wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

DY DOTKNĘŁA MNIE CHOROBA




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

Jezu, Ty wiesz, że "dla każdego przychodzi kiedyś godzina, w której niczego więcej nie może już uczynić; w której czci swojej pomóc nie może ani też bólów swoich złagodzić, ani znaleźć żadnego wyjścia dla swej biedy... Tak będzie przede wszystkim w ostatniej chorobie, kiedy się wie, że już nadchodzi koniec, że lekarz już niczego więcej nie dokaże... Wtedy każdy jest przybity do łoża boleści i nie może sobie pomóc... Może tylko jedno: serce i wolę skupić na Bogu... Mocno, jak najmocniej przywrzeć do Woli Ojca, cicho wytrwać i powierzyć Mu w zupełności dobry lub gorzki koniec" (ks.Romano Guardini)... Dziś jednak wierzę, iż to nie jest jeszcze ta godzina i choć dotknęła mnie choroba, ufam w Twe miłosierdzie...

"Panie, Ty wiele nocy spędziłeś na modlitwie i wytrzymałeś wiele cierpień. Proszę Cię zatem, Wzorze i Wybawicielu nasz, umocnij mojego ducha, aby go nie zmęczyło żadne cierpienie dnia i żadna troska nocy" (wg ks.bpa Johanana Michaela Sailera)...

Prawda, że "nie wiem, czy podniosę się jeszcze z tej choroby, czy jeszcze będę chodził po tej Bożej ziemi zdrów pośród zdrowych, proszę Cię więc, dopomóż mi uczynić to, co chciałbym czynić w ostatnich chwilach swego ziemskiego życia, przy pełnej świadomości. Nie dozwól, bym przesuwał te najważniejsze sprawy na niepewne chwile. Nie wolno bowiem, ani na moment, odsuwać tego, co powinno być uporządkowane, a na co nigdy nie jest za wcześnie. Zwracam się więc do Ciebie, o Panie, Boże mój...

Uniżam się przed Tobą z powodu moich win, wołając: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu. Przed Twym obliczem dziś potępiam wszystkie moje grzechy i postanawiam iść za każdym znakiem danym przez Ciebie; za każdym Twym wskazaniem" (wg "Modlitewnika Apostolstwa Dobrej Śmierci"), jeśli tylko pozwolisz przetrwać mi tę chorobę. Tymczasem "całym sercem łączę się dziś ze świętą Twoją modlitwą w Ogrójcu, z Twoim konaniem, z Twoim smutkiem, z przerażającą trwogą Twojej świętej duszy... z tęsknotą, której doznałeś, z ciężkością Twoich boleści i z Twoim opuszczeniem". "Ciebie, o Jezu, cierpiącego, pragnę uwielbić we mnie, abym i ja cierpiący mógł być uwielbiony w Tobie" (wg modlitewnika "Wierzę w Ciebie..." SSL).

Ojcze Niebieski, pomóż mi spokojnie przyjąć kielich goryczy jako lekarstwo z Twojej ręki, z wiarą, żeś je zgotował dla mojego zbawienia, bo "choroba człowieka nie jest znakiem Twej zemsty, ale okazją do Twojego miłosierdzia" (wg ks.kard. Anastasia Ballestrero). Bo Ty "nie po to dajesz choroby, ażeby gnębić nas, ale by nam oszczędzić czyśćca, jeżeli nie przeklniemy daru swojej choroby. Ty bowiem, widząc cierpienie ludzkie, chętnie odsuwasz na bok nasze wady i grzechy" (PJ do Anny Dąmbskiej)... "Ufam, że nie dopuścisz na mnie doświadczeń ponad siły, że w najtrudniejszych chwilach uwzględnisz moją słabość" (wg "Modlitewnika chorych" ks.Juliusza Lasonia). "W cierpieniach moich uznaję, uwielbiam i miłuję zrządzenia Twej ojcowskiej Opatrzności i Twoje sprawiedliwe wyroki. Przyjmuję je z pokorą i poddaniem się, i ofiaruję w intencji przybliżenia królestwa Twego. Spraw, abym przez cierpienia ja sam także się stał godnym tego królestwa" (wg "Modl..."SSL jw.).

Jezu, Mistrzu cierpiących, naucz mnie modlić się, jak Ty modliłeś się do Ojca, aby raczył oddalić gorzki kielich cierpienia. Jeśli jest jednak Wolą Bożą, bym cierpiał - zechciej wspierać mnie i naucz je przyjmować... Pozwól mi przyjąć je z pokorą, "gdyż ono jest dla naszego ludzkiego życia nieodzowne. Ale Ty, każde nasze cierpienie przekształcasz w krzyż, a to już jest zupełnie co innego, bo krzyż to takie cierpienie, w którym Ty sam, o Panie, uczestniczysz z nami. Zewnętrznie może to niewiele różnić się, ale wewnętrznie bardzo, bo krzyż przyjęty z wiarą i dźwigany razem z Tobą, staje się dla każdego z nas przepustkę do zbawienia, do prawdziwego, wiecznego życia" (wg ks.Mariusza Pohla); do życia z Tobą w niebie. Pomóż mi zatem znosić je i ofiarować je w modlitwie "dla większej chwały Bożej" (św.Ignacy z Loyoli). "Wiele jest bowiem chorób duchowych, których by można było uniknąć...

Wiele jest także chorób fizycznych, które by można było złagodzić, gdybyśmy częściej sięgali po lekarstwo modlitwy, [a nie dopiero w chorobie... Mimo to], wiele ludzkich serc mogło otworzyć się dla Boga wyłącznie wskutek choroby, wskutek cierpienia, krzyża... A to dlatego, że dopiero człowiek w postawie leżącej wzrok swój kieruje w górę, tam, gdzie są niewidzialne drzwi do Serca Bożego" (wg ks.Franciszka Grudnioka)... Proszę więc, pomóż mi docenić i pokochać modlitwę.

"O, modlitwo ! Jak wielką jesteś siłą. Szczęśliwy ten, kto w latach zdrowia, potrafił napełnić swój skarbiec wersetami z Ewangelii, pismami Ojców Kościoła, pięknymi modlitwami - tymi kwiatami dusz świętych. Szczęśliwy ten, kto niegdyś w wolnych chwilach wytrwale uczył się na pamięć słów Chrystusa. Teraz są one jego nadzieją i podporą. W godzinach nocnej ciemności czyta w swej duszy słowa Boga Przedwiecznego, słucha dziwnej dla świata nauki o cierpliwym, radosnym cierpieniu" (Bogdan Biernacki)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

Stanąwszy przed Piłatem, czekałeś, Chryste, na wyrok, lecz mimo bólu ciała i duszy, po ciężkim biczowaniu - byłeś spokojny, zrównoważony, a nade wszystko - pełen godności... I ja, mój Boże, czekam na "wyrok" zbolały niczym Ty... "Siły uszły ze mnie jak woda, rozluźniły się wszystkie kości moje. Serce w wosk się zamienia i topnieje w moim wnętrzu" (Ps 22,15)... Wkrótce się dowiem, jak głęboko dotknęła mnie choroba i co z nią będzie dalej, lecz jakże inne jest moje oczekiwanie... Ty byłeś gotów przyjąć śmierć, a ja już teraz drżę na samą myśl o cierpieniu... o możliwości kalectwa czy unieruchomienia. Boję się, by nie było jakiejś pomyłki w diagnozie, a strach przerasta mnie...

"O Jezu, który wycierpiałeś nieopisane męki biczowania; który to wszystko zniosłeś bez jakiejkolwiek ulgi - Ty jeden możesz mnie zrozumieć, mój ból, moje cierpienie. Proszę więc, okaż litość nade mną i obdarz mnie łaską ufności, że nie opuścisz mnie; że nie zostawisz na pastwę losu, lecz będziesz przy mnie cały czas, zwłaszcza w godzinie próby... O Zbawicielu, w Twoje dłonie oddaję siebie samego i błagam Cię o pokrzepienie i ukojenie bólu... Wszak Ty poznałeś burze świata. Ty jesteś zawsze obecny przy nas, bo Twoje Imię znaczy Emanuel, Bóg z nami. Proszę Cię zatem, zechciej wejść do łodzi mego życia, bo moja łódź przewraca się... Panie, Ty widzisz, ja ginę ! Ty znasz moje udręki, widzisz moje cierpienia, racz więc przeniknąć mnie, Jezu najmiłościwszy... Podnieś mnie, uśmierz moje burze i rozkaż falom śmierci, które mnie otaczają, aby przestały mi zagrażać" (wg "Modlitewnika chorych" ks.Juliusza Lasonia) - gorąco proszę Cię...

Umocnij moją wiarę w to, że "w Twoich ranach jest moje zdrowie" (wg Iz 53,5) i że cokolwiek ma nastąpić, będzie wyrazem Twojej troski o jakieś wielkie dobro dla mnie, którego jeszcze dziś nie jestem w stanie pojąć. Dlatego, proszę, pozwól mi już teraz, zastanowić się: "Jak wykorzystam zdrowie i darowaną mi wolność...?

Pozwól, bym stale miał świadomość, że Ty, o Jezu, nie uzdrawiasz nas po to, abyśmy lepiej poczuli się, lecz byśmy wypełnili misję, do której jesteśmy wezwani" (wg ks.Fabiana Błaszkiewicza SJ), bo to jest najważniejsze. Przeto zechciej utrwalić we mnie głębokie przeświadczenie, że ta choroba jest łaską Twoją daną mi po to, aby wzrosła moja miłość do Ciebie. Czasem zadumy nad moim życiem i nad sprawami ostatecznymi, a także szansą na rozważenie realnych możliwości naprawy zła, jakie dotąd wyrządziłem, o ile jeszcze nie jest za późno na naprawę... A wreszcie - darem sprzyjającym przebłaganiu za grzechy, by choć częściowo wynagrodzić Twemu Boskiemu majestatowi za wszystkie moje winy. Przyjmij więc moje skromne "dzięki za Twoją Boską miłą surowość. Bo podobnie, jak kruszysz serce ludzkie, by uczynić zeń naczynie Twej chwały, uświęcając je... tak, doświadczając mnie przez chorobę, przetwarzasz moje cierpienia cielesne na zdrowie mojej duszy" (wg o.Mateo Cravley-Boeveya SCJ).

"Matko Boża Nieustającej Pomocy ! Ty wiesz, że cierpię wiele i wiesz, że cierpię długo. Wraz z ciałem słabnie też siła ducha mojego... Już nieraz modlić się nie mogę, już nic mi ulgi nie przynosi. Nawet rozmowa z najbliższymi, nawet z drogimi przyjaciółmi często zasmuca mnie. W sercu moim zanika zwolna odwaga i nadzieja, a na jej miejsce wchodzi ból, smutek i wielka zgroza. W Tobie więc, Matko, składam całą moją nadzieją, bo Ty nie zapominasz o cierpiących dzieciach swoich... Wspomóż mnie, .Matko, daj mi siłę, bym z ręki Syna Twego mógł cierpliwie przyjąć nawet najgorszą dolegliwość, a raczej, o ile to nie zaszkodzi sprawie mojego zbawienia, wybłagaj mi powrót do zdrowia, abym z radością mógł Cię wychwalać za życia i po śmierci".

"O Matko Boża i Matko moja ! Do kogóż, cierpiąc, mam się zwracać w moim bólu, jeśli nie do Twego mieczem boleści przeszytego serca ? Wszak na Kalwarii stałaś się Matką całej ludzkości, ale w szczególny sposób Matką i opiekunką chorych, cierpiących... Proszę Cię więc, Maryjo, Uzdrowienie Chorych, prowadź mnie do Twojego umęczonego Syna, ażebym mógł zrozumieć Jego modlitwę w ogrójcu: "Ojcze, nie moja, ale Twoja Wola niech się stanie"; abym mógł pojąć o ile będzie to pożyteczne dla mego dobra duchowego, a zwłaszcza dla zbawienia. Uproś, by Pan Bóg zechciał mi przywrócić cenne zdrowie, tak jak przywrócił je swemu wiernemu słudze Jobowi (Job 42,12). Niechaj nim cieszę się jak dawniej, niechaj zdrów służę Panu, mojej rodzinie i ludziom... Lecz jeśli inna jest w tym względzie Wola Boża, naucz mnie najtrudniejszej cnoty, to znaczy ukochania Jego najświętszej Woli w cierpieniu" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego"), pokornie proszę Cię.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Jezu... Baranku Boży ! Przez swe pokorne przyjęcie bolesnej korony cierniowej, stałeś się dla mnie symbolem władzy nad tym, co rani ciało i co rozdziera duszę. Proszę więc, racz uzdolnić do tego i mnie... Naucz mnie czerpać z Twojej pokory. Naucz z godnością znosić to, co mi najtrudniej znieść... "Wejrzyj na moje cierpienia cielesne i duchowe. Racz mi przywrócić siły i zdrowie, lecz zanim to nastąpi, w swojej dobroci umocnij mnie, bym z wiarą i ufnością znosił brzemię choroby, która jednoczy z Twoim cierpieniem... I spraw, abym nie tracił nadziei na wyzdrowienie. Niech z łaski Twojej, to doświadczenie uświęci mnie i całą moją rodzinę" (wg "Modlitewnika chorych" ks.SAC)... Zachowaj mnie przed cierpiętnictwem i nie dozwalaj wyolbrzymiać swoich dolegliwości. Dopomóż kontemplować je w milczeniu...

Pozwól mi znosić złośliwość tych, którzy się cieszą z mego nieszczęścia i pod płaszczykiem pobożności, z szatańską satysfakcją głoszą o "karze Boskiej"... Tych, którzy nie pojmują, że "człowiek chory, już przez samą swą chorobę ma wystarczająco duży ciężar do niesienia, żeby przyjmować jeszcze na siebie oskarżenie, a w dodatku fałszywe: o grzech" (o.Emilien Tardif MSC)... Dopomóż mi ogarnąć ich najszczerszym przebaczeniem. Niech moja dobroć ich odmieni, a powściągliwość uszlachetni. Niechaj z mego serca ustąpią wszelkie, najmniejsze nawet urazy, gdy będę o nich myślał, bo "kiedy człowiek żywi złość przeciw drugiemu człowiekowi, jakże u Boga mógłby szukać uzdrowienia ?" (Syr 28,3)... A jeśli rzeczywiście zasłużyłem na to, byś mnie surowo doświadczał, proszę Cię, przyjmij moją zgodę jako świadectwo dla tych, którzy znają moje czyny, gdyż "sprawiedliwy jesteś Panie, i wszystkie Twoje sądy są sprawiedliwe, a wszystkie drogi Twoje są miłosierdziem, prawdą i sprawiedliwością" (Tb 3,1-3).

Proszę Cię także, aby czas, jaki mam jeszcze przed sobą, przepromieniła moja miłość do całego świata, "tak wiele bowiem dusz oczekuje na ofiary cierpienia, które mogłyby im wyjednać łaskę wyjścia ze stanu, w jakim się znajdują" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). "Żniwo jest bowiem wielkie, lecz robotników mało" (Mt 9,37)...

"O Boże nieskończonego miłosierdzia, wejrzyj na oblicze Chrystusa, który we mnie żyje i cierpi, i aż do głębi racz przenikać me cierpienia, bym napełniony Twym miłosierdziem i wzbogacony Twoją łaską, mógł dla innych wybłagać łaskę miłosierdzia" (wg modlitewnika "Wierzę w Ciebie" SSL). Pozwól mi, proszę, modlitwami ogarnąć zwłaszcza tych, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia i pomóż mi wypełnić nimi wszystkie dni, które mi przyjdzie przeleżeć z powodu tej choroby.

Pozwól mi tak roztropnie rozłożyć te modlitwy, ażebym mógł każdą godzinę poświęcić komuś innemu: "Najpierw tym, którzy dzisiaj umrą albo zginą; następną, wszystkim przykutym jak ja, do swego łoża boleści. Kolejną tym, których czekają ciężkie operacje, jak i tym, którzy cierpią głód i wegetują w nędzy... Dalej: samotnym, opuszczonym i ubogim, a potem zniewolonym obsesją samobójstwa; błądzącym i wątpiącym, a także zbuntowanym. A nade wszystko - młodzieży nękanej przez pokusy... Ponadto: uwięzionym z winą lub niewinnie oskarżonych, a także tym, którzy powinni czym prędzej się nawrócić oraz wszystkim cierpiącym fizycznie i moralnie... I duchowieństwu, i moim bliskim, jak i moim znajomym... I wreszcie tym, przed którymi niewiele już zostało" (wg ks.B.Brzozowskiego)...

"Przyjdź, Duchu Święty... Wypełnij moje serce pokojem i ciepłem, aby się mogło stać ucieczką dla wszystkich, którzy cierpią. Przyjdź i dopomóż nam, abyśmy mogli być jedni dla drugich braćmi" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

Panie mój, "Boże wszelkiej pociechy, wszelkiej mądrości i siły... [Ty, mimo iż dźwigałeś krzyż, starałeś się pocieszyć płaczące niewiasty (Łk 23,27-28)]. Proszę więc, byś i mnie udzielił pełni światła, pełni pociechy, pełni siły, i abyś mnie uczynił zdolnym do udzielania innym właśnie z tej mojej pełni" (wg ks.bpa Johanana Michaela Sailera)... Abym, mimo choroby, mimo znoszonych cierpień - nie stracił otwartości w stosunku do ludzi. Dlatego, proszę, pozwól mi pomagać swoim bliźnim. "Pozwól być pożytecznym dla innych, bo człowiek najłatwiej zwycięża swe cierpienia wtedy, kiedy przechodzi nad sobą do porządku, a pomaga innym. Naucz mnie myśleć o nich, naucz rozumieć ich. Pokaż mi, proszę, jak mógłbym zyskać ich zaufanie, jak mógłbym rzec im dobre słowo, pocieszyć, pomóc i podźwignąć" (ks.Romano Guardini) tych, którzy są w potrzebie.

Racz mnie obdarzyć, Panie, łaską dobrej rady, bym mógł nią służyć współcierpiącym. Pozwól roztropnie pocieszać strapionych, taktownie pouczać nie umiejących i dyskretnie upominać tych, którzy grzeszą... Pozwól wypraszać dla nich łaski przez moje własne cierpienie. A nade wszystko pomóż mi stać się żywym świadectwem prawdziwości wiary, by każdy mógł odczytać moje "fiat" w przyjęciu i niesieniu swego krzyża... Proszę Cię także o nadzieję, że "choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, abyś Ty dzięki niej był otoczony chwałą" (wg J 11,4) i spraw, bym nie bolał nad tymi, dla których nagle stałem się ciężarem, lecz żebym dla nich mógł stać się przez tę chorobę - błogosławieństwem... Może i oni, dzięki tym prozaicznym posługom, będą się mogli stać lepszymi... Może wyzwolą się z egoizmu, zdobędą cnotę cierpliwości i wreszcie zaczną rozumieć potrzeby innych ludzi... Może to będzie mogło stać się dla nich szczególną sposobnością zdobycia zasług wobec Ciebie, Panie i Boże nasz...

Nie dozwól im zmarnować szansy czynienia dobra, którego może nigdy nikomu nie świadczyli. Pomóż im w moim chorym obliczu, dostrzegać Twoją bolesną twarz i nie dozwalaj im odwracać oczu ani serc. Może w ten sposób moja choroba stanie się dla nich tak zbawienna, jak trud Cyrenejczyka dla całej jego rodziny. Może i oni, tak jak tamci, przybliżą się do Ciebie i zaczną żyć na nowo w szczerej przyjaźni z Tobą...

Nie dozwól, by moja "choroba stała się dla mnie pokusą do nieprawości. Nie dozwól, aby sprowadziła mnie na drogę grzechu i aby mogła stać się moim kusicielem" (wg ks.bpa J.M.S.jw.), lecz racz obdarzyć mnie szlachetną wyrozumiałością, bym nie był dla nikogo ciężarem ponad miarę. Pozwól nagradzać wszelką pomoc pełnym wdzięczności dobrym słowem i życzliwym uśmiechem... Racz chronić mnie od żądań, strzeż od nadmiernych wymagań i nie dopuszczaj abym innych miał zadręczać. "Płynna jest bowiem granica między słusznym żądaniem a kaprysem, między prawem do życia a zimnym egoizmem czy między odrobiną miłości własnej, na którą Ty, Panie nasz, zezwalasz, a [bezlitosnym] wykorzystywaniem ludzkiej dobroci" (Janina Hertz).

A nade wszystko, proszę, zachowaj mnie od pychy, bo "jeśli wszystkie moje myśli, słowa i czyny, i zachowania, będą kręciły się wokół własnej osoby: "ja jestem chory, ja potrzebuję opieki i pomocy; moje dolegliwości są największe, mnie powinni odwiedzać bliscy i znajomi, zaś otoczenie musi mi stworzyć odpowiednie warunki, zachować ciszę, delikatność... i jeśli będę uważał, że nawet Pan Bóg winien zrozumieć, iż w takiej sytuacji ja nie mogę się modlić, nie mogę skupić się ani czytać, ani przeżywać tajemnic wiary" - to moja zniechęcona, zgorzkniała, obrażona mina, będzie dla wszystkich żywym świadectwem o takim stanie duszy" (wg ks.Franciszka Grudnioka) .

Matko Najświętsza, proszę Cię, "wybaw mnie od niemocy mojej, podaruj upragnione zdrowie, ten najcenniejszy skarb... Wlej w moje serce ufność, miłość i nadzieję, że łaska Pana zawsze będzie przy mnie" (wg br.OH). "Spraw bym zesłany krzyż, czy duży jest, czy mały, pomimo wszystko, mężnie starał się udźwignąć . Niechaj się pod nim nie załamię, niech nie narzekam, ale wykażę maksimum cierpliwości dla większej chwały Bożej" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego"). "Dobrze jest bowiem czekać w milczeniu na ratunek od Pana" (Lm 3,26)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

"Jezu, Odkupicielu nasz ! Współczuję Ci w agonii jaką przechodzisz do końca świata. Łączę się z Tobą. Chcę cierpieć z Tobą w Twoich zbawczych intencjach - dla ratowania świata od zatracenia wiecznego" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv). "Dla Ciebie, Panie, pragnę znosić tę chorobę, dla Twej miłości, Jezu Chryste, i przez pamięć na Twoją Mękę oraz śmierć przenajświętszą". "W chorobie bowiem zrozumiałem, jak bardzo słaby jest człowiek, a jaki dobry jest Bóg" (wg ks.Aleksandra Fedorowicza)... "Kiedy przychodzi taka godzina, wiem, że Ty jesteś przy mnie; na pewno o tym wiem. Wtedy mam w sobie moc Twego krzyża, która umacnia mnie" (ks.Romano Guardini). A "kiedy Ciebie mam przy sobie, kiedy pamiętam o Twojej obecności, codzienność staje się bogatsza. Cierpienie i choroba nabywa trwałej wartości, która wykracza poza śmierć. Twoja obecność otwiera bowiem cały świat możliwości czynienia dobra we współżyciu z moim otoczeniem" (wg ks.SAC)...

Choć "położyłeś mnie, o Panie, w prochu śmierci" (wg Ps 22,16); chociaż mógłbym "z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swojego wznosić gorące prośby i błagania do Ciebie" (wg Hbr 5,7), to jednak w Twoje ręce składam cały swój los. "Nie ja wprowadziłem siebie w to życie, Ty to uczyniłeś. I nie ja z tego życia siebie wyprowadzę. Nie ja wprowadzę siebie w nowe życie, ale Ty to uczynisz. Ręka, która wprowadziła mnie w to widzialne życie, wyprowadzi mnie również z niego" (wg ks.bp Johanana Michaela Sailera)...

"Boże, Ty znasz mnie lepiej niż ja sam siebie i wiesz, co dla mnie dobre. Przeto uczyń ze mną, co chcesz. Błagam Cię jednak, daj mi siłę, abym mógł złożyć tę ofiarę dobrowolnie, w pokoju" (Estelle Faguette)... Prawda, że "nie chcę, byś mnie zabrał w połowie moich dni" (wg Ps 102,25), lecz "jeśli chcesz ukrzyżować to moje nędzne ciało - bądź Wola Twoja, Panie" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). Jeśli zechcesz niebawem wezwać mnie do siebie - bądź Wola Twoja, bo "w Tobie żyję, poruszam się i jestem" (Dz 17,28). Ty wyznaczysz mój kres... Tylko dopomóż mi wywiązać się z zadania, które mi wyznaczyłeś. Tylko nie pozwól zawieść Twoich oczekiwań. A jeśli nie, to "przyjmij jeszcze nie wylane łzy, niedokończone harmonie, nie zaśpiewane pieśni i płacz mojego serca. Mam bowiem tylko to, co utraciłem już. I, choć niegodne - to jest wszystko, co mogę Tobie ofiarować; moja najlepsza część" (wg E.Zollego).

"Nie wiem, jak rozstanę się z tym wszystkim, co śmiertelne, jak przejdę do nieśmiertelności. [Cieszę się jednak, że] jest oko, które to przejście zna. Jest ręka, która nim kieruje, miłość, która podnosi i niesie zmęczonego ducha z życia widzialnego do życia niewidzialnego i wiecznego. Tej wszystkowidzącej i wszechmocnej miłości poddaję całą moją wiedzę i niewiedzę" (ks.bp J.M.S.jw.). A dzisiaj, póki jeszcze żyję, pomóż mi, proszę, "więcej myśleć o tym, że przyjdzie czas zmartwychwstania, niż o tym, że przyjdzie czas śmierci, bo kiedy mnie zasmuci nieunikniona konieczność śmierci - niech będzie mi pociechą i podtrzymaniem na duchu pewność mojego zmartwychwstania" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)...

Ty jednak wiesz jak kocham życie; jak bardzo mnie raduje każdy nowy dzień. Ty wiesz, jak bardzo wiele chciałbym jeszcze uczynić, jak bardzo jestem jeszcze potrzebny moim bliskim. Proszę Cię więc, o Panie, któryś "śmierci nie uczynił i nie cieszysz się ze zguby żyjących" (wg Mdr 1,13)... proszę pełen nadziei, proszę gorąco, całym sercem - pozwól mi jeszcze wrócić do zdrowia, pozwól mi jeszcze żyć... "Pozwól mi jeszcze kiedyś oglądać bezbrzeżny ocean przychodzącej od Ciebie radości, zanim on mnie uniesie z sobą" (André Frossard), bo "chciałbym jeszcze móc spoglądać na piękno Twojego stworzenia; wspiąć się na szczyt góry, wędrować wzdłuż pluszczącego strumyka, przejść się po miękkim podszyciu świerkowego lasu i wciągnąć świeże, orzeźwiające powietrze...

Pragnę jeszcze przyjrzeć się łagodnym zwierzętom i posłuchać śpiewu skowronka, a tam, gdzie ziemia jeszcze pozostała zdrowa, napić się ręką z czystego źródła... Pragnę spocząć na zielonej, kwitnącej łące, wędrować wśród dojrzałych łanów zboża i słuchać śpiewających ptaków... Chciałbym stanąć jeszcze choć raz na brzegu wzburzonego morza - tam, gdzie można przeczuć Twą wspaniałą wielkość i moc... I jeszcze jedno: chciałbym spotkać ludzi, którzy Twą miłość noszą głęboko w swoich sercach, ludzi, z których "tryskają zdroje wody żywej", aby mnie napełniła Twoja święta radość" (wg ks.Franciszka Grudnioka). "Niechaj błogosławieństwo pokoju i miłości, miłosierdzia, zdrowia fizycznego i duchowego zstąpi teraz z Krzyża na mnie oraz na cały świat".

Ja wiem, że "Ty, mój Boże, jesteś Panem życia i śmierci. Dla Ciebie nie ma sytuacji niemożliwych i jeśli zechcesz, możesz przywrócić zdrowie i życie każdemu. Ale nie na pstryknięcie palcem. Takie wskrzeszenie do nowego życia wymaga naszej wiary. Wszak Ty wprost powiedziałeś o tym: "Nie bój się, tylko wierz!" (wg ks.Mariusza Pohla). "A jeśli jednak jest Wolą Ojca, aby moje cierpienie i moja choroba trwały, przyjmuję je teraz na nowo i proszę Cię o siły dla mnie i dla innych cierpiących".

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej