wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A SKŁÓCONYCH ZE SOBĄ I Z CAŁYM OTOCZENIEM




Część chwalebna

I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa

Jakie to ważne dla nas wszystkich, że "w Twoim, Chryste, zmartwychwstaniu jest cud, a równocześnie przykład. Cud, aby w Ciebie wierzyć; przykład, by mieć nadzieję" (św.Augustyn)... Nadzieję nie tylko na nasze zmartwychwstanie, ale i na poznanie siebie, swego stosunku do Boga, jak i do innych ludzi. "Mało jest bowiem takich, którzy naprawdę siebie znają. Wielu daleko jest do tego, aby znać siebie tak, jak powinni się znać" (wg św.Augustyna jw.). Dlatego zwracam się do Ciebie z oczekiwaniem i nadzieją że wejrzysz na tych, którzy są skłóceni z otoczeniem; że uświadomisz im, gdzie są korzenie ich problemu. Oni bowiem nie znając swych własnych ułomności, nie wiedzą tego, że nie mogą żyć w zgodzie ze wszystkimi, z powodu własnych wad...

Pycha i próżność ich rozdyma, toteż wynoszą się nad innych wciąż podkreślając swą przewagę w inteligencji, w zamożności, we władzy i w zasługach... Ich bezgraniczna "miłość własna syci się Bożymi dobrami i na nich się rozrasta" (PJ do Anny Dąmbskiej), nie pamiętając o tym, że dostali je od Boga. I choć mogłoby się wydawać, że otoczenie od nich stroni, to tak naprawdę, oni sami wciąż separują się od innych w poczuciu swej wyższości...

Zdarza się jednak, że istotnie, wszyscy starają się omijać takich ludzi z powodu nieustannych zadrażnień z obu stron; pogardy, jaką żywią do innych z racji niższego wykształcenia, religii, rasy, narodowości... ich wywyższania się z powodu stanowiska. Tamci zaś, bardzo lubią podkreślać swoje "ja" i swoją wiedzę, i urodę, i swoje znajomości. Lubią ubarwiać swe sukcesy, uważać się za "nieomylnych", mieć "zawsze rację", a nade wszystko innych traktować lekceważąco: "gasząc" ich swą przewagą służbową, materialną, a zwłaszcza umysłową... Nierzadko pogardliwie wyrażając się o nich, a nawet ubliżając w niewyszukany sposób. W najlepszym razie zwracają się do nich w niegrzeczny sposób, czyniąc złośliwe uwagi i denerwując ich. Nic więc dziwnego, że obie strony pozostają w stałym napięciu, stale skłócone ze sobą... A jeszcze gorzej bywa gdy są w zależności służbowej.

Większość podległych pracowników "traktują jako "zło konieczne", bezosobową siłę roboczą. Nigdy nie nawiązują z nimi osobowego kontaktu, nigdy nie wchodzą w sprawy ich życia pozazawodowego. Nie służą im pomocą, radą, często podchodzą do nich oschle, okazują zniecierpliwienie, a przy tym oceniają ich według kryteriów osobistych: sympatyczny - niesympatyczny, "może się przydać", "może zaszkodzić". A to zadrażnia sprawy... Zdarza się też, że "wykańczają" swych przeciwników albo ludzi sobie niemiłych, wykorzystując do tego swe zajmowane stanowisko, swe znajomości, swą przynależność do [wpływowych] organizacji społeczno-politycznych" (wg ks.Aleksandra Zienkiewicza). Proszę więc, Panie, racz wejrzeć na takich ludzi i spraw, by zrozumieli, że w taki sposób wyzwalają wrogość w całym swym otoczeniu i ustawiczny stan skłócenia, co nie ułatwia życia ani im, ani tym, z którymi współpracują...

Przekonaj ich, że "wszystkie te trudności, walki i konflikty... te szamotania się ze sobą i z innymi - mają swe źródło w samolubstwie, w egoizmie i pysze, a często i w zazdrości" (wg ks.Aleksandra Fedorowicza). I pozwól im zrozumieć, że "człowiek ma tylko tyle pokory, ile okaże jej, gdy spotka sprzeciw tych, którzy winni mu być posłuszni" (św.Franciszek z Asyżu). Niechże więc zaprzestaną szukać przyczyn niezgody w swoim otoczeniu, lecz niech czym prędzej zaczną od siebie, bo chociaż "łatwiej jest upatrywać winnych skłócenia na zewnątrz, to jednak trzeba walczyć ze swymi umiłowanymi wadami. Bo miłość własna kocha te wady i nie chce się ich pozbyć. Często potrafi nawet pokrywać je cnotami" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego)... A temu, który jest przedmiotem mojej troski, jeśli i on ma na sumieniu podobne przewinienia i nie potrafi zgodnie żyć ze swoim otoczeniem, pomóż "odrzucić fałszywego bożka, jakiego stworzył sam z siebie" (wg Neala Lozano)...

"Im za "większego" się uważa, tym bardziej oschłe jest jego serce" (PJ do Małgorzaty Balhan), nic więc dziwnego nie ma w tym, że nikt nie darzy go sympatią; że pozostaje w złych stosunkach z wszystkimi dookoła; że z każdym dniem jest coraz bardziej skłócony sam ze sobą, gdyż zdaje sobie sprawę z tego, że tak nie można z ludźmi żyć, a jednak pycha nie pozwala mu na ugięcie się. "Bóg bowiem, właśnie w sercu człowieka umieścił ustosunkowanie się do siebie i do wszystkich stworzeń, dlatego każde z nas jest takie, jakie jest jego serce" (wg MB do Barbary Kloss). Proszę Cię zatem, Panie Jezu, powiedz mu, że Ty "rozmawiałeś z każdym człowiekiem na ulicy, z kobietami i dziećmi, z chorymi i biednymi, ale też rozmawiałeś i dyskutowałeś z uczonymi" (ks.SAC) będąc otwartym dla każdego i w każdej sytuacji. Niech więc i on zrozumie to, że musi stać się bardziej przystępny w kontaktach międzyludzkich; musi otworzyć swoje serce dla drugiego człowieka; musi być bliższy ludziom, skromniejszy, pokorniejszy, bo "kto nie może ugiąć się, ten się nie wyprostuje" (N.L.jw.)...

A przede wszystkim musi umieć słuchać drugiego człowieka. "Niewielu bowiem posiada dar słuchania swoich bliźnich, dlatego trudno dojść do głosu, gdy ludzie nie potrafią albo nie chcą ich słuchać" (ks.bp Kazimierz Romaniuk)... Racz go przekonać, że "gdy tylko popełni jakiś błąd, niech się nie waha go naprawić, bo tylko wtedy będzie mógł mieć czyste sumienie. Zwłoka w zadośćuczynieniu przykuwa duszę do zła każdego dnia coraz mocniej i w ten sposób oswaja z brakiem szacunku do siebie" (wg S.Pellico)...

O "Jezu, niechaj Twoje Serce będzie dla niego siłą w walce, podporą w słabości, światłem i przewodnikiem w ciemności, uzupełnieniem w jego brakach, a także uświęceniem jego intencji oraz działań" (św.Małgorzaty Marii Alacoque)... "Racz przyjść do jego życia i otocz go miłością. Ukaż mu te dziedziny życia, które nie są poddane Tobie. Zechciej pokazać mu, kim jest, jaki masz plan dla niego... Racz mu ukazać jego tożsamość i jego przeznaczenie. Naucz, jak ma pocieszać innych Twoim pocieszeniem i spraw, by mógł się stać błogosławieństwem dla innych" (wg N.L.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa

Jezu, Ty wstępując do nieba na pewno miałeś to wspaniałe poczucie spełnienia; poczucie wykonania misji zleconej Ci przez Ojca... Byłeś spokojny, odprężony, bo Twoje dzieło miało być podjęte przez Twych naśladowców, rozwijać się i wzrastać... Tak też każdemu człowiekowi potrzebny jest wewnętrzny spokój, pewność, że jego dokonania nie zaprzepaszczą się. Niestety, w obliczu trudności, w obliczu przeciwności, wielu nie umie obiektywnie ocenić sytuacji... Szukają winnych w otoczeniu i mają żal do samych siebie za wszystko, czego się nie dało dokonać po ich myśli. I tak popadają w konflikty z wszystkimi... W sercach swych noszą gniew i zawziętość, ducha odwetu, ducha zemsty, samounicestwienia, bo fala nienawiści jaka wylewa się z ich serc, niszczy wszystko po drodze sprawiając radość "złu, które jest duchem zamieszek i niepokoju" (wg PJ do Justyny Klotz), duchem destrukcji wszelkich stosunków międzyludzkich...

Chryste, racz wejrzeć na tych ludzi i racz przekonać ich, że "życie jest zbyt krótkie, by czynić z niego pole bitwy". Niech się dowiedzą, że i Ty nieraz "doznawałeś porażek... że Ciebie próbowano nawet ukamienować" (do J.K.jw.), a jednak nie poddałeś się niszczycielskim emocjom. Bo człowiek, który nosi w sobie złość do całego otoczenia i który wszystkich "nienawidzi, niszczy samego siebie, gdyż traci przez to spokój i narusza pokój serca" (wg bł.Ruperta Mayera) "Kto nienawidzi, ten sam siebie karze w najokrutniejszy sposób" (do J.K.jw.), dlatego Ty, kochając nas, zabraniasz nienawidzić; "usuwasz z życia chrześcijańskiego zemstę, nawet kontrolowaną i ograniczoną" (ks.SAC)... A jeśli czegoś "nienawidzisz - to grzechu, bo wiesz dokąd on może nas zaprowadzić. Kochasz jednak grzesznika i chcesz pomagać mu" (wg Piotra Bączyka). Proszę więc, pomóż im "uwierzyć w cudowną moc Twojej miłości, a będą uratowani" (do J.K.jw.)...

I niechaj zaczną żyć zgodnie z Twoją nauką. "Mówi się bowiem o ofierze, o Tobie, Jezu, i o krzyżu... mówi się wciąż i mówi, ale to nic nie znaczy, dopóki nie zacznie się tym żyć" (wg ks.Aleksandra Fedorowicza). Temu zaś, którego wnoszę w intencję tej modlitwy, a który nieraz w wielkim gniewie pali dokoła wszystkie mosty i zrywa wszelkie więzi z ludźmi aż kipiąc nienawiścią do nich i do samego siebie - pomóż się zastanowić. Pomóż zrozumieć, że "kto kocha nieprawości, ten nienawidzi swojej duszy" (Ps 10,5); ten jest skłócony sam ze sobą, a tak nie można żyć...

Przekonaj go, że "człowiek sam nie jest wytwórcą swoich myśli, gdyż one są mu podawane bądź to przez Aniołów Światłości, bądź przez Aniołów Ciemności. Człowiek tylko się do nich może ustosunkować" (Zbigniew Kozłowski). Niech więc się zastanowi, czyje myśli wybiera ? Kto mu podsuwa takie drastyczne rozwiązania ? Kto sieje zamęt w jego sercu i w całym otoczeniu ? Kto sprawia, że jest rozdrażniony, skłócony sam ze sobą ?... Niechaj wie, że "na ile Ty, Panie, żyjesz w nas, na tyle nasze działanie staje się Twoim działaniem. Ty bowiem działasz w nas i przez nas" (wg bł.Karola de Foucauld), i "Ty przenikasz nasze serca, zgłębiasz wszystkie tajniki myśli" (1Krn 28,9) - jeśli Ci pozwolimy; jeżeli tylko zaprosimy Cię do naszego życia. Niech więc uczyni jeszcze dziś pierwszy krok w Twoją stronę...

"Poznaj go, Panie, proszę Cię, i zbadaj jego serce" (wg Ps 139,23), a sam przekonasz się, że można jeszcze naprawić je... "Jeżeli ma trudności w wierze na przykład intelektualne, to niech nie bije się z myślami, lecz niech się stara spotkać Ciebie, Panie i Boże nasz... Jeżeli ma jakieś trudności, powiedzmy, że w związku z Kościołem, to niech się nie rozbija o chorągwie, świece czy sutanny... o przestrogi, o ten czy inny styl liturgiczny, lecz niech biegnie do Ciebie ! Jeśli ma trudności moralne, też niech do Ciebie przyjdzie. Niech wie, że Ty pomożesz mu. Ty mu przebaczysz wszystko w Sakramencie Pokuty" (wg Michela Quoista)... Tam Twoje "królowanie objawi się w prostocie, z jaką podejdzie do swych grzechów nie ignorując ich i nie próbując usprawiedliwiać się" (wg Petera Johna Camerona)...

Ponieważ "grzechy mocno w nim się zakorzeniły i, tak na dobrą sprawę, przestał nad nimi panować, niech spróbuje wyrzec się ich jako najgorszych swoich wrogów. Bo kiedy nazwie je, zyska nad nimi władzę" (wg Neala Lozano). Tylko niech nie da się zastraszyć, bo szatan to natychmiast będzie chciał wykorzystać" (do J.K.jw.) właśnie przeciwko niemu... Niech żałuje za nie przed Bogiem i niech pamięta, że "przez żal człowiek wyrasta ponad swoją złą naturę, a dusza wzbija się do lotu... [I niechaj wie, że] szatan nie ma dostępu do ludzkich dusz, do ich tajemnic, więc nie ma szans, by się dowiedzieć, co może w nich się dziać. Bo duszę ludzką, która jest świątynią Ducha Świętego, chroni skutecznie siła Twojego Serca Bożego" (wg PJ do J.K.jw.)...

Dopomóż mu pamiętać o tym, że "kto ma miłość w sercu, ten nie potrzebuje miecza" (Mahatma Gandhi) i w imię tego niech poprawi stosunki z otoczeniem. I jeszcze o tym, że "miłość nie zna podziału, miłość nie wznieca buntu" (św.Klemens Rzymski). "Pozwól mu zatem, aby tak mógł pokochać ludzi, których do niego przysyłasz, [z którymi spędza wiele godzin każdego dnia], jak Ty go pokochałeś. I spraw, by jak najszybciej przejrzał plany szatana, i czuwaj, aby mógł uniknąć zasadzek złego ducha, gdyż on chciałby go okraść zwłaszcza z daru wolności. A przede wszystkim pomóż mu wyrzec się odrzucenia samego siebie i racz dokończyć dzieła, które sam w nim już rozpocząłeś" (wg N.L.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Zesłanie Ducha Świętego

"Duchu Święty, chwało Ojca i Syna... Ty, który prowadzisz uwielbienie świętych w Królestwie Ojca, zechciej ogarnąć wszystkich nas Twoją wszechmocną modlitwą" (wg ks.Józefa Kozłowskiego SJ), zwłaszcza tych, którzy "nie potrafią rozpoznać tego, co jest prawe. Tych, którzy nie spotkali kogoś, kto mógłby im doradzić... Tych, którzy są skłóceni, żyjąc w wiecznych w konfliktach, gdyż dają posłuch podszeptom złego" (wg o.Slavko Barbaricia OFM). Racz wejrzeć na tych ludzi...

O "jakże bardzo poplątane są węzły grzechów" (PJ do Justyny Klotz) takich ludzi, którym trudno się porozumieć ze swoim otoczeniem. Oni są bowiem przekonani, że nic złego nie robią, ale też nie pojmują tego, że aby zepsuć w otoczeniu nawet najlepszą atmosferę, wystarczy mieć nieodpowiednie podejście do tych spraw, które najczęściej decydują o zgodności współżycia... Ich nieład w życiu osobistym, miernota intelektualna, ich nieliczenie się z kimkolwiek, lekceważenie obowiązków, brak zorganizowania... ich niedotrzymywanie poważnych zobowiązań, brak zaangażowania w wykonywane prace, ich obojętność - słowem - ich nieodpowiedzialność... sprawiają to, że wokół nich wciąż jest napięta atmosfera, pełna zadrażnień i pretensji nawet o byle co. Bo często inni muszą brać ich obowiązki na swoje barki, a nieraz, także z ich powodu, ponosić skutki ich niedbalstwa, nierzadko materialne... Proszę Cię więc, o Duchu Święty, dopomóż im się zmienić. Pomóż zrozumieć, że dopóki nie zaczną poważnie traktować ciążących na nich obowiązków, wiecznie będą skłóceni ze swoim otoczeniem.

Prawdą jest, że "przemiana, niestety, nie jest tym, co mogliby osiągnąć sami. Tylko Ten, który jest Wszechmocny może w nich tego dokonać" (Gerald Vann), tak więc, Ty, "Duchu Święty Boże, którego Kościół wzywa byś był Światłością sumień, zechciej nawiedzić ich od wewnątrz. Dotknij wprost ich duchowej głębi" (wg Sługi Bożego Jana Pawła II), dotknij ich "ego", ich zdolności do wchodzenia w relacje z ludźmi i naucz ich właściwej interpretacji świata... Przekonaj ich, że tylko Bóg może rozplątać węzły grzechów, może dopomóc im. "Oni są bowiem Jego dziełem, stworzeni w Jezusie Chrystusie dla dobrych czynów, które On z góry im przygotował, aby pełnili je" (wg Ef 2,10), nie mogą więc swoją postawą zniekształcać planów Bożych. Nie mogą siać niezgody i zamętu wokół siebie... Gdziekolwiek bowiem przebywają, cokolwiek czynią - wszystko to dzieje się w Bożej obecności, gdyż "Bóg nie tylko jest blisko nas, ale jest wokół nas i w nas. On nas otacza i wypełnia" (wg bł.Karola de Foucauld). Niech pamiętają o tym...

Spójrz i na tego, który jest cierniem raniącym moje serce, a który zamiast wejrzeć w siebie i tam poszukać przyczyn zła - widzi je tylko w innych ludziach i tych obwinia o tworzenie napiętej atmosfery. On, w nikim nie dostrzega żadnych pozytywów, bo wszelkie wady ludzkie natychmiast uogólnia: wszyscy są głupi, wszyscy źli, on jeden "najmądrzejszy", choć wszędzie, dookoła słyszy zupełnie coś innego... Za wszystkie przeciwności czyni odpowiedzialnym Boga, a także ludzi ze swojego otoczenia. Przez to sam siebie wpędza w depresję i sam pogrąża się. Sam siebie czyni "ofiarą losu" zgorzkniałą, załamaną, pełną pretensji, pełną żalu do swego otoczenia i do całego świata. Proszę Cię więc, o Duchu Święty, "wlej światło w jego ciemność i rozprosz jego mrok. Przynieś swą prawdę, a kłamstwo racz ukazać mu na jawie" (wg Neala Lozano). A potem pomóż mu "narodzić się na nowo" (wg J 3,7); "wydać na świat samego siebie" (Erich Fromm) w odmienionej postaci...

"Niech wyjdzie na spotkanie z Bogiem; niech idzie na spotkanie z Ojcem jak dziecko" (wg MB do J.K.jw.), a Ty go przekonaj, że "drogi człowieka do Boga są proste, jeżeli tylko człowiek sam nie pokręci ich" (ks.Aleksander Fedorowicz)... Zechciej mu wytłumaczyć, że "jeżeli Bóg przebywa z nim, jeśli w nim żyje w jakiś tajemniczy sposób, to musi się z Nim liczyć... że Boga wcale nie trzeba "szukać", wystarczy tylko przypomnieć sobie, że zawsze przy nas jest... Boga nie trzeba szukać w chmurach i w zjednoczeniu z naturą Bożą, ale w konkrecie zwykłych dni, [wśród swego otoczenia... I niech pamięta, że ten], kto z Bogiem obcuje, naprawdę obcuje... na tego musi spływać Boża moc, dobroć i siła" (ks.A.F.jw.). Niech więc zaufa Bogu i porzuci swój pesymizm. Niech zacznie się "wpatrywać w niebo i zaśpiewa z radości... Słońce otula go swym ciepłem i opromienia światłem za darmo" (o.Phil Bosmans), przeto nie może boczyć się ani na siebie, ani, tym bardziej, na swoje otoczenie... "Duchu, Prawdo Odwieczna, racz uświęcić go w prawdzie !

I daj mu ujrzeć świat takim, jakim jest.

Daj mu łaskę widzenia w prawdzie siebie samego.

Daj mu poznać jak bardzo został obdarowany.

Przyjdź i ogarnij tych, którzy [ciągle] siedzą w mroku.

Przekonaj ich o Twojej miłości

i doprowadź do spotkania z Chrystusem w chwale Ojca" (wg ks.J.K.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Matko Najświętsza, która "jesteś wzorem świętości i wszystkich cnót... która jesteś najwyższym stopniem, jaki miłość Jezusa osiągnęła w zwyczajnym stworzeniu" (Czcigodna Sługa Boża Maria z Agredy) i która za to wszystko zostałaś Wniebowzięta - zechciej ogarnąć z nieba wszystkie te trudne sprawy, jakie polecam Ci... O Matko, która "jesteś dobrocią, przez Dobroć przedwieczną uformowaną, [wiem, że] nie ma takiej modlitwy, której byś Ty nie wysłuchała, gdyż zbyt wiele wylałaś łez poświęcając Jezusa dla nas. Jakże więc mogłabyś zapomnieć o kimś, kto się do Ciebie zwraca ?" (wg PJ do Justyny Klotz). Dlatego ufam Ci...

Ty wiesz, jak bardzo często "ludzie zachowują się jak "nieludzie". Jak często nie zważają na to, że w słabszym także mieszka Bóg; że każdego człowieka należy uszanować" (Zofia "Chrystus w moim życiu"). Proszę więc, pozwól im zrozumieć, że nie wolno "szargać opinii drugiej osoby przez obmowy, przez plotki, posądzenia... przez podejrzenia, przez oszczerstwa, przez oskarżenia i donosy; przez anonimy i przez sądy ukształtowane na jednostronnych informacjach... Nie wolno podtrzymywać nie sprawdzonych zarzutów. Nie wolno się uchylać przed naprawieniem szkód, zwłaszcza moralnych oraz wynikłych z poderwanej opinii" (wg ks.Aleksandra Zienkiewicza). Tymczasem wielu postępuje w tak niegodziwy sposób, co w konsekwencji szybko skłóca nawet wzajemnie sobie życzliwe otoczenie.

Są tacy, którzy bardzo łatwo "uniewinniają samych siebie, chociaż są pełni jadu" (do J.K.jw.). Inni znów "nawet chętnie uznają swoje braki i przyznają się do nich, ale nie zdobywają się na skuteczną poprawę" (wg ks.Aleksandra Fedorowicza). Ci zaś, których spotkała krzywda, nie chcą przebaczyć winowajcom i tak psuje się atmosfera czasem na długie lata. Proszę Cię więc, racz wejrzeć na takie środowiska. Na tych, co robią krzywdę innym, lecz i na pokrzywdzonych, bo tutaj nie wystarczy zaniechać takich praktyk, ale konieczne jest wzajemne pojednanie... "Szczęśliwi ci, co się nie gorszą, ale są dość pokorni, aby poprzez to, co ludzkie, osiągnąć to, co Boże" (ks.A.F.jw.); co rozumieją, że "problemem nie jest samo cierpienie, ale postawa jaką wobec niego przyjmuje się. [Ci zaś, co upierają się przy swym nieprzejednaniu, co sądzą] przebaczając burzą swój mur obronny i tego boją się" (wg Neala Lozano) - niech wiedzą, że w ten sposób bezmyślnie utrwalają stan skłócenia między sobą.

Jakie to przykre, o Maryjo, że pośród tych, co wprowadzają ferment w swym otoczeniu, lub choćby tylko podtrzymują napiętą sytuację, są też chrześcijanie, którzy wierzą i praktykują swoją wiarę, lecz jakże powierzchownie. Bo "łatwo "odmawiać" pacierze, ale już bardzo trudno jest żyć po chrześcijańsku" (ks.SAC). Proszę Cię więc, przekonaj ich, że postępując w taki sposób, wprost obrażają Pana Boga, gdy mają czelność wypowiadać słowa: "...jako i my odpuszczamy", bo przecież jako chrześcijanie "powinni być świadomi swej odpowiedzialności przed Bogiem" (do J.K.jw.)... Niech wiedzą, że taką obłudą wspierają siły zła. Ono zaś "atakuje i bez ustanku oszukuje każdą duszę, dlatego wszyscy winni być wobec siebie wyrozumiali. [Winni przebaczać jeśli ich spotkało coś przykrego i przeprosić, jeżeli oni sprowokowali zło]. Bo tylko Bóg jest zdolny osądzić sprawiedliwie, gdyż tylko On wie, co było przyczyną zła... Każdy powinien prosić Boga o wybaczenie win, aby nie był sądzony. Cały świat [i to jak najszybciej] powinien sobie wzajemnie wybaczyć, bo nie ma nikogo takiego, kto ma wyłączną rację" (wg PJ do J.K.jw.)...

O Pani, Ty przybywasz na każde nasze wezwanie; i choć "demony nie ustają w pogoni za duszami, to jednak szybko porzucają każdą swą zdobycz już na samo brzmienie Twego Imienia" (wg św.Brygidy) - błagam Cię więc, Maryjo, przybądź na moją prośbę. Jest bowiem ktoś, kto Cię na pewno na razie nie zawoła, bo zbyt oddalił się od wszelkich Bożych spraw, dlatego ja przyzywam Cię w trosce o jego duszę. On właśnie, "tak bardzo pociągany ku złemu, wciąż potrzebuje Twojej pomocy widzialnej lub niewidzialnej" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), a będąc w stałym konflikcie z otoczeniem, z każdym dniem, coraz bardziej skłócony jest ze sobą, bo nosi w sobie całe "piekło" tej chorej atmosfery. Chciałby żyć w zgodzie ze wszystkimi, ale mu na to nie pozwala rozdęta miłość własna i pycha, która nie chce słyszeć o przebaczeniu...

Powiedz mu zatem, że jedynie zgoda może zapewnić mu niezbędną równowagę, bo "wszelkie uzdrowienie wypływa z przebaczenia" (N.L.jw.)... że "kto przebacza, ten podnosi siebie i swego wroga" (PJ do Anny Dąmbskiej). "Niech więc nie zatrzymuje nieprzyjaźni w swym sercu, bo kiedy w nim się zbierze za dużo nienawiści, to ono zniszczeje" (wg św.Augustyna), a on już nigdy może nie wyjść z konfliktu z samym sobą... Niechaj zrozumie, że to właśnie "Boga - szatan tak nienawidzi w każdej ludzkiej duszy, toteż ludzie tym bardziej winni przebaczać sobie" (do J.K.jw.). I niech przemyśli jeszcze to, że "jeśli mu się nie udaje zmienić drugiego człowieka, to przecież może pozwolić na to, aby Pan zmienił jego" (N.L.jw.). A wtedy inni będą mogli pokochać go, bo "nie kocha się kogoś za to kim jest, ale za to jaki jest kiedy przebywa z nimi" (wg Gabriela Garcii Marqueza)...

To jest możliwe, bo "w ludzkiej istocie nie ma dna. Jej otchłań [nieustannie] przyzywa otchłań Bożą, dlatego w głębokościach [każdej] ludzkiej istoty czeka na nią Bóg" (br.Roger z Taizé). Tak więc i on może dopomóc stamtąd wydobyć Go na światło i w ten sposób zaświadczyć o swoim nawróceniu. Bóg w zamian "da mu siłę do akceptowania tego, co wymaga wyrzeczeń, co w życiu jest gorzkie i trudne", szczególnie wtedy, kiedy trzeba stawić czoła samemu sobie... Niech nie ogląda się za siebie, nie przypomina przykrych spraw, bo "diabeł [zawsze] stoi za naszymi plecami i jeżeli nic złego nie wskóra, podsuwa nam przed oczy minione wydarzenia" (do J.K.jw.), aby znowu wywołać w nas nienawiść i niezgodę...

"Serce Jezusa, zniszcz w nim to wszystko, co pochodzi od niego, umieść w tym miejscu to, co jest Twoje i racz przemienić go w siebie" (wg św.Małgorzaty Marii Alacoque). "Ratuj tę biedną dusze przez Twoje miłosierdzie, które jest większe i głębsze niźli ocean" (do J.K.jw.). Pozwól mu wytłumaczyć się, że tak naprawdę, to nie ma w nim nienawiści. To tylko ludzie "często mylą nienawiść ze złością, a są to różne stany" (François Mauriac). I pomóż mu pamiętać, że jeśli nie będzie się przykładał do uzdrowienia atmosfery w najbliższym otoczeniu; jeśli "uczyni swymi wrogami ludzi [najbliższych mu], to wtedy już nie będzie mógł z nimi rozmawiać ani zasiadać wspólnie do stołu; razem z nimi mieszkać, pracować... po prostu - z nimi żyć, gdyż pozostanie mu tylko jedno: walczyć przeciwko nim" (wg o.Phila Bosmansa).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny

Jakież to wielkie dobrodziejstwo, że Ty, Najświętsza Matko Boża, "chociaż jesteś Królową nieba, to nigdy nikt nie woła do Ciebie nadaremnie" (wg MB do Justyny Klotz). "Moc Boża nie znalazła w Twojej królewskiej woli żadnej przeszkody, która powstałaby przez grzech, przez nieuwagę, nieświadomość, niedoskonałość lub niedbałość" (wg Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy), dlatego obdarzyła Ciebie pełnią wszelkich łask. Tak więc ja, licząc na Twe łaski, z ufnością zwracam się do Ciebie, abyś raczyła wejrzeć na wszystkie środowiska, gdzie ludzie żyją obok siebie, lecz nie żyją dla siebie; gdzie są skłóceni z otoczeniem, a także sami z sobą.

"Wielu jest bowiem zagubionych, gdyż nie żyją miłością, ale idą wygodną drogą nieczułości. Wielu jest zagubionych, gdyż nie noszą miłości w sercu i dlatego nie mogą nikomu dać miłości. Wielu jest zagubionych, gdyż nie noszą w sobie nawet myśli o miłości. Wielu jest zagubionych, gdyż depczą miłość i dręczą ludzi. Wielu jest zagubionych, gdyż nie żyją miłością lecz płyną z prądem czasu. Wielu jest zagubionych, gdyż nie chcą się nauczyć cieszenia się miłością, połączyć się z miłością Ojca i żyć tą miłością. Wielu jest zagubionych, gdyż nie mają wiary w Twojego ukochanego Syna, więc także On nie może objąć ich swą miłością. Wielu jest zagubionych, gdyż nie chcą kochać i zatracili także miłość do nieba" (wg objawienia MB w Salzburgu 1985)...

Tak "wielu żyje bez miłości nie mogąc znaleźć Boga. Idą złą drogą nie znajdując żadnego drogowskazu" (wg PJ do J.K.jw.), gdyż nie pojmują tego, że miłując się wzajemnie mogą osiągnąć pokój wewnętrzny i zanieść go innym ludziom. Bo "miłość to jest wychodzenie poza siebie, poza krąg własnych spraw i problemów na spotkanie drugiego człowieka... to szacunek do jego osoby stworzonej na obraz i podobieństwo Boże, to aktywna świadomość wspólnoty losu i odpowiedzialności za los drugiego człowieka, gotowość poświęcenia się, dawania czegoś dobrego dla swojego bliźniego" (ks.Aleksander Zienkiewicz). Proszę więc, Pani, racz zgromadzić dokoła siebie takich ludzi, którzy mają świadomość tego, że "każdy człowiek ma obowiązek, wypływający z miłości i sprawiedliwości, angażowania się w budowę świata bardziej ludzkiego i bardziej sprawiedliwego"...

Takich, co będą "pomagali wszędzie, gdzie tylko jest możliwe wprowadzać pokój i zgodę. Będą starali się "być przyjaciółmi tych, którzy nie mają żadnych przyjaciół" (bł.Karol de Foucauld) i zrobią wszystko, aby wszędzie dotarło to przesłanie, że "ważna jest jedynie miłość; ważne jest, żeby czynić dobro i żeby chcieć dokoła siebie rozszerzać je... że każda rzecz, w której się niesie promień miłości, jest przez samego Boga uświęcona" (wg ks.Aleksandra Fedorowicza)...

"O, przepiękna miłości tych, którzy Boga prawdziwie miłują i którzy znają Go ! Bo czyż mogliby odpoczywać, gdy widzą, że choć w małej cząstce i oni mogą się przyczynić do postępu jakiejś duszy, aby bardziej miłowała Go... albo wesprzeć ją dobrą radą lub obronić od grożącego niebezpieczeństwa ? Na pewno męczyłoby ich własne odpoczywanie, gdyby odpoczywali sami" (wg św.Teresy z Avila)... Proszę Cię więc, Maryjo, spraw, by tacy ludzie się znaleźli w każdym skłóconym środowisku. "Przez miłość bowiem będą mogli wejść w życie drugiego człowieka, przez miłość będą mogli stać się uczestnikami jego życia, bo miłość łączy. Bo wartość tego, co się robi, wartość duchowa, nadprzyrodzona nie zależy od tego, co się robi, tylko od tego ile w to kładzie się miłości" (ks.A.F.jw.)...

Matko, Ty wiesz, że "łatwiej jest rozmawiać z ludźmi, którzy są nie tylko sympatyczni, lecz przede wszystkim są przyjaźnie do nas nastawieni. Jednak nie odrzucałeś tych, którzy nie byli Ci przychylni" ("Modlimy się Ewangelią" Massimo). Proszę więc, racz uzbroić apostołów miłości, w cierpliwość i odporność na wszelkie przeciwieństwa. "A gdy nie będą mogli niczego zdziałać czynem, [to na pewno niemało] zdziałają swą modlitwą, nieustannie zanosząc błagania za duszami, które same idą ku zgubie" (św.Teresa jw.). Bo żaden "zmarły duchowo sam już nie może powstać... Na pewno im wyproszą łaski przez swe modlitwy" (MB do J.K.jw.), bo wobec takich ludzi "modlitwa pozostaje jako pomoc jedyna, ale także najlepsza" (bł.Rupert Mayer) i jako "najsilniejsza możliwość działania" (wg bł.K.de F.jw.); "prawdziwa pomoc, której działanie rozciąga się na wieczność" (PJ do J.K.jw.)...

Królowo Nieba, proszę Cię, spójrz i na tego, który jest przedmiotem mego niepokoju i racz wysłuchać mojej prośby o to, by się pogodził ze swoim otoczeniem... Dopomóż mu odzyskać pokój, pogodę ducha... radość. "Ona jest bowiem niebem, pod którym wszystko kwitnie" (Paul Jean). I pomóż mu zrozumieć, że aby mógł przeżywać ją, musi najpierw podjąć wysiłek pokonania samego siebie: starać się zmienić swój charakter, życzliwie podchodzić do ludzi, nie krytykować, nie wyszydzać, nikomu nie "zamykać ust" i wybaczać... wybaczać swojemu otoczeniu wszystko, co poróżniło obie skłócone strony. Bo "wybaczenie, to największe dzieło miłości, a sama miłość jest jak dzwon pokój głoszący" (PJ do J.K.jw.)...

Niech się pogodzi sam ze sobą i niech pokocha siebie, co szybko znajdzie wyraz "w poszanowaniu własnej godności, w trosce o zdobywanie rzeczywistego dobra, w dążeniu, aby "więcej być", a nie, by "więcej mieć". W ubogaceniu siebie w wartości religijne, moralne, fizyczne i materialne, którymi z własnej woli będzie mógł służyć bliźnim". Niechaj spróbuje się przekonać, że "jeśli pokocha sam siebie, to zacznie kochać innych ludzi i ta miłość do niego wróci" (wg Henryka Bujacza), bo "miłość tworzy nową miłość" (do J.K.jw.) taka jest prawidłowość... Niech wie, że "człowiek się wyzwala i rozwija wewnętrznie poprzez wrażliwość na otoczenie, poprzez przemyśliwanie, ale nie tego, co należy się jemu od innych ludzi, lecz tego, co innym należy się od niego" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)...

I niech pamięta, że "u Boga liczy się: wierność w codziennym trudzie, ofiarna praca dla innych ludzi, przezwyciężanie egoizmu i wzrost duchowy przez modlitwę" (ks.Schneider z Glonn). Bóg bowiem "kocha ręce złożone do modlitwy i serce, które wierzy. Taka postawa zawsze odbiera piekłu moc" (PJ do J.K.jw.)... Zło, zawsze dobrem niech zwycięża. I "nawet wtedy, kiedy ze swej słabości ludzkiej zapomni o obecności Boga - niech żyje tak, żeby nie było żadnych przeszkód pomiędzy nim, a Bogiem" (wg ks.A.F.jw.)...

Niech zawsze ma to przekonanie, że "Wola Boża jest Wolą najwyższej mądrości... On nie wie, co jest dla niego dobre, niechaj więc jego przewodnikiem będzie to wszystko, co przenika oko naszego Boga... Niechaj pamięta, że ona jest Wolą największej miłości. Bóg jest Miłością, więc Jego Wola może być tylko miłością... Niech wie i to, że ona jest Wolą najwyższej władzy. Nie może jej sprzeciwiać się żadna inna władza, bo kto nie składa hołdu wzywającej dobroci, ten musi poddać się karzącej sprawiedliwości... I jeszcze to, że Wola Boża jest również wzorcem, według którego się kształtowali wielcy szlachetni ludzie. Przez jej naśladownictwo święci stawali się świętymi, błogosławieni - błogosławionymi. Sam Chrystus nie miał innego wzorca, jak Wolę Ojca swego" (wg ks.bpa Johanana Michaela Sailera).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej