|
Część światła
I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie
"Kłaniam się Tobie, Wszechmocny Boże, którego niebo objąć nie może ! Ja, proch mizerny, przed Twą możnością z wojskiem aniołów klękam z radością", pragnąc Ci złożyć dziękczynienie za wszystkich ludzi, którym coś w swoim życiu zawdzięczam, lecz najpierw Tobie, Panie mój - dziękuję za dar życia... "Bez Ciebie nic się nie stało, co się stało, bo w Tobie było życie" (wg J 1,3-4). Ty posłużyłeś się moimi rodzicami; Ty ich "wezwałeś do współpracy z Tobą w stworzeniu mnie, nowej osoby, która będzie istniała po wieki... osoby, którą ukochałeś jeszcze przed nimi" (wg Jeleny Vasilij), jako "dziecko żyjące w łonie matki, które już wtedy żyło równocześnie w Tobie" (wg bł.Jana Pawła II).
Przeto dziękuję Ci najbardziej za moich rodziców. Racz ich nagrodzić swoją miłością, chociaż są słabi i grzeszni. Niech się radują moim życiem, które zechcieli przyjąć. Niech moja miłość będzie dla nich źródłem radości i pokoju. Ja zaś, przyjmując ten dar życia, z wielką wdzięcznością, jeszcze raz dziękuję za rodziców" (wg o.Slavko Barbaricia OFM)... za te ofiary, jakie ponieśli wnosząc mnie pod swój dach. Za to, że dzięki nim rozumiem, że "człowiek żyje z drugimi, przez drugich i dla drugich" (bł.Jan Paweł II). A nade wszystko składam dzięki za ich miłość; za to, że rozumieli, iż "miłości nie da się nauczyć, lecz trzeba ją przekazać" (wg św.Bazylego Wielkiego).
Dziękuję Ci za wszystkich ludzi, którzy mojej brzemiennej matce okazali życzliwość; za wszystkich, którzy wokół niej stwarzali dobrą atmosferę i nie namówili jej do pozbycia się mnie... "Pan z nimi, że byli z Nim" (wg 2Krn 15,2); że nie występowali przeciwko Jego prawom. Dziękuję Ci za służbę zdrowia: za położników, dzięki którym mogłem urodzić się... za pielęgniarki, za lekarzy, którzy czuwali nieustannie nad moim zdrowiem, nad prawidłowym rozwojem i sprawnością. I proszę, racz im błogosławić, Panie i Boże mój !
Dzięki Ci, Panie za kapłana, który przez udzielony chrzest, "włączył mnie w przestrzeń łaski Twojej" (wg o.Jacka Salija OP) oraz wprowadził do "plemienia wybranego, królewskiego kapłaństwa, narodu świętego; do ludu Tobie na własność przeznaczonego" (wg 1P 2,9). Za to, że wszczepił mnie w wielką rodzinę Bożą, która trwa "w Twojej wierze, w Twoim Kościele, w Twojej służbie, w Twojej miłości" (wg bł.Johna Henryego Newmana), a nade wszystko za to, że mi "otworzył dostęp do innych sakramentów" (wg KKK 1213)...
Dzięki Ci za rodziców chrzestnych, to także ich zasługa... Dzięki Ci za każdego księdza, jakiego napotkałem w życiu, bo tak jak "wszystko przyszło [na świat] poprzez Maryję" (św.Bernard), tak też do nas "wszystko przychodzi przez kapłana. Wszystkie dobrodziejstwa, wszystkie łaski, wszystkie dary niebieskie" (św.Jan Maria Vianney)... Proszę więc, pobłogosław tym wszystkim ludziom, którym mam tyle do zawdzięczenia.
Dzięki Ci, Boże za najbliższych, za wszystkich domowników, którzy "tworzyli wokół mnie atmosferę szczęścia" (wg św.Urszuli Ledóchowskiej); za wszystkich, którzy jasno zdawali sobie sprawę, że dobry przykład i właściwy "wpływ wychowawczy od zarania, umarza nawet złe skłonności, dobre natomiast, rozwija. Budzi szlachetne uczucia, otwiera i wzmacnia umysł, wpaja zasady, wyrabia charakter, zaprawia do obowiązku i pracy, daje uczciwość i prawdę, wkorzenia wiarę i pobożność" (wg ks.J.R.)... Dzięki za wszystkich, którzy dbali o to, bym, tak jak święty Jan Chrzciciel, umiał rozpoznać Światłość prawdziwą. Za nich dziękuję Ci !
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej
"Uwielbiaj duszo moja chwałę Pana mego, chwal Boga, Stworzyciela tak bardzo dobrego ! Tyś jest zbawieniem moim, Tyś moją otuchą; Tyś jest rozkoszą serca i weselem ducha" (wg "Magnificat")... Uwielbiaj Go w podzięce za wszystkich ludzi, którzy sprawili, że potrafię modlić się, cieszyć życiem, i że w ogóle jestem, taki jaki jestem !
Najpierw dziękuję za rodziców, "za to, że stali się moimi strażnikami już od chwili poczęcia; że otoczyli mnie opieką i ochroną" (wg J.Vasilij), czuwając, "abym był skupiony na modlitwie i wstrzemięźliwy przy posiłku, dokładny w pracy i zdecydowany w zamiarach... Abym miał wstręt do moich wad, szczerą troskę o bliźnich oraz pogardę tego, co na świecie jest złe" (wg Ojca Świętego Klemensa XI). Za to, że mnie uczyli "poznawać prawdę, dobro i potęgę zła" (ks.SVD), czyniąc to nieraz surowo, gdyż byli przekonani, że "wychowanie surowe, czyni dzieci silne i zdrowe"... Za to, że mi wpoili, bym "strzegł nakazów ojca i nie pogardzał nauką matki; abym je w sercu wyrył na zawsze, zawiesił sobie na szyi, by mogły mnie prowadzić kiedy będę szedł i czuwać, kiedy śpię... Aby mówiły do mnie, kiedy obudzę się" (wg Prz 6,20-21)... Za to, że mnie uczyli życia, przełamywali moje opory, starali się kierować na odpowiednie drogi... że mi wpajali, bym "nie tyle myślał nad tym, co powinienem czynić, lecz raczej bym rozważał, czym w ogóle mam być, bo jeśli stanę się chociażby trochę lepszy, to moje czyny same przez się będą przemawiały" (wg Mistrza Eckharta OP); za to, że przekonali mnie, abym "ze wstrętem nie odrzucał ich strofowań" (wg Prz 3,11)...
"Oni to, Boże, wiedli mnie do Ciebie,
a gdy Cię całym sercem ukochałem,
Boże mój, Ojcze, który jesteś w niebie,
ja w nich Twój obraz widziałem"...
Oni starali się "przekazać mi spuściznę wiedzy i kultury, a równocześnie nie zniszczyć mnie... Nie zniszczyć mojej osobowości, niepowtarzalnej jedyności. Nie zrobić ze mnie automatu, który tak będzie się zachowywał, jak go wytresowali i który miałby służyć po to, aby wykonywał określone czynności w społeczeństwie... Dali mi wolność. Swobodę. Spontaniczność. Autentyczność. Nauczyli mnie żyć, rozumować logicznie, wyciągać wnioski, dochodzić do własnych rozwiązań, decydować, być odpowiedzialnym za to, co myślę, mówię, czynię, abym się stał człowiekiem w pełnym znaczeniu tego słowa" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Dziękuję za to, że wyposażyli mnie na drogę życia we wszystko, co tylko mogli; co im dyktował rozum, serce i skromne możliwości.
Dzięki Ci, Panie Jezu, za wszystkich dobrych ludzi, którzy przez długie lata z ogromną cierpliwością starali się formować mnie; którzy mnie przemieniali, wprawdzie nie tak od razu jak Tyś przemienił wodę w wino w Kanie Galilejskiej (J 2,7-9), ale stopniowo naginali, niczym ogrodnik młode drzewo, ostrożnie i z wyczuciem... którzy czuwali, bym pamiętał, "co znaczy dyscyplina, opanowanie, umartwienie i trzymanie się w garści" (ks.M.M.jw.); którzy przekonywali, że "lepsze jest wrogiem dobrego" (św.Jan Bosco).
Dziękuję Ci za wszystkie wzorce, za wszystkie autorytety, jakie wywarły wpływ na całe moje życie, "wzywając do naśladowania tego, co się godzi poprzez przykład świętości, współczucia dla cierpiących, poprzez ćwiczenie Boskich cnót, poprzez uszanowanie ludzkich i moralnych wartości" (PJ do Małgorzaty Balhan)... Dzięki nim zrozumiałem, że "muszę być otwarty na mądrzejszych od siebie, gotowym do przyjęcia ich pouczeń i rad" (ks.SVD), bo "nauka mądrego [zawsze] jest źródłem życia" (Prz 13,14)...
Patrząc na nich, pojąłem, że mi nie wolno "świecić jak pozłacany kurek na dachu, bo chociażby najpiękniej błyszczał i wznosił się najwyżej, nie ma to żadnego znaczenia dla trwałości budynku" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera); "nie wolno mi być mądrym tylko we własnych oczach, [ale trzeba] Boga się bać, aby uniknąć zła" (wg Prz 3,7)... Bo "człowiek tak długo jest czymś, dopóki jest złączony z Bogiem, z Tym, który stworzył go. Bo jeśli od Niego odejdzie, szybko staje się niczym" (wg św.Augustyna).
O jakże wdzięczny jestem, Panie, za wszystkich ludzi, dzięki którym, czasem boleśnie, ale skutecznie mogłem przekonać się, "że muszę sam wyciosać, własnymi rękoma, kształt swej osobowości; także sam odpowiedzieć na swoje powołanie" (wg ks.M.M.jw.) i "nie upraszczać warunków życia, lecz konsekwentnie starać się dorosnąć do trudności" (Władysław Pietrzak)... Zawsze "iść drogą prawych, trzymać się ścieżek uczciwych, [i mieć wewnętrzne przekonanie] że ludzie prawi posiądą ziemię, uczciwi rozmnożą się na niej, nieprawych zaś wygładzisz z ziemi i z korzeniami wyrwiesz przewrotnych" (wg Prz 2,20-22). Proszę więc, Boże sprawiedliwy, racz błogosławić im i wynagradzaj ich hojnością swoich darów.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia
Dzięki Ci, Boże, za wszystkich ludzi, którzy wpoili mi świadomość, Twojej obecności; którzy mnie przekonali, że "czego nie mogę dostrzec oczyma ciała, mogę oglądać oczyma wiary" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez) i "choć Ty jesteś niewidzialny, w obecność Twoją wierzyć" (wg PJ do Anny Dąmbskiej) - "jak niewidomy wierzy w słońce. I nie dlatego, że je widzi, ale, że je odczuwa" (wg o.Phila Bosmansa)... Dzięki za wszystkich "Gamalieli, którzy mi Pismo wyjaśniali, którzy mi zaszczepili miłość do Twojego Słowa i wyjaśniali tajemnice Twego planu zbawienia. Dzięki za wszystkich Ananiaszy, którzy leczyli mnie ze ślepoty i wypełniali Duchem Świętym, włączając w Twoją śmierć i Twoje zmartwychwstanie. Dzięki Ci za każdego Barnabę, który zaufał mi i był gwarantem mojej wiary" (wg José H.Prado Flores); za wszystkich, którzy mi pomogli "zrozumieć, bym uwierzył i uwierzyć, bym zrozumiał" (wg św.Augustyna)... bym mógł "odnaleźć siebie w Tobie, a także Ciebie w sobie" (wg o.Thomasa Mertona OCR)... Za wszystkich, którzy nauczyli kochać Cię, Boże w Trójcy Świętej, jak też Niepokalaną Najświętszą Maryję Pannę.
Dziękuję, że za ich przyczyną "Tyś mnie przyoblókł mocą, uznając godnym wiary" (wg 1Tm 1,12) "żywej i ożywionej miłością, silnej i niewzruszonej jak skała, czynnej i przenikliwej, mężnej, która pozwala podejmować i doprowadzać do końca wielkie rzeczy dla Ciebie i dla zbawienia dusz" (wg św.Ludwika Marii Grignion de Montforta)... Dziękuję, szczególnie za księży i moich katechetów, którzy mnie nauczyli "liczyć się z Tobą, Boże, z Twoją sprawiedliwością i przez świadomość Twej wielkości unikać grzechów i zaniedbań" (ks.SVD), i "ofiarować Tobie najskrytsze myśli moje, by prowadziły mnie do Ciebie; i słowa, by mówiły o Tobie; uczynki aby były zgodne z Twoją najświętszą Wolą i całe moje postępowanie, abym chciał tego, czego Ty chcesz, bym chciał dlatego, że Ty chcesz... tak jak Ty chcesz, jak długo chcesz" (wg Ojca Świętego Klemensa XI) - Panie i Boże mój...
Oni mi pokazali jak "badać, co Tobie jest miłe" (wg Ef 5,10); jak mam "zwyciężać pożądliwość umartwieniem, skąpstwo jałmużną, gniew łagodnością, a oziębłość zapałem... Jak mam zwyciężać przeszłe grzechy, a zwłaszcza przyszłe pokusy... Jak wykazywać troskę o czystość swego sumienia, czuwać nad popędami natury, nad zachowaniem Twego prawa i nad postępowaniem wysługującym zbawienie" (wg Ojca Św.jw.). "Jak trzeba przezwyciężać zło i wiernie zachowywać uznane prawdy wiary" (ks.SVD), bym mógł przyczyniać się swym życiem do budowania Twego królestwa tu, na ziemi... Dzięki nim zawsze będę pamiętał, jakie "sześć rzeczy, Boże mój, masz w swojej nienawiści i jakie siedem innych budzi u Ciebie odrazę: wyniosłe oczy, kłamliwy język, ręce, co krew niewinną wylały, serce knujące złe plany, nogi, co biegną prędko do zbrodni, świadek fałszywy, co kłamie i ten, kto wznieca kłótnie wśród braci" (wg Prz 6,16-19). Przeto, bądź uwielbiony za to, żeś ich postawił na mojej drodze... stokrotne dzięki Ci !
Oni mnie nauczyli jak trzeba modlić się, "byś oświecił mój rozum, pobudził moją wolę, oczyścił ciało, uświęcił duszę; abyś kierował mną w swej mądrości, otoczył swą sprawiedliwością, pocieszał swą dobrocią i chronił swą potęgą... Byś mnie uczynił roztropnym w radach i wytrzymałym w niebezpieczeństwach, cierpliwym w przeciwnościach i pokornym w powodzeniu" (wg Ojca Św.jw.), bo gdy "prosimy o światło z góry, Duch Boży spełnia tę prośbę: udziela Daru Rady, którym wzbogaca, udoskonala cnotę roztropności; kieruje duszą od wewnątrz, oświeca ją i ukazuje sposób postępowania" (wg bł.Jana Pawła II). Oni mnie przekonali, bym "nie tylko z obowiązku, lecz i z potrzeby serca znajdował czas na modlitwę, czyli spotkanie z Tobą, Boże, z Matką Najświętszą, z moim Patronem, jak i z duszami bliskich mi zmarłych, którzy chcą oraz mogą wstawiać się za nami" (wg ks.SVD). "Każda bowiem modlitwa ma [przed Tobą] swój odzew, którego nie słyszymy" (wg PJ do bł.Katarzyny Emmerich).
Oni kształcili moją postawę, każąc pamiętać, że "kiedy Ty jesteś na pierwszym miejscu, to wtedy wszystko inne jest na swoim miejscu" (wg św.Augustyna); każąc "z całego serca zaufać Tobie, Panie, i nie polegać na swym rozsądku... Myśleć o Tobie na każdej drodze, a Ty me ścieżki wyrównasz" (wg Prz 3,5-6), bo Ty, mój Boże, "z tymi, którzy Ciebie miłują, raczysz współdziałać we wszystkim dla ich dobra" (wg Rz 8,28)... Oni wciąż przywracali blask zbrukanej duszy mojej. Oni i za mnie się modlili, "byś dał mi siłę nie ulegania pokusom oddawania czci współczesnym bożkom i siłę woli abym nie odwracał się od Ciebie, pociągany przez rzeczy tego świata" (wg ks.Mirosława Drozdka SAC). Przeto dziękując za ich wpływ na całe moje życie, proszę, wynagródź im stokrotnie każdy gest. Racz ich obdarzać nieustannie strumieniem swoich łask. Racz ich otaczać swoim błogosławieństwem Bożym. Nadto, duchownych racz osłaniać przed nieuszanowaniem.
Proszę Cię, kierowany wdzięcznością wobec kleru, pozwól zrozumieć wszystkim ludziom, a zwłaszcza jego prześladowcom, jak wiele każdy z nas zawdzięcza duchowieństwu. Jakie więc ono by nie było, obecność jego w Kościele jest nie do przecenienia... "Nawet Najświętsza Maryja Panna nie może sprawić, aby Jej Syn zstąpił do Hostii. Nawet dwustu aniołów nie mogłoby rozgrzeszyć jakiegokolwiek grzesznika. Tymczasem kapłan, najzwyklejszy, może to uczynić. Może powiedzieć: "Idź w pokoju, ja ciebie rozgrzeszam" (wg św.Jana Marii Vianneya)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor
Bądź uwielbiony, Panie Boże, za tych, co oświecali mnie; za wszystkich ludzi, którzy czegoś mnie nauczyli, zwłaszcza za moich nauczycieli, których wspominam ze wzruszeniem, Za poświęcenie ich, za dar mądrości życiowej, za "miłość, która była mądrością tej mądrości, a której nauczali czasem w zniecierpliwieniu, a czasami w rozpaczy" (wg Kornela Makuszyńskiego). Za wszystkich, którzy stojąc w klasie naprzeciw nas, mieli świadomość, że "nauczyciel uczy sobą, a nawet uczy siebie" (wg Anny Radziwiłł); że swoim własnym światłem muszą przemienić nas.
Dziękuję za to, że mi pomogli dostrzec prawdziwe wartości, wskazując, że "nie to jest ważne, czy człowiek będzie mniej, czy też więcej posiadał. Ważne jest to, czy będzie mniej, czy będzie bardziej człowiekiem... że nie wpajali martwej wiedzy, lecz pewien styl myślenia, który pozwalał mi ujmować samą istotę rzeczy. Za to, że nauczyli mnie, jak mam przemieniać siebie w coś, co mnie przerasta" (Antoine de Saint-Exupéry), jak "nie pomniejszać ducha i nie przycinać go do swojej małej miary" (PJ do Małgorzaty Balhan), a jednocześnie pomagali stanąć w świetle Bożym, bym nigdy nie miał "o sobie wyższego mniemanie, niż należy, lecz abym sądził o sobie trzeźwo i według miary, jaką Pan Bóg mi wyznaczył" (wg Rz 12,3). I choć to nieraz zabolało, to szybko przekonałem się, że nawet "rany zadane przez przyjaciela lepsze są niż pocałunki wroga, a surowa miłość jest więcej warta od oszukańczej pobłażliwości" (św.Augustyn)...
Dziękuję za to, że uczyli mnie prawości, upominali i kierowali na właściwą drogę. Nie pozwalali się kierować nagłymi emocjami, ale wpoili to, że "kiedy rozum rządzi, wówczas wprowadza pokój ducha i rozjaśnia sumienie; uwalnia serce i łagodzi wszelkie ostrości, ciężary czyniąc lekkimi" (św.Antoni z Padwy)... Dziękuję Ci, że nieustannie nakłaniali mnie, ażebym "liczył swoje dni, by zdobyć mądrość serca" (Ps 90,12); abym "zdobywał mądrość, za wszystko, co posiadam" (Prz 4,7).
Racz wynagrodzić wszystkim, którzy mnie ostrzegali, abym nigdy "nie wchodził na drogę złych ludzi... bym jej unikał, nie wkraczał na nią, omijał... a najlepiej, bym się odwracał od niej" (wg Prz 4,14-15); abym starannie dobierał kolegów i przyjaciół, bo ten, "kto idzie z cnotliwym, będzie także cnotliwy, przyjaciel głupców natomiast, będzie do nich podobny". Przy nich poniesie szkodę (wg Prz 13,20), bo "nie ma czynu, który przeszedłby w życiu bezkarnie. Wszystkie w nas pozostają. Każda decyzja kształtuje dalsze postępowanie. Każda decyzja jest nową rysą na ludzkiej osobowości i pozostanie nią na teraz i na zawsze" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...
Dzięki Ci, Boże, za to, że, w tak trudnym dla nich, moim okresie dojrzewania, mieli dla mnie cierpliwość... że nie tracili wiary w to, iż zwłaszcza "w młodym człowieku, nawet najbardziej nieszczęśliwym, istnieje punkt zapalny dobra... [Za to, że wciąż, na nowo podejmowali trud] szukania tego punktu" (wg św.Jana Bosco), a jednocześnie pomagali "opanowywać złe skłonności, nabywać odpowiednie cnoty i nieustannie nakłaniali, bym wykazywał troskę o skromność zachowania się, wyglądu... a szczególnie, o mowę bez zarzutu" (wg Ojca Świętego Klemensa XI)...
Błogosław im za wszystkie mądre rady życiowe, zwłaszcza za tę, że "lepiej iść od razu słuszną drogą, choć potykając się, niż wielkimi krokami błądzić po bezdrożach, bo kto kuleje na słusznej drodze, idzie wprawdzie powoli, lecz zbliża się do celu. Ten zaś, kto błądzi po bezdrożach, to im szybciej podąża, tym bardziej, tym skuteczniej oddala się od niego" (św.Tomasz z Akwinu)... Za nieustanne wpajanie miłości do Ojczyzny, Panie, wynagrodź im. Daj im ze swego skarbca to, co masz najdroższego, jako rekompensatę za ich skromniutki byt.
Dziękuję Ci, o Panie mój, za wszystkich, co się starali, ażeby moje życie "nie mijało bezpłodnie; którzy czuwali, abym był czynny i użyteczny, i nigdy nie poprzestał tylko na tym, co łatwe... [Za tych, co upewniali, że] jeśli Tyś obdarzył mnie jakąś szlachetną, dobrą cechą albo talentem, to nie po to, bym się tym delektował albo, bym się tym chełpił, lecz po to, abym je rozwijał w służbie miłości bliźniemu" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)... abym pamiętał, że "do moich obowiązków należy praca przy pomocy tych talentów, jakie mam" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego), bo "to, co otrzymałem, musi wrócić do Ciebie, zwiększone o zasługi zdobyte dzięki korzystaniu z otrzymanego daru" (PJ do Małgorzaty jw.).
Dzięki za wszystkich, którzy ciągle przypominali, że "komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej będą żądać od niego" (Łk 12,48)... że "kto posiada ziarno siewne, musi siać, bo jeśli w ręku zamknie je, bojąc się, by nie zgubić, nigdy nie będzie wiedział, czym jest radość żniwowania" (o.Phil Bosmans)... Szczególnie zaś dziękuję za tych, którzy mnie nauczyli pracy, bym nigdy, "u nikogo nie jadł chleba za darmo i abym nigdy dla nikogo nie stał się ciężarem" (wg 2Tes 3,8); "abym pracując ze spokojem mógł jeść własny chleb" (2Tes 3,12); "bym dzięki pracy stał się lepszym, bardziej odpowiedzialnym i duchowo dojrzalszym" (wg bł.Jana Pawła II)... Za wszystkich, dzięki którym w porę mogłem zrozumieć to, że "od jakości mojej pracy zależy jakość mojego życia, dobre samopoczucie i to, co się szczęściem zwie" (wg ks.Mieczysława Rusieckiego)...
Gorące dzięki składam też za wszystkich, którzy byli dla mnie wzorem pracowitości i odpowiedzialności; żywym świadectwem tego, że "kto chce owocnie pracować, musi mieć miłość w sercu i cierpliwość w działaniu" (św.J.B.jw.), a także "posłuszeństwo wobec przełożonych... Musi pomagać podwładnym, dbać o swoich przyjaciół i przebaczać wrogom" (wg Ojca Świętego jw.)... Za wszystkich, którzy mnie nauczyli gospodarować czasem, abym odróżniał, kiedy "trzeba oszczędzać czas, a kiedy pośpiech. Całe bowiem narody przepadały przez to, że oszczędzały czas wtedy, kiedy trzeba było oszczędzać pośpiech, a pośpiech oszczędzały wtedy, kiedy trzeba było oszczędzać czas" (wg M.Strzemskiego).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Ustanowienie Eucharystii
"Wydałem się - mówiłeś, Chryste - w ręce ludzi, którzy postąpili ze Mną według swojej woli. Uczyniłem to z miłości... Teraz wydaję się w Eucharystii, i znowu ludzie postępują ze Mną, tak jak chcą. Czynię to z miłości aż do końca czasów... Macie swobodny wybór chcieć albo nie chcieć Mnie" (PJ do bł.Katarzyny Emmerich)... I ja, mój Boże, w swoim życiu spotkałem wielu ludzi. Jedni mnie chcieli, inni - nie... I ze mną tak postępowali. Przyjmij więc moje dzięki za tych, którzy okazywali mi jak największą życzliwość, którzy mi pomagali przebijać się przez życie, którzy wstawiali się kiedy było potrzeba, podnosili z upadków i umacniali mnie... którzy wiedzieli, że "być bliskim, to znaczy cieszyć się razem ze mną i być pomocą w chwilach troski oraz potrzeb; to znaczy wspierać i pocieszać... i zawsze mieć otwarte serce w którym jest miejsce dla mnie... to znaczy patrzeć dobrym okiem i okazywać życzliwe serce" (wg o.Phila Bosmansa)... Dzięki za takich ludzi !
Dzięki Ci, Panie, za tych wszystkich, którzy "mnie prowadzili do samodzielnego zdobywania prawdy; samodzielnego bronienia jej; samodzielnego kierowania życiem według niej... Prawdy o Bogu, o świecie, o ludziach żyjących w społecznościach, a zwłaszcza o sobie samym. Za wszystkich, którzy mnie nauczyli jak samodzielnie mam odróżniać dobro od zła; samodzielnie wybierać dobro i wprowadzać je w życie poprzez postępowanie moralne... samodzielnie wartościować i układać wartości według właściwej ich hierarchii, wyznaczonej zamysłem Bożym i Jego wezwaniem" (wg ks.SAC). Wynagrodź im ten trud jaki zadali sobie.
Kłaniam się, Panie Jezu, z sercem pełnym wdzięczności za tych, co ukazali mi "jak małym jest wszystko, co ziemskie, jak wielkim to, co Boskie; jak krótkim, co doczesne, jak nieskończonym, co wieczne" (wg Ojca Świętego Klemensa XI)... za tych, co przekonali mnie, że "szczęście nie znajduje się ani poza nami, ani w nas, lecz w Bogu, że gdy się znajdzie Boga, szczęście widzi się wszędzie" (wg Blaisea Pascala), bo "zawsze, w każdej okoliczności jest Wolą Boga, abym kształtował swój własny los, wypracowywał własne zbawienie, wykuwał swoje wieczne szczęście na tej drodze, jaką On przeznaczył mi" (o.Thomas Merton OCR)...
Dziękuję Ci za wszystkich, którzy mnie czymś "obdarowali: ludźmi, ich zaufaniem, ich sympatią, miłością, ich spotkaniami, rozmowami, książkami, obowiązkami... wydarzeniami kulturalnymi, politycznymi, społecznymi... wakacjami, godzinami wolnymi od pracy zawodowej, pieniędzmi i rzeczami; tym wszystkim, co ukształtowało moją osobowość" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Za wszystkich, którym zawdzięczam pogodę ducha i całą radość życia; którzy zdołali mnie przekonać, że "skoro Bóg miłuje świat, to człowiekowi nie wypada nie podzielać tego uczucia. I skoro Bogu świat jest drogi, nie godzi się, by człowiek żył z nim w poróżnieniu, nienawidził go, gardził nim, wybrzydzał nań albo przeklinał" (wg ks.Wojciech Antoni Czeczko SVD). Dzięki Ci, Boże, za takich ludzi, za wszystkich prawych i szlachetnych, gdyż oni nauczyli mnie "kochać nawet wrogów, którzy mi szczerze wytykali moje błędy" (wg Beniamina Franklina) i pozwalali poznać szczerą prawdę o sobie... Surowość ich oceny sprawia, że "kiedy człowiek świadomy swoich wad, upokarza się, wtedy łatwo sobie drugich jedna, a zagniewanych na siebie prędko rozbraja" (Tomasz á Kempis).
"Widziałem dużo dobrych aniołów, których Bóg rozstawił na drodze mego życia. A ci, którzy zdawali mi się aniołami złymi, byli moim błogosławieństwem po pewnym czasie, gdym właściwie zrozumiał sens wydarzeń. To ich postawił Bóg. Dzisiaj więc jestem pewien, że nie ma ludzi przypadkowych" (wg ks.Włodzimierza Sedlaka). I za to dzięki Ci... Dzięki za tych, którzy drastycznie ściągali mnie z obłoków na ziemię, bym nabył "tyle pokory, ażeby uznać, iż nie wiem wszystkiego o sobie, jak też nie zawsze umiem rządzić własnym życiem" (wg o.T.M.jw.)...
Za wszystkich, którzy pozbawiając mnie złudzeń, bezlitośnie sprowadzali z obłoków na ziemię, wykazując, że "w rozgardiaszu spraw codziennych wciąż zapominam, iż łatwiej mi o zło niźli o dobro... Za wszystkich, którzy mi wytykali lenistwo, oszczerstwa, zazdrość, chciwość, pychę i to, żem nieobowiązkowy i nieodpowiedzialny... że rozmamłany i niechlujny, i niepodopinany; żem niedomyty, niedouczony, niewychowany. I jeszcze to, że czas przecieka mi przez palce" (wg ks.M.M.jw.). Za wszystkich, dzięki którym mogłem zrozumieć, że "właściwości ukryte, nie znane ogółowi, które są tajemnicą danej osoby ludzkiej, zostają rozpoznane w kontakcie z innymi" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)...
Dzięki za wszystkich, którzy mnie osłaniali przed kłopotami i nieraz pomagali w trudnych sytuacjach; od których doznawałem wsparcia i pomocy; którzy swą troską i przykładem "zachęcali mnie do miłości i dobrych uczynków" (wg Hbr 10,24)... Za tych, co także dzisiaj w przeróżnych sytuacjach są przy mnie... i za wszystkich ludzi, których dobrego wpływu wcale nie jestem świadomy. Za wszystkich, których nie pamiętam, a których Ty przysłałeś do mnie, by kształtowali mnie jak glinę, by wyciskali swoje piętno na moim charakterze i umacniali we mnie niezbite przekonanie, że "wszystko w mojej duszy, cokolwiek jest dobrego, to tylko święta łaska Twoja" (wg św.Faustyny), Panie i Boże mój.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|