wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

DY DZIECKO ODDALA SIĘ OD BOGA




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

Powiedz mi, Boże, jak błąd popełniliśmy w wychowaniu naszego dziecka, że dorastając, coraz bardziej oddala się od Ciebie...? Może wiara w naszym domu była zbyt formalna, zbyt płytka, powierzchowna, bez Twego fundamentu ? A może Ty, nigdy "nie byłeś u nas na pierwszym miejscu, dlatego wszystko inne też nie miało swego miejsca ?" (wg św.Augustyna)... Może dlatego, że nie przyszło nam do głowy, aby nauczyć nasze dziecko zwracania się do świętych lub aniołów, bo sami nie wiedzieliśmy, że "zaniedbanie nauczania dzieci o aniołach graniczy z przestępstwem, gdyż je pozbawia błogosławieństw na całe długie życie" (o.Paul OSullivan OP). Może zbyt powierzchownie podchodziliśmy Mszy świętej i nabożeństw, do sakramentów świętych, w których uczestniczyło, że "serce nie pałało w nim" (wg Łk 24,32) i nie poznało Cię ? A może wszystko razem wzięte dało tak opłakane skutki, zwłaszcza, żeśmy przenigdy o tych sprawach nie myśleli...?

Dzisiaj dziecku mojemu, które jeszcze niedawno żyło w przyjaźni z Tobą, Panie, "duszno jest w domu własnej duszy i smutno w Twoim towarzystwie... Już nie wie, jak i o czym miałoby z Tobą rozmawiać; jak z Tobą żyć na co dzień" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)... "Jego modlitwy są byle jakie i coraz częściej opuszczane. Msze święte byle jakie... A wszystko to nasila się i z każdym dniem, coraz wyraźniej zaśmieca jego duszę. [I choć tak bardzo się staramy poruszyć struny jego sumienia, ono te poruszenia] odpycha jak natręta, aby brnąć dalej w zło" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Przestało już liczyć się z tym, że jesteś Bogiem wszechwiedzącym, znasz każdą ludzką myśl i każde poruszenie serca... że wszystko, cokolwiek się dzieje - zachodzi "w Twoim obliczu". Może dlatego coraz częściej nie chce mieć z Tobą nic wspólnego i nie przyjmuje do wiadomości, że "kiedy dusza przestaje być oświecona Twym Boskim światłem, to noc zapada w niej... Wtedy się staje zbiorowiskiem rozlicznych nieprawości i samych szatanów" (wg św.Alfonsa Liguoriego)...

Ja wiem, że w wieku dorastania pojawiają się "wątpliwości najczęściej mgliste, ogólnikowe, które ożywia i zwiększa bunt przeciw autorytetom; przeciwko temu, co mówią rodzice, ksiądz, nauczyciele. Czasem dochodzi jeszcze brak panowania nad zmysłami i wówczas wiara, która potępia takie czyny, staje się niewygodna i podświadomie budzi chęć odrzucenia jej" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC). Nie mogę jednak się pogodzić z tym, że i moje dziecko przeżywa taki bunt... O, "czyż jest boleść podobna do tej, która mnie dziś przytłacza ?" (Lm 1,12)... Czy może być na świecie coś równie niebezpieczne, niż zagrożenie wieczną zgubą, wieczną utratą Boga...?

Podobno "miłość, aby była prawdziwa, musi sprawiać ból" (bł.Matka Teresa z Kalkuty), jednak wolałabym przeżywać mniejszy ból i nie z tego powodu, jaki mnie skłania do wznoszenia tej intencji. Błagam więc, Boże, racz wysłuchać mojej modlitwy błagalnej; modlitwy przepełnionej troską, miłością macierzyńską, która zdolna jest przyjąć na siebie wszelkie cierpienia, byleby nie dopuścić do zatracenia duszy swojego dziecka, które oddala się od Ciebie... "Tyś rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem" (wg 2Kor 4,6), proszę Cię zatem, racz oświecić i tę nieszczęsną duszę. "Z głośnym wołaniem i płaczem zanoszę prośby swoje" (wg Hbr 5,7). Składam Ci samą siebie w ofierze i błagam, pozwól mi do ostatniego dnia walczyć o jego nawrócenie, bo "z potępienia wiekuistego jedynie matka wybawić może" (Narcyza Żmichowska), Ty dobrze o tym wiesz...

Zwracam się dzisiaj i do Ciebie, Najświętsza Matko Boża, boś jest Wszechmocą Błagającą. Błagam więc, uproś dla mnie cierpliwość i wytrwałość w modlitwie, i racz umocnić we mnie nadzieję, że dobry Bóg przychyli się do moich oczekiwań. Bo nawet jeśli moje dziecko będzie "wynajdowało tysiąc różnych pretekstów, aby nie spełniać swoich obowiązków wobec Boga, On także znajdzie tysiąc przeciwnych pretekstów, by się zbliżyć do niego" (wg PJ do Małgorzaty Balhan).

Ja dobrze wiem, że nie mam prawa równać się z takimi matkami, jak święta Monika albo święta Brygida, lecz mogę modlić się jak one za swoje grzeszne dziecko przez wiele długich lat, gdyż jedynie modlitwa "potrafi zetrzeć w proch jego opory wobec Boga... wystawić je na Boga, oddać Bogu do dyspozycji, zezwolić, by uczynił w nim, co zawsze chciał uczynić" (wg L.Evelyego)... Mogę, jak one, w tej intencji podjąć uczynki miłosierdzia i czekać, wierząc w to, że On potrafi wywieść dobro nawet z wielkiego zła... że tylko On potrafi doprowadzić do wiary, sobie tylko znanymi ścieżkami, bo "On ma swoją drogę do każdego człowieka" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... że tylko On jedyny wie, jak długo, jaką drogą trzeba prowadzić moje dziecko do nawrócenia się.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

Jakże musiało truchleć Twoje matczyne serce, gdy Ci, Maryjo, opowiadano o biczowaniu Syna ! I moje serce dzisiaj truchleje ! I ja doznaję cierpienia...

"W człowieku - przekonywał święty Jan Maria Vianney - odzywają się dwa głosy: głos anioła i głos zwierzęcia. Wołanie anioła to modlitwa, wołanie zwierzęcia - to grzech"... Z tego wynika, że głos zwierzęcia zniewolił nasze dziecko, poddając je pod władzę grzechu, dlatego nie chce modlić się, nie chce już chodzić do kościoła, unika nawet rozmów o Bogu, a przede wszystkim unika tych, którzy wierzą w Niego. A przy tym coraz bardziej zbliża się do tych, dla których Pan Bóg już nic nie znaczy... Nęci je świat bezideowy; świat niegodziwców hołdujących rozlicznym nowym subkulturom i nowym nurtom filozofii, które zuchwale i skutecznie odwodzą ludzi od Boga... I chociaż nie podniosło jeszcze ręki na Syna Twego, to już nie staje w Jego obronie i nie sprzeciwia się oprawcom, a nawet samo biczuje Go swoimi grzechami...

"Kto nie jest ze Mną - mówił Jezus - ten jest przeciwko Mnie" (Mt 12,30). Tak więc i ono, nie będąc z Nim, na pewno jest już przeciw, bo nie wie, że "nie wolno tracić kontaktu z Bogiem. Nie wolno zgubić Jego wejrzenia, bo jeśli tak się stanie, nie będzie wiedziało kim jest i przestanie odczuwać jakim skarbem jest jego życie; jego jedyna i niepowtarzalna osobowość" (wg bł.Jana Pawła II)...

To prawda, że "dużą część winy ponoszą ludzie dorośli, niszcząc w młodzieży ideały dobra i braterstwa, a przede wszystkim ideał wiary, która prowadzi do Boga; do Celu wszystkich stworzeń" (o.Łucjan Królikowski OFMConv)... Tutaj na pewno i my też jesteśmy nie w porządku, tym bardziej więc, z pokorą upraszam Cię, Maryjo, oręduj za nim u Jezusa, by zechciał podać rękę temu biednemu dziecku, jak podał ją Piotrowi kiedy zaczynał tonąć (Mt 14,31)... Spraw, byśmy wszyscy wokół niego: "rodzice, nauczyciele, wychowawcy, siostry i bracia - starali się subtelnie nawracać je do Boga. Pomóż nam wydobywać z duszy najpiękniejsze słowa, najczulsze opowiadania o najprostszej treści aby to dziecko, o które troska tak bardzo leży mi na sercu, na nowo pokochało Go, jak tylko człowiek kochać potrafi" (wg ks. Mieczysława Malińskiego); by zrozumiało to, że "wiedza nie może oddalać od Boga, lecz uczyć, jak Go mamy szukać, by móc Go lepiej chwalić"...

Boże, Ty wiesz, że dobry "ojciec bierze swe dzieci za ręce i naprowadza je na drogocenną perłę" (wg Jana Budziaszka), błagam Cię więc, abyś i Ty, będąc przecież najlepszym Ojcem, raczył je naprowadzić na takie wydarzenia, które odnowią jego wiarę... Błagam, ażebyś zechciał otworzyć jego oczy "jakoś ślepcowi otwierał", tak by skruszone mogło pojąć, że niezależnie od tego, czy mu się to podoba, i ono także się znajduje w "położeniu pomiędzy niebem a ziemią, pomiędzy Tobą, Bogiem, a światem, bo takie jest położenie każdego człowieka" (wg o.Karla Rahnera SJ).

O Jezu, pomóż mu zrozumieć, że "Ty znasz prawdę o nas lepiej niż my sami, lecz w Twoich ustach prawda zawsze idzie w parze z miłością... I chociaż nie udajesz, że wszystko jest w porządku kiedy robi coś złego" (wg ks.A.Godynia SDB), to jednak "bardziej troszczysz się o dziecko chore, niż o te dzieci, którym nic nie dolega. I okazujesz mu więcej czułości i troskliwości" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), albowiem "główną cechą Twoją jest umiejętność przebaczania. Tobie naprawdę zależy na nas i na przyjaźni z nami" (wg ks.A.G.jw.). Niech więc zrozumie to i niech nawróci się do Boga... Błagam Cię, boś Ty sam powiedział: "Wymień Mi dusze, które chciałabyś do Mnie przyprowadzić. Będę je uporczywie wołał ze względu na ciebie. Ja je naprawię... przemienię i doznają radości, jakiej dotąd nie znały. Jedynie Ja ją daję" (do bł.Katarzyny Emmerich)... Niechaj "lecznicze wody Twojego Miłosierdzia spłyną na jego duszę i niech odnowią jego wnętrze aby na wieki uzyskało przebaczenie. I racz zapomnieć mu, jak straszliwie cierpiałeś przez to, że [tak uparcie] odmawiało Ci swego serca" (wg PJ do Małgorzaty Balhan).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Jezu, którego dziś tak wielu młodych poniża i wyszydza; którego lżą niemal publicznie i Tobie, Bogu, plują w twarz... proszę Cię najpokorniej - ulituj się nad nimi, bo moje dziecko z każdym dniem śmielej spogląda w ich stronę... Na szczęście, jeszcze nie pluje na Ciebie; jeszcze nie waży się bezcześcić Twojego Majestatu, lecz niemal bawi się cierpieniem, jakie musiałeś znieść, mając Cię za "mięczaka", który zasłużył na ten los... A przecież jeszcze tak niedawno trwało u Twoich stóp. Dziś jednak, "rezygnując z bycia dzieckiem Bożym, staje się niewolnikiem szatana... Traci to piękno, które czyni je pięknym w oczach Twoich, aby się stać przed Twym obliczem zdeformowanym niczym demon. Traci też wszystkie swoje, wcześniej nabyte zasługi dla życia wiecznego" (wg św.Jana Bosco), dlatego moje serce woła z rozpaczą: Panie, nie pozwól zginąć mu !

Przekonaj je, że Ty "niczego od niego nie żądasz i do niczego nie przymusisz" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Niech się nie lęka, że je zniewolisz, bo Ty, choć "wiesz, co dla nas dobre, a co złe, to jednak nie moralizujesz, nie wdzierasz się gdzie Ciebie nie chcą, tylko czekasz cierpliwie aż samo odkryje, że bez Ciebie mu źle" (wg ks.A.Godynia SDB)... Niech nie oddala się od Ciebie. Niech "nie odrzuca Cię od siebie w młodości, abyś i Ty go nie odrzucił w jego starości" (wg św.Alberta), lecz niech zrozumie, że Ty "zawsze, na każdym miejscu i w każdej sytuacji; w zmartwieniu, w niepewności będziesz razem z nim, nawet trudząc się za nie" (do A.D. jw.) i że pod Twoją nieobecność dzień jest jak noc, a każda praca staje się bezowocna... Niech wie, że z Tobą łatwiej będzie mu pokonać swe słabości, bo "kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże" (1J 3,9)... Powiedz mu jak do świętej Katarzyny Sieneńskiej: "Ty myśl o Mnie, a Ja będę myślał o Tobie" i nie pozwalaj by straciło Cię na zawsze.

Święty Tomasz z Akwinu twierdził, że "w takich trudnych sprawach Bóg wysłuchuje tylko swoich wielkich przyjaciół". Błagam więc Ciebie, święta Brygido, przez pamięć na Twoje modlitwy przez długie lata zanoszone do niebieskiego tronu... Przez morze Twoich łez wylanych nad opornym synem, który opuścił drogi Boże i żył z dala od Pana, abyś raczyła wstawić się także za moje dziecko... Ufam w skuteczność Twego orędownictwa w niebie. Ufam, że serce Twoje poruszy i mój płacz; płacz matki, której dziecko znalazło wspólny język ze zgrają bogoburców. Ufam, że je odwiedziesz od tych strasznych znajomości... że dopomożesz pojąć to, iż mu "nie wolno wprzęgać się z niewierzącymi w jedno jarzmo, cóż bowiem ma wspólnego światło z ciemnością ?" (wg 2Kor 6,14)...

Maryjo, Matko Miłosierdzia ! Ja wiem, że Ty potrafisz wybaczyć każdy, choćby najcięższy grzech; że zawsze czekasz na nasz powrót jak matka na progu domu - ze łzą żalu i skruchy... Ja wiem, że tęsknisz za każdym ze swoich dzieci, bo kochasz... Boś jest Matką" (wg W.Łakowiczówny), dlatego nie pozwolisz, ażeby moje dziecko już na zawsze, na wieczność oddaliło się... Ty dopomożesz mu zrozumieć, że "sprzeciwiać się Panu Bogu, który czyni nam samo tylko dobro, a zadowalać szatana, który może nam uczynić tylko zło - jakież to szaleństwo !" (św.Jan Maria Vianney)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

O, Panie udręczony ! Jakże dziś ciężki jest Twój krzyż, na którym dźwigasz brzemię grzechów całej ludzkości z dwudziestu grzesznych wieków. Jakże dziś przykra jest Twoja droga, przy której wciąż gęstnieje tłum dyszący nienawiścią... O Jezu, czy w tym tłumie jest także moje dziecko ? Czy może stoi pośród tych, którzy podnoszą pięści przeciw Tobie...? A może jeszcze niepewnie kryje się za plecami i nie wiedząc, co począć walczy z własnym sumieniem...? Proszę Cię więc, o Panie, dajże mu znać o sobie, bo ono "nie wie o tym, że idziesz za nim krok w krok, tak jak za każdym z nas... że się rozglądasz, skąd może nas zaskoczyć nieprzyjaciel... że zachodząc nam drogę sam otwierasz drzwi, abyśmy mogli uciec, bo przyjaźń zobowiązuje, więc będziesz mu obrońcą" (wg PJ do Anny Dąmbskiej).

Matko, Ty wiesz, że Bóg "położył nieprzyjaźń i skrytą nienawiść między prawdziwymi dziećmi i sługami Twoimi, a dziećmi i niewolnikami szatana... Już nieraz mogłaś się przekonać, że nie kochają się oni wzajemnie i nie ma między nimi żadnej wewnętrznej łączności" (św.Ludwik Maria Grignion de Montfort) - dlatego błagam Cię, wejrzyj na mój niepokój. Wejrzyj na moje dziecko, bo jeśli jeszcze w głębi duszy ma choć zarzewie iskry Bożej; chociażby nikłą nić sumienia - Ty, Wspomożenie Wiernych, możesz dopomóc mu. Bo mnie nie wolno wkraczać przemocą w jego wrażliwą duszę, gdyż "Bogu się nie podobają rzeczy robione na siłę. On, będąc Bogiem Miłości, chce, aby wszystko dla Niego było robione z miłości" (św.Jan Bosco), ale Ty, Panno Można, wszystko możesz wybłagać...

"Pomnij, o Najmiłościwsza Panno Maryjo, iż od wieków nie słyszano, aby ktokolwiek uciekający się pod Twoją obronę, błagający o Twoją pomoc i żebrzący Twego wstawienia został kiedy od Ciebie opuszczony. Tą ufnością ożywiona, o Panno nad Pannami, o Matko, do Ciebie przychodzę, do Ciebie biegnę; jako grzesznica płacząca staję dzisiaj przed Tobą. Nie chciej, o Matko Słowa Wcielonego gardzić słowami moimi, ale je usłysz i racz łaskawie wysłuchać" (wg św.Bernarda). I uchroń mnie od tego, abym z wielkiej goryczy miała pomyśleć kiedykolwiek, że "lepiej [byłoby mi] umrzeć bezdzietnej, niż mieć dziecko bezbożne" (wg Syr 16,3)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Ty wiesz, Maryjo, że "grzech - to próba autonomii moralnej bez Boga, to odrzucenie wymogów Boskiego autorytetu. To wyraźne uświadomienie sobie, że człowiek staje się rywalem Boga. Nic więc dziwnego, że pierwszym skutkiem grzechu jest ucieczka przed Bogiem" (ks.Andrzej Bosowski)... I nasze dziecko zapewne uciekło z tego powodu. Prosimy zatem, wezwij je pod krzyż swojego Syna... "Niech nie zabija w sobie Chrystusa... Niech nie zabija tego zalążka życia wiecznego, jaki Bóg złożył w nim" (wg o.Jacka Salija OP)...

Może, stanąwszy obok Ciebie usłyszy ciche słowa: "Oto Matka Twoja!" (J 19,27)... Może i ono weźmie Cię do siebie i pokocha. I w Twojej obecności pojmie, że "Bóg jest wieczny, a przymierze z Nim trwa na wieki... że jest niezmienny, a przymierze z Nim zawarte przez Niego zerwane nie będzie... że jest niezwyciężony, a kto się z Nim sprzymierzy, ten zostanie zwycięzcą" (PJ do Anny Dąmbskiej). On bowiem "nigdy nie przegrywa żadnej bitwy" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)...

Racz je przekonać, że "Jezus jest w stanie wybaczyć wszystko i zawsze, jeśli się tylko zdecyduje wrócić do Niego" (wg ks.A.Godynia SDB) póki czas, bo "większa w niebie jest radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia" (Łk 15,7)... że jest "prawdziwym naszym Przewodnikiem i Ojcem. Prawdziwym sercem naszych dusz, rzeczywistym Ojcem, kochającym nas nieskończenie i rozumiejącym całkowicie. On nas uzdrawia, oczyszcza, uczy, prowadzi, pociąga ku sobie. On nam przebacza, odpuszcza, dźwiga, nasyca i obdarza, bo On jest naszym Życiem. On jeden może darować winy, odrodzić i napełnić sobą" (wg PJ do A.D. jw.) - niechże zrozumie to...

O Matko, której Serce przeszywał miecz boleści, Tyś nie wątpiła, że przyjdzie "chwila, a znowu ujrzysz swojego Syna i że Twój smutek zmieni się w radość" (wg J 16,19-20). Racz więc uprosić dla mnie taką niezłomną wiarę i umocnij nadzieję w miłosierdzie Boże... Pozwól mi ufać w to, że kiedyś moje dziecko, "gdy już dorośnie do Prawdy i Miłości [oczyma, które dziś jeszcze nie widzą Boga - zobaczy Go... uszami, które dzisiaj jeszcze nie słyszą Go - usłyszy]. A rozum pojmie, że Prawda o Miłość to jedno... Ufam, że kiedyś Bóg położy swoje ręce na - dzisiaj jeszcze niewidzących - oczach mojego dziecka" (wg o.Jana Pałygi SAC), więc "nie pozwalaj mi się lękać, bo On potrafi odmienić serce człowieka i jest w stanie dokonać cudownego połowu nawet wówczas, gdy najmniej się tego spodziewamy" (wg bł.Jana Pawła II)...

"Serdeczna Matko, Opiekunko ludzi;

niechaj Cię płacz mój do litości wzbudzi"...

"Niech łzą obmyta z mętów tego świata,

modlitwa moja upadnie przed Tobą !

Odźwierna niebios - niech do Cię kołata,

niech wzruszy skruchą, rozbroi żałobą" (wg Władysława Bełzy)...

Pozwól, by mnie wspierała święta Monika z Tagasty, dla której większym było cierpienie, "kiedy rodziła swego syna do życia duchowego, niż wtedy kiedy go wydawała na świat... Ufała jednak w to, że Bóg nie wzgardzi jej gorzkimi łzami i nie odrzuci modlitwy, w której błagała nie o srebro i złoto; nie o jakiekolwiek dobra zmienne i przemijające, lecz o zbawienie duszy swego syna... I chociaż, modląc się ufnie do Boga, płakała nad swym synem tak jak nad umarłym, lecz wierzyła niezłomnie, że Pan Bóg wskrzesi go" (wg św.Augustyna).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej