wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A BOJAŹLIWYCH I NIEZARADNYCH ŻYCIOWO




Część chwalebna

I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa

"Tyś, Panie Jezu, zmartwychwstał dla nich. Żeby w Ciebie uwierzyli. Przyłączyłeś się do uczniów idących do Emaus, wszedłeś do Wieczernika, podążyłeś za nimi nad jezioro Genezaret. Wszystko na to, żeby zatrzymać ich - przerażonych, uciekających... By znowu uwierzyli" (ks.Mieczysław Maliński)... Także Twój anioł rzekł trzem niewiastom przy grobie: "Nie bójcie się" (Mk 16,8)... "Nie bójcie się" - mówiłeś sam, gdy stanąłeś przed nimi, a nawet pozwoliłeś, by objęły Cię za nogi" (Mt 28,10). Wiedziałeś bowiem, że "miłość pochłania wszelką bojaźń" (1J 4,18)... Proszę Cię zatem, Chryste, wejrzyj na bojaźliwych, bo "straszna jest niewola duszy skurczonej ze strachu" (br.Tadeusz Ruciński FSC)...

Wejrzyj na tych, co się lękają życia, jako takiego... Niechaj "staną przed Tobą, który jesteś Pokojem: ci zagrożeni przez złych ludzi, a także przez zły świat... przestraszeni nienawiścią, chciwością, zaborczością, chamstwem, brutalnością, zbrodniami, intrygami... Przestraszeni śmiercią, chorobą, nieszczęściem, wypadkami. Skuleni, sparaliżowani, trzęsący się nad swoim życiem i nad zdrowiem... Ty zaś uspokój ich i przemień. Uczyń z nich swoje dzieci" (wg ks.M.M.jw.)...

Racz ich przekonać, że "męstwo jest obowiązkiem. Niech wypraszają je u Ciebie, który nam rozkazujesz abyśmy byli mocni" (wg św.Augustyna). "Dar męstwa bowiem jest nadprzyrodzonym bodźcem, który dodaje duszy sił nie tylko w dramatycznych chwilach, ale także w przezwyciężaniu normalnych trudności" (wg bł.Jana Pawła II) w zwykłych, codziennych sprawach. Racz uzmysłowić im, że "człowiek, ponieważ jest człowiekiem, powinien być odważny - aby żyć jako istota autentyczna. Nie automat manipulowany przez społeczne dyktaty lub potrzeby biologiczne, ale wolny człowiek, który dokonuje bolesnych wyborów, by wyrazić pełnię swej kondycji" (wg Henryka Skolimowskiego)...

"Miejcie odwagę - powiedz im - Ja zwyciężyłem świat" (wg J 16,33). I przebacz tym, co "policzkują Ciebie swoim tchórzostwem" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Temu zaś, który jest tak bardzo bojaźliwy, że spędza sen z mych oczu, pozwól zrozumieć, że "każdy człowiek boi się, nie tylko on. Nawet najmędrszy, nawet najbardziej pewny siebie i nawet najpiękniejsza - dobrze zna swoje braki... Każdy się boi kompromitacji, nie tylko on. Przed każdym też, nie tylko przed nim, stoi droga przełamywania własnej głupoty, nieśmiałości, tchórzostwa, choćby mu się zdawało, że nigdy nie potrafi tego zrozumieć albo, że nigdy się tego nie nauczy" (ks.M.M.jw.). Niech więc pamięta, że "odwaga, to panowanie nad strachem, a nie brak strachu" (Mark Twain), toteż niech już więcej nie przejmuje się tą ludzką gadaniną. Niech obojętnie patrzy na to, że jeśli "dziesięć osób będzie mówiło o nim, dziewięć będzie mówiło źle... I może tak się zdarzyć, że ta jedna osoba, która będzie mówiła dobrze, też zrobi to nie tak" (wg Antoinea Rivarola). Przeto "jeżeli chce postąpić chociażby nieco w dobrym, to niechaj zachowuje jedynie bojaźń Bożą" (wg Tomasza á Kempis).

"Bo ten, co patrzy pod nogi;

ten, co wyżyny się boi,

co wciąż na dole stoi,

słowem... uczeń Judaszowy -

nie dozna zawrotu głowy,

ale także i demona

żadną miarą nie pokona" (Karol Hubert Rostworowski)...

"Zechciej mu, Panie, dać świętą duszę, która ma stale na oku to, co jest dobre i czyste, aby w obliczu grzechu nie wpadała w strach, ale umiała znaleźć sposób przywrócenia wszystkim rzeczom należnego porządku" (wg św.Tomasza More)... Niech stara się "unikać strachu, bo on spycha nas w otchłań. Diabeł wie, że strach spycha w otchłań" (PJ do Justyny Klotz) i tylko na to czeka...

Nie pozwól mu "fatalistycznie wierzyć w swą całkowitą bezradność" (o.Jacek Salij OP) i ciągle się napawać lękiem, że nie da rady oraz obawą, że w każdej sprawie pobłądzi, ale utwierdzaj w przekonaniu, że z łaską Twoją, jeśli zechce, nigdy nie podda się... że "jeśli postanawiasz wybrać kogoś takiego jak on i coś z niego wydobyć, to jest Twój pomysł, a nie jego. To Ty masz w tym swój cel i Ty sprawisz, że cel zostanie osiągnięty" (wg Thomasa Keatinga). Ty bowiem jesteś "Tym, który ogarnia wszystko, czego on nie potrafi" (wg Anny Komierowskiej). A jako "dziecko Boże nie powinien się lękać życia w środowisku - zawodowym, społecznym, które jest mu właściwe, bo nigdy nie jest sam" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... "Ty zawsze jesteś z nim, więc nie ma czego się obawiać. Nigdy go nie zostawiasz samego. Bierzesz za rękę i z miłością przyciskasz go do siebie, a Twoje Serce jest samą czułością dla niego" (wg o.Lomurno OCD).

Niech "czuwa i trwa mocno w wierze, niech będzie mężny i ciągle umacnia się" (wg 1Kor 16,13) w pewności, że "Bóg uchroni go od wszelakiego zła, jako że czuwa nad jego życiem. Bóg będzie czuwał nad jego wyjściem i powrotem, nie tylko teraz, ale także po wszystkie czasy" (wg Ps 121,7-8)... Niech wie, że "od początku jest przy nim pomoc Boża, która bez przerwy trwa... że zrodził się i wzrasta w cieple miłości Bożej, w słońcu Bożego miłosierdzia. Bóg dał mu prawo do poszukiwań, do pomyłek i błędów" (wg PJ do Anny Dąmbskiej), niech więc nie boi się "ani teraźniejszości, ani przeszłości, ani przyszłości; ani ludzi, ani światła; ani pytań, ani odpowiedzi; ani listów, ani telegramów; ani kolegów, ani przełożonych... Niechaj go już nie straszą nocne majaki katastrof, chorób, zawiści ludzkiej. I niech bez lęku wchodzi w nadchodzący dzień, bo grzechy przeciwko nadziei, są tak wielkie jak grzechy przeciwko miłości" (wg ks.M.M.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa

"Tylu jest smutnych, zahamowanych, odcinających się od otoczenia, wrogo ustosunkowanych, wypaczonych i z kompleksami. To ci, którzy się bali, którzy się boją, dla których ludzie nie byli dobrzy, dla których ludzie nie są dobrzy... Nad nimi czarnym cieniem rozpostarł się strach. Strach, że zamkną, że doniosą, usuną, opiszą. Strach, że okradną, wezmą, oszukają. Strach, że przyjdzie choroba, że przyjdzie śmierć. Strach o siebie. Strach o najbliższych. Strach o dziś. Strach o jutro. Strach" (ks.Mieczysław Maliński)...

A Tyś powiedział, Panie Jezu: "Jeśli jesteście słabi i lękacie się, że ustąpicie przed względem ludzkim, to przyjdźcie do Mnie prosić o siłę, aby zwyciężyć się... Nie opierajcie się na sobie, lecz uciekajcie się do Mnie z ufnością, a Ja podtrzymam was" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). A Tyś obiecał, że "będziesz z nami aż do skończenia świata" (wg Mt 28,20)... Proszę więc, zechciej wejrzeć na ludzi bojaźliwych, na niezaradnych życiowo, i powiedz im, że to "tchórzostwo otwiera drogę gwałtom i niesprawiedliwości" (Luciana Frassati), "wszelkie zaś niepokoje serca i wszelkie roztargnienia pochodzą z nieumiarkowanej miłości i próżnej bojaźni" (Tomasz á Kempis). Natomiast lęki, bardzo często pochodzą z "naiwności polegającej na tym, że idealizuje się innych do tego stopnia, iż wydają się oni wyżsi, bez braków i problemów, podczas gdy ten, co się uważa za niższego od innych, najczęściej mało zna sam siebie. Przy tym nie zdaje sobie sprawy z darów, jakie posiada, albo też nie docenia i nie wykorzystuje swych własnych pozytywów, którymi dysponuje" (wg o.Lomurno OCD). Stąd ta niepewność, niezaradność i wszelkie niepokoje...

Chryste, Ty też "w Ogrójcu musiałeś zmierzyć się z lękiem, który zawierał w sobie nasze ludzkie lęki i obawy. Wcześniej - musiałeś zwalczyć lęk, stojąc na morzu wobec rozszalałych fal (Mk 4,35-41)" (wg ks.Andrzeja Adamskiego), lecz pokonałeś go, bo zawsze ufałeś Ojcu. Jeśli więc ich, pomimo wszystko, prześladuje lęk, to niech się boją jedynie Boga, gdyż "bojaźń Pańska ze złych dróg sprowadza" (wg Prz 16,6). Tego zaś, który jest przedmiotem tej intencji, racz wesprzeć w walce z samym sobą, by nie poddawał się lękowi, bo przecież "nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy, miłości i trzeźwego myślenia" (2Tm 1,7). Niech wie, że "strach przed ludźmi to sidło, a ten, kto ufa Bogu ten zawsze jest bezpieczny" (wg Prz 29,25). Ale też racz ustrzec go od tych, co żerują na słabych...

"Bóg nigdy nie wymaga od człowieka więcej, niż dał mu swoich darów, umiejętności i sił; nigdy nie sądzi człowieka według innych, lecz według jego własnych możliwości pojmowania" (PJ do Anny Dąmbskiej). Udziel mu zatem łaski swojej, aby potrafił sprostać wyzwaniom tego świata; aby się mógł przekonać, że "podstawą szczęścia jest wolność, podstawą wolności - odwaga" (Tukidydes) i że "odważnym szczęście sprzyja" (Wergiliusz). Może to wzmocni go ?... Aby zrozumiał, że "odwaga i nadzieja to bliźniacze siostry.

Odwaga żywi nadzieję. Nadzieja dodaje skrzydeł odwadze" (Henryk Skolimowski), dlatego przy nich żaden lęk nie ma już racji bytu... Niech się "zdobędzie na własną ocenę, na krytyczny ogląd, na głęboką analizę tego, co przeczytał, zobaczył, usłyszał... Niech stanie się człowiekiem. Prawdziwym, tożsamym... Niech choć raz w życiu przestanie się bać. Niech choć raz w życiu naprawdę nie zależy mu na tym, co ludzie o nim powiedzą. Niech choć raz w życiu nie troszczy się o własne interesy, ale zaangażuje w Sprawę. Niech choć raz w życiu całkiem bezinteresownie zacznie komuś pomagać żyć" (wg ks.M.M.jw.).

Niechaj zrozumie, że "świadomość swego Ja, obecność samego siebie, odkrycie autentycznych pragnień swojej osoby, poznanie i akceptacja własnych zalet i własnych ograniczeń stanowią w równym stopniu warunek wchodzenia w relację z innymi" (bł.Jan Paweł II). "Niech się przynajmniej raz w życiu zachwyci i niech zrozumie, że przed zastrachanymi stajesz Ty, jak przed Apostołami zgromadzonymi w Wieczerniku, którzy zamknęli się z obawy przed Żydami, i mówisz: Pokój wam. Nie bójcie się niczego. Ani nikogo. Bo wszak jesteście w rękach Ojca, który się troszczy o trawę polną i o wróble na dachu. Przecież jesteście daleko ważniejsi od nich" (wg ks.M.M.jw.)... Niech wzywa Cię, niech oczekuje na spotkanie z Tobą i niech przypomni sobie, że "spotkanie z Bogiem, które onegdaj przeżył Jakub, wywarło bardzo wielki wpływ na jego życie. Od tej chwili, aż do samej śmierci Jakub był mężem odważnym, pełnym dostojeństwa, podczas gdy przedtem był człowiekiem chwiejnym i bojaźliwym" (wg "Słowa wśród nas")...

Racz go przekonać, że "nie może przedstawić Panu Bogu swojego planu życia, jak się przedstawia prezydentowi do podpisania gotowy projekt ustawy sejmowej, w którym już nic zmienić nie można" (ks.Kazimierz Pietrzyk SDB), ale niech prosi i niech błaga o łaskę męstwa i odwagi, aby go było stać na więcej, bo "wszystko jest możliwe w Tobie, który umacniasz nas" (wg Flp 4,13)...

Niechaj zrozumie, że "Ty weźmiesz całą tę jego nieudolność w swoje święte dłonie i pozostawisz na niej ślady swojego miłosierdzia i wyrozumienia" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... "Jeśli brakuje mu mądrości, to niechaj prosi o nią Boga, który ją daje wszystkim chętnie, więc i on ją otrzyma" (wg Jk 1,5). Nasz "Ojciec z nieba daje również Ducha Świętego tym, którzy Go o to proszą" (Łk 11,13).

Niechże więc prosi, to dostanie, a Duch Święty "wszystkiego go nauczy" (wg J 14,26)... Niechaj pamięta, że "panny głupie zostały pozbawione godów nie za jakieś tam zbrodnie, lecz za brak roztropności (Mt 25,12)" (wg bł.Michała Sopoćko). "Niechaj więc nie będzie miernotą tylko mocnym człowiekiem, gdyż do nieba miernoty nie dostaną się. Do nieba idą bohaterowie" (wg Sługi Bożej Anny Jenke). Niechaj przyswoi sobie to, że "los nigdy nie jest po stronie ludzi o omdlałym sercu" (Sofokles)... A przede wszystkim, z łaski swojej, racz "nie opuszczać go i nie zostawiaj go samego... I zawsze traktuj go jak dziecko, by mógł być silny, by mógł być odważny i stanowczy. Pomagaj mu, bo jestem stworzeniem niedoświadczonym. Prowadź go, proszę Cię - za rękę i spraw, aby Twoja Matka była przy jego boku i ochraniała go" (wg ks.Jesúsa Urteagi).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Zesłanie Ducha Świętego

Duchu Święty Boże ! Jakie to ważne, że dzięki Tobie, pełni bojaźni apostołowie wyszli z ukrycia na ulice, stając bez lęku, twarzą w twarz, wobec obcego tłumu... zaś Piotr, co jeszcze tak niedawno ze strachu zaparł się Jezusa (Mk 14,66-72), w płomiennym wystąpieniu potępił sprawców Jego śmierci, za ten niegodny czyn (Dz 2,22-24)... słowem, "zachował się jak "skała", którą chciał zeń uczynić Chrystus" (Mt 16,18)" (bł.Jan Paweł II). Miał bowiem w sobie Twoją moc i Twoje światło w swojej duszy, dlatego nie bał się.

I dziś "są tacy, którzy swoją wiarę jawnie wyznają, jak i tacy, którzy boją się ją ujawnić. Istnieje bowiem niezmiernie dużo ludzkiej bojaźni, a tak mało prawdziwej miłości" (PJ do Małgorzaty Balhan)... "Duch nikczemny wchodzi między synów Bożych, ażeby wedle swojej zwykłej niegodziwości zaniepokoić lub uczynić ich przesadnie bojaźliwymi i strwożonymi, a przez to zmniejszyć w nich ducha nabożeństwa lub nawet zupełnie go zgasić przez podkopanie wiary" (wg Tomasza á Kempis)... Błagam Cię zatem, Duchu Święty - wejrzyj na bojaźliwych. "Niech uciekają, jeśli nie są dość silni, by stawić czoło wrogowi, który prowadzi ich na zgubę... [Niezależnie od tego, dopomóż im przemyśleć, że] widzieć nieprzyjaciela twarzą w twarz jest znacznie lepiej, niż odwrócić się do niego plecami. W ten sposób bowiem można skuteczniej stawić mu czoła z Bożą pomocą" (Małgorzata jw.)...

Niech zrozumieją to, że "Bóg nie żąda od nich niepodobieństw. Chce jedynie pierwszego kroku oraz postawy, która mówi: nic nie możemy sami dla Ciebie zrobić, Panie, więc naucz nas, jak mamy dawać siebie - Tobie" (Jan Dobraczyński). Niechaj nauczą się "przyjmować to wszystko, co Bóg daje i oddawać to wszystko, co Bóg zechce brać od nich" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty)...

Racz wejrzeć także i na niezaradnych życiowo, dla których "niepewność, strach, drżenie o swój los [a nawet] rozpacz - stają się codziennym kuszeniem... [Niech ich wypełni] Duch Chrystusowy: pokój, optymizm, ufność pogoda. On bowiem sprawi, że będą w stanie w pełni żyć, gdy będą wolni, gdy będą mogli ryzykować i kiedy myśl o stracie nie będzie już zagrażać rzeczom najważniejszym" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Racz wejrzeć na nich, gdyż tak "wielu wciąż stroni od doskonalenia i wciąż ostudza swą żarliwość w tak nieodzownej poprawie życia z bojaźni przed trudnościami i przed ciężkością walki" (wg T.á K.jw.). Bo "czyż nie można nazwać tchórzostwem braku odwagi stawiania czoła samemu sobie ?" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Niech więc ten, za którego się modlę, wreszcie otrząśnie się i niech zrozumie, że "każdy dobry musi być jednocześnie odważny, bo inaczej będzie ciapą" (ks.Jan Twardowski).

"Niech się nie boi tego, co za progiem, co za drzwiami. Niech się nie boi tego, w co wchodzi, tego, co go czeka, ku czemu ma iść... Niechaj nie sądzi, że to, co idzie, na pewno będzie gorsze, niebezpieczne, złe... Niech się nie boi ale niech będzie ciekawy tego, co idzie. Niech zechce przeżyć, zechce doznać, zechce się dowiedzieć, zechce zobaczyć" (ks.M.M.jw.). A "gdy zobaczy, że to, co robi, pomimo starań, wychodzi gorzej... jeżeli zamiast ładnego pisma wychodzą mu spod pióra wykrętasy i kleksy, których nie można pokazać nikomu, niech upokorzy się przed Tobą i niech poprosi o oparcie" (wg św.J.E.jw.) w Tobie, o Duchu Święty... I niech utwierdzi się w pewności, że tak "jak zmysłem postrzegalny ogień objąwszy miękką glinę przemienia ją w twardą bryłę, tak również działa ogień Twój; gdy obejmuje podatną duszę, to wkrótce czyni ją mocniejszą od żelaza" (wg św.Jana Chryzostoma).

Daj mu wewnętrzne przekonanie, że Ty "nie zdradzisz go, byleby on, o Duchu Święty, nigdy nie zdradził Boga przez grzech, czy przez brak wiary i ufności... i że nikt nie potrafi go podnieść na duchu tak jak Ty. Nikt również poza Tobą nie zapewni mu pokoju ani nie będzie umiał tak rozweselić go jak Ty" (wg ks.Franciszka Grudnioka), o Duchu Święty Boże... A jeśli, mimo wszystko, sądzi, że nie jest bojaźliwy, spraw, "by nie zaczął się bać, bo nigdy nie przestanie. I niech nie liczy na to, że gdy złapie jaką taką stabilizację, że gdy się wszystko uciszy, to przestanie się bać, bo to nieprawda... Im bardziej będzie szedł w górę, im więcej będzie miał, tym silniej będzie rósł w nim strach o wszystko, o wszystkich, o siebie samego... Niechże więc się nie boi. Niechaj nie żyje w strachu, bo co mu po takim życiu ?" (wg ks.M.M.jw.)... Powiedz mu jeszcze, że "nie każdy musi być wielkim człowiekiem, gdyż być człowiekiem, to już jest bardzo dużo" (Albert Camus)

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Ty, Panno Święta, wiedziałaś o tym, że "bojaźń, która jest początkiem mądrości, nie ma zupełnie nic wspólnego z niewolniczym lękiem, gdyż jest bojaźnią synowską... że trzeba, abyśmy bali się tego, co jest obrazą Boga" (wg bł.Jana Pawła II) i że "bojaźnią Pańską jest nienawidzić zła" (wg Prz 8,13)... Pewnie dlatego wielkie rzeczy uczynił w Twoim życiu. Ty jednak "przez swoją postawę oddania, wiary i nadziei, a [nade wszystko] miłości, pozwoliłaś, by tak się stało" (wg ks.Andrzeja Adamskiego). Za wszystko to Ojciec Niebieski całą Cię wziął do nieba. Proszę więc, Matko, wejrzyj na wszystkich bojaźliwych i niezaradnych życiowo i pomóż im zrozumieć, że "świętości duszy nie mierzy się bojaźnią, która hamuje, ale Miłością, która w niej działa" (PJ do Małgorzaty Balhan).

Dopomóż bojaźliwym okazać trochę męstwa i niech przestaną bać się bez żadnego powodu, bo niebo nie jest dla tchórzy lecz dla tych, co mają odwagę żyć zgodnie z Wolą Bożą na przekór wszystkim siłom zła, na przekór przeciwnościom... Niech zawsze mają w pamięci piękną postawę Gandhiego, który powiedział: "Nie będę się obawiał nikogo na świecie. Będę bał się tylko Boga Nie poddam się niesprawiedliwości, nieważne skąd by przyszła. Będę zwyciężał błąd przez prawdę, a opierając się złu, nie będę się uchylał przed jakimkolwiek cierpieniem"... Ten zaś, którego Ci powierzam w tej modlitwie, a który "boi się przełożonych, kolegów, koleżanek, nawet ludzi z ulicy - że odkryją jego niewiedzę, słabość, nieporadność, że go wyśmieją, że nim zawładną... [niechaj zrozumie], że i oni także boją się go, by nie odsłonił ich braków umysłowych, fizycznych ułomności i śmiesznostek...

[Niechaj zapyta samego siebie]: Po co ma tak się męczyć ? I niech spróbuje ich oswoić. Niechaj przekona o tym, że nie ma zamiaru krzywdzić ich, że jest przyjaźnie usposobiony. Niech będzie dla nich dobry" (wg ks.M.M.jw.)... "Że to ciężki wysiłek ? Wiem o tym dobrze - mówił święty Josemaria Escriva - lecz naprzód mimo wszystko ! Nikt nie otrzyma nagrody bez stoczenia walki"; szczególnie walki z samym sobą, która jest najtrudniejsza.

"Niech lęk już nigdy ani przez moment, nie będzie gościem jego serca, bo wystarczy miłować, aby wyrzucić lęk... bo zawsze będzie pełen lęku, gdy mu zabraknie miłości" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)... "Daj mu odwagę, aby stanął bodaj samotnie na wzgórzu i by przyświecał ludziom szukającym prawdy - światłem Twojej miłości" (wg "Modlitw serca"). Niechaj się nie zamartwia każdą sprawą z osobna, lecz "niech zabiega głównie o dobra niebieskie, a ziemskie będą mu dodane. Kto bowiem daje nam jakiś przedmiot, daje też jego cień. Podobnie dzieje się, gdy Bóg udziela darów duchowych. Dodaje do nich również związane z nimi dary materialne" (Orygenes)...

Matko, krzepiąca bojaźliwych, która tak bardzo jesteś "baczna na nieszczęścia ludzkie, [proszę Cię], pociesz go w trwodze, ożyw w nim wiarę, utwierdź nadzieję i rozprosz w nim nieufność, dodając mu odwagi" (wg św.Bernarda z Clairvaux). Przekonaj go, że, owszem, można czekać z założonymi rękoma, ale na pewno lepiej jest aktywnie wyjść naprzeciw tego, co wkrótce nadejść ma, gdyż "biada sercom tchórzliwym i opuszczonym rękom" (Syr 2,12). Niechaj zrozumie, że "jeśli przyłoży swoją duszę, to zdatny będzie do zrobienia wszystkiego" (wg Syr 6,32). Niechaj pamięta, że tak "wielu zmarnowało sobie życie tylko dlatego, że bali się "odważnie żyć", bali się podejmować odważne decyzje, nie wierzyli w nadzieję. Nie wierzyli w tę cząstkę dobra złożoną w nich przez Boga jako obietnicę. Żyli trwożliwie, nędznie, spokojniutko, stając się z dnia na dzień coraz bardziej zgorzkniałymi" (wg o.Jana Kłoczkowskiego OP)... I proszę jeszcze, racz "umocnić jego dobre postanowienia.

Spraw, by się poddał Woli Bożej bez względu na to, co się z nim stanie i jakiekolwiek względem niego będą wyroki Opatrzności. Naucz poddania się Woli Bożej we wszelkich próbach, a Twoja pomoc niechaj go zawsze wspiera w zgadzaniu się z nią" (wg Nabożeństwa ss.wizytek do MB Nieustającej Pomocy). Ale niech nigdy nie zapomina, że przede wszystkim musi sam wziąć sprawy w swoje ręce, bo tak naprawdę to "ingerencja Boga w ludzkie sprawy rozpoczyna się i kończy Bożym tchnieniem: stwarzając człowieka Bóg tchnął w niego swego ducha, zaś Jezus, spotykając się po raz ostatni z ludźmi na ziemi również "tchnął na nich" (J 20,22)" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Bóg owszem, może pomóc mu, lecz za niego nic nie zrobi... I jeszcze na pociechę, powiedz mu, Matko Dobrej Rady, że jeszcze nie wiadomo co Bóg przygotował mu... Ten, którego jedni "nazywają Allachem, inni zwą Jahwe... a jeszcze inni - po prostu Bogiem. Wszyscy jednak musimy przyznać, że On nas stworzył do wielkich rzeczy" (bł.Matka Teresa z Kalkuty)... a zatem - również jego.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny

"Królowo Świata, Pośredniczko ludzi, jedyna Ucieczko i Nadziejo nasza, wejrzyj na ludzi bojaźliwych; na tych, którzy niemal ustawicznie przepraszają, że żyją. Niechaj spróbują "na czymś się oprzeć, zaufać i mieć pewność" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Dopomóż im "wyzwolić się od lęku przed samymi sobą, przed światem, przed innymi ludźmi, przed potęgami tego świata oraz przed systemami" (bł.Jan Paweł II) i spraw, by uwierzyli w siebie, w swoje ukryte możliwości, które, podobnie jak "w ziarnie, nie są na zewnątrz widoczne. Wystarczy jednak rzucić ziarno w ziemię, by obudziły się w nim siły wyrażające się istną eksplozją życia" (wg ks.Andrzeja Adamskiego)...

To oczywiste, że "nie wszyscy są wybrani, ale też nikt nie może z góry powiedzieć, że "to jest nie dla mnie" (bł.Rupert Mayer). Każdy natomiast musi mieć oczy otwarte, by nauczyć się żyć. Dlatego "naszym obowiązkiem jest czerpać ze wszystkich rzeczy możliwie największy pożytek, cokolwiek by to było, gdziekolwiek by się nie znaleźli, cokolwiek by widzieli czy słyszeli, bez względu na to, jak obce i niestosowne by im się coś wydawało. Wtedy dopiero, nie wcześniej, będą na właściwej drodze... Nigdy też człowiekowi nie wolno się na niej zatrzymywać - przeciwnie, niech nieustannie postępują i w tym postępie rzeczywiście, niech coraz więcej osiągają" (wg Mistrza Eckharta OP), z większą pewnością siebie.

Zechciej więc dodać im "odwagi, pomóż im ciągle naprzód iść [i pomóż pojąć, że] gdy wróg człowieka nie śpi, pragnąc kogoś zatracić, to Ty, błogosławiona Matko, nie opuszczasz go nawet na chwilę" (św.o.Pio). Przeto niech nic prócz grzechu nie zatrważa ich serc, bo "kto obawia się narazić światu, nie ma bojaźni Bożej...

Świat i wszelkie jego powaby często oddziaływują na najuczciwsze dusze tak bardzo, że zapominają, po co się urodziły i jaki jest ich najwyższy obowiązek wobec bliźniego... Natomiast prawo ich Stwórcy jakże często ma dla nich drugorzędne znaczenie. Bardziej się boją sądów ludzkich niż sądu Bożego, dlatego nie potrafią swobodnie podejmować koniecznych decyzji. W ten sposób stają się winnymi wobec Tego, co widzi; co bada dusze oraz serca" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Nad takimi, o Pani, błagam Cię, zlituj się...

Wprawdzie "nie można dojść do celu bez odrzucenia uczucia strachu" (M.Reich), lecz "kto zanadto ubezpiecza się w czasie pokoju, ten w czasie walki nazbyt się lęka, a przez to i upada" (wg Tomasza á Kempis). Niech więc przestaną się obawiać tych, którzy robią z nich pośmiewisko, ale niech wezwą na pomoc Boga. "Niechaj przynajmniej będą zuchwali w swej modlitwie, a Pan przemieni ich z pesymistów na optymistów; z bojaźliwych na odważnych, z lękliwych w duchu, na ludzi wiary" (św.Josemaria Escriva de Balaguer) i "pokieruje nimi... On weźmie ich za rękę, aby ich poprowadzić po nieznanych ścieżkach. Tylko niech się powierzą Mu i niech się nie lękają" (wg św.o.Pio jw.).

Niech się "oddadzą Mu całkowicie, a On użyje ich do nawet wielkich rzeczy, pod warunkiem, że bardziej będą wierzyli w Jego miłość niż w swoją własną słabość" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty). Lecz niezależnie od tego, niechaj "umocnią swoją wolę, a wtedy będą mogli dokonać wszystkiego" (wg św.Józefa Freinademetza). A tym, co sobie "używają" na ich przesadnej subtelności, powiedz, że "jeśli będą ciągle dokuczać im uznając za bezużytecznych; jeśli im nie podadzą ręki i nie obdarzą zaufaniem, to tamci nigdy się nie otrząsną ze swojego tchórzostwa" (wg ks.Jesúsa Urteagi)...

"Chcecie osiągnąć zwycięstwo nad waszym nieprzyjacielem ? - powiedział Bóg Ojciec do pewnej zakonnicy. Wzywajcie Mnie, a zatriumfujecie nad nim zwycięsko" (BO do m.Eugenii Elżbiety Ravasio). "Boga nie "brzydzi" i nie "odstrasza" ludzka niedoskonałość, lecz przeciwnie - przyciąga, bo nie pomaga się wielkim, silnym i zdrowym, zarozumiałym i pewnym siebie, ale pośpiesza się z pomocą choremu i słabemu, a choćby tylko płaczącemu" (wg Anny Dąmbskiej) nędznemu człowiekowi. Przeto niechaj wszyscy niezaradni życiowo czuwają, by "nie stawiać zapory łasce Bożej, która działa w ich duszy... bo jeśli dusza, dla której łaska jest przeznaczona nie przyjmie jej, to bierze ją natychmiast, ale już inna dusza" (wg PJ do św.Faustyny). Niechaj więc "nie próbują odkładać do jutra żadnego dobra, które mogą zrobić dzisiaj, bo jutro może już nie będą mieli na to czasu" (wg św.Jan Bosco)...

Niechaj "nie gubią się w drobiazgach niczym faryzeusze, zapominając o tym, co jest pierwsze i najważniejsze" (ks.SAC), ale niech pamiętają, że "dobro, którego z własnej woli zaniedbają uczynić, bojąc się, aby przez to komuś się nie narazić, to jest odmowa Bogu" (do Małgorzaty jw.). Odmowa tego, czego od nich oczekiwał. Jeśli więc ten, którego otaczam swą modlitwą, wszystkiego się obawia; "jeśli obawia się wysiłku, ofiary i przyszłości, to niech wyrzeknie się życia i przelękniony niechaj zamknie się i skurczy. A wtedy...? Może będzie mógł przeżyć, ale nie będzie człowiekiem, bo tylko człowiekowi właściwe jest, że sam potrafi rozsądnie ryzykować swoim życiem... Będzie mu się wydawało, że kocha, ale nie potrafi kochać, bo kochać to być zdolnym do ponoszenia ryzyka i zarazem chcieć ryzykować swoim życiem dla innych. Będzie mógł dać życie, ale nie będzie ani ojcem, ani matką, bo być ojcem czy matką, to na podobieństwo do ziarna rzuconego w ziemię, przyjąć najwyższe ryzyko, stracić swoje życie, ażeby mógł się narodzić kłos" (ks.Michel Quoist). "Niech więc się boi, ale Boga. Po Bogu zaś jedynie tych, którzy się Boga nie boją".

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej