wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A TYCH, KTÓRZY NIE PROWADZĄ DZIECI DO BOGA




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

"Nie interesuję się Bogiem ani niebem. Interesuje mnie ziemia, na której się żyje i kocha. Wystarczy mi Bethoven, Mozart, Beatlesi i ty"- mówiła do swego chłopaka bohaterka jednego ze współczesnych filmów... To była ładna, dobra dziewczyna, ale zupełnie obojętna na sprawy Boże... daleka od tych spraw. Może dlatego, że nie dano jej w porę poznać Boga...

Ileż jest dzisiaj takich rodzin, które swe dzieci wychowują w zupełnej izolacji od Boga i od wiary... Ileż jest dzisiaj takich dzieci, choć bywa, że ochrzczonych, które nie znają Ciebie, Jezu, i nie umieją modlić się, bo ich rodzice nie pojmują tego, że "dziecko trzeba nauczyć modlić się. Ono posiada wielką zdolność nawiązania kontaktu z Bogiem i bezpośredniej z Nim rozmowy, angażowania się w nią... Dziecko z natury jest kontemplacyjne. Tyle w nim jest szczerego podziwu dla wszystkiego, tyle w nim zaufania. Wystarczy tylko pokierować, opowiedzieć mu o dobroci i o wielkości Boga, nauczyć kochać Ojca w niebie" (wg o.Dominika Widera OCD), a już będzie zasiane pierwsze ziarno do zbioru. Lecz jeżeli w rodzinach nie ma wspólnej modlitwy, "bardzo trudno będzie zrozumieć dzieciom, że należy się modlić, że modlitwa jest potrzebna" (o.Slavko Barbarić OFM). Bo "jeśli w domu nikt się nie modli, ksiądz nie nauczy dziecka modlitwy" (Jan Dobraczyński) nawet na katechezie...

Ileż jest dzieci cieszących wzrok urodą, zdrowiem, zdolnościami, którym rodzice "przez swoją obojętność i swoje bałwochwalstwo, niestety, odmówili życia duchowego" (PJ do Małgorzaty Balhan). Proszę więc, Panie, zechciej wejrzeć na takich ludzi, na takie stadła, które nie mogą zrozumieć tego, że "dzieci i dom dają nam siłę, tylko, że to też dane jest od Boga" (Stanisława Celińska)... Wejrzyj... bo nie pojmują ani nie przeczuwają, jak przeogromne niebezpieczeństwa czają się, oczekując na dorastanie dzieci... Nie zdają sobie sprawy z tego, jak dotkliwie odczują bark zasad moralności; brak świadomości młodych ludzi, że "Pan Bóg patrzy na nich", że "Pan Bóg zna ich myśli"; że "nieustannie widzi ich", bo "zawsze jest obecny, choć rodzice są daleko" (wg matki św.Jana Bosco), bo "świadomość obecności Bożej zamyka dostęp wszystkim grzechom" (św.Hieronim)... Dziś nie umieją nawet wyobrazić sobie, że taka młodzież ma największe "szanse" na upadek, bo "czy sceptycyzm i brak wiary dadzą jej siłę w życiu ? Czy pocieszą ? I czy uzdrowią głęboko skryte rany...?" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP).

"Córko moja, która założyłaś rodzinę" - powiedział kiedyś święty Josemaria Escriva... "Chciałbym przypomnieć ci, że wy, kobiety - posiadacie wielką siłę, którą umiecie ubrać w szczególną słodycz, aby nie była dostrzegalna. Dzięki tej sile możecie uczynić z męża i dzieci narzędzia Boga lub szatanów". Przybliż im tę naukę... Niech zrozumieją, że dziecko trzeba powiązać z Bogiem już od najwcześniejszego dzieciństwa. "On im pomoże ustrzec dzieci przed wszelkim złem tego świata, jeśli Mu będą je powierzali każdego dnia i jeśli będą ufać Jego wierności" (wg "Słowa wśród nas")...

Ty, Panie Jezu, w gaju oliwnym modliłeś się za całą ludzkość - proszę Cię więc, racz wspomnieć jeszcze raz na tych, co nie prowadzą dzieci do Boga. Oświeć ich, aby zrozumieli, że "przez całe życie są odpowiedzialni za to, co jest dla nich bliskie" (Antoine de Saint-Exupéry)... że przez to zaniedbanie nie tylko swoim dzieciom, lecz także sami sobie gotują straszny los, bo "jeżeli ktoś kpi z wartości ewangelicznych, to musi przegrać życie i przegra życie swych najbliższych" (ks.bp Adam Lepa). Taka jest prawidłowość...

Przybliż im swoje własne słowa: "Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie" (Mt 19,14) i racz ukazać im przykłady tych rodziców, których potomstwo, dzięki wierze, wysoko zaszło w życiu... "Słowa mojego rodzonego ojca - powiedział błogosławiony Jan Paweł II - kazały mi być prawdziwym czcicielem Boga, kazały mi szukać przynależności do prawdziwych Jego czcicieli, to jest tych, którzy czczą Go w duchu i w prawdzie"...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

Gdy Cię, o Chryste, biczowano - przed pałacem Piłata kłębił się wielki tłum, który się natarczywie domagał Twojej śmierci (J 19,6)... Najwięcej było w nim hołoty, małych, nic nie znaczących i bardzo płytkich ludzi, którzy się dali podburzyć przez mściwych faryzeuszy ziejących nienawiścią ku Tobie, Panie nasz (Mk 15,11)... Wtedy Piłat ustąpił, bojąc się stracić władzę i życzliwość Cezara...

Mój Boże ! Iluż jest i dzisiaj takich ludzi... a ilu jeszcze tak niedawno za przysłowiową miskę zupy, za "ciepły stołek", za talon na pralkę czy samochód - wyrzekało się Ciebie bez żadnego oporu... Ich dzieci dorastały w domach tak bezbożnych, że im nie wolno było nawet wspomnieć Twojego Imienia... Od tamtych czasów prawie nic się nie zmieniło.

"Wielu "rodziców [nadal] ślepych jest i głuchych. Bardziej obchodzą ich pieniądze niżeli własne dzieci" (MB w Medjugorie), dlatego nie dociera do nich żadne nawoływanie: "Nie dajcie się zwieść rzekomymi korzyściami materialnymi, ze względu na które niekiedy wybieracie dla swoich dzieci wychowanie bez religii. Bo to, co dziś zyskacie materialnie, co dziś zaoszczędzicie, to później wypłaczecie łzami... to stokroć więcej roztrwonią wasze dzieci pozbawione hamulców moralnych, z wielką krzywdą dla rodziny i pogwałceniem dobra publicznego" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). Nie widzą też jak wielu dzisiaj cierpi za takie grzechy... Chcieliby całe zło odwrócić, lecz to jest niemożliwe. Mimo, iż tak usilnie starali się o wszystko, to jednak "pracując bez Boga, dziś widzą zrujnowane swe najpiękniejsze plany" (wg o.Ireneusza Kmiecika). "Nie wolno bowiem większych spraw dla mniejszych poświęcać" (Henryk Sienkiewicz)... Proszę więc, Panie, spójrz na tych, co nie próbują wysnuć wniosków z upadku innych rodzin. Na tych, co nic nie rozumieją, choć słowa Twoje raz po raz budzą sumienia ludzi.

"Zaprawdę, powiadam ci - mówiłeś tak niedawno do jednej z wizjonerek - że stracone dusze będą drogo zapłacone przez tych, którzy odpowiedzialni są za ich zgubę" (do Małgorzaty Balhan)... dlatego, proszę, pozwól tym, co zaniedbali sprawy Boże, pojąć, że kiedyś dzieci ich kiedyś staną przed Sądem Bożym "zbłąkane złym przykładem rodziców albo zepsute wskutek niedbalstwa, gdzie będą obwiniały ich o wieczne potępienie" (o.H.Pinard de la Boullaye SJ). Niechby na miarę swych możności, spróbowali choć trochę naprawić tamto zło. Niechby jako dziadkowie przywiedli swoje wnuki do Ciebie, Boże nasz, aby w kolejnym pokoleniu nie powtórzył się los ich zaniedbanych dzieci. Pomóż im Panie zadośćuczynić za tamte zaniedbania... Daj im tyle odwagi, aby zechcieli "pouczyć [młodych], jak zbawić siebie i dzieci, słowem, cały swój dom" (wg Dz 11,14).

Niechby zastanowili się "jaką busolę życia może znaleźć dziecko pozbawione przewodników na drodze do wiary?" (ks.abp Józef Michalik). Niechby pojęli jak niebezpieczne jest "z braku Boga tworzenie bożków"; jak często źle się kończą tak ryzykowne mariaże. I niechby przekonali swoje rodzone dzieci o tym, że płytcy, powierzchowni i lekkomyślni rodzice, wychowujący bezbożnie przyszłych obywateli - mogą wyzwolić Boży gniew i ściągnąć wielkie kary nawet na cały naród.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

"Krew Jego na nas i na dzieci nasze" (Mt 27,25) wołała tłuszcza stojąca przed Tobą, Panie Jezu... Nie wzruszył jej żałosny widok Twojego obitego ciała ani też cierni raniących głowę, ani szkarłatnej, brudnej "szaty" urągającej Bóstwu... Nie poruszyło się ich sumienie ani rozsądek, ani obawa w obliczu klątwy jaką na siebie nałożyli. Zdawało się, że są tak butni i tak bardzo zuchwali, że bez wahania wzięli na siebie Twoją śmierć, chociaż nie mieli własnych powodów, by domagać się tego... lecz prawda była całkiem inna niż pozory... Tłum podburzony przez żydowskich możnowładców, stał się bezwolną, ślepą siłą, którą mogli sterować według swego uznania. Tak więc prawdziwi autorzy oburzających ekscesów, stali gdzieś na uboczu manipulując tłuszczą... Oni mieli powody, by Cię "unieszkodliwić", boś Ty zagrażał ich majątkom i zaszczytom.. Widząc, że lud pokochał Cię (Mk 11,8-10), bali się tego, że oni zejdą na drugi plan.

Ach Boże... Jakże wielu dziś, właśnie z powodu majątku czy intratnej kariery, nie chce Cię znać, a jednocześnie szantażem zmusza swych podwładnych do podobnej postawy... Nie chcą Cię znać, bo gdyby zbliżyli się do Ciebie, musieliby odmienić model swojego życia przyjmując ducha miłości bliźniego, ofiary, wyrzeczenia... a tego przecież nie chcą... Z tego powodu nie ma Ciebie w ich bezbożnych rodzinach, gdzie dorastają dzieci... okaleczone na duchu i pozbawione Darów Ducha Świętego... potencjalni mieszkańcy piekielnych czeluści...

"Jakie to wielkie nieszczęście, gdy dzieci nie są należycie kształtowane już od pierwszego momentu ich rozwoju" - ubolewała święta Teresa z Lisieux... "Wtedy są bowiem podobne do miękkiego wosku, na którym można pozostawić odcisk cnót, ale, niestety, i zła... Ach, ileż dusz - smuciła się - doszłoby do świętości, gdyby były należycie prowadzone !". Proszę więc, Panie, przybliż tym, którzy i dzisiaj nie prowadzą dzieci do Boga, tę zasadę, że "jeśli starsi czegoś nie robią, to młodsi również nie będą tego robili" (don Angelo). Niech zrozumieją, że "bez religii trudno jest dzisiaj zrobić z młodzieży coś dobrego" (św.Jan Bosco). Niech wiedzą, że w ich życiu wszystko się może nagle zmienić, i to najpewniej z powodu upadku źle wychowanych dzieci... A wtedy nawet oni będą szukali Cię na kolanach; będą błagali Cię o pomoc z twarzą zalaną łzami... ale, niestety... tego zła już nie da się odwrócić...

"Prowadźcie dzieci do Boga, zanim wstąpi w nie demon" - powiedział kiedyś święty Josemaria Escriva... Niechże więc to przemyślą...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

Dźwigałeś krzyż swój, Panie Jezu, w oparach atmosfery gęstej od nienawiści... A przecież pośród tłumu na pewno byli ci, których raczyłeś uzdrowić z trądu, ślepoty, paraliżu i wszelkich innych chorób... Na pewno tu i ówdzie, spoglądały na Ciebie oczy szczęśliwców wyzwolonych z okrutnych pęt szatana... Na pewno w tłumie był niejeden, który jadł chleb i rybę, cudownie rozmnożone w Twoich najświętszych rękach... dlaczego więc nikt spośród nich nie stanął w Twej obronie ? Dlaczego Ci nie pomógł, widząc, że nie masz sił...? Wszyscy stchórzyli, bojąc się wychylić poza nastrój ogólnej nienawiści... wrogości do Twojego krzyża, a przez to i do Boga... Zabrakło im odwagi by zachować swoją twarz...

O Panie, Ty wiesz, że i dzisiaj nie brak takich środowisk i takich ugrupowań, które żywią ku Tobie niegasnącą nienawiść. Siła ich wpływu jest tak wielka, że prawie nikt z tak zwanych "zwykłych, porządnych ludzi" o nie zepsutych jeszcze sumieniach, nie ma odwagi wyrazić swego własnego zdania, nie mówiąc o obronie jakichś wyższych wartości... Oni też nie prowadzą swoich dzieci do Boga, z obawy, by się nie wydało, że czynią coś "pod prąd"... Przyjmując bezkrytycznie nowe kanony mody, nawet nie wiedzą o tym, że "ilekroć pozwalają uczestniczyć swym dzieciom w podejrzanych rozrywkach, tylekroć sami je oddają złym duchom i grzesznym mocom tego świata" ("Słowo wśród nas")...

Na usprawiedliwienie próbują wmówić sobie, że dziecko samo, gdy dorośnie, najlepiej zdecyduje czy ma wierzyć, czy nie. O tyle mają racje, że, istotnie, "życie to wybór... to nieskończona ilość wyborów, z których się składa ostateczna decyzja bycia z Tobą na wieczność lub pozostania samemu, czyli przeciwko Tobie" (PJ do Anny Dąmbskiej). Nie wiedzą jednak, że do wiary wdraża się od najmłodszych lat, bo jeśli dziecko nie otrzyma zawczasu dobrych podstaw, później nie wytrwa przy jej zasadach i zaprzepaści ją. Nie wiedzą tego, że "dzieciom należy "dać Boga". One bowiem do tego mają do tego pełne prawo, bo prawda o Bogu jest piękna, prowadzi do dobrego i pięknego życia...

[Należy też] powierzyć dzieci w ręce Boga, gdyż otrzymali je od Boga i Jemu powinni oddawać je w opiekę... On ich zastąpi na każdym miejscu" (wg o.Dominika Widera OCD), On im pomoże przeprowadzić niedoświadczonych młodych ludzi nad przepaściami, które są na każdej drodze życia. Bo jeśli nie będą miały czego "postawić w miejsce Boga; czego zbudować dla swojej duszy na gruzach zburzonej wiary; jeśli nie będą miały tej najjaśniejszej gwiazdy przewodniej ani żadnego światła w zamian" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP) - będą błądziły po omacku do końca swego życia, bo w ich sumieniach nie będzie zapisu słowa: "Bóg"...

O Panie, który "wzywasz ludzi, by Ci służyli w Duchu i Prawdzie; który wzywając więzisz ich w sumieniu, ale nie zmuszasz" (wg KKK 160) do tego - proszę, Cię, racz wejrzeć na tych, którym brakuje odwagi, by przyznać się do Ciebie... zaprotestować wobec kpin z tego wszystkiego, co jest święte. "Nie ma bowiem stworzenia, które by było przed Tobą niewidzialne, przeciwnie, wszystko jest odkryte i odsłonięte przed oczami Tego, któremu [kiedyś] będą musieli zdać rachunek" (Hbr 4,13), zwłaszcza z zaprzepaszczonej wiary przez swoje własne dzieci... Powiedz im, że "dziesięciokrotnie wzrasta w Twych oczach wartość stworzonej przez Ciebie duszy, jeśli zginie... gdyż miała służyć dla Twojej chwały, bo jeśli już się stanie niewolnicą zła, będzie służyła obrażaniu potęgi swego Stwórcy" (wg PJ do Małgorzaty Balhan), czego ich mała wyobraźnia dziś jeszcze nie dostrzega.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Ty, Panie Jezu, nawet z krzyża, w obliczu śmierci, pamiętałeś aby powierzyć Matkę swoją Janowi, Jana zaś - nawzajem, swojej Matce (J 19,26-27). Wiedziałeś bowiem, że człowiek będzie żył pełnią tylko wtedy, gdy ma swój udział w więzach rodzinnych. Tymczasem dzisiaj coraz więcej rodzin nie troszczy się o takie więzy; zrywa je albo ich w ogóle nie dostrzega... Wielu beztroskich rodziców żyje swym własnym życiem nie tylko zawodowym, ale i towarzyskim... i nie interesują się potrzebami swych dzieci.. Tak wielu uwikłało się w pogoni za pieniądzem; w wielogodzinnej, wyczerpującej pracy poza domem, nie mając orientacji, co robią ich pociechy; nie wiedząc gdzie i z kim całe dnie przebywają. Kiedy więc mieliby prowadzić dzieci do Boga...? Jak mieliby to robić, skoro ich nie prowadzą nawet poprzez codzienne, zwyczajne ludzkie życie, jakby nie rozumieli, że "trudno wykorzenić zło, o ile już stało się" (PJ do Małgorzaty Balhan). A ono czyha wszędzie... Bo właśnie dziś, jak nigdy dotąd, właśnie ich dzieciom i całej "młodzieży grozi to, że stanie się najsmutniejszym i najokrutniejszym pokoleniem jakie kiedykolwiek pojawiło się na ziemi, jeżeli obfitości dóbr nie będzie towarzyszyć obfitość wiary i miłości" (ks.abp Angelo Comastri)...

Matko Najświętsza, Ty najlepiej znasz pustkę młodych serc, które nie znają Boga... Ty wiesz, że taka pustka nie ma racji bytu. Jeśli więc nie wypełni jej Bóg - miejsce to zajmą inne moce, przeciwne Jego Prawu. Proszę Cię zatem, spraw, aby młodzi czym prędzej Go poznali... Dopomóż im zrozumieć, że Syn Twój, Jezus Chrystus "jest ich Bogiem, ich Ojcem, ich Stwórcą... Zbawicielem. Oni zaś - stworzeniami Bożymi, dziećmi Bożymi wykupionymi przez Niego, gdyż On za cenę swego życia i swej najświętszej Krwi wykupił ich z niewoli i tyranii grzechu" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

Powiedz, że "Chrystus żyje w nich i walczy za nich... i że w Nim jedynie jest ich wolność" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Rodzicom zaś, racz uświadomić, jak bardzo niebezpieczne jest "sprowadzenie dziecka do poziomu zwierzęcia domowego; postępowanie z nim jak ze swoim psem czy kotem: żeby miało gdzie spać, co jeść, żeby było mu ciepło... Tutaj bowiem istnieje bardzo poważna różnica. Zwierzę domowe, gdy coś zje i wypije, będzie spokojne i będzie się bardzo cieszyło, kiedy opiekun przyjdzie. Dziecko jednak, jeśli nie będzie wychowywane w sensie duchowym, gdy będzie starsze, kiedy się naje i napije, stanie się agresywne i będzie od rodziców uciekać. Nie będzie chciało zaakceptować tego, co będą chcieli mu ofiarować. Być może nawet nie będzie chciało przyjąć tego domu, dla którego rodzice poświęcali się i poświęcili swoje życie duchowe oraz życie duchowe swojego dziecka" (wg o.Slavka Barbaricia OFM)... I wtedy "w swoich własnych dzieciach zobaczą siebie: swoje dobro, lecz także swoje zło" (wg ks. Mieczysława Malińskiego)...

Racz im otworzyć oczy na to, jak wiele ryzykują, gdyż dzieci, które nie poznały Boga w dzieciństwie; których nikt nie pouczał o Nim - nie będą chciały Go znać kiedy dorosną. Nie będą chciały żyć według Jego Przykazań, aby ujarzmić własną naturę, okiełznać rozpasaną wolę, wziąć w karby swe nawyki i swoje namiętności. Niech więc nie łudzą się, że dzieci kiedyś "wybiorą" Boga, bo nie wybiorą ! Bo wiara w Boga jest wymagająca ! Bo nikt nie zechce dobrowolnie poddać się jakimś wymaganiom, jakimś ograniczeniom bez przekonania, bez podłoża duchowego...

Przekonaj ich, że "ci, którzy nie wykonali zadania nałożonego im przez samego Stwórcę, czyli właściwego wychowania potomstwa, doznawać będą cierpień i goryczy ze strony swych zobojętniałych dzieci, które ich pozostawią [na starość] samych sobie" (PJ do Małgorzaty jw.). Najgorzej bowiem kończą te dzieci, którym zabrakło rodzicielskiego czasu i miłości, a przede wszystkim - Boga... Straszliwy los zgotują sobie lekkomyślni rodzice, jeśli pojmą tę prawdę dopiero w świetle zła, jakiego w żaden sposób już nie da się naprawić; kiedy nie będą mogli już odwrócić tego, w czym zawinili ani odrzucić konsekwencji już popełnionych czynów. Może nie mając możliwości opanowania sytuacji, zechcą nareszcie zwrócić się o pomoc do Boga, lecz wtedy może być i tak, jak mówi Pismo Święte: "Będą Go prosić, lecz On nie odpowie im" (wg Prz 1,28). "Będą szukać ratunku, ale nie znajdą go" (Ez 7,26)...

"Straszna to dla nich będzie chwila, kiedy będą musieli stawić się przed Bogiem, ażeby zdać rachunek za siebie i za tych, których powierzył ich pieczy" (do Małgorzaty jw.)... kiedy "nie będą mogli powiedzieć, że nie utracili nikogo z tych, za których byli odpowiedzialni" (o.Henri Lacordaire OP). "Mniejszą bowiem zbrodnię popełniają ci, którzy zabijając ciało przyśpieszają zgon o kilka lat. Ci zaś, co [oddalają od Boga i] zabijają wiarę, unicestwiają to, co nieśmiertelne, to, co miało żyć wiecznie" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej