wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

POMOC W ZAAKCEPTOWANIU SAMEJ SIEBIE




Część radosna

I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

Kiedy rozważam, Boże mój, dzieło stworzenia człowieka; gdy przypominam sobie, jak dobre, bardzo dobre było w Twojej ocenie (Rdz 1,31), wydaje mi się, że mówiąc to nie miałeś mnie na myśli, gdyż ja, niestety, nie dorastam do takiej oceny... Ciągle wydaje mi się, że przy innych nie mam szans... że to, co czynią inni - jest lepsze, doskonalsze, ja zaś nie umiem sobie poradzić z prostymi problemami... Wolna wola, Twój dar - męczy mnie i przeraża, bo nie potrafię jej właściwie spożytkować, a nieudolność raz po raz odpędza mi sen z powiek... Wtedy się czuję zagubiona i straszliwie bezradna...

Wprawdzie rozumiem, że nie powinnam wciąż "porównywać się z innymi choćby dlatego, że nie wiem, ile oni od Ciebie otrzymali, ile dostałam ja... Może, nie wiedząc nawet o tym, przewyższam ich, bo więcej mi dałeś... a może oni z tego powodu przewyższają mnie ?" (wg ks.Mieczysława Malińskiego) - to mimo wszystko widzę siebie bardzo niekorzystnie... Proszę Cię więc, uwolnij mnie od ciągłych porównywań, "tak w myśli, jak i w słowach, gdyż porównywanie jest narażone na niebezpieczeństwo zgorzknienia, pychy albo próżności, gdyż zawsze znajdą się gorsi i lepsi ode mnie.

Jedynym punktem odniesienia niech dla mnie będzie tylko Jezus" (wg o.Lomurno OCD) i tylko to, że "Twoja miłość Boża stworzyła nas - a nie porównywanie się z innymi. Ona więc jest u źródła naszej niepowtarzalnej tożsamości" (wg DOK), dlatego "nasze niekorzystne porównywanie się z innymi nie jest Ci miłe, Panie, bo Ty w nas widzisz to, czego sami nie dostrzegamy. Tyś przygotował pewne dzieła, których mamy dokonać i w tym sensie namaścił nas do tej posługi" (Neal Lozano). Przeto nie pozwól mi oceniać, "że inni są ode mnie wyżej albo niżej. Oni bowiem po prostu różni są ode mnie" (wg Prospera Moniera)...

Raczej dopomóż mi dokonać dobrej, rzetelnej samooceny, gdyż "nie będę mogła być sobą, dopóki się nie poznam... lecz strzeż, abym nie wywołała zamętu w swojej duszy. Bo gdy zanadto będę sama siebie obserwowała, moja działalność stanie się niepewna, skrępowana... i będę przeszkadzała sobie nieraz do tego stopnia, że bardzo szybko stanę się tak sparaliżowana, iż zupełnie nie będę zdolna do takich postępowań, jakie są cechą wszystkich normalnych istot ludzkich" (wg o.Thomasa Mertona OCR).

Boże, Tyś wybrał najgodniejszą ze wszystkich niewiast świata na Matkę Twego Syna (Łk 1,30-33). "Dlaczego jednak On wybrał sobie Judasza, który potem Go zdradził ? Dlaczego wybrał Szymona Piotra, dlaczego uznał go za skałę, na której zbuduje swój Kościół; tego, co w chwili próby po prostu zaparł się Go ? Dlaczego wybrał synów Zebedeuszowych, którzy prosili, aby w nowym Królestwie mogli siedzieć obok Niego - jeden po prawicy, drugi po lewicy ? Dlaczego wybrał takich, którzy liczyli na wynagrodzenie za to, że poszli za Nim ? Dlaczego wybrał takich, którzy pouciekali w chwili Jego pojmania...? A przecież w końcu niemal wszyscy ponieśli śmierć męczeńską za Niego...

Co za ogromną drogę każdy z nich musiał przebyć. Jakiż to dobry przykład, jaka to szansa dla mnie" (wg ks.M.M.jw.). Proszę więc, by Najświętsza Panna pomogła mi wydobyć z siebie taką determinację jaką mieli apostołowie... by pouczała, prowadziła i kształtowała mnie, gdyż Ona wie kiedy i komu trzeba powiedzieć "fiat"... By nauczyła mnie jak stawiać czoła trudnościom, by pokazała jak "rozprężyć się, być sobą... jak mam uchwycić rytm swojej osobowości, abym wreszcie zaczęła chodzić na własnych nogach, dorabiać się własnej mądrości; bym znalazła swój klucz do tej rzeczywistości, w której dane mi żyć" (wg ks.M.M.jw.).

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Nawiedzenie świętej Elżbiety

Matko Najświętsza, Ty mnie znasz i widzisz nieraz jak mi ciężko w trudnych okolicznościach zachować prawidłową zdolność rozumowania... Boję się takich sytuacji; boję się tak, że sama myśl zadręcza mnie na zapas... Problemy w mojej wyobraźni wypiętrzają się, kłopoty nadciągają niczym nawałnica. Wejrzyj więc na mnie, Panno Roztropna, która wiedziałaś jak postąpić w największym zaskoczeniu (Łk 1,34)... Oręduj za mną, aby Bóg, "dał mi energię do życia, do walki. Błagaj, by dodał mi odwagi, abym umiała spojrzeć w oczy nawet największym trudnościom, jakie mi stawia w poprzek drogi ażeby mnie oczyścić, aby mnie zahartować, rozwinąć, uszlachetnić... Proś, by uczynił mnie realistką wdzięczną za każdą minutę życia, jaką mi z łaski swojej daje i by pozwolił mi zaakceptować samą siebie" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv).

Ty wiesz, Maryjo, że Bóg tak urządził świat, by "każdy z nas stanowił niepowtarzalną osobowość, niezestawialną z nikim innym na świecie" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Ty wiesz, że Pan Bóg "w każdym z nas zawsze dostrzega to, co najlepsze, co najpiękniejsze, najwspanialsze, najbardziej autentyczne... że zachwycony jest naszym pięknem, mimo iż dobrze wie, że są w nas również cienie" (wg o.Daniela Angea OSB)... "On jednak wiedzie nas rozmaitymi drogami. Tak więc, kto siebie poczytuje za najniższego, ten może w oczach Pana właśnie jest najwyższy" (św.Teresa z Avila).

Panno Łaskawa, pośpieszająca z pomocą do Elżbiety (Łk 1,56), proszę Cię, wprowadź mnie pomiędzy takich ludzi, którzy zechcieliby mi pomóc i nauczyli żyć... Ukaż mi, proszę, ludzi ambitnych, abym z nich mogła czerpać natchnienie do działania. Ukaż roztropnych i pracowitych, ażebym od nich mogła się uczyć sprawności w robocie. Niechby byli trzeźwo myślący, by pokazali jak unikać lęku i zagubienia, a przy tym bogobojni, otwarci i ofiarni... Przybliż mi ludzi ufnych, pogodnych, pełnych radości i pokoju, optymistycznie podchodzących do wszystkich i wszystkiego. Ty zaś o Pani, która jesteś wzorem doskonałości spraw, bym pod Twoją opieką stała się miłą Bogu i ludziom, i potrafiła się wyzwolić z nieustannego krytycyzmu i braku akceptacji wobec samej siebie...

Nigdy nie pozwól mi "żałować, że jestem taka, jaka jestem i że nie takie są warunki, w których Pan mnie umieścił, bo Jego miłość i opieka, Jego współczucie, bezgraniczne i osobiste miłowanie mogą zastąpić wszystkie braki" (wg Anny Dąmbskiej) jakie dostrzegam w sobie... Nie pozwól mi się skupiać na moich własnych słabościach, bo wtedy stanę się bezużyteczna dla Boga; przeciwnie, daj mi tę świadomość, że właśnie "nasze słabości dopomagają nam się zwracać do miłosierdzia Bożego i żyć w pokorze... natomiast wzrastanie w tej cnocie oznacza wielki postęp w naszym życiu wewnętrznym. Bo gdy jesteśmy bardziej pokorni, zyskują na tym wszystkie cnoty" (ks.SAC), a to jest wielka rzecz...

I zechciej mocno mnie utwierdzić w przekonaniu, że "abym stała się choćby trochę szczęśliwa i bym zaznała chociaż trochę nieba już tu, na ziemi, to muszę się pogodzić z życiem takim, jakie jest. I muszę również zawrzeć pokój ze swoją pracą, z możliwościami swego własnego portfela, a także pokój z moją twarzą, której wyglądu nie wybierałam... pokój ze swoim otoczeniem, pokój z wadami i słabościami wszystkich spotkanych ludzi. Bo w sprawie szczęścia ogromne, a nawet największe znaczenie ma fakt, by dobrze czuć się we własnej skórze" (wg o.Phila Bosmansa)... A nade wszystko pokój ze sobą, bo "miłość się zaczyna od siebie samego" (ks.Ludwik Warzybok), "kto więc jest zły dla siebie, czyż będzie dobry dla innych ?" (wg Syr 14,5).

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Narodzenie Pana Jezusa

Matko, Ty wiesz, że każdy z nas wnosi wkład w swoje środowisko, według którego jest najczęściej oceniany. Mój wkład, niestety, jest tak nikły, że tak naprawdę nie mam czym i nie mam komu zaimponować. Nie potrafiłam bowiem pomnożyć nawet jednego talentu (wg Mt 25,18), choć "każdy z nas otrzymał łaskę, daną mu według miary daru Chrystusa" (wg Ef 4,7). To bardzo dla mnie przykre... To mnie przygnębia i poniża, bo czuję się bezwartościowa. Proszę Cię jednak, pomóż mi nie ubolewać nad tym "największym bowiem darem jest brak widocznych darów, jak choćby brak zdolności, brak dobrych warunków, choroba, kalectwo, ubóstwo tak fizyczne jak umysłowe, wszystko, czym inni gardzą. Bo braki owocują pokorą, ufnością, prostotą i wielkim zawierzeniem. Braki chronią przed pychą" (PJ do Anny Dąmbskiej). Pozwól mi raczej znaleźć sposoby zbierania zasług na życie wieczne, bym mogła Bogu coś ofiarować, gdyby mnie wkrótce zechciał wezwać. I racz uchronić mnie od wzgardy wobec samej siebie, "bo wtedy będzie mi naprawdę wszystko jedno...

Pomóż zaakceptować siebie taką, jaka jestem, choć już się przekonałam, że nie jestem genialna. Zaakceptować, choćbym nawet popełniła zło, bo tylko wtedy potrafię zachować swoją godność. Tylko wtedy potrafię walczyć o to, by być człowiekiem" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Obym tę godność mogła potwierdzić przy żłóbku, u Dzieciątka, jak trzej królowie i pasterze, którzy tak samo szanowani zbliżali się do Niego, wyczuwając, że Ono "nie ma względu na osobę" (wg Rz 2,11)... Obym wciąż miała przed oczyma świętą Tereskę, która "stwierdziwszy fakt swej małości, umiała przyjąć go z całą dojrzałością sądu, w pełni akceptując. "Nie podobna mi stać się wielką - mówiła - zatem powinnam znosić się taką, jaka jestem, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami" (o.Otto Filek OCD)...

Obym się napełniła radością i pokojem, które Twój Syn, maleńki Jezus, przyniósł ze sobą na ziemię. "W miarę bowiem jak pokój w duszy będzie ustalał się, na pewno łatwiej będę mogła zgodzić się z tym, czym jestem, jak i z tym, czym nie jestem" (wg o.Thomasa Mertona OCR). Łatwiej zdobędę się na uśmiech, kiedy wypełni mnie "radość wszelkiego stworzenia", bo "dobro, choć jest niewidoczne, ma jednak swój potencjał" (ks.Andrzej Adamski)... Umocnij we mnie pewność, że wszystko mi się uda, bo przecież "jestem ciastem, w którym tkwi Boży zaczyn; bo rok po roku, dzień po dniu i miesiąc po miesiącu, będę się coraz bardziej zakwaszała nim i jednoczyła z Bogiem" (wg ks.M.M.jw.)...

Dopomóż mi pamiętać, że każdy, kto często "ulega manii porównywania się z innymi, ten [mimo woli] w znacznym stopniu marnuje swoje życie, bo ani nie przeczuwa swojej osobowej niepowtarzalności i nie rozumie zadań życiowych, jakie jedynie on - i nikt inny - może wykonywać. Bo naprawdę warto usłyszeć i wypełniać to wszystko, do czego Bóg nas wzywa; Bóg, który kocha nas więcej, niż bylibyśmy w stanie to sobie wyobrazić... który mnie umiłował odrębnie, po imieniu i "wybrał przed założeniem świata, bym była święta i nieskalana przed Jego obliczem" (Ef 1,4)" (wg o.Jacka Salija OP)... bo to jest najważniejsze, jak mnie postrzega Bóg... I racz umocnić mnie w tym dążeniu, by "z mojej strony, podstawowym hołdem dla Twojej Woli było pragnienie, abym się stała człowiekiem, którym Ty przeznaczyłeś mi być" (o.T.M.jw.).

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Ofiarowanie Pana Jezusa

Tyś, Panie Boże, ukształtował nas według swojego zamysłu, przeto "korzeniem egzystencji jest fakt przyjęcia samego siebie. Pozwól mi więc zgodzić się z tym, że jestem, jaka jestem. Pogodzić się z tym, że mam takie, nie inne cechy. Zgodzić się na takie granice jakie mi wyznaczyłeś, bo jasność i odwaga takiego przyjęcia, stanowią podstawę życia" (wg ks.Romano Guardiniego)... Proszę Cię więc, umacniaj we mnie to podstawowe przekonanie, że "nie należy stawiać swej duszy na równi z żadną inną, Każda bowiem ma swoje dobro i swoje zło. Mimo to, ludzie we wszystkim różni mają Cię, tego samego Ojca i są przed Tobą odpowiedzialni za dobro i za zło" (PJ do Małgorzaty Balhan)...

Pomóż mi tak pracować nad własnym charakterem, abym nie próbowała za wszelką cenę "stać się drugim świętym Franciszkiem czy drugą świętą Klarą, lecz sobą: tym jedynym, niepowtarzalnym dzieckiem Twoim, które już przed wiekami w swych planach wymyśliłeś... Daj mi odwagę oraz siłę wydobyć z siebie dobro, które zasiałeś we mnie sam. Nie dozwól mi zajmować się przesadnie wyplenianiem wad, ale pomóż zrobić coś w życiu, bo jedynie w rozmachu, tylko w rozpędzie można wygubić to, co nazywa się grzechem, wadą lub złem...

Pomóż mi być dobrą dla siebie... Obym nie chciała od razu wszystkiego w sobie zmienić. I uchroń od złudnych nadziei uzyskania natychmiastowych wyników swoich postanowień" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), bo Ty, mój Boże, cenisz cierpliwość, co wykazałeś, nagradzając leciwą Annę i starego Symeona (Łk 2,26 i 38)...

Pomóż mi ukształtować w sobie serce radosne, "abym nie denerwowała się swoimi niepowodzeniami, nie popadała w rozpacz, kiedy popełnię głupstwo... bym nie karała samej siebie zbyt surowo, nie narzucała się sobie, ale bym stała się cierpliwą wychowawczynią samej siebie" (wg ks.M.M.jw.), pełną ufności, że i ja nadrobię opóźnienia. Nie da się bowiem przeskoczyć pewnych istotnych etapów, gdyż wszystko ma swój czas... Jezus, Twój Syn, żyjąc na ziemi, także stopniowo dorastał, dopiero w miarę wzrostu nabierał swoich sił... Racz mnie uwolnić od fałszywej oceny samej siebie, lecz spraw, bym, "mając temperament spokojniejszy, nie czuła się zdeprymowana faktem istnienia ludzi o osobowości żywiej się uzewnętrzniającej, i bym wytrwale i wiernie, dzień po dniu kroczyła za Jezusem" (wg Ralpha Martina).

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni

Jezu, Ty wiesz, że "nie istnieje żadna wrodzona miłość siebie, gdyż nikt nie kocha samego siebie już od urodzenia. Miłość ta zostaje nabyta, albo nie. Kto nie zdobędzie jej wcale lub w stopniu niewystarczającym, nie będzie w stanie dostatecznie lub wcale kochać innych" (Guido Groeger). Proszę Cię zatem, pomóż mi najpierw "miłować samą siebie, traktować siebie z dobrocią ! Kochać siebie i patrzeć na siebie tak, jak Ty patrzysz na mnie - z radością... Dopomóż mi traktować siebie jak osobę, jak ducha, który ma wartość Twojej najświętszej Krwi i uważać siebie za dar... Pomóż mi akceptować siebie, przebaczaj sobie i nie wymierzać sobie kary ! I czuwaj, abym wobec siebie nie była bezlitosna, gdy wyrzucam sobie winy, ale bym była wielkoduszna w przebaczaniu sobie... Dopomóż wymazywać moje nędzne zaniedbania, a nawet upadki, bym mogła kochać siebie" (wg o.Lomurno OCD)... A potem, konsekwentnie, tak jak uczyłeś nas: "kochać bliźniego swego tak jak siebie samego" (Mt 22,39)...

Pomóż mi wierzyć w to, że Bóg naprawdę kocha mnie i że ja również w Jego oczach posiadam nieskończoną wartość. Pomóż miłować siebie samą według zamysłu Bożego: miłować w sobie godność wolnej i rozumnej istoty stworzonej na obraz Boży... Daj mi otwartość serca dla każdego człowieka, nawet, a może zwłaszcza dla ludzi starszych wiekiem, bo i Ty będąc jeszcze chłopcem umiałeś porozumieć się, umiałeś stworzyć łączność międzypokoleniową (Łk 2,46-47) właśnie z takimi ludźmi... I obym zawsze pamiętała to, że "nie może być otwartym wobec innych ludzi, ten, kto sam siebie nie rozumie i nie jest gotów zrobić wszystko, co tylko jest możliwe, by także ich zrozumieć" (o.Thomas Merton OCR)...

Naucz mnie, jak przynosić innym radość i nadzieję, szczególnie tym, co rozpaczliwie potrzebują ich. Naucz "pocieszać, nie będąc pocieszaną, kochać, nie czując się kochaną i martwić się o innych, chociaż o tym nie wiedzą" (Małgorzata Balhan), bo Ty, mój Boże, "każdemu powierzasz jakąś osobę lub więcej osób, by ją wysłuchać i towarzyszyć jej. Ona pozwala nam kształtować siebie samych poprzez kochanie jej, lecz nie miłością łatwą, ale tą, która jest mocna niczym śmierć" (wg br.Rogera z Taizé)...

"Przez moją bezinteresowność, przez miłość, przez codzienną pracę, pomóż mi wtapiać się w otoczenie, w społeczność, do której należę. Pomóż mi służyć ludziom, bym stała się jak brat, jak siostra, jak matka, jak ojciec" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), bo "jako chrześcijanka mam obowiązek działać, a nie stać na uboczu... wnosić wkład własnej pracy, służąc lojalnie oraz dobrowolnie jakiemuś dobru wspólnemu" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)...

Dopomóż mi doceniać siebie, a w trudnych chwilach "przypominać o dobru wyświadczonym innym, gdyż tyle razy przez nich oddałam przysługę Tobie, samemu Bogu" (wg o.Lomurno OCD), a to jest wielka rzecz... "Niech moje grzechy nie przesłaniają mi moich dobrych uczynków. Niech moje wady nie przesłaniają prawości, która we mnie jest... Pomóż mi wierzyć w wartość mej pracy, mojego trudu, bo tylko wtedy będę mogła normalnie żyć" (wg ks.M.M.jw.) i akceptować siebie.

Pozwól mi tylko pamiętać o tym, że "nikt nie może przynieść korzyści swojemu bliźniemu ani nauką, ani przykładem, ani nawet modlitwą, jeśli wpierw nie przyniesie korzyści samemu sobie; jeżeli nie posiądzie i nie zdobędzie cnoty dla samego siebie" (św.Katarzyna ze Sieny). Jeżeli nie odkryje w sobie, że "Bóg każdemu człowiekowi dał coś, czym także on potrafi uszczęśliwić innych" (wg Phila Bosmansa). To bowiem jest gwarancją, że kiedyś ludzie i mnie polubią, że będę dla nich kimś potrzebnym i oczekiwanym.

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej