|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
Ty wiesz, o Jezu, że "szczytem niegodziwości jest tchórzostwo i ospałość tych, którzy chwiejąc się w wierze, na wzór śpiących i uciekających uczniów, opuszczają Cię, żałośnie uciśnionego smutkiem i otoczonymi służalcami szatana... podobnie, jak przewrotność tych, którzy idąc za przykładem Judasza, zbiegli do obozu wroga" (Ojciec Święty Pius XI)... I ja, mój Boże, dopóki nie spotkałam Ciebie, "organizowałam swoje życie bez Boga, a kiedy próbowałam do Niego dotrzeć, okazywało się to trudne, gdyż wypełniłam swój czas mnóstwem innych, mniej lub więcej ważnych zajęć" (wg s.Emmanuel Maillard)... I ja przez całe lata żyłam z dala od Ciebie. "Kroczyłam drogą występków" (wg św.Augustyna) z dala od Twoich dróg, ponieważ "byłam ciemnością" (wg Ef 5,8) !
A ileż, o mój Boże, było we mnie zła, gdy "to, co było zabronione, podobało mi się jedynie z tego powodu, że było zabronione... Cieszył mnie sam występek i wspólnota z innymi w występku... Nie miał mnie kto pouczyć, więc nie wiedziałam o tym, że zło nie jest substancją ani też umysł ludzki bynajmniej nie jest najwyższym i niezmiennym dobrem... Nie wiedziałam, że po to, aby mój umysł miał uczestnictwo w prawdzie, musiałby być oświetlony innym światłem, bo sam nie jest istotą prawdy...
Wolałam uznać, że Ty jesteś zmienny; wolałam utrzymywać, że Twoja istota musi podlegać błędom, niż przyznać, że moja zmienna istota dobrowolnie zeszła na bezdroża, i że błędy w jakie się uwikłała są dla niej zasłużoną karą... A czyjeż były słowa, którymi przez usta matki mej, wiernej Tobie, przemawiałeś ? Żadne mnie jednak nie skłoniło do zmiany życia... Nie wiedziałam, że to były Twoje własne upomnienia. Sądziłam, że Ty milczysz, tylko ona przemawia. A to Ty przez nią przemawiałeś do mnie" (wg św.Augustyna jw.), lecz nie słuchałam jej. Ty jednak, Panie, mimo wszystko, nie opuściłeś mnie.
"Ty dogoniłeś mnie nie po to, by zniewolić, lecz by przekonać mnie mocą swojej miłości. Wyprostowałeś moją ścieżkę, abym do Ciebie mogła przybyć już bez lęku, że zostanę odprawiona" (z "Modlitw serca"). Ty "uleczyłeś mnie z grzechów ducha, ze złych nawyków, z ciężkich zaniedbań i nałogów, z lenistwa, z egoizmu, z pychy, słowem, Tyś mnie uwolnił ze wszystkich moich grzechów" (wg Andrei Gasparino)... Wzywałam Twego miłosierdzia, "a ono zstępowało na mnie i najpierw powolutku, z trudem, a potem z coraz większą uległością moja nędza zbliżyła się do światła i została wyzwolona" (wg o.Lomurno OCD). Za to będę Cię wielbić do końca moich dni. "Będę Cię chwalić, Panie, mój Boże, z całego serca mojego i na wieki będę sławić Twe Imię, bo wielkie było dla mnie Twoje miłosierdzie" (Ps 86,12-13)...
"Ty zawsze byłeś przy mnie, srożąc się miłosiernie i skrapiając bezmierną goryczą wszystkie moje niedozwolone rozkosze po to, bym nie szukała takich, w których nie ma cierpienia, bo takich nie ma nigdzie indziej, jak tylko w Tobie, Panie" (wg św.Augustyna jw.). Ty pozwoliłeś mi zrozumieć, że "nie zastanawiając się nad pustką panującą w moim życiu i nie prosząc Boga o łaskę przemiany, codziennie, nawet mimo woli, sama zapełniam ją w zły, bezsensowny sposób... I dopiero gdy "z wiarą zaproszę Ciebie, Jezu, do mojego życia... i gdy będę prosiła Cię o uzdrowienie, zaznam wolności i pokoju, z którymi nic nie może się porównać... Dopiero kiedy zwrócę się do Boga z pokorną ufnością, wierząc w Jego obietnice nawet wtedy, gdy wydają się one niemożliwe do spełnienia, doświadczę w swoim życiu mocy Twojego zmartwychwstania. Wtedy Duch Święty odnowi mnie na podobieństwo Boga", bo "tego, co do Niego przychodzi, On nie wyrzuca precz" (wg J 6,37)...
"Przez tyle, tyle lat - gdzież podziewała się moja wolna wola ? I z jakiej to głębokiej wewnętrznej kryjówki została nagle wywołana, abym poddała kark pod Twe łagodne jarzmo" (wg św.A.jw.). Dopiero Tyś sprowadził mnie ze szlaku błędnych dróg i dopomogłeś "oddać Ci całą tę grzeszną przeszłość; całe zło, które zgromadziło się w mym żałosnym sercu. Ty bowiem pragniesz aby każdy z nas był szczęśliwy, a z grzechami, niestety, nikt takim być nie może" (wg MB z Medjugorie). Tak więc, choć dzisiaj "nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Ciebie, Panie, który umiłowałeś mnie i samego siebie raczyłeś wydać za mnie" (wg Ga 2,20)...
Tyś "wszedł do serca mego bez obrzydzenia i bez wypominania, że tak długo wyczekiwałeś z powodu mej podłości" (Curzio Malaparte). "Dziękuję więc, że kochasz mnie bardziej niźli ja sama siebie i bardziej pragniesz mego szczęścia, niż sama pragnę go" (wg o.Roberta DeGrandis SSJ); że "pragniesz mojej miłości i mojego zbawienia. Dziś więc, jak jeleń pragnie wody źródlanej, tak moja dusza jest spragniona Ciebie, Panie mój" (wg o.Karla Rahnera SJ)... tak bardzo pragnę wypracować w sobie czystość serca, której owocem, wierzę w to, będzie spokój wewnętrzny.
"O Chryste, czuję się zalana Twoją łaską; czuję jak nowe życie wstąpiło we mnie, a nade wszystko czuję Twoją miłość w mym sercu, to mi wystarcza. O Panie, przez wieczność całą wysławiać będę wszechmoc miłosierdzia Twego, bo kiedy dusza wysławia Twoją dobroć, szatan drży przed nią i ucieka na samo dno piekła" (wg św.Faustyny)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Jakież to przykre, Boże mój, że Piłat wykazał "brak męstwa i wspaniałomyślności do stanowczego zerwania z wymaganiami świata i słabościami natury lub namiętności" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), a przy tym "wszyscy chcieli uwolnić się od winy... Judasz zwrócił arcykapłanom trzydzieści srebrników, ci zaś nie chcieli ich przyjąć do szkatuły świątynnej, gdyż były zapłatą za krew... Piłat umywał ręce... i każdy mówił: to nie ja... A nikt nie pomyślał o Tobie, mój Boże, którego ojcowskiej dobroci sprzeciwiał się, stojąc twarzą w twarz z Twoim Synem; choć Tyś wyciągał do nich rękę z tym, co masz najcenniejszego... [W osobach tamtych ludzi], ludzkość odtrąciła wyciągniętą Twoją dłoń, uderzając w to, co ta dłoń im podaje... Uderzając gradem razów biczujących Jezusa żołdaków... Oto odpowiedź człowieka, który dał nauczkę Bogu" (wg ks.kard.Hansa Urs von Balthasara)...
O Panie, który "wypełniając swój odwieczny plan, kształtujesz nas i prowadzisz, abyśmy Cię poznali i mogli żyć w godności dzieci Twoich... Ciemności otoczyły naszych pierwszych rodziców, gdy odwrócili się od Ciebie, Tyś jednak nie opuścił swojego stworzenia", tak jak nie opuściłeś i mnie, która błądząc po swoich zawiłych drogach "nie rozpoznałam tego wiru upodlenia, w jaki byłam rzucona z dala od oczu Twoich...
[Nie wiedziałam, że] zło polegało na tym, iż nie w Tobie, mój Boże, lecz w Twoich stworzeniach, w sobie i w innych szukałam radości, wzniosłości i prawdy. Tak zapadałam w cierpienia, pomyłki i błędy... Oddawałam się występkom nie tylko pod wpływem pokusy samego czynu, lecz i dla chluby... gdyż wstydziłam się być bezwstydną" (wg św.Augustyna), a "moje złe postępowanie obarczało krzyżem również moje otoczenie... Bo człowiek, który popada w grzechy, jakby chwytał się szat swojego otoczenia, ciągnąc je za sobą na zgubę" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego")... Tym bardziej więc dziękuję Ci za okazaną łaską. Za sprowadzenie z błędnych dróg, za Twoją miłość, Panie... Za to, że "nienawidzisz grzechu, lecz duszę nadal kochasz" (wg PJ do Małgorzaty Balhan) "nie wysłuchując nawet jej przeprosin, boś wszystko już wybaczył" (wg Łk 15,20-22).
Boże, któryś "jest dobry dla niewdzięcznych i złych" (Łk 6, 35) - Ty "nie osądzasz mnie. Nie potępiasz mnie. Przebaczasz mi. Dajesz mi swoją miłość, dajesz mi siebie... Akceptujesz mnie w pełni, bezwarunkowo, przyjmując taką, jaka jestem" (L.Rooney SND i R.Faricy SJ). Bo "gniew Twój trwa tylko przez chwilę, a Twoja łaska przez całe życie" (Ps 30,6); bo jesteś "nieskory do gniewu i bardzo łagodny" (Ps 103,8).
"Tyś jest zbawienie moje, Tyś moja otucha,
Tyś jest radością serca i weselem ducha" (wg "Magnificat")
"Naucz mnie drogi Twoich ustaw, abym ich strzegła aż do końca. Pouczaj mnie, bym prawa Twojego przestrzegała, bym całym swoim sercem zachowywała je. Prowadź mnie ścieżką Twoich przykazań, aby mi przynosiły radość" (wg Ps 119,33-35); abym "czerpała z nich roztropność, nienawiść do ścieżki nieprawej, do kłamstwa... abym kłamstwa brzydziła się z miłości do Twojego Prawa" (wg Ps 119,163)... Bym zawsze miała tę świadomość, że "nawrócenie, uświęcenie i wytrwanie w dobrem jest dziełem łaski Bożej" (św.Maksymilian Maria Kolbe). A za to wszystko, coś mi uczynił - bądź pochwalony, Panie mój, bądź uwielbiony na wieki !
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Panie, który "sprawiasz, że słońce wschodzi nad złymi i nad dobrymi... który zsyłasz deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych" (wg Mt 5,45), Ty wiesz, że "stan człowieczy to sama słabość, miałkość dobrych zamiarów, stała gotowość do grzechu: ślepota oczu, głuchota uszu, serce zawistne pełne złości i złych zamiarów, stopy leniwe w służbie, ręce wyciągnięte by odebrać innym, chwytać bez końca i zagarniać ku sobie, brzuch nienasycony i myśli pełne żądz... [i poplątane drogi]... Błądzimy bowiem i nieszczęśliwi jesteśmy, bo to, co [prawie wszyscy] za "szczęście" uważamy; za czym gonimy tracąc siły, a często i człowieczą godność naszą - rozpływa się nam w dłoni, przecieka, przemija i znów jesteśmy puści i głodni" (wg PJ do Anny Dąmbskiej) o czym najlepiej wiem... Dlatego wielkie dzięki składam u Twoich stóp za to, że mnie "przyprowadziłeś do porządku w duchu łagodności" (wg Ga 6,1).
Za to, że mi pomogłeś uciekać się "do Twego nieskończonego miłosierdzia, żałując mocno i szczerze, żem Cię tak długo obrażała, tak późno poznała, tak mało kochała... Za to, że przeniknięta Tobą, Miłości Odwieczna, znienawidziłam wszystkie grzechy całego życia mojego... [Przyjmij więc, proszę, moją] ofiarę za zniewagę, jaką Ci one wyrządziły... Przyjmij akty miłości wszystkich sprawiedliwych, wszystkich aniołów, wszystkich błogosławionych" (wg "Modlitewnika Apostolstwa Dobrej Śmierci") za "tę cierniową koronę, która objęła całą Twoją głowę... Za tę nienawiść, która biła Ciebie w twarz... Za te ogniste kolce, które wbijały się w ciało... Za tę najdroższą Krew, która Cię oślepiała" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)... A nade wszystko za to, iż uznano Cię żeś tyle wart, aby ci splunąć w twarz...
"Królu skazany przez wielkich, płaszczem pogardy okryty, z cierni koroną zwieńczony, bądź pochwalony na wieki"... Wielbię Cię i zanoszę swoje dziękczynienie za to, że mogłam Cię pokochać i, idąc za miłością, zeszłam ze złych dróg; za to, że pozwoliłeś mi zrozumieć, że "kto kocha Ciebie, ten żyje w Twoim pokoju, a Twoja święta radość spoczywa na nim. Kto Ciebie słucha, otrzyma nagrodę, która jest zapewniona dla dzieci światłości" (PJ do Małgorzaty). Proszę Cię zatem, niechaj "Duch Święty udzieli mi pomocy, bym w każdej chwili mego życia mogła kierować się dobrocią i życzliwością, słodyczą i wiernością, cierpliwością i miłością, radością i wyrozumiałością" (wg ss.OCD), "błogosławiona bowiem jest dusza, która wewnątrz siebie słyszy Cię mówiącego i z Twoich ust bierze słowa pociechy!
Błogosławione uszy, które przyjmują poszept Twojego tchnienia i nic nie zważają na podszepty idące ze świata ! Błogosławione po trzykroć uszy, które słuchają głosu nie z zewnątrz brzmiącego, lecz prawdy, co wewnątrz uczy. Błogosławione oczy, które zamykają się dla rzeczy zewnętrznych, a wpatrują się w świat wewnętrzny ! Błogosławieni ci, którzy wnikają do wnętrza prawdy, a przez codzienne rozmyślania sposobią się coraz bardziej do pojmowania tajemnic niebieskich. Błogosławieni ci, którzy usiłują oddać się Bogu i służyć Mu, a oderwać się od wszelkiej przeszkody, jaką stawia świat" (wg Tomasza á Kempis). "Błogosławieni, którzy idą w Imię Pańskie"...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Jezu... "Ta belka mocno ciążyła na Twoim poranionym ramieniu... Wyczerpany na ciele, zbolały na sercu, ostatkiem sił doszedłeś na miejsce stracenia" (PJ do Małgorzaty Balhan)... Zbolały... bo Szymon z Cyreny patrzył na Ciebie "z taką nienawiścią, że z Twojego powodu zanieczyści się... że będzie musiał dokonać oczyszczeń przepisanych przez Talmud, bo dźwigał krzyż grzesznika" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...
O "Boże, światło mego serca, chlebie karmiący duszę moją; mocy, która umysł mój zaślubiasz, siło napełniająca korytarze moich myśli - ja nie kochałam Cię, [jak on] !... Z dala od Ciebie oddawałam się innej, niegodnej miłości, nie rozumiejąc, że miłość do świata, to zdrada wobec Ciebie. I zamiast lękać się, że tyle brzemion mnie przygniata i pęta, raczej lękałam się, że będę od nich uwolniona, bo także we mnie, prawem grzechu była przemoc przyzwyczajenia, które mnie pociągało i pętało mego ducha nawet wbrew jego woli, lecz nie bez jego winy: bo przecież dobrowolnie nabył tego przyzwyczajenia" (wg św.Augustyna)...
O Panie, Ty "jesteś niezmienny w upodobaniu swoim. Ja zaś, jak tylu innych - chwiejna i zmienna, i niewierna. Jakże więc mogłeś wierzyć mojej [przewrotnej] miłości ? W jednej chwili wzywałam Cię, w drugiej zaś - odtrącałam i uciekałam od Ciebie" (PJ do Anny Dąmbskiej), i wciąż błąkałam się po niewłaściwych drogach nie wyczuwając, że zawsze "upadla się dusza, kiedy od Ciebie się odwraca i poza Tobą szuka tego, co w czystości i jasności może odnaleźć tylko wtedy, kiedy wraca do Ciebie" (wg św.Augustyna jw.). A jednak mimo to, podałeś mi swą rękę i sprowadziłeś z błędnych dróg, za co dziękuję Ci !
"Aby się spotkać z Tobą, nie musiałam wypierać się swojej ludzkiej słabości... Nie musiałam udawać, że jej nie posiadam, bo wystarczyło, że zechciałam być człowiekiem, że chciałam być podobna do Ciebie, Panie mój" (wg ks.Kazimierza Pietrzyka SDB). I za to składam Ci najgłębsze dziękczynienie"... Dzięki, że nauczyłeś mnie tego, co jest dobre, że pokazałeś mi, czego ode mnie wymagasz. Ty bowiem chcesz, abym postępowała sprawiedliwie. Żądasz, abym kochała innych i w taki sposób, w jaki sama zostałam pokochana. Pragniesz, bym miała miłosierdzie, okazywała współczucie innym, jak Tyś okazał mnie. Domagasz się, bym przyoblekła się w pokorę i podporządkowała swoją wolę Twojej, bym dzięki temu mogła iść bezpiecznie i wypełniać Twój plan dla mego życia" (wg "Modlitw serca")... I za to, Panie, bądź po stokroć uwielbiony !
Jakież to niebezpieczne, że "grzech tak często jawi się ludziom w postaci swoistego dobra, radości i szczęścia... i że z tego powodu poszukują ich, zwykle na błędnych drogach, tam właśnie, gdzie tych dóbr, niestety, znaleźć nie można bo ich tam nie ma" (wg ks.Adolfa Janczaka SCJ). Jeśli więc ludzie, mimo to, "gdy Ty prowadzić chcesz na prawo, za wszelką cenę chcą iść w lewo, to zguba ich jest pewna" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Ja to, mój Boże, wiem... Wiem i to, że "kiedy idziemy razem, ramię w ramię, wróg na Twój widok nie śmie zaatakować mnie. Świat wtedy widzę w innych kolorach [i to jest moja radość]...
Już nie ten barwny i jaskrawo malowany jak stara nierządnica, której żałosny blichtr przykrywa jej samotność. Już nie ten straszny, odrażający, pełen trupów w rozkładzie grzechu i triumfalnego rechotu nieprzyjaciela dusz, który się cieszy zdobyczą i szydzi z Ciebie, Panie, bo Twoje dzieci giną... Już nie śmiech i rozrywki, które przerywa jęk i płacz, a nawet krzyk agonii... Nie muszę patrzeć jak ściekami płynie błoto, a rzeki czerwone są od krwi" (wg PJ do Anny Dąmbskiej), bo świat, który mi pokazałeś, to jest już inny świat. Proszę więc, przyjmij za to moje najserdeczniejsze dzięki...
Za to, że nic już mnie nie ciągnie "ku tłumom, by wyrządzać zło" (wg Wj 23,2) na niewłaściwych drogach... Przeciwnie... chciałabym innych zawracać z drogi wiodącej ku zagładzie, bo dziś już wiem, że "jeśliby ktoś zboczył z drogi prawdy, a drugi go nawrócił... wybawi swoją duszę od śmierci i zakryje liczne grzechy" (wg Jk 5,19-20). Ty zaś, o Panie, racz "wziąć na siebie całe zło wszystkich moich grzechów, tak, aby jego ciężkie skutki mogły ominąć mnie" (wg o.Józefa Augustyna SJ).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Przez tyle lat "nikt mi niczego nie wyrzucał, nie wypominał... tylko Ty, Jezu, wisiałeś na krzyżu - i wszystko stało się jasne. Bez kazania... Tylko wisiałeś, a ja nie śmiałam podnieść oczu i popatrzeć na Ciebie. Bo czułam, jaka jestem podła, fałszywa... jak okłamuję innych, jaka jestem leniwa, jak bardzo, bardzo mała" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Jak bardzo moje drogi różnią się od Twych świętych dróg...
"Twoje biedne, rozerwane, zranione i przez ciężar Twego czcigodnego ciała rozciągnięte ramiona ! Owoc miłości i przebaczenia... O jakże wzruszający byłeś, Jezu mój, wiszący dostojnie na tym błogosławionym drzewie krzyża ! Ojcze ! Ojcze ! Jak mogłeś znieść to widowisko i nie zniweczyć mnie ?... Mój dobry Zbawicielu... Jak mogłam patrzeć na Ciebie z taką obojętnością i całe lata przechodzić obok Twego krzyża, nie zwracając najmniejszej uwagi...? Jak mogłam tyle lat żyć i obrażać Ciebie niemal w każdej chwili...? O nędzo, biedna ludzka nędzo ! Z bólu można by krzyczeć. Ale ja nie wiedziałam" (wg Małgorzaty Balhan)... Dziś więc dziękuję Ci za to, żeś mi przywrócił wrażliwość; że zechciałeś poruszyć moje biedne serce i że raczyłeś mnie sprowadzić ze złej drogi...
Za to, że dałeś mi za przykład Najświętszą Matkę Twoją. Ona bowiem "drogę przyjaźni i przeżywania życia z Tobą przebyła jako pierwsza - w całości, aż po krzyż - jako Matka, obrońca, wychowawca, przyjaciel, towarzysz drogi, współuczestnik cierpień i konania" (PJ do Anny Dąmbskiej). Nieraz bowiem "odczułam Jej dobroczynny wpływ na moją biedną duszę, która bywała narażona na wiele niebezpieczeństw i ulegała im" (wg PJ do Małgorzaty jw.)... "Dzięki Ci przede wszystkim, za wiarę i nadzieję, którą Ty dałeś mi przez tajemnicę Krzyża. Twoje Rany mówiły do mnie głośniej niż wszystkie słowa, a spojrzenie na Twoją Najświętszą Krew umacniało mnie nawet wtedy, gdy już nie byłam w stanie myśleć ani modlić się" (wg Misjonarzy Krwi Chrystusa)... Dzięki Ci za to wszystko, Panie i Boże mój.
Za to, że mnie i "dziś przestrzegasz przed drogami, które wydają się pewne, wygodne i łatwe, bo mimo to, że chodząc Twymi wąskimi ścieżkami pozornie ponosimy stratę, to mamy pewność, że nic z tego, co w nas naprawdę cenne, nie będzie zatracone, lecz że zostanie umocnione Twoją wielką miłością" (wg Miry Majdan)... Za to, że "wisisz na Krzyżu i cierpisz, by Twoi bracia - ludzie, byli szczęśliwi, nie tylko w niebie, ale również, w miarę możliwości, na ziemi, jeżeli będą spełniać Wolę Ojca Niebieskiego" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...
Za to, że "jeśli dusza zbłądzi, Ty zawsze chcesz, aby wiedziała, że nigdy nie odmówisz jej ratującej obrony swych ramion, jeśli do Ciebie się zwróci" (do Małgorzaty jw.). A nade wszystko za to, że ja, niczym ten łotr z prawicy, doznałam Twojej łaski w sposób niepojęty. On bowiem "wisiał na drzewie hańby i przeklinał je na równi ze swoim towarzyszem z lewicy aż do chwili, gdy wzrok jego padł na Ciebie; aż do momentu, kiedy usłyszał z Twoich ust słowa rozgrzeszenia: "Jeszcze dziś będziesz ze Mną w raju"... [W jednym momencie] drzewo hańby przemieniło się w drzewo chwały i uwielbienia... [a ów skruszony łotr upewnił się, że] Ty potrafisz w jednej chwili wyprowadzić człowieka z najgłębszych przepaści i zaprowadzić go na niebotyczne wyżyny" (wg ks.Franciszka Grudnioka), bo "nie umarłeś za aniołów, lecz za ludzi. I to jest tajemnica naszego powołania" (wg o.Thomasa Mertona OCR)...
Pozwól mi, Panie, "żyć Twą miłością i mieć głęboki wstręt do złego. Strzeż mnie przed marnowaniem czasu, który jest dany do miłowania... Pozwól mi zawsze mieć przed oczyma Twoje gwoździami przebite ręce, wyciągnięte do Ojca w żarliwym błaganiu za wszystkich; Twoje oczy skierowane czule na mnie i na całą ludzkość. Twoje umęczone ciało, zakrwawione niezliczonymi ranami, które Twoja Miłość otrzymała od nas wszystkich jako zapłatę" (wg PJ do Małgorzaty jw.)... Pozwól rozważać "prawo Twojego, a zatem i mojego życia. To prawo, które mówi, że śmierć jest życiem, a wyrzeczenie się samego siebie jest zyskaniem siebie... że ubóstwo - bogactwem, a cierpienie - łaską... że kres w rzeczywistości będzie dla mnie spełnieniem" (wg o.Karla Rahnera SJ)... Pozwól mi "naprzód iść mimo wszystko, gdyż wiem, że nie otrzymam nagrody bez bohaterskiej walki" (wg św.J.E.jw.).
"Niech Twoja Męka zawsze będzie w moim umyśle, w moim sercu, w moich spojrzeniach, w moich krokach i w moich cierpieniach, abym, gdziekolwiek się odwrócę, zawsze mogła znaleźć Ciebie obecnego wewnątrz albo na zewnątrz mnie" (Sługa Boża Luiza Piccarreta). I strzeż, bym nigdy "nie zbaczała za podszeptem złych ludzi" (wg ks.J. Kuropieski); aby już "nigdy sprawiedliwość nie miała nic wspólnego z nieprawością, bo nie ma związku pomiędzy światłością a ciemnością ?" (2 Kor 6,14)... "Muszę koniecznie być ludzka; muszę pozostać taką, aby Twój Krzyż, o Chryste, nie był dla mnie daremny" (wg o.T.M.jw.)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|