wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

ŁASKĘ WIARYGODNOŚCI I PROSTOLINIJNOŚCI




Część chwalebna

I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa

"Chrystus na pewno umarł. Zarówno władze żydowskie, jak i żołnierze pogańscy starali się, żeby nie pozostawić Jezusa przy życiu. Było wielu naocznych świadków Jego konania i składania ciała do grobu... Tymczasem kamień został odsunięty", bo Chrystus - tak jak na pewno umarł - tak też na pewno zmartwychwstał. Bo On był wiarygodny... Bo kiedy mówił apostołom, że "zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie" (Mk 8,31), to była prawda poświadczona Jego Boskim autorytetem. Dlatego "zmartwychwstanie stanowi przede wszystkim potwierdzenie tego, co czynił i czego nauczał. W tym fakcie, wszystkie prawdy, nawet najbardziej niedostępne dla umysłu ludzkiego, znalazły swoje wiarygodne i ostateczne uzasadnienie" (wg ks.SAC) bez żadnych wątpliwości...

Panie nasz, Jezu Chryste ! "To, co mówiłeś - to czyniłeś. Ucząc dobroci - sam byłeś dobry. Do miłosierdzia zachęcając - czyniłeś miłosierdzie. Miłości żądając - miłowałeś bez granic" (wg o.Dominika Widera OCD), bo byłeś Drogą, Prawdą i Życiem.... "Trudno jest jednak znaleźć człowieka prawdomównego, uczciwego, który by kochał aż do śmierci, który z miłości do nieprzyjaciół przeciwstawiałby się wojnie; człowieka, który by mówił i czynił dobrze... Takiemu człowiekowi można by całkowicie zaufać, zdać się na niego, wiedząc, że on uczyni wszystko, aby dochować swych obietnic. A jego słowa są na wagę złota" ("Módlmy się Ewangelią" Pino)...

"Czasami wydaje się nam, że mieszka w nas dwóch różnych ludzi. Jeden, który wszystko doskonale czyni i tego człowieka prezentujemy światu. Jest też i ten drugi, którego się wstydzimy, i tego ukrywamy. W każdym człowieku istnieje coś takiego jak wewnętrzny dysonans i niespójność" (o.Phil Bosmans). Bo człowiek to istota nieprzewidywalna, nierówna i pełna sprzeczności, a przez to i niewiarygodna. Bo w nim

"jest dobro, lecz i zło

radość i cierpienie

mądrość i głupota

młodość i starość

samotność i potrzeba innych

koniec i początek

tak i nie" (wg Anny Kamieńskiej)...

a jednak to nie znaczy, że nie ma już ludzi wiarygodnych, prostolinijnych, przewidywalnych przejrzystych w każdej sprawie... Takich, co "nie zawiodą w trudnych sytuacjach; co nie okradną, nie sprzedadzą i nie "wpuszczą w maliny"; nie wbiją noża w plecy" (wg ks. Mieczysława Malińskiego)...

I ja chciałabym taką być, zwłaszcza, że dzisiaj "ludzie stracili zaufanie do siebie. Zbyt wiele człowiek doznał cierpień i zawodów od swego brata, aby mógł zawierzyć. Zbyt często był okłamywany przez różne kierunki i ugrupowania, aby mógł czemuś i komuś raz jeszcze uwierzyć. Niemniej i chce, i szuka oparcia, wciąż szuka jakiejś mocnej bazy, aby mógł na czymś oprzeć się, przed kimś się zwierzyć i u kogoś szukać ratunku" (o.D.W.jw.). Proszę więc, Panie, pomóż mi osiągnąć wiarygodność, bo wiesz, że "celem mego istnienia jest również dawanie świadectwa o światłości, z czego wynika, że życie moje powinno być jasne i świetlane... po prostu - jednoznaczne... że swym postępowaniem muszę choć trochę przypominać Twoje [czcigodne] życie" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka).

"Ofiaruję Ci wszystko czym jestem, wszystko, co posiadam, wszystko, co mogę. Kładę wszystko w Twoje ręce. Kształtuj tę małą istotę, którą jestem" (wg MB do Cataliny Rivas)... Proszę... gdyż wiem, że Ty nie tylko możesz mi pomóc w pracy nad sobą, lecz i rozumiesz mnie, bo sam przeszedłeś ludzką drogę... "Gdybyś nie był prawdziwym Bogiem, nie mógłbyś zbawić nas, lecz gdybyś przy tym nie był prawdziwym człowiekiem, nie mógłbyś być dla nas przykładem" (św.Leon Wielki), przykładem w pełni wiarygodnym, że można to osiągnąć...

Najpierw, proszę Cię, Panie, dopomóż mi być sobą. "Akceptować swoje imię, płeć, dzieje, ciało, charakter, przymioty. Akceptować swoje słabości. Nie gonić za idealnym wyobrażeniem o sobie. Starać się poznawać swoją rzeczywistość, polubić ją, a następnie tak działać, by z Bożą i ludzką pomocą ulepszać ją, udoskonalać" (o.Lomurno OCD) i zawsze dążyć do prawdy, do wyzwolenia z pęt. Bo "póki człowiek nie żyje w Prawdzie, dopóty nie doświadcza prawdziwej Wolności" (BO do m.Eugenii Elżbiety Ravasio)... A "gdy już poznam samą siebie, pozwól mi trzymać się prawdy o sobie, bym była tym, czym jestem" (wg Carla Gustava Junga)...

Jak "drzewo, które oddaje chwałę Bogu przez to, że drzewem jest. I im bardziej jest ono sobą, tym więcej upodabnia się do Boga, swego Stwórcy. Bo gdyby próbowało być czymkolwiek innym, nie leżącym w zamiarach Pana, to nie byłoby aż tak podobne do swojego Stwórcy, a przez to samo mniej przyniosłoby Mu chwały" (wg o.Thomasa Mertona OCR)... I daj mi "radość bycia sobą. Promienne poznawanie własnych talentów. Inność wobec innych i dopełnianie ich. "Ja" umniejszane i kontrolowane. Otwartość na odkrywanie coraz większej prawdy o sobie i innych" (o.L.jw.)... daj mi, po prostu - wiarygodność.

Pozwól mi zawsze mieć na uwadze to, że "zachować godność człowieka - godność dziecka Bożego - to żyć bez zakłamania" (Sługa Boży Jerzy Popiełuszko). "Kłamstwo bowiem dotyka zdolności poznawania, która jest warunkiem każdego sądu i każdej decyzji. Zawiera ono w zarodku podział ludzi i wszelkie zło, jakie on powoduje, dlatego zgubne jest dla każdej społeczności; podważa zaufanie między ludźmi oraz wyniszcza tkankę relacji społecznych" (KKK 2486). "Odetnij wszelką lekkomyślność, wszelkie kłamstwa od mojej mowy" (św.Augustyn). Pozwól zachować "prostolinijność, która nie dopuszcza rozdźwięku pomiędzy myślą, słowem a czynem" (wg o.Zbigniewa Świerczka OFMConv) - pokornie proszę Cię...

"Niech serce moje będzie w zgodzie z tym, co głoszę przez usta" (św.Benedykt), bo "w ustach jest otwór duszy" (Adam Mickiewicz)... "Niech mowa moja będzie: Tak, tak; nie, nie, bo to, co nadto jest, od Złego pochodzi" (wg Mt 5,36). Bo można "spotkać ludzi walczących namiętnie, z ogniem, o jakąś sprawę, a za pozorem szlachetnej akcji stoi tylko pasja przeprowadzenia własnej woli, swoich planów, postawienia na swoim" (ks.Stanisław Klimaszewski MIC). "Namiętność nimi włada, a oni myślą, że to gorliwość" (Tomasz á Kempis)... Błagam więc, Panie, uchroń mnie od takich postaw, takich działań, które by miały fatalny wpływ na moją wiarygodność.

Pozwól natomiast wypracować, z Twoją pomocą, taką "wolę, która nie narzuca się innym, nie łamie drugiego człowieka, a nawet nie nagina go do mojego ja, lecz wolę udzielającą oparcia niczym rusztowanie, dającą formę jak garncarz nadający kształt glinie; wolę, która umie podtrzymać, dodać odwagi lub natchnienie" (wg Henryka Skolimowskiego). O taką proszę Cię...

Obym zawsze miała na względzie, że "podstawowym warunkiem moralnym wszelkiej komunikacji, jest poszanowanie prawdy oraz służba prawdzie" (bł.Jan Paweł II)... prawdomówność i kierowanie się prawdą w swoim postępowaniu... że "człowiek tylko wtedy jest najbliższy prawdy, kiedy z całą uwagą wsłuchuje się w siebie" (I.Lissner). I obym, chcąc być wiarygodną, zawsze starała się pamiętać, że "u podstawy żywotności słów zawsze leży ich przeżycie, czyli, po prostu, czyn... Bo słów nie mówi się na wiatr. One do czegoś zachęcają, a to, do czego zachęcają, musi być wypełnione... Jeżeli coś przyrzekam, to znaczy, że ja mogę to dać, albo że jestem pewna, iż Pan Bóg mi to da" (wg o.D.W.jw.).

Pozwól mi zawsze mieć na względzie to, że ludzie będą mi wierzyć, o ile będą mieli "pozytywny stosunek do mnie jako do osoby, która podaje informacje. Bo ludzie są gotowi przyjąć wszystko, co słyszą, jeżeli tę osobę obdarzają szacunkiem. Bo to nie tylko wiara w coś, lecz także wiara komuś... [Pozwól pamiętać o tym, że osoba wiarygodna] dotrzymuje terminów, jest punktualna, nie nadużywa niczyjej cierpliwości, bo każdy ma swój czas jakoś zaplanowany i jakoś ograniczony. A punktualność, to cecha ludzi dobrze wychowanych. To również gest miłości, szacunku dla drugiego i dla jego godności" (wg ks.M.M.jw.).

"Niech moje przekonania będą własne i osobiste, abym o wszystkim miała swój sąd. Niechaj nie będą dosłownym naśladowaniem postaw albo sposobów wyrażania się innych ludzi" (o.L.jw.). Spraw, abym nie wierzyła w zło, które mi mówią o innych ludziach i żebym tego nie powtarzała; abym nie ulegała czyjejkolwiek sugestii. I czuwaj, proszę, abym się nie poddawała żadnej manipulacji; abym nie dała się prowadzić telewizji, ale, pragnąc być wiarygodną, "zwracała uwagę na to, kogo słucham i co oglądam" (Piotr Jaroszyński), co będzie miało wielki wpływ na moją osobowość.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa

Apostoł Piotr był człowiekiem aż nadto prostolinijnym. Co miał powiedzieć "rąbał z mostu" (Mt 19,27; Mt 16,22; J 21,21;), bywało, że kierując się wielkimi emocjami, a nawet porwał się za miecz broniąc swojego Pana. Bo "co miał w sercu, to na języku" i wszystko było jasne. I chociaż Ty, o Jezu, nieraz ganiłeś go, to jednak przed wniebowstąpieniem właśnie Piotrowi powierzyłeś pieczę nad powstającym Kościołem, a wiedziałeś, co robisz...

"Istnieją takie sytuacje wolności ludzkiej, w których musi zostać podjęta jednoznaczna, twarda decyzja za, lub przeciw czemuś" (o.Karl Rahner SJ), bo coraz częściej się spotyka, że ludzie "żyją na co dzień wśród takich, którym bezwzględnie winni powiedzieć prawdę w oczy, a jednak nic nie mówią... Potykają się o stosy spraw nie załatwionych. Żyją na niby, a tymczasem wciąż narastają złogi fałszu, niedomówień i kłamstw... I tak robaczywieją i gniją w tych unikach, w niewyjaśnionych sprawach" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... w "niedomówieniach wypływających z podstępu lub z tchórzostwa, które nieraz bywają gorsze od jawnego kłamstwa, jako że znacznie łatwiej wprowadzają w błąd. Potrafią również - zamiast kłamać wprost - zasypać prawdę całymi wozami mowy-trawy, mowy banalnej, która jest nośnikiem znijaczenia. Umieją mówić tak, by nie powiedzieć tego, o co naprawdę chodzi" (wg o.Jacka Salija OP).

I to jest straszne zaciemnianie stosunków międzyludzkich. I to mnie boli, i dlatego najwyżej cenię ludzi otwartych, prostolinijnych, a nawet szczerych "aż do bólu", bo obłudników i Ty, Panie, za nic nie mogłeś znieść (Mt 23,13)... "Apostołowie przy wszystkich swoich wadach oczywistych i niezaprzeczalnych, byli szczerzy i prości... przejrzyści. I ja mam również wiele niezaprzeczalnych wad. Proszę Cię więc, aby i mnie nie zabrakło prostoty" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...

"Daj mi, o Jezu, proste serce. Pozwól żyć w prawdzie, bez udawania. Pozwól mi iść za Tobą dzień po dniu, krok po kroku, bo, tylko Ty potrafisz sprawić, że będę prosta i spokojna, szczera i przystępna dla innych... zadowolona ze swego miejsca, nie chcąc być nie wiadomo kim, bo wszyscy, jedni drugim, jesteśmy pożyteczni. Nikt nie jest niczym, albo wszystkim" (wg o.L.jw.), taka jest prawidłowość. "Niech będę człowiekiem prawdziwym, zjednoczonym, jedynym, nie podzielonym. I zawsze niechaj będę sobą, zgodnie z Bożym planem... Niechaj nie tracę czasu na analizy, niczym w sądzie. Niech nie rozwodzę się w ciężkich, niczym kamienie, usprawiedliwieniach. Niech będę prosta jak gołębica, która jest samą miłością; która potrafi przelatywać ponad sidłami, nad depresjami czy ponad oschłościami". A Ty, o Panie, pomóż mi być człowiekiem prostolinijnym, przewidywalnym i klarownym w każdej sprawie.

Pomóż mi zdobyć "czystość serca, wypracowywać i walczyć o nią przez cały czas, w ciągu całego życia. Bo właśnie ona jest tą cenną prostolinijnością życiową kierowaną przez prawo Boże, prawością w postępowaniu, umiejętnością panowania nad odruchami i popędami, tak bardzo kolidującymi chwalebną szlachetnością" (wg ks.SAC)... Pomóż pamiętać o tym, że "dusza nie posiadająca prostoty straszliwie się męczy; robi jedną rzecz, a myśli o innej, zaś dusza prosta nie chce być silniejsza od Boga, dlatego Jemu pozwala kierować swoimi sprawami zewnętrznymi i wewnętrznymi" (o.Victor Sion OCD).

A przede wszystkim, proszę Cię, dopomóż mi "żyć w prawdzie, czyli odważnie dawać świadectwo jej na zewnątrz, przyznawać się do prawdy i upominać o nią w każdej sytuacji" (wg bł.Jerzego Popiełuszko). Bo "podstawą prawdomówności jest prawość, szczerość i wierność, która polega na dotrzymywaniu danego słowa, obietnicy, zobowiązania, przyrzeczenia, umowy czy przymierza... na zgodności słów i czynów z myślami...

[Pomóż pamiętać także o tym, że] jesteśmy obowiązani mówić prawdę: ze względu na Boga, który sam jest Prawdą; ze względu na ludzi, którzy mają prawo do tego, aby nie byli przez nikogo wprowadzani w błąd. Ze względu na społeczeństwo, w którym przyszło nam żyć i ze względu na siebie, bo prawda uszlachetnia nas, rozwija nas wewnętrznie i stanowi fundament zaufania między ludźmi" (wg ks.SAC), choć nieraz "prawda budzi niechęć. Dla niektórych samo nawet pojęcie prawdy jest niewygodne" (ks.Marek Starowieyski)... I obym nigdy "nie poddała się panowaniu kłamstwa, nie milczała, nie udawała, że wierzę w nie... Obym nie miała żadnych oporów w demaskowaniu kłamstwa, w protestowaniu przeciw niemu w każdych okolicznościach, bo to byłoby życie niegodne, zakłamane" (wg bł.J.P.jw.)...

Pomóż mi mówić prawdę w oczy, albowiem "wszystkie ludzkie zabiegi chowania prawdy z trudem wykrytej, bardzo źle świadczą o takich ludziach, gdyż przede wszystkim są oznaką ludzkiej małostkowości" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka).

I obym zawsze pamiętała, że właśnie z wierności wynika dochowanie tajemnicy albo sekretu, który mi powierzono w pełnym zaufaniu z zastrzeżeniem dyskrecji. Dlatego "nikt nie może być zobowiązany do ujawniania prawdy temu, kto nie ma prawa ani potrzeby, by ją znać" (wg KKK 2489)"; dlatego "zawsze jest wymagane [roztropne] rozważenie, czy należy ujawniać prawdę temu, kto żąda jej" (wg KKK 2488). Dlatego, tylko w wyjątkowych okolicznościach wolno mi wyjawić czyjąś tajemnicę i tylko komuś, kto jest godny zaufania, kto w danej sprawie może wyświadczyć realną pomoc. I tylko wtedy, kiedy tego wymaga większe dobro osoby, która mi powierzyła swoją tajemnicę... Przeto niech każda "moja decyzja zawsze ma na uwadze dobro i bezpieczeństwo innych ludzi, poszanowanie ich życia prywatnego oraz przydatność rozgłaszanej informacji dla wzrostu dobra wspólnego" (wg ks.Floriana "Niedziela").

I obym zawsze miała na względzie to, że "kierując swoim życiem i w obcowaniu z ludźmi, trzeba zawsze od nowa podejmować decyzję, co mam powiedzieć, a czego nie powiedzieć, co zrobić, a czego nie robić" (o.K.R.jw.)... że "służba prawdzie i ochrona prawdy wymaga również troski o dobre imię człowieka. To bowiem jest podstawą stosunków międzyludzkich... Pozwól więc, abym się starała mówić to, co wypada i to, co jest konieczne, ale też nigdy mi "nie dozwalaj sprzeciwiać się prawdzie" (wg Syr 4,25)...

Nie pozwól milczeć kiedy widzę grzech w swoim otoczeniu... Nie pozwól obok tego przechodzić obojętnie, ale racz mnie obdarzyć siłą argumentów wobec tych, którzy nie pojmują, czym jest Sakrament Pokuty, jak również wobec tych, którzy w swoim własnym mniemaniu, nie mają żadnych grzechów... "Nie pozwól ustępować lub iść na kompromisy; nie pozwól cofać się. Przeciwnie... śmiać się w twarz tym, którzy mówią o konwenansach lub nawołują do ostrożności; tym, którzy radzą roztropny umiar - tym wszystkim mistrzom złotego środka" (wg Roaula Follereau), bo w chrześcijaństwie zawsze trzeba iść "na całego". I tylko wtedy przystopować, kiedy w grę wchodzi "tolerancja, czyli znoszenie czegoś, co uważamy za zło, ale czego, niestety, nie jesteśmy w stanie zmienić, bo nie mamy na to ani sił, ani środków... albo też, kiedy mamy je - zastosowanie ich oznaczałoby jeszcze większe zło" (wg ks.Dariusza Oko).

"Ty, Panie Jezu, podaruj mi Twoje poczucie taktu i zdolność stopniowania; Twoje gorące oczekiwanie bez nachalności, bez miażdżenia i bez niszczenia kogokolwiek, Twoją Boską dyskrecję... Niechaj zawsze będę gotowa do działania, lecz i do zaniechania działań, do interwencji lub do wycofania się" (o.Lomurno OCD) jeśli zajdzie potrzeba. Racz powstrzymywać mnie od gniewu, bo właśnie "gniew jest złym doradcą w rozwiązywaniu spornych problemów, a zwłaszcza w zetknięciu się z brakiem życzliwości. Bo tak już jest, że wybuch gniewu nie tylko powoduje zapominanie o przykazaniu miłości, lecz nawet nie pozwala być sprawiedliwym wobec bliźniego, [to znaczy "oddającym każdemu to, co się mu należy" (Katarzyna Stępień)]...

Pozwól natomiast, abym była życzliwa wobec tych, których krytykuję - bez złośliwości i bez obraźliwych słów... Pozwól, bym oprócz wad umiała dostrzegać dobre cechy" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC) innych i zawsze była "obiektywna. Bym się nie bała przyznać racji, cieszyć się ludźmi, którzy pracują obok mnie, cieszyć się ich osiągnięciami w najróżniejszych dziedzinach... nawet gdyby mówili, że nie wierzą w Boga" (wg ks.M.M.jw.)... Pozwól mi mocno trzymać na wodzy zbytnią gorliwość w wypowiedziach, bo "przesadna prostolinijność może być czasem bardzo przykra i bolesna dla ludzi" (ks.bp K.R.jw.).

W dobie powszechnej walki klasowej, w czasach społecznej podejrzliwości i dążenia po trupach bliźnich do wytkniętego celu, pomóż mi, Panie - proszę Cię - dostrzegać obok siebie drugiego człowieka: lepszego, mądrzejszego, bardziej wartościowego. Bo nie ma co udawać, że tacy już nie istnieją na ziemi... Zechciej mi ciągle przypominać, że pyszałek z trudem uznaje istnienie obok siebie lepszych, mądrzejszych, godnych pochwał. W sposobie bycia zarozumiały - on sam jest ośrodkiem i miarą wszystkiego. Nie ma zwyczaju, aby się uginać przed innymi; samemu Bogu z wielkim trudem oddaje hołd" (wg ks.bpa K.R.jw.). I naucz mnie uczciwie ocenić człowieka: "zainteresować się nim, w miarę możności poznać go, a nawet zaangażować się w jego życie, nie opierając się na obiegowych lub zasłyszanych wiadomościach" (wg ks.S.K.jw.). "Prawda bowiem o osądzanej przez nas rzeczywistości może być bardziej złożona, bogatsza, niż nam się to wydaje" (ks.Florian "Niedziela")...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Zesłanie Ducha Świętego

Jezu, Ty wiesz, że pragnąc znaleźć wzór człowieka wiarygodnego, nie wolno zapominać o świętym Janie Chrzcicielu, który już nawet w łonie matki był napełniony Duchem Świętym i całe jego życie świadczyło o tej łasce. Bo to był "człowiek z charakterem; wiedział kim jest i co jest celem jego życia. Temu zaś pozostawał wierny nie tylko wtedy, kiedy był otoczony gronem uczniów, lecz także wtedy, kiedy oni zaczęli go opuszczać, ażeby pójść za Tobą... Co więcej, nie sprzeniewierzył się swojemu posłannictwu nawet w momencie, gdy trzeba było położyć głowę pod miecz kata (Mt 14,6-10)" (wg ks.SAC).

Bo oprócz zasad święty Jan Chrzciciel miał "odwagę cywilną, która jest synonimem zwykłej, elementarnej uczciwości wobec Boga i ludzi; najbardziej autentycznym naśladowaniem Ciebie" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka), Panie nasz, Jezu Chryste... Proszę Cię więc, pozwól i mnie, mając tak doskonały wzór, zasłużyć na wiarygodność w oczach Boga i ludzi.

Znane "są dwa modele życia chrześcijańskiego: model "chrześcijaństwa niepoważnego" oraz model "chrześcijaństwa poważnego i konsekwentnego"... Chrześcijanin lekkomyślny, a zatem, niepoważny, żyje tak, jakby nie wierzył ani w koniec życia ziemskiego, ani w istnienie życia przyszłego, do którego się wchodzi po otrzymaniu nagrody albo kary. Jakby przypuszczał, że z Boga można drwić (Ga 6,7); jakby był przekonany, że Bóg zapomni, w imię swojego miłosierdzia, o wszystkich jego grzechach nie odpokutowanych... Natomiast chrześcijanin poważny, chrześcijanin konsekwentny, pragnie okazać Bogu wdzięczność za wszystko, co otrzymał. Tak samo wierzy w miłosierdzie, jak i w odwieczną sprawiedliwość. Wobec Boga chce być taktowny, subtelny, delikatny... Upada, ale nigdy nie aprobuje swych upadków i wciąż, na nowo, niestrudzenie mobilizuje się... Gotów jest służyć innym, a nie tylko dogadzać sobie. A przede wszystkim bierze na serio krótkość ludzkiego życia i niepewność chwili śmierci" (wg ks.bpa K.R.jw.)...

Nierzadko "można spotkać takich, którzy się uważają za chrześcijan, gdyż zostali ochrzczeni - ale są nielojalni, zakłamani, nieszczerzy albo pyszałkowaci" (ks.SAC)... A są i tacy, "którzy dzielą życie swoje na świeckie, mniej lub bardziej grzeszne, i na religijne - poświęcone Bogu, ograniczające się najczęściej do niedzielnego pójścia do kościoła... Natomiast w życiu codziennym, według nich, lepiej, żeby Boga nie było, aby nie patrzył na to, co oni robią" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC), bo robią to, co chcą... Bo nie myślą, że "nie ma nic bardziej godnego politowania niż nieszczerość wobec Boga...

Grając tak często komedie w obcowaniu z ludźmi łudzą się, że tę samą metodę można stosować i wobec Boga. Nic bardziej zgubnego !" (ks.bp K.R.jw.)... Proszę Cię zatem, Panie mój, nie dopuść, bym miała być aż tak zakłamana, abym miała uczynić karykaturę z wiary !

Pomóż mi właśnie tutaj, w wierze, być jak najbardziej wiarygodną, świadomą tego, że "religia, to pełna czci postawa człowieka wobec Boga" (ks.Mieczysław Maliński). Pozwól pamiętać o tym, że Pan "Bóg nie przyjdzie do kogoś, kto udaje przed innymi oraz przed samym sobą, że on jest tym, kim chciałby być, gdyż Bóg jest realistą i nie rozmawia z iluzjami" (wg Beaty Szymczak)...

To prawda, że "człowiek wierzący musi mieć świadomość w co wierzy oraz dlaczego wierzy" (ks.SAC)

"Zwątpienie [bowiem] czyha na nas w dzień i w nocy

W chwilach trudnych i łatwych wyborów

W sytuacjach pełnych sprzeczności i złudzeń

Pustych słów i czczych obietnic

Gordyjskich węzłów i trudnych zagadek

Pozornej mądrości i wielkich obietnic

Dlatego [pomóż mi] uważać, abym nie wpadła w stan zwątpienia, który jest drogą do nikąd... Rezygnacją z sensu i wszelkich wyborów" (wg ks.Jana Pałygi SAC). Nigdy "nie poddać się zwątpieniu - oto, co ważne w życiu, bo to jest cecha ludzi dorosłych: Bo nic nie może mnie załamać, skoro już uwierzyłam" (wg ks.bpa K.R.jw.)...

"Spraw, abym była sobą i abym była taką, jaką istotnie jestem: w tym, co dobre, ale i w swych ograniczeniach... bym była szczera i przejrzysta na zewnątrz, jak i wewnątrz, niezdolna do bezsensownego usprawiedliwiania się" (o.Lomurno OCD). "Tak długo bowiem, jak długo będę marnować czas na obronę, nie osiągnę niczego i pozostanę na marginesie prawdziwego chrześcijaństwa, z dala od rzeczywistej i głębokiej wiary" ("Módlmy się Ewangelią" - Pino). Pomóż mi więc umacniać się w wierze i lojalności, gdyż "lojalność przynosi pewność, że idzie się stale i bez zakłóceń prostą drogą, nadto umacnia w przekonaniu, że w życiu istnieje [nie tylko] sens, ale i szczęście" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...

Pomóż mi być tak wiarygodną, by "Bóg był dla mnie najważniejszy; by moja więź z Tobą, o Chryste, była na tyle mocna, że potrafiłabym nad Tobą zapłakać jak nad własnym dzieckiem albo zatęsknić za Tobą całą swoją istotą... Ze względu na Ciebie pozbyć się wszelkich uprzedzeń wobec drugiego człowieka, wierząc, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami" (wg Miry Majdan). Ze względu na Ciebie "cokolwiek bym czyniła, z serca to wykonywać" (wg Kol 3,23), zwłaszcza zbliżając się do Sakramentów Świętych. Bo "nie wszystkie moje spowiedzi kończą się jednakowo wielkim i szczerym żalem. Nie każda nasza Komunia jest wielkim wydarzeniem. Nie każda moja modlitwa jest pełną podniesienia serdeczną rozmową z Bogiem" (wg ks.bpa K.R.jw.)...

"Pierwsi uczniowie, którzy poznali Ciebie, Panie, ruszyli z tą Dobrą Nowiną w najpierw do tych, których najbardziej ukochali. Andrzej pociągnął za sobą Piotra, swojego brata; Filip - Natanaela, swojego przyjaciela. Jan, z całą pewnością, skierował ku Tobie swego brata Jakuba. Proszę Cię więc, pozwól i mnie stać się tak przekonywującą w wierze i tak prostolinijną, bym mogła ją zanosić innym, dzielić się tym najwyższym darem z tymi, których najbardziej kocham, najbardziej cenię.

Pozwól mi rozmawiać o Bogu ze swymi przyjaciółmi, ze swoimi krewnymi, z kolegami ze studiów czy z najbliższymi w pracy, by nasza przyjaźń była środkiem do tego, aby inni bardziej zbliżyli się do Ciebie" (wg ks.SAC). I pomóż zawsze czuwać nad tym, by "opinia społeczna nigdy nie zachwiała mojego systemem wartości" (wg Joanny Jąderko-Bęczkowskiej), bo "jeśli ja skompromituję się, dla wielu będzie to oznaczało kompromitację wszystkiego, co reprezentuję" (wg Jana Budziaszka), a zatem, zechcę czy nie zechcę - będę niewiarygodna.

Niech moja "wiara będzie żywa, niech będzie dobrem, które w każdej chwili, w każdej godzinie zdobywa się wysiłkiem i [niezmordowaną] walką" (Henri Daniel-Rops). Bo "uwierzyć, to nie tylko przyjąć do wiadomości. Trzeba koniecznie żyć tym, co uznało się za słuszne. Nagroda bowiem przysługuje za odpowiednie życie, nie za teoretyczny akt wiary. Wszystko, co mamy obiecane w niebie, posiada pewną wartość tylko pod jednym warunkiem: że żyjemy wiarą. Inaczej są to puste dźwięki" (wg ks.bp K.R.jw.), bo "wiara teoretyczna bez wypływających z niej czynów, jest obrazą Boga" (bł.Karol de Foucauld).

"Gdybym twierdziła, że wierzę w Boga, a równocześnie w moim życiu nie było miłosierdzia, przebaczenia, pomocy, życzliwości, uczciwej pracy, traktowania jej jako służby bezinteresownej, to tak naprawdę w Boga nie wierzyłabym" (wg ks.M.M.jw.). "Jeślibym sama nie okazywała współczucia i miłosierdzia, i nie wcielałabym w czyn, wówczas nie mogłabym być po stronie Boga, a tym samym nie mogłabym nikomu Go przybliżyć i przekazywać wiary. Bóg bowiem jest miłością" (Gloria Polo www.gloriapolo.net)...

"Obyś, o Chryste, zawsze był moim dziedzictwem, moim posiadaniem, moim skarbem, w którym zawsze mocno i stanowczo oraz bezwarunkowo będą utkwione: moja dusza i moje serce" (św.Bonawentura). I obyś nigdy nie musiał wyrzucać mi żałosnej obłudy religijnej, jak w tym wyznaniu, które ktoś zapisał na murach katedry w Lubece:

"Nazywacie mnie Mistrzem, a nie słuchacie mnie !

Nazywacie mnie Wybawicielem, a pogardzacie mną !

Nazywacie mnie Światłem świata, a unikacie mnie !

Nazywacie mnie Drogą, a nie chodzicie po niej !

Nazywacie mnie Prawdą, a nie szukacie mnie !

Nazywacie mnie Życiem, a nie miłujecie mnie !

Nazywacie mnie Królem, a nie idziecie za mną !

Jeżeli więc potępią was, nie dziwujcie się temu"...

Obym jako wierząca nigdy nie kompromitowała Cię, lecz zawsze pamiętała, że "już samo postępowanie chrześcijanina jest proroctwem, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, nieustannie wzywających do zajmowania stanowiska, do opowiadania się za lub przeciw, do wyborów moralnych" (s.Emilia Ehrlich OSU). Bo "dzisiejsze czasy bardziej domagają się świadków niż nauczycieli" (Ojciec Święty Paweł VI).

Bo "kiedy ludzie słyszą, że Bóg mówi: Nie ma dla was wdzięczności, jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, lecz wdzięczność znajdziecie jeśli miłujecie nieprzyjaciół i tych, którzy was nienawidzą (Łk 6,32.35) - słuchacze pełni są podziwu dla tej nadzwyczajnej dobroci. Jednak gdy widzą, że chrześcijanie nie kochają nie tylko tych, którzy ich nienawidzą, ale nawet i tych, którzy kochają ich, wtedy się wyśmiewają z nich i znieważają Imię Boże" (wg Pseudo-Klemensa). I to jest straszny skandal ! Bo "gdyby każdy chrześcijanin żył konsekwentnie swoją wiarą, wówczas szybko przemienilibyśmy świat: stałby się on miejscem bardziej ludzkim i przyjaznym, ponieważ znalazłby się bliżej Boga" (ks.SAC)...

Obym się wystrzegała wiary dewocyjnej, pamiętając o zachowaniu "równowagi pomiędzy pracą a modlitwą. Bo życie nie może się zmienić w odmawianie pacierzy, ale również nie może zamienić się w produkcję. Bo jeśli zaginie modlitwa - człowiek zagubi się, zgubi istotny motyw swojej codziennej pracy. Gdy zginie praca, człowiek nie będzie w stanie wypełnić tego, do czego Bóg powołuje go - do służby człowiekowi" (wg ks.M.M.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Ojcze Niebieski, Ty wiesz, że "w niebie Jezusa lepiej się poznaje; bardziej kocha się Go i bardziej się uwielbia. Oto dlaczego Maryja omdlewała z tęsknoty na myśl, że się tam jeszcze nie znajduje... Oto dlaczego Jej święta dusza ostatnim wysiłkiem wyrywała się z ciała, by wreszcie raz położyć kres tej bolesnej rozłące" (o.Jacques Louis Monsabré OP). Lecz póki żyła tu, na ziemi, "w całym swym zachowaniu była tak skromna, cicha i tak święta, że wszyscy, którzy Ją odwiedzali wychodzili od Niej nie tylko zbudowani, lecz także jakby lepsi... napełnieni światłem, radością i niewysłowioną pociechą. Jej słowa pełne głębokiej mądrości płonęły niebiańską światłością, budząc przekonanie i podziw. Urokiem nadziemskiej piękności, łagodnym majestatem postawy, słodyczą anielskiego charakteru i tajemniczą siłą promieniującą z Jej osoby - Maryja przyciągała serca i odnawiała je" (Czcigodna Sługa Boża Maria z Agredy). Bo Ona od zarania była pełna miłości...

A "miłość czysta nie błądzi... Ma ona dziwnie dużo światła i nic nie zrobi, co by się Bogu miało nie podobać. Przemyślna jest w czynieniu tego, co milsze Bogu i nikt jej nie dorówna, Szczęśliwa, gdy może się wyniszczać i płonąć jak czysta ofiara. Im więcej czyni z siebie, tym jest szczęśliwsza, ale też nikt nie umie wyczuć niebezpieczeństwa tak z daleka, jak ona: umie zdzierać maskę i wie, z kim ma do czynienia" (św.Faustyna). Proszę więc, pozwól, by Maryja raczyła zedrzeć maskę ze mnie, jeśli jest pod nią jeszcze coś, co jest pozorne, powierzchowne, słowem... niewiarygodne... Aby pomogła mi "odrzucać to, co się we mnie i dokoła mnie nagromadziło; to, co zajmuje mnie bez reszty, a przez to nie pozwala zaakceptować i podjąć tego, co niesie chwila obecna; nie pozwala uwolnić się dla aktualnych celów" (Wunibald Müller)...

Najświętsza Panno, Ty wiesz o tym, że "Bóg trzech rzeczy wymaga od każdego z ochrzczonych: od duszy - prawowierności, od języka - prawdomówności, od ciała - roztropności" (św.Grzegorz z Nazjanzu), bo wszystkie razem stanowią o wiarygodności... Jest jeszcze "mądrość obejmująca pewne zasady życiowe, którym człowiek powinien pozostawać wierny. Bo tak, jak Jezus ofiarowuje nam ciągle na nowo swoje miłosierdzie i dobroć, tak też mądrość narzuca się ze swymi świadczeniami na rzecz człowieka, gdyż nasze losy nie są jej obojętne" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Pomóż mi zatem, z każdym dniem, starać się chociażby po trochu czynić postępy w zdobywaniu wymogów, jakie stawia Bóg - pokornie proszę Cię...

Ty wiesz i to, że "każdy z nas wyznaje jakąś filozofię życiową lub jakieś zasady, którymi się kieruje podejmując decyzje i kiedy dokonuje zasadniczych wyborów. Nie wszystkie jednak są do końca przemyślane. W rzeczywistości, jakże często, po prostu mnoży się ich liczbę, wykorzystując je zależnie od okoliczności, a bywa nawet, że jedne wykluczają drugie. I choć niektóre z nich z pewnością dobre są, to jednak potrzebują porządkującej je, naczelnej, zasady życiowej. Taką zasadą dla chrześcijanina jest to, że prawdziwe życie, które udziela się nam przez Ducha Świętego, pochodzi tylko od Boga" ("Słowo wśród nas"). Proszę więc, Matko, "pomóż mi zjednoczyć się z Duchem Świętym. Naucz poddawać się Jego świętym natchnieniom i umiłowanemu przewodnictwu tego Boskiego Gościa mej duszy".

Pomóż mi być osobą prawą i w każdym calu prostolinijną, która "potrafi rezygnować z praw, które jej przysługują, lecz mogą sprawić przykrość bliźnim, bo rezygnacja z takich praw jest prawdziwym wyrazem miłości bliźniego. [I pomóż wciąż pamiętać o tym, że] człowiek się zniesławia wtedy, gdy uzurpuje sobie prawa wcale mu nienależne" (wg ks.bpa K.R.jw.)... Czuwaj, bym "chcąc być sprawiedliwą w oczach Bożych, starała się o rzeczywiste praktykowanie sprawiedliwości; abym miała szacunek dla każdego człowieka, dla jego indywidualności, dla jego odmienności... nigdy go nie lekceważyła, nawet jeśliby bardzo różnił się od otoczenia, lub gdyby przyświecały mu inne ideały życiowe" (wg ks.SAC).

Pomóż "cierpliwie, dzień po dniu, podejmować i wypełniać zadania, jakie mi stawiają ludzie otaczający mnie wraz z ich troskami, pretensjami, a także z tym, czym bardzo działają mi na nerwy. Bo nie można realizować miłości jako takiej, lecz tu i teraz, w codziennym życiu przyjmować bliźnich, których spotykam" (wg o.Karla Rahnera SJ), wciąż pamiętając o tym, że "bliźni to wcale nie musi być ten, którego ja lubię, lecz każdy kto się zbliża do mnie, bez żadnego wyjątku" (św.Teresa Benedykta od Krzyża).

I "niechaj nigdy moje uczynki nie sprzeciwiają się moim słowom, by mi ktoś nie zarzucił, dlaczego mówię to, czego sama nie czynię" (św.Hieronim). "Łatwo jest bowiem czynić dobro wyłącznie na pokaz, podczas gdy prawdziwego podłoża tego dobra brakuje" (ks.SAC). Łatwo udawać życzliwego, podczas gdy za fasadą pozornej życzliwości kryje się coś innego, co zanieczyszcza duszę... Wprawdzie "duch nasz nie staje się jeszcze "nieczysty" kiedy błądzi, kiedy mylnie rozumie pojęcia, kiedy myli obrazy. Ale gdy nie chce widzieć tego, co prawdą jest, kiedy "kala" sens rzeczy i istnienia, kiedy słowem i czynem niszczy ich szlachetność" (Ladislaus Boros) - bruka swą duszę i wzbudza do siebie wstręt...

Ty wiesz, Maryjo, że "są ludzie, którym jest bardzo trudno korzystać z łaski dobroci i miłosierdzia, gdyż twierdzą, że to ich poniża... Na wszystko pragną zapracować osobiście, nikomu niczego nie chcieliby zawdzięczać. Nikt też nie ma odwagi zbliżyć się do nich, bo, jak sądzą, oni nie mają obowiązku świadczyć komukolwiek jakiegoś dobrodziejstwa, jako że z żadnego sami nie korzystali" (wg ks.bpa K.R.jw.). Błagam więc, uproś, aby Bóg uchronił mnie od tak strasznego zakłamania, od tak straszliwej pychy i niewiarygodności. Prawda jest bowiem taka, że każdy z nas w swoim życiu ma coś do zawdzięczenia innym.

"Człowiek pokorny żyje prawdą, dlatego nie ukrywa przed sobą ani przed innymi, że nieraz w życiu korzystał i będzie korzystał z pomocy swoich bliźnich. A ten ich opór, brak wdzięczności wynika właśnie z braku pokory, z niechęci uznania, że otrzymując coś jesteśmy od kogoś zależni, niesamowystarczalni" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC). "Bycie wdzięcznym nic nie kosztuje, a jakże wiele daje pożytku: powstaje nowy klimat, nawiązują się serdeczne stosunki" (ks.SAC) z bliźnimi... A takie postępowanie jest prostolinijne...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny

Gdy będzie już dobiegał kres mojej wędrówki przez tę ziemię, nie wiem, kim będziesz dla mnie, Najświętsza Matko Boża. Królową apostołów ? Królową męczenników czy Królową wyznawców ? Jedno wiem, czego najbardziej pragnę, abyś będąc tam, w niebie, Królową Wszystkich Świętych, stała się kiedyś także i moją Królową... Abym na Twoim dworze Królowej Nieba i Ziemi, mogła się kiedyś wmieszać w tłum świętych przy Twym tronie... Wiem jeszcze to, że "w niebie żyć będziemy tylko wtedy, jeśli tu kochaliśmy. Na tyle żyć, na ile tutaj kochaliśmy. To wszystko. Ale to dużo" (ks.Mieczysław Maliński). Proszę Cię więc, dopomóż mi już tutaj żyć miłością... żyć w sposób wiarygodny...

"Miłować, owszem, można słowem i językiem - czyli zapewniać, że bardzo miło, że podziwiam i że się smucę, że jestem zobowiązana, że nie zapomnę tego nigdy, że jestem uniżoną sługą, że współczuję z całego serca, że współboleję, że dzielę radość, że dawno się to należało, że tylko tak i że nareszcie oraz że sprawiedliwości wreszcie stało się zadość... że wszyscy wiele sobie po tym obiecujemy, że chodzi, rzecz jasna, o dobro całego ogółu, że nikt dotąd nie umiał na to zdobyć się, że Pan Bóg wie, co robi, że... [to jeszcze nie koniec tej przydługiej litanii]...

Ale miłować można także czynem i prawdą, czyli odłożyć bardzo pilną pracę, a poświęcić pół dnia na odwiedzenie człowieka, od którego niczego w zamian za to się nie spodziewamy; pójść z kolegą do kina, choć kina się nie znosi, a jemu naprawdę zależy na naszej obecności; pozostać nieco dłużej przy stole, choć nic interesującego akurat nikt nie mówi... Gdy w pracy spotka mnie wyróżnienie, z całą dyskrecją scedować część nagrody na rzecz kolegi, którego to prawdziwie podniesie na duchu...

Celowo nie siadać w tramwaju, bo pewnie znajdzie się ktoś bardziej zmęczony; nie zmuszać idącego z przeciwka, żeby brodził w wodzie, podczas gdy ja wybieram sobie suche fragmenty chodnika; zgłosić się na ochotnika, gdy trzeba oddać krew, rozładować samochód, uprzątnąć ogród, zastąpić, kiedy nikt nie chce tego zrobić i nie dobijać dowcipami, zwłaszcza gdy inni ludzie w beztroskim rozbawieniu już świetnie robią to... Słuchać ludzi nudzących, powtarzających to samo, zabierających głos, by zaspokoić żądzę mówienia; nie odzywać się, gdy jest bardzo wielu chętnych do mówienia i widać, że im to sprawia prawdziwą radość; przemówić, zdobyć się na inicjatywę przemówienia, gdy jest się na kogoś rozgniewanym; okazać wiele życzliwości i zachowywać się, jak gdyby nigdy nic wobec kogoś, kto "zawalił sprawę" i oczekuje na zasłużoną awanturę - oto, co znaczy miłować czynem oraz prawdą" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka).

Proszę Cię zatem, Matko, pomóż mi tak miłować. "Uchroń od tego, by istniały we mnie dwie miłości; by kiedykolwiek współistniały razem kłamstwo i szczerość, miłość i nienawiść, uczciwość i nieuczciwość, pokora i pycha" ("Królowa Pokoju"), bo wtedy byłabym całkiem niewiarygodna... I wstaw się za mną do Jezusa, "by nie dopuścił, abym była niestała w swej miłości, przeciwnie, aby mi pozwolił mieć udział w Jego niezmienności" (wg Sługi Bożej Luizy Piccarrety), pokornie proszę Cię...

"Miłość jest [bowiem] piękną bez wątpienia rzeczą

I ma w poezji stare jak świat prawa;

Lecz trzeba, żeby miała twarz człowieczą,

Żeby tryskała życiem jej postawa" (Adam Asnyk)...

Naucz mnie zawsze być prawdziwą, prostolinijną, wiarygodną, by ludzie mogli ufać mi, by mogli liczyć na mnie; by zawsze mogli wiedzieć czego można się po mnie spodziewać... i zawsze mieć to na uwadze, że "być prawdziwą, to - jeśli zachodzi potrzeba - zgodzić się z tym, że się podobam nie ludziom, ale jedynie "Bogu, który doświadcza nasze serca". A przy tym unikać wszystkiego, co schlebia błędnym skłonnościom tych, co otaczają mnie" (Jacques Loew); słowem, "nie szkodzić sobie samej, pragnąc błyszczeć u ludzi" (wg św.Bazylego Wielkiego). Bo "gdybym tak postępowała, by ludziom się podobać, by zdobyć ich szacunek, ich zgodę, ich uczucie, czyjś uśmiech - obojętnie, czy jest wyższy czy niższy ode mnie - to wtedy biada mi !... gdyż byłoby to powodem wielu obaw i wielkiego poczucia winy, i wielu wątpliwości, i wielu zmartwień, a przede wszystkim wielkiego zniewolenia... Nie byłabym już sama sobą. Musiałabym się pokawałkować, by dostosować się do innych. I nie byłabym już spokojna, swobodna ani lekka" (wg o.Lomurno OCD)...

Pomóż mi wciąż mieć przed oczyma, że ten, "kto mówi, iż zmierza do doskonałego zjednoczenia z Bogiem; kto zapewnia, iż chce wypełniać rady i wstępować w ślady Chrystusa obarczonego zelżywościami i oszczerstwami fałszywych świadków, a przy tym chce zachować swój nienaruszony honor u ludzi - nigdy nie dojdzie do celu. Przeciwną bowiem od Chrystusa drogą postępuje" (św.Teresa od Jezusa). Pomóż... bo pragnę, "aby wszystko, co tylko we mnie jest, mogło obracać się tylko ku Bożej chwale" (wg Daga Hammarskjölda)...

Ty wiesz, Maryjo, że ten, kto wybiera drogę cnoty, bardziej od innych jest narażony na wszelkie ataki szatańskie, gdyż "wróg rodzaju ludzkiego więcej ma interesu w szkodzeniu dobrym, niż w namawianiu do nowych grzechów śmiertelnych tych, co są już pogrążeni w występku" (św.Teresa jw.). Proszę Cię więc, dopomóż mi trzymać się prawdy, zwłaszcza o sobie, by żadne zakusy szatańskie nie dotykały mnie. Pomóż zachować wiarygodność, o ile ją posiądę.

Pomóż pamiętać o tym, że "strona zewnętrzna człowieka jest [w oczach innych] stroną tytułową jego wnętrza" (przysłowie perskie). Może dlatego człowiek zawsze chciałby być czymś więcej, niż jest w rzeczywistości; "za wszelką cenę dobrze wyglądać i uchodzić za kogoś lepszego niźli jest, więc bywa, że odrzuca siebie z chęci bycia kimś innym... Obnosi się z kompleksem wyższości lub niższości lub pozoruje skruchę, posługując się nawet "Jezusem" dla pozyskania dla siebie pochwał i szacunku. ["Tylko prawdziwi święci wolni są od tych pragnień" (ks.bp.K.R.jw.)]. Stąd wiem, że zamierzając wytrwać na drodze cnoty, będę musiała podejmować niewiarygodny wprost wysiłek, aby być szczerą wobec siebie i wobec innych ludzi" (o.L.jw.).

Ty wiesz i to, że "nie jest łatwo uniknąć nie tyle może samej grubej obłudy, co pewnych jej odcieni... Zdarza się bowiem, że ktoś ma o nim lepsze mniemanie od tego, na jakie zasługuje, lecz on nie wyprowadza nikogo z tego błędu. Niczego sobie nie dodaje, nie przechwala się czynnie, ale niczego nie prostuje. I chociaż nie dodaje sam nic do swojego wzrostu, to jednak się nie broni, gdy inni go powiększają" (wg ks.bpa K.R.jw.)...

A "ileż kłamstw i bajek wymyśla, aby tylko ukryć swoją własną nikczemność. I nawet wierzy w nie, i jest gotowy przysięgać na głowę własnej matki !" ("Módlmy się Ewangelią" Sergio). Bo się nie zastanawia nad tym, że "prawdą o nim jest nie to, co pokazuje, ale to, co się stara ukrywać przed innymi" (przysł.afrykańskie)... A jak się boi krytyki ! "Lęk przed krytyką zaraz przygasza jego zryw ku świętości, paraliżuje swobodne działanie Ducha Świętego w nim. Bo lęk ten przywiązany jest do własnego "ja", do własnego szacunku. Przy tym jest pychą, jest hamulcem, zwłaszcza na drodze prawdy... Wiele osób skądinąd dobrych, gdy staje się przedmiotem krytyki, przybiera postawę ofiary, albo też broni się, napada na innych i straszliwie buntuje" (wg o.L.jw.). Proszę Cię zatem, Pani moja, uchroń mnie od takiego fałszu, od tak żałosnych postaw i spraw

"abym zawsze pragnęła poznawać prawdę o sobie.

Abym zawsze pragnęła uznać prawdę o sobie.

Abym zawsze pragnęła być prawdą o sobie" (wg Grzegorza H.)...

Spraw, abym zawsze była "prosta i zasadnicza, bez żadnych sztucznych dodatków i bez dwulicowości; bez zatroskania o aparycję, czy o krytykę ze strony innych - [pokornie proszę Cię]... abym zwalczała w sobie wszelką hipokryzję i fałsz, "bo na podstawie słów moich będę uniewinniona i na podstawie słów moich będę potępiona" (Mt 12,37)... Pomóż mi postępować szczerze, tak w myślach jak i w czynach, chętnie przyjmować krytyki, aby w ten sposób inni mogli pomagać mi, poprawiać mnie, bym mogła wzrastać w cnotach" (wg o.L.jw.), szczególnie w cnocie wiarygodności i prostolinijności, o które tak zabiegam.

Pomóż pamiętać, że "dla niektórych to moje życie może być jedyną Biblią, jaką przeczytają" (W.J.Toms), dlatego zawsze musi być zgodne z tym, czego nauczał nas Twój Syn, bo "życie, jeśli nie jest naśladowaniem Jezusa, nie może być dobre" (wg św.Jana od Krzyża). I racz uchronić mnie od "nazbyt długich modlitw z zaniedbaniem nie tyle pracy, ile dobrych uczynków, bo taki zarzut Jezus stawiał faryzeuszom. Ich modlitwa, jakże często ostentacyjna, nie prowadziła do działania, jakiego pragnął Bóg" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC). Bo "dobre czyny, które nie są dokonywane z ze świętą czystością, też mogą stać się grzechem, z powodu przesadnej żarliwości" (Sługa Boża L.P.jw.); z powodu bigoterii, która "jest hipokryzją, skandalem duszy, która mieni się duszą Bożą" (PJ do Małgorzaty Balhan).

Wprawdzie "nie można od nikogo wymagać heroizmu, to przecież można dać przykład tej wielkiej cnoty. Można także wychować kogoś do heroizmu, lecz tak naprawdę - Ty wiesz o tym - całe uczciwe życie domaga się go od nas" (wg o.Dominika Widera OCD), bo chociaż bez naszego wkładu "szatan nie może zgubić nas, ale nas niepokoi" (św.Teresa jw.). Proszę więc, Matko, pomóż mi z ufnością stać przy Tobie, bo "póki będę podtrzymywała moją nadzieję w Tobie, na pewno będę bezpieczna. Będę walczyła i pokonywała wrogów tą jedną tarczą - Twoją opieką i Twoją potężną pomocą" (wg św.Jana Damasceńskiego). Bo my, "chociaż niegodni, nie przestajemy doświadczać Twojej potęgi. Gdybyś się nie wstawiała za nami, któż uwolniłby nas z tak licznych niebezpieczeństw i kto by nam zapewniał wolność ? O Królowo, nie odejdę od Ciebie... bo Ty ocalasz swoje sługi od wszelkiego nieszczęścia" (wg oficjum greckiego)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej