|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
Jakże Ci mam dziękować, Panie Jezu, za to, "żeś nam pokazał, czym zwyciężyłeś szatana. Nie sprowadzeniem hufców anielskich na swoją obronę, lecz męką konania w Ogrójcu, krwawym potem ofiary za grzeszników i uwielbieniem Ojca - najwspanialszą modlitwą; najboleśniejszą, najbardziej zwycięską w swojej wielkiej pokorze i posłuszeństwie: "Ojcze, jeśli chcesz, oddal ode Mnie ten kielich, wszakże nie Moja, ale Twoja Wola niech się stanie" (Łk 22,42)" (MB do Barbary Kloss)... "Modlitwą, która jest ofiarą Miłości, nadzieją duszy w rozpaczy... Ufnością serca kochającego i wiarą oświeconą, choć bywa, że i mroczną, lecz zawsze prowadzącą do ideału" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)... Proszę więc, przyjmij moją modlitwę jako podziękę za doświadczenia dotykające mnie. Za to, że "w swej mądrości szydziłeś z moich planów i sposobiłeś Twoje. Miałeś mi bowiem dać swój pokarm w czasie stosownym dla mnie. Miałeś rozewrzeć swoją rękę, aby napełnić błogosławieństwem [żałosną] duszę moją" (wg św.Augustyna)...
Dziś za to wszystko - dzięki Ci; za to, że mogłem zaakceptować każde zdarzenie niezrozumiałe. Dziękuję Ci, mój Boże, i błogosławię Cię za każde doświadczenie, jakie dopuszczasz dla mego dobra, bo Ty jedynie wiesz, co dla mnie jest najlepsze; bo Ty masz pewność, że "zwycięstwo uczy odrobinę, zaś przegrana uczy wiele" (przysłowie kenijskie)... A skoro nie zasłużyłem na jakąkolwiek pociechę... skoro nie jestem godzien jej, to i tak składam wielkie dzięki, że nie spotkało mnie nic cięższego ponad to, czym już mnie doświadczyłeś... Dziękuję, że dziś już potrafię "nie żywić niezadowolenia ze sposobu, w jaki [Ty, Ojcze], mnie traktujesz" (wg Ojca Świętego Leona XIII)...
Panie, Ty wiesz, że na początku bywałem "przerażony jakoby niesprawiedliwością losu, sądząc, że Bóg powinien błogosławić komuś takiemu jak ja, a nie skazywać go na klęskę... że mnie, takiemu porządnemu, powinno dobrze się powodzić, że powinienem cieszyć się szacunkiem otoczenia... i poważaniem... Niechby się wszyscy ludzie mogli naocznie przekonać, że opłaca się żyć uczciwie; że właśnie takie życie sprawdza się na co dzień" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Tak sądząc, nie wiedziałem, żeś "przyszedł na ten świat, by przeprowadzić sąd... aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, co widzą, stali się [jakby] niewidomymi" (J 9,39), bo "sprawiedliwy jesteś we wszystkim, co czynisz, a wszystkie Twe wyroki pełne są słuszności" (wg Dn 3,27-28). Ty "doświadczając nie karzesz nas, lecz uczysz, tak jak my uczymy - poprzez doświadczenie" (PJ do Anny Dąmbskiej). "Czymże są bowiem strapienia, jeśli nie ćwiczeniem się w cnotach ?" (św.Brygida).
"Przeto dziękuję Ci za wszystkie, o Jezu drogi mój. I chociaż zawsze się wzdrygałem i nadal drżę na całym ciele na myśl o nowych doświadczeniach, to wiem, że [one najskuteczniej kształtują mnie na drodze dojrzewania duchowego]... że przez nie jeszcze bardziej chcesz ubogacić moją duszę. Racz więc uzbroić mnie w cierpliwość, wzbudź we mnie wielkie zaufanie i wiarę w Twoją miłość zwłaszcza w chwilach cierpienia, w których mam wypić kielich goryczy aż do dna" (o.Łucjan Królikowski OFMConv). I "bądź błogosławiony za wszystko, co mi zsyłasz. Bez Woli Twojej nic nie dzieje się pod słońcem... I chociaż nie mogę przeniknąć Twoich tajemnic względem mnie, ale przykładam usta do podanego mi kielicha" (św.Faustyna).
Przemożna dobroć Twoja "nie zsyła na nas klęsk. Przeciwnie, pragnie, byśmy zawsze powstawali, byśmy mogli rozwinąć się i wzrastać w roztropności" (wg ks.Raymonda Thomasa de Saint Laurenta). I "chociaż dobroć Twą i miłość czasami trudno jest zrozumieć, one są zawsze obecne" (bł.Jan Paweł II), bo "Ty jesteś przy nas nawet w szaleństwach, jakie popełniamy" (Georges Bernanos). "Dzięki Ci zatem składam za te wszystkie sposoby jakich używasz, aby działać w moim życiu" (o.Robert DeGrandis SSJ).
"Dzięki Ci za cierpienia wewnętrzne, za oschłość ducha, za trwogę, za lęki, niepewności... za ciemność i gęsty mrok wewnętrzny, za pokusy i różne doświadczenia; za udręki, które wypowiedzieć trudno, a zwłaszcza za te, w których mnie nikt nie rozumiał" (wg św. Faustyny), bo dziś już wiem, że tak, "jak obfitują w nas cierpienia Twoje, Panie - takiej też wielkiej doznajemy przez Ciebie pociechy" (wg 2Kor 1,5). "W czym bowiem sam cierpiałeś będąc doświadczany, w tym przychodzisz z pomocą ludziom poddanym próbom" (wg Hbr 2,18).
"O Jezu, Chlebie Życia... Aby przebłagać Twój Majestat za wszelkie zniewagi Tobie wyrządzone, będę w milczeniu i z poddaniem się Woli Bożej przyjmował wszelkie upomnienia, wszelkie kolejne doświadczenia, krzyże i upokorzenia... W duszy zaś śpiewać będę nieustanny hymn dziękczynienia, uwielbienia i miłości ku chwale Stwórcy, Zbawiciela i Dobroczyńcy mojego" (wg ks.Wojciecha Kubackiego). Będę "dziękować za to, że dajesz mi moc do znoszenia doświadczeń, aby się usta nie krzywiły gdy piję swój kielich goryczy; za to, że sam pomagasz mi, aby ta moja ofiara miłą Ci była, Panie mój... aby jej nie kaziła moja miłość własna, choć ona ciągnie się latami. Przeto niech czystość intencji czyni [ją] miłą Tobie, świeżą i żywą, bo nieustanna walka, ustawiczny wysiłek to życie moje, by spełniać Wolę Twoją świętą Niech więc to wszystko chwali Cię, co tylko we mnie jest, zarówno nędza, jak i moc. Męki są bowiem niczym, w porównaniu z chwałą, która nas czeka przez całą wieczność" (wg św.Faustyny)... Będę dziękować za to, że pomogłeś mi zrozumieć, iż "trzeba twardo stąpać po ziemi, ażeby dojść do nieba" (św.Tomasz z Akwinu)...
"Za pełną radość pozwól mi to poczytywać sobie, ilekroć spadną na mnie różne doświadczenia" (wg Jk 1,2). Naucz "radować się, choć z ich powodu muszę doznawać trochę smutku, bo przez to wartość mojej wiary będzie o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu" (wg 1P 6-7). Dziś bowiem zrozumiałem, że "bez prób, które przechodzę, straciłbym możliwość by wzrastać, obserwować Twą pracę w moim życiu - jak zmieniasz i jak uczysz mnie zwycięstwa nad sprawami, które stanowią wezwanie" (wg "Modlitw serca"). "Mam zresztą błogą nadzieję w Miłosierdziu Bożym, że Ty po wszystkich twardych próbach, po wszystkich moich doświadczeniach, obdarzysz mnie tym większą wiązanką pociech swoich" (wg bł.Edmunda Bojanowskiego).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Tyś, Panie Jezu, podczas chłosty doświadczył bólu fizycznego, tak straszliwego, że spod batów ledwie uszedłeś z życiem... A potem doświadczyłeś niesprawiedliwości, gdy "nie znajdując w Tobie winy" (J 19,4) skazano Cię na śmierć... Tak jest i z nami, gdyż "wiele doświadczeń spada na ludzi sprawiedliwych, ale ze wszystkich Pan ich wybawia" (Ps 34,20)...
"O Boże mój i Stwórco, uderzasz, a nie przykładasz leku, ranisz, a śladów rany nie widać, zabijasz, a dodajesz życia; Panie mój, Twoja Wszechmoc czyni wszystko, co zechce" (św.Teresa z Avila), przeto bądź uwielbiony, najdroższy Ojcze mój...
"Dzięki Ci za to, że nic mnie nie dosięga nawet od ludzi, bo wszystko Ty mi zsyłasz lub dopuszczasz, dlatego to jest zawsze dla mnie dobre i zbawienne" (M.Basilea Schlink). "Chociażbyś zesłał na mnie karę albo chłostę, i za to, dzięki składam Ci, bo wszystko, co na mnie dopuszczasz, czynisz dla mego zbawienia" (Tomasz á Kempis)... "Bo tak jak ojciec jedną ręką trzyma syna, a drugą chłoszcze; trzyma, żeby nie upadł, chłoszcze, by nie był zuchwały i pyszny - tak też i Ty, mój Boże, trzymasz człowieka sprawiedliwego w ręce swojego miłosierdzia, żeby nie popadł w grzech, a chłoszczesz, żeby nie wynosił się z Twojej łaski ojcowskiej" (św.Antoni z Padwy)... Ty, "z wielką pieczołowitością czuwasz, doglądasz, upominasz i karcisz nieustannie. Zranienie bowiem może uratować duszę... Bez tego mogłaby nie spostrzec, że zdąża ku zagładzie...
[To przykre, ale mało kto rozumie, że] karzący Bóg jest tylko nieszczęśliwym Ojcem, który chłoszcze swe dzieci, ażeby zmusić je do zastanowienia" (PJ do Małgorzaty Balhan). Dziękuję zatem, że i mnie doświadczasz z tym zamiarem... Dziękuję, gdyż "działanie Twe, Boże mój... jest wszechmocne. Ono uświęca mnie, przeto zdaję się na nie... Każdego czasu staram się wysławiać święte Imię Twoje i pozostawiam Ci troskę o swe doskonalenie" (ks.Schryvers,Z.R.). I "chlubię się z ucisków wiedząc, że każdy z nich wyrabia wytrwałość, ona, natomiast - cnotę" (wg Rz 5,3), bo "tak jak gwiazdy świecą podczas nocy a niewidoczne są podczas dnia, tak samo i cnót nie dostrzegamy w czasie dni radosnych, a całym swoim blaskiem świecą w czasie trudu" (św.Bernard z Clairvaux).
Ja wiem, że "ufać Tobie i Twojej Opatrzności - wcale nie znaczy, że mnie masz chronić od wszelkich niepowodzeń i cierpień... i że masz czuwać, aby mi ktoś przypadkiem nie wyrządził jakiejś krzywdy. Nie...! Masz prawo mnie doświadczać, a ja to doświadczenie winienem przyjąć bez buntu, wierząc, że chcesz mi przez nie przygotować większą chwałę w niebie" (wg ks.Kazimierza Pietrzyka SDB); ufając, że "pod tajemnym dotknięciem Twojej leczącej ręki rozdęta moja pycha zacznie opadać, a zmącona i zaciemniona moja inteligencja z dnia na dzień, dzięki oddziaływaniu zbawiennych moich cierpień, będzie stawała się zdrowsza" (wg św.Augustyna)...
O Boski Miłośniku mej duszy !... "Ty znasz mnie, patrzysz na mnie, Ty badasz moje serce i widzisz, że jest z Tobą" (Jr 12,3) mimo licznych doświadczeń... Ty wiesz, że nie wyrzucam Ci, za co mnie to spotyka, ale "dziękująę Ci za wszystkie bolesne doświadczenia. Dziękuję i poddaję się natchnieniom łaski Twojej, która rzeźbi mą duszę, a nawet proszę, nie szczędź mi żadnych ciosów, ucisków, napięć, choćby najboleśniejszych dla wygładzenia jej szorstkości i chropowatości" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv). "Jestem gotów na wszystko i przyjmuję wszystko, byleby tylko Twoja Wola mogła się spełnić we mnie i we wszystkich Twych stworzeniach" (bł.Karol de Foucauld)... "Bez Twojej wiedzy , bez Twojej Woli nic "przypadkowo" nie przychodzi" (bł.Rupert Mayer), tak więc z wdzięcznością "wielbię sprawiedliwość Twoją i przyjmuję z szacunkiem uderzenia jej bicza, uznając je za źródło miłosierdzia i łask" (wg Ojca Świętego Leona XIII)...
Jakież to dla mnie ważne, że pozwalasz mi "zachowywać spokój, choć doświadczenia nieraz bywają okrutne, choć bardzo cierpię pod tym ogniem oczyszczającym... [że mi pozwalasz] mówić do Ciebie o swoim bólu i mieć tę pewność, iż nigdy się ode mnie nie oddalisz... że mnie zachowasz w niezniszczalnym schronie Twojej Boskiej Miłości" (wg PJ do Małgorzaty jw.), bo "zawsze kochasz mnie. A skoro Ty mnie kochasz, to czego mam się bać?... Dziękuję, że wciąż chronisz mnie, bym trosk swych nie przekształcał w zamęt i niepokoje ducha, chociażbym płynął w ciemnościach...
Chociażbym był targany wichrami różnych przeszkód, Ty mi pozwalasz patrzeć w górę i powtarzać z miłością: "Boże, to dla Ciebie tak wiosłuję i żegluję. Bądź przewodnikiem i sternikiem" (wg św.o.Pio) na falach mego życia. "Jestem bowiem jak statek płynący po morzu. Wiatr ciągle wieje na tym świecie i namiętności wzniecają burze w mojej duszy. Wiem jednak, że właśnie ta walka może wysłużyć mi niebo" (wg św.Jana Marii Vianneya). I za to, Boże mój, przyjmij stokrotne dzięki.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Tyś, Panie Jezu, doświadczył wzgardy i upokorzenia, kiedy swawolni "żołnierze rozebrali Cię z szat" i narzucili płaszcz szkarłatny... i wyszydzali Cię i pluli (Mt 27,28-30), uwłaczając godności, lecz się nie sprzeciwiałeś, nie rzekłeś ani słowa... Dzięki Ci zatem, że i mnie uczysz na swym przykładzie, jak zło dobrem zwyciężać, jak przetrwać doświadczenia. Jak "starać się w cierpieniach duszy milczeć, aby duch nabrał mocy... Mocy, która wypływa z Twojej męki, o Panie... Jak mam stale mieć przed oczyma Twoje bolesne oblicze, znieważone i zeszpecone i Twoje Boskie Serce przebite także moimi grzechami" (wg św.Faustyny)... Jak milczeć mam, "bez względu na to, kto mnie najbardziej doświadcza: czy przełożony, czy równy, czy niższy; czy człowiek zacny i święty, czy niecny i przewrotny" (wg Tomasza á Kempis)... Za tę naukę, o Chryste, z serca dziękuję Ci ! "Naśladowanie bowiem cierpień Twoich, jest przyjęciem tego cierpienia, które przypadło mi w udziale... w mojej niepowtarzalnej sytuacji, lecz jako odpowiednik Twojego cierpienia" (wg Hansa Künga)...
Dziś już rozumiem, że "Bóg szanuje wolność każdego człowieka, ale gdy ludzkie dłonie narobią zbyt wiele zła, przychodzi nagle Boża dłoń i porządkuje wszystko... Bóg swym ramieniem kładzie kres naszej ludzkiej pysze" (Sługa Boży Stefan Wyszyński) zsyłając na nas różne bolesne doświadczenia. Na szczęście, "wierność wśród doświadczeń przynosi uśmierzenie, moc do znoszenia ich" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)... Wtedy zaś... "niby umierający, a oto żyjemy, niby karani, a nie uśmiercani, niby smutni, a zawsze weseli, niby ubodzy, a wzbogacający wielu, niby nic nie mający, a posiadający wszystko" (2Kor 6,9-10), gdyż "próby dla tych, których Bóg kocha, nie są karami, ale łaskami" (św.Jan Maria Vianney).
Tyś zresztą sam, o Panie nasz, doradzał, byśmy byli "wdzięczni za każde doświadczenie, szczególnie za te trudne. Bo w nich umacnia się nasza wiara, wzrasta moc ducha i oczyszczają się intencje; w nich hartujemy się... Gdy dziękujemy za trudności, to wtedy szybciej uciekają od nas wszelkie pokusy, a przy tym ściągamy na siebie coraz więcej łask. Także i wierność na tym gruncie lepiej rozrasta się" (wg PJ do s.Teresy Chomieniec MSC), a "kto zostaje poddany próbie, ten otrzymuje wieniec życia obiecany przez Boga tym, którzy Go miłują" (wg Jk 1,12). Przyjmij więc, Panie najłaskawszy z samego serca płynące dzięki za wszystkie doświadczenia... Za to, że "im dogłębniej człowiek zapada w rozpacz i zwątpienie, tym wyżej może wzbić się nadzieją i wszelkim spodziewaniem" (wg ks.Wojciecha Antoniego Czeczko SVD).
"Ja wiem, o Chryste, jak wielki ból mógłbym Ci sprawić, gdybym zwątpił w Twą miłość, [gdybym wyrzekł się swojej miłości do Ciebie]... miłości, która zawsze musi polegać na tym, aby zarówno w oschłości jak i w obfitości starać się wytrwać przy Tobie... Cierpienie bowiem nie może zaszkodzić tej miłości, bo im więcej się cierpi, tym więcej kocha się" (wg PJ do Małgorzaty jw.). Tak też i "serce, które należy do Ciebie jest piękne, nawet jeśli doświadcza wielu trudności i prób. Lecz jeśli jednak serce doświadczone próbami oddala się od Ciebie, od swojego Boga, to traci swoje piękno" (MB z Medjugorie).
Wdzięczny Ci jestem, Panie mój, za to, że mogę "ufać Twej kierowniczej łasce Bożej... że wiem, ile przez nią zyskuję. Nie pytam za co i dlaczego, bo Ci po prostu ufam... bo mi wystarcza mądrość, dobroć i miłość Twoja, jako sprawdzian wszystkiego, co spotyka mnie. A zresztą czemu miałbym o wszystkim wiedzieć, wszystko rozumieć, bo gdzież by wtedy było miejsce na ufność moją ?" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). Cieszę się więc, że mogę Ci "dziękować nawet za niedole, słabości oraz nędze; cieszyć się nimi i ofiarować je Bogu" (Jean Lafrance)... "W każdym położeniu dziękować. Taka jest bowiem Wola Boża w Tobie, nasz Panie, Jezu Chryste, względem nas" (wg 1Tes 5,18)...
"Cieszę się także z prób i ucisków, gdyż widzę w nich okazję do wyrabiania w sobie cnót potrzebnych dziecku Bożemu. A jeśli nawet dziś wydaje mi się to zbyt trudne do przyjęcia, to staram się tym bardziej modlić o mądrość Bożą, o światło Ducha Świętego" (Mira Majdan) i prosić o przetrwanie tego czasu oczyszczenia, bo "to, co przez cierpienie i przykrości wystawiasz na próbę, jest niebieską mądrością i takąż łaską Twoją" (wg PJ do Małgorzaty jw.). "Wszelkie bowiem karanie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości" (Hbr 12,11)...
"Panie, który jedynie mojego zbawienia i mojego udoskonalenia się pragniesz, Ty wszystko mi obracasz ku dobremu. A chociaż wystawiasz mnie na rozliczne pokusy i przeciwności, wszystko dla pożytku mojego czynisz, Ty, któryś zwykł tysiącem sposobów doświadczać ukochanych Twoich... Dlatego w doświadczeniach nie mniej miłuję Cię i chwalę, jak gdybyś mnie napełniał niebieskimi pociechami" (wg T.á K.jw.). "Szczęśliwy bowiem ten, kogo Bóg karci... bo On także uleczy; skaleczy - i ręką swą własną uzdrowi" (Job 5,17-18)... bo "doświadczenia żywią duszę i dopiero one uzdalniają ją do przyjmowania pomocy od Boga wraz z towarzyszącymi jej łaskami" (do Małgorzaty jw.)... "Karz mnie, o Panie, zatem i doświadczaj, jak się Tobie podoba, odbierz mi wszystko, tylko nie odbieraj mi łaski swojej" (św.Alfons Liguori).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Ty wiesz, o Jezu, jakim przykrym doświadczeniem dla Szymona z Cyreny, było dźwiganie Twego krzyża. "Dla niego belka krzyża miała chropawość drzewa, oznaczała ciężar i niewygodę, nie zawierała w sobie chwilowo żadnej ukrytej tajemnicy, żadnej obietnicy błogosławieństwa. A jednak jego los od tej pamiętnej chwili, potoczył się zupełnie innym torem, gdyż słodycz krzyża miała się ujawnić dopiero później, kiedy zostało dokonane dzieło Odkupienia" (wg ks.Franciszka Grudnioka)... "Gdyby i mnie było wiadome, że wszystkie te kamienie, które dźwigam na plecach, przemienią się kiedyś w czyste złoto, to im więcej by ich było... im cięższe byłyby one, z tym większą ochotą nosiłbym je" (wg Mistrza Eckharta OP). "Dobrze oczyszczony ogniem wielkich cierpień, a przez to, ściślej zjednoczony z Bogiem, nosiłbym je jako złoto miłości w sercu, kadzidło modlitwy w duchu i mirrę umartwienia w ciele" (wg św.Ludwika Marii Grignion de Montforta). Ale i tak dziękuję za wszystkie doświadczenia... Za wszystkie krzyże, które każesz nosić mi co dzień...
"Ty, Panie mój, już przed wiekami wybrałeś także dla mnie odpowiedni krzyż... i przesłałeś go jako dar serca... Przedtem się jednak przypatrzyłeś temu krzyżowi swoimi wszechwiedzącymi oczyma, zastanowiłeś się nad nim w swej Boskiej mądrości, obdarzyłeś go ciepłem swej miłości, zważyłeś w obu dłoniach, by stwierdzić, czy nie jest choćby o cal za duży, choćby o jedną uncję za ciężki... A potem pobłogosławiłeś go swoim Najświętszym Imieniem... i przeniknąłeś go na wskroś swoją bezmierną łaską, skropiłeś swoim pocieszeniem i jeszcze raz spojrzałeś na mnie, na moją odwagę... Tak oto ostatecznie otrzymałem z nieba swój krzyż, jako szczególne pozdrowienie Boga... Więcej - jako jałmużnę Jego miłosiernej miłości" (wg św.Franciszka Salezego)...
Za ten mój krzyż, z taką czułością i tak troskliwie dobrany, pragnę dziś podziękować z całego serca swego. Za wszystkie doświadczenia płynące z tego krzyża - bądźże uwielbiony ! "Chociażbyś zesłał na mnie karę albo chłostę, i za to, dzięki składam Ci, bo wszystko, co na mnie dopuszczasz, czynisz dla mego zbawienia" (Tomasz á Kempis)...
Dziś już "nie dziwię się rozmaitości ani mnogości krzyżów, rozmaitości doświadczeń, którymi mnie obdarzasz, bo wiem, że przeciwności, cierpienia wewnętrzne, zawody serca, prześladowania, niepowodzenia, ruina materialna, utrata dobrej sławy, niepokój sumienia, niedomagania fizyczne - to wszystko Twoje krzyże Panie i Boże mój, i że z miłości do Ciebie muszę je przyjąć bez słowa" (wg ks.Schryversa,Z.R.)... I "nie zniechęcać się, i nie upadać na duchu, jeśli na swojej drodze spotkam niepowodzenia... A kiedy brzemię krzyża wyda mi się zbyt ciężkie, to mogę wezwać Cię... Panie życia mojego... mogę pozwolić, byś mnie poniósł, gdy sam jestem zbyt słaby, ażeby dalej iść" (wg "Słowa wśród nas")...
Przeto dziękuję Ci, o Jezu, "za to, że jesteś moim "Szymonem"... za pomaganie mi w niesieniu krzyża - z serca dziękuję Ci ! I za to, że pozwalasz by inni mnie wspomagali; za wszystkich, którzy razem ze mną niosą ten mój krzyż ! Za to, że również ja mogę innym pomagać w dźwiganiu krzyża - dziękuję Ci, Boże !" (o.Dominik Wider OCD)... Gorące dzięki Ci, bo ciężar krzyża, który niosą dwie osoby jest o wiele lżejszy...
"Mnie jednak zechciej dać krzyż bez Cyrenejczyka... Źle mówię... Łaska Twoja, pomoc Twoja jest mi potrzebna do wszystkiego. Bądź zatem moim Cyrenejczykiem. Z Tobą, mój Boże, nie ma takiej próby, która by mnie przerażała... A gdyby Krzyż był odrazą i smutkiem - powiadam Ci, że z Tobą nawet w smutku byłbym radosny" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). "Zdarza się bowiem, że ludzie wdzięczni są Bogu za krzyż, który każe im nosić" (o.Phil Bosmans). Zdarza się, że "w trudnościach, kiedy niosą krzyż, śpiewają, ciesząc się" (wg MB z Medjugorie), "nie zatrważając serc, nie dopuszczając lęku" (wg J 14,27), bo wiedzą o tym, że wszelkie doświadczenia, "choroby, pokusy, kłopoty też są krzyżami, które prowadzą nas do nieba" (św.Jan Maria Vianney)... i że "udręki są cenniejsze od złota i od wytchnienia dla dusz, które kochają Boga" (św.o.Pio). Dziękuję więc, że mogłem wszystko to w porę zrozumieć. "Dzięki składam dobremu Bogu, że mimo tak licznych i ciężkich grzechów moich, gdy byłem zatwardziały w złu - obok częstych okazji stawiał na zewnątrz mnie przeszkody, abym nie popełniał jeszcze liczniejszych grzechów.
Dzięki i za to, że kiedy we mnie raczył obudzić chęć do poprawy pomimo mojej chęci dalszego trwania w złych nałogach - niemalże siłą odwodził mnie od ich realizacji. Przez całe moje życie dzięki Ci za to, Boże, składać powinienem" (wg Bogdana Jańskiego). Przeto chwalę i błogosławię niezmierną mądrość Twoją, dalekosiężne plany mojej wieczności z Tobą...
"Maryjo, straszny miecz przeniknął Twoją świętą duszę, lecz oprócz Boga nikt nie wiedział o Twoim cierpieniu. Dusza Twa nie łamała się lecz zawsze była mężna, bo Ty byłaś ze swym Synem. Proszę Cię zatem, Matko słodka, złącz moją duszę z Jezusem, bo tylko wtedy przetrwam wszystkie próby i doświadczenia... Matko najsłodsza, pouczaj mnie o życiu wewnętrznym i niechaj miecze cierpień nigdy mnie nie złamią. O czysta Dziewico, wlej w serce moje męstwo i strzeż go" (wg św.Faustyny)... proszę Cię...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Pragnę Ci, Panie Jezu, złożyć swe dziękczynienie za to, że w doświadczeniach rozumiesz mnie, jak nikt, bo i Ty doświadczyłeś odrzucenia przez naród, opuszczenia przez Ojca... nie docenienia, nie zrozumienia misji, z jaką przyszedłeś... Tyś "płakał kilka razy, nie ukrywając swoich łez... Płakałeś nad tragedią innych, płakałeś, gdy zetknąłeś się z twardością ludzkich serc. Płakał w samotności, myśląc o Woli Ojca we własnym, ludzkim życiu... A razem z Tobą łzy przelewała Najświętsza Matka Twoja... najbardziej zaś pod krzyżem, kiedy na rękach trzymała ciało martwego Syna" (o.Mario Knezović OFM)... I choć na koniec, Tyś "zwyciężył własną śmierć, lecz nie przez swoją obecność na Krzyżu, ale przez umieranie na Krzyżu" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)... I za to, dzięki Ci !
"W tajemniczych zamiarach Bożych śmierć ta była potrzebna. Niemniej była największym naruszeniem ustalonego przez Boga porządku rzeczy. Ludzie w swej niewiedzy mogli nie dostrzegać doniosłości tego jedynego wydarzenia, którego byli świadkami, jednak przyroda, dzieło Boga Stworzyciela, odczuła do głębi, aż w swoich martwych częściach, potworny wstrząs dopełniającego się świętokradztwa" (Henri Daniel-Rops)... To było dla niej rzeczywiście do głębi wstrząsające, bolesne doświadczenie. Nie tyle jej, martwej przyrodzie, było ono potrzebne, ile nam, ludziom, aby i nami wstrząsnął ten straszny dramat...
Panie... Ty wiesz, że "prawdę, która ożywia nasze dusze, odkrywa się jedynie w doświadczeniach życiowych, znoszonych i przyjętych z miłością" (Małgorzata Balhan). "Przez każdy bowiem krzyż zbliżamy się ku światłu. Przez każdy Wielki Piątek ku Wielkiej Nocy. I chociaż jest to niewytłumaczalną tajemnicą, lecz zdarza się, że ludzie, właśnie w największej męce i w najczarniejszej nocy, w najokropniejszej nędzy i cierpieniu nagle widzą Boga... Boga spotykają" (o.Phil Bosmans)...
"Zamiast przeklinać i narzekać na swój los - wielbią Boga za Jego nieskończone miłosierdzie, łzy bólu i rozpaczy zamieniając w łzy szczęścia, że tak ich umiłował Bóg... że ich umieścił na jednym krzyżu z Tobą, o Chryste... ze swym umiłowanym jednorodzonym Synem" (wg ks.Franciszka Grudnioka). On ich "doświadcza jak złoto w tyglu" (Mdr 3,6); "jak srebro ich próbuje... Prowadzi wąską drogą, i wkłada na ich barki największe utrapienia... Nieraz przechodzą ogień i wodę... aż ich wywodzi na ochłodę" (Ps 65,10-12), bo "w końcu zawsze nadchodzi taki szczęśliwy dzień, gdy sam się staje ich nagrodą za wszystkie troski i zmartwienia" (wg Jeana Lafrancea)...
"Jezu Najsłodszy ! W życiu mym doznałem różnych cierpień, różnych bolesnych doświadczeń, lecz tylko z Twoją pomocą jakoś zniosłem je wszystkie" (o.Łucjan Królikowski OFMConv). I za to pragnę Ci nieustannie dziękować... Za to, że w takich chwilach lepiej mogłem zrozumieć, iż "każdy winien być duchowo krzyżowany, aby zdobyć zasługi na życie wieczne w niebie. Krzyżem jest bowiem wypełnianie codziennych obowiązków, krzyżem jest choroba i samotność, niezrozumienie ze strony bliskich, ubóstwo, brak pracy, jakakolwiek forma cierpienia fizycznego i duchowego. Tak nas, o Chryste, uczyłeś własnym przykładem, że dobry chrześcijanin powinien przyjąć krzyż, wziąć go na siebie i dźwigać z miłości do Boga i bliźnich" (wg św.o.Pio)...
"Wystawiałeś na próbę moją wierność, doświadczając niekiedy boleśnie moje ciało i moją duszę... Przemawiałeś w mym sercu wypełnionym śmieciem, a ja błagałem Cię, byś raczył je usunąć, oczyścić aż do końca... Ile było też zmagań i walk... lecz Twoja ręka łagodniała, aby mi pomóc kiedy trzeba... Tak w Twojej szkole uczyłem się kochać, cierpieć, poświęcać się i wzrastać ponad siebie... jakkolwiek zostawiłeś mi moje słabości, abym lepiej rozumiał cierpienia innych ludzi... Abym mógł być im bliższy... bliższy tym, którzy tak jak ja zmagają się ze sobą... którzy przy tym pojmują, że za tą nędzą czeka Bóg, by przebaczyć i kochać" (wg PJ do Małgorzaty jw.)...
Za wszystko to, racz przyjąć z pełności serca mego, nieustające dziękczynienie i wielką miłość moją. Za to, że ciągle mi pomagasz "znosić z największą cierpliwością wszystkie przeciwności tego życia ziemskiego: choroby, boleści, ubóstwo, straty majątkowe, śmierć osób drogich, zniewagi, prześladowania i wszelkie przykrości, nadto, być przekonanym, że utrapienia życia ziemskiego są znakiem, który mówi, że Bóg miłuje mnie i że pragnie mi dać niebo w przyszłym życiu" (wg św.Alfonsa Liguori). "Najlepszą bowiem i najdłuższą włócznią dla zdobycia nieba jest cierpliwość w doświadczeniach" (św.Teresa z Avila), bo "to się Bogu podoba jeśli dobrze czynimy, a przetrzymamy cierpienia" (wg 1P 2,20)...
"Kocham Cię, Panie, za to, że Tyś mnie nauczył jak trzeba zmieniać cierpienia w skarby zasług na niebo... Cierpienia bowiem sprawiają, że jestem tym, kim jestem. One zmieniają mnie i pociągają ku Tobie, Najwyższemu Dobru... One też rzeźbią mój charakter, ubogacają moją duszę, wyszlachetniają, upodabniają bardziej do Ciebie, Męża Boleści... Dlatego "mam upodobanie w moich słabościach... z powodu Ciebie. Ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny" (2Kor 12,10)" (wg o.Ł.K.jw.)... A zresztą "czym miałbym się martwić, skoro Ty, Panie, chcesz, bym doszedł do Ojczyzny przez pustynie czy pola ? Przecież przez jedne i przez drugie dochodzi się tak samo do szczęśliwej Wieczności" (wg św.o.Pio).
"Pragnę też podziękować za wszystkie trudne i ciężkie chwile, które zdarzyły się w moim życiu, kiedy wątpiłem w dobroć i miłość Ojca. Wybacz mi, że krzyż i cierpienie często oddalały mnie od Ciebie, niszcząc w sercu każdą radość i wdzięczność. Te chwile pokusy oddaję teraz Tobie z wdzięcznością i wierzę, że wszystko przemieni się w dobro na chwałę Ojca... Wszystkie swoje minione i przyszłe momenty cierpienia oddaję Tobie i zaczynam dziękować, bo teraz wiem, że wszystko jest w Twoich dobrych rękach. A nawet jeśli zbłądzę, Ty to naprawisz, jeśli tylko poproszę o przebaczenie i przyrzeknę poprawę" (o.Slavko Barbarić OFM).
"Poprowadź mnie przez wszystkie trudy i cierpienia, i trzymaj mnie jeszcze mocniej. Pomóż odnosić zwycięstwa i daj mi siłę ducha. I nie pozwalaj, aby trudne doświadczenia okaleczyły mnie i pozbawiły nadziei, jaką w Tobie pokładam" (wg "Modlitw serca"). Obym już nigdy więcej "nie przejmował się przeciwnościami, sprzeciwami, niezrozumieniem, oszczerstwami ani ciemnością, ani mrokami czy jakąkolwiek niepewnością. Wszystko to bowiem przechodzi i mija, ale też wszystko służy umocnieniu wiary" (ks.Gaston Courtois), zaś "doświadczenia są pieczęcią prawdziwości, którą zawsze noszą dzieła Boże" (Małgorzata jw.).
"O Boże, daj, abym mógł pojąć, jak wielką rzeczą jest cierpieć za innych ! Wszystkie Twe bóle mają ukrytą słodycz, bo Ty wiesz, że z nich wypływa błogosławieństwo i zbawienie dla nas. Czy nie mogę i ja mieć takiego usposobienia ? Czy nie mogę tego, co mnie uciska, znosić dla innych ? Moich doświadczeń, moich trudów, moich bólów i trosk, czyż nie mogę w połączeniu z Twymi zbawczymi cierpieniami zanieść w ofierze Niebieskiemu Ojcu ? Za wszystkich, którzy mi są drodzy; za najbliższych... Z wszystką nędzę w dalekim świecie... Za wszystko, co wielkie, czyste, święte, a co znajduje się w niebezpieczeństwie... Za wielu, którzy błądzą, którzy są w grzechach, którzy się zagubili... Obym mógł pojąć to do głębi, że moje cierpienie stanie się błogosławieństwem dla innych ! Że ono ma swój udział w mocy cierpień Zbawiciela. Ściąga Twą łaskę, Boże mój, na innych i pomaga tam, gdzie już nic pomóc nie może" (wg ks.Romano Guardiniego)... Ty wiesz, że nawet "rozmyślanie nad cierpieniami dowodzi o ich pożytku dla dusz, które należy ratować. I z tego rodzi się święta radość" (PJ do Małgorzaty jw.)... I za to, dzięki Ci !
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|