|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
Mówią, że człowiek, który w swoim życiu wewnętrznym jest chwiejny i nijaki, nie ma przy sobie silnego Opiekuna w postaci któregoś ze świętych albo - co gorsza - ma ich kilku, i to ze świata ciemności (wg Fulli Horak)...
O Jezu, który znasz najlepiej ludzkie serca - czy tak było z Judaszem...? Wydaje się, że był to człowiek nie do końca zepsuty. Przez lata bowiem, które spędził przy Twym boku - nie planował zdrady, niczego nie knuł i nie upajał się nawet myślą o niej. Mimo to, może był człowiekiem słabego ducha, dlatego łatwo dał się omotać podstępnym mocom zła i ulegając ich podszeptom - w końcu zaryzykował (Mt 26,14-16)... Może był pewien, że i tym razem wymkniesz się z rąk swych prześladowców, a on odejdzie zadowolony z niemałą sumką w kieszeni. Tak czy inaczej, wielka była jego "głupota. Sam bowiem uczynił się słabym, sam oddał się w ręce szatana, choć Ty go uczyniłeś silnym, dając mu siłę woli" (wg św.Katarzyny ze Sieny)... Podobnie jest i dzisiaj, gdyż współcześni ryzykanci nie myślą o tym, że ani żadne ryzyko, ani igranie z losem, nie pochodzą od Ciebie. Może właśnie dlatego tak wielu im ulega a potem schodzą na manowce i usidlają się w sytuacji bez wyjścia.
"Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić komu chcę" (Łk 4,6) - mówił kiedyś diabeł do Ciebie. Ale i tu, "jak zawsze w kuszących obietnicach prawda jest wymieszana z kłamstwem tak dokładnie, że trzeba bardzo uważnie ją odsiewać. Świat jest bowiem własnością Boga, a zatem, Tego, który go stworzył. Ty zaś, "o Chryste, jesteś pierworodnym wszelkiego stworzenia, a więc i jego Dziedzicem: wszystko przez Ciebie i dla Ciebie zostało stworzone" (wg Kol 1,15.16). I choć sam nazwałeś szatana "władcą tego świata", to nie dlatego, by materialna rzeczywistość należała do diabła, ale dlatego, że ludzie tak często idą na lep jego niebezpiecznej oferty i sami wchodzą w jego sidła" (wg s.Emilii Ehrlich OSU), i marnie giną w nich. "Wola jest bowiem bronią, którą wkładają w ręce diabła; jest nożem, który godzi w nich, który ich sam zabija" (wg św.K.jw.)...
O Panie, który "jesteś w duszy każdego człowieka. W duszy sprawiedliwego i w duszy grzesznika, chociaż nie w ten sam sposób w obu, gdyż jedna Cię poznaje i wie, żeś posiadł ją całkowicie, w drugiej ukrywasz się, bo Ciebie nie poznaje, mimo to jesteś w niej... Ty, nie kto inny, siedząc przy stole z grzesznikami, zrobiłeś z nich sprawiedliwych" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)... Tyś długo walczył o słabą duszę Judasza "upominając go w naukach o zgubnym wpływie łakomstwa. Tyś mu umywał nogi, karmił go swoim Ciałem najświętszym. Ty go nazwałeś przyjacielem i obdarzyłeś swoim pocałunkiem miłości. A gdy to wszystko nie zmiękczyło jego zatwardziałego serca, Ty zamiast pomsty wyraziłeś swój ból nad jego zaślepieniem" (wg bł.Michała Sopoćko)... Tyś "wzruszył się głęboko" (J 13,21) na samą myśl, że on popełni tak wielką niegodziwość dla zdobycia pieniędzy. Wiedziałeś bowiem jak ogromna jest siła hazardu...
Błagam Cię więc wejrzyj dziś na ludzi podobnych Judaszowi, którzy dla zysku zdolni są podjąć każde ryzyko; dla których dusza jest stawką gry. Mnie zaś dopomóż wyrwać spod takich zgubnych wpływów człowieka, który jest bliski sercu mojemu. Tego, którego hazard wciąga coraz głębiej... Przekonaj go, że "jeśli człowiek nie wyda diabłu miecza woli; jeśli nie podda się pokusom, ni żadnym naleganiom, pokusa nigdy go nie dotknie i nie uczyni winnym" (wg św.K.jw.)...
"Ciasna to chatka - dusza jego. Przychodząc do niej, zechciej ją rozszerzyć. Wali się w gruzy - chciej ją podźwignąć. Niejedno, Panie, co w niej jest, będzie raziło Twoje oczy, ale któż ją oczyści ? Do kogo oprócz Ciebie, Boże mój, wołać mam ?" (wg św.Augustyna)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Czy to możliwe, Panie, że Piłat był osaczony przez piekielnych "opiekunów"? Chwiejny i niezdecydowany... Niby surowy rzymski okupant, ale w obliczu kłopotliwej sytuacji, nie umiał podjąć męskiej decyzji. I to był jego błąd... Bo przecież zgodnie z prawem, uznając Cię niewinnym, winien zarządzić "absolutio", które kończyło proces. Jednak ze strachu o utratę stanowiska, rozpoczął grę o Twoje życie i zaczął ryzykować(Mk 15,9-15)...
Sądząc, że okrucieństwo chłosty usatysfakcjonuje żądnych krwi Twoich oskarżycieli - kazał Cię ubiczować. I tu przeliczył się. Tu bowiem, jak w każdym hazardzie, trudno było przewidzieć wynik. Tak więc, pragnąc uchronić Cię od śmierci krzyżowej, przysporzył Ci cierpienia... I teraz bywa tak, że ludzie słabej woli, wdając się w hazard nie potrafią przewidzieć skutków swej decyzji i narażają się na coraz większy stres. Proszę więc, Panie, wejrzyj na nich i ześlij im swoich aniołów ze skuteczną odsieczą.
Błagam, racz wejrzeć i na tego, którego Ci polecam, a który coraz bardziej oddaje się emocjom płynącym wprost z ryzyka. "Moce piekielne go otaczają. Przewrotny świat i coraz wymyślniejsze pożądliwości, sidła na niego zastawiają", a on nie umie ich odeprzeć, nie umie zwalczyć ich. Zechciej więc, Panie, pomóc mu wyrobić taką siłę wewnętrzną, by przestał być chwiejny jak Piłat... Niechaj odrzuci wszelką naiwność. Niech się uwolni od fałszywej oceny swoich szans i niechaj weźmie w karby swe niezdecydowanie, które go skłania do ryzyka i hazardu. Ty bowiem nigdy nie pozwalasz, aby pokusa była tak wielka, iż zabrakłoby sił duchowych, aby się oprzeć jej (wg 1Kor 10,13), dlatego "starczy mu łaski Twojej" (wg 2Kor 12,9), lecz pod warunkiem, że nieustannie będzie na Tobie poległ. Bo Ty natychmiast, "ledwie dusza wyrwie się z Twoich objęć, już śpieszysz za nią, ścigasz ją nieraz w długiej pogoni, kiedy ucieka przed Twą miłością. Zdwajasz staranie, nawoływanie i pomnażasz natchnienia, bo wiesz, w jak nędzne wpadła moce, [Panie i Boże nasz...
Niech wie, że] zawsze jesteś przy nas, zawsze otwarte masz ramiona, wyciągasz ręce, wzywasz nas, próbując wszelkich sposobów... Zawsze przemawiasz do nas zewnętrznie i wewnętrznie" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Niechaj więc złoży swoją niemoc w Twoje ręce, bo "ten, kto drży przed Tobą; kto przygnieciony ciężarem cierpienia, kto powalony widokiem swoich głębokich ran, jakie zadały mu własne grzechy - pada twarzą w proch, uniża się, korzy, płacze, krzyczy, wzdycha i błaga, ten zwycięża; ten triumfuje nad Tobą, Panie, i zmusza Cię do okazania swojego miłosierdzia, nawet gdybyś wydawał się bardzo rozgniewany" (wg św.o.Pio)... I "nie dozwalaj, by ktokolwiek mówił, że jest "stracony", gdyż nie ma takich ludzi. Tak wielu walczy z problemami, które ich przygniatają, aleś Ty, o Chryste, przyszedł po to, by zerwać te kajdany" (o.Emilien Tardif MSC). "Niech więc się wystrzegają osądzać cudze błędy, bo co też im wiadomo o walce tego człowieka z jego słabościami" (bł.Rupert Mayer).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
O czym myślałeś, Panie Jezu, kiedy siedziałeś na dziedzińcu jako żałosny król ? Co najboleśniej Cię raniło na tym haniebnym tronie...? Chyba nie głupota i zuchwałość żołnierzy ani nawet obelgi, którymi lżono Cię, ale cierń zdrady Piotra, najbliższej Ci osoby... Tego, który dopiero co zapewniał, że "chociażby wszyscy zwątpili w Ciebie, on przenigdy nie zwątpi... Choćby mu przyszło umrzeć z Tobą, on nie wyprze się Ciebie" (wg Mt 26,33-35)... Tego, który ze strachu o swoją własną skórę, na szali ryzyka postawił nie tylko Twoją przyjaźń, lecz nawet własne życie, bowiem w podobnej sytuacji Judasz do tego stopnia stracił zdrowy rozsądek, że nie mógł znaleźć usprawiedliwienia sam dla siebie (Mk 27,5).
Przez pamięć na to wydarzenie, proszę Cię, Chryste, spójrz na tych, którzy podobnie rozumują, którzy z powodu ryzykownej oceny sytuacji, wciąż oscylują na granicy zdrowych zasad moralnych; swojej wolności i opinii, a nawet swego życia... Na tych, którzy sprawiając zawód swoim bliskim, którzy zdradzając swoje dawne ideały, naiwnie upatrują złudnego szczęścia tam, gdzie go nie można znaleźć. Przekonaj ich, że "panowanie nad emocjami i myślami jest niezmiernie ważnym ćwiczeniem, bo wszystko bierze swój początek w sercu i umyśle. Myśli mogą zachęcać do dobra, jak i do zła" (o.Anselm Grün).
Racz wejrzeć i na tego, którego Ci polecam, a który ryzykując wkracza na śliską drogę. Jego skłonności do hazardu, do niebezpiecznych upodobań, niemal każdego dnia stwarzają wielkie zagrożenie dla jego życia doczesnego, a jawna zdrada Boga - także dla całej wieczności, bo przecież "nie wie tego, w którym dniu przybędziesz" (wg Mt 24,42)... Wejrzyj na niego jak na Piotra, by się zawstydził, by zapłakał nad tą swoją głupotą i jak najprędzej się przekonał jak "jesteś miłosierny, jak nieskory do gniewu i wielki w łaskawości" (wg Jl 2,13)... I wprowadź go na drogę Bożą, by opamiętał się, by mógł zrozumieć, że "Ty jesteś jego Przyjacielem; że nikt nie kocha go jak Ty, Panie i Boże nasz...
Pomóż mu przyjąć miłość Twoją, którą sam Bóg mu ofiaruje i nakłoń go, by zechciał przyjąć to Boże zaproszenie do wspólnego życia, do największego szczęścia; do szczęścia wieczystego" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). I niech usłyszy Twoje słowa: "Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie; osłonię go, bo uznał Moje Imię. Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham i będę z nim w utrapieniu; wyzwolę go i sławą obdarzę. Nasycę go długim życiem i ukażę mu Moje zbawienie" (Ps 91,14-16) - by wreszcie mógł przekonać się, jak "dobrze jest wrócić do Boga, bez względu na to, co złego zrobił, jak źle zachował się. Bóg bowiem zawsze gotów jest otworzyć mu swoje ramiona, zawsze zaakceptować go takiego, jakim jest; wybaczyć, otrzeć łzy, prowadzić, kiedy mu potrzebne będzie Jego przewodnictwo. Bo tylko wtedy będzie mógł stać się człowiekiem, jakim Bóg pragnąłby widzieć go" (wg "Modlitw serca").
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Kiedy stanąłeś, Panie Jezu, u kresu drogi na Golgotę, na oczach tłumu, bez żenady, odarto Ciebie z szat. Potem rzucano o nie losy o Twoją tunikę "do kogo ma należeć" (J 19,23-24)... o rzecz tak bliską Sercu Twemu, którą czcigodne ręce Matki utkały dla Syna... Jakże musiałeś boleć nad tym kuszeniem losu... Wprawdzie chodziło tylko o szatę, ale Ty wiesz, że równie łatwo mogliby grać o wieczność. Wielu bowiem i dziś kładzie na szali ryzyka losy swoich najbliższych, a nawet własne życie doczesne jak i wieczne. Nie bacząc, że tak łatwo stracić szansę na zbawienie - tak wielu igra nim.
Jedna z wątpliwych bohaterek pewnego współczesnego filmu, wyznała swemu chłopakowi, iż "nie interesuje się Bogiem ani niebem. Interesuje ją jedynie ziemia, na której żyje i kocha. Wystarczy mi - mówiła - Mozart, Bethoven i ty". Wkrótce jednak umarła, może nawet nie wiedząc, co zapisał biblista z natchnienia Bożego: "We wszystkich sprawach pamiętaj na swój koniec" (Syr 7,36)... Podobnie mówią i ci, których zwiodła mamona... A przecież "człowiek jak cień przemija... gromadzi, lecz nie wie, kto to zabierze" (Ps 39,7). Oni zaś żyją chwilą obecną: od obstawienia do obstawienia i od wygranej do wygranej, od długu do długu... głusi na wszelkie napomnienia, ślepi na dramatyczne sytuacje swoich najbliższych, swoich domów, które, o ile jeszcze nie zostały przegrane, chylą się do upadku.
O Jezu, Panie pełen dobroci, który znasz nasze ludzkie słabości i skłonność do hazardu, racz wejrzeć na tych ludzi, bo nie pojmują tego, że grają z szatanem o własną duszę. Błagam Cię, zechciej ich przekonać, że "nie muszą upadać poznawszy już, co innych przywiodło do upadku" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Temu zaś, za którego się modlę, a który także jest wciągnięty w grzęzawisko ryzyka, pomóż rozważyć "czy można żyć bez Twojej miłości ? Czy jest dziedzina życia, w której mógłby się obejść bez Twej pomocy, bez Twojej łaski i Twojej obecności ? Czy może istnieć sytuacja, w której Ty byłbyś zbędny ?" (wg ks.Franciszka Grudnioka)... I zechciej go umocnić w niezbitym przekonaniu, że przy Twojej pomocy uwolni się od tego, co ciągnie go na dno.
Racz go przekonać o tym, że "człowiek ma prawo prosić Boga o światłość potrzebną do zrozumienia Jego tajemnic, jak to czynili: Mojżesz, Eliasz, prorocy czy Maryja: Jakże się to stanie ? Prośbom tym jednak zawsze powinna towarzyszyć prawdziwa i niezachwiana wiara, a także gotowość oddania się Bogu we wszystkim" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Niechaj więc prosi, niech się modli i niechaj wierzy, że dla Ciebie nie ma niemożliwego... Niech wie, że "zapominasz o wszystkich nieprawościach, aby już nigdy więcej o nich nie wspomnieć. I nawet czynisz więcej, kochając bardziej, niż kochałeś przed upadkiem" (wg św.Teresy z Lisieux) każdego, kto wyzwoli się od szatańskiego zniewolenia. Bo taki "podoba się Tobie, więc znajdzie Twoją miłość" (wg Mdr 4,10)...
A jeśli mimo wszystko będzie trwał w swym uporze, uświadom go, że "kładziesz przed nim szczęście i nieszczęście... życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo" (Pwt 30,15 i 19-20) - a on niechaj wybiera !
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Jakie to przykre, Panie Jezu, że będąc Bogiem doświadczyłeś tak wielkiej ludzkiej bezczelności, gdy "przeklinano Cię i potrząsano głowami wołając: "Ej, Ty... zejdź z krzyża i wybaw samego siebie" (wg Mk 15,29)... Gdy wystawiano Cię na próbę kpiąc: "Jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża" (Mt 27,40); gdy wyszydzano wszechmoc Ojca, mówiąc: "Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeżeli Go miłuje" (Mt 27,43). A może nawet zakładano się, czy zejdziesz z krzyża... Jakie to straszne, że i dziś tak wielu kusi Ciebie...
"Zgrzeszyłem i cóż mi się stało?" (Syr 2,16) - mówią ze śmiechem zuchwalcy, którym dobrze się wiedzie. Nie ma Boga ! - wołają pyszni bezbożnicy. Nie ma ni piekła, ni szatana - drwią, chociaż w Ewangelii jest zupełnie coś innego... Bo za nic mają wszelkie Twoje pouczenia... A Tyś ostrzegał, aby nikt "nie wystawiał na próbę Pana Boga swego" (Łk 4,12); by nikt nie kusił losu, który jest w Twoich rękach. Przeto "niech zawrócą z tej drogi, niech zaczną szukać Cię, bo chociaż opuścili Stwórcę, On nie opuścił swoich stworzeń. Niechże się więc nawrócą" (wg św.Augustyna)... Niech zrozumieją, że jedynie w Tobie jest ich ratunek, bo po to przyszedłeś na świat i po to umarłeś na krzyżu po to, "by zniszczyć dzieła diabła" (1J 3,8)... Maryjo, Matko, Pani nasza, Twemu orędownictwu polecam tych wszystkich rodaków, którzy tkwią w okowach uzależnień. Racz im wyjednać, błagam Cię, bezcenną łaskę nawrócenia i łaskę uwolnienia ich od wszelkiego zła.
Boże wszelkiej pociechy (wg 2Kor 1,3) ! Proszę pokornie, racz wyrwać z nałogu hazardu tego, którego Ci polecam. Dopomóż mu zrozumieć, że nie tędy wiedzie droga do poprawy losu. Nie ta droga prowadzi do wymarzonego szczęścia, bo "kiedy utkwi wzrok w bogactwie - jak mówi Księga Przysłów - już nie ma go, bo skrzydła sobie przyprawi niczym orzeł, co odlatuje ku niebu" (wg Prz 23,5). A zresztą, "cóż za korzyść stanowi dla człowieka pozyskać cały świat, a duszę swoją stracić ?" (wg Mk 8,36). Niechaj się zastanowi...
I chociaż to niełatwe, to niech zrozumie, że wszelkie niepowodzenia na tej zdradzieckiej drodze, zsyła na niego łaska i miłosierdzie Twoje... To ono "staje w poprzek jego grzesznych zamiarów. To ono zsyła klęski i nawiedza nieszczęściem. Ono nieraz dopuszcza rozmaite cierpienia, aby odwrócił się od grzechu i wszedł na drogę cnoty" (wg bł.Michała Sopoćko). Niech więc nie prowokuje Cię do dalszych takich kroków... I niechaj nie tłumaczy się, że "trudno mu odmówić sobie jakiejś przyjemności, gdyż tego wymaga od niego życie. Bo trzeba coś "starego" u siebie usunąć, aby rozpocząć nowe życie" (ks.SAC). To chyba oczywiste...
Święty Józefie, patronie rodzin, wyprowadź tego, który jest przedmiotem mojej troski z matni hazardu, w którą tak zdradliwie się uwikłał. I racz oświecić go, że "jeśliby występny porzucił wszystkie swoje grzechy, które popełniał, a strzegł wszystkich Twoich ustaw i postępowałby według prawa i sprawiedliwości, żyć będzie, a nie umrze... że mu nie będą poczytane grzechy, jakie popełnił" (Ez 18,21). A "jeśli znów przydarzyłby mu się jakiś upadek, to niechaj w duchu łagodności ktoś go sprowadzi znowu na właściwą drogę" (wg Ga 6, 1).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|