wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A PRZEBIEGŁYCH I WYRACHOWANYCH




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

Jezu... Ty wiesz, jaką żałosną postacią był apostoł Judasz. Wziąwszy bowiem zapłatę za zdradę, której się dopuścił - nie rzucił się w wir życia i nie oddalił Ciebie w zapomnienie, bo kiedy spostrzegł, że pojmany pozwalasz się traktować jakbyś był bezwolny... gdy się dowiedział, że zostałeś skazany na krzyż - popadł w rozpacz... Zapewne myślał, że się nie poddasz, że będziesz walczył, co potwierdzi stawiane Ci zarzuty o chęć przejęcia władzy. A wtedy on będzie się czuł moralnie usprawiedliwiony nawet, jako Twój były przyjaciel... Tymczasem jego plan, runął jak domek z kart. Tyś bowiem oddał się na śmierć "zupełnie bezinteresownie, sam przecież na tym nic, zupełnie nie zyskując" (wg ks.Adolfa Janczaka SCJ), on sam zaś przegrał ze swym własnym człowieczeństwem, które jeszcze nie całkiem zdołał zniszczyć w sobie. Proszę Cię więc, Boże łaskawy, wejrzyj na tych, co się kierują podobnym wyrachowaniem; na tych, których "zamysły - to zmysły zbrodnicze" (Iz 59,7). Oby nie przeliczyli się, jak Twój nieszczęsny uczeń...

"Ilu przyjaciół zostało wam dotąd ?" - pytał ksiądz Maliński... "Ilu przehandlowaliście za pieniądze, za stopnie, za stanowisko ? Albo po prostu porzuciliście z własnej lekkomyślności"... A przecież Tyś, o Chryste, powiedział: "Jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność ?" (Łk 6,33). "Myślicie, co za przyjaźń ze Mną będziecie musieli Mi dać ? - mówiłeś z goryczą o takich. "I lękacie się, bo oceniacie Mnie wedle siebie; wy, którzy nie znacie i nie pojmujecie Miłości bezinteresownej. [Pomóż więc im przemyśleć - jak traktują swych bliźnich. Otwórz ich oczy, by pojęli, że] uczestniczą w złu i jest w nim również ich udział. Nie tylko przez uczynione zło, lecz przez każde zaniedbanie dobra" (do Anny Dąmbskiej). "Istnieją bowiem dwa rodzaje jałmużny: dawanie i przebaczanie. Dawanie, co dobrego zdobyli, przebaczanie tego, co złego wycierpieli" (św.Augustyn). Jedno i drugie jest dobrem...

Jezu... Tyś mógł i w Dekapolu uczynić więcej cudów, ale to wymagało pewnych wyrzeczeń od jego mieszkańców. To wymagało pewnych ofiar, których z wyrachowania nie zamierzali ponieść (Mk 5,17). I dziś, podobnie, wielu nie zamierza Ci ustąpić ani ułatwić działania, jak i ten, którego w modlitwie Ci polecam... Proszę Cię więc, pomóż mu, Panie, rozważyć, jak się odnosi do Twych wymagań i traktuje swoich przyjaciół. "Czy stosunki między nimi kształtują się na zasadzie ścisłego rozliczania: tyle ja tobie, ile ty mnie...?

Niech nie przelicza wciąż i wszystkiego - ile mu dadzą, czy mu się opłaca i co mu przyjdzie z tego, bo tak nie można żyć... Bo wtedy nie potrafi nic i nikogo pokochać, niczym naprawdę cieszyć się, niczego naprawdę żałować, niczym naprawdę smucić się - i nie potrafi być szczęśliwy, [gdyż "tylko miłość wie, jak to robić, aby dając innym samemu się bogacić" (Clemens Brentano)]... I umierając będzie miał prawdopodobnie dużo pieniędzy, i może dopiero wtedy odkryje bezsens takiego życia" (wg ks.M.M.jw.), bo "prawdziwie biednym jest ten, kto ma tylko pieniądze" (J.D.Rockefeller)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

Jezu, Ty wiesz, jak sprytni byli faryzeusze, zwłaszcza tamci z Wysokiej Rady, którzy z ogromną przebiegłością zaplanowali Twe pojmanie dbając, aby nie doszło do niego "w czasie święta, żeby wzburzenie nie powstało pośród ludu" (Mt 26,5)... Potem, gdy Piłat sądził, że wniesione przez nich oskarżenie skończy się tylko karą chłosty - oni przebiegle robili wszystko, aby Ciebie obwinić. Skoro zarzuty polityczne nie odnosiły skutku, postanowili procesowi nadać charakter religijny... Stałeś przed nimi zbroczony krwią, oni zaś "dopinali swego"... Najpierw zaprzeczyli Twej godności mesjańskiej, potem Cię odrzucili jako Syna Człowieczego, by wreszcie przeciwstawić się Twemu Synostwu Bożemu... I coraz bardziej osaczali rzymskiego namiestnika, czyniąc wszystko, by Twoją śmierć przypisać im, Rzymianom... Tak więc Piłat musiał ustąpić bojąc się gniewu Tyberiusza za nieuszanowanie Prawa Mojżeszowego, które zaakceptowano.

A Ty, Baranku, do końca byłeś "cichy, pokorny sercem" (wg Mt 11,29), bo od początku "Twoje świadczenie, dawanie świadectwa Bożego dokonywało się w spokoju, bez zgiełku i bez zachwalania, w pokorze i cichości. Tyś przemawiał milczeniem" (wg o.Dominika Widera OCD)... Nawet w obronie własnej "nie otworzyłeś swoich ust" (Iz 53,7)... "Nie otworzyłeś wobec Heroda i nie broniłeś się przed Piłatem. Milczałeś na Kalwarii" (wg s.Emilii Ehrlich OSU)...

To prawda, że przebiegłość i wyrachowanie zawsze istniały obok siebie, lecz nigdy przedtem nie miały takich rozmiarów jak dziś. Nigdy też nie demoralizowały aż tak wielu, nie stępiały aż tak, ludzkiej wrażliwości; nie odrzucały miłosierdzia, nie pozbawiały sumień...! Nigdy tak często się nie zdarzało, aby sprowadzać przyjaźń do tego: "czy się opłaca ?". Wejrzyj więc, Panie, proszę Cię, na ten dzisiejszy świat. "Nie można bowiem układać współżycia z ludźmi wyłącznie na zasadzie sprawiedliwości: ile dałeś i ile ci się od nich należy. Trzeba coś odliczyć na straty, trzeba coś podarować... Nie można żyć na zasadzie przeliczania. Dawać kopiato tym, którym się dawać opłaci; odcinać się od tych, którzy na nic już nam się nie przydadzą; wyciągać od każdego, ile się da... Przy tym nie zdradzać się z niczym, żeby ktoś nie skorzystał i nie przerósł nas; chwalić tych, którzy są daleko; nie powiedzieć dobrego słowa o tych, którzy mogą stać się rywalami; niszczyć ich za plecami, zanim wyrosną na przeciwników. Nie można tak żyć !" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Nie wolno także bezpodstawnie segregować ludzi, bo "kto kieruje się względem na osobę, popełnia grzech i Prawo potępi go jako przestępcę" (wg Jk 2,9).

Nie wolno ich wykorzystywać w żadnych okolicznościach. Są bowiem tacy, których spryt i wyrachowanie dają się poznać po ich stosunku do pracy. Oni, owszem, "pracują, lecz nie tak, jak chce Bóg. Najczęściej stronią od znoju, od potu słusznej pracy lub zaniedbują powołanie i swoje obowiązki stanu, tylko dlatego, że one kosztują wiele wysiłku, który jest według nich za ciężki albo też niewygodny... A jeśli nawet wypełniają obowiązki swojego stanu, to wybierają takie, które są im przyjemne... Chcieliby, owszem, używać świata i jego dóbr, ale nie ciężką pracą, tylko łatwym sposobem. Ich pomysłowość i przebiegłość w wynajdowaniu różnych sposobów, aby uchylić się od każdej cięższej pracy, jest wprost niewyczerpana" (wg o.Mariana Jarząbka OFMConv)...

Ty wiesz i to, że "niegodziwość to jest przewrotność woli oddalającej się od Ciebie, któryś jest substancją najwyższą - i kierującej się w dół ku rzeczom najniższego rzędu" (św.Augustyn). Proszę więc, wejrzyj i na tego, którego prawość tak ogromnie leży mi na sercu, by nie próbował wykorzystać nikogo ze swych bliźnich... Niech zapamięta, że "kto wita serdecznie bliźniego, wita jakby samego Boga... Kto praktykuje gościnność, tego żywi sam Bóg" (z Talmudu), bo ona jest uznanym dziełem miłosierdzia. I niech zrozumie, że "prawdziwe miłosierdzie musi być wolne od wszelkiego wyrachowania, musi kosztować, gdyż najdosadniej wyraża się w dawaniu" (ks.bp Kazimierz Romaniuk)...

"Prawdziwe miłosierdzie okaże się dopiero wtedy, kiedy da z tego, co mu jest miłe, przyjemne; kiedy da, czyniąc ofiarę" (wg św.Urszuli Ledóchowskiej) z daru. Ileż to bowiem osób doszło do Ciebie, Panie, poprzez gest miłosierdzia... "Niech się nie boi objawiać zawartego w nim dobra, dopóki inni mu ze swego czegoś nie udzielą; dopóki mu nie dadzą czegoś z tej miłości, która w nich jest" (wg o.Thomasa Mertona OCR). Bo jedno posiada życie i z niego będzie rozliczony.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Co mogło skłonić, Panie Jezu, tamtych swawolnych żołnierzy, do wyśmiania Twojej, godności ? Czy była to jedynie chęć urządzenia brutalnej zabawy, czy też świadomy popis przed Poncjuszem Piłatem... Przebiegłość i wyrachowanie w nadziei na awanse, czy może chęć przypodobania swoim bezpośrednim zwierzchnikom ? Tak czy inaczej - prześcigali się w swoim okrucieństwie...

A dzisiaj, czyż nie jest podobnie...? "Ci, którzy grzeszą z zamiarem oczyszczenia się w Sakramencie Pokuty, ale nie czynią nic, by wystrzegać się grzechu" - czyż nie są wyrachowani ? Czyż nie liczą na Twoją pobłażliwość, "choć są bardziej winni niż tamci, którzy grzeszą z nieświadomości, nie rozumiejąc tego, że Ciebie obrażają ?" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Albo ci, którzy zamiast unikać wszelkich grzechów, nieraz zastanawiają się: "Dokąd sięga jedynie grzech lekki, żeby nie ryzykować pójścia do piekła ?". Tak, idąc od grzechu do grzechu, kopią swój własny grób" (wg o.Jo?ozinho SCJ)... A "ileż razy rozgrzeszają swe niegodziwe postępowanie, tłumacząc sobie, że "nikomu nie zaszkodziło", a może nawet "opłaciło się im". W taki sposób próbują sami określać swój kodeks moralny. A może nawet popierają ustawy, które ogłasza świat, zapewniając, że to, co wygodne - dobre jest dla człowieka" (wg "Słowa wśród nas")...

Jezu, Ty o tym wiesz, że każdy ziemski ojciec zawsze jest gotów przebaczyć lekkomyślność i bezgraniczną głupotę swoich dzieci, lecz ich wyrachowanie zraziłoby go do nich. Zapewne więc i Ty, mój Boże, podobnie patrzysz na nas, lecz gdy przebiegłość dotyka miłości - Ty także brzydzisz się nami. Tymczasem wielu właśnie w taki sposób "niszczy miłość... Odkrywając, że ten, kogo kochają, może im się przydać, spychają na dalszy plan swój zachwyt, swoje oczarowanie; kończą swoje wychylenie "ku", wracając "do siebie", do kombinowania, ile można wyciągnąć od tego człowieka, jak posłużyć się nim w konkretnych sprawach...

Każdą miłość potrafią zniszczyć w taki sposób: miłość małżeńską, rodzicielską; każdą przyjaźń, miłość do pracy zawodowej, do Kościoła - nawet do Ciebie samego" (wg ks.Mieczysława Malińskiego) - Panie i Boże nasz... "Za dobra materialne, za możność prowadzenia życia w wygodzie i dostatku oraz za inne przywileje w życiu społecznym, gotowi są dopuścić się najokrutniejszych czynów" (wg ks.Józefa Pyrka SDS).

"Miłość - tłumaczył święty Maksymilian Maria Kolbe - która się od kogoś czegoś spodziewa, nie jest prawdziwą miłością. Gdy ktoś miłuje bogatego spodziewając się od niego majątku, czy też wpływową osobę licząc na uzyskanie lepszej posady, to żywi miłość nie do osoby, ale do darów, jakich się od niej spodziewa"... Wejrzyj więc, Panie, proszę Cię, na serca takich wyrachowanych wskaż im przykład choćby chłopca z Ewangelii, który oddał Ci wszystko, co miał: wszystek chleb i wszystkie ryby (J 6,9), bezinteresownie... nie myśląc o tym, co dla niego zostanie. I pewnie gdyby to zrobił z wyrachowania, Ty nie dokonałbyś na nich cudu rozmnożenia...

Ukaż im także miłosiernego Samarytanina (Łk 10,29-37), który nie wdając się w kalkulację, nie licząc własnych nakładów, uczynił wszystko, by ratować życie obcego człowieka. Podobnie też postąpił ojciec syna marnotrawnego, który bez jakichkolwiek wymówek przyjął go pod swój dach i szczodrze obdarował (Łk 15,11-32) nie bacząc na to, co tamten miał na sumieniu i nie stawiając warunków. Bo "ludzie, którzy podejmują się czynów bezinteresownych, wierzą, że ponad dobro ich życia istnieje wyższe dobro, które nazywają sprawiedliwością, ładem, prawem, której to rzeczywistości warto jest służyć, a nawet oddać swoje życie... W takim czynie bezinteresownym, w życiu bezinteresownym człowiek odkrywa, że ten Ład, to Prawo, ten Porządek to nie COŚ, ale KOGOŚ, kogo nazywa się Bogiem osobowym, z kim człowiek jest w stanie nawiązać kontakt, jednoczyć się" (wg ks.M.M.jw.) - i to jest wzruszające...

Tymczasem również wśród wierzących nie brak wyrachowanych; takich, dla których "religijność, czyli relacja pomiędzy a innymi ludźmi, tak często staje się okazją do instrumentalnego wykorzystania Boga i do mówienia o Nim, tylko dla osiągnięcia swoich przyziemnych celów" (wg ks.Mariusza Pohla). Proszę więc, spraw, by zrozumieli, że przeliczając wszystko, co się da na ziemskie dobra, mogą utracić znacznie więcej, całe dobro wieczyste. Mogą utracić dobre imię, bo "człowiek przebiegły jest znienawidzony" (Prz 14,17)... że "jeśli się kierują względami na osobę, to popełniają grzech, a wtedy Prawo potępi ich jako przestępców" (wg Jk 2,9)...

Niech zawsze pamiętają o tym, że Pan "Bóg udaremnia zamysły przebiegłych" (Job 5,12). "Obrzydłe bowiem są dla Niego [ich] złe plany" (wg Prz 15,26)... On może sprawić, że "przebiegłość przebiegłych zniweczy" (Iz 29,24). Niech więc jak ognia unikają przebiegłych i wyrachowanych; niech nigdy się nie dopuszczają "interesownych modlitw dokładnie odmierzonych, po mieszczańsku rozsądnych, gdyż modlitwa nie może pytać "dlaczego", "na co", ale [musi szczerze] wznosić się wzwyż" (wg ks.Romano Guardiniego). I niech "nie pokładają nadziei w ofierze niesprawiedliwej, ponieważ Pan jest Sędzią" (Syr 35,11-12)...

O Chryste ! Bądź łaskawy dla wyrachowanych... Otwórz ich serca na Miłość Twoją, na miłość miłosierną do bliźnich i porusz ich sumienia, gdyż "są i tacy ludzie, którzy dają duże datki, by zapewnić sobie szacunek... lecz - jak powiedział kiedyś święty Jan Maria Vianney - nie tędy droga !... Ludzie ci nie zbiorą żadnych owoców swoich dobrych uczynków. Przeciwnie, ich jałmużny zamienią się w grzech". Tego więc, za którego się modlę - naucz właściwej oceny wartości, aby nauczył się "miłować i wspomagać wzajemnie... i troszczyć się o dobra prawdziwe, które będą do niego należały na wieki.

Niechaj spróbuje być dobrym chociaż raz, bo wtedy już nie będzie mógł być niedobry. [Niechaj pamięta o tym, że najbardziej] Ci się nie podoba dystans, w którym ludzie trzymają się z daleka od Ciebie z obawy, by miłośnie nie zapomnieli się w Twoich Boskich ramionach" (do Małgorzaty jw.). I niechaj wie, że mu nie wolno z wyrachowaniem dokonywać przeliczania swych dzieł i ograniczać ich, gdyż to wzbudza odrazę. "Nie ma lepszego sposobu na dobre życie niż to, by nieustannie zaczynać od nowa i nigdy nie myśleć o tym, że już dość zdziałaliśmy" (św.Franciszek Salezy).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

Jaki był, Panie Jezu, Twój krzyż niesiony na Golgotę ? Czy była to poprzeczna belka, zwana patibulum, którą na miejscu wciągano na trwały stelaż, czy też cały wysoki krzyż znany w naszej tradycji...? Zresztą cokolwiek niosłeś, było to i tak było zbyt ciężkie... Skatowane ciało nie mogło się zmierzyć z jakimkolwiek ciężarem. I wtedy z tłumu wyciągnięto Cyrenejczyka. Nie chciał Ci pomóc, bronił się jak mógł, ale żołnierze byli twardzi. Nie ustąpili mu...

Boże ! Dlaczego tak się bronił ? Czy rzeczywiście ze zmęczenia ciężką pracą na roli ? Czy jak najszybciej chciał powrócić już do domu ? A może bał się, że znajomi odwrócą się od niego ? Miał bowiem iść obok złoczyńców, niosąc na plecach drzewo hańby... Albo, że wytkną go palcami jako skalanego i odtąd nikt z porządnych ludzi nie będzie chciał go znać... Był pewien, że tu nic nie zyska, a wiele może stracić...

O Panie, jakże wielu jest wyrachowanych także w kontaktach z ludźmi... takich, którzy traktują innych instrumentalnie, pod kątem znajomości, które się opłacają. A jeśli ktoś spośród znajomych "stał się niewygodny, bo się obsunął, stracił twarz i dostał się na towarzyski indeks... jeśli przyznanie się do niego, wspólne ukazywanie się, mogłoby przynieść im uszczerbek własnej reputacji - [szybko się odżegnują od wszelkich kontaktów z nim]... Podobnie, jeśli stwierdzą, że nie ma już wymiernych profitów ze znajomości z kimś, ani żadnych widoków na odsetki w przyszłości - zrywają tę znajomość, nie chcąc ciągnąć jej dalej. Nie zamierzają bowiem dalej w nią inwestować, by nie przestawać z bankrutem" (wg ks.Wojciecha Antoniego Czeczko SVD)...

Niektórych znów "interesuje, ale jedynie to, co chcieliby posiadać, przyjemności, których mogliby zażywać, ludzie, których można użyć dla swojej korzyści, rzeczy, którymi można się pysznić i rzeczy, których łaknie ich łakomstwo" (PJ do Anny Dąmbskiej), dlatego oceniają bliźnich pod kątem zysków: ważą ich, mierzą i taksują, bo każdy dla nich tyle wart, ile się da wyciągnąć z niego... A Tyś, o Panie, kazał świat opierać na miłości... "Proszę Cię więc, daj im za wzór szlachetną Weronikę, która "nie próbowała obliczać ani rozumować, ani roztrząsać: wypada czy nie wypada, czy zaszkodzi, czy warto - ale działała, bo wielce umiłowała" (wg ks.Okroya)... Bo czuła, że "trochę dobroci od człowieka do człowieka jest więcej warte niż miłość do całej ludzkości" (Richard Dahmel). Temu więc, który jest przedmiotem intencji tej modlitwy, powiedz, że "pochylamy się przed inteligencją, ale klękamy przed dobrocią". Niech to przemyśli, bo on jest "mądry lecz w popełnianiu nieprawości, natomiast dobrze czynić nie umie" (wg Jr 4,22), co bardzo mnie zasmuca. I zechciej mu przybliżyć postać Natanaela, którego pochwaliłeś za to, że nie ma w nim podstępu (J 1,47)...

Pomóż mu spytać samego siebie: "dlaczego modli się, pracuje, śpieszy się, pomaga, czemu uśmiecha się ? Dlaczego mówi miłe słowa, przynosi kwiatki ? Dlaczego...? Z miłości ? A może z poczucia obowiązku ? Z chęci niesienia pomocy drugiemu człowiekowi...? A może chce go kupić, sprzedać, oszukać, omamić, może chce coś zarobić, może boi się stracić...? I niechaj ciągle pyta siebie, co tak naprawdę jest jego motywem postępowania. Niech kontroluje się bez przerwy, by nie było w nim zdrady; by uśmiech był uśmiechem, czyn - czynem, praca - pracą, pomoc - pomocą, dar - darem" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Niechaj stale nad tym czuwa...

Niech nigdy "nie ocenia innych ludzi poprzez pryzmat członków ich rodzin", bo bardzo może się zawieść. Niechaj spróbuje szczerze uśmiechać się do wszystkich. Uśmiech bowiem "wzbogaca tego, dla kogo przeznaczony jest, a przy tym nigdy nie zuboża dającego", więc czego tu się bać ? I niech "nie robi nic dla zasług ani z obawy przed karą czyśćcową, lecz stara się tak czynić wszystko, by Ciebie zadowolić. Bo gdy się ma żarliwość duszy, zawsze spotyka się dobrych ludzi, zawsze odkrywa podatny teren i nie szuka wymówek" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Chryste ! Pod krzyżem, na którym miałeś dokonać żywota - stała jedynie Twoja Matka i Jan - nikt inny spośród grona apostołów. A gdzie byli tamci ? Czyżby zatrzymała ich obawa przed pojmaniem albo strach przed cierpieniem, które mogło dotknąć także ich ? A może chłodna kalkulacja, że niczego już przy Tobie nie zyskają, nie mają już na co liczyć ani nie mają czego się spodziewać...? Wszak Piotr już wcześniej sugerował, że nie przyłączył się do Ciebie bezinteresownie. "Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy ?" (Mt 19,27) - pytał wprost... A może w taki sposób zabezpieczali się ze strachu, że zaszkodzą sobie, że zepsują opinię lub że i oni się narażą na prześladowanie ?

A Ty do końca, Panie Jezu, ich umiłowałeś. A Ty nawet ogołocony ze wszystkiego mogłeś im jeszcze coś ofiarować, tak jak ofiarowałeś Janowi Maryję za Matkę, a dobremu łotrowi niebo, bo w Tobie nigdy, od początku nie było przebiegłości ani wyrachowania... "Jeśli już przemieniałeś wodę w wino - to od razu setki litrów. Jeśliś rozmnażał chleb czy ryby, to w tysiące... Tyś uczył, że należy przebaczać nie siedem, ale aż siedemdziesiąt siedem razy... Jeśli ojciec syna marnotrawnego przebaczył mu po powrocie do domu - to przebaczył mu całkowicie - przywrócił mu tę samą pozycję, jaką zajmował przed odejściem. Ty sam natomiast, gdyś oddawał za nas swoją Krew - to do ostatniej kropli. Taka jest Twoja taktyka Boża ! Takim, o Chryste, jesteś Bogiem ! Wszystko robisz po Bożemu, z Boską rozrzutnością, miarą dobrą, utrzęsioną (Łk 6,38)" (ks.Adolf Janczak SCJ)... Ty dla nikogo z nas "nie ograniczasz swego czasu, lecz dajesz go dowoli. Nie dziesięć minut albo kwadrans... Całe godziny, cały dzień !" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)... a nawet całą wieczność.

Panie, Ty wiesz, że tam, pod krzyżem, ów łotr był większy wobec Ciebie od nieobecnych apostołów. On, zwykły łotr z gościńca - ani święty, ani sprawiedliwy, bo w nim nie było wyrachowania. Bo On z ufnością złożył swe życie w Twoje ręce i spokojnie czekał na śmierć. Proszę Cię więc, porusz sumienia wszystkich wyrachowanych, by zrozumieli, że "cenną rzeczą jest wiedza, ale nie może ona wyzwalać w nich pewności, że posiadanie jej wynosi ich nad drugich; by rozważyli jak wspaniałą rzeczą jest praca społeczna, ale jedynie wtedy, gdy naprawdę służy drugim. Bo jeśli liczą na to, że dzięki niej staną się ważnymi "przywódcami" i "działaczami", którzy zbiorą za nią pochwały i nagrody, choć rzeczywista treść tej pracy niewiele ich obchodzi" (wg Jana Dobraczyńskiego) - zdegenerują się...

Podobnie bywa z talentami i uzdolnieniami. Nierzadko bowiem zdarza się, że tacy, których Bóg najhojniej obdarował, "z tego, co im wspaniałomyślnie, co im za darmo dał - próbują wyciągnąć korzyści od swych bliźnich" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Niech więc nie liczą na swój spryt, na zdolność do "kombinowania", bo "sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, a występek występnego właśnie na niego spadnie" (Ez 17,20)...

Wejrzyj szczególnie na wierzących. Niektórzy bowiem "nawet jeśli modlą się do Boga, to Go traktują w taki sposób, jakby był jednym z bożków, czyli przez pryzmat jakichś układów handlowych. Wynosząc bożka na swe ołtarze, oczekują od niego w zamian określonych świadczeń" (wg o.Jacka Salija OP). A jeśli już coś dają Mu, to tylko to, co zbywa... Podobnie czynią także ludziom - skąpiąc lub obdarzając tym, co jest niewiele warte. A Tyś powiedział, Panie Jezu, że "więcej szczęście jest w dawaniu, aniżeli w braniu" (Dz 20,35), przeciwstawiając swoje słowa ludzkiemu myśleniu skłonnemu do wyrachowania... Co więcej, Tyś w nich nie potępił ludzkiej skłonności do poszukiwania szczęścia. Przeciwnie, są one wskazówką w jaki sposób można je znaleźć" (wg o.Błażeja Matusiaka OP), więc niech wyrachowani dobrze przemyślą je...

Innym znowu wydaje się, że "jak już raz przyjmą Cię, Chryste, jako swojego Pana i osobistego Zbawiciela, to znikną wszelkie kłopoty. A to nieprawda, bo stanie się "nowym człowiekiem", to wspaniały początek, ale nie koniec problemów. Początek ów oznacza jedynie, że człowiek wsparty mocą Twoją lepiej potrafi stawić im czoła, gdyż bycie chrześcijaninem, to życie wypełnione ciężką pracą, refleksją i trudnymi decyzjami" (wg Billego Grahama). Niech więc zawstydzą się w obliczu Męki i Twojej śmierci krzyżowej, bo Ty oddałeś wszystko coś miał... a nawet Matkę swoją, bo Ty niczego nie czyniłeś połowicznie...

"Są także wśród nich tacy, którzy rozumieją, że ziemia jest miejscem przejściowym, że tu nie można zakosztować zupełnej radości; że widzieć Boga, posiadać Boga i radować się Nim, jest jedynym prawdziwym szczęściem mogącym zaspokoić wielkie pragnienia ludzkiej natury. Nie myślą jednak wcale o swojej niegodności i nigdy nie pytają poważnie samych siebie: czy mają czyste ręce i niewinne serce, czy byli mężni, dzielni w obronie swojej wiary i czy osiągnęli te cnoty, które tutaj na ziemi czynią człowieka królem chwały. [Proszę więc, pozwól im zrozumieć, że] to pragnienie jest nie tylko nierozsądne, interesowne... ale przede wszystkim zuchwałe" (wg o.Jacquesa Louisa Monsabré OP)...

Wejrzyj również na tego, którego Ci polecam. Bo "czegóż się spodziewa za to, że poszedł za Tobą...? Czy spodziewa się, że za to pobłogosławisz mu i będzie cieszył się nieustannym zdrowiem, i nie zagrozi mu nic ani nikt, i nie spotka go żadne nieszczęście, i złodzieje go nie okradną, i źli ludzie mu nigdy nie wyrządzą krzywdy, i jego majątek w niczym nigdy nie ucierpi, ale się będzie powiększał spokojnie z dnia na dzień ?... że Ty, Jezu, wysłuchasz każdej prośby jego, każdej zachcianki, a nawet, kiedy będzie trzeba, uczynisz cud - jak w Kanie ?... że tak będzie żył długo i będzie mu się zawsze dobrze powodziło, a po śmierci otrzyma jeszcze jedną nagrodę... nagrodę szczęścia w niebie...? Gdzie będzie wtedy jego miłość do Ciebie, która, jak każda miłość, musi być bezinteresowna, bo inaczej nie jest miłością ?" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...

Niech więc się zbytnio nie spodziewa, że "miłosierdzie Boże zgładzi mnóstwo jego grzechów. U Boga bowiem jest miłosierdzie, ale i zapalczywość, a na grzeszników spadnie Jego karzący gniew" (wg Syr 5,6). Niech wie i to, że "nie ma co liczyć na jakieś względy u Boga. Bo niby dlaczego Bóg miałby go traktować łaskawiej od innych ? Na względy rozsądnie może liczyć tylko człowiek arcyuczciwy, usilnie starający się o sprawy życia wiecznego" (wg ks.bpa K.R.jw.). I niech rozważy, "czy to w porządku, by jakiś grzech nazywać lekkim, skoro on jest obrazą Boga. Roztropny więc jest człowiek, który nie patrzy na to, co jest nakazane, ale kto nakazuje; nie pyta, jak wielki jest rozkaz, ale jak wielka jest godność rozkazującego" (św.Hieronim).

A przede wszystkim niech pamięta, że "jeśli będzie skąpił i jeśli Ci nie ofiaruje całego serca swego; jeśli się nie zdobędzie na wspaniałomyślną wdzięczność, to niewiele otrzyma, gdyż miara bogactwa naszego, miara naszej miłości zależy od nas - czy potrafimy być wspaniałomyślni... Bóg dał nam wszystko - siebie samego. Niech więc i on zrobi to samo, niech da Mu wszystko to, co jest najdroższe dla niego i co najciężej mu opuścić, czyli samego siebie" (wg o.Dominika Widera OCD)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej