wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

WYTRWANIE W CIERPIENIU




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

Ty, Panie Jezu, klęcząc w ogrójcu, osaczony cierpieniem, "pogrążony w udręce jeszcześ usilniej się modlił" (wg Łk 22,44)... przeto i ja modląc się usilnie "staję przed Tobą z całkowicie pustymi rękoma, od Ciebie oczekując wszystkiego... Nie mogę Ci ofiarować niczego ani własnej mądrości, ani własnej sprawiedliwości. Jestem całkowicie Twoją dłużniczką, Twoim stworzeniem, Twoją nieużyteczną służebnicą. Proszę Cię zatem, abyś mi pozwolił zrzucić na Ciebie całą moją troskę, z którą nie mogę się uporać, całą moją nędzę, całe moje cierpienie, którego już dłużej nie potrafię znieść. Spraw, bym u Ciebie znalazła nadzieję, siłę i radość, gdyż człowiek nie potrafi zgłębić tajemnicy wszechmocy i nieogarnionej mądrości Twojej, a ona obejmuje również nieszczęście, jakim jest cierpienie" (wg Hansa Künga).

Ty, Panie, "przez swoje cierpienie wszedłeś do chwały Ojca i na tę samą drogę zapraszasz także nas" (o.Marek Rojszyk OP), bo "przyjmując cierpienie możemy dać świadectwo, że przyjmujemy samego Boga akceptując Jego istnienie" (wg o.Karla Rahner SJ), pomóż mi więc zrozumieć to, że "wzbranianie się przed przyjęciem cierpienia - to bunt przed przyjęciem kielicha, który sam Bóg podaje nam; z którego Ty, o Chryste, chociaż byłeś niewinny, pierwszy zechciałeś pić" (wg Ojca Św.Leona XIII).

Prawda, "że biorąc kielich cierpienia z rąk Ojca powiedziałeś: "Nie moja, ale Twoja Wola niech się stanie" (Łk 22,42), chociaż wiedziałeś, że już nie będziesz mógł słyszeć śpiewu ptaków ani śmiechu rozbawionych dzieci... że nie będziesz mógł patrzeć na rybaków wyciągających sieci ani na rolników ostrzących sierpy... że nie będziesz mógł żyć, oddychać, cieszyć się i smucić... że słońce ze swoimi promieniami nie dotrze już do Twojej twarzy, a deszcz nie obmyje Twoich włosów" (wg ks.Andrzeja Bosowskiego). Mimo to, chciałeś "abyśmy za Twym przykładem uczyli się nie cofać przed żadnym cierpieniem" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Ja jednak, Panie mój, "nie szukam cierpienia: klęsk, niepowodzeń, upokorzeń, choroby. Ja nie proszę Cię o nie...

Podobno obecność cierpienia jest w życiu czymś koniecznym, czymś prawidłowym, nieodzownym... I nie ma takiej epoki, nie ma bogactwa tak wielkiego ani nędzy tak podłej... nie ma stanowiska tak wysokiego ani tak niskiego... nie ma takiej mądrości ani takiej głupoty - które by uchroniły człowieka przed cierpieniem" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Ono bowiem posiada "moc oczyszczającą. A im straszliwsze cierpienie, tym większe oczyszczenie. Im boleśniejsze doświadczenie, tym większa jest nadzieja" (bł.Jan Paweł II).

A jednak "trudno uwierzyć, że cierpienia mają sens. Jeszcze trudniej uwierzyć, że są dowodem miłości i zaufania Boga do człowieka. To chyba najtrudniejsze w naszej wierze, dlatego tak mało jest ludzi, którzy to zrozumieli" (Janina Hertz). Proszę więc, Boże, Panie mój, umocnij mnie w tym przekonaniu, że jesteś Bogiem miłości, że "Twa ojcowska miłość jest niezmienna i wszędzie obecna. Jak za chmurami prześwieca słońce, tak Twoja miłość świeci poprzez ludzkie cierpienia" (wg ks.bpa Johanana Michaela Sailera)... Daj mi tę pewność, że "jesteś Bogiem współczucia, a nie sprawcą cierpienia. Możesz się jednak nim posłużyć" (wg br.Rogera z Taizé), "aby uczynić życie duszy bardziej płodne" (bł.Dom Columba Marmion). "Cierpienie bowiem jest konieczną sytuacją, w której dopiero może dojrzeć człowiek cierpliwy, pełen nadziei i mądrości, uformowany na Twój wzór, Panie i Boże nasz" (wg o.K.R.jw.)...

Ty nas formujesz przez cierpienia niczym "latorośl, by wydawała więcej owoców. I choć to przycinanie i wyrywanie boli, za to później ma wydać wspaniałe owoce... wielką dojrzałość naszych dzieł" (wg św.J.E.jw.). Mimo to, proszę, nie każ cierpieć i racz zrozumieć mnie, bo "może krótkotrwałe cierpienie jeszcze bym przetrzymała. Ale cierpienie długotrwałe, nasilające się, gdy nad człowiekiem się rozciąga coraz głębsza noc i gdy znikąd pomocy, szans, możliwości zmiany na lepsze - dla mnie jest ono nieznośne. Wtedy bowiem łatwo przychodzi jeśli nie rozpacz, to zmęczenie, to zniechęcenie, zgryzota czy zgorzknienie" (wg ks.M.M.jw.). Błagam więc, racz mi "dodać sił, abym umiała walczyć z nim albo umiała przyjąć je... lecz jeśli to możliwe, to uchyl je ode mnie, od moich bliskich... od każdego człowieka na ziemi" (wg A.Gołubiewa), gdyż tak wiele cierpienia dotyka dzisiaj świat...

Panie, Ty wiesz, że "są cierpienia serc zbłąkanych, które znajdują upodobanie w swoim "Ja". Są też cierpienia potępionych, cierpienia straszne, które nie mogą nawet zgładzić ich win. Są cierpienia pokutne, które prowadzą dusze do celu przez to, że je oczyszczają i są cierpienia uczniów Krzyża, upragnione, przyjęte w miłości za grzechy świata... szlachetne cierpienia, które w niewypowiedziany sposób łączą dusze z ich Stwórcą... Są cierpienia, które się przyjmuje i znosi mimo, że nie zostały uproszone. I to jest los większości... One to utrzymują dusze w zgodności z Twoją Wolą, dlatego naucz mnie w cierpieniu myśleć o tych, co cierpią więcej ode mnie, bo wtedy ciężar moich cierpień na pewno wyda się lekki" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Pozwól pamiętać o tym, że "Wszystkie stworzenia żyjące cierpią, liczy się jednak nie ból sam w sobie, lecz tylko sposób, w jaki znosimy to cierpienie" (wg Léona Bloy)...

Ty wiesz i to, że jeśli "sama oderwę się od Ciebie, to będzie moja rzeczywista śmierć, gdyż odrywając się od Życia, którym jest Bóg, odrywając się od Prawdy, którą jest Bóg, odrywając się od Miłości, którą jest Bóg - odrywam się od Niego i staczam w "nie-życie", w ciemność i nienawiść... że nie chcąc dopuścić do tak strasznej rzeczy, Ty, o Chryste, jedynie możesz ostrzec mnie. I rzeczywiście ostrzegasz. Ostrzegasz przez cierpienie" (wg Carla Caretto), bo "cierpieć, to znaczy mieć wspólny sekret z Bogiem" (S?ren Kierkegaard). Może więc wreszcie zrozumiem ukryty sens cierpienia, i to, że "ze wszystkich cierpień najboleśniejsze są te, których sami dla siebie jesteśmy źródłem" (Sofokles)...

Jezu, któryś doradzał świętej Faustynie, aby "w cierpieniach swoich fizycznych czy moralnych, nie szukała współczucia u stworzeń", błagam, "podtrzymuj mnie, kiedy przyjdą dni ciężkie i chmurne, dni doświadczeń, dni próby... kiedy cierpienie i znużenie zacznie przygniatać ciało i duszę moją. Podtrzymuj mnie i daj mi moc znoszenia cierpień. Połóż straż ustom moim, aby nie wyszło żadne słowo użalania się do stworzeń. Całą nadzieja moja - to najmiłosierniejsze Serce Twoje. Nic nie mam na swoją obronę, jedno miłosierdzie Twoje, w nim cała ufność moja" (św.Faustyna).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

"Nie szukaj cierpienia - mówił ksiądz Franciszek Grudniok. Ono samo cię znajdzie. Ono samo zamelduje się wcześniej czy później. Ono ci nie da "świętego spokoju". I całe szczęście... Inaczej nie wiedziałbyś, co to życie. Inaczej nie dopracowałbyś się życia wiecznego. Inaczej nie zrozumiałbyś nigdy Chrystusa i nie dołączył do Jego orszaku". Chodzi bowiem o "cierpienie wspólnie z Nim" (Rz 8,17), gdyż "cierpienia się nie rozumie ale znosi się je i ofiarowuje przez Miłość" (PJ do Małgorzaty Balhan)...

O Chryste, przeszyty bólem cielesnym pod siekącymi batami. Ty wiesz, czym jest cierpienie, gdy każdy nerw przenosi ból aż "do szpiku kości". Tyś bowiem sam doświadczył go, a mimo to, "jak owca niema wobec strzygących ją, tak Tyś nie otworzył ust swoich" (Iz 53,7), bo "spodobało się Ojcu zmiażdżyć Cię cierpieniem" (wg Iz 53,10)... "Nie myślcie - mówiłeś po latach - że nie czułem wtedy odrazy i bólu... Przeciwnie, chciałem, aby moja ludzka natura doświadczyła tego wszystkiego, co wy odczuwać będziecie, aby mój przykład wzmocnił was we wszystkich sytuacjach życia" (do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

Przez pamięć na Twoje boleści, proszę Cię, Panie, pomóż mi znosić moje cierpienie, bo "jeśli niewiele będę mogła znieść, to jakże kiedyś wytrzymam ogień czyśćcowy ?" (wg Tomasza á Kempis)... Proszę, gdyż wiem, że "nigdy zdarzyć się nie mogło, ażebyś Ty, Bóg miłosierdzia, miłość przebaczająca, odrzucił tego, kto wzywał Cię w swoim cierpieniu i trwodze" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)...

Pomóż mi "nie odrzucać go i nie uważać za śmiertelnego wroga... nie złorzeczyć mu ani go nie przeklinać. Strzeż mnie, abym nie gotowała sobie przez jego odrzucenie jeszcze większego bólu, nie pogłębiała swojej tragedii" (wg ks.F.G.jw.)... abym "w cierpieniu nie upatrywała Twojej agresji skierowanej przeciw mnie i abym w Tobie, samym Bogu, nie widziała ukrytego wroga... [To bowiem byłoby świadectwem, że] nie wszystko w mojej postawie jest tak, jak być powinno; że nie wiem, z kim mam do czynienia i nie dowierzam Tobie, dobremu Bogu" (wg Hansa Künga). Tobie, któryś "nie zszedł na ziemię, aby cierpienie znieść czy wyjaśnić, lecz aby je napełnić swoją obecnością" (Paul Claudel).

Pozwól mi cierpieć, tak jak Ty, "całując rękę, która uderza i przebaczać katom, którzy biją" (o.Marie-Augustin Bellouard OP), bo Tyś z miłości "cierpiał za nas i zostawiłeś nam wzór, abyśmy szli za Tobą Twoimi śladami" (1P 2,21)... "Pozwól mi nabrać więcej odwagi, bym mogła znieść cierpienie" (wg PJ do bł.Katarzyny Emmerich). Naucz mnie "odczytywać moje własne cierpienia w świetle Twoich cierpień, któryś sam ich doświadczał i umiesz współczuć nam" (wg bł.Jana Pawła II). "Nie do zniesienia jest bowiem ból przeżywany z dala od Twojego Krzyża, lecz jakże słodki i jak znośny staje się wtedy, kiedy cierpi się blisko niego" (wg św.o.Pio). "Cierpienie bowiem wydelikatnia tego, co je przeżywa" (o.Dominik Wider OCD).

Jezu, Ty wiesz, że "człowiek najłatwiej zwycięża swoje cierpienia wtedy, kiedy przechodzi nad sobą do porządku, a pomaga innym" (ks.Romano Guardini). "Nie trzeba ciągle myśleć o sobie i swoich cierpieniach, ale należy pocieszać tych, którzy bardziej od nas potrzebują pomocy i ratunku" (Sługa Boży Stefan Wyszyński), gdyż "cierpienie nie może zaszkodzić miłości... Im więcej się cierpi, tym więcej się kocha. Im więcej się kocha, tym więcej się cierpi, bo miłość i cierpienie - Ty wiesz, Panie - to jedno" (do Małgorzaty jw.). A "jeśli samolubnie i wyłącznie będzie miłował siebie, cierpienie będzie dla niego jedynie wstrętne. Będzie go chciał uniknąć za wszelką cenę wydobywając na jaw wszelkie zło, które w nim tkwi...

Człowiek, który kocha tylko siebie, popełni każdy grzech i wyrządzi innym każdą krzywdę, byle tylko samemu uniknąć cierpienia" (o.Thomas Merton OCR). Pomóż mi zatem "pojąć do głębi, że moje cierpienie może być błogosławieństwem dla innych... że ma ono udział w mocy Twoich cierpień, Zbawicielu... że ściąga łaskę Boga na innych i pomaga tam, gdzie nic już pomóc nie może" (wg ks.R.G.jw.), dlatego "niewykorzystane cierpienie, to roztrwonione dobro" (ks.bp Kazimierz Romaniuk).

"Jezu, który jesteś Kimś, kto siada przy moim łóżku, przy moim sercu i nic nie mówi, najwyżej szepcze, ucisza, uspokaja. Ty wiesz, że mi wystarcza Twoja milcząca obecność, świadomość, że jesteś. Tyś bowiem jest Pokojem, Ciszą, Słodyczą, Lekarstwem, Zapomnieniem, Siłą... Ty jesteś wszystkim, czego człowiek może pożądać, za czym tęsknić, czego pragnąć. Daj mi jednak w najtrudniejszych chwilach tę świadomość, że trzeba Cię przywołać, trzeba do Ciebie westchnąć, poprosić o zbliżenie się... Trzeba to nieraz wykrztusić poprzez bólem zagryzione wargi, cierpienie i rany, poprzez oschłe serce. Tobie to wystarczy, bo tylko czekasz na sygnał dobrej woli, na iskierkę miłości, która będzie znakiem, że dusza uznaje Cię za swego Boga, Przyjaciela, Lekarza, Pocieszyciela... Tego, który do końca nas umiłował" (wg ks.F.G.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

"Oto człowiek" - powiedział Piłat ukazując "wzór człowieczeństwa, fizycznie wprawdzie załamany, uduchowiony jednak przez cierpienie, spokój, niewinność i nadziemski majestat..."Oto człowiek", który przez swoje poniżenie ma podnieść ludzkość do najwyższej chwały, a przez cierpienie doprowadzić ją do niebieskiego szczęścia" (ks.Adolf Janczak SCJ).

Pozwól mi przeto, Panie Jezu, pamiętać o tym, że cierpienie można uduchowić; że "chrześcijanin musi nie tylko przyjąć cierpienie, ale powinien je uświęcić. Tymczasem nic tak łatwo jak ono, nie staje się czymś wprost przeciwnym świętości. Cierpienie bowiem, które tylko przyjmujemy, nie przynosi żadnej korzyści naszym duszom: nadaje im tylko twardość...

Samo znoszenie cierpienia nie jest jeszcze uświęceniem. Można je jednak uświęcić i ofiarować Bogu jedynie przez wiarę - nie przez wiarę w cierpienie, ale wiarę w Boga, bo wierzyć w cierpienie - to objaw pychy; ale cierpieć i wierzyć w Boga - to akt pokory... Samo w sobie zaś, jest bezużyteczne, [bo "cierpienie bez wiary jest nie do zniesienia" (bł.Pier Giorgio Frassati)]. "Cierpienie bez wiary staje się przekleństwem, dlatego Bóg nikomu nie każe cierpieć jedynie dla samego cierpienia" (wg o.Thomasa Mertona OCR).

Ty, Panie Jezu wiesz, że "niepojętość cierpienia jest fragmentem niepojętości Boga" (o.Karl Rahner SJ), dlatego nawet "w wierze pełnej ufności nie można cierpienia "wytłumaczyć", ale można je przemóc, gdyż pełna ufności wiara w niepojętego, coraz większego Boga jest zwycięstwem, które pokonuje cierpienie i zło... To ona umożliwia przejście przez morze cierpień i z ufnością przyjmuje rękę wyciągającą się do człowieka nad przepaścią cierpienia i zła" (wg Hansa Künga). Przeto "cierpienie pokrzepione choćby małym promykiem wiary, staje się czymś pięknym, co zaprawia do wiary" (bł.P.G.F.jw.)...

"Cierpienie jest brzemieniem, ale może stać się skarbem, darem łaski i dojrzałości" (o.Lomurno) jeśli przyjmiemy je. Bo "nie ma dla duszy lepszego i skuteczniejszego ćwiczenia niż cierpienie, gdyż ono daje światłość, zdolność dobrego wnioskowania, odrywa serce od rzeczy ziemskich i wiedzie je ku Bogu" (MB do Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy)...

"Twoje cierpienia i utrapienia oddane Mnie i zjednoczone z Moją męką staną się tak owocne - mówiłeś, Panie Jezu do świętej Mechtyldy - że przysporzą wybranym chwały, sprawiedliwym nowych zasług, grzesznym przebaczenia, duszom czyśćcowym ulgi w ich mękach". Pozwól mi więc "znosić cierpienie z prawdziwą cierpliwością, bez buntu, bez narzekań; cierpieć z modlitwą i z miłością... i bez urazy dla sprawców mego cierpienia" (o.Marie-Augustin Bellouard OP)... Cierpieć w milczeniu nie nagłaśniając swoich słabości i utrapień, nie robiąc mu reklamy, bo Ty "pragniesz cierpienia, a nie widowiska" (św.Josemaria Escriva de Balaguer).

Pozwól mi, Panie, cierpieć dobrze, "nie zastanawiać się nad sobą, cierpieć bez nienawiści i bez nadziei zemsty czy zadośćuczynienia; bez wyglądania z niecierpliwością końca moich udręczeń... Pozwól mi być spokojną, pokorną i ubogą duchem we wszystkich mych cierpieniach; bez nadziei odpłaty, bez nadziei nagrody, odnajdującą pokój w przeświadczeniu mojego zjednoczenia z Tobą" (wg o.T.M.jw.)... I obym zawsze pamiętała, że "dobre przeżywanie cierpienia, to owoc Twojej łaski, a nie wyraz osobistej doskonałości lub pobożności" (wg Anny Lasoń-Zygadlewicz)...

Ty wiesz i to, że "aby dobrze cierpieć, potrzeba bardzo wiele miłości., gdyż wielu w godzinie cierpienia odwraca się od Boga... O jak żałosna jest ich miłość. Jak mogą jeszcze mówić, że kochają Go ? Każdą duszę, która znajduje radość w tym, aby dobrze cierpieć, uważają za nienormalną. O jakże krótkowzroczne jest takie mniemanie" (PJ do Małgorzaty Balhan)... Proszę więc, Panie, uchroń mnie od sprzeniewierzenia się Bogu w cierpieniu, które muszę znosić. Przeciwnie, pozwól mi i w nim dostrzegać wielkość łaski Bożej, tak jak ją widział jeden z największych konwertytów, który będąc przykuty do swego łoża boleści pisał: "Czasami dziwią mnie ci, którzy dziwią się mojemu spokojowi w żałosnym stanie, w jaki wpędziła mnie choroba. Utraciłem władzę w nogach, w ramionach i w dłoniach. Prawie całkowicie utraciłem wzrok i mowę. Nie mogę chodzić ani uścisnąć dłoni przyjaciela ani nawet podpisać się: nie mogę już czytać, coraz trudniej mi rozmawiać i dyktować...

Ale to wszystko nic w porównaniu z jeszcze cudowniejszymi darami, jakie Bóg mi pozostawił. Ocaliłem, choć za cenę codziennej walki, wiarę, inteligencję, pamięć, wyobraźnię, fantazję, zamiłowanie do medytacji i rozmyślań oraz to wewnętrzne światło, które zwie się intuicją lub inspiracją. Ocaliłem również uczucie rodziny, przyjaźń przyjaciół, zdolność kochania także tych, których osobiście nie znam i szczęście bycia kochanym przez tych, którzy znają mnie tylko poprzez moje utwory. Mogę jeszcze, choć z męczącą powolnością, przekazywać innym moje myśli i uczucia" (Giovanni Papini)... Proszę więc, Jezu, naucz mnie być wdzięczną, tak jak on za wszystko, co posiadam i co mi jeszcze dasz...

Pozwól wciąż mieć to na uwadze, że "im kto lepiej umie cierpieć, tym większy pokój będzie miał, a kto zwycięży siebie, stanie się panem świata i Twoim przyjacielem, Chryste, oraz dziedzicem nieba" (Tomasz á Kempis). "Cierpienie bowiem, nawet bardzo bolesne, lepiej pozwala ocenić marność dóbr ziemskich i odkryć niewypowiedziane bogactwo Boga" (bł.Jan Paweł II). "Ono też staje się dowodem, że potrafi się kochać, że ma się serce" (wg św.J.E.jw.) i służy głównie temu, aby rosła w nas miłość, bo "bez miłości nie ma życia, bez bólu nie ma miłości" (N.Salvaneschi)... "Bywa, że ono jest ostatnią szansą daną przez Boga, by zerwać z grzechem i złym życiem" (o.Dominik Wider OCD), bo "nikt nie pozna samego siebie, póki nie zacznie cierpieć" (Alfred De Musset) i w tym jest sens cierpienia.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

Jezu, Ty "upadając pod krzyżem nie próbowałeś uruchomić swoich nadludzkich sił ani mocy anielskich, choć przecież "mogłeś prosić Ojca, a zaraz Ci wystawiłby więcej niż dwanaście zastępów aniołów" (Mt 26,53), bo skoro raz przyjąłeś kielich z Jego rąk, chciałeś go wypić do dna... Bo chciałeś być zelżony. Chciałeś się słaniać i chciałeś upadać pod krzyżem... Byłeś do końca wierny słowom: "Nie moja, ale Twoja Wola niech się stanie" (Mk 14,36)" (wg ks.kard.Karola Wojtyły)...

Prawda, że "każdy miewa chwile, gdy przygniatają go ciężkie cierpienia i wszystko w nim drży pod ich naciskiem, gdy nerwy odmawiają posłuszeństwa i z trudem tylko można je powściągnąć, aby nie wybuchły... Udręka jest podwójna, gdy otoczenie męczy bezdusznym i nierozsądnym obejściem" (ks.Romano Guardini), dlatego w takich chwilach dobrze mieć kogoś, kto "mógłby nauczyć tej trudnej sztuki... sztuki dobrego cierpienia... Ale czy mogliby to być ludzie szczęśliwi ? Na pewno nie, bo ich nauki byłyby zuchwałością. Mówcy ? Też nie, gdyż mowie ich na pewno brakowałoby świętego namaszczenia. Bohaterowie cierpienia ? Tak, oni jedni; szczególnie Ty, Panie nasz, Jezu Chryste, boś w swym cierpieniu był wyniesiony ponad tych wszystkich ludzi...

Kto byłby lepszym nauczycielem cierpienia niźli Ty ? Kto zdobył większe prawo nauczania mądrości cierpienia ?" (o.Marie-Augustin Bellouard OP)... Ty, Panie, tylko Ty. Proszę więc, byś wskazał i mnie, co powinnam uczynić, aby cierpienie stało się dla mnie:

- "nauką panowania nad sobą, nad własnymi odruchami,

- nauką przyporządkowania wszystkiego Bogu, aby miało swój sens i cel,

- nauką gotowości dla Boga, aż do cierpienia włącznie,

- nauką bezinteresowności, bo któż może za cierpienie zapłacić prócz Boga,

- nauką miłości trudnej, ofiarnej, kosztownej,

- nauką cierpliwości,

- nauką łagodności wobec innych, których też nie może ono ominąć,

- nauką wstrzemięźliwości,

- nauką wiary w Boga nieprzeniknionego,

- nauką szacunku dla godności osoby ludzkiej nawet niepozornej,

- nauką o nieprzyrównywalnej wartości życia ludzkiego, oplecionego cierpieniem, kalekiego, czy nawet przeznaczonego na bliską śmierć,

- nauką ufności wbrew wszelkim ludzkim spodziewaniom,

- nauką walki z rozpaczą,

- nauką miłosierdzia przez miłosierdzie doznane przez Boga i ludzi,

- nauką pokoju, aby życie nie stało się krzykiem i buntem,

- nauką czystości, czyli widzenia innych ludzi i siebie jako osoby, a nie przedmiotu manipulacji, odarcia, skazania,

- nauką cichości bez rezygnacji,

- nauką o kruchości ludzkiej egzystencji, która jest cierpieniem ku śmierci,

- nauką totalnego zawierzenia Trójcy Przenajświętszej,

- nauką radości nieprzeciętnej, do której i ja zostałam wezwana" (ks.Tadeusz Ryłko).

Racz poprowadzić mnie poprzez drogę krzyżową, tak, abym dzięki tej nauce, właśnie "poprzez cierpienie stała się całkowicie nowym człowiekiem; abym znalazła jakby nową miarę całego swojego życia i powołania" (bł.Jan Paweł II), bo "rozumieć wartość cierpienia, to znaczy znać swoje zasługi i swoją użyteczność" (PJ do Małgorzaty Balhan). To znaczy wybrać opcję narzekania i rozpaczy lub oparcia się w Tobie, Panie i Boże nasz. Proszę Cię więc, dopomóż mi "dokonać właściwego wyboru. Mogę bowiem cierpiąc stać się wielką i subtelną egoistką, zamykając się w swoim bólu, cała pogrążona w swojej chorobie czy doświadczeniu. Mogę stać się nadwrażliwą i stworzyć w sobie uczuciowe więzy uzależnienia. Mogę stać się ofiarą i ustawicznym lamentowaniem żebrać o współczucie...

Nawet nie zauważając tego, mogę zwracać uwagę na siebie. Mogę przechwalać się swoim cierpieniem, by czuć się lepszą i celebrować siebie. Mogę się buntować i przeklinać Boga, życie, otoczenie, wszystkich... W imię swojego bólu mogę coraz więcej żądać dla siebie, mogę coraz więcej żądać, nie dając nic w zamian. Mogę spędzać całe godziny na jałowym roztkliwianiu się nad sobą, dokonując niekończących się analiz siebie samej. Mogę uważać się za najbardziej cierpiącego człowieka i zarazem za najmniej rozumianego i wspomaganego. Mogę rozleniwić swoją duszę, wolę, intelekt. Mogę poddać się rezygnacji broniąc się i usprawiedliwiając siebie. Ale mogę też "wybrać dobrze", wtedy cierpienie stanie się zadaniem, wyzwaniem, odpowiedzialnością...

Mogę cierpieć zjednoczona z Bogiem, powierzając siebie w Jego ręce. Mogę cierpieć oczyszczając swoją pychę, iluzje, ambicje, zmysłowość. Mogę cierpieć stając się czułą i bliską cierpieniom innych ludzi. Mogę przezwyciężyć samotność, szukając i kochając tych, którzy są tak samo samotni jak ja. Mogę odzyskać w sobie siłę i wytrwałość czując, że Bóg mnie kocha, powołuje i pomaga. Mogę stać się wzorem oddania się, bezinteresowności i oderwania. Mogę stać się żywą zachętą do życia tym, co istotne. Mogę, zapierając się siebie, przekształcić życie, wyzwalając radość i ufność w swoim otoczeniu. Mogę być pomostem jedności i łączności pomiędzy wieloma osobami. I mogę stać się Twoim znakiem, prawdziwym Twoim znakiem" (wg o.Lomurno OCD).

Bo "jeśli człowiek pod wpływem własnego cierpienia nie zamknie się w sobie, to zyska mądrość, która zobowiązywać będzie innych do tego, by oni również byli prawdziwi" (Philippe Madre), Panie i Boże nasz... Mogę stać się człowiekiem świadomym tego, że "póki Ciebie nie stracę, żadne cierpienie nie będzie dla mnie cierpieniem" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)... A zresztą, gdyby nie było cierpień, co bym ofiarowała...?

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Boże mój, Mądrości Niepojęta - bądź uwielbiony za to, że cierpienie ma szlachetny sens. Ono bowiem "otwiera nam oczy na całą prawdę. Zdziera maski. Likwiduje wrodzoną każdemu pychę... Pokazuje nam, jakimi jesteśmy, jaka jest naga prawda o naszej upadłej naturze opanowanej przez różne słabości, namiętności i skłonności...

Zdrowie, pieniądze, powodzenie, maskują nas; dają nam poczucie siły, władzy, niezależności, odpowiedzialności, zagłuszają sumienia, odwodzą od myśli o Tobie, o wieczności, o odpowiedzialności za siebie i innych... Jakże często żyjemy w kłamstwie wewnętrznym, w zagłuszaniu sumienia, bo z tym jest nam dobrze i wygodnie. Dopiero cierpienie, choroba, słabość obnażają nas pokazując kim i czym jesteśmy w rzeczywistości... Dopiero krzyż każdego z nas czyni pokornym stawiając go w prawdzie" (wg ks.Franciszka Grudnioka)... "Nieskończenie wiele cierpień samych w sobie jest bez sensu, lecz w śmierci Chrystusa i Jego nowym życiu, ofiarowujesz nam, Panie, sens" (Hans Küng). Każde bowiem cierpienie "może być wartościowe, jeśli zostanie ofiarowane aż po kraniec wytrzymałości" (Małgorzata Balhan)...

"Nie ustawaj w cierpieniach - mówiłeś kiedyś do Sługi Bożej siostry Józefy Menéndez, bo dusze, które cierpią, ujrzą wielkie rzeczy, wprawdzie nie w czasie, ale w wieczności". "W Moim królestwie szczęście przybywających z cierpienia i wielkiego ucisku przewyższa szczęście sprawiedliwych, bo w nim istnieje braterstwo krwi ze Mną Ukrzyżowanym... Bo nie ma szybszej drogi do Mnie, jak poprzez cierpienie" (PJ do Anny Dąmbskiej).

O Chryste cierpiący na krzyżu ! "Odsłoniłeś rąbek tajemnicy cierpienia: potrzebę ofiary cierpienia za zdrowych na ciele, lecz nie zawsze zdrowych na duszy; jak również potrzebę ofiary cierpienia za tych, którzy są obarczeni pracami i trudnościami. Dlatego w połączeniu z Twoim zbawczym cierpieniem, ofiaruję Ci moje cierpienia za zatwardziałych grzeszników, za obojętnych w wierze, za wrogów Twej świętej wiary i Kościoła.

Ofiaruję je również za rządzących państwami, za rodziców, młodzież, dzieci, kapłanów, biskupów, papieża oraz tych chrześcijan, którzy dążą do jedności Kościoła... Cierpienie bowiem i myśl o śmierci to szkoła życia; to narzędzia, którymi Ty, Boże, posługujesz się do oczyszczenia i rzeźbienia ludzkich charakterów; to drogowskazy kierujące nas ku zmartwychwstaniu, ku szczęśliwości w Ojczyźnie niebieskiej" (o.Łucjan Królikowski OFMConv). "A jeśli ktoś nie spotyka Ciebie cierpiącego, nie spotka również Zmartwychwstałego" (o.Slavko Barbarić OFM). Pozwól pamiętać o tym.

Cierpienie, to "wezwanie, by nie polegać na samym sobie, ale na Tobie, Panie nasz; by nie wynosić się, ale poprzestawać na łasce Twojej; by nie chełpić się swą słabością, lecz aby "moc w słabości doskonaliła się" (wg 2Kor 12,9). To także ciche czułe wołanie Twoje, bym ku Tobie skierowała swój wzrok, bym zaczęła o Tobie myśleć, z Tobą rozmawiać o najważniejszych sprawach mojego życia: o jego wiecznych perspektywach" (wg ks.F.G.jw.)...

To wreszcie miejsce spotkania z Tobą, mimo uczucia, żeś mnie opuścił oraz nadzieja, która uczy znosić teraźniejsze cierpienie jako coś tymczasowego, co więcej, rozumieć je jako obietnicę, że "jeśli jestem dzieckiem, to i dziedzicem Boga, a Twoim współdziedzicem, Panie nasz, Jezu Chryste; że skoro wspólnie z Tobą cierpię, to po to, by też wspólnie z Tobą mieć udział w chwale" (wg Rz 8,17). Pomóż mi zatem znosić je; pomóż mi je rozważać, zwłaszcza to "najważniejsze, które wynika z woli wiernego pójścia za Tobą...

Pomóż rozumieć to cierpienie, na które składa się: cierpienie umierania dla swojego ja, cierpienie krzyża dźwigniętego każdego dnia, prześladowania i wszystko, co z nich wynika, konieczne wyrzeczenia, pogodzenie się z niezrozumieniem... Wszystkie cierpienia, które trzeba znosić z radością, widząc w nich nieodłączny element chrześcijańskiego życia" (Ralph Martin). Pomóż mi wierzyć, że "nie dopuścisz jednej sekundy bólu dłużej, niż trzeba dla mojego dobra, że to, czego dziś nie rozumiem, lecz co przyjmuję z zaufaniem miłości, stanie się dla mnie w wieczności pięknym narzędziem chwały".

Ja wiem, o Chryste, że "od czasu Twego ukrzyżowania, cierpienie nie jest już hańbą ani karą, ani przypadkiem czy fatalizmem. Od tego czasu ono ma sens i swoją wartość, swoją cześć, swój cel, swą siłę i nagrodę. Od tego czasu, choć nie ubóstwiamy cierpienia ani go nie szukamy, to jednak nie uciekamy od niego, nie przeklinamy go, ale przezwyciężamy i rozpromieniamy" (wg R.Svobody OSCH). Pozwól więc, bym i ja tak przyjmowała je... bym pamiętała o tym, że "pomieszanie ze sobą cierpienia oraz zła - prowadzi do utraty wrażliwości na nie" (wg Philippea Madre)...

Pozwól mi "mężnie cierpieć do końca, aż do śmierci, by to dla Ciebie było znakiem, że kocham Cię prawdziwie" (wg św.Katarzyny ze Sieny). "Jeśli Ty jesteś ze mną w cierpieniu, to daj mi nieustannie cierpieć, ażebyś Ty zawsze był ze mną, a ja ażebym zawsze Ciebie posiadała" (wg św.Bernarda z Clairvaux). Ty bowiem "przez cierpienie uczysz; uderzasz po to, by uleczyć; zabijasz nas, abyśmy nie umarli daleko od Ciebie" (św.Augustyn), bo skoro "śmierć jest narodzeniem się dla wieczności, to cierpienie - niezbędnymi bólami porodowymi" (Mary Craig).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej