wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

ZIĘKI CI, PANIE BOŻE, ZA ZWYCIĘSTWO NAD SAMYM SOBĄ




Część chwalebna

I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa

Jak wielkie rzeczy, Panie Jezu, przyniosło Twoje zmartwychwstanie ! "Wykonało się zbawienie świata, tym samym wysławione zostało Imię Boże. Przywrócona cześć prawdziwa, pierworodny grzech zmazany, w duszy ludzkiej podobieństwo Boże na nowo wyryte, grzech w swojej złości ukarany, obraza odpokutowana, stare przymierze wznowione, piekielne moce skruszone, a książę ich, diabeł - starty" (bł.Michał Sopoćko)... Jak wielka rzecz stała się we mnie, któremu pozwoliłeś podobnie z martwych powstać ! "Czyniłem zło, ale ani go nie pochwalałem, ani lubiłem" (bł.Karol de Foucauld). Byłem po prostu "nijaki". Dopiero gdy "położyłeś swoją chwalebną dłoń na każdą ranę mojej duszy i ciała, i uzdrowiłeś mnie [z tych przypadłości... Dopiero gdy "uwiodłeś mnie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś" (wg Jr 20,7)]... Kiedy dotknąłeś swoją miłością wszystko, co jeszcze we mnie było pod władzą śmierci i grzechu" (wg o.Slavko Barbaricia OFM) - doświadczyłem radości zmartwychwstania, "zaprowadzając ład i spokój w mojej duszy" (wg Ps 131,2). "Ty, Panie, wprowadziłeś ład, tam gdzie panował bezład" (wg św.Augustyna). I za to hymn radości śpiewa dziś serce moje.

Ty, który "zbliżasz się do tych, co mają serca skruszone, a pysznym nie pozwalasz się odnaleźć, choćby swoim wszędobylskim doświadczeniem zliczyli gwiazdy i ziarnka piasku morskiego, choćby wymierzyli tory konstelacji i badali szlaki planet" (św.Augustyn). Ty, który "dźwigasz pokornych, a występnych poniżasz aż do ziemi" (wg Ps 147,6) - bądź uwielbiony za to, że pomogłeś mi zdobyć się na pokorę i podjąć walkę z samym sobą, i... przy Twojej pomocy, odnieść w tej walce zwycięstwo... Dziękuję za to, że choć nic "nie wniosłem ze swej strony, gdyż w duszy mojej wszystko Ty sprawiłeś, o Panie - to pozwoliłeś mi być szczęśliwym dając mi tę łaskę" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... że dzisiaj mogę zwierzyć się Tobie ze swych uczuć jak tamci dwaj uczniowie podczas drogi do Emaus (Łk 24,13-24)...

"Długo niczego nie robiłem, a w każdym razie bardzo niewiele... Lata mijały, następowały po sobie wschody i zachody słońca, a ja nawet nie próbowałem zastanowić się nad tym, w jaki sposób je wykorzystywałem, i czy w moim postępowaniu nie należało czegoś naprawić, dodać, ująć" (wg św.o.Pio)... Długo gnębiła mnie ciężka "choroba duszy polegająca na tym, że umysł mój nie cały dźwigał się w górę ku prawdzie, gdyż wciąż go pociągała w dół siła przyzwyczajenia...

Jakiegoż to zła nie było we mnie albo w czynach moich... A jeśli nie w czynach, to w słowach, jeśli nie w słowach, to w intencji" (św.Augustyn jw.). Przy tym nie miałem sobie nic do zarzucenia, "nie wybierając zła jako zła - lecz jako pozorne dobro" (o.Thomas Merton OCR). "Przyjemności, nad którymi płakać należało, toczyły w moim życiu spór z przykrościami, jakimi należało się radować. I nie wiedziałem, której stronie przypadnie zwycięstwo... Walczyły też niedobre moje smutki z dobrymi radościami, ale i tutaj nie wiedziałem, która strona odniesie zwycięstwo" (wg św.Augustyna jw.). Nawet nie przyszło mi do głowy, że "wróg, którego trzeba pokonać znajduje się w człowieku, a nie poza nim... że trzeba widzieć go nie zawsze w swoich bliźnich, lecz przede wszystkim starać się rozpoznawać go w sobie... i że dopiero wtedy można zwyciężyć go, gdy Ty, o Jezu, będziesz ze mną, aby pokonać go" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). I Tyś, o Panie, raczył odmienić ten opłakany stan.

Jakże więc jestem wdzięczny, o Chryste, Boże mój, za pomoc w tym zwycięstwie, bo "gdyby moja oziębła dusza ocknęła się pewnego dnia ze swego stanu, wtedy na pewno szatan zazdrosny o jej dobro, podjąłby na nią atak wszelkimi sposobami. Starałby się przekonać, że już jest za późno i wszystko daremnie. Napełniłby ją lękiem i odrazą do odkrycia przede mną swego stanu i ścisnąłby jej gardło, aby nie mogła mówić ani otworzyć się na światło... A przede wszystkim próbowałby stłumić w niej ufność i spokój" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Dziś więc w podzięce dla Ciebie, Panie, "wyrzekam się wszelkiego grzechu.

Wyrzekam się szatana i całej zwodniczości jego kłamstw i fałszywych obietnic. Odżegnuję się od wszelkiego bałwochwalstwa. Wyrzekam się mojej niezdolności do przebaczenia nienawiści, życia egoistycznego i zadufanego. Porzucam wszelkie pragnienie, które spowodowałyby zapomnienie Woli Ojca. Odrzucam wszelką słabość i zaniedbania, abyś mógł we mnie zamieszkać" (z "Modlitewnika chorych" ks.Juliusza Lasonia). Abym Cię mógł nieustannie "odnajdować w sobie. Droga do Ciebie jest bowiem drogą do własnej istoty" (wg o.T.M.jw.). I abym nigdy nie wątpił, że odkąd "noszę Ciebie w sobie, Ty mnie uzdrawiasz, Ty we mnie wielbisz Ojca, który jest naszym Panem; Ty mnie oświecasz i pouczasz, Ty dajesz siłę ani na chwilę nie rozstając się ze mną" (wg Marii Jurczyńskiej) - ale dziękował Ci.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa

"Dotychczas naprawdę nie znałem mojego niebytu. Ślepy i nadęty próżnością, wiatrem i pustką szedłem przed siebie pewny, samowystarczalny, wywyższający się ponad innych, lepszy od nich, i stąd czułem się w prawie osądzać ich i potępiać. Szatan doświadczał mnie na rozmaite sposoby. Ty zaś, o Jezu, znosiłeś mnie i wciąż zsyłałeś mi swoje światło. Wreszcie zdecydowałeś się mną wstrząsnąć, co przeraziło i upokorzyło mnie. Odpadł więc mój płaszcz głupoty i ujrzałem się nagi, i bardzo biedny, bardzo słaby nad brzegiem przepaści. Nie wyobrażałem sobie, że jestem aż takim grzesznikiem i że, aby żyć, tak bardzo potrzebuję Twojego oddechu i Twojego miłosierdzia" (o.Lomurno OCD)...

Dotychczas nie wiedziałem, że "człowiek to jest problem, którego rozwiązanie można znaleźć jedynie w Bogu" (Blaise Pascal)... ani tego, "że zawsze trzeba siebie przezwyciężać, bo to jest właśnie ta dobra walka, której Ty jesteś nagrodą" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)... ani tego, że "jeśli walczę, i co więcej, jeśli walczę prawdziwie, nie powinienem dziwić się, że przychodzi zmęczenie lub czas "kroczenia pod górę", bez żadnej pociechy duchowej czy ludzkiej" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Dlatego całym sercem dziękuję Ci, o Panie, że Ty mi zaufałeś, jak przed Wniebowstąpieniem zaufałeś Piotrowi (J 21,15-17). Widziałeś bowiem, że pomimo swoich wad wiele zrozumiał i nauczył się umniejszać siebie, ażebyś Ty mógł wzrastać...

Dziękuję Ci, że "uwierzyłeś w moją dobrą wolę, w moje trudne poszukiwanie celu i sensu życia, w mój szacunek dla prawdy i miłości, do piękna, dobra i bliźnich, których chciałem obdzielić tym, co sam uzyskałem" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)... że nie baczyłeś na to, iż ja tak często jestem oporny. "Często odrzucam samego siebie, nie akceptując się i zaniedbuję dary, które od Ojca pochodzą... Często zazdroszczę innym w przekonaniu, iż nie mam odpowiednich talentów albo że jestem zapomniany" (wg o.Slavko Barbaricia OFM)...

Tyś nieraz widział, jak mój "duch ochoczo przystępował do służby, lecz natura cielesna nie tego pragnęła. Chciała, by jej służono i walczyła o to uparcie, zaciekle, całymi latami... Wtedy im więcej jej ustępowałem, tym więcej ode mnie żądała... A przy tym była tak nienasycona, że potrafiła podporządkować sobie mnie, gdyż wspierał ją mój wróg śmiertelny, duch kłamstwa i wszelkiej nieprawości" (do A.D. jw.). Tyś widział, jak "musiałem długo walczyć ze sobą, nim nauczyłem się całkowicie zwyciężać i całe swe uczucia zwracać ku Tobie, Panie" (Tomasz á Kempis)...

Nim zrozumiałem, że "mam takie życie, jakie sam sobie buduję, gdyż sam siebie karzę i sam siebie nagradzam" (ks.Mieczysław Maliński) i że "nie wolno mi oglądać się na innych, na tych lub owych... żądając od nich aby się odmienili ale przemianę zacząć od siebie" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). Mimo to, z cierpliwością raczyłeś czuwać przy mnie, bo "im bardziej się uwalniałem od samego siebie, tym bardziej Ty mnie napełniałeś" (wg PJ do Małgorzaty jw.). Tym bardziej upewniałeś mnie, że wszystko Ci zawdzięczam. I za to dzisiaj chcę pokornie Tobie podziękować...

"Błogosławię Cię, Panie, któryś dał mi rozsądek, gdyż on nawet nocami upomina me serce" (Ps 16,7). Błogosławię i za to że "moje biedne serce dziś jest zamkniętym grodem; że dziś jest rajem, w którym mieszkasz, wszechmocny Boże mój... że Anioł Stróż pilnuje go swoim mieczem ognistym i mieczem tym starannie oczyszcza wszelkie uczucia, zanim do niego się dostaną... Za to, że pieczętujesz moje biedne serce Boską pieczęcią Twego Krzyża" (wg św.J.E.jw.)... że jesteś "moim skarbem, moim pokojem i moim dziedzictwem" (MSF)... że mi pozwalasz "obserwować rozwój Twych darów w mojej duszy i wprowadzać je w czyn. I za to, że na wieki jesteś przy mnie, mój Boże" (wg PJ do Małgorzaty jw.)... że mnie upewniasz, iż "zwycięstwo, które odniosłem nad sobą, uzyska światło dla jakiegoś grzesznika; przykrość pokornie zniesiona, zagoi ranę przez niego Ci zadaną, wynagrodzi zniewagi, uczyni zadość za winę" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Zesłanie Ducha Świętego

Jezu, Ty wiesz, że "tyle razy jak celnik biłem się w piersi mówiąc: "Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu", ale nie wychodziłem z kościoła jak on, usprawiedliwiony. Niewiele bowiem brałem z tego, co się zawiera w powtarzaniu modlitewnych tekstów, pobożnych słów, gestów, ruchów wyuczonych od dziecka na pamięć; w uczestniczeniu we Mszach Świętych, w nabożeństwach po raz któryś z rzędu... Pewnie dlatego wreszcie rezygnowałem z nich, mówiąc, że nic mi nie dają" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). A ja, po prostu, nie wiedziałem o tym, że "każda dusza musi się nauczyć, jak pozwolić sobą kierować, jak poddawać się kształtowaniu i wygładzaniu przez Bożego Ducha, ponieważ On jest także lekarzem naszych dusz" (św.o.Pio) i że zstępując na ziemię "w Dniu Pięćdziesiątnicy stał się gwarancją naszego pojednania z Ojcem i zwycięstwa odniesionego nad szatanem w wyniku śmierci i Twojego Zmartwychwstania"...

Przeto dziękuję z całego serca, że pozwoliłeś mi zrozumieć czym dla człowieka jest obecność Ducha Świętego; że dopomogłeś mi pokonać siebie samego, swoją niechęć i swoją rutynę... że przekonałeś mnie do "wzywania Ducha Świętego w uznaniu swojej bezsilności i do proszenia Go o pomoc, by mógł dokonać we mnie wewnętrznej przemiany, jako że "miarą szlachetności duszy jest stopień zaparcia się samej siebie" (PJ do Małgorzaty Balhan)...

To dzięki Jego mocy dzisiaj odnoszę zwycięstwo nad pokusami tego świata, wiedząc, iż moje życie nie płynie ze zdobywania majątku, pozycji czy ludzkiego uznania" (wg "Słowa wśród nas")... To dzięki Niemu moja "dusza widzi swe grzechy i coraz częściej poznaje ich ciężkość... To dzięki Niemu odsłania się przed oczyma duszy przepaść nędzy, w jakiej się pogrążyła. On jednak nie pozwala mi rozpaczać, lecz umożliwia z ufnością rzucać się w ramiona Twego, Panie Jezu, miłosierdzia, niczym dziecku w objęcia ukochanej matki" (wg św.Faustyny)... To dzięki temu, że "Duch Święty mnie prowadzi, wydaje mi się nieraz, że świat nie istnieje, chociaż światu wydaje się, że to Bóg nie istnieje" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), więc za to wszystko przyjmij, Panie, wyrazy mego uwielbienia i nieprzebrane dzięki...

Za to, że mi pozwalasz iść w Jego Boskim świetle ażebym już nie grzeszył życiową samowolą, lecz abym umiał podjąć, gdy trzeba, ostrą walkę ze sobą, bo "nie osiąga się zbawienia bez przepłynięcia wzburzonego morza" (św.o.Pio)... Za to, iż dzięki Tobie mogłem przekonać się, że "kto miłuje Wolę Boga, odkrywa Go i uczestniczy w Jego radości we wszystkim. Ale gdy się odwróci od Niego, to znaczy kiedy kocha siebie więcej niż Boga, wszystkie stworzenia stają się dla niego wrogami i mogą mu jedynie odmawiać bezprawnego zadowolenia, jakiego żąda od niego egoizm...

Bo nieskończenie bezinteresowna miłość Boga jest prawem każdej stworzonej istoty, piętnem wyciśniętym na wszystkim, co wyszło z Jego ręki i co może się sprzymierzyć tylko z miłością niesamolubną, będącą podstawowym prawem życia każdego człowieka" (wg o.Thomasa Mertona OCR)... gdy tymczasem, dla "duszy ożywionej Duchem Mocy, żaden wzgląd na ludzi nie ma znaczenia gdy chodzi o chwałę Bożą i gdy jest pewna, że upodobanie Boże na niej spoczywa. Nic nie wydaje się jej niemożliwe, gdyż wszystkiego oczekuje od Boga i swej ufności nie pokłada w ludzkich środkach... Jednocześnie nie wątpi, że Bóg żąda od swoich dzieci jedynie dobrej woli, by dokonać w nich i przez nich cudów łaski i miłosierdzia" (o.Alexis Riaud CSSP).

Ja wiem, że jeszcze "sam jestem dla siebie ciężarem... Jeszcze nie jestem pełen Ciebie... Jeszcze zmagają się we mnie radości, nad którymi winienem ubolewać ze smutkami, którymi powinienem się cieszyć" (wg św.Augustyna). Proszę więc, zechciej nadal czuwać nade mną, Panie, i daj mi taką "dojrzałość, ku której powinienem się rozwijać. Dojrzałość, która polega na tym, ażebym stawał się coraz bardziej prosty, coraz bardziej szczery, coraz bardziej zgodny, dobrotliwy i współczujący" (J.Lazari-Pawłowska i J.Schweitzer) a nade wszystko wdzięczny za tę bezcenną łaskę zwycięstwa nad swoim krnąbrnym "ja".

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Najmiłościwsza i najwyższa... Najświętsza Pani nasza, dla której Pan Bóg otworzył swe niebieskie podwoje, byś jako pierwsza i jedyna mogła dostąpić Wniebowzięcia w całej swej ludzkiej godności - proszę Cię, złóż przed Bogiem moje gorące dzięki za to, że dziś już mi "niczego nie pamięta... że zmazał moje winy i poprzekreślał błędy rzucając w nieistnienie. [Za to, że pomógł mi pokonać samego siebie] i że umocnił moją wiarę w to, że mnie oczekuje i że u Niego jest mój dom, który przeznaczył mi wzywając do istnienia...

Podziękuj za to, że Pan zechciał zaufać mi; że mi ukazał ukryte podobieństwo do Ojca, że mnie utwierdził w przekonaniu, iż z Jego miłości powstałem aby żyć, gdyż z Niego jesteśmy wszyscy, On zaś jest dla nas cierpliwy. On szukającym podaje dłoń, ale niczego nie narzuca, niczego nie wymaga ani nie rozkazuje... bo ukochał nas" (wg PJ do Anny Dąmbskiej).

Matko, Ty wiesz, że "człowiek cielesny jest lekkomyślny i zmienny. Człowiek duchowy natomiast, jest bardzo wierny nawet w najdrobniejszych sprawach. Człowiek cielesny buduje na piasku. Człowiek duchowy buduje na skale. Jego dom jest niezachwiany, gdyż fundament ma w Bogu" (PJ do Małgorzaty Balhan)... Ty wiesz, że "nie jest w porządku, kto poza chlebem, ubraniem i pięknym mieszkaniem nie widzi żadnych innych potrzeb i nie dba o to, co odnosi się do duszy" (ks.Kazimierz Pietrzyk SDB)... Dlatego, proszę, jeszcze raz podziękuj Jezusowi za to, że mnie nauczył "walką zaczynać każdy dzień i walką kończyć go, zwłaszcza, gdy w miejsce jednej pokonanej trudności, natychmiast powstaje dziesięć innych do zwalczenia. Za to, że dziś mam tę świadomość, iż to jest czas walki a nie pokoju... że kiedy ciężkość walki przerasta moje siły, On mi pozwala rzucać się jak dziecku w objęcia Ojca Niebieskiego i ufać, że nie zginę...

Za to, że wiedząc, jak bardzo jestem skłonny do złego, ustawicznie pomaga mi czuwać nad sobą i nie zrażać się niczym, lecz ufać łasce Bożej, która w największej nędzy obfituje" (wg św.Faustyny)... Za to, że mnie przekonał, iż "zwalczać samego siebie można tylko wtedy, gdy dusza skieruje do Boga spojrzenie swojej wiary" (Małgorzata jw.)... że mi pozwala wciąż na nowo pytać siebie: "Czy jestem człowiekiem wojny czy pokoju ? Czy wiem, co to znaczy opanować swoje humory, trzymać na wodzy swoje nerwy, kontrolować to, co mówię, co robię, jak postępuję... i zdawać sobie sprawę z reakcji, jakie wywołuje moje mówienie i postępowanie u ludzi otaczających mnie" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...

Za to, że ciągle uczy mnie "wyciągnąć ze wszystkiego korzyści tak z dobrego jak i ze złego, radząc pierwsze zachować w pamięci, zaś drugie zapomnieć" (do Małgorzaty jw.), a "przede wszystkim uczy milczeć, ażebym mówić mógł" (wg św.Ambrożego)... Bym umiał "walczyć z nierównościami swojego charakteru, ze swoim egoizmem, ze swoim wygodnictwem, ze swymi antypatiami" (św.Josemaria Escriva de Balaguer) i "tak pracować nad sobą, by moje wady i złe skłonności nie przeszły w stan nałogu" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), bo "póki walczę, jestem zwycięzcą" (Augustyn z Hippony), i to jest budujące...

I Tobie, Matko, składam najpokorniejsze "dzięki za wszystkie dobrodziejstwa doczesne i duchowe, jakie mi dać raczyłeś z Twojej wielkiej hojności. Bądź błogosławiona za to, że raczyłaś wejrzeć na niegodność moją dla okazania mi wielkości miłosierdzia swego. Bądź błogosławiona za to, że wypraszasz mi u Boga łaskę, z którą mogę współdziałać dla zasłużenia sobie na zbawienie...

[Proszę Cię także], zwróć ku mnie swe miłosierne oczy ze szczytu, na którym panujesz i zlituj się nade mną. Pomnij, że opuszczając ziemię, przyrzekłaś, iż pamiętać o nas będziesz. Wejrzyj więc na mnie i poratuj. Popatrz, ile nawałnic i niebezpieczeństw ciągle na mnie uderza i uderzać nie przestanie aż do ostatniej chwili życia mojego. Przeto przez zasługi Twej szczęśliwej śmierci, wyjednaj mi wytrwałość w miłości Boga, ażebym w stanie łaski mógł zejść z tego świata i kiedyś ucałować stopy Twoje w niebie, łącząc się z błogosławionymi duchami... bym Cię uwielbiał i poprzez całą wieczność opiewał Twoją chwałę, jak Ci się należy" (wg św.Alfonsa Liguoriego).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała ojcu... O mój Jezu...


V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny

"O Pani... O najmiłościwsza Matko nasza, która odszedłszy z tego świata, wstąpiłaś do królestwa Twego i wyniesiona nad wszystkie chóry anielskie zostałaś Królową niebieską - przyjmij ode mnie wielkie dzięki za to, że chociaż my, grzesznicy, nie byliśmy godni posiadać Cię na tej w ciemnościach pogrążonej dolinie, to jednak wiemy, iż pomimo Twego wywyższenia, nie zapomniałaś o nędzy naszej, i że wśród tak niezmiernej chwały, w jaką opływasz, nie tylko nie wyrzekłaś się litości nad nami, lecz Serce Twoje jeszcze większe miłosierdzie okazuje nad biednymi potomkami Adama" (wg św.Alfonsa Liguoriego).

"Wielu przychodzi do Ciebie, Królowo nieba i ziemi, i przed Twoimi cudownymi obrazami rozmaite zanosi prośby, ale jednak nie wszyscy przez Ciebie wysłuchani, wracają podziękować za Twoją dobroć, za Twoje wstawiennictwo u Boga... Przeto nie chcąc należeć do tych niewdzięczników, składam Ci, Matko, pokorne dzięki za wszystkie dobrodziejstwa doczesne i duchowe, jakie i ja z Twej hojności otrzymałem. Bądź błogosławiona za to, żeś wejrzeć raczyła na niegodność moją, dla okazania mi wielkości Miłosierdzia swego. Bądź błogosławiona za to, że wypraszasz mi u Boga łaskę, z którą współdziałać mogę dla zasłużenia sobie na zbawienie. Gdyby mnie łaska Twa opuściła, cóż by się ze mną stało ? Złe skłonności moje zawiodłyby mnie na bezdroża" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego").

Szczególnie zaś dziękuję Ci za to, że wsparłaś mnie... Za to, że mi pomogłaś uporać się z "tchórzostwem; z brakiem odwagi stawiania czoła samemu sobie" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... że dopomogłaś mi "rozpoznać mój stan, moją kondycję. Jestem grzesznikiem i uznaję swoją grzeszność. Wyznaję ją Bogu i ludziom. Pragnę się zmienić. I to się stało punktem wyjścia. A rozpoznanie swej kondycji stało się dla mnie podstawą do dalszych rozumnych działań" (wg o.Jana Mikruta CSsR)...

Dzięki Ci, że mogłem zrozumieć, iż "wewnętrzna przemiana, odnowa oraz nawrócenie możliwe będą wtedy, gdy dla Prawdy potrafię poświęcić to, co jest moją najbardziej osobistą własnością: "swoje myślenie", swoje zdanie i swoje przekonanie" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... Dzięki, że mi odkryłaś tę świętą tajemnicę, iż "pozostając w Chrystusie, jestem nowym stworzeniem. To, co dawne minęło - wszystko stało się nowe" (wg 2Kor 5,17), gdyż "w Bogu mogę żyć i w Nim poruszać się... że w Bogu mogę mieszkać, w Nim głęboko oddychać, bo wszystko w Nim jest świeże i nowe... W Nim mogę czuć się bezpieczny, bo już nie żyję w pustce. Nie wiszę zrozpaczony nad przepaścią nicości". On bowiem "jest moją Oazą, a wszystko inne to tylko Fatamorgana" (wg o.Phila Bosmansa)...

"O, wszyscy, którzy Boga się boicie, chodźcie tu i słuchajcie, bo chcę wam opowiedzieć, co uczynił mojej duszy" (Ps 66,16) przez swoje "miłosierdzie, które przeniknąwszy mnie z całą mocą, stało się jej przemożną siłą, dzięki której zdolny jestem do przebaczania obelg, do milczenia umęczonego serca, do wytrwałości w kochaniu, w pomaganiu, w podtrzymywaniu mimo najczarniejszej niewdzięczności jaką okazywałem" (wg Małgorzaty Balhan). Dziś więc gorące dzięki składam za wszystkie trudne i ciężkie chwile, które zdarzyły się w moim życiu, kiedy wątpiłem w Jego dobroć i w Jego miłość ojcowską. Dziś chcę "wyśpiewać Mu radosną pieśń uwielbienia razem z tymi, którzy, podobnie jak i ja, otworzyli przed Nim swe serca" (wg "Modlitw serca") i odmienili się.

Proś tylko, Matko, aby Jezus "wybaczył mi, że mnie tak często krzyż i cierpienie skutecznie oddalały od Niego i że niszczyły w sercu każdą radość i wdzięczność... Wszystkie pokusy i zwątpienia zechciej Mu oddać wraz z wdzięcznością i racz zapewnić Go, iż wierzę, że wszystko przemieni się w dobro na chwałę Boga Ojca. Wszystkie minione, wszystkie obecne i przyszłe momenty cierpienia oddaj swemu Synowi wraz z moim dziękczynieniem, bo teraz wiem, że wszystko jest w Jego świętych rękach... że nawet jeśli zbłądzę On sam naprawi to, jeśli poproszę o przebaczenie i przyrzeknę poprawę" (wg o.Slavko Barbaricia OFM), bo tylko On potrafi dać mi nowe życie, a wtedy nic już nie oddzieli mnie od Jego miłości" (wg Rz 8,38-39).

Uproś, by Pan "zachował mnie przed lękiem niepodobania się światu, abym mógł Jemu się podobać i aby świat nie stłumił w swoim materializmie moich dobrych uczuć" (do Małgorzaty jw.)... I obym zawsze mógł pamiętać, że tam, "gdzie nie ma odrodzenia, tam nie ma uświęcenia, gdzie nie ma uświęcenia, tam nie ma i zbawienia" (św.Maksymilian Maria Kolbe)

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej