wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A PRZYKRYCH, UCIĄŻLIWYCH ORAZ ŹLE WYCHOWANYCH




Część radosna

I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

Najświętsza Matko Boża, Ty w rozmowie z Archaniołem umiałaś się zachować godnie i powściągliwie. Spytałaś tylko o to, "jakże to się stanie" (Łk 1,34). Nawet nie próbowałaś dowiedzieć się coś więcej i nie nagabywałaś niebieskiego posłańca... Bo Tobie obce było wścibstwo, wszelka próżna ciekawość. Dlatego "wielka jest godność Twojego macierzyństwa, ale równie wzniosłe jest Twoje milczenie, które było osłoną Twej tajemnicy Matki" (wg ks.kard. Anastasia Ballestrero)... Tymczasem wielu postępuje całkowicie inaczej. Tak wiele, zwłaszcza kobiet, nie może przeżyć dnia, aby nie "węszyć", nie "wsadzać nosa" w cudze, rodzinne lub intymne, w prywatne cudze sprawy.

Prawda, że "życie nasze pośród ziemskiej pielgrzymki nie może obejść się bez pokus, bo postęp nasz się dokonuje właśnie poprzez pokusę. Nikt nie pozna samego siebie, o ile nie jest kuszony, nikt nie może być uwieńczony, jak tylko ten, kto zwyciężył. Zwyciężyć zaś nie może ten, kto nie ma nieprzyjaciół i nie doznaje pokus" (św.Augustyn), lecz uleganie pokusom, to czysta lekkomyślność, bo "jeśli Piotr opierałby się próżnej ciekawości, na pewno by nie upadł" (PJ do Sługi Bożej J.Menéndez). Na pewno by nie sprowokował tej kłopotliwej sytuacji, w której dopytywano się o Jego związki z Twoim Synem (Mt 26,69-75).

Matko, Ty wiesz, że "człowiek jest dobry albo zły moralnie ze względu na podjętą wewnętrznie decyzję" (Piotr Jaroszyński). Proszę więc, racz wejrzeć na wścibskich, na wszystkich niedyskretnych i nadmiernie ciekawych, i spraw, by "kontrolę języka [i całej swej postawy] starali się uczynić podstawowym zadaniem pracy nad samym sobą" (wg ks.Mirosława Drozdka SAC)... Niech więc "milczenie będzie siłą ich życia wewnętrznego i niechaj wchodzi w sam rdzeń ich istoty moralnej, bo jeśli ono będzie im całkowicie obce, nigdy nie dopracują się prawdziwej moralności" (wg o.Thomasa Mertona OCR)... Niech mają tę świadomość, że "przejrzystość duszy, zdolność umysłu na przyjęcie Słowa Bożego, nabywa się w klimacie milczenia. Taki stan nie jest równoznaczny z ucieczką od obowiązków ani nie polega na unikaniu mowy, słów... ale ma na celu nasycenie codzienności głosem Boga. Bo On przemawia wtedy, kiedy zwyczaje przyjęte między ludźmi radzą raczej milczenie. Milczy natomiast kiedy my uważamy za konieczne zabieranie głosu" (wg ks.kard. Anastasia Ballestrero).

Ponoć "języka żaden z ludzi nie potrafi okiełznać" (wg Jk 3,8), ale przynajmniej trzeba starać się to osiągnąć. Trzeba usilnie prosić Boga o pomoc w tych zmaganiach, bo "każdy z nas zwycięża siebie według swej własnej miary i własnych możliwości, lecz Bogu to wystarcza, ponieważ On dla każdego z nas ma odmierzoną miarę i niezwykłą wyrozumiałość. Proszę więc, zechciej pomóc im odwołać się do Boga... [Ty wiesz i to, jak ważne jest] umieć dochować tajemnicy, być dyskretnym, nie podsłuchiwać, nie podpatrywać, bo to jest wielka sztuka i wspaniała szlachetność" (Sługa Boży Stefan Wyszyński).

Niemniej wielką jest sztuką tak pracować nad sobą, by "z całej mocy tłumić próżną, bezużyteczną ciekawość" (Ojciec Święty Leon XIII), dlatego "opuszczenie czy zaniedbanie dobra, które człowiek pod wpływem Bożego światła jasno poznaje... nigdy nie może być traktowane jako dobre. Bo nawet taka niby błaha niedoskonałość jak nałogowe zaspakajanie ciekawości, mogą stać się przeszkodą do zjednoczenia z Bogiem" (wg s.M.Alicji Zelmańskiej ZMBM).

Wejrzyj, Maryjo, i na tego, którego Ci polecam, a który także ma tę wstrętną wadę wścibstwa, "by kogoś podejść i nabawić go kłopotu, by upokorzyć albo nawet zmusić do odpowiedzi i nie dozwalaj mu powiększać hańby drugiego człowieka ani wyciągać cudzych grzechów, ani wywlekać na światło dzienne czyichś upadków niczym towaru na sprzedaż... A raczej pomóż mu ukrywać brzydkie strony życia, zaś brudy osłaniać milczeniem, aby w ten sposób dać komuś szansę na tajemnicę żalu i naprawienie czci" (wg Marie-Augustina Bellouarda OP)... Naucz "choć odrobiny dyskrecji, by w najtrudniejszych okolicznościach mógł zatrzymać wiadomość dla siebie; informację, o której dowiedział się przez przypadek, o najnowszej sensacji, o ostatnim skandalu" (wg ks.Mieczysława Malińskiego).

I niechaj się nauczy "milczeć czekając na stosowną chwilę" (Syr 20,6), by mógł się wypowiedzieć. Naucz go "dobrze myśleć o drugich, co nie oznacza myśleć tylko poprawnie i logicznie, ale życzliwie i przyjaźnie. Jest to konieczne nie tylko dla obrony innych ludzi przed nim, lecz może nawet bardziej dla jego własnej obrony" (wg Sługi Bożego S.W.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... o mój Jezu...


II. Nawiedzenie świętej Elżbiety

Ty, Matko, poszłaś do Elżbiety (Łk 1,39) nie po to, by plotkować, by jej zabierać czas, ale by wspólnie chwalić Boga za takie wielkie rzeczy, jakie On Wam uczynił; by jej pomagać, bo pomocy bardzo potrzebowała. Tymczasem wiele, zwłaszcza kobiet, lubi przez kilka godzin dziennie zadręczać innych ludzi swoją trudną obecnością, swym uciążliwym towarzystwem; swoim "wylewem potoku słów, nie mając przy tym absolutnie nic do powiedzenia, by w taki sposób, w hałasie swojej gadatliwości i w zgiełku swego życia, móc ukryć pustkę swoich myśli oraz uczuć" (wg Luiza Carlosa Azevedo)...

Ty wiesz, że tacy ludzie, głośni i napastliwi, są udręką ducha. Tacy "nie słyszą Bożych słów, bo puste są ich wnętrza... bo nie szukają Boga wewnątrz własnego serca, ale w gadulstwie, gdzie On nigdy nie przebywa. Czują swą pustkę, a jednak nie uznają własnej winy, [bo nigdy nie chcą nawet dopuścić myśli o tym, że] dusze, w których On w całej pełni króluje, są dla nich ustawicznym wyrzutem sumienia" (wg PJ do św.Faustyny). Przeto niech zrozumieją, że "milczenie dobrze robi dla wszelkich Bożych dzieł" (bł.Karol de Foucauld)...

Niechaj rozważą to, że skoro "w ustach jest otwór duszy" (Adam Mickiewicz), jakaż więc musi być odrażająca dusza, jeśli z niej wypływają plotki, oszczerstwa, fałszywe sądy rozsiewające zamęt i niechaj zwrócą oczy ku sobie, strzegąc się sądzić cudze sprawy, jako, że w osądzaniu drugich człowiek tak często błądzi... Niech więc starają się "nie mówić wszystkiego, co już wiedzą, ale niech zawsze wiedzą, co chcieliby powiedzieć".

Niech "nawet gorsząc się złem bliźnich, nieustannie i wszystkim tego nie rozgadują. W ten sposób bowiem stają się prorokami zła" (wg ks.Józefa Augustyna SJ). I niech nie wnoszą w cudze domy "powodów do niezadowolenia, zły humor bowiem sam przemija i nie ma w tym nic złego. Jeśli natomiast go okazują, to inni nawet z konieczności w to angażują się, a wtedy niezadowolenie rozprzestrzenia się pośród innych, co w konsekwencji sprawia, że cały dom zaczyna po prostu źle funkcjonować" (wg św.Jana Bosco)...

Spójrz, Matko Boża i na tego, za którego zanoszę intencję tej modlitwy, a który jakże często trwoni swój własny czas i zabiera go innym ludziom, bezmyślnie narzucając im swoje własne sprawy, swoje nastroje, swoje uczucia, których nie umie opanować i zanudzając wszystkich uciążliwym gadulstwem... który potrafi zasypywać innych stertami "mowy-trawy", a jednocześnie nie potrafi słuchać ich. Proszę więc, naucz go "mówić mało i starać się nie wtrącać w sprawy, o które nie pytają go" (św.Jan od Krzyża). Niechaj pamięta, że "mowa głupia [wyraża się] wielością słów" (wg Koh 5,2), więc niech się stara brać przykład z Ciebie, która "byłaś powściągliwa w słowach, a Twój głos był wyważony. Bo Ty nie podnosiłaś głosu i dbałaś o to, by o nikim nie powiedzieć nic złego i by nie słuchać chętnie nieprawdy, którą wypowiadano" (wg św.Atanazego)...

Niech się pilnuje, aby "stawać rzadko w domu sąsiada, aby nie miał go dość i by nie nabrał wstrętu" (wg Prz 25,17). Niech "zwalcza skłonność do mówienia o rzeczach nieważnych" (PJ do Małgorzaty Balhan). Najlepiej jednak niech się stara "jak najmniej mówić o innych ludziach, a jeszcze mniej o sobie" (św.J.B.jw.), bo "kto w mówieniu miarę przebiera, odrazę budzić będzie" (Syr 20,8). I niech pamięta, co powiedział święty Wincenty Pallotti: "Rób wiele, a mów mało"... Naucz go raczej słuchać niż mówić, bo "zapewne dlatego mamy dwoje uszu, a tylko jedne usta, aby dwa razy więcej słuchać aniżeli mówić" (bł.Matka Teresa z Kalkuty). Niech to przyświeca mu, bo "niejeden milczący został uznany za mądrego, innego zaś znienawidzono przez jego wielomówstwo" (Syr 20,5). Niech więc ma zawsze na uwadze to, że "jest czas mówienia i milczenia" (Koh 3,7)...

Pomóż mu dopracować się takiej dyscypliny, "aby nikomu nie pozwolił zagadać się na śmierć, ale i sam też nie zagadał, bo nawet najświętsze słowa mamlane, paplane, powtarzane, staną się jak sieczka, jak plewy, jak uschła trawa" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Niech "broni ludzi przed sobą samym, bo chociaż może ich obronić taki czy inny kodeks lub różne trybunały przed jego wyczynami, to przed jego myślami zdoła obronić innych ludzi tylko on sam" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego).

Niechaj "rozmawia więcej z Bogiem, a mniej ze stworzeniami" (br.Roger z Taizé). "Niech jego mowa stanie się tak pełna łaski Bożej, pełna Bożego współczucia, Bożej bezinteresowności, aby już w niej nie było miejsca na jego własne głupie opinie i jego błędne sądy" (wg "Modlitw serca"). I niechaj zrobi wszystko, aby pokochać ciszę, bo tylko "cisza sprawia, że wszystko dookoła widzimy w innym świetle... Potrzebujemy ciszy, by dotknąć naszej duszy. W ciszy Bóg oczekuje nas. W ciszy Bóg mówi do nas. W ciszy przez nas przemawia" (wg ks.Franciszek Grudniok). Naucz słuchać w milczeniu tego, co go otacza, bo "człowiek, który nie chce słuchać odgłosów świata, głosu ludzi, szeptu Boga, to nie tylko popada w swoistą głuchotę, lecz także i w głupotę, w duchową, umysłową i uczuciową pustotę" (wg br.Tadeusza Rucińskiego FSC). Niechaj rozważy to.

Ojcze nasz... 10 zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Narodzenie Pana Jezusa

"Jeśliby narodzenie Zbawiciela nie było niebiańskim i świętym, jeśliby w sobie nie niosło coś Bożego i przekraczającego naturę ludzką, nigdy by ta nauka nie przeniknęła na cały świat" (Orygenes)... Niestety, często zdarza się, że wielu postępuje, jak gdyby jej nie było; jak gdyby nigdy nie słyszeli Jego nauki, jak gdyby nie wiedzieli o tym, że On szanował tylko ludzi pełnych pokory (Łk 18,14), że upominał: "kto się wywyższa, ten będzie poniżony" (Łk 14,11). Stąd tak wielu wyniosłych i zarozumiałych, wywyższających się nad innych, pełnych pogardy dla nich, więc jako tacy nie tylko Tobie, Boże nasz, ale i otoczeniu nie podobają się, bo "pycha jest obmierzła przed Tobą i przed ludźmi" (wg Syr 10,7).

O jakże trudne bywa przebywanie z takimi, bo pycha daje znać o sobie przemożną "chęcią panowania nad innymi, przewodniczenia, narzucania swojej woli innym, chlubieniem się, a także samozadowoleniem; oczekiwaniem pochwał od innych i przecenianiem własnych sił, zbytnią pewnością siebie, pożądliwością, która wiedzie do zawłaszczania cudzych dóbr, wzburzeniem, usprawiedliwianiem się, obmową, kłótliwością, wzniecaniem sporów, zuchwałością, niecierpliwością, wielomówstwem, a nawet złośliwością" (wg św.Franciszka z Asyżu)...

O jakże przykre bywa nawet patrzenie na nich, bo "swojej pysze i próżności dają wyraz nawet w chodzie, we wszystkich swoich ruchach i słowach, wciąż zabiegając o to, aby ich ludzie chwalili" (św.Bazyli Wielki) i ciągle "gonią za tym, aby go podziwiano" (Ps 130,1). Proszę więc, Ojcze, racz wejrzeć na takich ludzi i spraw, by "nie opowiadali wciąż o sobie, by nie szukali pochwał, ale by dostrzegali, że inni jakże często są lepsi, niż oni sami. [Pozwól im raczej starać się] rozpoznać kim są w oczach Twoich" (wg ks.Mirosława Drozdka SAC), aby nie byli "źle widziani w Twoich oczach oraz godni pogardy w oczach otoczenia" (św.Jan Bosco)... "Niechaj nie będą obiektami wokół których wszyscy się kręcą, aby pozyskać ich. To byłaby pomyłka. To oni mają starać się, aby zespolić się z innymi, by włączyć we wspólne zadania, by znaleźć swoją drogę i usunąć z niej wszystko, co jest przeszkodą do zjednoczenia się z braćmi...

Prawda, że wielu ludzi miewa takie pokusy, by wybudować sobie postument, by ustawić się na nim i być podziwianym przez wszystkich. Ty jednak, Boże, wiemy to, nie lubisz takich sytuacji, pozycji i nastrojów, bo Ty sam działasz przez nas i tylko Tobie od nas chwała należy się. Niechaj więc pyszni zrozumieją, że nie ich ludzie mają kochać, chwalić, czcić i uwielbiać, ale przez ich posługę mają kochać Ciebie - Niebieski Ojcze nasz... Syna Twego, a także Maryję, Matkę Jego. I to na pewno będzie ich największym osiągnięciem" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... Niechaj "próbują dociec, dlaczego ktoś cierpi obok nich i dlaczego odczuwa straszne osamotnienie.

Pozwól im, proszę, z wysokości swego samozadowolenia zbliżyć się do tych ludzi" (wg o.Phila Bosmansa)... Niech się "weselą się z tymi, którzy się weselą, niech płaczą z tymi, którzy płaczą" (wg Rz 12,15) i niechaj nigdy "nic nie robią kosztem innych. Niechaj nigdy nie żyją kosztem drugiego człowieka. Nie wolno bowiem utrzymywać własnej pozycji, poniżając swoje otoczenie" (wg Sługi Bożego S.W.jw.)...

Wejrzyj, mój Boże i na tego, którego Ci polecam, a który bardzo łatwo się rozgrzesza ze swoich słabości, a zwłaszcza z pychy, której zdaje się nie dostrzegać. Powiedz mu, że "choroba pychy jest niezwykle groźna, ale na szczęście uleczalna. Wystarczy w sobie ją rozpoznać, a potem zwrócić się po pomoc do Jezusa, który zapewniał, że "nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, co się źle mają" (Mk 2,17)" (ks.Sylwester Gaworek)... Naucz go "z troską i uwagą unikać mowy wyszukanej, a głównie takich słów, w których dałoby się odczuć wyniosłość, dumę i chęć okazywania wyższości" (Ojc.Św.Leon XIII)... Niech się poczuwa do "obowiązku trzymania się zasady: przede wszystkim nie szkodzić ! Nikomu nie zaszkodzić... Niech sobie raz na zawsze i mocno wbije w głowę, że mu nikogo nie wolno gorszyć, nikogo nie pomniejszać, nikogo nie odzierać z szacunku i ze czci... Nigdy nie wolno mu dopuścić do tego, by w jego rozumieniu ktoś był do tego stopnia mało wart, iżby jego "królewska dostojność" nie mogła schylić się nisko, do jego nóg" (wg Sługi Bożego S.W.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Ofiarowanie Pana Jezusa

Jezu, Ty, "choć byłeś posłany do całego świata, to jednak miałeś ziemską ojczyznę. Ona zaś miała swoje dzieje, swoją historię, swoją religię i kulturę, więc podporządkowałeś się niektórym słusznym prawom w ojczyźnie, chociaż Cię żadne, jako Boga, nie obowiązywały" (wg bł.Jerzego Popiełuszko). Także Najświętsza Matka Twoja bez szemrania i bez oporów spełniła zadość Prawu (Łk 2,22-23), bo Ona była, tak jak Ty, cicha i pokorna... I dziś "są tacy, którzy sami trwają w pokoju i z drugimi pokój zachowują. Inni zaś sami nie mają pokoju, i drugim go nie dają. Tacy są wielkim ciężarem dla drugich, a jeszcze większym dla siebie samych" (Tomasz á Kempis)... Ciężarem jest niezgoda, rozsiewanie zamętu, ich rozdrażnienie oraz stała skłonność do kłótni. Stąd nie chcą nigdy i nikomu podporządkować się. "Ich serca zwykle są zatrute brakiem zaufania, złością, gniewem i duchem przemocy i destrukcji" (wg o.Slavko Barbaricia OFM). "Ich nogi szybko biegną do rozlewu krwi, zagłada i nędza są na ich drogach... Droga pokoju jest im nie znana, bowiem bojaźni Bożej nie ma przed ich oczami" (Rz 3,15-18). Bywa, że "całe domy skłócają" (Tt 1,10). Proszę więc, Panie, zechciej wejrzeć na takich ludzi, bo ciężko z nimi żyć.

Pomóż odmienić ich mentalność, by zrozumieli, że "gniewem jest wszelki odruch, by szkodzić" (św.Antoni z Padwy). Pomóż zrozumieć, że "ich gwałtowność wyrasta z samej pychy, w której ma swe korzenie" (Ojc.Św.Leon XIII), bo "gniew jest rdzeniem pychy... Pyszałka skłonnego do gniewu wszystko drażni i gorszy" (św.Katarzyna ze Sieny). A "jeśli czują, że wszyscy ich denerwują, jeżeli mają do nich pretensje, to na pewno dlatego, że nie ma w nich miłości" (wg Jana Budziaszka).

Ty wiesz, o Jezu, że "nasz wróg zbyt dobrze o tym wie, że mało jest w spokojnym sercu tego, co mógłby zdobyć, dlatego robi wszystko, co tylko jest możliwe, ażeby zabrać nam ten nasz wewnętrzny spokój. [Stąd "ulubionym jego narzędziem jest właśnie każda złość" (bł.Karol de Foucauld) i nieopanowanie]. Pomóż im więc zachować ten święty spokój w sobie, bo tylko wtedy wróg nie będzie mógł odchodzić z łupem" (wg św.o.Pio)... Proszę Cię, Chryste, pomóż im, bo tylko Ty "wygaszasz nerwowe wzburzenia, wyciszasz napięcia i niwelujesz zgrzyty życia... Tylko Ty możesz bez kłopotu sprowadzić na nich równowagę, pokój wewnętrzny i osłonić ich przed zbytnim fatygowaniem serca wobec drobiazgów życia" (wg ks.Włodzimierza Sedlaka)...

Ty możesz ich nauczyć "uspokojenia i przeczekania, aż minie nieco czasu, aby patrząc z daleka, beznamiętnie, na sprawy i ludzi, mogli uzyskać perspektywę, która pozwoli im ustawić każdą rzecz na właściwym miejscu i ocenić właściwie prawdziwe jej rozmiary... W ten sposób będą mogli uzyskać obiektywizm i zaoszczędzić sobie wielu przyczyn niepokoju" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). I niechaj pamiętają, że "kiedyś się skończy cierpliwość zarówno Boża jak i ludzka. Kiedy się skończy cierpliwość Boża - jest dla nas tajemnicą, a co do ich cierpliwości, to lepiej dla nich, by "grzeszyli" jej nadmiarem niż brakiem" (ks.St.Klimaszewski MIC), który zawsze wprowadza wielki zamęt.

Wejrzyj na tego, który jest przedmiotem mojej troski i powiedz mu, że tak bezcenna "cnota cierpliwości jest nam wspólna z Bogiem" (św.Cyprian). Niech więc się stara zdobyć ją, bo to prawdziwy skarb. Niechaj się stara "najpierw siebie utrzymać w spokoju, by innych uspokajać" (wg Tomasza á Kempis)... A jeśli już osiągnie wewnętrzne wyciszenie, to niechaj wie, że "wszelki tupet i gniew najłatwiej się rozbraja przez usposobienie dobrej woli, pełne pokoju i życzliwości. Jest to jedyne podejście do ludzi zdenerwowanych i podnieconych, do których się przemawia tylko bardzo spokojnie. I niechaj "jak najmniej się broni ! W ogóle się nie broni. Niech nie polemizuje nawet w obronie własnej" (Sługa Boży Stefan Wyszyński), bo "ognia się nie gasi ogniem, ale wodą, a gniew uśmierza nie gniewem, lecz łagodnością i milczeniem" (św.Jan Chryzostom), niechaj zrozumie to, bo "rozwrzeszczana dusza przeszkadza własnemu wzrostowi" (ks.Franciszek Grudniok)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni

Gdyście szukali, Matko Boża i Ty czcigodny święty Józefie, waszego Syna najmilszego, "nie znaleźliście Go wśród krewnych. Nie mogło bowiem żadne ludzkie pokrewieństwo zatrzymać Boga... Nie znaleźliście Go pomiędzy znajomymi, gdyż Boża moc jest większa od pojęć i wiedzy śmiertelników" (Orygenes). On zaś przebywał "w tym, co należy do Ojca" (Łk 2,49)... Dziś jednak, chociaż pozostaje z nami "aż do skończenia świata" (Mt 28,20), na pewno nie da się Go znaleźć między gburami, między ludźmi ordynarnymi, brutalnymi, pomiędzy prostakami, słowem pomiędzy tymi, którym brak okrzesania. A tych, niestety jest, coraz i coraz więcej. Proszę więc, raczcie wejrzeć na nich i nauczcie ich kultury, zwykłego taktu, który tak bardzo jest potrzebny w stosunkach międzyludzkich, bo życie obok takich ludzi, to prawdziwe katusze.

Jest rzeczą oczywistą, że "człowiek nie powinien być sam, bo jeśli będzie sam, to na pewno się wykolei albo zdziczeje, bo zbyt ubogi jest na to, aby sobie wystarczył" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego), lecz nie wiadomo, co jest gorsze: samotność, czy też przebywanie z ludźmi tego pokroju; samotność, czy tolerowanie takich, co przychodzą nie w porę, co bez zażenowania umieją wykorzystać dobroć oraz gościnność innych... Samotność, czy też przymusowe znoszenie towarzystwa tych, którzy "miłują własny hałas gwałcąc i mącąc nieustannie milczenie lasów, gór i morza... wwiercając się [bezkarnie] swoimi maszynami w [dostojne] milczenie przyrody, z obawy, aby spokojny świat nie mógł oskarżyć ich o wewnętrzną pustkę... [zakłócając spokojny sen tych, co mieszkają obok nich, nocnymi hałasami]... Bo nawet kiedy ich języki spoczywają, umysły trajkoczą bez końca, bez sensu, pogrążając się w ochronnym [dla nich] hałasie maszyn, radia albo chociażby zgiełku ulicznego... A gdy ich własny hałas już [do cna] wyczerpie się - szukają ucieczki w hałasie wytworzonym przez innych" (wg o.Thomasa Mertona OCR)... Takich, co "tracą wiele czasu na próżne rozmowy, zmuszając nawet Boga do milczenia" (wg PJ do Justyny Klotz)...

Proszę więc całym sercem, pomóżcie im zrozumieć, że "człowiek się wyzwala i rozwija wewnętrznie poprzez wrażliwość na otoczenie" (Sługa Boży S.W.jw.). Niech więc ci wszyscy, którym brak takiej wrażliwości, starają się mieć na uwadze, że "to, co chcieliby, aby im ludzie czynili, niech oni czynią innym" (wg Mt 7,12)... Jednak, choć tacy ludzie są bardzo uciążliwi, nie zawsze mają w sobie coś odrażającego. Gorsi od nich są ci, co "Boga się nie boją i z ludźmi się nie liczą" (wg Łk 18,2), i swym gorszącym zachowaniem, swoim wulgarnym i jakże często kłamliwym językiem sprawiają przykrość innym ludziom i "obrażają Pana Boga, który jest już i tak za bardzo znieważany" (wg MB z Fatimy). Proszę Cię więc, święta Rodzino, dopomóż pojąć tym najbardziej przykrym z ludzi, że "jeśli wdrożą się do tych haniebnych mów, to nie poprawią się do końca swoich dni" (wg Syr 23,15)...

Niech jedni jak i drudzy czym prędzej zrozumieją, że "nie to jest najgorsze, iż uczynili zło, lecz że go nie zauważają. I nie to jest najgorsze, że czynią komuś krzywdę, lecz to, że się nią nie przejmują... I nie to jest najgorsze, że popełniają grzech, lecz to, że grzechem wcale tego nie nazywają. Bo grzech jest rzeczą ludzką, a rzeczą ludzką jest przerazić się nim, zawstydzić się tym, co się zrobiło, co się powiedziało, do czego się doszło. Zawstydzić się przed samym sobą, przed ludźmi, przed Bogiem - i przeprosić" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Temu zaś, którego otaczam swą modlitwą, a który też powinien poważnie się zawstydzić - racz uświadomić, że haniebne mowy jak i "kłamstwo są złym nawykiem w człowieku i stale są na ustach ludzi źle wychowanych" (wg Syr 20,24). I niech zrozumie to, że "stracić może wszystko, z wyjątkiem rozeznania tak dobra, jak i zła" (wg Piotra Jaroszyńskiego).

Niechaj "uważa, by rozpoznawał, co wchodzi do niego, a co z niego wychodzi. Niech mowa jego nie zawiera uwodzicielskich pokus, niech nie używa podstępu, nie znieważa bliźniego żadnymi obelgami. Niech tak kieruje oczy, tak prowadzi rozmowę, aby nie pognębić nikogo, ale by wspierać chwiejnych" (wg św.Ambrożego)... Niech stara się być delikatny; niech strzeże się natręctwa i wszelkiej natarczywości, bo właśnie "natarczywość w stosunkach czysto ludzkich, prowadzi do obopólnego zniecierpliwienia. Natarczywość i upór w domaganiu się czegoś, najczęściej przybiera postać niedelikatności" (ks.bp Kazimierz Romaniuk). Niech więc pamięta o tym, że wszędzie i w każdej sytuacji musi dawać świadectwo dobrego wychowania.

Niech "czuwa nad swymi myślami, nad emocjami, namiętnościami, jeżeli chce, by jego słowa przekazywały dobro" (wg o.Anselma Grüna). I niechaj się pilnuje, "aby nie był nieczuły, aby nie sądził "twardo" nikogo" (wg o.Phila Bosmansa), bo każdy sąd, jaki by nie był, może okazać się fałszywy, co niewątpliwie wpłynie na jego wiarygodność... Jeśli nie będzie mógł kogoś pochwalić, to niech przynajmniej milczy. "A jeśli już koniecznie będzie musiał kogoś napomnieć, pomóż mu zrobić to łagodnie, choć stanowczo; w miarę możności nie raniąc" (wg PJ do Małgorzaty Balhan), "nie zniechęcając ani nie załamując nikogo" (wg Iz 42,4)...

Niech stara się "nikogo zbytnio nie przekonywać o swej słuszności. Niech nie używa ostrych słów i pewnych siebie stwierdzeń w stylu: Nie masz racji, głupi jesteś, ja wiem na pewno, że tak jest jak ja myślę, nie tak jak myślisz ty... Niechaj pochopnie nie przypomina nikomu jego błędów. Niechaj nie zauważa cudzej popełnionej "gafy". Niechaj nie zawsze mówi, że komuś znowu coś się nie udało, bo styl chrześcijański polega na tym, że człowiek musi rozumieć różne sytuacje, ufać drugiemu człowiekowi, łatwo przebaczać, zapominać. I niech pamięta, że to, co mówi może nie tylko drażnić uszy innych ludzi, ale również znieważać tego, z czyjego serca się wydobywa [(Mk 7,21)...

Niech wie, że, owszem], znacznie łatwiej jest kierować innymi, bo nie liczymy się z tym wszystkim, co w nich jest. Ale o wiele trudniej jest pokierować sobą, bo tu, czego dotkniemy - głęboko odczuwamy. A jednak to od nas zależy umiejętność prowadzenia samego siebie, bo przecież każdy z nas jest wodzem własnego życia. I trzeba nam nie tylko chcieć, ale cierpliwie chcieć. Umieć nie tylko mocno atakować, ale spokojnie i cierpliwie niejedno wytrzymywać" (wg Sługi Bożego S.W.jw.).

Ojcze nasz... 10 zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej