|
Część chwalebna
I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa
Kiedy stanąłeś, Panie Jezu, "pośrodku między apostołami" (J 20,19), "nie było razem z nimi" (wg J 20,24) Twego ucznia Tomasza, toteż, słuchając o Twoim przyjściu nie dawał się przekonać. Nie chciał uwierzyć, że widzieli Cię żywego, żeś im "pokazał ręce i bok" (J 20,20) i że mówiłeś do nich... On był, niestety, ale człowiekiem małej wiary... Mimo to, później, gdy uwierzył, Tyś mu okazał wielkoduszność i pozwoliłeś, by jako pierwszy uwielbił Cię słowami: "Pan mój i Bóg mój" (J 20,28). Wiedziałeś bowiem, że i tamci nie byli lepsi od Tomasza, tylko po prostu bali się przyznać, że Twoje Zmartwychwstanie nie mieści się im w głowie... A przecież tyle im tłumaczyłeś, tak wiele cudów uczyniłeś by stać się wiarygodnym.
Podobnie ja "mam wielki dług wobec Boga Ojca, który dał mi istnienie, dał mi rozum i wolę... dał mi łaskę: Ducha Świętego, Ciebie, o Jezu, w Hostii świętej, synostwo Boże, Najświętszą Pannę - Matkę Bożą i naszą Matkę... Dał mi możność uczestniczenia we Mszy Świętej i daje odpuszczenie grzechów - ileż to razy przebaczając... Dał mi też niezliczone dary, niektóre z nich aż nadzwyczajne... a ja... jak na to odpowiadam ? Jak odpowiadam...? Pomóż mi zatem wielkodusznie zadawać sobie trud, abym z radością i dyskrecją umiała okazywać prawdziwą miłość do Boga" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...
"Panie, Ty jesteś miłosierny i łaskawy, wielki i wspaniałomyślny w miłości" (Ps 103, 8). Proszę Cię zatem, z łaski swojej, dopomóż mi uwolnić się od małoduszności i ciągle uświadamiać sobie, że "małoduszny to jest ten, który nie wierzy nie tylko w dobroć i wszechmoc Boga... w życzliwość kogokolwiek ze swego otoczenia, ale jest przekonany, że może liczyć tylko na siebie. A jeśli on sam się załamie, to wtedy sądzi że wszystko jest już stracone" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)...
Ja wiem, że "tylko gdy mnie dużo, to wierzę w swoje siły. Tylko wtedy, kiedy mnie dużo, jestem odważna i stać mnie na wszystko... Wtedy rozdaję wokół siebie szeroką garścią uśmiech, pogodę; wspaniałomyślnym gestem służę innym, idę przez życie szerokim krokiem, bo stać mnie na to, aby każdemu życzyć szczerze samego dobra, patrzeć bez zazdrości jak się innym dobrze powodzi... Tylko gdy mnie dużo, darowuję, przebaczam, nie czepiam się szczegółów czy drobiazgów... nie zwracam uwagi na detale, nie pamiętam złośliwości, przytyków...
Tylko kiedy mnie dużo, widzę daleko, słyszę z daleka: perspektywy, możliwości, szanse. [Tylko wtedy, kiedy mnie dużo "umiem darować długi tym, którzy nie są mi winni niczego, co nie należałoby do Ciebie" (wg André Frossarda)]. Tylko... kiedy mnie dużo... Ale kiedy mnie mało, wtedy nie wierzę w siebie, w ludzi, w Boga... Gdy mnie mało, wtedy boję się, trzęsę się nad sobą i nie widzę nic poza kręgiem swoich spraw... Obwarowuję się na zdobytym placu, nie chcę tam nikogo dopuścić, boję się konkurencji... Gdy mnie mało, pamiętam każdą urazę i przysięgam odpłacić... Nie przebaczam, nie darowuję, zazdroszczę każdego powodzenia, sukcesu, każdego słowa, kroku... nienawidzę, a nawet pięścią z tyłu wygrażam... Gdy mnie mało" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Proszę Cię zatem, obdarz mnie łaską wielkoduszności, abym urosła w sobie... Abym umiała tak jak Ty wznosić się ponad zło, a to bez łaski Twojej jest zupełnie niemożliwe...
"Ci, którzy mają się za wielkich, tak łatwo nie poddają się inni, jak ci "mali" (PJ do Małgorzaty Balhan). "Któż bowiem zgodziłby się oddać swe życie fizyczne i duchowe za swoich wrogów ?" (ks.kard.Hans Urs von Balthasar). Któż by potrafił przebaczać każdemu, kto przebaczenia prosi ?... Ty jednak, Panie, wiem, że masz inne kryteria oceniana tak jednych, jak i drugich. Ty nie pochwalasz tego, "kto żyje sam dla siebie, żyje, żerując na braciach swoich: okrada ich z miłości, z przyjaźni, wiedzy, starań i z ich umiejętności... Zagarnia sobie to, co oni tworzyli w trudzie i zmaganiach przez wiele pokoleń, a z czego teraz on korzysta" (do A.D. jw.) bez skrupułów. Bo taki nie ma nawet pojęcia, czym jest wspaniałomyślność. Proszę więc, Jezu, uchroń mnie od takich postaw wobec innych i pomóż mi, chociażby z trudem, zdobyć tę wielką cnotę...
Strzeż mnie, "ażebym dyskutując albo sprzeczając się, nikim nie pogardzała, nikomu nie udowadniała, że niepotrzebnie zabiera głos, bo się na niczym nie zna. Przy tym na pewno nie ma nic ważnego ani ciekawego do powiedzenia, czyli: że nic nie wie, że jest niczym... To bowiem zwykle nie jest prawdą, a zresztą gdybym mu to wmówiła, wepchnęłabym go w rozpacz" (wg ks.M.M.jw.)... Strzeż mnie, abym "nie pozwoliła szatanowi, by działał w moim życiu przez nieporozumienia, brak wspaniałomyślności i przez brak akceptacji w stosunku do drugich" (wg MB z Medjugorie)... Strzeż mnie, chociażby w imię tego, bym pamiętała, że i Ty "tak postępujesz z nami, jak my postępujemy z bliźnimi" (św.Faustyna).
I proszę, racz wysłuchać mnie, pomóż mi wzrastać z Twoim darem wielkoduszności, abym dla innych mogła być przykładem wielkiej duszy, bo "nikt nie może dać im tego, czego sam nie posiada" (św.Maksymilian Maria Kolbe). I spraw, bym zawsze pamiętała, że "poprzez każdą przykrość cierpliwie zniesioną, przez każde zwycięstwo nad własnym egoizmem, będę zbliżała się o jeden krok do Boga, a przez to również do przyszłego zmartwychwstania" (wg ks. Stanisława Klimaszewskiego MIC).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa
Tyś, Panie Jezu, szybko zapomniał, że Piotr po trzykroć zaparł się Ciebie (J 2,15-17)... I nie tylko raczyłeś puścić w niepamięć jego poniżającą zdradę, aleś go wyniósł wielkodusznie do najwyższej godności (J 21,17-17), bo zawsze taki byłeś...
"Jeśli już przemieniałeś wodę w wino - to od razu setki litrów i jeśli rozmnażałeś chleb czy ryby, to w tysiące... Tyś uczył, że należy przebaczać nie siedem, ale aż siedemdziesiąt siedem razy, jak ojciec syna marnotrawnego, który przebaczając mu po powrocie do domu - przebaczył całkowicie i przywrócił mu tę samą pozycję, jaką zajmował przed odejściem (Łk 15,22-24). A kiedyś oddał za nas swoją Krew - to aż do ostatniej kropli. Taka jest Twoja taktyka Boża ! Takim, o Chryste, jesteś Bogiem, bo wszystko robisz po Bożemu i z Boską rozrzutnością, miarą dobrą, "utrzęsioną" (Łk 6,38)" (wg ks.Adolfa Janczaka SCJ), bo Twoja wielkoduszność zawsze była bez miary...
Proszę Cię zatem, pomóż mi zawsze mieć na uwadze to, że "jaką miarą i z jaką gotowością ja przebaczam swym bliźnim, z taką gotowością i Ty przebaczysz mi. Ty bowiem, Panie, w swej mądrości tak dalece uzależniłeś moje zbawienie ode mnie samej; swoją wspaniałomyślność od mojej wspaniałomyślności" (wg ks.SAC). "Proszę Cię za moją rodzinę, za dobrodziejów, za wszystkich ludzi, [a zwłaszcza za tych], którzy walczą przeciwko mnie, jak i za tych, co polecili się mojej pomocy modlitewnej. Naucz mnie kłaść serce na ziemi, aby ich droga była mniej twarda" (wg MB do Cataliny Rivas) - o Chryste, proszę Cię...
O Panie, Ty najlepiej "wiesz, co jest we wnętrzu człowieka. Ciebie też nie rozczarowują ni nasze nędze, ni słabości. Ty znasz najlepiej przepaść zła, które się nieraz gnieździ w sercu, ale też lepiej niż my sami znasz nasze możliwości i zdolność do wielkoduszności, do ofiarności i wielkości, które tkwią w każdym sercu, a które Ty możesz obudzić swoim żywym słowem" (wg ks.SAC). Proszę więc, obudź we mnie to wszystko, co najlepsze. "Naucz i mnie być wielkoduszną, wspaniałomyślną... za nic mieć moje biedne małe wysiłki czynione w Twojej służbie. I niechaj życie moje płynie w tym kierunku, który Ty mi wspaniałomyślnie raczysz ukazywać" (wg Małgorzaty Balhan).
Chryste, któryś "wstąpił do Ojca Twego i Ojca naszego; do Boga Twego i Boga naszego" (J 20,17) - pozwól i mnie wznieść się ponad to, co mnie przykuwa do ziemi, ponad małostkowość, zachłanność i wygodnictwo życiowe, bym nie skończyła tak, jak bogaty młodzieniec (Mt 19,16-22), który nie mając siły na podjęcie wyrzeczeń, "odszedł dźwigając trudny do uniesienia smutek samolubstwa i utraconej szansy na wielkość duszy i serca" (br.Tadeusz Ruciński FSC). "Błogosławione bowiem serca wielkoduszne, gdyż ich nagroda jest wielka" (PJ do Małgorzaty jw.)... Pozwól mi więc znajdować radość we wszystkim, co się wznosi ponad sprawy małe i płaskie; we wszystkim, co prowadzi do Boga, do nieba i zechciej mnie obdarzyć łaską wielkoduszności. Tyś bowiem sam powiedział, że "wiele wymagasz wiele od dzieci światła. Ich wielkoduszność jest dla Ciebie dowodem ich miłości... Sama zaś miłość bez wielkoduszności jest niedoskonała, a wielkoduszność bez miłości traci swoją wartość" (do Małgorzaty jw.)...
Prawdą jest to, że "aby kochać, najpierw trzeba szanować. Żeby mieć miłość do drugiego człowieka, najpierw trzeba mieć dla niego szacunek. A na to trzeba uznać jego godność: że nosi w sobie jakieś wartości. Że stanowi jakieś dobro... A jak nie można dostrzec żadnego dobra ? Tylko fałsz. Obłudę, lenistwo, oszustwo.. A jeśli nie widać nic dobrego w człowieku - tylko podłość, zarozumialstwo, chciwość, drapieżność ? A jeśli niczego nie widać w człowieku...? To pozwól mi zawsze pamiętać o tym, że jest stworzeniem Boga, że jest kochany przez Niego" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), bo i ja nie jestem ideałem. "największym zaś dobrodziejstwem, jakie możemy drugiemu wyświadczyć, nie jest ofiarowanie mu naszego bogactwa, lecz [wielkoduszne] ukazanie mu jego własnego bogactwa" (ks.kard.L.J.Suënens).
Pozwól mi, proszę, zawsze mieć na uwadze to, żeś Ty, o Panie, uzależnił swoją wspaniałomyślność od mojej wielkoduszności, mówiąc: "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane... I taką miarą wam odmierzą, jaką wy mierzycie" (wg Łk 6,37-38)... Niech słowa te stanowią motto mojego życia. Niech zawsze towarzyszy mi myśl, że "kto w udzielaniu pomocy naśladuje samego Boga, ten nie czyni różnicy pomiędzy człowiekiem dobrym i złym, sprawiedliwym i niesprawiedliwym, ale wszystkich obdarowuje według potrzeb" (św.Maksym Wyznawca), bo "z miłości do bliźniego, na ziemi można robić ustępstwa; nawet grzeszyłoby się ciężko przeciwko tej miłości, gdyby się zaniedbało te ustępstwa... bo w niebie już nie będzie kompromisów" (do Małgorzaty jw.)...
Dopomóż mi pamiętać o tym, iż "każdą cnotę i każdy grzech, spełnia się za pośrednictwem bliźniego" (św.Katarzyna ze Sieny), a "wartość jakiegoś działania mierzy się intencją" (do Małgorzaty jw.). Spraw, bym jak święty Josemaria, umiała darzyć "wielkim szacunkiem sumienie każdego człowieka, by w moim wielkodusznym sercu znaleźli swoje miejsce nie tylko ludzie myślący tak samo jak ja, lecz również ci, którzy mieli inne zdania i postępowali zgoła inaczej" (Javier Abad Gómez)... Prawda, że "walka z naszymi skłonnościami rzadko jest równa, bo albo one nas prowadzą albo my nimi kierujemy. Proszę Cię więc, ażeby mnie nie prowadziły moje skłonności i pomóż zwalczać je w duchu wielkoduszności, bo jeśli szatan zobaczy, że nie może mi nic uczynić, zostawi mnie w spokoju" (wg św.Jana Marii Vianneya)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Zesłanie Ducha Świętego
Boże, Ty wiesz, że "człowiek jest istotą ziemską i zwierzęcą... Tylko Duch Święty może podnieść jego duszę i wynieść ją na wyżyny" (św.Jan Maria Vianney)... Proszę Cię zatem, by Duch Święty, zesłał mi takie wyniesienie, aby pozwolił mi "bardziej być wielkoduszną we wszystkich moich poglądach: w jaki sposób mogłabym kochać i wyjaśniać Twoją Wolę. Jak mieć szerokie serce... więcej gorliwości, więcej wielkoduszności, więcej miłości do Ciebie... Jak brać w objęcia ludzi ze wszystkimi ich słabościami i nieskończonością Twojej Miłości. Jak zapominać o sobie, a przypominać sobie tych, którzy czekają wciąż na mój miłosierny ratunek, na moją czynną pomoc w ich nędzy" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)... Jak cieszyć się radością ludzi obdarowanych, ale też postępować w granicach zdrowego rozsądku, choćby to nieraz wyglądało na wielką niedorzeczność...
Pewnego razu święty Piotr, otwarcie spytał Jezusa: "Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy ?" (Mt 19,27), jakby rzeczywiście opuścił tak wiele - co najmniej wielki majątek i królestwo... Śmiesznie zabrzmiało to pytanie, gdy tak małemu poświęceniu przypisał tak wielkie znaczenie. I trudno było w tym nie dostrzec interesowności, a przy tym zupełnego braku idealizmu, bo czyż się mierzy straty i zyski, jeśli się jest naprawdę wspaniałomyślnym człowiekiem ? Przeciwnie, bo oddaje się zupełnie bez zastrzeżeń spełnianiu obowiązków, nie bacząc na zyski ! I nawet się nie myśli o nich... Takiego pytania, jak to pytanie Piotra, wstydziłoby się każde serce wielkoduszne, lecz Jezus uznał to pytanie za normalne... Cóż...? Zażądał ofiary i obiecał nagrodę (Mt 19,28-29)... Uznał więc to za rzecz normalną, że ktoś jest zatroskany o efekt swojego poświęcenia w imię tego, że zawsze trzeba być rozsądnym" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP)...
Tak jest i dziś, bo "chrześcijanin ostatecznie liczy na to, że jego zapłatą będzie kiedyś sam Bóg. Dążenie do osiągnięcia tak rozumianej zapłaty jest najwłaściwszym realizowaniem celu życia, a zabieganie o taką nagrodę nie jest interesownością" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)... Zresztą nikt "nie chce pozwolić na to, by traktowano go jak rzecz, którą dowolnie się ustawia, widza, przed którym inni produkują się... Nikt nie chce, by go traktowano jako szczebel, po którym można by wspiąć się wyżej, lecz chce aby go poważano, by dostrzegano jego starania i uznawano jego wkład; żeby liczono się z jego zdaniem, bo każdy chce coś znaczyć [podobnie jak i ja, dlatego pozwól mi doświadczać wielkoduszności innych]...
Uwierzyć Bogu - uwierzyć człowiekowi... Że przyjdzie. Że nie pozostawi mnie samej, że mnie nie zdradzi, że mnie nie sprzeda... A nawet gdyby zdradził mnie i gdyby nawet odszedł; i gdyby względem mnie dopuścił się nieuczciwości, to pomóż mi wciąż wierzyć w dobro, które jednak w nim trwa... Bo gdybym przestała wierzyć człowiekowi, gdybym wszystkich ludzi dokoła siebie przekreśliła, wtedy wiara w Ciebie, o Chryste, byłaby bardzo trudna. Bo utracić wiarę w człowieka, to osłabić wiarę w Boga" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Proszę Cię więc, pomóż i mnie "wielkodusznie traktować ludzi stojących niżej niż ja" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Bo "wielkoduszność budzi w nas pragnienie, aby drugi doznał możliwie wiele zadowolenia, szczęścia, jakie może mu przypaść w udziale" (Ladislaus Boros) także za naszą sprawą.
Pomóż "być towarzyszką Jezusa, a zatem przyjacielem tych, co żyją życiem gorszym od śmierci, w nędzy i opuszczeniu... Być towarzyszką Jezusa, czyli radować się z radującymi, cierpieć z cierpiącymi, współczuć z bolejącymi, przygarnąć do siebie utrudzonych, napoić pragnących, nakarmić głodnych, w dom przyjąć opuszczonych, przyodziać nagich, pocieszać strapionych, przygarniać osieroconych i łzy ocierać płaczącym... [A wszystko czynić dobrowolnie, ze wspaniałomyślnością... ze świadomością tego, że] jesteśmy obdarzeni skarbami Twoich łask, więc dary Twe powinny nas nakłaniać do wspaniałomyślności; do oddania Tobie wszystkiego, do nieustannego świadczenia miłości" (wg o.Dominika Widera OCD) Tobie, Boże nasz, w osobach innych ludzi...
O Boże wielkoduszny, który "nie jesteś bezlitosny dla naszych ludzkich błędów, nie liczysz wszystkich naszych potknięć, nie krytykujesz nas bez przerwy, nie jesteś małostkowy, skąpy, zazdrosny ani chwiejny, czy choćby tylko zmienny w swoich sądach i planach" (wg PJ do Anny Dąmbskiej) - pozwól mi "widzieć Ciebie w innych: wybaczając im gniew, wybaczając wymówki, zwłaszcza jeżeli są nieuzasadnione... Pozwól mi być dobrą dla innych. Pozwól mi być uprzejmą jeszcze bardziej dla tych, którzy skrzywdzili mnie" (wg PJ do Małgorzaty jw.)... Niechaj przestrogą będzie dla mnie nielitościwy dłużnik (Mt 18,23-35), który "nie umiał zdobyć się na gest wielkoduszności. Nie umiał, a może i nie chciał podzielić się radością, której doświadczył sam. Nie chciał przysporzyć szczęścia bliźniemu, choć sam został uszczęśliwiony. Wskutek takiej postawy spotkało go nieszczęście" (wg ks.SAC), gdyż sprawiedliwy Pan, w gniewie, zamienił jego szczęście w ogrom nieszczęścia, którego już nie dało się odwrócić...
I "obym nigdy nie żałowała, że byłam zbyt wspaniałomyślna" (wg bł.Jana XXIII). Od tego uchroń mnie... Naucz mnie myśleć nawet "po doznanych przykrościach, co mogłabym dobrego zrobić dla tej osoby, która cierpienie mi zadała" (wg PJ do św.Faustyny). "Kto bowiem zdobył serce człowiecze, posiadł całego człowieka" (św.Franciszek Salezy)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
"Kochajcie tę niebieską Matkę, uciekajcie się do Niej sercem - wołał święty Jan Bosco. I bądźcie pewni - tłumaczył - że o ile łask Ją poprosicie, te będą wam dane, byle byście tylko nie prosili o coś na waszą szkodę" (wg św.Jana Bosco). Proszę więc, Matko, wybłagaj mi łaskę wielkoduszności. "Chodzi o to, aby przeze mnie mojemu bliźniemu było dobrze: żeby przy mnie odnalazł samego siebie; aby, gdy złamany - wyprostował się, gdy zgaszony - wybuchnął płomieniem, gdy stulony - zakwitnął. Ażeby przy mnie stawał się pełnym człowiekiem" (ks.Mieczysław Maliński)... "Są bowiem na świecie różne "Magdaleny" przez Chrystusa kanonizowane, bo "wielce umiłowały" (Łk 7,47). Oto jest tajemnica pszenicy i kąkolu" (Sługa Boży Stefan Wyszyński).
Ty o tym wiesz, Najświętsza Panno, że "powiedzenie: "mam żal do kogoś" [nie powinno mieć miejsca]... Ktoś bowiem mógł mi zrobić przykrość nieświadomie i bez złej woli, a wtedy byłoby to niesprawiedliwością... A jeśli nawet ze złej woli, to wówczas trzeba boleć nad jego upadkiem; nad obrazą Boga, a nie rozczulać się nad swoją własną krzywdą... Natomiast dla winowajcy, trzeba mieć serce szerokie, wielkoduszne" (Sługa Boży Bernard Kryszkiewicz). I pamiętać, że "jeśli mój brat ma coś przeciw mnie, JA powinnam iść i upomnieć go w cztery oczy" (wg Mt 18,15), traktując sprawę wspaniałomyślnie, choć on zawinił przeciw mnie. Albo postąpić, tak jak matka świętej Teresy Benedykty. Ta bowiem, kiedy syn jej wywoływał sprzeczkę i tracił panowanie nad sobą, cichutko usuwała się "ażeby nie zgrzeszył"...
"Zawsze wszystkich kochałem" - wyznał święty ojciec Pio. "Zawsze wszystkim przebaczałem i nie chcę zejść do grobu, nie wybaczając także temu, kto będzie chciał położyć kres mojemu życiu". Przeto niech Jego wielkoduszność stanie się dla mnie wzorem. Ty zaś, o Matko, pomóż mi abym "ze wszystkich sił i całą wielkodusznością starała się zwalczać egoizm, który tkwi we wszystkich i w każdym z osobna" (PJ do Małgorzaty Balhan). Czuwaj, bym to czyniła "w delikatny sposób, bez ostentacji, bez postawy "apostolskiej", bez krzykliwego nawracania...
Dopomóż mi wspaniałomyślnie wspierać moich bliźnich, czym tylko będę mogła: może modlitwą, może tylko życzliwym spojrzeniem, uśmiechem albo słowem, gdyż czasem nawet to potrafi komuś pomóc i wystarczy mu" (wg Sługi Bożego S.W.jw.)... Dopomóż mi "z każdej radości dawać biednemu jego cząstkę, [bym mogła być żywym świadectwem tego, że] dla wielkodusznych jarzmo Jezusa jest łagodne i słodkie" (do Małgorzaty jw.). Uchroń mnie jednak "bym nie zbywała potrzebujących jałmużną uśmiechu, dobrego słowa czy rzeczy, bo to jeszcze nie jest dobrocią" (wg ks.M.M.jw.). "Łatwo jest bowiem być wielkodusznym w słowach. Łatwo jest życzyć bliźniemu przeogromnego szczęścia, jednak o wiele trudniej, kiedy do słów trzeba dołożyć cząstkę własnego szczęścia" (wg ks.Wojciecha Antoniego Czeczko SVD)...
I obym nigdy nie zapominała o gościnności, o wizytach i rewizytach, o kontaktach z bliskimi. "Bywało bowiem, że przez nią ludzie, nie wiedząc o tym, aniołom dali gościnę" (wg Hbr 13,2), nie mówiąc już o tym, że "przyjść do kogoś w gościnę, to znaczy przynieść siebie - wszystko to, czym się żyje, czym się jest, co się ma najdroższego, najistotniejszego, aby tym podzielić się z gospodarzami... Przyjąć kogoś w gościnę, to go zaakceptować... to przyjąć dobro, które stanowi, uznać jego wartości za wspólną własność i uczestniczyć w nich... Wtedy dopiero ma swój sens cała oprawa tej wizyty; wtedy, dopiero wtedy" (wg ks.M.M.jw.).
"Błogosławieństwem jest poczucie, że my jesteśmy tylko niegodnymi sługami... że są, że będą, że się urodzą ludzie zdolniejsi, bardziej wytrwali, na pewno lepsi od nas. [Proszę więc, Matko, naucz mnie] modlić się szczerze o ich powodzenie, współdziałać dla ich dobra" (ks.bp Kazimierz Romaniuk) i "wielkodusznie przekazywać swoje doświadczenia, starając się, abym nie była niezastąpiona, by wtedy, kiedy mnie zabraknie, inni mogli dalej prowadzić moje zadania" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...
Pozwól pamiętać, że "Ty zawsze jesteś blisko nas i jak mam Cię najczęściej wzywać w swej modlitwie, i naśladować wielkodusznie, czyniąc z mojego życia dar miłości dla Boga i dla moich braci" (wg bł.Jana Pawła II)... Pozwól mi "wszystkim życzyć dobrze, ażeby każdy kiedyś mógł "wejść do radości swego Pana" (Mt 25,21). Prawdziwa bowiem wielkoduszność życzy takiego szczęścia każdemu człowiekowi" (wg Ladislausa Borosa)... Pozwól mi zawsze mieć przed oczyma przykład "nawróconego Szawła, który zapewne marzył o tym, żeby przynajmniej nie spotkała go kara Boża... A tu o ileż więcej ! Wprost nie do wiary, ale stał się naczyniem wybranym... I tak się ukazała ogromna wielkoduszność Jezusa Chrystusa" (wg ks.bpa K.R.jw.)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny
Ty, Panie Jezu, dając dowód swojej wielkoduszności, rzekłeś, że tego, "co raz dałeś, nigdy nie odbierasz, jak długo odbiorca przez swoją wierność okazuje się godny... ale też nigdy nie wzbogacasz duszy dla niej samej, lecz aby to, co przez Twoją łaskawość otrzymała, wspaniałomyślnie oddała innym" (PJ do Małgorzaty Balhan), by "wielkoduszność stała się podstawową regułą i pierwszym wymogiem ekonomii szczęścia, bo szczęście jest rodzajem przedsięwzięcia... Przedsięwzięcia z góry skazanego na niepowodzenie, jeśli dokonuje się go w pojedynkę, z wykluczeniem innych. Przedsięwzięcia, które potrzebuje wspólników, współwłaścicieli, udziałowców, jeśli ma być udane i zyskowne... Przedsięwzięcia, które nie obejdzie się bez wielkoduszności. Trzeba w nim bowiem dopuścić do gry innych, i to w charakterze równoprawnych partnerów. Trzeba ich obdarzyć pełnym zaufaniem i nie patrzeć im na ręce w obawie, że będą próbowali włamać się do naszej wspólnej szkatuły ze szczęściem. Trzeba się wreszcie wyrzec chęci bycia szczęśliwszym od innych oraz odeprzeć pokusę okpienia i oszukania wspólników przy podziale zysków" (wg ks.Wojciecha Antoniego Czeczko SVD)...
Proszę Cię zatem, Panie mój, abyś nie tylko raczył mnie obdarzyć tymi wspaniałymi darami, na których tak bardzo mi zależy, ale byś mi dopomógł czuwać, bym ich nie zmarnowała... Bym nie chowała ich pod korcem, bo one winny być świadectwem tak widocznym dla otoczenia, jak światło na świeczniku. I obym nigdy nie zapominała o wdzięczności. Bo właśnie ona jest tą cnotą, której występowanie świadczy o wielkiej szlachetności i wielkoduszności tej osoby, która potrafi oddać cześć swojemu dobroczyńcy... dowartościować go... która nie boi się pokory, gdy składa dziękczynienie za otrzymane dobro. Natomiast brak wdzięczności jest dowodem ludzkiej pychy, prostactwa, braku wychowania, a zwłaszcza egoizmu...
"Boże, który nie zwracasz uwagi na to, co Ci dajemy, a raczej na to, co zachowujemy dla siebie" (wg św.Ambrożego), zechciej obdarzyć mnie taką łaską wielkoduszności, która odznacza się miłością do całego świata i ma swój wyraz w otwartości i wyrozumiałości. Ale też nie pozwalaj mi "być skąpą względem Ciebie, który aż nadto nas ubogacasz" (wg św.o.Pio)... Pozwól pamiętać o tym, że "cokolwiek daję Tobie, Ty zaraz to obracasz na dobro moich bliźnich, lecz jeśli ja służę swoim bliźnim z miłością i bezinteresownie, to jest mój dar dla Ciebie" (wg PJ Anny Dąmbskiej)... Pozwól mi "mierzyć tak wysoko, abym umiała składać dzięki za wszystko: za zmartwienia, za przeciwności i cierpienia, nawet za własne błędy, a zwłaszcza za to, co najwięcej mnie kosztuje, bo tylko wtedy będę mogła znaleźć się aż na szczycie góry, na którą wspinam się" (Andrea Gasparino).
Ty wiesz, o Panie, że "głód dusz zależny jest od mojej wielkoduszności wobec nich, bo im więcej będę dawała, tym lepiej będę mogła poznać to pragnienie miłości"... A poza tym, "kochać swych braci i chcieć ratować ich, znaczy przede wszystkim: chcieć siebie samego ratować" (PJ do Małgorzaty jw.). Pomóż mi zatem "wielkodusznie zmierzać do najwyższego celu" (św.Josemaria Escriva de Balaguer) i spraw, bym zawsze pamiętała, że "to, co pragnę ofiarować nie musi być czymś nadzwyczajnym, musi być jednak dla mnie wszystkim" (Thomas Keating), bo to jest wielkoduszność...
Królowo Świata, którą Bóg nagrodził aż tak wielkodusznie... którą przyoblekł w słońce i zwieńczył koroną z gwiazd, składając księżyc u Twych stóp (Ap 12,1) - oręduj za mną u Boga, by spełnił moją prośbę o dar łaski wielkoduszności i wspaniałomyślności w relacjach z otoczeniem. Proszę Cię jednak, czuwaj, aby żadna z tych pięknych cnót nigdy nie przekształciła się w pychę, czy w jakąś niebezpieczną wielkość urojoną. Przeciwnie, racz dopomóc mi, w systematycznym poskramianiu tego wszystkiego, co by mnie miało wynosić ponad innych i naucz mnie upodobania w tym, co wycisza wszelki zgiełk splendoru światowego. Bo "wielkoduszne umartwienie nie wpada w oczy i nie zwraca uwagi na siebie... bo jest bezpieczne; bo nie naraża na pokusy próżności" (wg św.Urszuli Ledóchowskiej).
Wszystkich zaś, którzy z różnych przyczyn tak oddalili się od Boga, że nie mają odwagi wznieść oczu swych ku niebu, zechciej przekonać, że Bóg ciągle liczy na nich; że woła ich; że w każdej chwili gotów jest im przebaczyć z całą swą wspaniałomyślnością, gdy tylko zwrócą się do Niego ze szczerym nawróceniem... Powiedz im, że "Ojciec nie może zapomnieć o swych dzieciach, nawet o najbardziej niewdzięcznych i że to Jego wołanie odbije się potężnym echem w sercach, które gotowe są okazać Mu swą bezinteresowną wielkoduszność. On bowiem pełen lęku oczekuje ich... oczekuje na powrót zagubionych synów" (do Małgorzaty jw.)... A nade wszystko, proszę Cię, podziękuj Jezusowi za to, że "chroni nas i osłania przed Bożą sprawiedliwością wzywaną przez złą wolę setek tysięcy ludzi" (wg Anny Dąmbskiej). Bo to dopiero jest prawdziwa wielkoduszność...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|