|
Część światła
I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie
"Niech będzie na wieki błogosławione Imię Twoje, Panie, któryś chciał, aby ta pokusa i to utrapienie przyszły na mnie. Nie mogę uniknąć tego, przeto do Ciebie uciec mi się trzeba, abyś mnie wspomógł i wszystko mi na dobre obrócił... Oto teraz jestem wzburzony i niedobrze się dzieje w sercu moim; obecna boleść wielce mnie trapi. "Srogi ucisk schwycił mnie i ogarnął. Wybawże mnie od tej godziny" (J 12,27)... Sądzę jednak, że dlatego przyszła na mnie ta godzina, byś Ty, mój Boże, był uwielbiony, gdy mnie z takiego wzburzenia podniesiesz i wyzwolić raczysz. Niechże więc Ci się spodoba wyzwolić mnie, albowiem cóż ja biedny pocznę...? Daj mi, proszę, cierpliwość jeszcze i tym razem. Wspomóż mnie, proszę, Boże mój, a nie ulęknę się największego nawet wzburzenia" (wg Tomasza á Kempis).
Ty wiesz, o Jezu, że święty Jan Chrzciciel też bywał bardzo porywczy... "Plemię żmijowe - wykrzykiwał... Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone... Ten, który idzie za mną - wołał - mocniejszy jest ode mnie... On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot" (wg Mt 3,7-12)... Jego wzburzenie było jednak świętym wzburzeniem troski o dusze... O dusze, które miały iść na zatracenie. Mnie natomiast porywa gniew z bardziej przyziemnych powodów... Mnie dosyć często "opanowuje duch złości, zdenerwowania i gniewu. Tracę wtedy kontrolę nad swoimi słowami i zachowaniem. Padają obraźliwe słowa przeciwko Tobie i ludziom, którzy mnie otaczają" (wg o.Slavko Barbaricia OFM)...
"Wszystkie następstwa grzechu utrzymują się w mojej duszy. Oto dlaczego jestem nerwowy i porywczy, niecierpliwy i przewrażliwiony. W duszy mojej nagromadziły się złe przyzwyczajenia. Pozostawiły rany i blizny, czyniące trudną moją miłość do drugich. Nieszczęsne, kolejne doświadczenia uczyniły mnie nieufnym" (z "Modlitewnika chorych" ks.Juliusza Lasonia)... Proszę Cię zatem, pomóż mi dojść do korzeni moich złości i rozważyć dogłębnie "czy ja jestem człowiekiem wojny czy pokoju ? Czy wiem, co to znaczy opanować swoje humory, trzymać na wodzy swoje nerwy, kontrolować to, co mówię, co robię i jak postępuję...? Czy zdaję sobie sprawę z reakcji, jakie wywołuje moje mówienie i postępowanie u ludzi mnie otaczających...?
A może jestem człowiekiem niepokoju ? A może we mnie jest ustawiczny wir i zamieszanie... i wciąż nie wiem, czego chcę od życia, od ludzi, od siebie...? A może kiedy wchodzę, ludzie spinają się, bo jestem wciąż nadąsany, naburmuszony, neurasteniczny, malkontentny, narzekający na wszystko i wszystkich... wyszukujący dziury w całym, wściekły, kłębek nerwów... bo wciąż wywołuję kłótnie, awantury, doprowadzam do konfliktów, zadrażnień, intryg i sporów" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), nie bacząc na to, że "gwałtowna sprzeczka roznieca ogień; gwałtowna kłótnia wylewa krew" (Syr 28,11), a "złość i gniew są obrzydliwościami" (Syr 27,30)... Proszę więc, Panie, pomóż mi zmienić się radykalnie, abym potrafił "zdobywać dusze miłością, delikatnością i zrozumieniem, bo gniew nie wypełnia sprawiedliwości Bożej ani miłości bliźniego" (św.Antoni z Padwy)... bo "swą gwałtowność czerpie z pychy, w której ma swe korzenie" (Ojciec Święty Leon XIII).
Pozwól mi "pierwsze porywy gniewu, wyrównywać przez większą łagodność i poprzez większą cierpliwość... [i nieustannie pamiętać o tym, że] jeśli darzy się innych miłością, to zawsze powraca jakaś jej część, bo miłość przyciąga miłość" (PJ do Małgorzaty Balhan)... że "kiedy człowiek żywi gniew przeciw drugiemu człowiekowi, jakże u Ciebie szukać będzie uzdrowienia ?" (Syr 28,3)... Obym na zawsze odrzucił "zapalczywość i złość... znieważanie oraz haniebną mowę moich ust" (wg Kol 3,8). A "kiedy ukazują się zwiastuny nadchodzącej burzy, nie daj mi ponieść się panice. Nie pozwól mi rzucać wszystkiego, ale trzymać się mocno korzeni. Pomóż mi czekać i mieć cierpliwość, bo sztorm przeminie a prawdziwa miłość pozostanie" (wg o.Phila Bosmansa), zwłaszcza w stosunkach z najbliższymi.
Tyś, Panie Jezu, ubolewał "jak mały jest ten, kto nie może się powstrzymać od gwałtowności, która nie zostawia żadnego miejsca dla poszanowania, lecz oddala dusze od łagodności Miłości Miłosiernej" (do Małgorzaty jw.) - proszę Cię zatem, racz, zmiłować się nade mną... "Jezu, nadziejo moja... błagam Cię, wyzwól mnie od ducha złości i napełnij mnie duchem łagodności... Jezu... Wyrzekam się ducha złości i otwieram swoje serce na ducha łagodności i pojednania" (wg o.S.B.jw.)... "I niech to postanowienie nie będzie jak ognie sztuczne świecące przez chwilę, aby zostawić po sobie gorzką rzeczywistość w postaci osmalonego, nieużytecznego patyka, który się wzgardliwie odrzuca" (św.Josemaria Escriva de Balaguer).
Ojcze nasz... 10 zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej
O Chryste, Ty na prośbę Matki zrobiłeś wszystko, by nie dopuścić do niepokojów na weselu w Kanie Galilejskiej. Ty, swoim cudem zapobiegłeś wzburzeniu zaproszonych gości i uchroniłeś nowożeńców przed niebywałym skandalem, bo zawsze byłeś cichy i pokornego Serca, i nade wszystko wynosiłeś pokój i zgodę w rodzinach. Proszę Cię zatem dzisiaj, w chwili wielkiego wzburzenia, zachowaj od niesnasek moje otoczenie i nie dozwalaj kierować się emocjami... Ty, który "jesteś w stanie uciszyć niejedną burzę rozpętaną we wnętrzu człowieka, który jesteś w stanie uspokoić, ułagodzić człowieka na całe życie, tak jak uspokoiłeś wzburzonego Szawła, roznamiętnionego Augustyna, wojowniczego Ignacego Loyolę - [uspokój także mnie i] pozwól wierzyć, że potrafisz to uczynić, że jesteś w stanie" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka) zapanować nad moimi nerwami. Bo "irytacja jest przyczyną wielkiego zła, a może stać się wielkim nieszczęściem, jeśli się będzie powtarzać" (PJ do Małgorzaty Balhan)...
Nie dozwól mi, bym popędliwie wszczynał kłótnie nawet w obliczu prowokacji, bo "gniew przeszkadza duszy w rozeznawaniu prawdy" (św.Antoni z Padwy) i wywołuje równie gniewliwą reakcję... Kiedy narasta we mnie wzburzenie, pomóż mi zastanowić się, co chciałbym osiągnąć przez swój wybuch gniewu i błyskawicznie rozważyć jakie też będą konsekwencje; jakie będą ich skutki i czy dopiero one nie pogrążą mnie" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), bo "często najmądrzejszą odpowiedzią jest milczenie" (Lew Tołstoj).
"Każdy człowiek - zauważył w liście święty Jakub - winien być chętny do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu" (Jk 1,19), dlatego, proszę, pomóż mi "milczeć zawsze, gdy czuję, że we mnie się zaczyna kłębić oburzenie. Milczeć nawet wtedy, gdy mój gniew jest całkowicie usprawiedliwiony" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), bo "gdzie jest złość, tam jest łączność ze złym duchem. A im ona częstsza, tym się bardziej demon zadomawia" (MB do Barbary Kloss)... I pozwól mi pamiętać, że "najpewniejszą obroną przed gniewem, jest opóźnienie jego wybuchu" (św.Jan Bosco), bo "zwłoka w takich chwilach jest najlepszym lekarstwem" (wg Seneki Młodszego)... A "jeśli będzie mi zależało na zażegnaniu konfliktu, pomóż mi znaleźć u drugiej strony coś, w czym jest lepsza ode mnie. Choćby maleńką sprawę" (wg Jana Budziaszka)...
Jezu... Ty wiesz, że "ten, kto się czuje skrzywdzony w jego dobrej woli, czasami się znajduje daleko od Prawdy, często bowiem uchybia miłości bliźniego" (PJ do Małgorzaty jw.), przeto zachowaj mnie od pretensji, aby mnie "rozumiano", gdyż nawet pewien brak zrozumienia jest opatrznościowy. W ten sposób bowiem moje poświęcenie będzie mogło pozostać niezauważone. I spraw, ażebym chętnie znosił cudze wady jeśli chcę, aby inni także znosili moje" (wg św.J.E.jw.), szczególnie ci, najbliżsi, co żyją wokół mnie, bo "gniew jest rdzeniem pychy... Pyszałka skłonnego do gniewu wszystko drażni i gorszy" (św.Katarzyna ze Sieny).
"Przyznaję, Panie, że już nie raz współpracowałem ze złem; że moje serce nieraz było zatrute brakiem zaufania, złością, gniewem, duchem przemocy i destrukcji" (wg o.Slavko Barbaricia OFM), dlatego, proszę, pozwól mi wkroczyć na drogę Marty. "Na drogę miłości rozmienionej na gesty, uśmiechy, zapytania, odpowiedzi, cierpliwe wyjaśnianie, spokojne tłumaczenie, wyważone upomnienia, powstrzymywanie się - czasem z najwyższym wysiłkiem, całą siłą woli - żeby nie wybuchnąć gniewem, oburzeniem, żalem, wymówkami; żeby nie postawić na swoim, żeby nie mieć racji, żeby nie udowodnić, wykazać błąd, ale żeby pomóc, pokierować, poprowadzić... Na drogę miłości, której się nie dostrzega, do której się jest przyzwyczajonym, którą się uważa za coś zupełnie normalnego, zwyczajnego, nieodzownego... Na drogę Marty... Drogę strzeżenia ogniska domowego" (wg ks.M.M.jw.)... Pozwól mi także nieustannie pamiętać o tym, że "jeśli czuję, że ktoś mnie denerwuje, że mam do niego pretensje, to dzieje się tak najpewniej dlatego, że nie ma we mnie miłości" (wg J.B.jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała ojcu... O mój Jezu...
III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia
"Królestwo Chrystusowe - mówił Prymas Tysiąclecia - to pokój, to królestwo w którym nikt nigdy nie doprowadza do awantur, bo Chrystus Pan nie lubi awantur. Jego królestwo rośnie cicho i powoli"... Proszę Cię zatem, Panie mój, "nie dozwól mi unosić się gniewem z powodu złoczyńców" (Ps 37,1). "Wszyscy bowiem jesteśmy grzesznikami, więc po co sięgać po kamień widząc grzech drugiego człowieka ? Nie dozwól mi oburzać się; nie dozwól mi się gorszyć a już na pewno z tego powodu odnosić satysfakcję. Przecież to tylko tak się złożyło, że jego grzech został ujawniony, a mój pozostał w ukryciu. Przecież nie wiem czy większe są grzechy jego, czy moje, bo nie wiem, ile on otrzymał a ile ja... Wszyscy jesteśmy grzesznikami... Każdy z nas... więc mi nie pozwól kamienować, ale przeciwnie, dać mu szansę. Nie dozwól mi nikogo zabijać, a zwłaszcza w imię prawdy i miłości chrześcijańskiej ?" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), abyś nie musiał przeciw mnie wyrzucać swego: "Biada !"... "Biada ci... obłudniku, bo zamykasz królestwo niebieskie przed ludźmi. Sam do niego nie wchodzisz i nie pozwalasz wchodzić tym, którzy do niego idą" (wg Mt 23,13).
Jezu... Ty wiesz, że "nie jest przyjemnie spokojem odpowiadać na gniew, gdyż to okropny szok dla duszy" (wg Małgorzaty Balhan). Pozwól mi jednak pamiętać, że w imię wyższego dobra, muszę panować nad sobą, jako że "usposobienie człowieka, który dobrze zrozumiał prośbę: "Przyjdź królestwo Twoje", to miłość, życzliwość i dobroć, to ustępowanie miejsca drugiemu i działanie zawsze na jego korzyść, to ciche "na palcach" stąpanie wokół swego bliźniego, to panowanie przez pokorę, na kolanach, przy nogach naszych braci" (Sługa Boży Stefan Wyszyński), bo "gniewem jest wszelki odruch, aby szkodzić" (św.Antoni z Padwy). Proszę więc, racz dopomóc mi "czuwać nad swymi popędliwymi reakcjami, które choć nie są przeszkodą w postępie duchowym, mogą jednak zamącić... [Pozwól mi, Panie], myśleć o Tobie, zwłaszcza gdy mówię do innych, bym był jak wonność, która porzucając samą siebie, rozlewa swój zapach, sama o tym nie wiedząc" (do Małgorzaty jw.). "Niech moje oczy nie będą wpatrzone w ludzi, w ich grzechy, ponieważ mógłbym się zawieść, ale pomóż mi w nich odnajdować Ciebie... Spraw, abym tego uczył się w ciągu całego życia" (wg o.Emiliena Tardifa MSC).
"Boże, nie gniewaj się tak bezgranicznie i nie chowaj w pamięci ciągle moich win" (wg Iz 64,8), lecz dopomóż mi "pierwsze porywy gniewu wyrównywać przez większą łagodność i większą cierpliwość" (do Małgorzaty jw.)... "Niech przed obliczem Twoim pierzchną wszystkie myśli nieprawe" (Tomasz á Kempis)... Nie dozwól mi "się wściec, że rozleci się moja osobowość, posypią się moje zasady, zwyczaje, sposoby bycia; że przestanę panować nad swoimi myślami, słowami, ruchami i porwany falą szaleństwa narobię straszliwych głupstw, porozbijam i poranię ludzi. Naucz mnie raczej wsłuchiwać się w pomruki rozpoczynającej się we mnie lawiny, żeby ją wstrzymać póki czas" (wg ks. M.M.jw.), bo "nie o to idzie, abym umiał bronić siebie przed innymi, ale bym także myślał, jak mam obronić innych przed sobą" (wg Sługi Bożego S.W.jw.)...
Pozwól mi, Panie, pamiętać, że "więcej można zyskać dobrym słowem... łagodnym tonem i bez gniewu, niż trzygodzinną kłótnią... Zresztą po co tracić panowanie, jeśli przez to obraża się Ciebie... a i tak w końcu trzeba przeprosić" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)... Pozwól mi stale mieć na uwadze to, że "na podstawie moich słów będę uniewinniony i na podstawie tychże słów będę potępiony" (wg Mt 12,37). Błagam więc, zechciej pomóc mi, bo mogę nawet "umrzeć za wcześnie i nie zrobić tego, co mogłabym zrobić... bo zabraknie mi siły na sprawy istotne, jeśli nie nauczę się mówić: "nieważne" na rzeczy, które są naprawdę nieważne... Jeśli dam się ponosić ambicji tam, gdzie naprawdę na nią nie powinno być miejsca" (ks.M.M.jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor
"Jezu, klękam przed Tobą i dziękuję Ci, że objawiłeś nam piękno i blask swojego oblicza. Twoi apostołowie byli zachwyceni. Chcieli pozostać na górze Tabor. Bądź uwielbiony, Jezu, we wszystkich, którzy stali się świadkami Twojej dobroci i piękności. Niech ich twarze staną się odbiciem Twojego oblicza" (o.Slavko Barbarić OFM)...
Ty wiesz, jak "trudno jest kochać "małych wrogów", których jest wokół każdego z nas cała plejada [i jakże trudno panować nad sobą], gdy otwierają się naprzeciw oczy niechętne. Mimo to, proszę, pomóż mi ze swojej strony uczynić wszystko, by ich spojrzenie wobec mnie stało się przyjazne" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). I "niech każde oblicze przemieni się w Tobie, i niech każde spojrzenie upodobni się do Twojego, a tych, co cierpią, uzdrów, o Panie" (o.S.B.jw.), pokornie błagam Cię... Mnie zaś, z łaski swojej strzeż, abym "nie dawał wrogom żadnej okazji do zaczepki przez to, że się oburzam, kiedy sprawiają mi ból. Pozwól, ażebym na obrazy odpowiadał aktami czystej miłości... Nie godzi się bowiem, aby Twoje dziecko gniewem odpowiadało na obrazy" (PJ do Małgorzaty Balhan), bo nie Bóg, ale "szatan ma na imię: nerwy" (J.B.Siuger)...
Nawet gdy "urągają mi, dopomóż nie obrażać się, nie słuchać rady jaką podaje moja wyniosła pycha, lecz raczej myśleć o tym, że okazują mi serce... że pominęli wiele innych zarzutów wobec mnie" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... Zresztą "cóż może mi uczynić człowiek słowami i obelgami ? Sobie raczej szkodzi a nie mnie, a ktokolwiek on jest, nie zdoła uniknąć sądu Twego, Panie... Mnie za to pozwól mieć Boga przed oczyma, a nie spierać się swarliwymi słowy... Nie zżymać się i niecierpliwością nie zmniejszać swoich zasług, lecz wejrzeć na niebo, ku Tobie, któryś masz moc wyrwania mnie ze wszelkiej zelżywości i krzywdy, i który oddasz każdemu podług uczynków jego" (wg Tomasza á Kempis)... "Ponieważ jednak grzechów naszych nie tropisz zażarcie, ufnie od Ciebie oczekuję pewnej miary pobłażliwości" (wg św.Augustyna), Panie i Boże mój...
Pozwól mi "uspokoić się i przeczekać, aż minie nieco czasu, aby patrząc z daleka, beznamiętnie, na sprawy i ludzi, mógł posiąść perspektywę, która pozwoli mi ustawić każdą rzecz na właściwym miejscu i ocenić właściwie jej rozmiary... W ten sposób będę mógł się zdobyć obiektywizm i zaoszczędzę sobie wielu przyczyn niepokoju" (wg św.J.E.jw.), gdyż "ognia nie gasi się ogniem, ale wodą, a gniew uśmierza nie gniewem, ale łagodnością i milczeniem" (św.Jan Chryzostom)... Najlepiej jednak, "chcąc, aby konflikt był jak najszybciej zażegnany, by sytuacja wyglądała jak śnieżnobiały obrus, powinienem być nieskazitelnie czysty; powinienem wyprać wszystkie swoje brudy, gdyż konflikt, jakikolwiek, z człowiekiem czystym jest niemożliwy. To jest tak, jak z mnożeniem przez zero" (wg Jana Budziaszka)...
Dopomóż mi pamiętać o tym, że "nie być gwałtownym, to znaczy więcej niż być miłym" (o.Phil Bosmans). Wszak "ulubionym narzędziem szatana jest właśnie złość" (bł.Karol de Foucauld) i nieopanowanie, bo "rozwrzeszczana dusza przeszkadza swojemu wzrostowi" (ks.Franciszek Grudniok)... Pomóż mi, proszę, bo inaczej "umrę za wcześnie o rok a może i o dziesięć lat. Na udar serca. Jeśli mnie będzie denerwowała do granic wytrzymałości obelga rzucona na ulicy przez nieznajomego, trzaśnięcie drzwiami mnie na złość, plotka na mój temat... Jeśli się będę złościć do utraty tchu, że ktoś przede mną wchodzi do kolejki, że ktoś nie oddaje mi pożyczonych pieniędzy, że ktoś mnie potrąca na ulicy nie przepraszając, że płacę niesłusznie karę" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). I bądź, mój Boże, "błogosławiony w każdym łagodnym uśmiechu ludzi, rodziców, przyjaciół; w takim uśmiechu, który przywraca pokój i zaufanie...
Błogosławiony bądź i w tych osobach, których twarze wyrażają nienawiść, niezadowolenie i złość. Niech urok Twojego oblicza przemieni ich serca, a ich spojrzenia niech staną się podobne do Twojego spojrzenia i Twojego oblicza... Powierzam Ci, Panie, szczególnie te dzieci, które stają się ofiarami znerwicowania, nienawiści, złości swoich rodziców i wychowawców. Ty wiesz, jak trudno jest znosić takie oblicze i takie spojrzenie, i jak to bardzo rani" (o.S.B.jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Ustanowienie Eucharystii
Tyś, Panie Jezu, "dawał świadectwo prawdzie. Sobą i słowem... Aż do wyrzucenia powrozami kupczących w świątyni. Aż do: "Biada wam faryzeusze, obłudnicy" - "rodzaju jaszczurczy" - "nasienie żmijowe" (ks.Mieczysław Maliński)... Zdenerwowałeś się, choć byłeś cichy i pokornego serca. Wzburzyłeś się, bo kupcy zbezcześcili ją... bo Ciebie "pożerała gorliwość o dom Boży" (wg Ps 69,10)... dom, w którym mieszka Bóg.
Ty wiesz, o Chryste, że "nasze życie jest dzisiaj zimne i twarde. Mowa nasza pełna pogróżek i gwałtu. Protestujemy. Rozkazujemy. Tyranizujemy... Tymczasem świat potrzebuje ciepła, dobroci, łagodności" (wg o.Phila Bosmansa), potrzebuje pokoju, bo "kto nie żyje w pokoju z Bogiem, nie ma pokoju sam ze sobą, nie ma pokoju z innymi" (św.Jan Bosco)... "Jeżeli ktoś utraci Twój pokój, Panie Jezu, ten stracił wszystko" (br.Roger z Taizé), dlatego "prosić o pokój można tylko swoim pokojem" (ks.M.M.jw.). Błagam więc, Panie, pomóż mi w pełnych napięcia sytuacjach, roztropnie, delikatnie przywołać do porządku tych, którzy chcieliby wywołać awanturę. Pozwól mi zawsze mieć na uwadze to, że braterskie upomnienie poczynione w porę, pełne miłości i wyrozumiałości, przy tym dyskretnie przekazane zainteresowanym, nieraz pozwala na uniknięcie znaczącego zła...
"Boże, któryś jest naszym Ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą" (wg Iz 64,7) - proszę Cię, racz uformować mnie według swojego modelu. Ukształtuj na swój obraz i swoje podobieństwo... i pozwól "czynić tylko to, co bym Ci ofiarować mógł. A nie można Ci przecież ofiarować gniewu" (wg św.Jana Marii Vianneya)... "Nasz wróg zbyt dobrze wie, że w spokojnym sercu mało jest tego, co mógłby zdobyć, dlatego robi wszystko, co jest możliwe, ażeby zabrać nam ten nasz wewnętrzny spokój. Pomóż mi zatem zachować ten święty spokój w sobie, bo tylko wtedy wróg nie będzie mógł odchodzić z łupem" (wg św.o.Pio)...
Panie, "Ty jesteś samym Dobrem. Nie potrzebujesz żadnego innego dobra i trwasz zawsze spokojny, bo sam jesteś swoim własnym spoczynkiem" (św.Augustyn), proszę Cię więc, "Baranku Boży... obdarz mnie pokojem". "Pewne jest bowiem, że nie tylko równowaga nerwowa jest źródłem pokoju ale niemniej, pokój wpływa na zrównoważenie nerwów" (św.Maksymilian Maria Kolbe), zaś "gniew uśmierca niemądrych" (Job 5,2)...
O "jakże ciężkie byłoby dla mnie współżycie z bliźnimi, gdybym w nich Ciebie nie widział" (Małgorzata Balhan). Proszę więc, obdarz mnie siłą w walce samego z sobą szczególnie, kiedy nerwy mi "puszczają"... abym zaznał Twego pokoju wyznając raz po raz: "Ty jesteś ciszą albo: Ty jesteś pokojem albo: Ty jesteś światłością, albo: Ty jesteś miłością, albo: Ty jesteś przebaczeniem... Aż opadną ze mnie zaśpieszenia, napięcia, niepokoje... Aż przestanę się bać, złościć, nienawidzić, przeklinać... Aż zjednoczę się z Tobą, który jesteś Ciszą, Pokojem, Światłością, Przebaczeniem, Miłością" (wg ks.M.M.jw.)... Ty, mieszkający pośród nas w Najświętszym Sakramencie... Ty, który się "nie męczysz duszami i Twoje Serce oczekuje bez przerwy, by przychodziły chronić się w Nim, i to tym więcej, im bardziej są nędzne" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)... Ty, który "wygaszasz nerwowe wzburzenia, wyciszasz napięcia i niwelujesz zgrzyty życia... który sprowadzasz na człowieka równowagę, pokój wewnętrzny i osłaniasz go przed zbytnim fatygowaniem serca wobec drobiazgów życia" (wg ks.Włodzimierza Sedlaka)...
"O Matko Boga ! Wielka jest ufność moja w Tobie. Oczekuję od Ciebie łaski należytego opłakania grzechów moich i siły opierania się im na przyszłość" (św.Alfons Liguori)... "O dobra, o litościwa Matko Miłosierdzia, która sama nazwałaś się Matką Najmiłosierniejszą, błagam Cię, byś mi okazała Twą dobroć pełną współczucia. Im większa jest moja nędza, tym bardziej pobudzi Cię do litości. Wiem, że bynajmniej nie zasługuję na tę cenną łaskę, którą otrzymać pragnę, gdyż tak często Cię zasmucałem obrażając Twego Boskiego Syna. Ale choć ciężko zawiniłem, żałuję szczerze, że obraziłem Serce Jezusa i Twoje. Zresztą, czyż nie jesteś, jak to sama objawiłaś świętej Brygidzie, Matką pokutujących grzeszników ? Przebacz mi zatem moją dotychczasową niewdzięczność, a mając wzgląd na Twoją dobroć pełną miłosierdzia i na chwałę, jaka stąd wyniknie dla Boga i dla Ciebie, uproś mi u miłosierdzia Bożego łaskę, o którą błagam przez Twoje wstawiennictwo... [łaskę opanowania swojej nerwowości]... O Ty, której nikt nigdy nie wzywał na próżno, o łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo, zechciej dopomóc mi !"
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|