|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
"Apostołem być... Najpierw trzeba się prawdą Chrystusa tak bardzo zachwycić, ale już zaraz trzeba się prawdą życia tak bardzo przestraszyć - tym, co się dzieje na świecie, tym, jak ludzie żyją. Apostołem być... Trzeba się przekonać, że jedynym ratunkiem dla świata współczesnego, dla dorosłych, dzieci i młodzieży, dla narodów i państw - jest Chrystus" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). "Świat bowiem oczekuje, że przebudzimy ospałych, że ożywimy bojaźliwych, że przyprowadzimy zabłąkanych; słowem, że się aktywnie włączymy w szeregi Chrystusowe" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), a to dlatego, że chrześcijanie są "ramionami Boga w świecie, gdyż On chce posługiwać się ludźmi". Dlatego, że "uczniowie wszystkich czasów są powołani do żywego uczestnictwa w dziele zbawienia świata. Na mocy Sakramentu Chrztu świętego i bierzmowania, obowiązani są nieść Ewangelię współczesnemu człowiekowi, świadczyć o jej aktualności, zapalać do wiary tych, którzy oddalają się od Boga oraz wprowadzać jej zasady do życia społecznego, zwłaszcza tam, gdzie jest widoczna sekularyzacja różnych jego dziedzin" (wg bł.Jana Pawła II). Bo "chrześcijaństwo ma być religią misyjną. Nie wolno chrześcijanom czekać, aż świat przyjdzie do nich. To oni mają iść do świata" (Jan Dobraczyński). To jest ich obowiązek...
Jezu... Jakie to piękne - być Twoim apostołem, lecz nie ma chyba nic gorszego od apostolskich poczynań niektórych Twoich owiec, którym "brak wiedzy, roztropności; brak otwartości, wczucia się i rozumienia innych ludzi; [które w swojej nadgorliwości stają się dla innych wilkami. Są bowiem tacy głosiciele Ewangelii], których nauk, pouczeń nikt nie jest w stanie znieść; tacy, na widok których każdy się otrząsa" (wg ks.M.M.jw.). Ich apostołowanie, wbrew Twym naukom, wbrew przykładom i Twoim napomnieniom, tak często przypomina poczynania tych, co próbowali pozyskiwać wyznawców ogniem i mieczem. Poczynania tak gorzkie jak zawartość kielicha, który miałeś przed sobą w tamtą noc w ogrójcu... I tak to, zamiast pozyskiwać, skutecznie oddalają od Boga nowych ludzi... A Ty, w tamten pamiętny wieczór w Ogrodzie Getsemani kazałeś schować miecz do pochwy swemu apostołowi (Mt 26,51-52)... A Ty nie pochwaliłeś jego nadgorliwości...
"Trzeba się modlić i zabiegać o Twe królestwo, Chryste, a nawet za nie oddać życie, lecz nigdy, nawet dla jego umocnienia, nie wolno sięgać po miecz" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). Apostołowie bowiem "mają być tymi, z których powodu i dzięki którym dokonuje się zbawienie narodów i zbawienie pogan. I tak jak Ty, o Jezu - oni też mają być obnażeni, wydani na pastwę głodu i pragnienia. Tak samo wykluczeni i prześladowani, bo jeśli rzeczywiście są Twoimi uczniami, mają być Tobie podobni" (wg ks.kard.Jeana-Marii Lustigera). Muszą nauczyć się, jak można "będąc bardzo Bożym być jednocześnie bardzo ludzkim i jak o sprawach Bożych można mówić po ludzku, a jednocześnie o sprawach ludzkich mówić po Bożemu" (Salvador Bernal o św.J.E.jw.), bo "jeśli religia (nieautentyczna) zapomina o życiu doczesnym, to staje się opium. Ale jeśli ateizm zapomina o życiu przyszłym, to staje się trucizną" (Abraham Joshua Heschel)...
Panie, któryś "sam umył nogi swoim apostołom, spraw, aby ci, co poświęcają się pracom apostolskim, za Twym przykładem umieli zniżyć się do grzeszników oraz do innych dusz ich pieczy są powierzonym" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)... Chryste, Ty "przebaczyłeś temu miastu, które nie chciało przyjąć Ciebie do swych murów, mimo iż nadgorliwi Twoi Apostołowie chętnie widzieliby jak spuszczasz na nie grom z jasnego nieba" (wg św.Jana Bosco) - prosimy, racz mieć w swej opiece tych, którzy jeszcze Cię nie znają, jak i tych, którzy błądzą na drogach apostolstwa... Pierwszych uchroń przed okrucieństwem nadgorliwości, drugich zaś, zechciej pohamować w tak nierozważnych zapędach, gdyż "kierując się miłością chrześcijańską i ludzkim poczuciem taktu, trzeba unikać stwarzania przepaści pomiędzy apostołem a kimkolwiek innym. Trzeba zostawić bliźniemu otwarte drzwi, aby już nigdy więcej nie oddalał się od Prawdy. Przemoc nie jest bowiem dobrą metodą przekonywania w ogóle, a tym bardziej apostołowania" (wg św.J.E.jw.)...
Niech zrozumieją, że "nie jest zaraz centrum świata ten, kto sam sobie stawia za cel bronić zagrożonej wiary. Niech najpierw sami się nawrócą, zanim rozpoczną nawracać innych, tak, by nabrali łagodności i pewności, że tylko Ty jedyny możesz zbawiać... Niechaj się staną elementem jedności, nie podziału. Bez tego bowiem nawet to, co jest w nich dobre, stanie się bez wartości jeśli chodzi o cel, który sobie wyznaczyli" (PJ do Małgorzaty Balhan)... Niech się wyzbędą wszelkiej niechęci do ludzi niewierzących. "Nie można bowiem okazywać miłość do Ciebie nienawidząc tych, którzy na tej ziemi zdają się być Twoimi wrogami, bo jeśli nawet Cię istotnie nienawidzą, Ty mimo wszystko miłujesz ich... Nie wolno więc jednoczyć się z Tobą inaczej, jak tylko kochając ich również, bo jeśli nadgorliwi apostołowie nienawidzą nieprzyjaciół Kościoła zamiast ich kochać, sami mogą łatwo stać się wrogami Kościoła i wrogami Boga" (wg o.Thomasa Mertona OCR)...
Niech pamiętają, że "do definicji chrześcijaństwa należy tolerancja, bo istotą Twojej nauki jest miłość, a więc i szacunek wobec wszelkich przekonań drugiego człowieka - również religijnych. Kto swą nietolerancję tłumaczy gorliwością, ten nie zdaje sobie sprawy, że kieruje nim próżność, a z Tobą, Panie Jezu, nie ma nic wspólnego" (wg ks.M.M.jw.)... A ten, "kto śmie lżyć wroga, spada do jego poziomu" (do Małgorzaty jw.). Naucz więc, aby "wobec tych, co pozostają na zewnątrz, [zawsze starali się] zachowywać szlachetnie" (1Tes 4,12). Przekonaj ich, że "kiedy człowiek wierzący ma dużo pewności siebie, zarozumiałości, tupetu i pójdzie z tym wszystkim do innych, aby ich zdobyć dla Ciebie, Panie, może ogromnie zaszkodzić przybliżeniu się królestwa Bożego" (Sługa Boży S.W.jw.)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Jezu, Ty wiesz, że łaska wiary, to najważniejsza z Twoich łask, ale nie każdy i nie od razu dostępuje jej dobrodziejstwa. Są bowiem tacy, którzy późno zbliżają się do Ciebie; którzy beztrosko przetrwonili południe swego życia, a nawet tacy, jak "robotnicy ostatniej godziny", którzy mają to szczęście, żeś raczył ich zatrudnić zanim dzień się nachylił. I zdarza się, że właśnie ci, niemalże cudem nawróceni, jakby pragnąc zadośćuczynić za tamte lata oddalenia; za to, że przez tak długi czas smagali Cię okrutnie biczami swoich grzechów - stają się najgorliwszymi Twymi apostołami... I dobrze, jeśli czynią to taktownie i z umiarem, lecz jeśli czynią to z nadmierną gorliwością, bywa, że ich działania dają odwrotny skutek. Prosimy więc, spraw, aby każdy kto z Twym Imieniem na ustach rusza na podbój świata, roztropnie postępował; aby poskramiał swe zapędy szczególnie tam, gdzie nikt nie oczekuje go. Niechaj nikogo nie zadręcza i nie zatruwa natarczywością. I niech nie waży się "nikomu niczego nie narzucać... Nic na siłę. Nic na gwałt. Nic przemocą, nic za kołnierz, nic na sznurku...
Niech każdy stara się szanować wolność drugiego człowieka. Niech uratuje jego godność nawet, gdy nie ma racji, nawet kiedy się myli. Nawet gdy grzeszy, kiedy błądzi... [A nade wszystko, niech pamięta o tym, że] mówiąc o Bogu, nie wolno uprawiać propagandy ani nadużywać słowa. Nie wolno nikomu próbować nawracania wszystkich i za wszelką cenę, jako że nikt nie ma władzy nad Słowem, a nawrócenie nie jest jego dziełem, bo człowieka nie można zmusić do wiary i miłości, nawet gdyby tej wiary i miłości chciał od niego sam Bóg" (wg ks.Mieczysława Malińskiego).
Niechaj Twoi apostołowie raczej się "modlą za tych, których chcą zdobyć i przekonać. Niechaj kochają ludzi, lecz walczą z ich błędami... Dla prawdy niech staczają walki, ale bez pychy i gwałtowności" (wg św.Augustyna), to będzie lepszy skutek... Niech się nie ważą podnieść bicza nawet na najbardziej opornych i "niechaj uważają na to, by w nich nie było więcej pobożności niż miłości" (wg Jana Budziaszka). "Trudno się bowiem przebić do wiary poprzez bigotów i dewotki; poprzez zwyczajną złość i głupotę tych, którzy mienią się Twoimi wyznawcami" (wg ks.M.M.jw.)... Przez "tych, co Boga mają tylko na swoich ustach, ale nie w swoich czynach. Przez tych, co wabią światłem jakiego sami nie posiadają, gdyż brak im ciepła miłości" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... Przez tych, co nie pojmują, że "sama pobożność bez miłości, może stać się zgorszeniem" (J.B.jw.), bo "jeden szorstki odruch może tych niewierzących jeszcze bardziej oddalić" (PJ do bł.Katarzyny Emmerich)...
"Jeśli owieczka odbiegnie od trzody i znajdzie się w ciernistym krzaku, ktoś ją musi odszukać, pośpieszyć jej z pomocą, choćby sam odniósł rany i naraził się na cierpienie... On sam ma odnieść rany, a nie ranić owieczki" (Sługa Boży Stefan Wyszyński), bo "człowiek winien dobrowolnie odpowiedzieć Bogu wiarą, nikogo więc wbrew jego woli nie wolno zmuszać do niej" (bł.Jan Paweł II)... "Nawet dla najpiękniejszej sprawy nigdy nie wolno więzić niczyjego sumienia" (brat Roger z Taizé)...
"Ty, o człowiecze Boży - pouczał święty Paweł - podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością i łagodnością" (1Tm 6,11), a "jeśli chcesz naprawić złamany stół - tłumaczył święty Albert Chmielowski - nie możesz go naciskać z góry, lecz musisz schylić się niżej i podłożyć siebie samego pod złamaną nogę". Każdy więc, kto podejmuje trud apostołowania, niechże sam siebie doskonali. Nie można bowiem obdarzać innych tym, czego się samemu nie posiada. "Jeśli więc w służbie apostolskiej pojawi się destrukcja, egoizm, cynizm i żądza zagarniania ku sobie, to albo jest to służba planom szatana, albo staje się ona pretekstem i kłamstwem wobec świata, a nawet wobec siebie" (wg PJ do Anny Dąmbskiej).
Jezu... któryś powiedział: "Uczcie się ode Mnie, żem jest cichy i pokornego serca" (Mt 11,29) - zechciej uczynić serca dzisiejszych apostołów według Serca Twojego... Niech "staną się łagodne, pokorne, delikatne i miłosierne, czułe i czyste... Niech każde z nich będzie kielichem napełnionym łagodnym balsamem, który się przelewa i spływa, by leczyć otwarte i krwawiące rany, by łagodzić niezliczone cierpienia i zmartwienia, by dawać nadzieję zrozpaczonym, łaskę grzesznikom, ulgę chorym, pomoc potrzebującym, pokój wystraszonym i odwagę małodusznym" (MB do ks.Stefana Gobbi). Bo Ty też niosłeś ludziom ulgę, Ty uzdrawiałeś chorych i chroniłeś godność ludzką...
Przekonaj ich, że "Kościół i dusze wszystkich kontynentów, i wszystkich czasów obecnych i przyszłych - oczekują od nich wiele, lecz będą bezowocni, jeśli nie będą świętymi... jeśli nie będą walczyć o to, aby się stać świętymi" (wg św.J.E.jw.), bo "same słowa nie będą święte, jeśli choć trochę nie będą święte usta, które je głoszą" (Mikołaj Gogol). Natomiast "kiedy będą łagodni lecz stanowczy, nie godząc się na ustępstwa ani w swoim postępowaniu, ani w zakresie doktryny, miłość Twoja, o Panie, dobrze przeżywana, da im ducha zdobywców i będą coraz bardziej pragnęli pracować dla dobra dusz" (wg św.J.E.jw.). Będą się udzielali "nie myśląc o zmęczeniu ani o nagrodzie, ani o zasługach, które przez to mogliby uzyskać... ani o cierpieniu, które mogłoby z tego wyniknąć, gdyż ich jedynym pragnieniem będzie dowieść Ci swojej miłości, aby pocieszyć Twoje Boskie Serce" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Ty, Panie Jezu, wiesz z własnego doświadczenia, jak bardzo gorzka jest moralna poniewierka, bo Ciebie poniżano tak, jakbyś nie był człowiekiem. Deptano Twoją godność ludzką, odnosząc się z taką pogardą, jakbyś był pozbawiony swych podstawowych praw (Mk 15,16-19)... Prosimy więc, aby dzisiejsi Twoi apostołowie, starali się nie gardzić nikim spośród tych, którzy jeszcze za mało znają Cię, jak i tych, którzy, z różnych względów odeszli od Kościoła, gdyż "chcąc naprawiać świat i ludzi nie mogą ich obrażać, upokarzać, ranić, zniechęcać, przyginać ich do ziemi, krzywdzić, łamać ich swoją pychą czy niedelikatnością" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Bo "cała rzecz jest w tym, ażeby w Imię Boże nie zniechęcać bliźniego do praktyk religijnych... aby nie niszczyć go" (wg Jana Budziaszka); aby "w przypadku upomnienia, które tak często jest konieczne, a bywa, że obowiązkowe - liczyć się z cudzym i własnym bólem" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Niech pamiętają o tym...
"Człowiek musi mieć tę podstawową pewność, że jest miłowany, że jest afirmowany w całej prawdzie swego człowieczeństwa. Wtedy tylko gotów jest przyjmować wymagania. Gotów jest też sam od siebie wymagać" (bł.Jan Paweł II). Prosimy zatem, aby w swojej nadgorliwości, nie wywyższali się i nie żywili przekonania o swej jedynie słusznej racji, by nie powiększali dystansu pomiędzy sobą, a tamtymi i nie podnosili poprzeczki zbyt wysoko. Nikt bowiem nie da się namówić do sięgania po zbyt odległe ideały, a tym bardziej - po ascezę... zwłaszcza, że "fałszywy asceta [najczęściej] zaczyna od tego, iż staje się okrutny dla wszystkich, ponieważ jest okrutny dla siebie" (św.J.E.jw.)...
Niech mają wciąż to na uwadze, że "apostolstwo, którego Ty, Panie, od nas się domagasz, winno wyrażać obfitość radości tak nadprzyrodzonej, jak również zwykłej ludzkiej radości. Winno polegać głównie na przekazywaniu radości wypływającej z przebywania w bliskości z samym Bogiem" (wg ks.SAC). Bo człowiek smutny nie może być apostołem. "Znużona twarz... odrażające maniery... śmieszny wygląd... antypatyczny nastrój... Czy ktoś taki mógłby zachęcić innych, by poszli za Chrystusem...?" (św.J.E.jw.). Raczej na pewno nie... Dlatego właśnie radość jest obowiązkiem chrześcijan i "najlepszą drogą głoszenia światu chrześcijaństwa" (bł.Matka Teresa z Kalkuty), gdyż "ewangelizacja nie mogłaby dokonać się bez młodzieńczego entuzjazmu, młodości serca, bez zespołu tych cech, w które [tak pięknie] obfituje młodość... bez radości, nadziei, przejrzystości, śmiałości, postawy twórczej, idealizmu" (bł.J.P.II jw.), który porywa ludzi.
Strzeż swoich apostołów od pychy i próżności, lecz spraw, by mieli tę świadomość, że "kto mówi w swym własnym imieniu, ten szuka własnej chwały" (J 7,18), gdyż zdarza się, że "miłość własna przykryta welonem miłości, sprawia, iż wielu często wierzy, że służy Bogu, podczas gdy szukają jedynie swej własnej satysfakcji" (wg św.Wincentego)... Niech więc nauczą się "służyć Bogu "naprawdę", z takim samym zapałem, z jakim służą swojej ambicji, próżności, zmysłowości" (św.J.E.jw.), bo "z Bogiem nie ma żartów; bo to jest Wszechpotęga. Jeśli więc chcieliby użyć Boga by zaspokoić własne ambicje - zginą !" (J.B.jw.)... Wszystko, co robią będzie dobre, o ile będą wywyższali Boga, nie samych siebie.
Niech zawsze pamiętają o tym, że "im świętsza jest prawda, tym pokorniejszy winien być ten, który głosi ją" (Mikołaj Gogol). Jeśli więc chcą, byś Ty, o Jezu, przez nich uczynił coś, to muszą najpierw zmiażdżyć i zdeptać swoje "ja"... Muszą zrozumieć, że "jeśli ktoś naucza inaczej i jeśli się nie trzyma Twoich zdrowych słów oraz nauki zgodnej z pobożnością, a przy tym jest nadęty i niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania i na słowne utarczki" (wg 1Tm 6,3-4) - może uczynić wiele złego. "Niech więc tak głoszą Ewangelię, aby podobać się nie ludziom, ale Bogu" (1Tes 2,4)...
"Ponieważ Mnie służycie - mówiłeś, Panie, do Anny Dąmbskiej - na Mnie rozkwita chwała wasza. Ja podłożem się staję powodzenia waszego. Dom swój stroicie w miłosierdzie na pokaz, uroki towarzyskie, tanią dobroć i wyrozumiałość dla nędzy innych. Wszystko czynicie pozornie "dla Mnie", a tak naprawdę to dla zadowolenia własnego... Czymże Ja stałem się dla was, narzędziem waszej chwały...? Dziś prawie już nie widać tych, co prawdziwie Mi służą, bo chociaż dużo dobra mogliby ze Mną dokonać, wy zagłuszacie ich, wy ich spychacie w kąty, krzykliwi głosiciele swojej własnej chwały... Bliźnich karmicie sobą, lecz czym jesteście sami z siebie ? Nicością - nic - rozdzielającą ! Ja zaś prawdziwych Przyjaciół mam bardzo mało, zbyt mało"... Prosimy więc, o Chryste, dopomóż im zrozumieć, że właśnie w taki sposób "szatan wykorzystuje ich głupotę, by nie pozwolić im przynosić dobrych owoców" (wg Neala Lozano). I tak, "świat pełen jest działaczy, aktywnie pracujących dla Ciebie, a tak mało Bożego Dobra dających temu światu" (do A.D. jw.). Niech więc "pilnują swoich intencji i niech pilnują motywacji swoich czynów, gdyż w tym rozstrzyga się ich wielkość albo ich podłość, ich człowieczeństwo, ich chrześcijaństwo" (wg ks.M.M.jw.). I z tego kiedyś będą dokładnie rozliczeni.
Niech będą przekonani o tym, że "każde działanie, nawet najmędrsze i pod najwspanialszymi hasłami z Imieniem Pana Boga w tytule, jeżeli tylko będzie wynikało z ich "ja" - będzie, niestety, grzechem" (wg J.B.jw.), bo "tajemnica wszystkiego leży w doskonałym zgadzaniu się z Wolą Bożą" (o.Thomas Merton OCR)... I jeszcze o tym, że Najświętsza Maryja Panna, "która była nie tylko świadkiem, ale także współuczestnikiem ich zbawienia, w dniu Sądu wyda im świadectwo, na ile ważna była dla nich sprawa Boża" (wg MB do Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Jezu... pamiętasz jacy ludzie stali na Twej drodze krzyżowej... Ilu z nich było z gruntu występnych, a ilu spośród Twych prześladowców żywiło przekonanie, że przecież czynią dobrze; że bronią Prawa... że ich zasługi w oczach Boga są tym większe, im gorliwiej nastają na Ciebie... Ilu dawało się ponieść takim emocjom...
To przykre, lecz i dziś wielu Twoich wyznawców podobnych jest do tamtych, co stali przy tej drodze. Takich, co swoim prymitywnym apostolstwem przynoszą więcej szkody niż pożytku, bo nie ma w nich "uśmiechu, pogody ni miękkości, bo sztywni są i zasadniczy, pewni swego obrazu... Bo przekonani są, że wiedzą, jak każdy ma wyglądać i pod tym względem nie ma w nich żadnych wątpliwości... Takich, co wymagają, by każdy zmieścił się we wzorcu, który ukształtowali sobie w oparciu o Katechizm, o siedem grzechów głównych, o wykaz dobrych uczynków co do ciała i co do duszy, o zbiór przykazań kościelnych i przykazań Bożych interpretowanych przez nich... Takich, co patrzą spode łba na wszystko, co odbiega od takiego obrazu. Są podejrzliwi, nieufni. Mroczno w nich jest, zazdrośnie, nieprzyjaźnie... Za łatwo im przychodzi potępianie, skazywanie, odrzucanie" (wg ks.Mieczysława Malińskiego) mimo, iż zastrzegałeś by "do ludzi mówić łagodnie i serdecznie... by wedle swego rozeznania, umiejętności i sił, czerpać zadowolenie i poczucie swojej użyteczności, gdyż jeden szorstki gest może ich jeszcze bardziej oddalić" (wg PJ do Anny Dąmbskiej) od wiary. Prosimy więc, przekonaj ich, że "o Bogu trzeba zawsze mówić z miłością. A kto ma serce zimne jak lód, wyziębione grzechem, oziębłością, obojętnością - niech się nie podejmuje roli Twojego apostoła" (wg ks.Franciszka Grudnioka).
"Jeśli miałbym uwierzyć w Zbawiciela - mówił bezbożnik Friedrich Nietzsche - chrześcijanie musieliby w większym stopniu wyglądać na zbawionych"... Prosimy więc, o Panie, wejrzyj na takich ludzi, którzy "próbują modelować bliźnich, kształtować ich na swój obraz i swoje podobieństwo, nie dając żadnej możliwości ich własnego rozwoju... i którzy swoje powołanie widzą w ciągłym zwracaniu drugiemu uwagi, gdyż do perfekcji opanowali umiejętność znajdowania słomki w oku swego brata, przy jednocześnie zadziwiającej odporności na dostrzeganie własnych błędów" (wg ks.Andrzeja Bosowskiego)...
Spraw, by pojęli jak "ogromne jest rozczarowanie tych, którzy widząc światło fałszywego apostoła chcieli wyjść z mroku swej duszy, zbliżając się do tej wątpliwej jasności - a dostrzegli tylko chłód i ciemność. Chłód i ciemność ogarniające ich rozbite serca, choć przez chwilę wierzyli, że znaleźli swój ideał... Gotowi byli przeznaczyć swoje ciało na płonącą pochodnię, na błyszczący klejnot miłosierdzia, tymczasem schodzą rozczarowani, ze zgaszonym sercem, które już nie jest sercem, ale kawałkiem lodu spowitym w mrok, który zaciemnił ich umysły" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... Ukaż im zatem jak niewiele podobni są do Ciebie, bo "Twój autorytet wzbudzał w ludziach zdumienie" (Neal Lozano). Tymczasem oni bardzo szybko tracą swój autorytet...
W Twoich słowach "przez cały czas przewijało się słowo "Ojciec". Ty bowiem byłeś tak blisko złączony z Ojcem, że nie można było powiedzieć o jakimkolwiek rozdzieleniu czy o odosobnieniu. To nie budziło wątpliwości, nie podlegało żadnej kwestii. [Prosimy więc, zechciej przekonać tych swoich apostołów, że] takim właśnie być powinien każdy Brat Słowa Bożego: całkowicie zjednoczony z Tobą i całkowicie zjednoczony ze Słowem Bożym" (bł.Matka Teresa z Kalkuty), a nie postępujący według własnego widzimisię. Powinien "opowiadać nie siebie, nie swoje poglądy, lecz Twoją Ewangelię" (Sługa Boży Stefan Wyszyński) i zawsze mieć świadomość, że "z Boga powinna być ta przeogromna moc, a nie z niego" (wg 2Kor 4,7)...
"Mówiąc o Bogu, [powinien wiedzieć, że] trzeba mówić jedynie to, w co się głęboko wierzy. Nie wolno bowiem pokrywać wewnętrznej pustki wielością słów, gdyż jej, niestety, ale nie da się niczym zasłonić. Bo Słowo Boże jest skuteczne, ale jedynie wtedy, kiedy wypływa z wiary" (wg ks.M.M.jw.). "Niechaj więc nikt niczego nie waży się wyjaśniać, zanim sam nie nauczy się przedmiotu, o którym ma mówić. Niech się nie zgłębia w trudny temat ani nie wprowadza zagadnień, których nie umiałby wyraźnie rozwiązać w prostych słowach" (wg św.Jana Bosco), gdyż "apostolat nie może polegać na tym, aby wyuczyć się prawd katechizmowych i recytować je ani na tym, aby na własną rękę wymyślić sobie język, o którym głoszący sądziliby, że inni też muszą ich rozumieć" (ks.kard.Hans Urs von Balthasar). Tych więc, "którzy są słabi w wierze - jak pisał święty Paweł - niech przygarną życzliwie bez spierania się o poglądy" (wg Rz 14,1)...
Panie, któryś nakazał zbożu razem z chwastami, spokojnie rosnąć aż do żniwa... który nie pozwoliłeś ich zbyt wcześnie segregować, "aby zbierając chwasty nie wyrwać razem z nimi i pszenicy" (Mt 13,29)... któryś był wierny Słowu Ojca, cierpliwy i rozważny, pełen spokoju... który dawałeś czas i szanse nawet złym... na zrozumienie Bożych Praw - prosimy, bądź przykładem dla każdego apostoła.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
"Krzyż na twojej piersi ? To dobrze. Ale także Krzyż na twoich ramionach, Krzyż na sercu, Krzyż w myślach... W ten sposób będziesz żył dla Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie i tylko w taki sposób staniesz się apostołem" - powiedział święty Josemaria Escriva de Balaguer...
Nie rozsiewałeś, Panie Jezu, zbędnych słów, bo Tyś nawracał czynami. Bo "wszystkie Twoje nauki były uprzednio poręczone Twoim własnym przykładem" (José H.Prado Flores), "Ci ludzie, którym chciałeś pomóc, śmiali się z Ciebie, bili Cię, a na końcu zabili. Tyś, mimo wszystko, jednak nie uciekł przed nimi" (Jan Budziaszek). Dałeś się ukrzyżować, by dowieść tego, że "nie ma większej miłości, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15,13). Pragnąłeś bowiem, "aby wszyscy byli jedno" (J 17,21).
Prosimy zatem, naucz dzisiejszych apostołów swojej cierpliwej miłości. Ty bowiem "czekasz cierpliwie na tych, którzy od Ciebie się odwrócili i próbują żyć po swojemu. Niech więc nie przeszkadzają im w powrotach do Boga. A chociażby im zdawało się, że można szybciej, prościej, to jednak tylko Ty, o Panie, masz klucz do ludzkich serc, a pedagogia Ewangelii nie zna języka szantażu wobec człowieka, gdyż Ty pokornie czekasz u bram tych właśnie serc" (wg DOK). I niechaj ich nie zniechęcają jakiekolwiek niepowodzenia, bo "miłość apostolska miłuje i lubi narażać się na trudności. Miłość apostolska utożsamia się z Twoją miłością, dlatego objawia się zawsze, nieustannie ofiarą, ekspiacją, męczeństwem. [Przeto niech mają tę świadomość, że] wszelkie formy niepowodzeń, jakie spotkają ich [na drogach apostolskich], zapewnią ich postępowaniu obecność cierpienia, które niezbędne jest dla oczyszczenia służby Bogu. Niechaj każde niepowodzenie starają się rozumieć jako znak ich wierności Bogu i znak autentyczności wiary oraz przynależności do Ciebie, Panie nasz" (wg ks.kard. Anastasia Ballestrero)...
Dopomóż im dowodzić czynem swojej gorliwości. Niech "sami siebie, własne życie kładą na szali, kiedy bliźni jest zagrożony... Udzielać komuś rad, czy modlić się za niego, czy bronić kogoś - wszystko jest ważne, lecz może również być konieczne ofiarowanie siebie, by inni mogli żyć" (św.Maksymilian Maria Kolbe), bo "same słowa to tylko siano, które nadaje się do spalenia" (Jan Budziaszek); bo czyny przemawiają głośniej niżeli słowa...
Niech nawracają innych swoim postępowaniem, swoim świadectwem wiary, bo "wiarygodnie i skutecznie ewangelizują świat ci, którzy najpierw ewangelizują samych siebie poprzez ciągłe zgłębianie prawd wiary oraz przez życie w miłości Boga i bliźniego" (bł.Jan Paweł II), bo Ty, o "Chryste, nie chcesz czcicieli, tylko naśladowców" (S?ren Kierkegaard). "Niechaj mówią o Tobie, ale jedynie wtedy, kiedy ich ktoś zapyta. Lecz niechaj żyją tak, aby pytano ich o Ciebie" (wg Paula Claudela), bo "na nic się nie przyda podniośle o Trójcy Świętej rozprawiać, jeżeli brak im pokory, przez co nie podobają się tej właśnie Trójcy Świętej" (wg Tomasza á Kempis)... Niech staną się "godnymi uznania pracownikami, którzy nie przynoszą wstydu i trzymają się prostej linii prawdy" (wg 2Tm 2,15), gdyż takiego zadania nie powierza się byle komu.
Niech "praktykując wiarę będą w zgodzie sami ze sobą. Każde świadectwo wymaga bowiem uzgodnienia myśli z działaniem, wiary z uczynkami. Takie spokojne, naturalne i odpowiadające człowiekowi apostolstwo przykładu, dostępne jest dla wszystkich. Jest ono obowiązkiem każdego chrześcijanina, bardziej koniecznym dziś niż kiedykolwiek indziej, bo człowiek współczesny chętniej słucha świadków niż nauczycieli, a jeśli słucha nauczycieli, to tylko dlatego, że są świadkami" (Ojciec Święty Paweł VI)... Niechaj jak ognia strzegą się "faryzeizmu chrześcijańskiego, który jest ukrywaniem się pod maską sprawiedliwości po to, by uwolnić siebie samego od pielęgnowania sprawiedliwości w swoim wnętrzu. A przy tym jest postacią najbardziej szkodliwego szowinizmu religijnego, najbardziej odrażającą karykaturą miłości bliźniego; naśladowaniem "życzliwości" węża z raju; odtwarzaniem pocałunku Judasza. On jest zjawiskiem, które najskuteczniej odstręcza niechrześcijan od chrześcijaństwa, a przede wszystkim - absolutnym, przewrotnym bezczeszczeniem wielkiego przykładu miłości Jezusa" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Tak więc "od tego, jakimi będą oni sami, będzie zależał stosunek ludzi do naszej wiary. Bo według ich postępowania będą ją oceniali, albowiem każdy zły chrześcijanin swoim postępowaniem może odwieść od wiary tych, co patrzą na niego" (wg Jana Dobraczyńskiego).
"Dla Ciebie - pisał święty Paweł - poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, bym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego" (1Kor 9,27). Niech więc i oni, podejmując się apostołowania, będą świadomi tego, że "nim się zechce poprawiać innych, trzeba poprawić siebie samego" (PJ do Małgorzaty Balhan), tak, aby "bliźnim nie było trudno uwierzyć w miłość Boga" (J.B. jw.)...
"Gdy chcesz koniecznie mówić o miłości - radził ksiądz Mieczysław Maliński - to najpierw wytłumacz się, dlaczego byłeś tyle razy szorstki, nonszalancki, smutny i zgryźliwy. Przeproś wszystkich skrzywdzonych i zgorszonych, o których wiesz, i liczniejszych, o których nie wiesz". "Każdy bowiem krzywdzący obciąża wspólny los swojego narodu, a jeśli jest członkiem jakiejś wspólnoty duchowej, szkodzi jej bardziej, niż mogliby to zrobić wrogowie" (wg Anny Dąmbskiej). Prosimy zatem, racz im dać "ten rodzaj apostolstwa, które od nikogo nie domaga się ciężkiej pracy, wielkich umartwień i trudów, ale które szczególnie dziś, w naszych czasach, jest tak bardzo pożądane, potrzebne i skuteczne, mianowicie apostolstwo uśmiechu, by rozproszyło chmury nagromadzone w duszy" (wg św.Urszuli Ledóchowskiej)... Niech więc wszyscy "ludzie wierzący, a zwłaszcza młodzi, pamiętają o tym, że mają dziś do spełnienia niezwykle ważne zadanie. Mają troszczyć się o to, by na świecie nie zabrakło uśmiechu: w świecie tak często gniewnym, rozczarowanym, znudzonym, w którym potrzebni są ludzie radośni, uśmiechnięci i umiejący patrzeć w przyszłość" (bł.J.P.II jw.).
Niech ponad innych wynosi ich zdrowa i święta gorliwość pozwalająca taktownie "upominać niekarnych, pocieszać małodusznych, przygarniać słabych, a dla wszystkich mieć wiele cierpliwości" (wg 1Tes 5,14); święta gorliwość z dala widoczna jak wywyższony Krzyż. Wtedy i oni będą mogli wszystkich pociągnąć ku Tobie, bo od nich będzie zależało, ilu da się przekonać... "Kto zbliża się, niechaj nie odpychają go, a kto odchodzi, tego niechaj nie zatrzymują. Kto jednak wraca, tego niechaj przyjmują tak, jakby się nigdy nie oddalał" (wg Johanna Wolfganga Goethego) - to będzie miłe Bogu...
Powiedz im, Panie, że "ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy będą świecić na wieki i na zawsze" (Dn 12,3), ale i o tym, że "za wyznaczanie sobie kresu wysiłków, będą srogo sądzeni" (wg J.B.jw.), bo "niechęć, bierność albo zwlekanie z wykonywaniem zadań, niestety, ale bardzo szkodzą pracy apostolskiej, a co gorsza, sprawiają zadowolenie wrogowi" (wg św.J.E.jw.), gdy widzi niezdecydowanie i gnuśność Twych wyznawców. "Synowie tego świata bowiem są roztropniejsi w stosunkach z ludźmi podobnymi do siebie, niż synowie światłości" (wg Łk 16,8).
I niechaj nigdy nie próbują bogacić się na Ewangelii, bo Ty, o "Chryste przyjmujesz wyłącznie służbę dobrowolną, bezinteresowną, pełnioną z miłości do Ciebie albo do Twoich praw" (wg PJ do A.D. jw.). Niech pamiętają o tym.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|