wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

RZEPRASZAM CIĘ ZA POWIERZCHOWNOŚĆ, NIEWIERNOŚĆ I NIESTAŁOŚĆ




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

Za Twoją sprawą, Panie Jezu, przyszło "odkupienie: odnowienie sumienia ludzkiego... nowe stworzenie... I chociaż w dziele stworzenia Bóg nie trudził się, gdyż wystarczyła Jego Wola, aby uczynił to, co chciał, to w odkupieniu, Ty, o Chryste, trudziłeś się tak bardzo, że pot Twój jako krople krwi, spływał aż na ziemię" (wg św.Antoniego z Padwy)... "Uczniowie posnęli, Ciebie zapomnieli", lecz Ty ich "nawet nie przebudziłeś, kontynuując swoją modlitwę, swą mękę, swój śmiertelny lęk...

O jakże wielka była Twoja miłość do apostołów i do nas wszystkich; jak wielka Twoja dobroć... Ty nie pogniewałeś się na nich, nie wypomniałeś im lenistwa, ospałości, lecz nadal się modliłeś z największą gorliwością (Łk 22,44). Ufam więc, że i mnie wybaczysz podobne zachowanie, gdyż całym sercem pragnę Cię przeprosić za swą powierzchowność a szczególnie za brak szacunku dla modlitwy. "Przebacz mi gnuśność, którą przeżywa na modlitwie, która popycha mnie w kierunku roztargnień, albo pozostawia samego, mówiącego samemu do siebie" (wg Ojca Świętego Benedykta XVI)... Przebacz mi wszystkie zaniedbania: modlitwy odmawiane w pośpiechu, w roztargnieniu i źle wypowiadane... modlitwy odmawiane tylko z przyzwyczajenia i bez żadnej ufności, modlitwy przysypiane, przeplatane ziewaniem... I zechciej przyjąć moje mocne postanowienie, że zrobię wszystko, by już nigdy nie profanować ich, ale modlić się sercem... Na szczęście, dzisiaj wiem już o tym, że "modlitwa serca jest początkiem przemiany, źródłem nawrócenia" ("Słowo wśród nas").

Tylko "jak ja miałbym uklęknąć do modlitwy...? Jak podnieść oczy ku Tobie, skoro są tereny, których Tobie nie oddałem, zawarowałem sobie i nie wpuszczam Cię tam; nie wyobrażam sobie życia bez nich... Jak mam przychodzić do kościoła, skoro w nim czuję się obco, bo jestem odcięty od sakramentów świętych jakąś decyzją, która się stała i odstać się nie może... A przecież Ty, o Panie, jesteś Miłosierdziem i bierzesz mnie takiego, jaki jestem w mojej konkretnej sytuacji - nawet grzesznego... I tulisz jak najlepsza matka tuli swe ukochane, chociaż niesforne dziecko, trochę głupiutkie, trochę krnąbrne - licząc, że kiedyś zmądrzeje. A teraz czekasz na mnie, czeka Ojciec Niebieski, kiedy przyjdę i powiem: "Ojcze" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Ach, Ojcze mój... Bo "wielki jest mój dług wobec Ojca-Boga !

To On obdarzył mnie istnieniem, dając mi rozum, dając wolę i wiele, wiele łask: Ducha Świętego, Ciebie, o Jezu, w Hostii Świętej, synostwo Boże, Najświętszą Pannę - Matkę Bożą i naszą... Dał mi możliwość uczestnictwa we Mszy Świętej, daje mi odpuszczenie grzechów... Ileż to razy przebacza !... Dał niezliczone dary, niektóre - nadzwyczajne, a jak ja na to odpowiadam ? Jak na to odpowiadam...?" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)... Najczęściej nie bywam tak wierny, jak On by tego oczekiwał, a "jeśli już się zdecyduję na te piętnaście minut modlitwy, wnet pojawiają się trudności: chęć zupełnego zaniechania, maksymalnego jej skrócenia lub, co najgorsze - udawania, i to nie tylko wobec siebie, lecz nawet wobec Boga" (wg Jeana Lafrancea)...

"Gdybym potrafił tak naprawdę powiedzieć: "Bóg". Gdybym potrafił tak naprawdę odmówić "Ojcze nasz". Gdybym potrafił naprawdę uczestniczyć we Mszy Świętej... Ale ja słucham nie rozumiejąc. Mówię powtarzając obce, wytarte słowa, których treści nigdy nie starałem się zgłębić. Patrzę, ślizgając się po kolorach, kształtach, napisach - ledwie co widząc. Ale ja jestem prawie nieobecny... Ogarniam strzępem swojej świadomości i uwagi to, co się dzieje wokół mnie" (wg ks.M.M.jw.). I chociaż nieraz zdarza się, że "umiem dostrzec słuszność lub niesłuszność w swoim postępowaniu lub miłosierdzie, któregom doznał, lecz go nie pojmowałem; sens wydarzenia, które budziło we mnie bunt lub łaskę, która na mnie czekała. Zaledwie jednak to dostrzegam, a już, natychmiast, wszystko wraca do codzienności" (wg Jana Dobraczyńskiego). Proszę więc, Panie, zechciej wejrzeć na moją nędzę duchową. "Wiem, że zbyt mało byłem dla Ciebie

Nie zawsze słuchałem Twego wezwania

Nie zawsze szedłem wyznaczoną drogą" (ks.Jana Pałyga SAC)...

Bo "człowiek płochy jest, niestały... cały skłonny do zdrady... bo każdy z nas idąc do Ciebie przechodzi przez tysiące zdrad" (PJ do Anny Dąmbskiej), a "serce [jego] jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne" (Jr 17,9). Wiesz o tym, Panie, mimo to jesteś cierpliwy, wyrozumiały i kochasz wszystkich nas takich, jacy jesteśmy, bo nawet "Piotr - Twoja opoka, jak każdy z nas - był grzeszny, chwiejny i niedoskonały" ("Słowo wśród nas")... A przy tym, "na nieszczęście, nie mamy serca wystarczająco wolnego i wystarczająco oczyszczonego z uczuć ziemskich. Dlatego też, nie będąc wolne i oderwane od spraw ziemskich, próżno pogrąża się w modlitwie, gdyż nic z niej nie wynosi" (wg św.Jana Marii Vianneya). Bo tak już jest, że "kiedy dusza pała pragnieniem miłości, nic dla niej nie jest trudne, lecz kiedy czuje się zimna i bez zapału, wszystko jest dla niej przykre i ciężkie" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), a szczególnie modlitwa...

"Człowiek się nieraz boi modlitwy, ponieważ boi się Najwyższego, wstrzymując wszelkie swoje słowa... Boi się pokory, pokrywając ją niepewnością, uznając swoją nicość wobec wszechmocy Boga" (o.Eugenio M.Sonzini SJ). "Są tacy, którzy w chwilach lęku i niepokoju, przekonali się, czym jest modlitwa, lecz przy niej nie pozostali; nie pozwolili aby nimi zawładnęła" (Jean Lafrance). Dlatego ubolewam nad tą powierzchownością... "Oto me czoło od wstydu czerwone... Oto me dłonie, co nie pracowały... Oto me serce, co na próżno biło... Oto me stopy, zbłąkane wędrowce... Wszystko to, wszystko znasz, Panie Boże... Lecz to, co mam, to Ci daję" (Paul Verlaine)... Wybacz tę moją powierzchowność, zwłaszcza podczas modlitwy i racz okazać mi swoją niezwykłą cierpliwość, bo "jeśli mam się modlić tak, jak obłudnicy i poganie (Mt 6,5-7), to pozwól, że na razie dam sobie spokój z tym. A potem wreszcie zacznę modlić się naprawdę" (J.L.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

"Kto mógł przypuszczać, o Chryste, że te same usta, które wołały: "Hosanna", wkrótce będą krzyczały: "Ukrzyżuj Go"; że te same dłonie, które układały płaszcze na drodze - niebawem ułożą dwie belki w kształcie krzyża. O jakże krótka jest pamięć ludzka" (wg ks.Andrzeja Bosowskiego) i jakże jest niewierna... Jak łatwo zdradza swoje zasady, gdy w grę wchodzą korzyści... Tak też i Piłat, "widząc, że niczego nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: "Nie jestem winien krwi tego Sprawiedliwego" (Mt 27,34)...

"O Panie, ileż razy ja naśladowałem Piłata ! Ileż to razy przez przywiązanie do własnej kariery, przyzwalałem by w mojej obecności prześladowano wiarę i milczałem ! Ileż razy z założonymi rękami byłem świadkiem walki i męczeństwa tych, którzy bronią Twojego Kościoła i nie miałem odwagi, by poprzeć ich choćby jednym słowem ! Wszystko to przez godne pożałowania lenistwo duchowe, by nie sprzeciwiać się tym, którzy mnie otaczają, by nie powiedzieć "nie" w moim środowisku albo ze strachu, że będę "inny niż wszyscy". Tak, jakbyś stworzył mnie nie po to, bym naśladował Cię, lecz abym naśladował służalczo mych znajomych...

W tamtej, bolesnej chwili, kiedy zostałeś skazany, cierpiałeś przez tych wszystkich tchórzy, przez wszystkich ustępliwych, przez wszystkich letnich ludzi... a zatem i przeze mnie, Panie i Boże mój" (wg Plinia Corr?i de Oliveiry). Za to dziś najpokorniej, z serca przepraszam Cię, zwłaszcza, że Twoje życie było "konsekwentne, a Twoje słowa miały w czynach ścisłe potwierdzenie" (wg Marii Wojny)... "Słowa, które są życiem i duchem, i których nie należy mierzyć naszym ludzkim rozumem. Nie wolno ich naginać do próżnego upodobania, ale słuchać w milczeniu i przyjmować pokornie, z miłością" (wg Tomasza á Kempis)... Proszę więc, przebacz mi "wszystkie te sytuacje, w których opanowywał mnie strach przed ludźmi lub przez wzgląd na nich nie przemawiałem w Twoim Imieniu... kiedy zdradzałem prawdę, sprawiedliwość i miłość; ]kiedy się dopuszczałem przesadnej tolerancji wobec innych religii, twierdząc, że każda z nich może być równie dobra]... I wszystkie inne sytuacje, kiedy aktywnie współdziałałem ze złem... kiedy służyłem ciemności a nie światłu, niesprawiedliwości, a nie sprawiedliwości; nienawiści, a nie miłości... Racz mnie oczyścić, racz mnie uzdolnić i napełnić Duchem Twoim, bym Cię już nigdy nie zawiódł" (wg o.Slavko Barbaricia OFM).

Jestem Ci bardzo wdzięczny za to, że "moje zdrady i podłości, moje zaparcia, oziębłości, lenistwa i niewdzięczność nie zraziły Cię do mnie" (wg ks.Franciszka Grudnioka), tym bardziej więc "czuję się winny, gdy nadal nie wypełniam wszystkiego, co należy... i co - wiem dobrze - słuszne jest, ale uciekam ku przyjemnościom, ku swym upodobaniom. To sprawia, że tak często miota mną niepokój i nieraz próżno szukam od niego ucieczki. Niesmak do siebie niszczy mnie, dlatego mało we mnie radości i brak pokoju sumienia" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)...

"Przez swą niewierność dusza moja oddaliła się od Boga, przez wpadanie w te same błędy i marnowanie darów Bożych straciła prawo do nowych Jego łask" (wg o.Dominika Widera OCD). Proszę więc, Jezu, przebacz mi wszystko, co było złe: "moją ograniczoną, słabą zdolność kochania, moje serce niestałe, duszę roztargnioną i to, że moje siły ciągle marnują się w pogoni za samolubnymi zachciankami" (wg "Modlitw serca")... Przebacz i pomóż mi pamiętać, że "jest różnica między tym, co się mówi i tym, co się wykonuje. Albo stwierdzamy życiem to, cośmy obiecali albo zaprzeczamy. Jeśli zaprzeczamy świadomie, to jest świadectwem, iż bardzo powierzchownie pojmujemy swoje obietnice" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego)...

Wiem o tym, że "niestałość i niezdecydowanie są oznaką miłości własnej, [proszę Cię zatem, pomóż mi nie robić takich błędów], bo jeśli nigdy nie zdam sobie jasno sprawy, czego Bóg żąda ode mnie, lecz ciągle będę zmieniał zdanie... to może świadczyć o tym, że zamierzam obejść Wolę Boga i ze spokojnym sumieniem iść za swą własną wolą" (wg o.Thomasa Mertona OCR). I, proszę, pozwól mi przemyśleć to, co robię... Owszem, w niejednym życiu ludzkim "spotyka się czas zdrady. Kiedy wydaje się swoich przyjaciół z zazdrości, za pieniądze, pod naciskiem. Kiedy zapiera się ze strachu tych, którzy ponieśli klęskę. Albo po prostu odchodzi się od nich, choć się im tyle zawdzięcza, i chociaż kiedyś byli przedmiotem zachwytu... Nie idzie się z nimi na drogę krzyżową. Nie staje się pod ich krzyżem, gdy konają wśród wyzwisk, szyderstw i kpin" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), ale to w niczym nie usprawiedliwia tak niegodnych zachowań...

"Panie, Ty znasz mnie na wskroś i rozumiesz mnie w pełni. Ja nie znam i nie rozumiem siebie: czynię rzeczy, których sam nie rozumiem; czynię to, czego nie chcę, odkrywam w sobie to, o co się nigdy nie podejrzewałem. Proszę więc, ulecz mnie, o Panie, a będę uzdrowiony" (L.Rooney SND, R.Faricy SJ)... "Dziękuję Ci za Twoją pobłażliwą, cierpliwą i wyrozumiałą Boską dobroć, która mi nie odbiera swych darów, pomimo mojej niedbałości, moich błędów i nadużyć" (o.Eugenio M.Sonzini SJ) i proszę wybacz mi te wszystkie moje winy, gdyż bardzo wstydzę się z powodu swojej niestałości i niewierności, Panie i Boże mój" (wg św.o.Pio).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

"Gdzież byli, Panie Jezu, Twoi apostołowie, świadkowie Twego życia, Twoich nauk i cudów ? Niestety... Spośród tych, na których liczyłeś... od których spodziewałeś się dowodów ich miłości, przy Tobie nie było żadnego, który by Cię obronił... Zostałeś sam, oskarżony o najgorsze zbrodnie, otoczony żołnierzami jak stadem żarłocznych wilków...

Wszyscy nad Tobą się znęcali... Jeden bił Cię po twarzy, drugi znieważał Cię swoją wstrętną plwociną, a jeszcze inny wystawiał Cię na pośmiewisko... A na dodatek, Piotr, który wiedziony ciekawością pełen trwogi wsunął się między służbę - mając sposobność złożenia o Tobie świadectwa, na zwykłe pytanie odpowiedział pierwszym zaparciem się... A gdy pytanie ponowiono i coraz większy strach zaczął ogarniać go, poprzysiągł, że Cię nigdy nie znał i nigdy nie był Twoim uczniem... Dobrze, że chociaż wtedy, gdy żołnierze wiedli Cię do więzienia, popatrzył na Ciebie i gorzko zapłakał" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Tak jest i ze mną, Boże mój, tak jest z niejednym z nas, więc wybacz nam tę słabość...

Prawda, że wiele jest takich dusz "mało wspaniałomyślnych, aby od czasu do czasu spełniać codzienne ofiary i pracować nad sobą. Prawda, że życie ich upływa niejako wśród obietnic, które najczęściej nigdy nie dochodzą do czynu... Inne znów, zaczynają dzień z całą dobrą wolę i ożywione prawdziwą chęcią okazania Ci swojej miłości; przyrzekają zaparcie się siebie, jak i wspaniałomyślność w różnych okolicznościach... Lecz jakże często, czy to wskutek swojego charakteru, czy też miłości własnej, czy może zdrowia lub jeszcze czegoś innego, nie dotrzymują tego, co tak szczerze kilka godzin temu przyrzekły...

Gdy tylko uświadomią sobie to, zaraz uznają swoją słabość i przepraszają Cię ze wstydem, upokarzają się i zaraz odnawiają swoje obietnice... I takie dusze Tobie, Panie, podobają się, jakby nigdy nie miały sobie nic do wyrzucenia" (wg PJ do Sługi Bożej J.M. jw.), bo jesteś wielkoduszny i rozumiesz je. Proszę Cię więc, "niech moja dusza stanie się ołtarzem, na którym będę składać ofiarę z moich umartwień [za wszystkie niewierności, za każdą moją niestałość]...

Spraw, aby tu, na ziemi, nie przestawała starać się o coraz większą chwałę Twoją, aż przyjdzie dzień, w którym Twoją pięknością w Niebie będzie się mogła weselić" (wg Modlitewnika do Dzieciątka Jezus zwanego Koletańskim). "Szczęśliwy bowiem ten, kto w postanowieniach siebie samego nie potępia" (Rz 14,22)... Przepraszam, że dopiero teraz mogłem zrozumieć to, że "jeśli początkowa gorliwość ustąpi miejsca zmęczeniu, jeśli nadzieja okrywa się mrokiem, to zawsze tak się dzieje, gdy ktoś usiłuje nawrócić się, ale tylko sam z siebie, zamiast błagać Cię, Panie, o swoje nawrócenie" (wg Nuccio Quattrocchiego)... Proszę więc, przebacz mi...

Prawdą jest również to, że "przechodzimy przez życie jakże często niedbale, jak czasem idzie się przez most, nie spojrzawszy na rzekę... I chociaż Bóg ani jednego dnia nie przestaje zajmować się nami, my prawie nigdy nie zwracamy na to uwagi, pochłonięci różnymi, mało ważnymi sprawami" (ks.Kazimierz Pietrzyk SDB)... Nie rozumiemy, że "ze wszystkich bólów, najbardziej dotkliwym dla Niego jest ten, iż o Nim nie myślimy; nie zabiegamy o przyjaźń Bożą, nie jednoczymy się z Nim... bo myśli nasze są zajęte wieloma innymi rzeczami, przejściowymi, zwodniczymi i zaprawionymi goryczą" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv).

I ja, mój o Jezu, nie jestem tutaj zupełnie bez winy. I ja wyrzucam sobie zbyt małą głębię wiary, bo "chociaż wierzę, to jestem taki leniwy, szczególnie w służbie Twojej; tak mało zdolny do ponoszenia ofiar dla swojej wiary. Tak chwiejny i tak połowiczny w wyznawaniu jej, taki uległy wobec świata, jego opinii i zwyczajów". I taki powierzchowny, że dzisiaj jest mi wstyd wznieść oczy swe do Ciebie... "Potrafię wzruszyć się do łez słuchając słów pełnych uczucia; może nawet czynię sobie jakieś postanowienia, nigdy jednak nie kontroluję się potem, czy jestem wierny temu postanowieniu" (ks.bp Kazimierz Romaniuk). Mimo to, przyjmij, proszę Cię, moje pokorne przeprosiny.

"Jestem człowiekiem, więc i tym bardziej skłonnym do złego niż do dobrego. Stąd, mimo że na nowo, ciągle przyrzekałam Ci wierność - bez przerwy mam dewiacje, jakieś odchylenia... bez przerwy wyrastają przede mną egoizmy, toteż, nie zdając sobie sprawy - postępuję jak niechrześcijanin, chociaż się za takiego jeszcze nie uważam" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). "Prawdziwy bowiem chrześcijanin jest zapaśnikiem duchowym. Życie jego jest nieustanną walką z szatanem, ze światem, z samym sobą, z ciałem i jego licznymi żądzami. Walka na każdy dzień, która się nigdy nie kończy zupełnym zwycięstwem... pełna tragicznych momentów podczas burz wewnętrznych i gwałtownych ataków namiętności, które nigdy nie ustają" (o.Marie-Augustin Bellouard OP). Proszę więc, wybacz mi ten straszny minimalizm; tę powierzchowność mojej wiary, niewierność i niestałość, bo jeśli moja wiara pozostanie połowiczna, upadek będzie wielki...

"Żałuję, że tak wiele razy w moim życiu przyjmowałem Ciebie powierzchownie, niegodnie wobec Ciebie i Twojej miłości" (o.Slavko Barbarić OFM)... Żałuję, że w ten sposób, tak bardzo Cię obrażałem i proszę, pomóż mi pamiętać, że "nie te umartwienia mają największą wartość w oczach Bożych, które sobie sami zadajemy, lecz te, które bez naszej woli On sam nam przysyła" (św.Alfons Liguori). Teraz więc, proszę Cię, trzymaj mnie blisko siebie i nie pozwalaj zapominać o tych ponurych czasach, gdy żyłem z dala od Ciebie.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

O Chryste, czy dźwigając ciężki krzyż pośród urągowiska bezmyślnej, szarej masy, nie zwątpiłeś w człowieczeństwo jako takie...?

Wprawdzie "na chuście Weroniki została nagroda: obraz Świętego Twego oblicza, bo chustą Weroniki jest serce współczujące i wynagradzające... W nim odbija się coraz bliższy oryginału obraz oblicza Twego, Zbawco i Panie nasz... Chustą Weroniki jest pamięć i cześć dla Twojej Męki" (wg ks.Jana Dordy SJ), mimo to, większość spośród nas "zbyt często nieobecna jest nawet sama sobie, uniesiona gorączką działania, zaabsorbowana sprawami życia codziennego, a wtedy nie ma mowy o kontakcie z Tobą... ["Ludzie znajdują tysiące wymówek, aby nie wypełnić obowiązków wobec Ciebie, Ty jednak wciąż znajdujesz tysiące powodów, aby się do nich zbliżyć" (PJ do Małgorzaty Balhan)]... Lecz chociaż jesteś obecny wszędzie, a Twej Miłości i Opatrzności nic wymknąć się nie zdoła, to jednak, aby się z Tobą spotkać, trzeba, byśmy byli obecni, tak jak tego wymaga Twoja obecność wśród nas" (wg ks.Kazimierza Zakrzewskiego)...

Niełatwo jest "być wiernym Tobie, Boże... W pogodę i w niepogodę, w dzień i w nocy, w zimie i w lecie, w zdrowiu i w chorobie, w dzieciństwie, w młodości, w wieku dojrzałym, w małżeństwie, w rodzinie, na stare lata - wciąż się przepychać do Ciebie i nie dać się zatrzymać przez szczegóły, ozdoby, upiększenia... Wbrew tym, którzy uważają, że wystarczy paciorek rano i wieczorem, i Msza Święta niedzielna w przytulnym kościółku wbrew swemu wygodnictwu - mieć ciągły niedosyt tego, co się zrozumiało. Trwać niezadowolonym z siebie i z tego, co się już zrobiło. Szukać, czytać, grzebać, pytać, cieszyć się każdym okruchem znalezionego światła. Nieść Cię przed sobą i przed ludźmi, [jako że "obowiązkiem każdej pojedynczej duszy jest oznajmiać wielkim głosem swoją wierność" (do Małgorzaty jw.)] i budować... Budować nowy, lepszy świat" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Niełatwe to, może dlatego przez lata byłem tak powierzchowny. Proszę więc dzisiaj, wybacz mi wszystkie ograniczenia.

Panie... Ty wiesz, że "pójście za Tobą wydaje się łatwe tylko tym, którzy jeszcze tego na serio nie spróbowali. Prędzej czy później przekonujemy się, jak wielkiej trzeba czujności, aby wychodzić obronną ręką z konfrontacji z tymi, którym bardziej zależy na zdyskredytowaniu naszej wiary niż na dojściu do prawdy" (Mira Majdan), dlatego, przepraszając Cię, proszę o wyrozumiałość... Ja wiem, że "jesteś niezmienny w upodobaniu swoim, ja natomiast chwiejny, zmienny, i niewierny. W jednej chwili wzywam Cię, w drugiej Cię odtrącam... i jakże często uciekam, i narzekam na wszystko... tak, że Ci trudno, Panie mój, uwierzyć w moją miłość" (wg PJ doAnny Dąmbskiej). "Pragnę jednak się pozbyć tej dwulicowości, aby zajaśnieć szczerością...

Częstą pobudką mego postępowania jest wyrachowanie, ale Ty wzywasz mnie, bym postępował sprawiedliwie i bezinteresownie. Niechaj więc Twoje miłosierdzie rozmiękczy twardość mego serca. Niechaj pomoże mi złagodzić nieprzejednanie i upór w złym - gotowością rozumienia drugich i skłonnością do przebaczania" (o.Łucjan Królikowski OFMConv). Niech mi wybaczy, że nie zawsze słuchałem Twojego wezwania. Niechaj wybaczy mi "ospałe i apatyczne dawanie odpowiedzi na Twoją miłość i to, że nie otwieram się w pełni na działanie Ducha Świętego, na przyjęcie Twoich łask, nie korzystam w pełni władzy i mocy, której mi udzieliłeś, do pokonania szatana i złych duchów... Żałuję, że tak wiele razy ulegałem ich kłamstwu i nie wykonywałem Twoich nakazów i przykazań. Przebacz mi mój Zbawicielu ! Chcę odtąd całkowicie należeć do Ciebie, wiedząc, że wszystko potrafię w Tobie, kiedy umacniasz mnie" (wg św.o.Pio)...

O "jakże jestem słaby ! Z każdym dniem widzę to coraz jaśniej. Ty jednak, Panie Boże wiesz, że już nie jestem w stanie dać czegoś więcej z siebie. Dziękuję więc, że moje mimowolne upadki sprawiają, iż Ty, Boże mój, czuwasz nade mną uważniej... Nadto, że Matka Twoja, Maryja Najświętsza nie wypuszcza mej dłoni ze swoich świętych rąk. Pozwól mi więc skorzystać z tego, zwłaszcza, kiedy codziennie znowu podnosisz mnie z ziemi, abym mógł objąć Cię z całej siły i złożyć moją nędzną głowę na Twojej odsłoniętej piersi... abym pokochał aż do szaleństwa bicie Twojego Serca najbardziej miłosiernego" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera) i bym odrzucił swą powierzchowność, niewierność i niestałość.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Nie widać końca Twoich cierpień, o Jezu, Panie nasz... Cierpień, których powodem jest cały rodzaj ludzki, my wszyscy, od początku, już od zarania dziejów...

"Kiedy przybity byłeś do krzyża, duszę Twą ogarnęła ciemność... W Sercu Twym był okrutny ból, żeś został opuszczony przez własnego Ojca, więc, wobec rozpętanej ludzkiej nienawiści, pogrążyłeś się w otchłań niewymownego cierpienia... Za co ? Za kogo ?... Za nas wszystkich, którzy Cię dzisiaj znowu zdradzamy i odnawiamy czas Twojej Męki" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)... I choć "nie gwoździe Cię przybiły do krzyża, ale miłość" (wg PJ do św.Katarzyny ze Sieny), dziś tak niewielu o tym wie; niewielu to rozumie, że choć "Twoja ofiara dla nas była tak wielka, wykorzystanie jej bywa tak bardzo marne" (wg Marii Jurczyńskiej)... bo powierzchowni są, niewierni i niestali... bo nie zgłębiają tego, coś uczynił dla nas...

I ja "nie zawsze byłem Ci wierny, Panie i Boże mój... Grzeszyłem, Ty wiesz o tym i nadal, ciągle grzeszę. Proszę więc, przebacz i ulecz mnie z tych moich niewierności [zwłaszcza z tych, których najczęściej się dopuszczam]. Byłem niewierny w modlitwie, w stosunkach z ludźmi, w wypełnianiu moich obowiązków. Proszę więc, zlituj się nade mną, tak niewiernym z natury, któremu brak miłości, który jest słaby i potrzebujący, i racz uleczyć korzenie mojego braku wierności... Obdarz mnie darem nowej wolności. Wyzwól mnie z grzechu, zwłaszcza z tego, że Cię kochałem niedostatecznie i że Cię nadal kocham źle, zaspakajając własne potrzeby i posługując się, czasem w imię miłości, nawet innymi ludźmi" (L.Rooney SND, R.Faricy SJ)... "Jeśli wyparłem się Ciebie, spraw, Panie, bym Cię chwalił. Jeśli Cię znieważyłem, spraw, abym kochał Ciebie. Jeżeli Cię obraziłem, spraw, abym służył Ci" (wg o.Mateo Cravley-Boeveya SCJ)...

Ja wiem, jakiej wierności od nas oczekujesz: "wytrwałej obecności przy Tobie - mimo wszystko... Mimo całego zła świata, pomimo prześladowań, kalectwa, choroby, cierpienia i nieszczęścia - słowem, pomimo wszystko, co tylko w was uderza. Także pomimo naszej słabości, mimo ciągłego trudu dźwigania się z upadków" (wg PJ do Anny Dąmbskiej), bo "wierny sługa to skarb... Pan jego o tym wie, dlatego też powierza mu najpoważniejsze sprawy. On wie, że w jego rękach dobro rodziny jest bezpieczne, że honor i cześć domu znajdą w nim obrońcę... W razie potrzeby, wierny sługa zapomniałby o sobie i mógłby cierpieć, a nawet umrzeć, aby ratować czy nawet pomścić swego Pana... Dlatego Pan zaszczyca tak wiernego sługę bezgranicznym zaufaniem. Otacza go względami i szczodrze zapobiega wszystkim jego potrzebom" (wg ks.Schryversa,Z.R.), bo wierność, jest to jedna z największych ludzkich cnót. Proszę więc, Panie, wybacz mi te wszystkie moje niewierności. Przepraszam Cię za każdą z nich sercem do głębi skruszonym...

Wybacz mi moją powierzchowność, która tak bardzo się ujawnia, przede wszystkim w modlitwie; moją stałą tendencję do zaprzestawania modlitwy, jak to się dzieje zwłaszcza dziś, kiedy "ginie modlitwa indywidualna poranna i wieczorna; gdy nawet dzieci przestaje się przyuczać do pacierza... Gdy giną rozmaite modlitewne zwyczaje, jak wstępowanie do kościoła na krótką chwilę, bo przestajemy się modlić... Odpowiedzią najczęściej jest rzekomy brak czasu, lecz jej podłożem, które tkwi w naszej świadomości, jest przeświadczenie, że w życiu liczy się głównie czyn... że my za czyn będziemy rozliczani, a równocześnie ginie czyn miłości; czyn najważniejszy, który jest warunkiem chrześcijaństwa... warunkiem człowieczeństwa, przeto konieczna jest modlitwa... Codzienna modlitwa... Konieczność systematycznego stawania w obecności Bożej i jednoczenia się z Tobą, który jesteś Miłością" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...

I ja, mój Boże, jakże często zaniedbywałem modlitwę, bo "wymówki zawsze się znajdą: nawał pracy, zmęczenie, zniechęcenie, poczucie jałowej straty czasu... Gdzie, jak gdzie, ale w tej dziedzinie wyobraźnia i mnie dopisuje" (wg Jeana Lafrancea). Proszę więc, przebacz mi te wszystkie zaniedbania i "spraw, bym się nie lękał modlitwy; nie unikał okazji do spojrzenia Ci w oczy, choćby Twe oczy były pełne bólu i wyrzutu z powodu moich ciągłych niewierności" (ks.Franciszek Grudniok)... "Racz wypowiedzieć nad moim grzechem przebaczające słowo swej niepojętej miłości. Zechciej przemówić za mną do Ojca: Przebacz mu, Ojcze, bo on nie wie, co uczynił... Ja, wprawdzie to wiedziałem. Wszystko wiedziałem, tyle że o Twej miłości nie wiedziałem [i tego dziś żałuję]...

Dopomóż mi pamiętać o Twoim pierwszym słowie na krzyżu, kiedy bezmyślnie mówię, że odpuszczam swoim winowajcom. I chociaż nie wiem, czy rzeczywiście ktoś wobec mnie zawinił i co mógłbym odpuścić, ale i tak potrzebna mi jest Twoja siła, Panie, abym przebaczył z całego serca tym, którzy moją pychę i mój egoizm kiedykolwiek odczuwali wrogo" (wg o.Karla Rahnera SJ).

"Boże, który stanowisz obszar pokoju, światła i miłości, [zechciej obdarzyć mnie stałością charakteru]. Skoro wyszedłem od Ciebie - pomóż mi wrócić do Ciebie modlitwą. Niech to nie będą dwie minuty odklepane rano i wieczór, nie wiadomo po co, lecz pozwól mi stanąć przed Tobą: uciszyć się, napełnić Twoim światłem... uporządkować swoje wnętrze powywracane bałaganem rozwrzeszczanego świata... Trwać przed Tobą jak Mojżesz przed płonącym krzakiem... A potem wejść w codzienność i nie opuszczać Cię" (wg ks.M.M.jw.).

"Ty jesteś Bogiem przebaczenia, jesteś łaskawy, miłosierny, cierpliwy i wielkiej dobroci" (Ne 9,17), proszę więc, przebacz moją niestałość w podjętych obowiązkach, przyrzeczeniach i ślubach składanych w dobrej wierze, których, niestety, jakże często też nie dotrzymywałem. Proszę więc, pomóż mi odkupić swoje winy i wzbudź "pragnienie służenia Ci pomimo świadomości swoich grzechów, zaniedbań i braków... całej mej niegodności" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Prawdziwy bowiem chrześcijanin jest pracownikiem na niwie Bożej. Życie jego jest jakby pracą na roli. Praca to ciężka, o ile wypełnia ją z zapałem, pod Twoim kierownictwem, o Boski Mistrzu nasz... o ile dąży się do sumiennego wykonywania obowiązków" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP).

"Oby te wszystkie moje błędy sprawiły, że stanę się bardziej pokornym. Oby mnie prowadziły do usilniejszego szukania Twojej pomocy, Panie, bo wtedy będą dla mnie drogę do świętości... błogosławioną winą" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), a tego przecież chciałbym. Pozwól mi tylko pamiętać, że "w Twoim królestwie nie wedle dokonań nagradzasz, lecz według zaufania i wierności" (do A.D. jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej