wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A ZNIECHĘCONYCH NIEPOWODZENIAMI




Część światła

I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie

"Prosiłem Boga o moc do osiągnięcia powodzenia

- uczynił mnie... słabym abym się nauczył pokornego posłuszeństwa.

Prosiłem o zdrowie dla dokonania wielkich czynów

- dał mi kalectwo, żebym robił rzeczy lepsze.

Prosiłem o bogactwo, abym mógł być szczęśliwy

- dał mi ubóstwo, żebym był rozumny.

Prosiłem o władzę, żeby mnie ludzie cenili

- dał mi niemoc, abym odczuł potrzebę Boga.

Prosiłem o towarzysza, aby nie żyć samotnie

- dał mi serce, abym mógł kochać wszystkich braci.

Prosiłem o radość, a otrzymałem życie, aby móc cieszyć się wszystkim.

Niczego nie otrzymałem, o co prosiłem..." (NN z Nowego Jorku).

Panie, Ty wiesz, że tak się zdarza w niejednym życiu ludzkim, lecz to jeszcze nie powód, by załamywać się... Święty Jan Chrzciciel w swej działalności, za którą nawet życie złożył (Mk 6,27), także doświadczał niepowodzeń (Mt 21,32), ale nie poddał się. Proszę więc za Tych, których przybiły przeciwności, byś raczył wesprzeć ich bezmierną mocą swoją.

Prawda, że człowiek "wiele i długo musi walczyć ze sobą, zanim nauczy się samego siebie całkowicie zwyciężać i całe swe uczucie zwracać ku Tobie" (wg Tomasza á Kempis), Panie. Prawda, że "serce ludzkie ciasne jest i tchórzliwe, gdy trzeba przyjąć coś niemiłego i odmiennego od przyzwyczajeń ziemskich. Prawda, że nas gniewają wszelkie przeciwieństwa. Z niecierpliwością je przyjmujemy i tak bardzo nieznośne wydaje nam się wszystko, co kłóci się z naszymi przyzwyczajeniami !" (wg MB do Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy). Z tego powodu jakże często buntujemy się, gdy Ty właśnie tą drogą prowadzisz nas do siebie, lecz my nie wiemy o tym, że lepszej drogi nie ma.

Błagam więc, racz wysłuchać mnie i wspieraj ich na duchu szczególnie wtedy, kiedy "wróg pieni się ze złości, gromadząc wszędzie w swej wściekłości zniszczenie za zniszczeniem i nieszczęście za nieszczęściem" (PJ do Małgorzaty Balhan). "Uzdrów ich wiarę i zaufanie do Ciebie. Odsuń wszelką niewiarę, strach i udręczenie ! Uzdrów świadomość i podświadomość, by mogli nieustannie żyć w Twojej obecności ! Uzdrów ich miłość i nadzieję !" (wg o.Slavko Barbaricia OFM) - o Panie, błagam Cię. I racz przybliżyć im te słowa: "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą" (św.Augustyn), może otrząsną się...

Przekonaj ich, że nawet święci mieli poważne niepowodzenia, jak choćby święty Wojciech - pierwszy święty Słowianin, któremu "nie powiodło się ani w biskupstwie, ani w życiu zakonnym, ani w pracy misyjnej" (o.Marek Rojszyk OP). Temu zaś, za którego zanoszę tę modlitwę, pozwól pamiętać, zwłaszcza w obliczu niepowodzeń, że "nie może być śmieszny. Nie może sądzić Pana Boga. Nie może żądać od Niego, aby się przed nim tłumaczył, dlaczego dał mu takie życie, dlaczego zesłał mu cierpienie. Niech więc się nie buntuje i niech się nie odgraża, gdyż Bóg jest jego królem. On powołał go do życia nie pytając o zdanie. On nim kieruje według własnej woli, chociaż zdaje mu się, że jest przeciwnie. On też odwoła go niezależnie od jego życzenia" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...

Niech raczej stara się zrozumieć, że niepowodzenia "dopuszczasz po to, aby nas ostatecznie oczyścić; wytopić w ogniu złoto naszych serc, lecz przy tym jesteś z nami. Uczysz nas, wspomagasz, posilasz i we wszystkich wydarzeniach przynoszących cierpienie umacniasz swoją Mocą" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)...

"Próby są dla nas łaską, ponieważ tylko w próbach i po próbach możemy więcej dostrzec, więcej zrozumieć; możemy pójść dalej. Bez prób człowiek się nie rozwija, nie pogłębia wiary... Niech więc je przyjmie ze spokojem, z radością, nie przestając modlić się, kochać i ofiarować wszystkiego Tobie, Panie" (don Angelo). "Modlitwa bowiem jest najsilniejszą możliwością naszego działania" (bł.Karol de Foucauld), dlatego "uciekanie się do Boga nawet w największych trudnościach, nie jest jedynie pustym aktem pobożności, ale udaniem się pod najwłaściwszy adres" (wg "Słowa wśród nas"). Bo "im dogłębniej człowiek zapada się w rozpacz i zwątpienie, tym wyżej może wzbić się nadzieją i spodziewaniem - aż do dnia błogosławionego, gdy zniechęcenie i małoduszność nie będą miały już przystępu do jego serca, kiedy ustanie niedowierzanie rozkołysane wiatrem; gdy już nie będzie miał nawet cienia wątpliwości" (wg ks.Wojciecha Antoniego Czeczko SVD).

Zdarza się tak, "że dusza wytrwale czyni dobro, a mimo to zostaje wyszydzona przez ludzi; dokonuje zdumiewających rzeczy, a spotykają ją zniewagi. Ale gdy wskutek pochwał mogłaby zwrócić się ku temu, co zewnętrzne - dotknięta niesprawiedliwością zwraca się ku swojemu wnętrzu i tym bardziej umacnia się wewnętrznie w Bogu, im bardziej na zewnątrz nie doznaje wsparcia. Całą nadzieję pokłada w Stwórcy i pośród szyderstw i zniewag wzywa Tego, który wie wszystko" (św.Grzegorz Wielki). Niech i on to przemyśli... Niechaj "pokrzepi ręce osłabłe, wzmocni kolana omdlałe ! Odwagi ! Niech nie boi się !" (wg Iz 35,3-4), a Bóg mu dopomoże !

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej

Jakże musiałeś, Panie Jezu, być pewien swojej Boskiej mocy, postanowiwszy uczynić cud, mimo iż "jeszcze nie nadeszła Twoja godzina" (J 2,4). Dla Boga bowiem "nie ma nic niemożliwego" (wg Łk 1,37). My zaś jesteśmy słabi. I jeśli rzeczywiście cokolwiek możemy, to tylko "w Tobie, Panie, który umacniasz nas" (wg Flp 4,13) i tylko z wiarą, że "Moc Boża nie lęka się słabości" (bł.Karol de Foucauld)...

"Czyż nie jest "bojowaniem życie człowieka na ziemi ?" - rozważał święty Augustyn. "Bo i któż życzyłby sobie udręk i przykrości...? [Dobrze, iż] każesz nam znosić je, a nie miłować, [bo wiesz na pewno, że] nikt nie miłuje tego, co znosi, nawet jeśliby czynił to z ochotą - tłumaczył. Choć chętnie znosi, wolałby zapewne nie potrzebować znosić. I tak wśród niepowodzeń tęskni do pomyślności, a w pomyślności lęka się niepowodzeń. Gdzież zatem miejsce pośrednie, w którym nie byłoby bojowania...? Biada pomyślnościom na tym świecie - powiadał... po dwakroć biada: z powodu lęku przed przeciwnościami oraz skażonej radości. Biada niepowodzeniom światowym, biada po trzykroć, bo wzmagają pragnienie pomyślności, przynoszą przykrość, a przy tym niszczą cierpliwość. Czyż zatem życie ludzkie nie jest ustawicznym bojowaniem ?". Proszę więc, Chryste, wejrzyj na załamanych i zniechęconych; na tych, którzy "tak często wolą się potykać o wrak tego świata, zamiast przychodzić do Ciebie i trwać w miejscu przed Tobą, gdzie wszystkie ich potrzeby są zaspakajane".

Ty wiesz, jak bardzo różne są przyczyny zniechęcenia. Może to być stan zdrowia albo podeszły wiek. Może to być rozczarowanie czy brak poczucia własnej wartości Mogą to być prześladowania lub zranione uczucia. Jakiekolwiek by były przyczyny tego stanu, racz ich przekonać, że "w każdej sekundzie życia człowiek niespodziewanie może stać się gotów do podjęcia przeznaczonego mu dziedzictwa, a wtedy Bóg ze swego wielkiego miłosierdzia na pewno uzupełni jego niedostatki, choćby to było nawet całe życie braków, a tylko ostatnia sekunda - przejrzeniem" (PJ do Anny Dąmbskiej)...

Nie pozwól tym nieszczęsnym podupadać na duchu, lecz spraw, aby pojęli, że Ty "choć nie zdejmiesz im ciężarów, ale wzmocnisz ich plecy". Jeżeli więc "słaniają się pod ciężarem cierpienia, to wszystko przez to, że przyjmują je z obawą. Gdyby przyjęli je dzielnie, w duchu chrześcijańskim, pewnie je doceniliby jako największy skarb" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... Niech zrozumieją, że "ten, kto traci pieniądze - traci dużo. Ten, kto traci przyjaciela - traci więcej. Lecz ten, kto traci ducha - traci wszystko" (przysł.hiszpańskie), bo "tam, gdzie duch zostaje zgaszony, człowiek zostaje uderzony w samo sedno swojej istoty; śmiertelnie zdeformowany. Tam, gdzie zamiera duch, można człowiekiem manipulować i niczym mechanizmem, kierować nim od zewnątrz... Tam, gdzie duch zostaje zgaszony, zaczyna się bezsens. Tam gaśnie radość życia i panoszy się zwątpienie... niczym paraliż, niczym bezwodna pustynia bez nadziei" (wg o.Phila Bosmansa).

Ten zaś, którego Ci polecam, niech wie, iż nieraz bywa tak, że "kiedy człowiek jest nad wyraz szczęśliwy i radość go przepełnia, kiedy ma jakąś ogromną satysfakcję, poczucie spełnionego czynu i nie może sobie nawet wyobrazić, żeby coś mogło mu zagrozić - wtedy zazwyczaj przychodzi uderzenie. Nagle i z najmniej spodziewanej strony, [więc niech nie sądzi, że tylko on jest poddawany próbom. A jeśli już spotkało go jakieś niepowodzenie, to nie dozwalaj mu] zatrzymywać się nad nim...

Niech nie roztkliwia się nad sobą, niech sobie nie współczuje, bo wtedy łatwo znajdzie w swoim życiu pasmo cierpień. Rozżali się, że jest taki nieszczęśliwy, taki biedny. I każda porażka pogłębi taki stan... [Niech raczej się umacnia myślą, że] Duch Święty zstąpił nie tylko na zgromadzonych w Wieczerniku. On może zstąpić i na niego, tylko niech prosi o to... Wtedy Duch Święty go oświeci, żeby zrozumiał, czym jest dla niego każdy jego dobry czyn; czym jest dla niego każdy jego grzech... On mu pozwoli wierzyć, modlić się, kochać Boga i bliźniego. Usunie smutek, a przyniesie radość życia" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... "Niech nie zostawia w swojej duszy miejsca na przygnębienie, gdyż to przeszkadza w wolnym działaniu Ducha Świętego" (św.o.Pio).

Niech się wyzbędzie wspomnień o tym, co przygwoździło go do ziemi, ale niechaj się zastanowi, co jeszcze ma przed sobą. "Teraz nie pora myśleć o tym, czego mu brak. Lepiej niechaj pomyśli o tym, co może zrobić z tym, co ma" (wg Ernesta Hemingwaya) i niech z nadzieją spojrzy w przyszłość, bo wszystkie "wielkie biografie powstają z ruchu do przodu, nie z oglądania się do tyłu" (Paulo Coelho) na nieciekawą przeszłość...

Niech w najtrudniejszych chwilach wyjdzie do innych ludzi, którzy też mają swe problemy. "Łagodząc bowiem ból drugiego, szybko zapomni o swoim własnym" (Zenta Maurina). Niech "nie zniechęca się w czynieniu innym dobrze" (wg 2Tes 3,13), bo "kto pomaga swym braciom, zrozumiał miłość Bożą" (PJ do Justyny Klotz). Niech "czyni, co potrafi, a o to, czego nie potrafi niechaj [z ufnością] modli się, a wtedy Bóg mu da, że będzie to potrafił" (św.Augustyn). Bo "zniechęcenie jeszcze nie stworzyło niczego, a przyniosło śmierć wielu"...

W Kanie Maryja powiedziała: Synu, nie mają wina, a Tyś Jej pewnie odpowiedział: dobrze, ale Matko, Ty mi nie będziesz określała, kiedy mam czynić cuda. Mnie posłał Ojciec. Maryja wycofała się i rozmyślała te słowa. Wtedy powiedziała sługom: Uczyńcie wszystko, co wam powie. Wyglądało tak, jakbyś nie usłyszał Jej modlitwy, ale Ona wierzyła... To jest mój Syn - myślała - ja Go znam. Jezus nie może nie wysłuchać mojej modlitwy. Mój Syn nie może wytrzymać cierpienia innych ludzi. On to uleczy. Mój Syn ma takie ciepłe, delikatne Serce. Mój Syn jest pełen miłosierdzia. Mój Syn jest dobry. On czyni tylko dobro" (wg o.Tomislava Ivancicia OFM). Niech więc i on "w niebezpieczeństwie, w cierpieniu lub zwątpieniu pomyśli o Maryi i zaraz wezwie Ją, gdyż podążając za Nią nie zgubi swojej drogi. Modląc się do Niej nie wpadnie w rozpacz, a kontemplując Ją nigdy nie zejdzie na złą drogę" (wg św.Bernarda). Niechaj "zawierzy każdą sprawę Jezusowi Eucharystycznemu i Maryi Wspomożycielce, a zobaczy, co to są cuda" (wg św.Jana Bosco). Niechaj pamięta o tym..

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia

"Starajcie się naprzód o królestwo Boże... a wszystko [inne] będzie wam dodane" (wg Mt 6,33) - mówiłeś, Panie Jezu, chodząc pomiędzy ludźmi. Może więc ci, co upadają pod niepowodzeniami, nie znają Twoich słów ? Może przez całe życie czynili wręcz odwrotnie, więc trudno im pogodzić się z takim rozumowaniem ? Proszę Cię zatem, nie poczytuj im tego za złe i racz przekonać, że "pod krzyżem przejść musi każdy, kto pragnie wejść do królestwa Bożego. Innej drogi nie ma" (PJ do Anny Dąmbskiej).

Ty wiesz, o Panie, że "w walkach pomiędzy ludźmi ten, kto przestraszy się swego nieprzyjaciela, kto zostanie zraniony, powalony na ziemię, kto przelewa krew, ten czuje się przegrany, pokonany. Natomiast w walce człowieka z Bogiem dzieje się wręcz odwrotnie. Ten, kto drży przed Nim, kto przygnieciony ciężarem cierpienia, powalony widokiem głębokich ran jakie zadały mu jego własne grzechy, pada twarzą w proch, uniża się, korzy i płacze, kto krzyczy, wzdycha i błaga, ten jest zwycięzcą, ten triumfuje nad Bogiem i zmusza Go do okazania miłosierdzia, nawet gdy Bóg wydawał się bardzo rozgniewany" (wg św.o.Pio). Proszę więc, pozwól tym nieszczęsnym zabiegać o swój los.

"Niech walczą mężnie i cierpliwie znoszą przeciwności. Ty bowiem masz dość mocy, by wynagrodzić ich nad wszelki sposób i miarę... Niech poczekają trochę, a szybko ujrzą koniec niedoli, bo razem z czasem wszystko przemija, drobiazgiem jest i krótko trwa" (wg Tomasza á Kempis), także niepowodzenia. A póki co, racz przysłać do nich takich, co serce mają otwarte na sprawy innych ludzi, bo czasem "jedno, jedyne słowo i jeden miły uśmiech wystarczą, ażeby rozweselić duszę zasmuconą" (wg św.Teresy z Lisieux)... Bo "nieraz uśmiech może wlać do duszy zniechęconej jakby nowe życie, nadzieję, że nastaną lepsze czasy, że nie wszystko stracone, że Bóg czuwa" (św.Urszula Ledóchowska) nad nami...

Racz umocnić ich ufność w Twoje miłosierdzie i pojąć sens doświadczeń, które przeżywają. "Niepowodzenia bowiem są sprawdzianem naszej stałości. One też ukazują nam, jak bardzo polegamy na sobie i jaka wielka jest ta nasza miłość własna. To właśnie ona zadaje nam największy ból. Ona nas upokarza zwłaszcza we własnych oczach, co jest bolesne, ale zdrowe, Ty, Panie, o tym wiesz. Ty zresztą w swym królestwie nie wedle dokonań nagradzasz, lecz według zaufania i wierności, i wytrwałego trwania przy Tobie mimo wszystko. Pomimo całego zła świata, pomimo prześladowań, chorób, cierpień i nieszczęść - słowem, wszystkiego, co w nas uderza, a także mimo naszych słabości, mimo ciągłego trudu dźwigania się z upadków... Według pragnienia służenia Ci, pomimo świadomości swoich wad, swoich grzechów, swych zaniedbań i braków - słowem, pomimo całej naszej niegodności" (Anny Dąmbskiejjw.). Temu zaś, którego polecam; którego "jedną z nędz i słabości jest to, że wciąż wymyśla nowe plany, a potem się zamartwia o nie w sercu swoim" (wg bł.Karola de Foucauld) - powiedz, by "nie zadręczał się do tego stopnia, żeby miał stracić pokój wewnętrzny" (wg św.o.Pio), lecz niech uzbroi się w nadzieję, bo "ona jest ryzykiem, które powinien podjąć" (wg Georgesa Bernanosa).

Ona "jest niczym innym, jak wiarą w bezkresną miłość Bożą" (wg bł.K.de F.jw.), więc niech zaufa jej. A gdy w obliczu choćby tylko przejściowych niepowodzeń załamie się, zniechęci, obrazi się na Boga - ukaż mu przykład "głupiego dziecka, które płacze, tupie nogami, gdy kochająca matka wbija mu igłę w palec aby usunąć z niego cierń. Dziecko rozsądne, chociaż ma oczy pełne łez - patrzy z wdzięcznością na dobrą matkę, która choć sprawia mu nieco bólu, to przecież zaoszczędza mu znacznie większego cierpienia" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Pomóż mu pojąć to, że "ból prowadzi do refleksji. Kto nie przeszedł przez szkołę bólu, jest jak analfabeta przed księgą życia" (Zenta Maurina)...

Gdy przyjdzie mu zatopić się w najbardziej negatywnych myślach i czekać na najgorsze, zechciej przekonać go, że "kiedy będzie mu bardzo źle, kiedy będzie miał "dołek" czy chandrę, to niech pamięta, że ratunkiem jest wtedy: "Dziękuję Ci, Jezu". Zawsze jest za co dziękować" (wg Jana Budziaszka). Niech "nie kieruje się lękami, lecz nadziejami i marzeniami. ["Niech nie ustaje w czynieniu dobra" (wg Ga 6,8-9)], niechaj nie myśli o swych frustracjach, ale o swoich niespożytych możliwościach. I niech się nie zajmuje tym, czego już popróbował i co mu się nie udało, lecz tym, co wciąż jeszcze ma zrobić" (wg bł.Jana XXIII). To bardzo, bardzo ważne...

Niech "robi wszystko, co tylko może, a jednocześnie prosi o to, czego zrobić nie może. Ty bowiem nie domagasz się rzeczy niemożliwych" (wg św.Augustyna). Niech "zrzuci troski swe na Boga, a On podtrzyma go" (wg Ps 54,23). A przede wszystkim niech pamięta, że "Bóg bardziej spogląda na intencje naszych czynów niźli na same czyny" (św.Wawrzyniec Justiniani), a zatem "nic z tego, co robi, nie jest stracone, nawet jeśli jest niezdecydowany i niedoskonały - o ile przy tym stara się żyć "we wzajemnej miłości dla wszystkich" (wg 1Tes 3,12)" (F.Michelutti Bax), bo to jest miłe Bogu... I niechaj wie, że "kto jest mały - stanie się kiedyś wielkim. Komu się zdaje, że jest wielki, ten musi stać się małym ażeby znów być wielkim, bo nikt nie może stać się wielkim, o ile przedtem nie był małym, gdyż taki jest porządek łaski. Taki jest również zwykły porządek w życiu na ziemi" (PJ do Małgorzaty Balhan).

Niech to rozważy właśnie teraz, gdy jest tak bardzo załamany i nieustannie niechaj o wszystko prosi Cię, bo Twoja "dusza rozpromienia się miłością, gdy dusza ludzka [ufnie] zbliża się do Ciebie" (wg PJ do Justyny Klotz). Zresztą Tyś sam powiedział: "Czerp skarby Moich łask dla siebie i dla innych. Nie obawiaj się, że będzie to dla Mnie ciężarem, upraszaj tylko. Nie bój się prosić. Spełnianie twoich próśb sprawia Mi wiele radości, bo Moje łaski nie są dla psów. One są dla was, Moi kochani" (do Małgorzaty jw.). Niechaj pamięta o tym.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor

Jakże Ci się, o Jezu, różnie wiodło na ziemi... Bywało, że Cię podziwiano (J 7,46), że zapraszano Cię do domów największych dostojników (Łk 7,36; 11,37), że nawet próbowano Cię obwołać królem (J 6,15), lecz kiedy indziej posądzano, że jesteś opętany (J 8,48); próbowano Cię pojmać (J 7,29;7,44; 11,57), usiłowano zabić (J 5,18) a nawet strącić w przepaść (Łk 4,29)... I choć niektórym ukazałeś, że w Tobie jest słoneczny Boży blask (Mt 17,2), to jednak w końcu doszło do tego, żeś "nie miał wdzięku ani blasku, aby na Ciebie popatrzeć, ani wyglądu abyś mógł podobać się" (wg Iz 2-3)...

Ale "nie tylko Twoje życie było takie zmienne, [bo wielu ludzi miało] okresy powodzenia, kiedy żyli w uznaniu i podziwie wśród szerokiego kręgu przyjaciół. Ale przyszły okresy klęski, gdy przyjaciele ich zdradzili, inni zaparli się... I tak zostali sami. Osądzeni niesprawiedliwie w szacie błazna. Dźwigający swój krzyż wśród niezrozumienia i pogardy, popychani jak zwierzęta. Upadający, powstający, podnoszeni z krzykiem i nawoływaniem" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), tyle, że Ty, o Panie, zniosłeś wszystko z godnością. Oni zaś załamują się byle niepowodzeniem i zniechęcają się do życia, i do całego świata. Błagam więc, zechciej wejrzeć na nich, by otrząsnęli się. Bo "czyż nie weźmiesz w obronę tych, co dniem i nocą wołają do Ciebie i czy będziesz zwlekał w ich sprawie ? Powiadam wam - mówiłeś - prędko ich wezmę w obronę" (wg Łk 18,7-8)...

Nie proszę, abyś raczył odebrać im to brzemię. Nie proszę o pociechy ani o przywileje, lecz o to, byś umocnił ich rozchwianą wiarę, bo ona jest "szpitalem dla cierpiących duchowo" (św.o.Pio). Przekonaj ich, że "miłość Boża zaprasza każdego. Dla Boga nikt nie jest "za słaby", "za marny" czy "nie godzien". Wszyscy bowiem działają jedynie z Bożą Mocą, z Bożej Woli i Łaski, z Bożego Miłosierdzia" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)... Prawda, że "są okresy, kiedy nie widać celu i wszystko toczy się jakby "pod górkę", ale gdy się jest wiernym i posłusznym Bogu, to na szczycie wzniesienia oczekuje nagroda i znowu widać cel" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...

"Nie wiem, mój Boże, na jakie wyżyny możesz ich wyprowadzić. Nie wiem, jakie widoki możesz im ukazać. Nie wiem, jakie siły możesz w nich wzbudzić" (wg ks.M.M.jw.), ale ufam niezłomnie, że podniesiesz ich... że poprzez Pismo Święte powiesz im, jak unikać najpoważniejszych błędów. Bo "czymże ono jest, jeśli nie światłem ustawionym przez Ciebie w ciemności ?" (wg św.Augustyna); jeżeli nie "najlepszym drogowskazem postępowania w chwilach ciężkiego smutku, zwątpień i niepowodzeń ?" (wg św.Bonawentury)... Ufam, że ich otworzysz na to Twoje światło z góry, gdyż "ono może się przyjąć, ale jedynie w tych, którzy gotowi są do jego przyjęcia" (wg Adama Mickiewicza)...

Proszę Cię też, przypomnij temu, którego Ci polecam, że chcąc uniknąć załamania musi pamiętać po co i dla Kogo ma cokolwiek robić. Przypomnij, że on także "bywał na górze przemienienia. I w jego życiu tak się zdarzało, że bywał podniesiony aż do siódmego nieba. Wtedy zdawało mu się, że już nie po ziemi, ale po chmurach stąpa... że właśnie on jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i już niczego nie potrzebował, bo pragnął właśnie tak trwać już do końca życia, promieniejący szczęściem, światłem; nasycający nim ludzi wokół siebie... Tymczasem przebywanie na górze przemienienia, niestety, krótko trwa, i znowu trzeba zejść w życie codzienne, w cierpienie. Przy tym, im bardziej jest się szczęśliwym na swojej górze Tabor, tym więcej będzie się cierpiało już za chwilę. [Niech więc nie załamuje się, gdy] pogrążony jest w cierpieniu, w nieszczęściu, tkwiący w beznadziejnej sytuacji... Niechaj uwierzy, że i on znów może wejść na wymarzoną górę przemienienia, i to wcześniej, niż mu się zdaje" (wg ks.M.M.jw.).

A dziś... "niech będzie gotów cierpieć ciepło i zimno, pragnienie i głód, niedostatki i pogardę za każdym razem, gdyż to przyczynia się do chwały Bożej i do zbawienia własnej duszy" (św.Jan Bosco). "Tragedią bowiem dla człowieka jest życie łatwe i wygodne. Łaską zaś jest możliwość walki, wyboru przeszkód oraz możność przyjęcia cierpienia, mimo że nasza ziemska "skorupa" bardzo boi się go. Boi się zagrożenia bytu, unicestwienia, dlatego trzeba pokonać ją, okiełznać, "wytresować", bo przez nią mogą rządzić siły zła i nienawiści" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Niech wie, że "jeśli przyjmie udrękę podupadły na duchu, utraci radość, spokój i wystawi się na ryzyko, że to przeżycie nie da mu żadnej korzyści duchowej" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... Pozwól mu odczuć "radość z trudu ilekroć przezwycięży swoje duchowe lenistwo, swą małoduszność, obojętność... ilekroć stwierdzi, że jest zdolny, aby od siebie więcej wymagać; zdolny coś z siebie dać Tobie, a także bliźnim" (wg bł.Jana Pawła II)...

Dopomóż mu uwierzyć w to, że "Bóg daje szczęście, ale człowiek musi je złapać" (bł.Adolf Kolping); "daje najszczodrzej wtedy, gdy może wyjść naprzeciw wysiłkowi ludzkiemu" (Jan Dobraczyński). Niech więc czym prędzej stara się odrzucić zniechęcenie, bo "ono jest najgorszym wrogiem dusz, gdyż Ciebie, Panie, jedyną pomoc, trzyma od niego z daleka. Dusza natomiast tym bardziej się zniechęca, im bardziej wątpi w dobroć Twoją" (wg Małgorzaty Balhan), najmilszy Boże nasz... Niechaj uwierzy, że "dobroć Twoja wyprzedza wszystkie nasze akty oraz otacza wszystkie chwile naszego życia" (wg bł.Karola de Foucauld)... że zawsze byłeś i "jesteś dla nas ucieczką i siłą, najpewniejszą pomocą w trudnościach" (Ps 46,2)...

Niech wie, że również "ja nieraz zawiodłam się w swoich przewidywaniach. Szczególnie wtedy, gdy liczyłam za bardzo na siebie. Zawodziłam się na ludziach, a jeszcze bardziej na sobie samej. Z tego wynikła jedna korzyść - stałam się ostrożniejsza" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). I zrozumiałam, że "zwycięstwo uczy odrobinę, przegrana uczy wiele" (przysłowie Kimbu z Kenii)... A "jeśli nadal nic nie będzie mu się udawało, niech się pocieszy tym, że dużo zyskuje, gdy niczego nie traci" (wg ks.bpa Władysława Blina).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ustanowienie Eucharystii

Matko Najświętsza, Tobie polecam upadających pod ciężarem niepowodzeń. "Rodzą bowiem w duszy kamienie tak ciężkie, że nie są w stanie utrzymać tych owoców swego żywota. Niechaj więc zrzucą je do Twoich stóp, o Matko. Może ich zdołasz doprowadzić po wyboistej drodze z tych głazów do Twojego Syna... Do Tego, który nie chciał kamieni zmienić w chleb, bo łatwiej dojść do Niego po skalistej drodze, niż po tej, która jest wymoszczona bochnami. Może więc i owoce ich żywota, będą błogosławione ?

Uśmiechnij się do tych kamieni. To wszystko, na co ich stać. Reszta do Ciebie należy. Zapewne oni także nie chcą, by wszystkie stały się chlebem, lecz pozwól, aby chociaż jeden z tych kamyków pożywił ich zgłodniałe dusze. Wszak ta skała - to Chrystus (1Kor 10,4)" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... Chrystus w Najświętszej Eucharystii, który "pragnie pomagać borykającym się, a nie stanowić nagrody dla ludzi doskonałych" (św.Pius X)... Chrystus - Bóg żywy i prawdziwy. Bóg czekający na nich na każdym ołtarzu... Przekonaj ich, że każdy ma takie chwile depresji, "gniewu zwróconego do wewnątrz, a nie znajdującego ujścia na zewnątrz" (Harold S.Kushner) zbolałej duszy... Każdy spotyka czarne chmury, "kiedy nie ma nadziei, gdy nie ma wiary i gdy nie ma do kogo modlić się... Kiedy ogarnia go czarna rozpacz... kiedy siłą bezwładu oddycha, je i pije, bo to jest wszystko, na co go stać. Ma szczęście, jeśli w tej godzinie znajdzie się taki ktoś, kto go zrozumie i oderwie od siebie samego" (wg Alana Patona). Doradź im więc, aby szukali wsparcia przed Tabernakulum...

"Chcecie, by Pan obdarzał was wieloma łaskami ?" - pytał święty Jan Bosco. "Nawiedzajcie Go często". "Chcecie, by obdarzał was rzadko ? Nawiedzajcie Go rzadko"... Natomiast święty Josemaria mówił: "Gdy zauważysz, że z jakiegoś powodu nie możesz sobie poradzić, powiedz to Jezusowi: "O Panie, ufam Ci i powierzam się Tobie, lecz pomóż mi w mojej słabości" ! I pełen ufności powtarzaj: "Spójrz na mnie, Jezu, jestem jak brudna szmata: doświadczenia mego życia są takie smutne, nie jestem godzien być synem Twoim". Powtarzaj Mu to wiele razy. Wkrótce usłyszysz Jego głos: - "nie bój się"... albo - "wstań i chodź"...

Jezu, Ty sam nas zachęcałeś aby wszystko zawierzyć Bogu zwłaszcza, "gdy popadniemy w chorobę... [Ty zapewniałeś nas, że] On stanie się naszym lekarzem... [Ty sam przekonywałeś]: przyjdźcie do Niego, a On uleczy was... Ogarnie was oziębłość, przyjdźcie do Niego, On was rozgrzeje. W Nim znajdziecie odpoczynek i szczęście. Nie oddalajcie się od Niego, bo On jest waszym życiem. A gdy was prosi o pociechę, nie rańcie Go odmową" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Proszę Cię zatem najpokorniej, przybliż te słowa zniechęconym niepowodzeniami i spraw, by ten, którego w modlitwie Ci polecam, zechciał zrozumieć, że "kiedy człowiek zrobi fałszywy krok, jakieś głupstwo; kiedy popełni błąd lub grzech, gdy doprowadzi się do katastrofy, tragedii, to najłatwiej jest wpaść w rozpacz, opuścić ręce, zrezygnować, wycofać się, stwierdzić, że się nie nadaje on albo inni... A tymczasem w zamiarze Bożym wszystko to ma na celu, by zmądrzał i uświęcił się przez to, co się wydarza. Niechaj więc przeprowadzi rozsądną analizę swego postępowania. Niechaj zobaczy, gdzie mu zabrakło informacji, rozeznania, wyobraźni. Gdzie go nie było stać na wyrozumiałość, cierpliwość, wspaniałomyślność. Gdzie niepotrzebnie uparł się i zacietrzewił. I niech zacznie od nowa...

[Zechciej przekonać go, że] na życie człowieka w ogromnej większości składają się niepowodzenia, a tylko w niewielkim procencie osiągnięcia. I nie byłoby tych ostatnich, gdyby nie było tych pierwszych. Dlatego jest tak ważne, by umieć przyjmować klęski, brak wyników, obmowę, negatywną ocenę, brak uznania... Dlatego tak ważną jest rzeczą wytrwałość, ustawianie się w nowej pozycji, rekonstrukcja zburzonych planów, czekanie, zaczynanie od nowa. [Dlatego "musi mieć tę pewność, że skoro Pan Bóg raz po raz "zostawia go samego" to czyni to z miłości, by mógł zobaczył jasno, co w jego życiu pochodzi od Boga, a co tylko od niego" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)]...

Ja nie wiem, jakie dalsze życie raczył mu Pan Bóg przygotować ani on tego nie wie. To do nas nie należy. Ważne jest aby wiedział, że On mu je przygotował. Ważne jest, aby wiedział, że On zawsze będzie z nim... i że na niego liczy tak, jak chce, ażeby on zawsze liczył na Boga" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), na Jego miłość i Jego moc. Bóg bowiem "pragnie brać udział w jego codziennym życiu, aby je całkowicie móc przepełnić sobą" (PJ do Anny Dąmbskiej).

"Często Pan nie usuwa problemów, ponieważ chce obdarzyć nas zwycięstwem w walce. Przeto nie chroni nas przed walką, ale daje nam broń, byśmy wyszli zwycięsko" (José H.Prado Flores). Niech więc nie boi się żadnych zmagań życiowych, nawet gdy będą małe szanse na powodzenie. On bowiem "nie nagradza nas za pomyślność czynu, ale za szczerą wolę i za podjęty trud" (św.Faustyna) i "na pewno nie pozostawi bez nagrody poważnej walki o prostotę w zamiarach i o czystość intencji" (ks.bp Johanan Michael Sailer). I niechaj "rzuci się ufnie w ramiona Boga i będzie całkowicie pewny, że jeśli Bóg czegoś oczekuje od niego, to uzdolni go do pracy i da mu dosyć siły do wykonania jej" (św.Filip Neri)... że jeszcze mu zostanie "siły, by znosić zło, kiedy nadejdzie, o ile zawsze, szczerym sercem, postara się używać tego całego dobra, jakie Bóg daje mu co dnia" (wg Johanna Wolfganga Goethego).

"W przygnębieniu spowodowanym niepowodzeniami; wobec niesprawiedliwości i niezrozumienia; w upokorzeniu i odrzuceniu - niech Twój krzyż będzie jego radością" (wg Philippea Madre). Niech wspomnienie Twojego życia przekona go, że wszystko to, co stało się jego udziałem, jest niczym w porównaniu z tym, co Ty musiałeś znieść. "Ty bowiem żyłeś najpierw jako prosty rzemieślnik w zapomnianej prowincjonalnej mieścinie. Potem żyłeś jako wędrowny nauczyciel, bez swego miejsca zamieszkania, w otoczeniu prostych rybaków. Pozostawałeś na łasce tych, którzy Cię chcieli ugościć. Wreszcie u kresu krótkiego życia czekała Ciebie zdrada ucznia, aresztowanie i niesprawiedliwy proces... wyjęcie spod prawa, tortury, i na koniec najokrutniejsza śmierć, jaką prawo rzymskie zdołało wymyślić dla złoczyńcy" (wg s.Emilii Ehrlich OSU). A wtedy będzie mógł zrozumieć, że "tajemnica szczęścia tkwi w tym, by żyć chwila po chwili i dziękować Bogu za wszystko, co zsyła na nas dzień po dniu" (św.Gianna Molla) przez wszystkie nasze lata...

Nie pozwól temu nieszczęsnemu z byle powodu poddawać się zniechęceniu, zwłaszcza "gdy znika spodziewany miraż ludzkiej pomocy; gdy będzie pozbawiony wsparcia ze strony innych ludzi, opuszczony przez krewnych, przyjaciół i wszelkie stworzenia, które nie zechcą lub nie będą mogły pomóc mu; które nie będą mogły udzielić mu porady albo wspomagać przysługami lub swymi talentami; które nie będą miały środków, aby mu przyjść z pomocą. Daj mu natomiast absolutną pewność, że Bóg na pewno wybierze dla swojej interwencji godzinę rozpaczliwej dla niego sytuacji" (wg ks.Raymonda Thomasa de Saint Laurenta). I niech zrozumie, iż "w wierze pełnej ufności nie można "wytłumaczyć" cierpienia, ale można je przemóc" (wg Hansa Künga).

Niech spróbuje rozważyć choć te dwa spostrzeżenia, że "człowiekowi oprócz szczęścia potrzebne również jest nieszczęście" (Fiodor Dostojewski)... że "dobrze jest od czasu do czasu napotkać jakąś przeciwność, ponieważ często sprawia ona, że człowiek wchodzi w siebie samego, przypominając sobie, że jest na wygnaniu i nie powinien pokładać nadziei w żadnej rzeczy ziemskiej" (M.D’Azeglio). Niechże więc przyjmie bez szemrania te "umartwienia w rzeczach małych, aby w przyszłości łatwiej mógł przyjmować umartwienia w naprawdę wielkich rzeczach" (wg św.Jana Bosco), bo "kiedy potop bólu przetoczy się nad duszą, to, co pozostanie przy życiu, będzie mógł uznać za autentyczne" (Carlo Carretto), a to jest ważna sprawa w planowaniu przyszłości...

"Niech stara się nie wypatrywać cudzego szczęścia. Niechaj usunie ze swych myśli zwroty typu: "Temu, to się powodzi", bo z takim nastawieniem będzie zawsze nieszczęśliwy, niezależnie od tego, co zdobędzie. Bo przecież tak naprawdę zupełnie jest inaczej: wszystko, czym jest, wszystko, co posiada, całe jego życie, każdy jego dzień ze wszystkim, co niesie - jest darem... Niech więc uzna ten dar, niech przyjmie go, doceni i niechaj będzie wdzięczny" (wg ks.M.M.jw.)... I niech zrozumie to, że "zamiast liczyć swoje porażki, trzeba zacząć liczyć sukcesy" (wg ks.bpa Władysława Blina), a potem niech przemyśli sobie to słuszne spostrzeżenie, że "jeśli wszystko układałoby się po myśli człowieka, to czy on wówczas chciałby zabiegać o sprawy niebieskie ?" (św.Brygida)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej