|
Część radosna
I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie
Co by to było, wielki Boże, gdyby tak święty Józef w porywie gniewu, lekkomyślnie oddalił brzemienną Maryję poprzez list rozwodowy... Gdyby istotnie wręczył go w obecności dwóch świadków (Pwt 24,1), skazując Ją na zniesławienie a kto wie, czy nie na straszliwą śmierć męczeńską, bo "narzeczona, która zdradziła narzeczonego była karana podobnie jak żona, śmiercią przez ukamienowanie (Pwt 22,23-25)" (wg ks.Adolfa Janczaka SCJ). A przecież nikt nie wiedział, że "z Ducha Świętego jest To, co się w Niej poczęło" (Mt 1,20)... On jednak był szlachetny, a przede wszystkim - bogobojny, więc za nic nie chciał zrobić Jej jakiejkolwiek krzywdy. On swoje życie uczynił służbą, gdyż był odpowiedzialny..
Panie... Ty wiesz, jak wiele złego, sobie i otoczeniu, potrafią zrobić ludzie o lekkomyślnym charakterze, a przy tym powierzchowni i "nieodpowiedzialni, którzy robiąc - nie robią, mówiąc - nie mówią, myśląc - nie myślą" (wg ks.Mieczysława Malińskiego) tylko starają się sprawiać dobre wrażenie. Ci, co się "decydują się na takie zachowania, które są dla nich łatwiejsze, zamiast na takie, które są jednak wartościowsze" (ks.Marek Dziewiecki)... Ci wszyscy, którzy "widzą i cenią tylko to, co przejściowe, zmienne, podległe śmierci, a nie pojmują czym tak naprawdę oni sami są, gdyż wszystko to, co jest w nich Boże, żyje, ale w ukryciu" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Oni zaś, "czyniąc głupstwa, z ową lekkomyślnością wewnętrzną i zewnętrzną, ze swą chwiejnością wobec pokus, ze swą miłością bez miłości, nie są w stanie poczynić jakichkolwiek postępów w swoim życiu wewnętrznym" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). "Karmią, tuczą i dogadzają temu, co ma byt jednodniowy, natomiast wiecznie żyjącą duszę wystawiają na poniewierkę lekkomyślnie szykując jej umieranie w rozpaczy". Proszę więc, spraw, by zrozumieli, że "bezmyślność niemądrych po prostu gubi ich" (wg Prz 1,32), gdyż "biada głupcom, którzy lekceważą miłość Boga" (PJ do Małgorzaty Balhan)...
Wejrzyj na wszystkich takich ludzi, a szczególnie na tego, który zasmuca moje serce - "z natury dobrego, szczerego, lecz równocześnie niestałego, lekkomyślnego, niesfornego" (wg ks.A.J.jw.), który się nie przejmuje "lekceważeniem drobiazgów. [Nie myśli bowiem o tym, że] drobiazgi tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest już drobiazgiem" (wg Tadeusza Kotarbińskiego); że ten, "kto lekceważy nawet rzeczy nieznaczne, ten powoli upada" (św.Augustyn)... Zechciej mu uświadomić, że "złe duchy usiłują wprawić dusze w stan roztargnienia, by nie czyniły użytku z wiary, nadziei oraz innych cnót; aby nie pamiętały o tym, że są chrześcijanami i aby nie troszczyły się o poznanie Boga" (MB do Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy). Niech więc się stara "nie ulegać słabości charakteru, przejawiającej się brakiem stanowczości i zmiennością w działaniu, roztargnieniem i powierzchownym ujmowaniem spraw - słowem: lekkomyślności" (św.J.E.jw.). I niechaj wreszcie skończy z tym życiem na pełnym luzie, bo właśnie takie "drobne, życiowe głupstewka tworzą przyszłego człowieka, który będzie zaniedbywał obowiązki, który niczego dobrze nie wykona. Przez to zmarnuje siebie oraz tych, których mu Bóg powierzył" (wg Marii Jurczyńskiej)...
Oddal od niego powierzchowność i ulotność, i spraw, by zaczął myśleć nad sobą, bo jakże często coś zaczyna się u niego, a potem szybko kończy tylko na dobrych chęciach. Zechciej przekonać go, że ten, "kto nie jest w stanie ponosić odpowiedzialności lub dobrowolnie zrzeka się jej, ten w pewnym sensie unicestwia swój własny status istoty ludzkiej, bo być człowiekiem, to żyć w stanie odpowiedzialności" (wg Henryka Skolimowskiego). Niech więc przynajmniej popróbuje narzucić sobie karność, czyli rozumne, przemyślane podejmowanie decyzji oraz stanowczą chęć do przestrzegania ich, zwłaszcza, że jego życie ma wpływ na innych ludzi. A wszak "nie można być odpowiedzialnym za kogoś, skoro się jeszcze nie odpowiada za siebie" (Andrea Gasparino)...
Racz go przekonać jak "szczęśliwy człowiek, który ćwiczy się w mądrości i który radzi się swego rozumu; który w swym sercu rozważa jej drogi i zastanawia się nad jej ukrytymi sprawami" (Syr 14,20-21), a nie jak ten ze starej bajki, którego "ludzie ostrzegali: "Uważaj... idzie lew"... On zaś naiwnie odpowiedział: "A co mnie to obchodzi ? Przecież ja łapię motyle !". Bo jeśli nie podejmie walki z nieposkromionymi myślami, to jego głowa będzie przypominać stragan tandeciarza: same utopie, złudzenia i... rupiecie... Niech [w odpowiednich sytuacjach] daje należny upust swoim radościom i smutkom, lecz bez szukania dla siebie pochwały lub współczucia" (św.J.E.jw.), bo nie we wszystko można wtajemniczać ludzi... Niech mówi, "jeśli lubi mówić i gorliwość go ponosi, ale nie zawsze, nie wszędzie, nie o wszystkim, nie do wszystkich" (św.Grzegorz z Nazjanzu).
"O pięciu rzeczach niech pamięta,
gdy chce uniknąć biedy:
z kim mówi, o kim mówi
i jak, i gdzie, i kiedy" (aforyzm wschodni - wg Remigiusza Kwiatkowskiego),
A nade wszystko niech "unika takich dyskusji, które sprawiają, że tylko cofa się w pokoju i Miłości...
Niech daje więcej czasu Tobie, naszemu Bogu, a mniej błahostkom czy przygnębiającym myślom, które w nim rodzi ten zdeprawowany świat. Niech kieruje ku Tobie wszystkie swoje pragnienia, gdyż tylko Ty jedyny możesz wypełnić je" (wg PJ do Małgorzaty jw.). "Kto bowiem żyje z Bogiem i z Boga, którego w sobie ma, ten chyba z bardzo wielkiej winy własnej mógłby być mimo to człowiekiem powierzchownym, przywiązanym do małostek, do rzeczy bezużytecznych". A przede wszystkim niech pamięta, że "ten, kto z niedbalstwa nie interesuje się swoimi obowiązkami i sprawami, nie może mieć nadziei na zwyczajną pomoc Boga" (wg ks.Raymonda Thomasa de Saint Laurenta).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Nawiedzenie świętej Elżbiety
Kto Cię nauczył - Panno Święta - tak wielkiej odpowiedzialności ? Kto cię, Maryjo, wdrożył do codziennych szarych obowiązków, do posłuszeństwa i pokory...? Zapewne Twoja czcigodna Matka i... niewątpliwie, święta Elżbieta, której posługiwałaś... Zapewne bogobojny Ojciec, jak i Zachariasz, który, podobnie jak jego małżonka "postępował nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich" (wg Łk 1,6)... Niestety... Jakże inni są dzisiejsi młodzi ludzie... Tak wielu z nich nie tylko nie wie, czym jest odpowiedzialność, ale zupełnie nie pojmuje tego, że "nieodpowiedzialność, to nieznajomość swoich własnych obowiązków a także sposobów ich zrealizowania; brak wyobraźni, co do skutków nie wypełnionych albo źle spełnionych obowiązków. To brak szacunku oraz lekceważenie tych, za których się ponosi osobistą odpowiedzialność. To brak elementarnej miłości, to brak panowania nad sobą i niechęć do przezwyciężania niesprzyjających okoliczności, także zmęczenia, zniechęcenia, utrudniających wywiązanie się ze swych obowiązków... To lekkomyślność, a właściwie - brak refleksji oceniającej i uleganie presji ludzi zupełnie nieodpowiedzialnych. To zadufanie w swoje własne umiejętności i w swoją własną sprawność" (wg ks.SAC).
"Wciąż mają przekonanie, że do większych rzeczy zostali stworzeni, a wszystko inne, cała ich codzienność jest nieważna... Tymczasem do wielkich rzeczy trzeba dorosnąć przez ostrość widzenia, solidność w wykonywaniu swoich obowiązków. I trzeba wciąż sobie deptać po piętach, wypominać potknięcia, przejęzyczenia, kontrolować to, co zostało powiedziane, zrobione... Wciąż trzeba czekać na uwagi krytyczne, być wdzięcznym za nie, wysłuchiwać oceny tych, co się na nich znają, nie dawać sobie spokoju, bez końca doskonalić... Wciąż stawiać sobie nowe zadania, wymogi, podnosić poprzeczkę, nie zadawalać się tym, co zostało zakończone, nie delektować się osiągnięciami ale krytykować, widzieć niedociągnięcia, nawet gdy wszyscy chwalą. I tak do końca... żeby stworzyć wielkie dzieło, które się życiem nazywa" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Proszę Cię zatem, Matko Najświętsza, spójrz na ich brak rozsądku i racz przekonać, że ten, "kto strzeże karności idzie ku życiu, a kto gardzi napomnieniem - idzie ku zatraceniu" (Prz 10,17).
Powiedz im to, bo przecież "matka nie patrzy w milczeniu na błędy dziecka, ale ostrzega, gani, wskazuje, co jest dobrem a co złem" (PJ do Anny Dąmbskiej). I niechaj zrozumieją, że "straszna to będzie chwila, gdy zjawią się przed Bogiem, ażeby zdać rachunek za siebie i za tych, którzy byli powierzeni ich pieczy" (wg PJ do Małgorzaty Balhan).
Spójrz i na tego, za którego zanoszę tę modlitwę; za tego, który z każdej uwagi "potrafi, wykpić się gadaniną" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera) i pomóż mu zrozumieć, że tylko "ten jest mądry, kto ostrożny jest w języku" (wg Prz 10,19), natomiast "głupota człowieka łatwo niszczy mu drogę" (wg Prz 19,3)... Przekonaj go, że "wargi jego są wargami Jezusa, czyż więc powinien otwierać je, nie mówiąc już dla oszczerstw i złych mów, lecz choćby dla słów próżnych i pustych pogadanek ?" (wg św.Anzelma).
Spójrz, bo jest bardzo "łatwowierny a przez to lekkomyślny" (Syr 19,4), stąd "powierzchowność jest dla niego główną przeszkodą wiary opartej na pozorach i zewnętrznych ceremoniach, bo obwarował swoją wiarę licznymi nawykami wiary, a kiedy traci te nawyki, dziwi się, że nie może znaleźć Boga takiego, do którego zdążył już przywyknąć" (wg P.Talca). I pozwól mu zrozumieć, że "niedbałość, lekkomyślność i przewinienia dusz są największą goryczą dla Boskiego Serca" (wg Sługi Bożej Luizy Piccarrety)... Niech więc "nie będzie taki pewny darowania mu win, by miał dodawać grzech do grzechu. I niechaj nie mówi, że "miłosierdzie Boże zgładzi mnóstwo jego grzechów", bo u Boga jest miłosierdzie, ale i zapalczywość" (Syr 5,5-6)...
Syn Twój, Maryjo, powiedział, że "jeśli Go ktoś nie słyszy, to jedynie dlatego, że wzbrania się usłyszeć" (PJ do Małgorzaty jw.). Przeto "niech częściej milczy zmącona jego dusza, by mógł usłyszeć Boga. Niech milczy, aby przyjąć Słowo, niech milczy, aby ono mogło wypowiedzieć się w nim i być przez niego zrozumianym, przez niego żyć i w nim" (Paulina Reynaulds). Niech mówi mniej i stara się "przede wszystkim nie szkodzić" (Hipokrates) tak sobie, jak i innym. I niech zrozumie, że "skupienie jest cechą ludzi dojrzałych, którzy mówią mniej niż wiedzą, w odróżnieniu od tych, którzy mówią zazwyczaj więcej niż wiedzą" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... Niechaj się stara dotrzymywać obietnic danym ludziom, bo trzeba żyć "nie słowem i językiem, ale czynami i prawdą" (1J 3,18). I niech "nie pozyskuje przyjaciół lekkomyślnie, a tych, których pozyskał, niech lekkomyślnie nie porzuca" (Solon).
Bywa, że nawet przy najszlachetniejszych intencjach można popełniać poważne błędy, jak się zdarzyło apostołom, którzy starali się szorstko zabronić dzieciom zbliżenia się do Pana (Mt 19,13), ale u niego takie błędy zdarzają się co dzień. Proszę więc, racz przekonać go, jak bardzo sobie szkodzi...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Narodzenie Pana Jezusa
Co by to było - Matko Boża, gdyby Mędrcy ze Wschodu spełnili lekkomyślnie prośbę króla Heroda, który chciał, aby "wypytawszy się starannie o Dziecię, znaleźli je, po czym, wracając, donieśli mu o wszystkim, abym i on mógł pójść i oddać Mu swój pokłon" (Mt 2,8)... gdyby wrócili do niego, zamiast iść inną drogą, jak Bóg nakazał im we śnie (Mt 2,12)... I wreszcie, gdyby Pan Bóg nie czuwał nad Dziecięciem... Nietrudno zgadnąć, co by to było... A nawet gdyby Pan im nie dał tego nakazu, na pewno, znając okrucieństwa straszliwego Heroda, zaczęliby się zastanawiać, bo tylko głupi i lekkomyślny wpierw czyni, nim rozważy.
Ach, jakże wielu takich jest, co postępują właśnie tak. "Jakiż "głęboki" mają styl życia pełnego błazeństw; cóż za sposób dojścia do znaczenia w świecie - coraz wyżej, wyżej, lekko, bez żadnego ciężaru, z pustką w głowie i w sercu" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). Bo tacy nie pojmują tego, że "dalszego postępu [na pewno] nie osiągną, gdyż ich bezmyślność [szybko] się stanie jawna dla wszystkich" (2Tm 3,8-9) wkoło...
"Ileż w nich nonszalancji, ileż niekompetencji, czy wprost nieznajomości swych własnych obowiązków... [I jakie nieodpowiedzialne mają charaktery, nad którymi najczęściej nie chcą popracować, bo może nawet nie wiedzą o tym, że właśnie] odpowiedzialność najlepiej widać wtedy, kiedy się bierze pod uwagę konsekwencje swych własnych podejmowanych działań, a także konsekwencje zaniechania tych działań. Do tego jednak jest potrzebna nie tylko wyobraźnia, ale i wrażliwość moralna, pozwalająca rozpoznawać zarówno dobro, jak i zło, które jest z tym związane" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Jakże "podobni są do biblijnego właściciela, który odpychając człowieka, nie zgodził się, by Jezus mógł zamieszkać pod jego dachem. A tak się dzieje zawsze wtedy, gdy rezygnuje się z wysiłku, aby stać się dobrym, a nawet wtedy, kiedy będąc dobrym, nie chce się być lepszym" (wg ks.Andrzeja Bosowskiego).
Proś zatem Boga, Matko Święta, by wejrzał na tych ludzi i sprawił, aby zmienili się jak lekkomyślny syn, który z początku stawiał się i nie chciał słuchać ojca. "Później się jednak opamiętał" (Mt 21,30). "Smutno jest bowiem oglądać nieumiejętność ludzi rozsądnych, którzy nie są w stanie rozpoznać ani przepastnej głębi zła, ani głębi świętości" (Dietrich Bonhoeffer). A przede wszystkim racz ogarnąć swoim spojrzeniem tego, co spędza sen z mych powiek swoją lekkomyślnością, "bez celu przebiegając życie i przerzucając się z jednych zamiarów na drugie lub porzucając je, by znowu pobiec za tym, co mu wydaje się barwniejsze, dopóki nie zobaczy nowej, jeszcze ciekawszej zdobyczy. Bo w taki sposób nadaremnie traci czas, który Bóg dał mu [do dyspozycji]"... Niechaj zdobędzie umiejętność gospodarzenia czasem, bo gdy "opuści to, co nie jest użyteczne, będzie miał czas na wszystko" (św.Maksymilian Maria Kolbe). I niech uzyska tę świadomość, że "czas bezużytecznie spędzony, jest czasem ukradzionym samemu Panu Bogu" (PJ do Małgorzaty Balhan)...
"Kiedyż wreszcie poświęci się jednemu celowi ? Kiedy przestanie poszukiwać coraz to nowych "fundamentów"- ale wybierze jeden projekt i doprowadzi go do pomyślnego końca... Kiedy zrozumie, że tu nie chodzi o wypełnienie zobowiązań w pośpiechu, ale o to, żeby je wykonywać do końca i bez przerwy, pracować rytmem Bożym" (św.J.E.jw.)... Proszę Cię więc, o Pani nasza, zechciej tak pokierować nim, aby "naprawił nadużycia i błędy własnej wyobraźni, rozproszonej i skłonnej do wałęsania się - przez wypełnienie jej świętymi obrazami. A wtedy, jakie by nie było wzburzenie jego wyobraźni - powstanie, przynajmniej w umyśle, jedynie czysta treść tych rzeczy, którymi się napełnił" (wg ks.Jacquesa Bénignusa Bossueta)...
Przekonaj go, że "jeśli nie zwycięży małych i lekkich rzeczy, to kiedy pokona trudniejsze ? Niechaj już na samym początku sprzeciwia się swoim skłonnościom, niech się oduczy złych nawyków, żeby nieznacznie nie wprowadzić się w większe trudności" (wg Tomasza á Kempis). I nie pozwalaj mu bez końca "bawić się w chowanego", bo samo życie jest zagmatwane i nieprzewidywalne: "Wczoraj" do niego nie należy, "jutro" zaś jest niepewne. Tylko "dzisiaj" jest jego" (wg bł.Jana Pawła II) - niech ma to na uwadze. Bo "życia nie da się oszukać, jak nie da się oszukać ziemi. Jeżeli rzuci się w nią plewy - zbierze się tylko chwasty" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)...
Niechaj nauczy się odróżniać "gdzie kończy się odpoczynek, a zaczyna lenistwo ? Gdzie kończy się stanowczość, a zaczyna się upór ? Gdzie kończy się prawdomówność, a zaczyna naiwność ? Gdzie kończy się krytyka, a zaczyna złośliwość ? Gdzie kończy się lojalność, a zaczyna się pochlebstwo ? Gdzie kończy się prostota, a zaczyna się brutalność ? I gdzie kończy się dobroć, a zaczyna się słabość ?" (ks.M.M.jw.)... "Niech uważa na siebie, by nie utracił tego, co zdobył swoją pracą, lecz niech się stara, by otrzymać pełną zapłatę" (wg 2J 8).
To prawda, że "w człowieku istnieje głęboka skłonność do banalności będącej odwrotnością wszelkiej wielkości i wzniosłości, co jest dziedzictwem sięgającym swoimi korzeniami grzechu pierworodnego" (Luiz Carlos Azevedo), lecz niech się nie poddaje, niech się otrząśnie z tego, by "nie pomniejszać swego ducha i nie przycinać go do swojej małej miary" (PJ do Małgorzaty jw.)... I niech pamięta o tym, że "droga do celu zacznie się w dniu, w którym przejmie odpowiedzialność za wszystkie swoje czyny" (wg Dantego Alighieri).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Ofiarowanie Pana Jezusa
Święty Józefie, Ty wiesz, że "mądry składa nadzieję w Bogu, zaś głupi biegnie ku swej zgubie... Jednym Bóg daje, drugim zabiera, bo okazują się niegodni posiadać nawet trochę, które im wielkodusznie dał" (PJ do Małgorzaty Balhan), bo ludzie nieodpowiedzialni najczęściej postępują tak, jak ten syn marnotrawny, który "żyjąc rozrzutnie roztrwonił swój majątek" (wg Łk 15,13), a ich straszliwa lekkomyślność nie ma żadnego szacunku dla wszelkich darów Bożych. Z tego wypływa brak rozsądku i brak poszanowania zwłaszcza dla środków do życia własnej rodziny, a także lekkomyślne roztrwanianie ich...
"Jakież to rzeczy kupują sobie, czyżby mające wartość ? I po co pragną ich...? Zadowolenia w nich szukają, lecz jakże ono jest posępne i jak drogo kosztuje... Częstokroć za pieniądze kupują sobie piekło i nabawiają się ognia nieugaszonego, i karania bez końca" (św.Teresa od Jezusa)... A Chrystus uczył jak szanować każdą wartość najmniejszą, każdą kruszynę chleba, każąc pozbierać nawet ułomki powstałe podczas posiłku rzesz (Mt 14,20) i pokazywał, jaka radość wstępuje w serce, gdy się odzyska choć jedno zaginione zwierzątko (Łk 15,5-6), czy zagubiony przedmiot (Łk 15,9). Przeto niech pamiętają, że "aby pokochać jakąś rzecz, wystarczy sobie powiedzieć, że można ją utracić" (Gilbert Keith Chesterton)...
Niechaj szanują każde, nawet najmniejsze dobro, gdyż "wszystko liczy się. Wszystko bowiem przechodzi przez dobre ręce Boże" (wg Jana Dobraczyńskiego). Bo zawsze "można i należy być oszczędnym w zakresie potrzeb osobistych. Trzeba więc powstrzymywać się od wszelkich zbędnych wydatków, nie ulegać żadnym kaprysom i przezwyciężać skłonność do kreowania fałszywych potrzeb" (wg ks.SAC).
Tylko Bóg może być "rozrzutny"; tylko On może bez obawy odmierzać "miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą" (Łk 6,38)... Tylko On "z pięciu chlebów może stworzyć ich sześć, sto, a nawet tysiące" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), dlatego nieraz karze beztroskich marnotrawców... Błagam więc, racz wejrzeć na tych, co tego nie pojmują, a może nie chcą pojąć, gdyż "wykazują tylko pozory pobożności" (2Tm 3,5), ale nie zagłębiają się w najgłębszą jej istotę...
Bywają jednak i pozorni marnotrawcy, jak ta uboga wdowa (Mk 12,42-44) - z pozoru lekkomyślna i niezwykle rozrzutna, ale o złotym ofiarnym sercu; sercu prawdziwie Bożym... O takim sercu, jakie miała i prorokini Anna (Łk 2,37), która "nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą" (Łk 2,37). Proszę Cię więc, święty Józefie, pomódl się za podobnych do nich... Za tych, "których rozrzutność jawi się jako hojność, podczas gdy najmożniejszym rozdawcą wszystkich dóbr, jest Bóg" (wg św.Augustyna). Dopomóż im zrozumieć, że "przy udzielaniu innym posiadanych dóbr, winni kierować się roztropnością, znać miarę, jaką trzeba zachować, czyli rozumny środek" (o.Alojzy Pańczak OFM), by nie narazić na ubóstwo tych, za których odpowiadają...
Módl się, aby pojęli bezmierną dobroć Jego mimo, iż często lekkomyślnie trwonią też łaski Boże... bo choć "dawane w jednej godzinie, nie powtarzają się w godzinie drugiej, gdyż czas przechodzi i nie wraca... dobry Bóg jednak wciąż daje łaski od nowa, nie zrażony" (wg św.Faustyny). Módl się również za tego, którego Ci polecam, aby przemyślał swoje życie i wiele zmienił w nim, bo zbyt często pozwala zwodzić się powabowi materialnego komfortu i różnym drobnym słabościom... Naucz go dobrze gospodarować posiadanymi pieniędzmi, by nie roztrwaniał ich bezmyślnie i pochopnie. Naucz go być oszczędnym w zakresie potrzeb osobistych. Naucz go powstrzymywać się od wszelkich zbędnych wydatków i nie ulegać byle kaprysom, czyli po prostu przezwyciężać skłonność do kreowania jakichś fałszywych potrzeb.
"Niechaj z umiarem zaspakaja potrzeby swego egoizmu i dogadzanie swemu ciału, ale też niech uważa, by nazbyt gorliwa oszczędność nie przerodziła się w skąpstwo. Bo kto szanuje pieniądz prawie tak, jak rzecz świętą, ten, tak naprawdę, czyni z niego pogańskiego bożka" (ks.Kazimierz Pietrzyk SDB)... I zawsze niech ma na uwadze, że ten, "kto lubi hulanki, szybko popada w nędzę" (wg Prz 21,17).
Niechaj "rzeczy doczesne ma w swoim używaniu, ale niech wzdycha i do wiecznych" (Tomasz á Kempis). "Szatani bowiem czynią wszystko, by ludzie zapomnieli o piekielnych katuszach i o wiecznym ich trwaniu. Przez wszystkie te działania chcą doprowadzić do tego, by ludzie swoje myśli i czyny skierowali ku rozrywkom i rzeczom zmysłowym, zapominając o stronie duchowej i o zbawieniu duszy" (wg Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy). Proszę więc, zechciej mu uświadomić, że "szatan nigdy nie ustaje w swoich wysiłkach, aby nas sprowadzić na manowce, zatem i jego, raz po raz, może wystawiać na różne próby, zwłaszcza, gdy poprzez grzech śmiertelny zerwie beztrosko, lekkomyślnie swe [i tak luźne] więzi z Bogiem" (wg o.Fabiana Błaszkiewicza SJ), co może źle się skończyć..
Pomóż mu zbliżyć się do Boga, "odwrócić wzrok od marnych spraw, które nie są dla niego szczęściem. Pomóż mu więcej pamiętać o swoim szczęściu wiecznym" (wg PJ do Małgorzaty jw.)... Pomóż mu mieć na wodzy tę jego lekkomyślność i nieuporządkowanie, aby "nie dawał się uwodzić żądzom i sile, aby nie szedł za zachciankami swego serca" (wg Syr 5,2) - proszę Cię najpokorniej... "Naucz go kochać czystą i cierpiącą miłością, naucz go walczyć z każdą zachcianką, z każdą pokusą ciała i świata; naucz go znosić każdy krzyżyk cichutko, bez szemrania. Naucz go dobrze modlić się; naucz go wzgardy samego siebie, a posłuszeństwa Woli Bożej. Naucz go... błagam Cię".
"Zapłacz nad zmarłym, bo stracił światło" - radzono w księdze Syracha. "Zapłacz nad głupim, bo rozum zgubił. Ciszej jednak płacz nad zmarłym, bo znalazł odpoczynek, życie zaś głupiego gorsze jest od śmierci" (Syr 22,11). Niech i on to przemyśli. Bo "jeśli jego życie nadal będzie zbyt powierzchowne, jeśli go będą interesować tylko sprawy zewnętrzne: wygląd, ludzkie uznanie i mniemanie o sobie, to jego szczęście będzie wisiało na przysłowiowym włosku: dzisiaj będzie zadowolony i szczęśliwy, jutro zaś będzie się obnosił ze swoim nieszczęściem" (wg o.Phila Bosmansa).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni
Jak byś się czuł, święty Józefie i Ty Najświętsza Maryjo Panno, gdybyście byli lekkomyślni i aż do końca, aż do powrotu, nie zapytalibyście o Syna. Na pewno czulibyście się znacznie gorzej niż wtedy, kiedy musieliście wrócić z połowy drogi, bo tylko nieodpowiedzialni niewiele się przejmują... Ani swoimi bliźnimi, ani nawet sobą, swoim życiem wiecznym, bo chociaż "Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność niżeli światło" (J 3,19)... "Gdyby choć przedmiot, dla którego wyrzekają się Boga, wart był takiej ofiary, lecz nie, bo to drobnostka ! A już bezmyślnie się rzucają, oddając się za nic... Nawet za jedno spojrzenie, za jedno słowo, jedno pragnienie" "gonią nicość za sobą" (św.Augustyn). Tak więc "żyją jedynie dla swoich przyjemności, dlatego Bóg tak wiele razy musi wkraczać, by przywieść do opamiętania [tak lekkomyślnych ludzi]. Bo jakąż wartość w oczach Boga mogą mieć rzeczy przemijające, skoro On karmi się rzeczami nieprzemijającymi ?" (PJ do Małgorzaty Balhan)...
Święta Rodzino, Ty wiesz, jak trudno do czegokolwiek ich przekonać, gdyż właśnie oni "z powodu własnej lekkomyślności, lekceważenia swoich win, nie odczuwają boleści duszy, lecz jakże często śmieją się płocho wtedy, gdy gorzko płakać powinni" (wg Tomasza á Kempis). "Kto bowiem ze wszystkiego się śmieje, ten naprawdę nie lubi słuchać poważnych rzeczy" (ks.Klemens Gorzałka ZBM)... Zupełnie lekceważą to, że "ich niedbałość i niesłowność często naraża bliźnich, w najlepszym razie na stratę czasu lub zaufania, lecz bywa, że na niepowetowaną szkodę. Często też swoim złym przykładem uczą lekceważenia czasu i zobowiązań" (wg Jakuba Debout); lekceważenia ładu i porządku wokół siebie nie zastanawiając się nad tym, że "człowiek musi mieszkać jak człowiek, ażeby być człowiekiem" (Zofia Kossak). Nie myśląc o tym, że być "roztrzepanym", tolerować bałagan i nieporządek w domu albo w swoim wyglądzie, to jest postępowanie, które jest miłe dla szatana, bo nie kto inny, lecz "siły zła czują odwieczny wstręt do [ładu], czystości i porządku" (ks.bp Donald W.Monterose); że Bóg z chaosu wyprowadził kosmos i ład, i piękno. Dlatego człowiek ma obowiązek tak współpracować z Bogiem, by wokół siebie tworzyć ład, porządek oraz piękno. Błagam więc, raczcie wejrzeć zwłaszcza na ludzi wierzących, którzy są uwikłani w te niebezpieczne wady...
Niech zrozumieją, że nie wolno zupełnie lekceważyć nawet takich grzechów powszednich, które zostały "popełnione wskutek słabości, czy nieuwagi, bo chociaż one nie przynoszą jakiejś szczególnej szkody, to przecież dusza w takich upadkach winna się szczerze upokorzyć. Wtedy odniesie prawdziwą korzyść: coraz głębszą świadomość swojej własnej nędzy, która będzie skłaniać ją do całkowitej nieufności we własne siły, ale też do złożenia całej ufności tylko w Bogu. Ważną rzeczą jest, aby za nie umieć natychmiast żałować i wielkodusznie za nie wynagradzać" (wg s.M.Alicji Zelmańskiej ZMBM), bo to się Panu podoba...
Prawda, że bardzo "łatwo jest chodzić po kałuży, po płytkiej wodzie pobożności, ale wtedy, niestety, nie spotyka się Boga" (wg ks.Aleksandra Fedorowicza). Tak więc "beztroski, letni katolik winien szczególnie lękać się piekła, jako że nieustannie stąpa po krawędzi czeluści" (o.Martin von Cochem OSFC) - i nigdy już nie lekceważyć licznych ostrzeżeń Pana o czasach ostatecznych. O tym, że trzeba czuwać i "uważać na siebie, ażeby serce nie było ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych; żeby ten dzień nie przypadł znienacka niczym potrzask" (wg Łk 21,34-35).
Bo "nikt z nas nie wie, kiedy czas ten może nadejść" (wg Mk 13,33); kiedy "pojawią się znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy" (Łk 21,25)... kiedy "słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku, a gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte" (wg Mk 13,24-25) i kiedy "ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi" (Łk 21,26). To bowiem nie jest wiadome nawet aniołom niebieskim, gdyż "o dniu owym i godzinie wie tylko sam Ojciec" (wg Mt 24,36). Wejrzyjcie na cały nasz świat, któremu brak rozsądku i odpowiedzialności; na lekkomyślnych i beztroskich, którym brak trzeźwego osądu, i dopomóżcie im rozważyć swe postawy.
Niech zrozumieją, że "poza Bogiem, mogą mieć tylko im własne "ja"... że tylko w Bogu mogą trwać, gdyż poza Nim wszystko jest niczym" (wg PJ do Małgorzaty jw.). "Kiedy się bowiem jasno pomyśli o nędzach na całej ziemi i gdy ten widok porówna się z bogactwem życia z Bogiem... to tylko jedno słowo może dobitnie ocenić drogę, którą wybiera wielu ludzi: głupota, głupota, głupota" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Temu zaś, którego w modlitwie swej polecam, raczcie ukazać, co powinien poprawić w swoim życiu, bo "jak można podziwiać cudny porządek, jakim Bóg kieruje całym wszechświatem, nie poczuwając się do uporządkowania życia, do zdobywania cnót ?" (Mikołaj Kopernik)...
Proszę, pomóżcie pojąć mu, że musi zrobić wszystko, by ukształtować w sobie zdolność organizacji: organizacji dnia, kontaktów, zadań, a przede wszystkim zamierzeń przyszłościowych. Bo "jeśli nie ma planu życia, to nigdy nie będzie miał ładu" (wg św.J.E.jw.) i przegra swoje życie... Musi nauczyć się skupiać na swoim wnętrzu, by się nauczyć słuchać natchnień Ducha Świętego do roztropnych decyzji... I chociaż "najdotkliwszym skutkiem wygnania człowieka z raju była trudność w słuchaniu Boga i łatwość pójścia za głosami, które nie miały z Bogiem zupełnie nic wspólnego" (ks.kard. Anastasio Ballestrero), to musi zdobyć się na męską cechę stanowczości, aby w obliczu pokus nie "targować się samemu z sobą i nie rozważać "za i przeciw", tylko od razu odrzucić je, bo w takich chwilach w duszy ludzkiej toczy się wielka walka o tron: Chrystusa, czy szatana" (wg Marii Jurczyńskiej)...
"Im dalej jego dusza będzie postępowała w życiu wewnętrznym, tym wyraźniej ujawni się działanie w niej Ducha Świętego. A wtedy Jego dary nie tylko przyjdą z pomocą w jego słabości, ale też zrodzą doskonałe akty cnót" (wg ks.Aleksander Żychlińskiego)... A jeśliby zapomniał się i znowu upadł na swej drodze, to niech "prosi o przebaczenie, a potem podniesie się szybko. Bo upaść, to jeszcze nie jest takie najgorsze. Najgorsze, to pozostać na ziemi" (ks.Michel Quoist). Niech wciąż rozmyśla o tym...
Proszę Cię, Panie, "aby i on kiedyś, u schyłku swego życia, mógł uczciwie powiedzieć: Wykonało się... Wypełniłem zadanie, które zleciłeś mi... Oby i on, kiedy cień śmierci zacznie okrywać go, mógł powtórzyć za Tobą słowa Twojej modlitwy: "Ojcze, nadeszła godzina... Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz mnie u siebie tą chwałą" (J 17,1 i 4-5). Bo jakiekolwiek byłoby zadanie dane mu przez Ojca - wielkie czy małe, słodkie czy gorzkie; życie, czy śmierć - daj, Panie Jezu, aby wypełnił je jak Ty" (wg o.Karl Rahnera SJ)...
A jeśli nadal będzie "trwał przy lekkomyślnym życiu światowca, przy pustym marnowaniu czasu na różne głupstwa - powiedz mu, że jest tchórzem" (wg św.J.E.jw.) wobec samego siebie.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|