wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A NEOPOGAN




Część światła

I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie

Święty Janie Chrzcicielu... Ty najlepiej wiesz, czym dla ludzi wierzących jest solidny fundament i korzeń religijny... Ty wiesz, jak trwałe są te domy, które, budując, utwierdzono na masywnej skale (wg Mt 7,24); na Skale, którą dla ochrzczonych jest sam Pan, Jezus Chrystus, który swe ziemskie posłannictwo też rozpoczął od chrztu (Mk 1,9). Lecz choć tak wielu swoją drogę tak dobrze rozpoczęło, stając się przez Sakrament Chrztu "uczestnikami Boskiej natury" (2P 1,4), dzisiaj nie mają z Bogiem, praktycznie nic wspólnego. "Ileż to bowiem dusz na tym świecie jest już umarłych, choć wydają się być zdrowe" (PJ do Małgorzaty Balhan), bo kontakt z Bogiem zakończyły na etapie dzieciństwa, by nigdy więcej już do Niego nie powrócić... Stopniowo bowiem, dzień po dniu, odrzucały dar wiary świętej, przez co na nowo stały się jak gdyby poganami...

"O jakiż to bolesny fakt - żalił się święty Josemaria - że po dwóch tysiącach lat, tak mało jest na świecie ludzi, którzy się nazywają chrześcijanami. A pośród nich mało jest takich, którzy starają się żyć zgodnie z prawdziwą nauką Chrystusa"; którzy przez całe swoje życie "prostują ścieżki Panu" (Iz 40,3)... Wielu już Go nie słucha. Wielu też nie zna Go. Prosimy zatem, święty Janie, powiedz im póki czas: "Lepiej byłoby wam nie znać drogi sprawiedliwości, niż znając ją, odwrócić się od podanego wam świętego przykazania" (2P 2,21)... Niech zrozumieją, że "dotąd są chrystusowi, dotąd są chrześcijanami, póki potrafią bić się w piersi. Póki umieją przyjmować, usłyszeć i wysłuchać - jak dziecko, które wie, że daleko mu do doskonałości; jak grzesznik, który wie, że daleko mu do doskonałości... Bo kiedy są już pewni siebie, swojej mądrości i potęgi, swej nienaruszalności... kiedy wszystko już wiedzą bardzo dobrze i lepiej, i kiedy już ich nikt nie potrafi przekonać, gdy stają się posągiem, kamieniem, drewnem, to już nie są ani chrześcijanami, ani nawet ludźmi...

[Prawda, że są wśród nich i tacy, którzy kiedyś mieli swój] czas gorliwości... czas zachwytu, podziwu, kiedy słuchali i czytali Słowo Boże z uczuciem odkrywcy nowych światów... kiedy byli gotowi sprzedać wszystko, co mieli, aby kupić tę rolę, w której znaleźli skarb ukryty - najpiękniejszą perłę królestwa Bożego... Mieli swój czas, gdy im, wpatrzonym w swego Mistrza, wystarczały jedne sandały na nogach i jedna suknia na grzbiecie... kiedy i oni mieli za nic niepewną przyszłość swoją i chorobę, i starość czekającą ich" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Wszystko to, niestety, przeminęło...

"Niebezpieczeństwo - mówił Pan - które zagraża ludziom światowym, polega na tym, że dusze ich zalane są nadmiarem myśli, które ich odciągają nielitościwie daleko od prawdziwego dobra, będącego dokładnym przeciwieństwem tego, co stanowi ich radość i ich niedolę na świecie... Miejsca rozrywek przepełnione są ludźmi. Panuje zupełna odwrotność tego, co powinno być, a nie jest, gdyż światem dusz zarządza duch sprzeciwu" (do Małgorzaty jw.)... Proszę więc, racz powiedzieć im, że "stworzenie bez Stwórcy zanika" (z Soboru Watykańskiego II).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej

Za Twoim wstawiennictwem, Maryjo, Matko Boża, w domu weselnym, w Kanie, mogła trwać radość niezmącona i dziękczynienie tych, co widzieli, jak wielkie rzeczy Syn Twój uczynił i jak "objawił swoją chwałę, że uwierzyli w Niego Jego uczniowie" (J 2,11). Prosimy więc, wstaw się i dziś, za neopoganami... Jest ich niemało lecz na co dzień, nie różnią się od innych... tyle, że się nie modlą i o nic Boga nie proszą, bo "choć Go poznali, nie oddają Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękują, bo znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało ich bezrozumne serce. Podając się za mądrych stali się głupimi" (wg Rz 1,21-22) zapominając o tym, że On w ogóle jest...

Nie mając więzi ze Słowem Bożym nie tylko w Piśmie Świętym, lecz nawet w katolickiej prasie, w książkach czy mediach - stali się niczym białe plamy... Nie rozumieją wymowy Krzyża, który traktują jako ozdobę; bywa, że jako kolczyk w uchu... Zobojętnieli już nie tylko na sprawy Boże, nie tylko na miłość bliźniego, lecz nawet na zniewagi wobec Pana i Stwórcy, bo "zamiast głosić swoim życiem Imię Boże, Jego dobroć i wspaniałość, często bezczeszczą je wobec niewierzących... i zrażają do wiary tych, którzy znają ich jako katolików" (wg o.Jacka Salija OP)...

"Nienaruszeni. W ustalonych układach: z rodziną, z kolegami, ze znajomymi. W ustalonym trybie życia: praca i dom; gazety, radio, telewizja; bieżące sprawy, kłopoty; wizyty, imieniny, urodziny; kino, teatr, koncert; spoczynek. Wakacje, znowu praca... A niedziela w niedzielę padają słowa Twoje, Panie Jezu" (ks.Mieczysław Maliński) - na próżno... I nie mają pojęcia, że "bezbożna prasa przenigdy by nie doszła do takiego rozwoju, gdyby miliony katolików nie popierało wrogich Kościołowi bezideowych pism i dzienników" (Wetzel)... Prosimy więc, Maryjo, wstaw się za nimi u Syna, który "wspomoże ich nawet w najmniejszym dobru jakie zechcieliby dać światu... i który czyni tak dlatego, iż może to być jedyny ich majątek w chwili śmierci, ostatnia szansa ich usprawiedliwienia, szansa uratowania" (wg PJ do Anny Dąmbskiej) ich od wiecznej zguby... Błagaj więc, aby Syn Twój raczył powtórzyć dla nich czas ich dawnej gorliwości; bezcenny czas nawrócenia...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia

Jakież to przykre, Ojcze Niebieski, że dla tych ludzi nie ma znaczenia, iż Tobie, Bogu, "spodobało się dać nam królestwo" (wg Łk 12,32) niebieskie i że "błogosławieni Twoi mogą je wziąć w posiadanie" (wg Mt 25,34)... Bo dla nich nic takiego nie istnieje. U nich nawet święto narodzin Jezusa przebiega... bez Jezusa... A jeśli z tej okazji ubierają choinkę, to nie z Jego powodu... I jeśli nawet łamią się opłatkiem dla tradycji, to najczęściej bez znaku krzyża, bez słowa "Bóg", bez jakichkolwiek akcentów religijnych... Ich Adwent, to zakupy aż do utraty tchu... Ich Boże Narodzenie - to obżarstwo i opilstwo, i sterty upominków, które rozdaje Mikołaj lecz, niestety, nie "święty"...

Poza problemem "własnych interesów, własnych pieniędzy, własnych stanowisk i własnego zdrowia... poza przekonaniem, że trzeba mieć dach nad głową, i to mocny dach... że trzeba mieć pozycję w życiu, i to mocną pozycję - [nic nie jest w stanie głębiej ich zaabsorbować], bo nie wiedząc kiedy, odkryli urok posiadania pieniędzy, rzeczy, ludzi" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... bo "skupiają się na rzeczach zewnętrznych, gdyż nie pragną prawdziwie słuchać, ani też nie chcą w niczym widzieć Twojego działania" (Wayne Weible).

"Tak wielu dziś używa wszystkich swoich sił, aby od Ciebie się uwolnić; wynajdują preteksty, by dobrodziejstwa, które im zsyłasz, przypisać przypadkowi" (PJ do bł.Katarzyny Emmerich... Tak "wielu opanował duch bezbożności, materializmu, uzależniając ich od świata, że przez to już nie mają czasu na modlitwę. Dlatego wśród tak wielu włada duch przekleństwa i obmowy, duch kłamstwa i oszustwa, duch zawiści i zazdrości, duch nieładu i niepokoju, duch nienawiści i zniszczenia, duch pychy, duch braku pokory, duch nienawiści i braku pojednania, duch lenistwa i nieumiarkowania w jedzeniu i piciu, duch niewierności i moralnej rozwiązłości" (o.Slavko Barbarić OFM). I nie przychodzi im do głowy, że "dobry chrześcijanin przykłada bardzo małą wagę do dóbr ziemskich, ale myśli jedynie o tym, żeby upiększyć swoją duszę, żeby gromadzić to wszystko, co może dawać mu zawsze zadowolenie, co ma trwać wiecznie" (św.Jan Maria Vianney)...

"O Tobie, Boże, przypominają sobie jedynie wtedy, kiedy chcą Ci przypisać wszelkie dotknięcia losu jakie ich spotykają, aby na Ciebie zrzucić całą odpowiedzialność, choć właśnie oni sami są odpowiedzialni za wszystko" (PJ do Małgorzaty Balhan). Pomimo to, prosimy, racz nie zważać na ich grzechy, lecz pomnij na czas gorliwości, w którym kochali Cię... Może okruchy świętych wspomnień zostały jeszcze w zakamarkach ich spoganiałych serc, więc może da się w nich rozniecić choćby najmniejszy płomyk wiary i ponownie "postawić ich na swoim miejscu. Tobie zaś, Panie, oddać to miejsce, które zajęli w swojej pysze" (do Małgorzaty jw.)... Może uznają Twoje Prawa, a zwłaszcza ich zależność od Ciebie. Przeto niech nie czekają aż "trwoga przywiedzie ich do Boga", bo gdy "w przestrachu udręki zwrócą się do Ciebie, Ty możesz wzbraniać się przyjąć ich, zwłaszcza gdy serca będzie poruszał tylko strach, a nie miłość" (do Małgorzaty jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor

Ty wiesz, o Chryste, że neopoganie najczęściej chrzczą swoje potomstwo, ale jedynie dla tradycji, dla zachowania pozorów, choć bywa, że z wyrachowania; dla pozyskania rodziców chrzestnych zasobnych w dobra materialne. I, jak przystało na neopogan, nawet nie wiedzą, że Chrzest jest pierwszym sakramentem... Niejeden nie potrafi nawet przeżegnać się, ani odmówić prostej modlitwy, której uczyłeś nas (Mt 6,9), bo "kiedy wiara słabnie, [zaraz też] ginie modlitwa... Bo któż się modli, jeśli w to nie wierzy ?" (św.Augustyn)... Niejeden nie wie kiedy trzeba uklęknąć w kościele albo nie klęka, bo nie widzi sensu w klękaniu...

Po latach noepoganie "znowu" prowadzą swoje dzieci do kościoła - w szykownych strojach z salonów mody; pyszne, ekstrawaganckie... bo ich rodzice właśnie tak pojmują Pierwszą Komunię świętą, zazwyczaj sprowadzając ją do modnej kreacji, do fotografii, do prezentów i okazałych przyjęć... do nasycenia swojej pychy i próżności... lecz nie do Ciebie, Chryste, Panie i Boże nasz. Twoja bowiem obecność, od tej chwili jest zbędna... "W licznych rodzinach święto urodzin chrześcijanina nie różni się niczym od obchodzenia go przez kogoś niewierzącego. Śpiewa się świeckie okazjonalne piosenki, zdmuchuje świeczki na torcie, następują uściski. I tak mija święto... A modlitwa ? A dziękczynienie ? A chwalenie Boga za dar życia ? Rodzice, którzy są kapłanami ogniska domowego powinni przewidzieć to wszystko" (o.Jo?ozinho SCJ), tego jednak nie robią... Prosimy więc, dopomóż zrozumieć tym rodzicom, że "mniejszą zbrodnię popełniają ci, którzy zabijając ciało przyśpieszają zgon o kilka lat. Ci zaś, którzy zabijają wiarę, unicestwiają to, co nieśmiertelne, co miało żyć wiecznie" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP). I miej cierpliwość dla tych wszystkich nieszczęsnych ludzi... dla tych powielających się pokoleń neopogan, które już od dzieciństwa, prawie nie znały Cię... dla tych ochrzczonych, ale jakże dalekich od Boga...

Jezu, Ty wiesz, że właśnie ci, bez reszty zaprzedani "skłonnościom swej natury, chęci uciech i zabaw, pragnieniu bogactw i swobody, nie zamierzają szukać Go i nie chcą słyszeć o Nim... O konieczności ujarzmienia i okiełznania tej natury, słowem, o życiu według Prawa...! Ulegający od młodości kaprysom własnej woli, a może i nawykom swoich namiętności, często nawet nie wiedzą o jakie Prawo chodzi" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), dlatego racz przekonać ich, "że choć nie mają kontaktu z Bogiem, ni odczuć, ani doznań Boga; że choć nie mają osobistych doświadczeń religijnych; że choć to wszystko się wydaje klęską, bo brak tu argumentów i sprawdzianów zewnętrznych" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego), są jednak nadal dziećmi Bożymi, które się zagubiły. Niech więc spróbują się odnaleźć, abyś przemienił ich.

Dobrze się czuli apostołowie w obliczu Twego Majestatu (Mt 17,4). Prosimy więc, pomóż i im najlepiej poczuć się przy Tobie. "Bądź z nimi po ich prawicy, bądź po ich lewicy. Ogarnij ich ze wszystkich stron" (wg św.Patryka). Pomóż im pojąć, że jeśli na nowo uwierzą - to oni także będą mogli "ujrzeć Chwałę Twoją" (wg J 11,40). I o nich będziesz mógł powiedzieć: "Moje owce słuchają głosu Mego, a Ja także je znam" (J 10,27)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ustanowienie Eucharystii

"Kto z was Mnie szuka - mówiłeś, Jezu - ten znajduje Mnie, a kto odnajdzie i chce iść ze Mną, to staję przy nim jako mur obronny... jako Ojciec, Nauczyciel i Przyjaciel, i swą opieką otaczam go, i Miłością karmię... Kto przy Mnie jest, ma bezpieczeństwo... Odtąd już nic na świecie zagrozić mu nie zdoła... Kto Mnie woła - temu odpowiem, a kto iść sam ku Mnie nie zdoła z powodu swej słabości, temu Ja biegnę naprzeciw i Sam podnoszę go... Chcę jednak żeby wiedział, że nic od niego nie żądam i do niczego nie przymuszę go" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Prosimy zatem, Panie pozwól neopoganom poznać te piękne zapewnienia przez nowych apostołów. "Jakże bowiem mieliby słyszeć, gdy im nikt nie głosił ? Ci zaś, jak mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani ?" (wg Rz 10,14-15)...

Niech "otworzą ich oczy, by jak dawniej widzieli. Niech otworzą ich uszy, by melodie wszystkich światów jak dawniej usłyszeli. I niech zaproszą ich do stołu, by mogli poznać Ciebie po łamaniu Chleba; by serca zapałały w nich dawną gorliwością, by poszli z Tobą w świat w jednych sandałach i w jednej sukni, szczęśliwi, że mogą kochać Boga i ludzi" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... A "jeśli już nie będą dłużej trwać w niewierze, to zostaną [na nowo] wszczepieni [w Twój krzew winny]. Ty masz moc to uczynić" (wg Rz 11,23). Niech więc na nowo zaczną czytać Ewangelię i niechaj zrozumieją, że "błogosławieni są ubodzy; błogosławieni, którzy płaczą; błogosławieni, którzy łakną; błogosławieni, którzy cierpią prześladowania; błogosławieni kiedy ludzie będą złorzeczyć im i będą mówić wszystko złe przeciwko nim" (Mt 5,3-11). Może dostrzegą, jak szyderczo słowa Twe przeinaczył świat: "szczęśliwy, kto pieniądze ma; szczęśliwy, kto nie cierpi; szczęśliwy, kto się bawi, zaś biedny, jak i ten, którego prześladują, jest za nic uważany" (wg św.Alfonsa Liguoriego).

Wejrzyj, o Panie, i "na tych, co ledwie egzystują w Kościele lub są już martwi duchowo i racz obdarzyć ich łaską, aby odczuli piękno Twej królewskiej godności i by zdecydowali się nareszcie pójść za Tobą, ale w wolności, którą dajesz... Ufamy, że Ty wyrwiesz ich spod władzy Złego i zła" (wg o.Slavko Barbaricia OFM). Wszystkim zaś pozostałym wierzącym chrześcijanom, nie pozwól patrzeć obojętnie na zagubione owce, lecz daj im tę świadomość, że "głębokie życie chrześcijańskie owocuje postawą apostolską" (o.Jacek Salij OP)... Niech wiedzą o tym, że "jesteśmy współodpowiedzialni za zbawienie innych. Przecież nikt z nas nie zbawia się sam, lecz każdy idzie do Boga we wspólnocie ludzkiej i dzięki niej" (ks.Mirosław Drozdek SAC)...

Przypomnij im, że ten, "co szuka swego, a nie tego, co Boże... kto milczy i nie upomina, by w konsekwencji nie utracić wygody albo czyjejś życzliwości i nie narazić się na nieprzyjaźń - jest jak najemnik, który widząc wilka - ucieka... Ucieka, bo milczy; milczy, bo się przestraszył. Jego strach jest duchową ucieczką" (wg św.Augustyna), a to stanowi tylko krok od zneopoganienia... Niechaj i oni zrozumieją, że tylko "ten, który troszczy się o zbawienie innych, ten może słusznie mieć nadzieję na własne zbawienie" (św.Jan Bosco), bo "mamy obowiązek pomagać innym ludziom w ich wędrówce do nieba" (wg ks.M.D.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej