|
Część światła
I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie
Twój chrzest w Jordanie (Mt 3,13-15), o Chryste, był jakby wstępem do rozpoczęcia misji, z którą Bóg przysłał Cię na ziemię, bo wkrótce rozpocząłeś wybór współtowarzyszy takich, którzy by Ci w tej misji dopomogli... I upatrzyłeś, i wybrałeś zwyczajnych ludzi, niedoskonałych i pełnych ułomności, ale o sercach otwartych, zdolnych pokochać Cię. Ty bowiem, także dzisiaj, "szukasz takich ludzi, którzy potrafią zdobyć się na szczerość wobec Ciebie; którzy ofiarowują Ci się tacy, jacy naprawdę są, bez żadnej maski i kostiumu" (wg Jeana Lafrancea)... po prostu wiarygodnych... I kochasz ich, gotów wybaczyć wszystkie ich słabości, byleby wierni byli; byleby Cię kochali... I to jest piękne. I za to z serca dziękuję Ci !
Boże mój, "Ty utkałeś mnie w łonie mojej matki" (Ps 139,13). "Wszystko, co mam w duszy i w ciele, cokolwiek zewnątrz albo wewnątrz w porządku natury i łaski posiadam - wszystko to są Twoje dary wskazujące Ciebie, jako łaskawego i miłościwego Dobroczyńcę, od którego wszystkie dobra otrzymałam. Bez Ciebie nawet najmniejszej rzeczy nie mogłabym mieć" (wg Tomasza á Kempis)... "Nie uczyniłeś mnie ani świetlistym słońcem, ani majestatycznym orłem, ani potężną górą, ale człowiekiem złożonym z pyłu, który Ty napełniłeś swoim Boskim tchnieniem" (z "Modlitw serca"). A jaka jestem ? Ty wiesz najlepiej.
"Znasz moje ciemne doliny, moje pustynie duchowe i wszystkie moje troski" (wg ks.B.Laskowskiego)... Znasz moją "nędzę, która stanowi wyłącznie moją własność i jest jedyną rzeczą, której Ty nie stworzyłeś, lecz, skoro już istnieję, to wiesz, że kocham ją... Kocham tę swoją egzystencję i dary, które dałeś mi, i nawet to moje oblicze, tak diametralnie różne od Twego, Panie mój... Godzę się również z tym, że sporo we mnie skrzywień... że nie panuję nawet nad zewnętrzną warstwą swej istoty, bo nie wiem, co też jeszcze we mnie drzemie... A przecież we mnie jest i grzech, i nieszczęście... bo jestem sprawcą zła, lecz także i jego ofiarą" (wg J.L.jw.). Ale wiem jedno, że Ty mnie kochasz...
"Kochasz mnie taką, jaka jestem, rozumiesz wszystko i znasz całe moje życie... Ty zawsze jesteś przy mnie: współczujesz mi, pomagasz mi, ochraniasz i ratujesz" (wg Anny Dąmbskiej), bo "Twoja miłość kocha nas mimo naszej brzydoty" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). I za to, dzięki Ci...
Ja wiem, jak "potrzebujesz serc, które naprawdę Cię kochają" (PJ do Małgorzaty jw.). Przychodzę więc do Ciebie "taka, jaka jestem, mając takie cechy a nie inne, takie granice, jakie mi wyznaczyłeś" (wg ks.Romano Guardiniego), taki zbiór cech tworzących moją indywidualną osobowość, jakie mi dałeś... "Przychodzę ze wszystkimi moimi obciążeniami i kłopotami, cierpieniami, krzyżami i strapieniami. Stoję przed Tobą, Panie, bo wiem, że Twoje miłosierdzie przyjmie mnie taką, jaka jestem... Jestem zmęczona, o mój Jezu, z powodu moich wewnętrznych zmagań, Jestem zmęczona moim grzechem, jestem zmęczona osądzaniem siebie i drugich. Tak utrudzona i obciążona liczę na Twoje miłosierdzie" (wg o.Slavko Barbaricia OFM), liczę na Twoją miłość. Słabość ludzkiej natury, która wiedzie do grzechu, już nie zasmuca mnie, bo wiem, że Ty mnie kochasz...
Ja wiem, że nieraz Twoją "pomoc odrzucałam, że swoją wolę poświęcałam zwykle na wybór tego, czego Ty dla mnie nie pragnąłeś, lecz tego, co mi zawsze przynosiło szkodę, a Ty robiłeś wszystko, na co ja przyzwalałam, aby ratować mnie" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)... "Ty niemal z żalem odbierałeś to, co podarowałeś mojej przekornej duszy, kiedy stawała się niewierna wobec Ciebie i zamykała przed Tobą drzwi swojego serca" (wg św.o.Pio). "Ty mnie osądzasz, Panie mój... To prawda, że nikt z ludzi nie wie, co jest w człowieku, prócz ducha człowieczego, który żyje w nim. Ale jest też w człowieku coś, czego nie zna nawet duch człowieczy, który w nim jest. Ty zaś, który stworzyłeś nas, wiesz o nas wszystko" (św.Augustyn), a jednak kochasz nas takich, jacy jesteśmy. Dlatego chwała Ci !
Ach, "gdybym potrafiła sobie wyobrazić, co Ty, mój Boże, chciałeś i mogłeś ze mnie zrobić, gdybym w decydujących momentach swego życia poszła za głosem łaski" (wg św.Ignacego z Loyoli)... Proszę więc, przyjmij moje gorące dziękczynienie za to, że mimo wszystko, Ty nadal kochasz mnie... Za to, że "nie dozwalasz mi umykać spod Twego przenikliwego wzroku, bo Ty potrafisz nie tylko sądzić, ale i przebaczać. I chociaż stojąc przed Tobą czuję się obnażona, to jednocześnie przyodziana płaszczem Twojej czułości. Ja daję Ci swą nędzę, Ty w zamian dajesz mi swe życie" (wg J.L.jw.). I za to dzięki Ci !
Jezu, Ty wiesz, że "bardzo chciałabym być doskonałą. Tymczasem jednak, proszę Cię pomóż mi znosić swoje nędze, nie omieszkując zwalczać ich z Twoją pomocą, Panie" (Małgorzata jw.), bo "człowiek nie potrafi kochać swoich nędz. Tylko Ty, Boże, kochasz nas takich, jacy jesteśmy" (J.L.jw.). Przeto bądź uwielbiony, Panie i Boże nasz.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej
Jezu, Ty wiesz, że "prawie wszyscy tracą przynajmniej trochę czasu na żałowanie tego, że nie są tym, czym są, albo tego, że nie są tym, czym pragnęliby być" (wg ks.Michela Quoista). Bo tak naprawdę, "człowiek nie jest cały ani w tym, co mówi... ani też nie potrafi wypowiedzieć, czym jest.
Co gorsza, usiłując być kimś w oczach Boga, traci cały swój urok, nie zdając sobie sprawy z tego, że jego ubóstwo to skarb, który zjednuje mu miłosierdzie" (wg Jeana Lafrancea). "Dlatego ja, za dobrodziejstwo poczytuję to, że nie mając tak wielu zalet, które na zewnątrz i według oceny ludzkiej wzbudzają cześć i chwałę - [jestem kochana przez Ciebie, Panie... i że "podoba Ci się, gdy dostrzegasz, iż miłuję swą małość, swe ubóstwo. Podoba Ci się moja ślepa ufność w Twe miłosierdzie" (wg św.Teresy z Lisieux)]. Dlatego, "patrząc na ubóstwo i nędzę swej osoby, nie tylko nie doznaję żadnego uciśnienia na duszy ani smutku, ani przygnębienia, lecz owszem, doznaję pociechy i radości. Tyś bowiem wybrał sobie ubogich, uniżonych i wzgardzonych od świata, za powierników i domowników swoich" (wg Tomasza á Kempis). Takich najbardziej kochasz; takich, jakimi są.
Ty pozwoliłeś mi uwierzyć, że "jesteś moim żywym, moim odwiecznym Bogiem, a ja jestem Twoim stworzeniem, które żyje Tobą; że jestem wspaniałością, która zakwita w Twoich rękach i sercu, jestem stworzeniem zatopionym w Twojej wielkiej miłości" (wg ks.kard. Anastasia Ballestrero). Dziękuję więc, że pokochałeś mnie taką, jaka jestem...
Jednak czym innym jest u ludzi małość i pokora, czym innym zaś "niestałość, marność i wszelkie ułomności... Czym innym być przed Tobą małym, ubogim w duchu, a czym innym być nikim; osobą bez ambicji, bez żadnego szacunku, cieszącą się uznaniem jedynie w kręgach zła. To bowiem też jest ludzką pychą; próżnością, która szczyci się tym, "czego powinna się wstydzić" (wg Flp 3,19), gdyż "próżna chwała jest największą marnością i zgubą, która odciąga człowieka od prawdziwej chwały i z łask niebieskich obdziera" (wg T.á K.jw.).
Dziękuję za to, że "Tobie, Panie, czasem podoba się odkrywać moje wady, bo ze zła poznanego wypływa wielkie dobro nieznane tym, którzy niczego nie pojęli" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). A wtedy na nic się zdają wszelkie zakusy szatana, który jedynie może być "moim oskarżycielem, próbując zachwiać moją pewność, wykazać moje słabości i braki, i uwypuklić te wady. Ponadto, już nic złego zrobić mi nie może" (wg "Modlitewnika" ks.CSMA). Dla Ciebie bowiem "nie ma znaczenia ile razy zgrzeszyłam albo też byłam zbyt zajęta, by prosić Cię o wybaczenie lub mogłam złożyć świadectwo, a nie zrobiłam tego. Jedna rzecz jaka jest ważna, znajduje się w mym sercu: dopóki Ciebie mam, prawość może być moja" (wg "Modlitw serca").
Ja wiem, że "jestem Twą dłużniczką, bo chociaż chciałabym żyć według Twoich słów, jednak nie zawsze potrafię... Może i pragnę, lecz jakże często zamiar przerasta moje siły... [Cóż ? Jestem jaka jestem... Cieszę się więc], że mi pozwalasz chronić się pod to czułe spojrzenie Twe, które oczyszcza i przeobraża, zwłaszcza kiedy czuję się słaba, wewnętrznie rozdwojona lub kiedy biorą górę moje złe skłonności" (wg J.L.jw.)... Pod to spojrzenie, które mą "duszę przeistacza w miłość do Boga i bliźniego, czyniąc ją samą łagodną i pełną pokory" (wg Sylwana)...
Dziękując za wyrazy Twojej miłości do mnie, pragnę Ci wyznać, że i ja "miłuję Cię, miłuję całą duszą... Miłuję Ciebie więcej niżeli siebie samą, prawdziwy i jedyny miłośniku mej duszy... [Pragnę miłować Cię jak] Maryja, która kochała Boga z całej swojej siły i miłowała Go na ile tylko miłować była zdolną" (wg św.Alfons Liguori)...
Ja wiem i to, że wielu jest lepszych ode mnie. "Ci, którzy żyją według prawa Ewangelii z Bogiem i ludźmi, potrafią w swoim życiu codziennym wybrać prawdziwą drogę między Twoim bogactwem, a swoją ludzką nędzą" (o.Eugenio M.Sonzini SJ), ale i oni nie są w pełni doskonali, albowiem "doskonałość jest naturą Boga"... Bo nawet kiedy "człowiek jest wspaniały religijnie, przykładny, wzorowy, rzetelny, może być tylko "wodą". "Winem" uczynić go możesz jedynie Ty, poprzez swojego Ducha" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). Może więc kiedyś i ja zasłużę na tę przemianę. Na dzisiaj jednak pozwól mi pozostać taką, jaka jestem i cieszyć się, że mimo wszystko Ty, Boże, kochasz mnie.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia
"Starajcie się najpierw o Królestwo Boże, o jego sprawiedliwość - mówiłeś, Panie Jezu - a wszystko inne będzie wam przydane" (wg Mt 6,33)...
I "przydajesz", mój Boże, różnie, różnym ludziom - jednym mniej, drugim więcej; ile zechcesz sam... I upominasz przez sługi swoje, by ten, "kto więcej otrzymał, nie chwalił się z tego jako ze swojej zasługi ani nad innych się nie wynosił i nie urągał mniejszym od siebie... Ten zaś, kto mniej otrzymał, by się nie smucił i nie oburzał, i nie zazdrościł hojniej obdarzonym" (Tomasz á Kempis)... Ja jednak nie potrafię ocenić swoich darów; czy mam ich dużo, czy też mało, bo może nie dostrzegam lub nie rozwijam ich. Jestem, po prostu, jaka jestem, wdzięczna, że taką kochasz mnie. Zadowolona tym "zadowoleniem duszy, które wypływa z jej dobrej woli, z jej gotowości pozwalania ażeby kochać ją" (wg PJ do Małgorzaty Balhan).
Dziękuję więc, że kochasz mnie pomimo mych słabości. Dziękuję, że rozumiesz mnie nawet, gdy nie potrafię zrozumieć samej siebie. A jaka jestem w istocie, proszę oceń mnie sam. "Kto bowiem za coś dobrego siebie przyznaje, ten łasce Bożej zagradza drogę do siebie, bo łaska Ducha Świętego zawsze szuka pokornego serca" (T.á K.jw.). Dzięki za wszystkie moje słabości jako takie, bo one pomagają mi zwracać się z największą ufnością do Twego miłosierdzia i starać się żyć w pokorze...
Wiem jedno, że wystarczy powierzyć Ci swe życie takie, jakie jest... Nie muszą go ozdabiać jakieś szczególne uzdolnienia czy nadzwyczajne dary. Ty bowiem sam obdarzasz nas potrzebnymi łaskami. Ty "nie masz względu na osobę" (Rz 2,11), bo "każdy człowiek, nawet najgorszy, jest dziełem Twoim, Boże... I w każdym jest coś z Ciebie - okruch Twojego piękna, dobroci, mądrości, bo Ty nad każdym z nas pracujesz, dlatego wciąż jest szansa, że nawet w tych najgorszych coś drgnie, rozświeci się i rozpłomieni" (ks.Mieczysława Malińskiego)... "Wszyscy szukając nas mają jakiś określony cel, niekiedy bardziej własny, aniżeli nasz, a Ty starasz się nas pozyskać zupełnie bezinteresownie dla swojego Królestwa serc i tylko pragniesz, by nasze serca mogły się wszczepić w Twoje Serce" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). Bo Ty nas wszystkich kochasz... Za to więc, Chryste, dzięki Ci... najwymowniejsze dzięki !
"Wiara mi mówi, że Ty, Panie, pragniesz mnie zbawić, bo kochasz mnie. Kochasz mnie jednak nie dlatego, że jestem miła, ale dlatego, że sam jest Miłością i potrafisz tylko kochać" (Jean Lafrance). I "chociaż masz miliardy stworzeń, to ku każdemu z nich jesteś wychylony z jednakową uwagą, troską i miłością... Mierzysz więc każdy oddech mój i śledzisz wszystkie moje kroki; czuwasz nad każdym uderzeniem mego serca... Pełen miłości pochylasz się nade mną i pragniesz pomóc mi we wszystkich moich potrzebach" (wg ks.Franciszka Grudnioka). I za to całym sercem pragnę dziękować Ci.
Proszę Cię jednak, Panie, racz "przymnożyć mi tej wiary" (Łk 17,5), abym przynajmniej w tym nie była taka, jaka jestem, lecz silna, konsekwentna w słowach, jak i w czynie, szczęśliwa "szczęściem, jakie płynie od kogoś, kto wiarę posiada" (wg Ojca Św.Pawła VI)... Szczęściem "motyla, który rozpostarłszy skrzydła nie musi dłużej walczyć ze swym kompleksem larwy" (wg "Modlitw serca").
"Kiedyś modliłeś się za Piotra, by jego wiara nie ustała, on jednak o tym nie wiedział. Powiedziałeś mu później: "Prosiłem za tobą" (Łk 22,32)... On jednak wcale się nie domyślał, że w tamtej chwili rozstrzygał się jego los, żeś uratował go przez swoje polecenie go Ojcu" (ks.Kazimierz Pietrzyk SDB). Przeto niech "moją nadzieją będzie ta świadomość, że Ty, o Jezu, ciągle prosisz za mną, tak samo jak prosiłeś za uczniami (J 17,9) i jak prosiłeś o to, aby Piotr uwierzył" (J.L.jw.)... Dopomóż mi "każdego dnia starać się postępować w wierze choć jeden mały krok i śledzić, dokąd mnie prowadzisz" (wg "Słowa wśród nas"). I wciąż dziękować za to, że kochasz mnie mimo wszystko...
Umocnij moją wiarę w to, "że Duch Twój, Jezu, Duch Święty, jest Tchnieniem Miłości ogarniającym wolnego człowieka, który może otworzyć się na Niego, aby Go przyjąć, pozwolić Mu się przeniknąć i być posłanym ku bliźnim tym samym Tchnieniem Miłości, które jednoczy człowieka z człowiekiem, ludzi z ludźmi i ze światem; które buduje "królestwo Ojca", królestwo Miłości" (ks.Michel Quoist)... królestwo drogocenne, dla którego warto wyrzec się wszelkich dóbr ziemskich (Mt 13,45)... "Królestwo, w którym Królem jest Prawda, Prawem jest Miłość a miarą jego - wieczność" (św.Augustyn).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor
Matko Najświętsza, śpiewam Ci "Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam"... Niestety, bardzo rzadko... Bo Ty wiesz, że ja tylko tak zasnuwam słowem i gestem... bo wcale z Tobą nie jestem... Rzadko pamiętam, tak mało czuwam, wciąż myślą grzęznę w drobiazgach, raz tu, raz tam. W głowie czcza, pusta miazga, przyziemność, ciemność, pustka... Nie ja... Ty jesteś ze mną" (wg s.Klary od Pani Jazłowieckiej). I za to dzięki Ci. Za to, że nie opuszczasz mnie, choć jestem jaka jestem... że Syn Twój także kocha mnie nie za jakieś zasługi, lecz za to, że istnieję, choć jestem pełna wad... I nieraz nie pojmuję ważnych, wielkich spraw, jak ci apostołowie, którzy na widok Jego Chwały skupili się na "głupstwie", na czymś tak nieistotnym, że tylko On był w stanie usprawiedliwić ich (Mt 17,1-4), bo "chleb mocarzy nazbyt twardy był dla ich małości" (wg Małgorzaty Balhan)...
Jezu, Ty wiesz, że "każdy z nas ma swoje mocne strony, czym upodabnia się do Boga, i słabe, które są świadectwem, w czym sprzeciwia się Mu" (wg "Słowa wśród nas"), lecz "ten, kto Go prawdziwie kocha, musi w miłości znaleźć siłę niezbędną do przezwyciężania swojej ułomnej natury" (wg PJ do Małgorzaty jw.). "Powinien kontemplować Twoje obyczaje i Twe upodobania najmilszy Panie nasz, i prosić Ojca, aby mógł się stać podobny Ciebie" (wg Jeana Lafrancea). Dzięki Ci zatem składam, że mam świadomość tego... że "nie przerażam się i nie upadam na duchu, kiedy odkrywam swoje błędy... i to jakie błędy... lecz, że się staram walczyć o ich wykorzenienie... że coraz bardziej jestem pewna, iż dobrze jest, że mogę odczuwać te słabości. W przeciwnym razie na pewno byłbym pełna pychy, która oddala od Boga" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... Dzięki, że posługujesz się mną takim, jaki jestem ze wszystkimi moimi wadami i skazami.
Święty Piotr także nie był ideałem, choć, owszem, "był człowiekiem szczerym, otwartym i gotowym powiedzieć to, co czuje... i chociaż szybko reagował, szybko też wzbudzał żal za popełnione błędy, bo nie było w nim fałszu ani dwulicowości" (wg "Słowa...jw.)... I Tyś Go, Panie Jezu, kochał takiego, jakim był... Tyś Mu na dowód zaufania powierzył pieczę nad Kościołem, toteż potrafił zdobyć się na to, aby od siebie wymagać czegoś więcej, zwłaszcza od chwili, kiedy się znalazł pod wpływem Ducha Świętego (Dz 2,14 i 22-24)... Wtedy posunął się aż do męczeńskiej ofiary z życia, bo mu nie wystarczało być takim, jaki jest...
Dziękuję więc za budujący przykład świętego Piotra. "Zdarza się bowiem, że uświadomienie w sobie braków i słabości, może stanowić przeszkodę w oddaniu się Bogu i sprawić, że się straci odwagę i nadzieję... albo utwierdzi się w przeświadczeniu, że niczego się nie da zrobić o własnych siłach, lecz trzeba będzie dosłownie liczyć na Bożą moc" (wg Ralpha Martina), on zaś przekonał mnie, że może być inaczej.
Ja wiem, o Jezu, że dla Ciebie jest "obojętne to, czy ja jestem bogata czy też biedna, pogardzana czy uwielbiana przez ludzi. Jedno jest ważne: Ty mnie znasz i wołasz po imieniu" (wg ks.kard.Johna Henryego Newmana). Tyś mnie pierwszy "ukochał odwieczną miłością, dlatego zachowujesz dla mnie swoją łaskawość" (wg Jr 31,3); że mnie "miłujesz nieskończenie, dlatego każdy dzień mój pełen jest łaski Twojej" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). "Miałbyś wiele powodów, by na mnie ponarzekać, tymczasem widzę, jak się powstrzymujesz i dziękuję Ci za to" (o.Lomurno OCD)...
"Dałeś mi poznać drogi życia i napełniasz mnie radością przed obliczem Twoim" (Dz 2,28). I za to, składam Ci najserdeczniejsze dzięki. Chciałabym jednak nie zmarnować tej wielkiej łaski Twojej, bo ona, w połączeniu z moim samozaparciem, może "zmęczenie przemienić w siłę, zmartwienie w radość, egoizm we wspaniałomyślność, miłość własną i strach przed ludźmi w heroizm, a zupełne oddanie się Tobie, w czyste złoto Boskiej Miłości" (do Małgorzaty jw.), bym już nie była taka, jak jestem, ale mądrzejsza, bardziej dojrzała, świadoma swej godności...
"Jeśli powierzę Ci siebie, [jeśli "pozwolę Ci w sobie pracować" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)], to nawet nie spostrzegę, jak przejdę z tego życia do nowego życia i zacznę żyć już teraz życiem nieba na ziemi" (wg MB z Medjugorie), co "choć powoli lecz nieuchronnie będzie odciskało swój ślad jako coraz silniejsze świadectwo dzieła łaski Twojej we mnie" (wg Philippea Madre), bo "Tyś mym Ojcem, a ja gliną. Ty jesteś moim Twórcą" (wg Iz 64,7).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Ustanowienie Eucharystii
Boże, Ty wiesz, że "prawdziwa modlitwa wymaga przedstawienia Tobie dwóch moich próśb: pierwszej, to - "Panie, ukaż mi Twoje oblicze" i drugiej - "Pokaż mi moją własną twarz", bo, chcąc rozmawiać z Tobą, stworzenie musi mieć własną twarz. Inaczej nie mógłbyś zwracać się do mnie "ty" i nazwać mnie moim imieniem" (ks.bp Anthony Bloom)... Prawda, że "nikt i nigdy w całej historii ludzkości, nie mówił z Tobą dlatego, że byłby Ciebie godzien, gdyż nie istnieją tacy... Także i czystych nie ma na ziemi. A jednak "nas przyjmujesz takich, jakimi jesteśmy żyjąc we wspólnocie grzechu, gdyż dopiero przy Twojej pomocy możemy się wydźwignąć i stać się ludźmi wolnymi... I nie od razu, ale po latach mozołu i upadków...
A jednak posługujesz się nami, jeśli pragniemy tego gorąco i wytrwale, bo nasza wierna służba w Twojej Obecności oczyszcza i uświęca" (PJ do Anny Dąmbskiej). "Wszyscy bowiem jesteśmy Twymi dziećmi, dorastającymi wspólnie do pełnego wymiaru i pełnej dojrzałości synów i córek Bożych" (Ralph Martin). I za to, całym sercem pragnę dziękować Ci...
Ty wiesz, o Panie, że "przebiegając myślami swoją przeszłość, pragnęłabym odrzucić to, co źle było powiedziane, co źle przeżyte, źle kochane - pozwolić temu zginąć i rozsypać się w proch. Zachować zaś to, co jest godne pokoju, piękna i wieczności... Wziąć to w swe ręce jak chleb czy skarb, jak swoje własne ciało" (wg Jeana Guittona) i Tobie, Boże, dać... Ty jednak już "raczyłeś zmazać wszystkie me przewinienia, aby mi nie odpłacać karą za czyny moich rąk, które od Ciebie mnie odwiodły... [I za to, dzięki Ci !]...
Ty policzyłeś wszystkie moje dobre uczynki, zanim zostały dokonane, by wynagrodzić swe własne ręce, którymi mnie stworzyłeś" (św.Augustyn). "Otwórz więc dzisiaj serce moje i daj zrozumieć Wolę Twoją, i z wielką czcią, a pilną rozwagą wspominać dobrodziejstwa Twoje, tak w ogólności, jak każde z nich z osobna, abym już odtąd potrafiła godnie Ci za nie dziękować...
Wprawdzie wiem i wyznaję, że nawet za najmniejszą odrobinę nie zdołam Ci złożyć należytego dziękczynienia, gdyż mniejsza jestem niż wszystkie dobra, których mi udzieliłeś, lecz kiedy zwrócę uwagę na wielką godność Twoją, to wobec jej ogromu ustaje dusza moja" (wg Tomasza á Kempis), a serce śpiewa hymn głoszący Twoją chwałę... "Siebie mi daj, o Boże mój ! Siebie samego mi oddaj ! Ciebie miłuję, a jeśli za mało, to spraw, bym mocniej miłowała" (św.Augustyn). Siebie mi daj, "komunia bowiem działa w duszy jak poruszenie miecha rozniecającego gasnące ognisko, w którym jest jeszcze wiele żaru. Dmie się miechem i ognisko się rozpala" (św.Jan Maria Vianney), a wtedy łatwiej jest otworzyć swoje serce...
O Jezu... "Boże mój, Malutki, Opuszczony, Uwięziony w Tabernakulum... Wonności życia, która upajasz, ale nie nużysz mnie. Największa moja radości" (o.Lomurno OCD) - racz działać w sercu moim i pozwól oprzeć moje życie na Twojej mądrości. Naucz mnie, "jak mam postępować wobec moich skłonności, jak walczyć mam sama ze sobą i jak próbować zwyciężać siebie - cierpliwie i wytrwale" (Małgorzata jw.). Pomóż mi "kochać jednocześnie i ziemię, i Boga... Nie może bowiem modlić się o królestwo niebieskie, ktoś, kto uchyla się od nędzy zarówno swojej, jak i innych... kto żyje w oderwaniu i w samotności pobożnych chwil, w stanie "wyłącznej błogości" (wg Dietricha Bonhoeffera).
"Prawdo nieomylna, wierzę w Ciebie; miłosierdzie nieskończone, w Tobie nadzieję pokładam; Dobroci nieskończona, miłuję Ciebie; miłości nieskończona, któraś mi się cała oddała w Męce swojej i w Najświętszym Sakramencie ołtarza Tobie się cała oddaję... Racz mnie obdarzyć pragnieniem przypodobania się Tobie... bo na cóż mi się przyda być kochaną od całego świata, jeślibyś Ty nie kochał mnie, miłości duszy mojej" (wg św.A.Liguoriego). "Kłaniam się Tobie, wierząc, że i dla mnie jest, na pewno, miejsce w Twoim planie. Bądź Wola Twoja" (wg o.Slavko Barbaricia OFM)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|