wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

ZIĘKI CI, BOŻE, ZA ODZYSKANIE RÓWNOWAGI WEWNĘTRZNEJ




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

Trudno jest wyobrazić sobie stres, jaki przezywałeś, Panie, modląc się w tamtą noc w ogrójcu, skoro Twe czoło zrosił pot "jak gęste krople krwi sączące się na ziemię" (Łk 22,44)... Wiedziałeś jednak, że możesz zwrócić się do Ojca i jeśli nawet nie uwolni Cię od ciężaru, to chociaż doda Ci sił abyś potrafił znieść jego brzemię... Za Twym przykładem i ja w podobnej sytuacji, na szczęście zawierzyłam siebie Bogu, wiedząc, że "szatan może sprawić, iż człowiek będzie cierpiał, ale nie może on przekroczyć granicy, jaką mu Bóg zakreślił, jeżeli tylko mamy dobrą wolę. W pustce, w kryzysach wiary, mój głos wołał do Boga w ufności i nadziei" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)...

Wiedziałam, że "nie zginę, skoro znam słowo - "Ojcze". Nie zaznam rozpaczy i bezsiły. Wesprę się na ramionach Ojca. Poniosę je w dłoni, jak ostatnią iskrę wygasłego ognia, ochronię, by nie spopielało, a gdy zszarzeje - rozżarzę !... Całe swoje istnienie, całego swego ducha włożyłam w pracę budzenia rumieńców życia choćby w ostatniej iskrze słowa "Ojcze", bo odzyskałam wiarę w to jedno wielkie słowo... Wstałam i poszłam do Ojca" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... I to był mój ratunek, bo "człowiek nie pozbędzie się nocnych koszmarów póki się nie przebudzi" (Gregory Mayers).

Pragnę więc dzisiaj podziękować za odzyskanie równowagi po tak straszliwych przejściach, "bo rozgniewałeś się na mnie, lecz Twój gniew się uśmierzył i pocieszyłeś mnie" (Iz 12,1)... Dziękuję Ci za spokój w duszy i cały powrót do normalności. "Pewne jest bowiem, że nie tylko równowaga nerwowa jest źródłem pokoju, ale niemniej pokój wpływa na zrównoważenie nerwów, bo źródło szczęścia i pokoju nie na zewnątrz, ale wewnątrz nas przebywa" (św.Maksymilian Maria Kolbe).

O "Jezu, wielbię Ciebie i pragnę dzisiaj razem z Tobą uczyć się dziękować. Chcę być Ci posłuszną, kiedy wzywasz mnie do wdzięczności. Poślij do mego serca Ducha Świętego ! Niech On nauczy mnie wdzięczności, niech mnie oczyści z mojej pychy i wszelkiego oporu wobec Woli Ojca, abym za wszystko, zawsze mogła powiedzieć: dziękuję, nawet i za to, co jest dla mnie trudne ! [Bo "On jest Bogiem i wolno Mu wystawiać nas na próbę" (o.Jacek Salij OP)]... Nie pragnę być ślepą ani nie chcę zapominać, lecz chcę z rozwagą i w pokorze dziękować za wszystko, co pochodzi od Ojca" (o.Slavko Barbarić OFM)...

Dziękuję za to, że już nie muszę trawić się smutkiem, ale nareszcie być "człowiekiem, w którym mieszka cisza, światło... który wie, czego chce - który chce żyć z Bogiem... Człowiekiem, który pragnie dawać ludziom pokój, być przystanią, gdzie chronią się bezpiecznie statki w czasie sztormu. Polaną wśród ciemnego boru pełną słońca, kwiatów, zapachu, świerków, śpiewu ptaków, gdzie można wypocząć... Domem rodzinnym, w którego ścianach człowiek czuje się bezpiecznie" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Za to, że pragnę być jedną "z tych, co zawsze zachowują równowagę" (E.A.Santamaria o św.Josemarii Escrivy de Balaguerze).

Proszę Cię tylko, pomóż mi jak najdłużej zachować ten stan, bo "jeśli całe życie będzie przepełnione nadmiarem aktywności, to troski nigdy nie opuszczą mnie nawet podczas modłów... nawet, jeśli zarezerwuję dość czasu na modlitwę osobistą" (wg Ralpha Martina). Nie dozwól jednak "mylić spokoju z lenistwem, niedbalstwem i z opóźnieniem w podejmowaniu decyzji, gdyż spokojowi towarzyszy zawsze pilność, cnota niezbędna do rozpatrywania i rozwiązywania stojących przed nami kwestii" (św.J.E.jw.). Proszę, o Panie mój.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

Ty wiesz, o Jezu, że "nie ma tak świętego i pobożnego człowieka, którego by łaska Boża niekiedy nie odstępowała albo który by nie czuł oziębienia gorliwości swojej... bo żaden święty nie był tak wysoko wyniesiony i oświecony, ażeby wcześniej czy później nie był wystawiony na próbę" (wg Tomasza á Kempis)... Ty wiesz, bo sam cierpiałeś w swoim ludzkim ciele, bo doświadczyłeś czym jest cierpienie od zadawanych razów (Mt 27,26)... Tak i mnie Bóg wystawił na podobną próbę. Pomógł mi jednak "w cierpieniu szukać ulgi w modlitwie... Pomógł otworzyć serce na przyjmowanie cierpień innych, swoje zaś topić w Sercu Bożym, aby na zewnątrz, w miarę możności, nie było dostrzeżone" (wg św.Faustyny). I to się stało największym zwycięstwem nad cierpieniem.

Razem z modlitwą "przyszedłeś Ty, aby uzdrowić moje serce zranione i udręczone... aby uzdrowić wszelkie urazy, wszelki niepokój w nim... Przeto dziękuję Ci, że wszedłeś w moje życie i uzdrowiłeś mnie od ran, które zadano mi" (wg ks.Gabriele Amortha).

Nie pojmowałam dotąd, jak "dzięki łasce Twojej, ta miłość, którą odczuwałam w sobie jako bardzo słabą - została umocniona, a rany jej zostały zabliźnione... i jak w tym mroku, w którym czułam się taka biedna i ciągle pogrążona, Twoja praca we mnie dokonała zmian... Jakże więc mam dziękować Ci za to, że kochasz mnie... że kochasz takich, którzy cierpią nawet niedoskonale" (wg Małgorzaty Balhan)... dla których nawet "skupienie rzadko bywa dostępne. Nad którymi panują zmienne i nie uporządkowane pożądania ich własnej woli" (o.Thomas Merton OCR)... Przyjmij więc moje dziękczynienie, i to, że odtąd "nieustannie będę Ci dziękowała ! Kiedy mi będzie źle. Gdy będę miała dołek, chandrę [czy inne przypadłości], bo wiem, że jedynym ratunkiem jest wdzięczność za to wszystko. Bo zawsze, Panie mój... zawsze jest za co dziękować" (wg Jana Budziaszka)...

Dziękuję Ci, że odtąd mam prawdziwy pokój w sercu. Ten "pokój, który mogłam wyprosić swoim pokojem" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Dziękuję za tę całą równowagę wewnętrzną, za powściągliwość, za łagodność, a zwłaszcza za milczenie, gdyż "wiele mocy ludzkich dojrzewa w głębokim milczeniu !

Niejeden mistrz lęka się tknąć je swoim umysłem i długo błądzi w sferze ukrytych myśli, zda się, westchnień bez wyrazu, bez określonej treści, zanim z milczenia wydobędzie słowo" (Sługa Boży Stefan Wyszyński), bo "to, co najważniejsze w życiu każdego człowieka, dzieje się nie tam, gdzie widać - na ekranach telewizyjnych czy okładkach czasopism, ale tam, gdzie tego nie widać, głęboko, w samym sercu" (wg J.B.jw.). Jedynie tam, gdzie jesteś Ty "w duszy sprawiedliwego i w duszy grzesznika, choć nie w ten sam sposób w obu. Jedna Cię bowiem poznaje, a Ty posiadasz ją całkowicie, zaś w drugiej się ukrywasz, bo Ciebie nie poznaje. Ale Ty jesteś, Ty przychodzisz i odchodzisz... Ty siedziałeś przy stole z nawet grzesznikami. I Ty zrobiłeś z nich sprawiedliwych" (PJ do Małgorzaty jw.), bo "gdy przebywasz w duszy, wszystkie członki człowieka znajdują się w pokoju... Wszystko, co człowiek robi, Tobie, Panie, podlega, ponieważ dokonuje się w pokorze" (wg św.Antoniego z Padwy). I ze mnie uczyniłeś innego człowieka. Za to więc, całym sercem, Boże, dziękuję Ci !

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Jezu, ty wiesz, co mogą zrobić ludzie, gdy brak im równowagi... Jak mogą sponiewierać, jak mogą niszczyć innych (Mk 15,17-19), "mówiąc o bliźnich: ironicznie, złośliwie i dwuznacznie... zazdroszcząc im, insynuując i poniżając ich... [Ty wiesz... i ja to wiem... Nie wiedzą tylko oni, że] to nawet nie jest krzywda, jaką mi wyrządzili, lecz przede wszystkim jeden ze znaków, iż nie ma w nich radości życia, ale jedynie pustka... że zatracili już sens swojego działania. Że się skończyło w nich to, co kiedyś było wielkiego albo że nigdy w nich nic wielkiego nie było...

[Ale i ja bywałam] człowiekiem niepokoju, w którym był ustawiczny wir, zamieszanie, pogoń za błyskotkami świata... I ciągle nie wiedziałam, czego pragnę od życia, od ludzi i od siebie" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), aż zrozumiałam, że nie wolno "tracić nad sobą panowania, jeśli się przez to obraża Boga i niepokoi się otoczenie, a przede wszystkim sprawia się sobie samej przykrości" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... Że trzeba starać się, "aby moja obecność zmieniała ludzi na lepsze; by przestawali się bać, aby zanikła w nich złość, chciwość, zazdrość, marazm; by wstępowała w nich ochota do życia... Aby czekali na mnie z radością, bo przynoszę im pokój... wnoszę im jasność, optymizm, nowe idee, pomysły... bo potrafię rozszerzać ich wąskie horyzonty, mobilizuję ich do twórczej pracy - daję im nowe życie" (wg ks.M.M.jw.). Dziękuję więc, żeś mnie wprowadził na tę drogę; żeś raczył mi przywrócić równowagę wewnętrzną; że pozwoliłeś mi wszystko, co wcześniej było "wykorzystać dla ćwiczenia mojej duszy w cierpliwości i pokoju" (św.Maksymilian Maria Kolbe), bo "nie odmawiasz światła tym, którzy Cię proszą o nie" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)...

Dzięki i za to, że już wiem, iż "kiedy moje zewnętrzne i praktyczne "ja" jest poddane i posłuszne najgłębszym potrzebom mojej wewnętrznej istoty, potrzebom wytworzonym w niej przez naturę i łaskę - to cała dusza jest w harmonii z sobą samą, z otaczającą ją rzeczywistością i z Bogiem... A jeśli to zewnętrzne "ja" nie zna nic oprócz siebie, wtedy staje się nieobecne w mojej prawdziwej osobowości. Nie zna własnego wewnętrznego ducha. Nie działa nigdy według norm i potrzeb mojej prawdziwej osobowości" (o.Thomas Merton OCR). Proszę Cię zatem, "niech życie moje płynie w kierunku, który mi tak wspaniałomyślnie podałeś. Mam tylko jedną troskę, że kocham Cię za mało. Twoja miłość jest naprawdę poważna, moja zaś jest jedynie słabym jej odbiciem. Daję Ci więc pokornie tę moją nieudolność i moje nędze ze wszystkimi słabościami" (Małgorzata jw.).

"Daj mi też wiedzieć to, co kochać powinnam; co chwalić, co się Tobie najwięcej podoba... co cenić, co ma wartość przed Tobą a czym pogardzać, czym brzydzą się oczy Twoje... I nie dopuszczaj abym sądziła według widzenia oczu, według słyszenia uszu lecz spraw, abym prawdziwym sądem umiała odróżniać rzeczy widome od duchowych, a przede wszystkim zawsze szukała przypodobania się Twojej Woli" (wg Tomasza á Kempis)...

Pomóż mi "zawsze starać się o równowagę, choćby okoliczności nie wiedzieć jak burzliwe były. Nie dać sobie zmącić spokoju i ciszy wewnętrznej, bo żadna rzecz nie może iść w porównaniu z pokojem duszy... Nawet gdyby mi coś niesłusznie zarzucano - nie tłumaczyć się, ale wszystko przyjmować z wewnętrznym usposobieniem pokory" (św.Faustyna).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

Wstydzę się dziś przed Tobą, Panie i Boże mój, że w moim życiu był taki czas, iż nie mogłam się opanować gdy "napierali na mnie ludzie w tramwajach, na ulicy, w sklepach czy w miejscu pracy - agresywni, bezczelni, opryskliwi, niekulturalni, źle wychowani, prymitywni, nienawistni, zazdrośni... Gdy mnie zasypywano stosem cudzych problemów, spraw ważnych, drobnych, bezsensownych, na wczoraj, na przedwczoraj, na dziś, na jutro, na pojutrze... Gdy nie dawałam sobie rady, gdy nie wytrzymywałam... Wtedy się bowiem wściekałam, klęłam, i awanturowałam się... i przezywałam, nienawidziłam, gardziłam, zazdrościłam" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), bo nie wiedziałam, że to mnie brakuje równowagi... "Nie rozumiałam, że nie wolno [tak bezkrytycznie] tracić spokoju... że zamieszanie nie pochodzi od Ciebie, bo Tyś jest Bogiem pokoju" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego). Dziś jest inaczej i za to z serca dziękuję Ci.

Ty, Panie, wiesz, że "nikt nie byłby szczęśliwy, jeśliby chciał żyć bezustannie na najwyższym szczycie napięcia wszystkich swoich władz, gdyż szczęście nie jest sprawą intensywnego przeżywania, ale sprawą równowagi, ładu, rytmu i harmonii" (o.Thomas Merton OCR). A to mogłam zrozumieć dzięki łasce Twojej. "Tyś mi dopomógł rozpoznawać działanie Ducha Świętego w sercu i odpowiadać na nie modlitwą i czynem. Tyś mnie raczył zaliczyć do grona dzieci Twoich". Przeto bądź pochwalony, Boże jedyny mój...

"Dzięki Ci za to, że stałeś się moim Szymonem Cyrenejczykiem, że odwróciły się role, bo Ty dźwigasz mnie z upadku. Dzięki, że stałeś się moją chustą Weroniki; że Ty otarłeś moją twarz z potu codziennego trudu i nieustannych walk, i zmagań ze sobą, ze światem, z szatanem" (wg ks. Franciszka Grudnioka).

Kłaniam się pełna wdzięczności za to, że "moje duchowe "ja" nareszcie we mnie zaistniało, bo dotąd troski i rozpraszające zajęcia, wyzuwały mnie z własnej osobowości. Dopóki im bez reszty oddawałam się, mój umysł się przenosił z własnej rzeczywistości do krainy iluzji... W miarę jednak, jak pokój ustalał się w mej duszy, godziłam się zarówno na to, czym jestem, jak i na to, czym raczej nigdy już nie będę" (wg o.T.M.jw.)... Odkąd zaczęłam "trzymać się Twego upodobania... przestałam się uganiać za tym i za owym, wiedząc, że jeśli chciałabym być tu i tam dla schlebiania własnej wygodzie i własnym zachciankom, nie osiągnęłabym pokoju ani nie uwolniłabym się od udręczenia, bo w każdej rzeczy znalazłby się jakiś brak i na każdym miejscu zjawił się jakiś przeciwnik... Nie chcę więc już posiadać tego, czego posiadać mi nie wolno ani nie pragnę mieć tego, co może być mi przeszkodą i pozbawić mnie wewnętrznej wolności" (wg Tomasza á Kempis).

"Myśl moja jest w ciągłym ruchu

Biegnie od tego, co proste do tego, co złożone

Od człowieka do Boga

Od ziemi do gwiazd

Pytam o przyczyny i skutki

O początek i koniec

Przesuwam się przez życie szybciej lub wolniej

Ale wszystko zostawiam za sobą

Bo takie jest prawo drogi" (ks.Jan Pałyga SAC)

Dziś wiem, że "z Tobą będę nawet w smutku radosna" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Bo "czy to jest zuchwalstwo, że raduję się, iż tak bardzo podobna jestem do Ciebie, Ojcze Światłości ? Czyż sama ta myśl nie jest z Ciebie ? Wszak przed wiekami sam zapragnąłeś tego podobieństwa ! Któryż ojciec nie szczyci się podobieństwem dziecka swego do siebie ? A Ty, najlepszy z ojców, czy nie cieszysz się, że [coraz bardziej daję świadectwo] obrazowi i podobieństwu Twojemu ?" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

"Boże, Tyś stworzył z chaosu taki wspaniały świat, lecz ludzie uczynili ze świata znowu chaos" (o.Phil Bosmans)... chaos, który im skradł równowagę wewnętrzną. Tym bardziej więc dziękuję Ci, że mi pomogłeś ją odzyskać. "Dzięki Ci za to, że cisza zapanowała w moim sercu... że uciszyłeś wszystko, co w moim życiu przypominało jarmarczny zgiełk... że przede wszystkim uciszyłeś żądze, które często odrywały mnie od Ciebie... że uciszyłeś wszystko, co nie pochodzi od Ciebie, ażebym mogła słyszeć Twój głos, i to tak wyraźnie, abym go mogła rozeznawać na modlitwie oraz w codziennych zajęciach i cierpieniach" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv)... Dzięki Ci, że pozwalasz mi "rozpamiętywać dzisiaj siedem Twoich ostatnich słów, któreś Ty, Panie, będąc odwiecznym Słowem Bożym raczyłeś wyrzec na krzyżu, zanim w ramionach śmierci zamilkłeś na tej ziemi... Wypowiedziałeś je spragnionymi wargami, z głębi udręczonego serca - serdeczne swoje słowa już u kresu wszystkiego. Wypowiedziałeś je do wszystkich, zatem i do mnie... Proszę więc, aby wniknęły w moje serce: najgłębiej, do samego dna, abym pojęła je. Aby już nigdy nie uległy zapomnieniu, lecz aby żyły, aby się stały mocą w tym moim martwym sercu" (wg o.Karla Rahnera SJ).

"Jezu, Ty znałeś wszystkie moje trudne sprawy. Ty wiesz, że je składałam z nadzieją w Sercu Twoim; w Sercu Dobrego Pasterza... Przeto dziękuję Ci, że odwołując się do wielkiej rany, otwartej w Twoim Sercu, uleczyłeś małe rany serca mojego... Uleczyłeś rany moich wspomnień, aby nic z tego, co mi się przydarzyło, nie przysparzało mi cierpienia, zmartwień, niepokoju... Dzięki Ci, Panie, za to, że, uleczyłeś wszystkie te urazy, które w moim życiu stały się przyczyną grzechu... Dziękuję, że wejrzałeś na te urazy wewnętrzne, które dotychczas czyniły mnie niezdolną do przebaczania... Dzięki, że uleczyłeś mnie z bólu, który mnie dotąd przytłaczał" (wg ks.Gabriele Amortha)... żeś mnie "uchronił od schorzeń psychicznych i fizycznych... żeś uratował mnie od szaleństw tego świata: od zafascynowania pieniądzem i władzą, od żądzy posiadana rzeczy i ludzi... żeś mi dopomógł odbudować właściwą hierarchię wartości, przywrócił do prawdziwego chrześcijaństwa" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...

Dziękuję Ci, że "serce me już więcej się nie pyszni i oczy moje nie są już wyniosłe... Nie gonię za tym, co wielkie albo co przerasta moje siły. Przeciwnie: wprowadziłam ład i spokój do mojej duszy" (wg Ps 131,1-2), gdyż zrozumiałam, że "kiedy serce jest niespokojne, ataki wroga są częstsze i bardziej bezpośrednie. Wykorzystując naszą słabość przeszkadza on w podążaniu prostą drogą do cnoty... Wróg naszego zbawienia wie, aż zanadto dobrze, że spokój serca jest znakiem Twojego, Panie, wsparcia, dlatego stara się nie stracić żadnej okazji, by doprowadzić serca do utraty pokoju" (św.o.Pio). Dlatego "jeśli człowiek postawi w swoim sercu barierę spokoju, oddalenia, ciszy... może bez szkody przebywać w świecie. Jeśli zaś bez tej bariery wejdzie w zgiełk światowy i tak się w nim całkowicie, namiętnie pogrąży, to będzie jego zguba" (MB do Barbary Kloss). Dziękuję Ci za tę świadomość skutecznej linii obrony. Za wszystko, Boże mój, składam Ci dziękczynienie !

Ty, o Maryjo, ciągle powtarzasz, że "pokoju doświadczają tylko ci, którzy mają prawdziwy, osobisty kontakt z Bogiem" (wg Wayne Weible). Proszę więc "uproś mi u swego Najświętszego Syna, bym coraz lepiej rozumiała tajemnicę krzyża i wraz z nią jednoczyła się z cierpieniami Jezusa. Najpewniejszym dowodem miłości jest cierpienie za umiłowanego, a odkąd Syn Boży z czystej miłości wycierpiał tyle boleści, nie ma nawet cienia wątpliwości, że krzyż znoszony dla Niego staje się błogi jak miłość" (św.o.Pio). "Duch Święty niechaj będzie moim przewodnikiem, doradcą, pocieszycielem. Pomóż mi tylko dać Mu szansę, dopuścić Go do głosu... Dać szansę sobie, abym mogła Go usłyszeć. Nie pozwoliła się zagadać...

Nie dozwól, aby w moim domu przez cały dzień "szedł" telewizor, radio, video, gramofon albo magnetofon. Nie dozwól mi traktować gazety, tak jak by była Pismem Świętym... Proszę Cię, naucz mnie milczeć. Zachować w sobie strefę ciszy, aby uczynki moje były jasne, nie ciemne. Bym kierowała się mądrością, a nigdy nie głupotą. Abym czyniła zawsze dobro a nie zło" (wg ks.M.M.jw.), bym "wyrzekała się szatana i wszystkich jego dzieł"...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej