadza badania nowych preparatów, a zwłaszcza nowych leków, co wcześniej albo później ma swój tragiczny finał...

Wielu używa do wyrobów toksycznych materiałów, nawet do opakowań artykułów spożywczych i zabawek dziecięcych. Wielu stosując chemikalia do upraw w sadach i ogrodach, sprzedaje swoje plony przed upływem karencji tych niebezpiecznych środków albo nie przestrzegając warunków sanitarnych, powoduje skażenie żywności przez bakterie i rozliczne wirusy. Inni znów, przez bezmyślną eksploatację przyrody, przez zaniedbania w utrzymaniu stosownych zabezpieczeń, stwarzają zagrożenia tragiczne w skutkach nawet dla rozległych obszarów nadrzecznych, co niesie ze sobą śmierć. A są i tacy, którzy z powodu niekompetencji, lekkomyślności, z powodu nieuwagi czy braku wyobraźni albo zbytniego zadufania w ograniczone ludzkie siły, doprowadzają do katastrof na lądzie, morzu i w powietrzu, gdzie ginie wiele ludzi...

Niejeden spośród wielkich i możnych tego świata, doprowadza do wojny, gdzie nic już nie ma prawa głosu - jedynie łzy i śmierć. I jak to bywa podczas wojny, oprócz zwykłych działań wojennych, nieraz na skutek złej komendy, wskutek pomyłki czy błędnego rozpoznania zagrożeń - masowo giną ludzie... A potem wskutek "czystek" etnicznych, głodu, pragnienia czy epidemii - śmierć kosi ich tysiące. "Przez lichwiarstwo i chęć zarobku, powodujące głód i śmierć swoich współbraci - spekulanci pośrednio popełniają zabójstwo, za które są odpowiedzialni, a zgoda społeczności ludzkiej na klęski głodu bez prób zaradzenia im, jest skandaliczną niesprawiedliwością oraz poważną winą" (KKK 2269)...

Zbiorowo giną także ci, co zaufali obłędowi samozwańczych proroków najrozmaitszych sekt. Masowo giną niewinni ludzie wskutek zamachów, sabotaży... wskutek przestępczej działalności złodziei trakcji elektrycznej czy torów kolejowych... Masowo giną, choć nie od razu, ofiary producentów i dealerów narkotyków, a także innych, z pozoru, niezbyt groźnych używek. Na śmierć są także narażeni ci, którzy wprawdzie sami nie szkodzą swemu zdrowiu, ale poddani są biernemu oddziaływaniu toksyn we wspólnych pomieszczeniach... I tak, za każdym z tych przypadków, na każdej spośród tysięcy dróg stoją konkretni ludzie, którzy winni są czyjejś śmierci. Tyle, że mało kiedy widzą w tym swoją winę...

Jezu, Ty wiesz, że "Adam mógł odpowiedzieć "nie", ponieważ nie był niczym zdeterminowany. On jednak odpowiedział "tak"... i w tej chwili nieodwracalnie "uruchomił mechanizm grzechu". Tak też i każdy z nas ma możliwość zgodzić się na sugestię zła... lub wybrać propozycję Boga. Dlaczego jednak Bóg dopuszcza na nas takie pokusy ? Właśnie dlatego, że nie ma w nich żadnego determinizmu; dlatego, aby człowiek mógł, z pomocą łaski, nauczyć się zwyciężać je i wzrastać... Zły proponuje człowiekowi błąd, który był jego błędem. Proponuje... bo w żadnym razie nie może pogwałcić naszej ludzkiej wolności" (wg P.M.jw.). Całe "zło mieszka jedynie w woli. Jeżeli wola pragnie dobrze, to choćby nie wiem co wbrew tej woli się działo, ona za to nie odpowiada" (św.Maksymilian Maria Kolbe)...

"Bóg, Pan życia, powierzył ludziom wzniosłą posługę strzeżenia życia, którą człowiek powinien wypełniać w sposób godny siebie. Należy więc z największą troską ochraniać życie od samego jego poczęcia" ("Gaudium et spes") do naturalnej śmierci, bez względu na to jakie miałoby to być życie. Bo "nie ma ludzi zbędnych. Wszyscy są potencjalnymi obiektami zbawienia" (ks.Włodzimierz Sedlak)...

"Bóg pragnie każdego człowieka niezależnie od tego, czy jest piękny czy brzydki, bogaty czy biedny, chory i cierpiący, narodzony czy nienarodzony. Bóg pragnie i kocha wszystkich, bo każdy człowiek nosi w sobie Boże tchnienie" (A.S.jw.). Jeśli więc giną ludzie w tysiącach czy w milionach, każdy powinien się zastanowić, czy on tu jest "w porządku". I "jeśli nawet tylko jeden człowiek miałby być potępiony, każdy z nas powinien obawiać się o siebie" (św.Benedykt Labre). Bo "każdy, jeśli szczerze oceni swoje życie, to choćby nikogo nie zabił... musi wyznać, że jest słabym i grzesznym człowiekiem" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC). Tak więc

"Każdemu w dziale część winy przypadnie

Nawet za cudze zbrodnie i szaleństwa;

Bo każdy nosi w duszy swojej na dnie

Odpowiedzialność wspólną człowieczeństwa" (Adam Asnyk)...

Jeśli więc ci, co stali się współwinni czyjejś śmierci, już zrozumieli swoją winę... jeżeli zrobili wszystko, by zadośćuczynić za to. Jeśli nie uchylają się od odpowiedzialności, szczególnie materialnej, wobec tych, którzy utracili bliskiego im człowieka, choćby pośrednio z ich powodu - a mimo to nie mogą znaleźć spokoju w swym sumieniu - pomóż mi, Panie, proszę Cię, jakoś pocieszyć ich. Bo "chrześcijańskie pocieszenie jest próbą bycia narzędziem w rękach samego Boga" (br.Bruno Paterewicz OCist)...

Prawda, że "Bóg skrywa przed nami godzinę śmierci, [czyniąc to wyłącznie] dla naszego dobra, abyśmy zawsze byli przygotowani na nią" (św.Grzegorz), tak więc i ci, którzy z ich winy ponieśli śmierć, mogli również mieć tę świadomość. Mogli, kończąc swe życie ziemskie, łagodnie przejść "na drugą stronę". "Dla sprawiedliwych bowiem śmierć jest przejściem do życia wiecznego" (św.Atanazy); "jest bramą, która się zamyka z jednej strony, by otworzyć się z drugiej"... Przeto "niech mają zaufanie, niech mają ciągłe zaufanie" (wg PJ do J.K.jw.), że dobry Bóg dał tamtym szanse na życie wieczne. Bo "Kościół kanonizuje ochrzczonych, których świętość ogłasza z pełnym przekonaniem, lecz nigdy w swej historii nie powiedział o nikim, czy to był Judasz, czy Hitler, iż został potępiony. Ostatnia sekunda życia pozostaje na zawsze Boża tajemnicą" (wg ks.Jeana Toulata)...

Dopomóż im uwierzyć w to, że "winy ich, gdyby po ludzku, przez ludzi były osądzane, przyniosłyby im wiele lat więzienia, albo nawet i wyrok śmierci. Bóg jednak im przebaczy wszystko, jeśli tylko szczerze przyjmą Sakrament Pokuty i jeśli sami potrafią wszystko przebaczać innym" (wg o.Dominika Widera OCD). Jeśli w swym dalszym życiu będą pamiętać o tym, że "każdy staje przed Bogiem wobec własnej prawdy. Przyszły los zmarłego wynika z jego życia i wiary w Boże miłosierdzie. W zależności od tego, czy odpowiedział na Bożą miłość, czy sprzeciwiał się jej uparcie, poczuje się światłością lub znajdzie się w ciemności" (ks.J.T.jw.). Mnie zaś pomóż "ułatwiać im naprawienie spalonych mostów" (do J.K.jw.) wiodących do tych, którym oni zadali wielki ból.

To prawda, że "czasami ludziom łatwiej jest pojednać się z Bogiem niźli z innymi ludźmi, [a zwłaszcza z tymi, którzy są winni wobec nich]. Ciągle w nas tyle diabelskiej pychy i zatroskania o tę swoją urojoną wielkość... Żyjemy w przeświadczeniu, że kiedy przebaczymy, to nas ubywa, to tracimy w oczach ludzi, to nie będą nas szanować... Ty jednak tego, Panie Jezu, nie obawiałeś się. Przeciwnie, wszystko nam swym własnym życiem pokazywałeś" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Proszę Cię zatem, racz być wzorem dla pokrzywdzonych; dla tych, co nie chcą nawet słyszeć o żadnym pojednaniu i racz przekonać ich, że "nasze powołanie wypełniamy wtedy, gdy przebaczamy innym" (s.Kinga Helena Szczurek)... że "kto odmawia przebaczenia, zamyka swoje serce i czyni się niezdolnym do Bożego pojednania. Bo jego serce staje się kamienne i nieczułe, a przecież jesteśmy stworzeni na obraz Boga, który jest "Bogiem przebaczenia" (Ne 9,17)...

Racz wejrzeć także na nas wszystkich i pomóż nam zrozumieć to, że "każdy człowiek musi podjąć odpowiedzialność za swoje życie" (Neal Lozano). "Ludzie bowiem tak często popełniają grzechy nie tylko przeciw ciału i zdrowiu, lecz także przeciw życiu własnemu albo bliźnich. Czynią to często przez lekkomyślność lub przez bezmyślność, prowadząc taki fatalny sposób bycia, który zagraża zdrowiu lub traktuje w sposób bezwzględny ludzi od nich zależnych. Niechaj więc pamiętają o tym, że nikt nie może niepotrzebnie narażać na niebezpieczeństwo własnego życia ani życia drugiego człowieka. Nie wolno życiu szkodzić, a tym bardziej niszczyć go" (wg ks.SAC), gdyż ono "nie do nich należy, ale jest darem, którym mają radować innych i prowadzić ich do życia wiecznego" (wg MB z Medjugorie).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej