|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
O Jezu... Myślę, że gdy klęczałeś w ogrójcu na modlitwie, jeszcze dźwięczały Ci w uszach słowa Piotra: "Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał" (J 13,8)... Słowa godzące w samo serce. Ty bowiem chciałeś obmyć z grzechów ludzkość całego świata - a tu, najbliższy i najbardziej rozsądny - odpowiedział Ci: "Nie !"... Prawda, że potem zgodził się na to i że przepraszał Cię, a nawet chciał, ażebyś umył go całego, ale w pierwszym odruchu - nie chciał, byś obmył go... I ja odmawiam Ci, choć dobrze o tym wiem, że nie jestem w porządku, ale nie jestem jeszcze gotowa, byś mi "umywał nogi"...
A może, nawet nieświadomie, poddaję się sugestii dziś tak bardzo popularnej, że spowiedź dawno już "straciła swoją wartość, stając się tylko jednym z przestarzałych obrzędów ? (wg ks.Michela Quoista)... A może "ciągle trwam w mniemaniu, że to nie grzeszę ja, lecz grzeszy we mnie jakaś obca mi natura. Może dogodne dla mojej pychy jest takie błędne przekonanie, że nie ciąży na mnie żadna wina, toteż, kiedy czynię coś złego, wciąż jestem pewna, że nie muszę z tego spowiadać się... Nie muszę prosić abyś uzdrowił moją duszę, bo zgrzeszyłam przeciwko Tobie. A skoro nie uważam siebie za grzesznika, grzech mój - jak wiesz - jest tym trudniejszy do uleczenia" (wg św.Augustyna)...
Ja wiem, że "usprawiedliwienie dokonuje się za pomocą własnej woli i Boskiego natchnienia" (św.Antoni z Padwy); że "spowiedź umacnia duszę, ponieważ naprawdę dobra spowiedź - spowiedź dziecka, które zgrzeszyło i powraca do Ojca - zawsze rodzi pokorę, a pokora jest siłą" (bł.Matka Teresa z Kalkuty)... Ja wiem i to, że ten "błogosławiony jest, któremu została odpuszczona nieprawość; którego grzech został puszczony w niepamięć" (Ps 32,1), a jednak mam opory, bo nie mam dobrej woli... bo wcale nie chcę się wyzwolić ze swoich własnych grzechów... zrezygnować z pewnych rzeczy, z pewnych wygód i spraw, bym się nie czuła zubożona. Dlatego, proszę, wybacz mi, lecz tę decyzję chciałabym odwlekać jak najdłużej... A zresztą marna byłaby "spowiedź, gdyby traktować ją rutynowo, bo nie byłoby tej pewności, że ja naprawdę żałowałabym za swoje grzechy" (wg o.Slavko Barbaricia OFM).
Nie wątpię, Panie, że już dziś Tobie wiadome jest, że kiedyś będę musiała zmienić się; "wejść do sądu swego umysłu, aby mnie rozum osądził, a sumienie oskarżyło, gdy żal za grzechy będzie mnie męczył, bojaźń torturowała, a miejsce świadków zajmą moje niegodne uczynki" (wg św.Antoniego z Padwy). Lecz dzisiaj jeszcze nie chcę nawet pomyśleć o tym...
"To taki prosty gest - zapewniał ksiądz Maliński - uklęknąć przy konfesjonale i wyznać swoje grzechy, lecz trudno na to zdobyć się dlatego, że trzeba przyznać się do winy... O to najłatwiej jeszcze dziecku, gdyż w miarę upływu lat uczymy się ostrożności: nie przyznawać się przed nikim, nawet przed bliskimi, bo oni mogą tę słabość kiedyś wykorzystać i uderzyć w to miejsce. Nie przyznawać się przed ludźmi do niczego i umieć znaleźć wytłumaczenie. Nie przyznawać się do zła nawet przed sobą, bo przyznanie się przed sobą jest połową przyznania się przed innymi". A to już jest wyrachowanie; a to już jest tchórzostwo.
Proszę Cię więc, o Jezu, racz tak pracować nade mną, bym dopuściła wreszcie myśl, że jednak jestem grzeszna, bo ten, "kto mówi, że nie ma grzechu, samego siebie oszukuje i nie ma w nim prawdy" (wg 1J 1,8). Abym pojęła, że "i we mnie tkwi fałszywa pokora Adama, która choć uznaje swój grzech, to równocześnie ucieka i kryje się przed Bogiem" (wg ks.kard. Anastasia Ballestrero)... I pomóż mi pogodzić się z tym, że niezwłocznie muszę pozbyć się swoich grzechów. "Grzech bowiem jest przeciwko Bogu. Jest przeciw Jego Woli i Jego świętości. Nie zgadza się z nią. Obraża Boga. A równocześnie jest dramatem, który rozgrywa się pomiędzy Bogiem a człowiekiem" (bł.Jan Paweł II).
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Ty wiesz, o Panie, że "grzech lubi, kiedy się o nim zapomina. Pozwala, byśmy się z nim zżyli" (wg Jana Dobraczyńskiego). Tak jest i z moimi winami, lecz tylko dotąd, póki myśl o nich nie zakłóci pewności siebie, zwłaszcza gdy myślę, jaki ból musiałeś znieść, by je odkupić... jak Ciało Twoje przeorały, flagrum - okrutne rzymskie bicze z grubych rzemieni lub łańcuszków, na końcu których przytroczono kulki z ołowiu i kawałki ostrych kości lub haczyki z żelaza... A także troki zwane flagellum - z cienkich, twardych, ostrych rzemyków przecinających skórę... Ponoć i dzisiaj każdy grzech odnawia Twe cierpienia, dlatego, kiedy myślę o tym, mój wstyd i moje poczucie winy zmagają się ze strachem, a dobro walczące ze złem odbiera spokój duszy. Bo "zawsze bez liku grzeszyłam: duszą i ciałem, snem i lenistwem, opętaniem złych duchów, myślami nieczystymi i zapamiętaniem rozumu... Grzeszyłam sercem, wszystkimi zmysłami, słuchem i wzrokiem, słowem i czynem, myślą i wolą, i niewolą, bo nie ma grzechu, którego nie popełniłabym" (wg "Modlitwy spowiednej" z "Daru słowa")... W uszach mi dzwonią słowa psalmu: "Pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz" (Ps 50,19). Błagam więc, racz przyjąć mój żal i przezwyciężyć lęk.
Ponoć "lęk przed czymś albo przed kimś, zwłaszcza przed kierownikiem duszy, nie przystoi dziecku Bożemu" (św.Josemaria Escriva de Balaguer), ale nie umiem się przełamać; nie umiem sobie wytłumaczyć tego, że Sakrament Pokuty nie po to jest, abym została złamana, poniżona, ale bym odzyskała na nowo swą niewinność. Pewnie dlatego "coś" po prostu mnie zniewala. Proszę więc, Panie, "odejdź od mnie, bo jestem człowiek grzeszny" (Łk 5,8)...
Ponoć "tam czuje się wstręt do spowiedzi, gdzie się nie wierzy [i gdzie się poważnie nie traktuje] kary przyszłego sądu" (Jan Budziaszek). Myślę jednak, że ze mną jeszcze nie jest aż tak źle, bo ja rozumiem, że "początkiem dobrego postępowania jest wyspowiadanie się ze złego postępowania" (św.Augustyn); że nie wystarczy sama prośba o przebaczenie... lecz, mimo wszystko, nie potrafię się przełamać...
Nie wątpię, Panie, że Ty sam "mógłbyś mi wyrwać z duszy brud, całą tę pozostałość popełnionych grzechów... mógłbyś uwolnić od ciężaru wszelkich nieczystych czynów, które mnie przygważdżają do ziemi; odrzucić to wszystko, co ziemskie i co obciąża serce, ażeby mogło wznieść się ku Majestatowi Boga i połączyć się z Nim w jednym, żywym płomieniu Miłości" (wg św.J.E.jw.), tylko potrzebna Ci do tego moja dobra wola... a tej jeszcze mi brak. Ty dobrze o tym wiesz... Ty wiesz i to, że "dzisiaj jeszcze nie czuję żalu za grzechy, proszę więc, Panie, udziel mi skruchy, której tak bardzo potrzebuję. Niechaj porzucę swoje złości i niech się ich nie boję" (wg św.Jana Marii Vianneya)...
"Córko..." - mówiłeś Jezu do świętej Faustyny. "Kiedy przystępujesz do spowiedzi świętej, do tego źródła miłosierdzia Mojego, zawsze spływa na ciebie krew i woda, która wyszła z serca Mojego, i uszlachetnia twą duszę... Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, ale sam działam w duszy". Proszę Cię zatem, racz i w moim sercu wyryć te święte słowa, bym otworzyła się przed kapłanem bez jakichkolwiek oporów, bo nawet "święty to grzesznik, tyle że grzesznik skruszony" (Jean Lafrance)... "Spraw, abym swe występki miała w wieczystej nienawiści, choćby tylko dlatego, że Twój największy wróg... ten, który spowodował Twoją mękę i śmierć krzyżową; który pozbawia człowieka łaski Twej i przyjaźni, stara się, by na zawsze oddzielić mnie od Ciebie" (wg św.J.M.V.jw.).
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Pomóż mi pojąć, Panie, dlaczego tak się dzieje ? Dlaczego tak się zaniedbałam, tak obciążyłam swoją duszę ? Dlaczego tak Cię nimi ranię i znieważam ? Co mnie zraziło do systematycznej spowiedzi...? Czy powierzchowny, niecierpliwy, czysto formalny ksiądz ? Czy może zbyt surowy, który kiedyś nakrzyczał na mnie...? A może z podobnych powodów już wcześniej dałam sobie wmówić: "Bóg - tak, lecz Kościół - nie", choć zakazałeś nam "rozbierać, jaki jest ten kapłan, którym się zasłaniasz... Choć polecałeś, by tak się odsłaniać w spowiedzi, jako przed Tobą, abyś mógł duszę ludzką napełnić światłem Twoim" (wg PJ do św.Faustyny)...
Boże, który "pragniesz aby dusze wierzyły w Twoje Miłosierdzie, by wszystkiego oczekiwały od Twej Dobroci, by nigdy nie wątpiły w Twoje przebaczenie... Panie, który jesteś Bogiem, ale Bogiem Miłości... który jesteś Ojcem, lecz Ojcem kochającym z czułością, a nie z surowością... którego Serce jest nieskończenie święte, lecz i nieskończenie łagodne, a znając nędzę i słabość ludzką, nachyla się ono ku biednym grzesznikom z nieskończonym Miłosierdziem" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez) - spraw, bym się nie wzbraniała przed spowiedzią z powodu kapłana. Pozwól mi raczej modlić się za niego, aby dobrze poprowadził moją spowiedź, bo i święta Faustyna "kiedy przystępowała do konfesjonału, a wpierw nie pomodliła się gorąco, to niewiele ją spowiednik rozumiał".
Utwierdź mnie w przekonaniu, że ksiądz "spowiednik jest przyjacielem, który nie pragnie niczego innego, jak dobra mojej duszy... że jest to lekarz zdolny uleczyć mnie na duszy... że jest to sędzia ustanowiony nie po to, aby mnie potępić, ale odpuścić mi i wyzwolić od śmierci wiecznej przez Twoją Krew... o Jezu" (wg św.Jana Bosco)... Pomóż mi wierzyć w to, abym się wreszcie mogła uwolnić od tej straszliwej nieufności. "Ten bowiem, który wyznaje grzechy, już działa razem z Bogiem, gdyż Bóg osądza jego grzechy, jeśli on sam też je osądza; jeśli jednoczy się z Bogiem" (św.Augustyn)...
Błagam więc, Chryste, Wieczny Kapłanie, zechciej postawić na mojej drodze takiego księdza, który umiałby mnie przekonać, że "z miłości dla dusz zostawiłeś nam ten Sakrament Pokuty, by móc nam przebaczać, i to nie tylko raz lub dwa, ale tak często, jak tylko będziemy potrzebowali dla odzyskania łaski... że pragniesz, abyśmy przychodzili obmyć się ze swoich win nie wodą, ale Twoją Krwią" (do Sługi Bożej J.M.jw.)... Takiego księdza, który byłby zdolny pokonać moje tchórzostwo i nie pozwoliłby mi dłużej uciekać przed spowiedzią... który przez swój stosunek do mnie, do moich lęków i oporów, potrafiłby wykazać, że "Sakrament Pokuty, to sakrament pokoju, który przynosi pokój serca, a nie jakaś męczarnia" (wg bł.Ruperta Mayera)...
Dopomóż mi pamiętać o tym, że ja "mam prawo wybrać sobie spowiednika, lecz nie mam prawa opuścić choćby jednej spowiedzi, dlatego tylko, że ksiądz onieśmiela mnie albo dlatego, że on mi się nie podoba. Bo czy można odrzucić skarb, dlatego, że nam się nie podoba ręka, która podaje go ?" (wg ks.Michela Quoista)...
Pozwól mi wreszcie zgodzić się z tą myślą, że "serce każdego człowieka roi się od przeróżnych namiętności, jest ono ukrytym zbiornikiem niezliczonej ilości win... że człowiek - chce, czy nie chce, musi się nimi zająć.. Bo choć odrzuca Boga, to zła zniszczyć nie może, a jeżeli nie chce widzieć w nim problemu moralnego, pewnego dnia przyjdzie mu stanąć wobec problemu umysłowego. Tak więc, im uporczywiej będzie odrzucać kapłana, tym bardziej będzie mu potrzebny psychiatra. Ten ostatni jednak nie da mu prawdziwego pokoju, takiego, jaki mu daje Jezus Chrystus: "pokój mój daję wam. Nie taki, jak świat daje, Ja wam daję..." (wg ks.M.Q.jw.).
I racz utwierdzić mnie w wewnętrznym przekonaniu, że "kto ratuje duszę, ten ratuje wszystko, kto traci duszę, traci wszystko" (św.J.B.jw.). Takie są konsekwencje.
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Panie ! Sam widzisz, jak straszliwie jestem chwiejna nawet w modlitwie... Już "wiem, że dusza w stanie łaski uświęcającej jest zachwycająco piękna i że ta piękność wzrasta w miarę pomnażania się łaski, i zacieśniania się zjednoczenia z Bogiem... Wiem, że nadprzyrodzona piękność ma swoją podstawę w podobieństwie do Boga, do Jego doskonałości... i że im dusza czystsza jest i bardziej wolna od brudu grzechowego, tym dokładniej, jakby w zwierciadle bez plamy, odtwarza obraz Boży i otrzymuje wspaniałe znamię nadprzyrodzonej piękności" (wg ks.Teofila Herrmanna CM). Dlatego pragnę spowiedzi, a jednak boję się; rozumiem, ale się uchylam, jak Cyrenejczyk, który z przymusu miał Ci pomagać w niesieniu krzyża...
Ja wiem, że "jeśli mówimy, iż nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy" (1 J 1,8)... Wiem, że "kto rozpoznaje swój grzech, a zaniedbuje Sakrament Pojednania, jest winny" (PJ do Małgorzaty Balhan)... Wiem i to, że "nie Ty wtrącasz nas do piekła, ale my sami rzucamy się w otchłań przez nasze grzechy" (św. Jan Maria Vianney), a mimo to trwam w nich zawzięcie... Obawiam się zderzenia Twojego Bóstwa z grzeszną duszą, gdyż nie wiem, co z tego dla mnie może wyniknąć...
Na pewno będziesz chciał przemiany mego życia, proszę więc, nie dziw się, że jeszcze mam opory... że chcę, ażebyś zostawił mnie w spokoju... byś nie zakłócał moich dni i nie był natarczywy, chyba... że moja droga jest już krótka, o czym wiesz tylko Ty, mój Boże... Błagam Cię zatem, racz przełamać ten bezsensowny upór, bo, jak zapewniał święty Jan Bosco: "Szczęśliwi są ci, którzy odpowiadają na łaskę Bożą, ale nieszczęśliwi ci, którzy słysząc pukanie do drzwi swoich serc, zamykają je, narażając się na poważne niebezpieczeństwo, że już więcej ona nie wróci"...
Nie pozwól mi już dłużej "odwlekać tej decyzji ani odkładać jej aż do ostatniej chwili, bo [doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że] wiele lat zaniedbywania sprawi, iż będę tak straszliwie "zarośnięta brudem", że już przestanę go odczuwać. A jeśli nadal będę tak lekceważyła sumienie, że już nie będzie śmiało mi niczego wyrzucać, to wątpię, czy będę jeszcze myślała o spowiedzi" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)...
Błagam... bo może być i tak, że "jeśli ocknę się pewnego dnia ze swego stanu - szatan, zazdrosny o moje dobro, zaatakuje mnie wszelkimi sposobami... Będzie mnie przekonywał, że już za późno i że wszystko daremnie. Napełni lękiem i odrazą do odkrycia stanu swojej duszy... ściśnie mi gardło, aby uniemożliwić mówienie i otworzenie się na światło. I zrobi wszystko, aby stłumić we mnie ufność i pokój" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez).
Jezu najmilszy, proszę Cię, zachowaj mnie od tego ! Ja wiem, jak łatwo, jak gwałtownie i jak niespodziewanie można utracić życie. Zechciej więc doprowadzić mnie do Sakramentu Pokuty, bo ryzykując utratę nieba, "sama jestem największym swoim wrogiem" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... "Daj mi rozerwać słowa, Panie. Pozwól mi wyjść na Światło... Spętana jestem, mówić nie mogę, nie mam słów. Daj mi znak, bym mówiła i nie gubiła siebie" (wg M.J.)... Niech mi w tym dopomoże święty Ojciec Pio, który widząc, jak pewien grzesznik wstydzi się wyznać swoje grzechy, a jednocześnie nie wstydził się obrażać nimi Boga - głośno i wobec wszystkich zebranych powiedział, że to tchórz.
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
"Jakież głębokie miłosierdzie tkwi w sprawiedliwości Bożej ! Ludzkie sądy bowiem wymierzają karę temu, kto się przyznał do winy, natomiast sąd Boży mu wybacza" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)...
Jezu... Ty wiesz, że jestem jak ukrzyżowany dobry łotr. Ty bowiem cierpisz za moje grzechy, ja za to cierpię mękę duchową, tyle że "sprawiedliwie odbieram słuszną karę" (Łk 23,11). I "choć mi ciąży to na sercu, przyznaję, że i ja przyczyniłam się do Twojej śmierci, gdyż moje ludzkie grzechy były uderzeniami młota, które przybiły Ciebie gwoździami do krzyża" (wg św.J.E.jw.)... A wszystko to dlatego, że jestem bardzo chora, "chora na duszy... Toczy mnie trąd grzechu, nowotwór moralnego zła, gorączka zmysłowej namiętności, febra różnych pragnień i pożądań niezgodnych z sumieniem chrześcijańskim, ślepota na skutek "małej wiary", anemia powstała z powodu braku modlitwy, głuchota na działanie łaski i natchnień Bożych, paraliż miłości Boga i bliźniego" (wg ks.Franciszka Grudnioka)...
"Na cóż zasłużyłam za grzechy moje, jeśli nie na piekło i ogień wieczny ? Wyznaję więc w szczerości i w prawdzie, że godna jestem wszelkiego pośmiewiska i pogardy, za to niegodna by mnie policzyć między pobożne sługi Twoje... I chociaż niemiło mi słuchać tego, to jednak, zgodnie z prawdą, wyznam przed Tobą grzechy moje, abym tym łatwiej zasłużyła sobie na uzyskanie miłosierdzia Twojego" (wg Tomasza á Kempis)...
Ja wiem, że mógłbyś mnie, chwastowi... pozwolić rosnąć wraz z pszenicą aż do żniwa (wg Mt 13,30), ale czy nie przepadłabym podczas żniw, tracąc swoją szansę raz na zawsze...? Pozwól mi zatem, jak łotrowi, wykorzystać to szczęście zbliżenia do Ciebie, bo może już nigdy nie będę z Tobą bliżej niż teraz, w tej pokornej modlitwie. Daj mi, o Panie, jego roztropność, jego odwagę i racz okazać mi swe Boskie miłosierdzie.
"Co mam rzec - nie wiem, co wypowiedzieć,
Co mam uczynić - grzeszna - nie zgadnę.
Co mam powiedzieć Sędziemu - nie wiem,
Co mam z boleści najpierw wypłakać ?" (wg Dimitrija Kantakuzina)...
Dopomóż mi pamiętać, że "walka o moją duszę rozgrywa się tu i teraz, a nie jest sprawą przyszłości" (wg "Modlitw serca"), dlatego każdy "kto rozpoznaje swój grzech, a zaniedbuje Sakrament Pojednania, jest winny" (PJ do Małgorzaty Balhan)...
"O Boże litości, Ty sam jeden usprawiedliwić mnie możesz i nie odrzucisz mnie nigdy, jeżeli udam się skruszona do miłosiernego Serca Twego, u którego nikt nie doznał odmowy, choćby był największym grzesznikiem" (św.Faustyna)... "Zmiłuj się więc nade mną Boże w swej łaskawości. W ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość. Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego... Stwórz o Boże we mnie serce czyste i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego" (Ps 51,3-12).
Pomóż oczyścić stare grzechy, pozbyć się wszelkich niegodziwości, naprawić wyrządzone szkody aby odzyskać spokój sumienia. Usuń przyczyny grzechów tkwiące we mnie samej i nie pozwalaj mi już nigdy uciekać przed spowiedzią, przed prawdą o sobie" (o.Jacek Salij OP). Ona bowiem "pomaga w uświadomieniu tego, że jesteśmy grzeszni, że znacznie łatwiej nam o zło niźli o dobro... Ona stanowi bardzo dobrą kontrolę nad naszym życiem, a zwłaszcza wyczulenie na nasze surowe osądy, surowe rachowanie się z innymi ludźmi, na nazbyt lekkie traktowanie swoich obowiązków, na łatwe usprawiedliwianie się z niewykonanych zobowiązań, przyrzeczeń i obietnic, i wszelkich postanowień... Ona jest ratunkiem przed naszym lenistwem, zakłamaniem i fałszem" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...
Ja wiem, że "serce moje zaraz odczuje ulgę, że odżyje na nowo i zacznie znowu kochać... kochać tak, jak Ty kochasz... Ty zaś tak kochasz, że szukasz grzechu, aby go unicestwić, bo Miłość i uwolnienie od grzechu są ściśle powiązane.... Ja wiem i to, że z Tobą poczuję się bezpieczna, nabiorę siły i odwagi, nauczę się pochylać nad grzechami innych ludzi" (wg o.Lomurno OCD). Dlatego, proszę, naucz mnie jak najczęściej korzystać z oczyszczającej spowiedzi, bo "częsta spowiedź uzdalnia do właściwego poznania siebie. Przez nią wzrasta chrześcijańska pokora i wykorzenia się nieprawość obyczajów. Przez nią zwalczana jest oziębłość i duchowe niedbalstwo. Przez nią oczyszcza się sumienie, wzmacnia się wola i zdobywa się zbawienne kierownictwo duchowe, gdyż mocą tego sakramentu zyskuje się wzrost łaski" (wg Sługi Bożego Piusa XII)...
Ja wiem i to, że "im twardsze jest serce człowieka, tym mocniej Duch Święty musi uderzać by je skruszyć. Pozwól mi zatem, Panie, choć trochę pomóc Mu, przez nadkruszenie mego serca modlitwą do Maryi" (Jean Lafrance)... Matko, która pod krzyżem stałaś, pomóż mi przełamać te straszne opory, to zadufanie w sobie, tę moją krnąbrność i pychę... Pomóż otworzyć się przed Bogiem z miłości do Jezusa, który i za mnie wydał się na śmierć, a który "jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz za grzechy całego świata" (1J 2,2)... I pozwól mi na zawsze zapamiętać, że "kto chce być uratowany, będzie uratowany" (do Małgorzaty jw.), ale "nie wolno oszukiwać się złudzeniami, że Pan Bóg w swej dobroci przymknie oczy na moje przewinienia i przebaczy je" (wg o.Jana Mikruta CSsR).
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|