|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
Dobroć Twą, Panie Jezu, trudno wyrazić słowem, gdyż chodząc z nami po tej ziemi czyniłeś tylko dobro. Ty nauczałeś, uzdrawiałeś, karmiłeś i broniłeś... i przywracałeś godność najbardziej poniżonym. Ty byłeś czuły i wrażliwy na wszystkie sprawy ludzkie. Tymczasem w tamtą noc, w ogrodzie Getsemani, zgraja "z mieczami i kijami wyszła po Ciebie jak po zbójcę, ażeby pojmać Cię" (wg Mt 26,55). I tak to zdarza się nie raz, gdy zło niespodziewanie spotyka dobrych ludzi; takich, którzy starają się żyć w zgodzie z prawem Bożym i czynią wszystko, aby być w porządku wobec ludzi. Zaraz więc doszukują się przyczyn zewnętrznych i wewnętrznych, sami się obwiniają i obwiniają innych, a bywa, że cały swój żal odnoszą wprost do Boga, mimo, iż wiedzą o tym, że On nie czyni zła i że "nie cieszy się ze zguby żyjących" (Mdr 1,13)...
Chryste, Ty wiesz, jak takim ludziom ciężko pogodzić się ze złem, które drastycznie ich dotyka, gdyż oni bardziej niż ktokolwiek mają wewnętrzne przekonanie, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym i że każdemu daje to, na co zasłużył sobie. Wierzyli w każde słowo, które podaje Biblia, a ona mówi, że: "szczęśliwy sprawiedliwy, bo on pozyska dobro i będzie zażywał owocu swoich czynów... że biada złemu, bo odbierze zło; bo według czynów jego rąk odpłacą mu" (wg Iz 3,10-11). Ona podaje, że "nie spotka zło tych, co żyją uczciwie, ale u grzesznych pełno nieszczęścia" (Prz 12,21). Tymczasem życie pokazuje, że wcale nie jest tak; że oni, chociaż mają się za prawych i za dobrych, wcale nie doświadczają jakichś szczególnych względów. I w tych momentach wielu oddala się od Boga. "Religia bowiem nie daje im żadnej pociechy i jakże często nawet pogarsza sytuację" (wg Harolda S.Kushnera)... Także całe ich otoczenie, a zwłaszcza inni "dobrzy ludzie, widząc jak się "panoszy" zło, zdają się upadać na duchu i jakby słabnąć w gorliwości" (ks.SAC) przybici jego siłą. Proszę więc, Panie, zechciej wejrzeć na wszystkich sprawiedliwych, których spotyka zło.
Racz ich otoczyć swoją opieką, wygaś w nich wszelki bunt wewnętrzny i wszelki żal do Boga... Niechaj rozważą to, że skoro On postanowił, by pszenica rosła tuż obok chwastów, aż przyjdzie czas - do żniw (Mt 13,30), więc zrozumiałe, że "nie może mieć względu na osoby" (wg Pwt 10,17); że wszystko, co dotyka jednych, może dotknąć i drugich... Niech zakodują w świadomości to, że działanie Boga jest poza możliwością naszego rozumienia. "Może [więc Bóg przez te przypadki] chce czegoś ich nauczyć ? Może chce, żeby obrócili swoją energię na coś innego i w taki sposób powiadamia o swoich preferencjach ?... Przeto niech zrozumieją, że oskarżając Boga niczego nie zyskują, a tracą bardzo wiele. On bowiem daje siłę, cierpliwość i nadzieję; On odnawia wewnętrzne zasoby [duszy ludzkiej], kiedy już "wysychają". On sprawia to, że gdy dochodzą do granic własnych sił i odwagi, przychodzi do nich pokrzepienie; świadomość tego, że nie są sami, że On jest przy nich, że daje rady jak mogą walczyć dalej" (wg H.S.K.jw.).
Niechaj, szukając winnych tego, co ich dotyka, raczej pomyślą o tym, że "wszędzie tam, gdzie jest człowiek - tam również jest i szatan, zawzięty wróg człowieka, który niczego nie zaniedbuje, by doprowadzić do zła. Szatan jest bowiem złem, każdego zła początkiem i przyczyną, dlatego nienawidzi Boga, który właśnie jest Dobrem, jak również tych, co czynią dobrze. Dlatego właśnie dobrzy mają tyle różnych przykrości, których nie mają źli...
[Ma on co najmniej kilka powodów, by nienawidzić człowieka. Pierwszym z nich jest] nienawiść do natury ludzkiej jako takiej, dlatego wszystkich nienawidzi, a zwłaszcza chrześcijan. Drugim powodem nienawiści jest to, że Słowo stało się Ciałem łącząc w Twojej Osobie, Chryste, naturę Boską z ludzką, dzięki czemu natura ludzka, śmiertelnie ranna i podległa tyranii szatana, została uwolniona i [nawet] wywyższona...
Trzecim powodem jest jego zawiść i zazdrość. Z natury ludzkiej bowiem wyszło stworzenie tak pokorne, a przy tym ponad wszystkie stworzenia najwznioślejsze - Najświętsza Panna Maryja, że żadna istota nie może dorównywać Jej... Ona zajęła jego dawne pierwsze miejsce w świecie widzialnym i niewidzialnym jako pierwsza wśród wszystkich stworzeń po Bogu Stwórcy w Trójcy Jedynym... Jego porażka stała się tym bardziej upokarzająca, że pochodziła od stworzenia wątłego, od niewiasty, niższej od niego z natury" (wg PJ do ks.Don Ottavio Micheliniego)... Niech więc starają się pamiętać, skąd bierze się to zło... A skoro "ich nieszczęścia nie są dziełem Boga, przeto niechaj do Niego zwracają się o pomoc: "Skądże nadejdzie im pomoc ? Pomoc przyjdzie od Pana, który stworzył niebo i ziemię" (wg Ps 121,12)" (wg H.S.K.jw.). Bo "ufność do Boga, to niewidzialna moc, która niweczy plany złego" (PJ do Justyny Klotz)...
Wejrzyj również na tego, którego Ci polecam w intencji tej modlitwy i spraw, by w takich chwilach kiedy zło spada mu na głowę, nie tracił ducha i nie załamywał się, gdy przyjdzie mu odpierać bolesne ciosy zła, lecz niech się modli do aniołów, bo "oni dają nam odwagę, ułatwienia w trudnościach, które trzeba zwyciężyć. Oni nas wspomagają w naszych ludzkich słabościach. Oni są zawsze przy naszym boku, tak jak prawdziwi bracia, którzy biorą sobie do serca nie tylko naszą osobę, ale i nasze życie" (wg MB do ks.Stefana Gobbi)...
To prawda, że "modlitwy ludzi, którzy proszą o cuda, rzadko spełniają się, lecz kto się modli o odwagę, o siłę, aby unieść ciężar nie do zniesienia; o łaskę pamiętania o tym, co mu zostało, zamiast rozpamiętywać to, co przyszło mu utracić - często zostają wysłuchane. A wtedy człowiek się umacnia nie tylko w wierze, ale i zaczyna mieć świadomość tego, że jest silniejszy, odważniejszy, [by zmagać się ze złem]. Modlitwy bowiem pozwalają sięgnąć mu do ukrytych rezerw uprzednio niedostępnych... [A przede wszystkim niech rozważy], czy potrafi przebaczyć... czy potrafi z miłością zaakceptować świat, w którym jest tyle okrucieństwa i niesprawiedliwości... tyle chorób i przestępstw, i trzęsień ziemi, i tragicznych wypadków... Czy potrafi wybaczyć światu jego niedoskonałości i kochać go... bo on zawiera także piękno i dobroć, i jest jedynym światem, jaki posiadamy" (wg H.S.K.jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Ach, jakież to musiało być żałosne widowisko, gdy ludzie, widząc Zło i Dobro stojące obok siebie - opowiedzieli się za złem - świadomie, dobrowolnie (Mt 27,21). Tak więc Barabasz został zwolniony, a Ciebie, Panie Jezu, Dobroci nieskończona, który uczyłeś ludzi dobra przykładem swego życia - kazano ubiczować (Mt 27,26)... I dzisiaj "mało kto postępuje za dobrym przykładem, natomiast zło wszędzie dokoła znajduje zwolenników, którzy nawet nie wiedząc o tym, grają swoją żałosną grę wspólników piekła. W ten sposób wielu niewinnych płaci swym ciałem i duszą za nieszczęścia, których nie chcieli, a które wyrządzono im z powodu zepsucia ich braci" (PJ do Małgorzaty Balhan)...
"Szatan swoją podstępną i niszczycielską siłą próbuje łasce zagrodzić drogę" (wg PJ do Justyny Klotz). "Zimny w swoich planach zniszczenia odczuwa sadystyczną potrzebę, by coraz bardziej się zagłębiać w nieprawościach. Myśli nieubłaganie źle, chce zła i dokonuje go" (wg PJ do ks.Don Ottavio Micheliniego) przez swoich pomocników... I tak "choroby powalają niewłaściwych ludzi. I niewłaściwi ludzie cierpią, i niewłaściwi ludzie umierają młodo" (Harold S.Kushner). I niewłaściwi ludzie giną niespodziewanie; i niewłaściwi ludzie tracą cały dorobek swego życia, chociaż w niczym nie zawinili; przeciwnie, żyli godnie wobec Boga i bliźnich. Przebacz więc im, że czasem wątpią w Twe Boże miłosierdzie pytając: "Jeśli Pan jest z nami, to skąd pochodzi to wszystko, co się nam przydarza ?" (Sdz 6,12)...
Panie, Ty wiesz, jak często "chaos, który potrafi wywoływać przypadkowe tragedie, uniemożliwia ludziom wiarę w dobroć Boga. Jednym przeżyty ból pozwala wzmocnić wrażliwość i współczucie. Inni pod wpływem bólu stają się zgorzkniali i pełni zawiści... pełni zazdrości wobec innych, którzy na lepsze nie zasłużyli, a otrzymali je" (wg H.S.K.jw.)... A "szatan obok nich szaleje i w złych uczynkach buntu przeciwko Panu Bogu pomaga człowiekowi. Zazdrość utraconego nieba i nienawiść do Boga jest motorem jego działania, aby potępić wszystkich ludzi i odwieść ich od nieba" (wg PJ do ks.D.O.M.jw.). Proszę więc, Chryste, wejrzyj na tych, którzy doznali rozczarowań i racz podtrzymać ich na duchu, pokornie proszę Cię.
Wejrzyj szczególnie na tych, którzy często doznają przykrych doświadczeń i okaż im swe Boskie Serce, bo właśnie "ci, co w taki sposób są raz po raz nękani, najczęściej nie buntują się przeciwko swemu Bogu. Przeciwnie - walczą, stawiają opór i nie tracą pokoju... [A nawet jako "ofiary tragedii starają się pocieszać myślą, że Bóg ma swoje powody, kiedy pozwala, aby spadło na nich nieszczęście; powody, których sami nie znają i nie potrafią osądzić... Bo tacy ludzie mają to wewnętrzne przekonanie, że człowiek nie ma prawa żądać, aby Bóg zechciał mu powiedzieć za co ukarał go" (wg H.S.K.jw.)]. Tak więc, choć tego nie pojmują, to jednak wierzą, że jeżeli Bóg pozwoli, pojmą to nieco później. Wierzą, że jeśli będą wierni, jeśli nie będą oskarżać Boga, jeśli nie będą nosić w sercach pretensji do swojego Stwórcy, nie będą na Niego szemrali, to sytuacja się wyjaśni i wszystko zrozumieją" (wg o.Livia Fanzagi).
Ty wiesz, o Jezu, że nikt z nas nie jest bez skazy, a Pan Bóg wie, co robi... "I ojciec ziemski, gdy już wyczerpie wszystkie środki wychowawcze wobec swych nieposłusznych dzieci, nie zawaha się użyć rózgi... Przy tym wiadomo, że jako ojciec nie czyni tego z nienawiści, lecz jedynie z miłości, aby tylko sprowadzić swoje dziecko na dobrą drogę" (P.Bonifacius Günther CCD). Pociesz ich jednak, że najczęściej "Bóg karci tego, kogo miłuje, jak ojciec syna, którego lubi" (Prz 3,12), dlatego zło dotyka także dobrych, niewinnych ludzi. Lecz jednocześnie "Bóg daje siły i odwagę tym wszystkim, którzy niesprawiedliwie, bez swojej winy cierpią bóle i bardzo boją się śmierci... [Tego zaś, którego zanoszę w intencji tej modlitwy, zechciej przekonać o tym, że] świat jest sensownie urządzony i wszystko, co się na nim zdarza ma swoją przyczynę" (wg H.S.K.jw.).
Może więc on dla wyższych celów musiał zapoznać się z cierpieniem, bo tak chciał Bóg, którego wyroki są ukryte. I "tak jak dla grzeszników cierpienie moralne, duchowe i fizyczne jest wielkim darem Miłosierdzia Bożego dla zastanowienia i opamiętania w celu zawrócenia z błędnej drogi, tak dla będących już w stanie łaski uświęcającej może ono stać się okazją do zasług i doskonalenia się w cnotach chrześcijańskich" (P.B.G.jw.). Niech więc z pokorą przyjmie wszelkie wyroki Boskie, bo wszystko to, co Bóg dopuszcza dzieje się w jakimś celu.
"Bywa cierpienie zawinione. Błędy kosztują, więc trzeba za nie zapłacić. Nawet jednak takie cierpienie wywołuje emocje gniewu, czasami gniewu wobec siebie [za sprowadzenie go]. Jednak cierpienie nie zawinione boli znacznie bardziej. Na usta ciśnie się pytanie: Dlaczego ? Dlaczego ja ? Za co ?... Ty, Panie Jezu, takich pytań nie stawiałeś. Wziąłeś krzyż, z którym powinni zmagać się. Prosiłeś Ojca, by przebaczył tym, którzy krzyż włożyli na Twoje ramiona. To trudna dla nas lekcja" (wg ks.Marcina Cholewy), ale taką nam dał sam Bóg. Niech więc i on zaakceptuje to, co przyszło mu znieść.
Prawda, że "ból jest nieprzyjemnym, ale niezbędnym składnikiem życia. Jest bowiem naturalnym systemem ostrzegawczym, że coś jest nie w porządku, identycznym dla ludzi dobrych, jak i dla ludzi złych. [Niech więc zrozumie to, że] gdyby nie odczuwał bólu, życie byłoby niebezpieczne, a nawet niemożliwe" (wg H.S.K.jw.)... Niechaj więc w trudnych sytuacjach stara się "w porę opamiętać, [bo jeśli nadal będzie boczył się na Boga], może nieodwracalnie tak utwierdzić się w złu, że skaże siebie sam na wieczne potępienie" (P.B.G.jw.)...
Niech wie, że "może zachować poczucie godności i dobra, nie uważając, że został przez Boga osądzony. Może odczuwać nawet gniew wobec tego, co go spotkało, lecz bez poczucia, że swój gniew kieruje przeciw Bogu... Zamiast wrażenia, że jest przeciwnikiem Boga, niech ma uczucie, że to jego oburzenie jest gniewem Bożym wobec tej niesprawiedliwości, który przemawia przez niego. Kiedy więc będzie wołał w rozpaczy i proteście, niech wie, że wciąż jest razem z Bogiem, a Bóg jest razem z nim...
[I niechaj się nie boczy na tych, których nic złego nie spotkało], ale niech uświadomi sobie, że ci, którym zazdrości tego, czego jemu zabrakło, z reguły mają swe własne rany i swoje własne blizny. I może właśnie oni jemu czegoś zazdroszczą ? Gdyby więc poznał całą prawdę o swoich bliźnich, z trudem znalazłby kogokolwiek, którego życie jest do pozazdroszczenia" (wg H.S.K.jw.)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Jezu, Ty wiesz, że "szatan jest podstępnym burzycielem równowagi człowieka, perfidnym i chytrym pochlebcą, który potrafi wcisnąć się do nas przez zmysły, wyobraźnię, przez pożądliwość, przez utopijne rozumowania czy przez nieuporządkowane kontakty, aby wprowadzić w błąd" (P.Bonifacius Günther CCD). Tak też i w tamten Wielki Piątek na pewno nie kto inny, lecz właśnie on miał taki wpływ na utopijne rozumowanie prostych żołdaków rzymskich, że choć wiedzieli o tym, iż Piłat nie znalazł w Tobie niczego złego i choć na pewno słyszeli o tym, jak wielką i jak dobrą rzecz zrobiłeś nawet dla Rzymianina (Łk 7,6-10) - potraktowali Cię jak ostatniego łotra (Mk 15,16-20). Ciebie, który się dałeś poznać jako najlepszy z ludzi...
Ty wiesz i to, jak trudno niejednemu zrozumieć "dlaczego zło dosięga także i dobrych ludzi ? [Proszę więc, pozwól im otworzyć oczy na to, że] będąc ludźmi mamy swobodę wzajemnego ranienia się i Bóg nie może nas od tego powstrzymać, nie odbierając nam wolności, która przecież stanowi o naszym człowieczeństwie... Jeśli więc ludzie wzajemnie oszukują się, rabują, ranią, to Bóg może jedynie patrzeć na to z żalem i współczuciem. Bo człowiek jest jedynym stworzeniem, którego zachowania Bóg nie "zaprogramował". Może więc wybrać dobro, ale może też wybrać zło... Istnieją dobrzy ludzie na stosunkowo skromną skalę. Inni zaś wybierają zło też na niewielką skalę. Lecz tak, jak dobro nielicznych potrafi pomóc milionom, tak również i zło innych potrafi milionom zadać cierpienie... [Racz zwrócić swoje oczy na skrzywdzonych dobrych ludzi, bo] choć próbują powstrzymywać się od gniewu wobec Boga, to jednak nieraz czują się zranieni i zdradzeni" (wg Harolda S.Kushnera). "Zdaje się im, że czasem doznają od Niego krzywdy, jak gdyby chciał czego innego, niż uświęcenia ich" (wg św.Katarzyny ze Sieny).
Racz ich przekonać, że jeśli już pałają gniewem, kiedy ich dotkliwie skrzywdził los, to "niechaj się gniewają, ale na sytuację, która przyniosła zło. Nie na siebie, bo to prowadzi do depresji. Nie na tych, którzy mogli zapobiec temu nieszczęściu i nie na bliskich, którzy chcieliby pomóc im, bo to odstraszy ich od niesienia pomocy. I nie na Boga za to, że dopuścił do tego, bo gniew na Boga wzniesie barierę między nimi, a tą pomocą i pociechą, jakie religia może im dać" (wg H.S.K.jw.)... Niech pamiętają o tym, że "zło, które ich spotyka mają pokonać dobrem, a nienawiść - miłością. Nigdy odwrotnie, bo to tylko pomnożyłoby zło" (P.Bonifacius Günther CCD). Zresztą już święty Paweł nakazał, by "zło dobrem zwyciężać" (wg Rz 12,21)... Niech uświadomią sobie, "że zdolność przebaczania i zdolność do miłości są bronią, którą dał im Bóg, aby mogli żyć w sposób pełny, odważny i sensowny na tym dalekim od doskonałości świecie" (H.S.K.jw.)
Panie, Ty wiesz, że "szatan najbardziej nienawidzi tych, co pokornie i cierpliwie, wzorując się na Tobie i na Matce Twej najmilszej, znoszą wszelkie cierpienia duchowe i fizyczne i łączą je z Twoją ofiarą dla większej chwały Bożej" (P.B.G.jw.). Proszę Cię więc, by mimo szatańskiej nienawiści, grono Twych naśladowców stale się powiększało. Bo choć niemało jest takich "ludzi, których cierpienie uszlachetnia, to jednak większość stanowią ci, w których ono wyzwala cynizm i zgorzknienie. Tak wielu bowiem nie jest w stanie wytrzymać ciężkich prób" (wg H.S.K.jw.). Pomóż im zatem, proszę Cię, z pokorą i bez lęku przyjmować wszystko to, co Bóg dopuszcza na nich. Niech "boją się tylko jednego: że za mało kochają Ciebie ! To bowiem jest jedyny lęk, jaki się da pogodzić z wiarą" (wg bł.Karola de Foucauld).
Racz wejrzeć i na tego, który zasmuca moje serce, bo chociaż jest dobrym człowiekiem, to jednak bardzo łatwo, w krytycznych sytuacjach, poddaje się emocjom; szczególnie wtedy, gdy pomimo swej dobroci spotyka się ze złem... Czuje się bardzo zawiedziony. Trudno mu pojąć, jak to jest, że innych, gorszych, Bóg oszczędził, a jemu każe znosić najcięższe dopuszczenia... Proszę więc, racz przekonać go, że "gdy nastają ciężkie czasy, niechaj za nic nie da się skusić na porzucenie wiary w Boga, gdyż Bóg ma powód, aby czynić to, co czyni. [Może właśnie w ten sposób sprawdza jego lojalność ?]... Jeśli więc on postara się wytrwać przy swojej wierze, uzyska zadośćuczynienie za wszystkie swe cierpienia... [Niechaj przypomni sobie, że straszliwie doświadczany] Job stał twardo przy swej wierze w Boga, więc nic, co mu się przydarzyło, nie mogło zmusić go do tego, aby jednak odstąpił od wielbienia Pana. [Niechaj się zastanowi] "czy Bóg byłby wszechmogący, gdybyśmy Go przykładnym życiem mogli przymusić do ochrony i nagradzania nas ?" (H.S.K.jw.)... Niech więc odsunie na bok wszystkie swoje humory, bo "dobry nigdy nie powinien się uskarżać na poniesione szkody ani na cierpienia. Niech się natomiast oskarża za to, że ciągle skarży się i że znajduje w sobie lament i cierpienie" (Mistrz Eckhart OP)...
Bóg kocha wszystkich jednakowo, bo nie ma względu na osobę i tego też wymaga od wszystkich swych wyznawców. Niechaj więc ten, którego Ci w modlitwie swej polecam, przestanie czuć się urażony, że Pan traktuje go jak wszystkich innych ludzi, lecz niech się stara czynić to, co Jemu się podoba. Niechaj przestanie oczekiwać na wyjątkowe traktowanie, niechaj nie boczy się, gdy go spotyka zło, ale niech raczej wszystko powierzy w Twoje ręce i w ręce Twej najmilszej Matki, aby wspierała go. "Niech Twoje Serce, Panie Jezu, będzie dla niego siłą w walce i podporą w słabości. Niech będzie światłem i przewodnikiem w ciemności, uzupełnieniem w jego brakach, a także uświęceniem jego intencji oraz działań" (wg św.Małgorzaty Marii Alacoque)... Niechaj umacnia go w pewności, że "zło, [jak by nie było wielkie i agresywne, na szczęście] nie ma przewagi nad dobrem, tylko na nim żeruje" (Piotr Jaroszyński).
A jeśli los oszczędzi mu jakichś niedobrych, groźnych przeżyć, które uderzą w innych ludzi, to niechaj się wystrzega nawet myśli niegodziwych. Bo choć "na pewno źle nie życzy swoim przyjaciołom, to jednak niechaj stara się powstrzymać wstydliwe uczucie wdzięczności wobec Boga, że to, co się zdarzyło dotknęło kogoś innego" (wg H.S.K.jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Jezu... Co bardziej Cię bolało ? Czy zbite, poranione ciało, upadające pod strasznym ciężarem krzyża, czy Serce Twe na widok Matki cierpiącej tak jak Ty ? Na widok Tej, która była tak doskonała, tak dobra i tak miła Bogu, że od początku świata i aż po jego kres, nikt nie miał, nie ma i nie będzie miał szans, by z Nią się równać... A jednak i Maryję spotkało wielkie zło, bo nie tylko musiała patrzeć na mękę swego Syna niewinnie skrzywdzonego, ale i Ona doznawała rozlicznych zniewag jako ta, której Syn był skazany. "Jakże bezwstydnie wyszydzano Ją, w całej Jej czystości i niewinności, z Twego powodu, Jej Syna" (wg PJ do Justyny Klotz). Ty jednak wiedziałeś, kto stoi za cierpieniem Twej Matki...
"Szatan przed swoim buntem był arcydziełem stworzenia. Po Bogu nic nie było większego, doskonalszego i wspanialszego niż on... Po Bogu właśnie on był w świecie widzialnym jak i niewidzialnym - najpotężniejszy i największy, cudowny w swej dobroci i w swojej świętości... Niestety, wielka moc i piękno sprawiły, że uważał siebie za podobnego Bogu, więc nie chciał służyć Mu. Maryja zaś, ze swej natury, była zupełnym zaprzeczeniem jego pychy i wyniosłości... Ona go zdetronizowała; przez Nią stracił swój start w wojnie przeciw ludzkości. Tak więc, od tamtej pory nie może patrzeć na Nią, nie może o Niej myśleć bez rozpaczliwego wstrząsu, bez odczuwania cierpienia, bo najstraszliwiej nienawidzi tę Córkę Boga, Matkę Bożą, Oblubienicę Boga i Przedmiot Bożych upodobań... Ten najpiękniejszy Kwiatu nieba i ziemi, to arcydzieło Potęgi, Wszechwiedzy i Wszechobecności Bożej" (wg PJ do ks.Don Ottavio Micheliniego). Tak więc z szatańskiej nienawiści pochodzi każde zło, które dotyka dobrych ludzi...
"Wierny jest Bóg i nie dozwoli kusić nas ponad to, co potrafimy znieść" (wg 1Kor 10,13), toteż niektórzy uważają, że "zsyła próby i nieszczęścia tylko na tych, krórzy są zdolni udźwignąć je, żeby i oni sami oraz ich otoczenie, mogli poznać rozmiary swojej siły duchowej. Jednak nieczęsto zdarza się, by kogoś pocieszała myśl, że są wybrani, ponieważ Bóg docenił ich siłę duchową i wiedział, że na pewno dadzą sobie radę w nieszczęściu" (wg Harolda S.Kushnera). Tak więc nie myślą o tym, że Pan Bóg zaufał im; że oni też powinni Go obdarzyć zaufaniem... I tutaj również szatan przejawia swe działanie "zaciekle zwalczając tę cnotę, która jest fundamentem miłości do Boga" (PJ do Justyny Klotz), dlatego człowiek cierpi...
Jezu, Ty wiesz, że "jedną z najgorszych rzeczy dla zranionego przez życie, staje się jego własna tendencja do powiększania rozmiarów nieszczęścia przez dalsze zadawanie samemu sobie bólu. Zbyt często bowiem ludzie zboleli i zdezorientowani wprost instynktownie podejmują niewłaściwe działania" (wg H.S.K.jw.). Proszę więc, pomóż im inaczej popatrzeć na to wszystko, bo "gdyby tak zechcieli bardziej uwierzyć w Bożą miłość, nieszczęścia nie przybrałyby aż tak wielkich rozmiarów" (wg PJ do J.K.jw.)...
Zechciej też zesłać swą pociechę na wszystkich dobrych ludzi, którzy nie mogą się pozbierać po działaniach szatana. Niech wiedzą, że "on nie posiada absolutnej władzy nad nami, ponieważ całkowicie zależny jest od Boga. Bóg jednak, dopuszczając jego działanie i często związane z tym cierpienia duchowe i fizyczne, czyni to z niezgłębionej miłości do człowieka, aby - jeżeli to jest zbuntowany grzesznik - wstrząsnąć nim i w ten sposób oświecić jego rozum. Abyśmy doświadczając zła, bardziej pragnęli Dobra i Prawdy, czyli Boga samego... Abyśmy lepiej mogli poznać swoją ułomność, niedoskonałość, słabość, nędzę i nicość... i w pełni zdali sobie sprawę z absolutnej i całkowitej zależność od Boga we wszystkim, co jest dobre... Abyśmy całkowicie i bezgranicznie zaufali Jego miłosierdziu... I wreszcie, abyśmy niczego, co jest dobre nie śmieli przypisywać sobie, swym własnym siłom i zdolnościom, gdyż wszystko to, bez żadnych zasług, dostaliśmy od Boga - dla Jego, nie dla naszej chwały" (wg Maurycego Flicka). Racz ich przekonać o tym...
Niech zrozumieją, że to ich niezasłużone "cierpienie ma posłużyć zbawieniu wielu spośród złych, na mocy tej solidarności, która nas wszystkich łączy" (MB do ks.Stefana Gobbi). "Ktoś bowiem musi nie spać, ażeby spać mógł ktoś" (William Shakespeare); ktoś musi ofiarować się dla dobra innych ludzi. A jeszcze lepiej, gdy ten "ktoś", to człowiek dobry, sprawiedliwy, który będzie skarżył się z powodu swych utrapień, lecz w obliczu nieszczęścia będzie "niczym ta świeca, co sama się wyniszcza, a drugim przyświeca" (wg bł.Edmunda Bojanowskiego). Niech więc nauczą się "przebaczać i kochać ludzi wokół siebie, nawet jeżeli ich skrzywdzili, nawet jeśli zawiedli ich swą niedoskonałością. Bo nie ma ludzi doskonałych, a karą za niemożność kochania takich jakimi są, czyli niedoskonałych, zawsze będzie samotność" (wg H.S.K.jw.)... Temu zaś, za którego zanoszę tę modlitwę, pozwól pamiętać, zwłaszcza w obliczu przeciwności, że "Pan Bóg kocha go ! Niechaj powtarza to tak często, jak tylko jest możliwe. Niech przez to nieustannie wspomina Twoją miłość, bo to jest zaufanie" (wg PJ do J.K.jw.)...
Niech wie, że wszystko to, co się przydarza życiu, dzieje się z jakiegoś powodu, bo wszystko Bóg dopuszcza "po coś". Tak i "cierpienie istnieje po to, by uszlachetnić człowieka, oczyścić jego myśli z pychy i powierzchowności, rozszerzyć jego horyzonty. Innymi słowy - celem cierpienia jest naprawa tego, co jest niedoskonałe w ludzkim charakterze" (Joseph B.Soloveitchik)... To Boży sposób na zrobienie wrażliwszego człowieka... Jeśli je przyjmie w Imię Boże, jeśli je wykorzysta dla większej chwały Pana - będzie zwycięzcą siebie samego i Bóg doceni to. Bo "nic nie idzie na marne z tego, co czyni się dla Boga, nawet jeśli pozory mylą" (PJ do Justyny Klotz) - niech ma to na uwadze...
I jeszcze to, że Pan "Bóg ma swój określony wzór, do którego dopasowuje nasze życie. Wzór ten wymaga, aby życie niektórych było pokręcone, z węzłami lub krótko przycięte" (wg H.S.K.jw.) i nie ma na to rady. Niech więc "nie będzie śmieszny. Nie może bowiem sądzić Boga. Nie może żądać od Niego, by przed nim się tłumaczył, dlaczego dał mu takie życie, dlaczego zesłał mu cierpienie. Niech więc się nie buntuje i niech się nie odgraża, gdyż Bóg jest jego królem. To On powołał go do życia nie pytając o zdanie. On nim kieruje według swej Woli... On też odwoła go niezależnie od jego życzenia" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
"Czy myślicie - pytałeś, Jezu, swojego ludu - że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami, niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli ?... Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zawaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, byli większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej..." (Łk 13,2-5) - odpowiedziałeś. I tak już było od początku, że obok złych ginęli ci, których uważano za dobrych, gdyż Bóg miał swoje plany wobec wszystkich żyjących... Bo "myśli Boże nie są myślami naszymi ani nasze drogi Jego drogami... Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi Boże nad naszymi drogami i myśli Boże nad myślami naszymi" (wg Iz 55,8-9). A co Bóg ma na względzie, tego się nie dowiemy. Tyle, że "On nie powoduje żadnego z naszych nieszczęść. Ale też nie wyciąga ręki, aby powstrzymać prawa przyrody i ochronić sprawiedliwych od jakiegoś wypadku...
[Panie, Ty wiesz, że Bóg nam] dał wspaniały, precyzyjny i uporządkowany świat. Jednym z czynników, który sprawia, że świat nadaje się do życia, jest właśnie fakt, że prawa natury są ścisłe i niezawodne, i zawsze działają w ten sam, niezmienny, sposób. Nieszczęścia zaś, które nas czasem spotykają, spowodowane są przez zły los, inne znów - przez złych ludzi, a jeszcze inne są po prostu nieuniknioną konsekwencją tego, że my jesteśmy ludźmi, że jesteśmy śmiertelni i że żyjemy w świecie rządzonym przez nienaruszalne prawa natury" (wg Harolda S.Kushnera). Ale dlaczego Bóg dopuszcza, by to się wydarzało ? Tego nie wiemy. Wiemy jednak, jak łatwo nam przychodzi zapominać o Nim, o Tobie, Jezu Chryste...
"My, nieposłuszne dzieci Twoje
w szczęśliwe czasy swoje
rzadko Cię wspominamy" (Jan Kochanowski).
"Na swe nieszczęście zapominamy także o wielkim dobrodziejstwie, że Ty, o Panie, Bóg i Stwórca, stałeś się dla nas człowiekiem i umarłeś" (wg Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy) na krzyżu dla naszego zbawienia. Może więc w taki sposób, dopuszczając nieszczęścia, Bóg stara się przypomnieć nam o swoim istnieniu... A to, że nieraz dobrzy ludzie szybciej niż inni umierają, na pewno w Jego planie ma swe uzasadnienie. Proszę Cię więc, przekonaj tych, którzy nie mogą się pogodzić ze śmiercią dobrych ludzi, podczas gdy tylu złych w spokoju dożywa swoich lat, że nie powinni Bogu wyrzucać tych decyzji, lecz błogosławić za to, że tak mądrze decyduje.
Gdyby tak najpierw śmierć zabierała najgorszych, to wielu, mając się za lepszych, żyłoby na zupełnym luzie: z dala od Boga, z przekonaniem, że zdążą się nawrócić... Iluż to ludzi małej wiary wiodłoby życie czcze i bezbożne nie przestrzegając praw. Ilu też oddalałoby swoją poprawę w nieskończoność, licząc, że mają jeszcze czas, więc się nie muszą śpieszyć. Dla wielu Pan Bóg byłby niczym zbyteczny przedmiot, który na długie lata można odstawić w kąt... Jakiż zdeprawowany, jakiż zły i bezduszny stałby się wtedy świat; jak płytka cała ludzkość. Pycha przeżarłaby rodziny, które miałyby się za lepsze; robak obłudy toczyłby niezliczone sumienia... Niejeden szukałby u bliźnich jedynie zła, aby utwierdzić się w mniemaniu, że jest daleko lepszy od nich i śmierć mu jeszcze nie zagraża, więc może żyć jak chce. Lecz jednocześnie z niepokojem śledziłby życie "gorszych" ludzi, a każdy zgon w nim samym potęgowałby strach. I wtedy, gdyby się nawrócił, to nie z miłości lecz ze strachu przed wiecznym potępieniem...
"Niech ich nadzieją będzie fakt, że wielu uprzedziło nas w zdążaniu do Twojego królestwa niebieskiego po przebyciu tej samej drogi, po zniesieniu tych samych cierpień i po przezwyciężeniu tych samych trudności, które i oni, i my wszyscy przeżywamy" (wg MB do ks.Stefana Gobbi). Niech więc się nie zastanawiają: "skąd się biorą tragedie ?", lecz niech pomyślą raczej: "dokąd one prowadzą ?" (Dorothee Soelle). Niech "nie zadają sobie pytań: "Dlaczego to dotknęło mnie ?", "Czym na to zasłużyłem ?", bo to pytania bezsensowne, na które nie ma odpowiedzi. Lepiej będzie jeśli spytają: "Teraz, kiedy to już się stało, co można by z tym zrobić ?" (wg H.S.K.jw.)...
Niech uświadomią sobie to, że doświadczany, dobry Job, nie śmiał zadawać Bogu pytań, dlaczego właśnie jego spotkało takie zło, ale odpierając wyrzuty swych przyjaciół, którzy mu doradzali, by zbuntował się przeciwko Bogu, powiedział do nich: "Dobro przyjąłem z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie mogę ?" (wg Job 2,10). Przeto niech się starają mieć to zawsze przed oczyma. I niech się liczą z tym, że nieraz dobra rzecz może się przydarzyć i złemu człowiekowi, a przy tym nikt nie będzie miał prawa jej kwestionować. Bóg bowiem może czynić to, co sam uzna za słuszne, tak jak Ty, Chryste, ponad wszystkich wyniosłeś zwyczajnego łotra wzruszony jego skruchą (Łk 23,40-43)...
A tego, którego pragnę umocnić swą modlitwą, przekonaj, że "Bóg stworzył świat, w którym dzieje się więcej rzeczy dobrych niżeli złych, [toteż niechaj i on przyczyni się do tego, by mnożyć dobro wokół siebie. Niech spróbuje] przebaczyć Bogu, mimo że nieraz zawiódł go i nieraz rozczarował dopuszczając nieszczęścia, choroby, okrucieństwo świata... i że niektóre z nich i jemu się przytrafiły... Niech się nauczy kochać Go i tak przebaczać Mu jak Job, i jak sam kiedyś kochał i przebaczał swym rodzicom, że nie byli tak mądrzy, silni i doskonali jakich on potrzebował" (wg H.S.K.jw.)... Niech to uczyni jak najszczerzej, z całego serca. "Boga bowiem nie można oszukać lub czegoś przed Nim unieważnić" (PJ do Justyny Klotz)...
Niechaj umacnia się w wewnętrznym przekonaniu, że Ty, o "Chryste swoich nigdy nie opuścisz, że jesteś zawsze przy nich i udzielasz im potrzebnych sił" (wg P.Bonifaciusa Günthera CCD), cokolwiek by się stało. I zechciej mu przybliżyć słowa innego dobrego człowieka, który też nieraz musiał przyjąć dopusty z Woli Boga, a który wyznał, że: "Nigdy nie przyszło mu do głowy wiązanie z Bogiem okrucieństw, jakie go spotykały, czy oskarżanie Boga o nie, osłabianie, czy wręcz utracenie wiary, tylko z tego powodu, że nie przyszedł mu z pomocą. Bóg bowiem nie jest winien nam ani pomocy, ani czegokolwiek innego. To my Mu zawdzięczamy życie. Każdy więc, kto uważa, iż Bóg jest odpowiedzialny za śmierć milionów ludzi, bo zaniedbał zrobienie czegoś, żeby ich uratować, stawia sprawę na głowie ! Zawdzięczamy Bogu te kilka czy kilkanaście lat życia i mamy obowiązek czcić Go oraz stosować się do Jego przykazań. Bo po to właśnie istniejemy na tej ziemi, żeby stać w służbie Bogu i słuchać Jego rozkazów" (Lenni Brenner)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|