wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

OBLICZU PORZUCENIA PRZEZ MĘŻA




Część światła

I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie

Ty, Panie Jezu, będąc niewinny, dla nas się uczyniłeś grzechem, przyjmując chrzest jak wielu innych z rąk świętego Jana Chrzciciela (Mt 3,16), jakbyś istotnie miał powód do obmycia się z win poprzez "chrzest na odpuszczenie grzechów"... Tymczasem, zwłaszcza dzisiaj, wielu prawdziwych grzeszników nie odczuwa potrzeby oczyszczenia się. Dla nich Twe słowa z Ewangelii (Mt 19,6), czy przysięga małżeńska złożona wobec Boga: "i nie opuszczę cię aż do śmierci" - zupełnie nic nie znaczą... Dlatego dziś zostałam sama... zdradzona, porzucona; nie mająca oparcia w najbliższym dotąd człowieku... Na szczęście, chociaż "byłam w strzępach, jednak mój instynkt samozachowawczy nakazywał mi pozbierać te okruchy" ("Dzieci nieba") i dzisiaj, chociaż z ciężkim sercem, mogę już modlić się...

Chryste... Ty wiesz, jak bardzo źle znoszę tę swoją samotność, bo i Ty w trudnej chwili też nie chciałeś być sam. Budziłeś śpiących apostołów, aby czuwali razem z Tobą. I chociaż nie żądałeś, by byli przy Twoim boku, ale już samo to, że oni są w pobliżu, że Ci współczują i wspierają chociażby z oddalenia - było dla Ciebie ważne... Ja także w samotności nie czuję się bezpieczna, gdyż jestem pełna niepokoju, jak sama sobie poradzę, do kogo mam się zwrócić w razie poważnych kłopotów. I choć dobre "wspomnienia są jedynym rajem, z którego, wiem, że nigdy nie zostanę wypędzona" (wg Jeana Paula) - czuję się niczym ptak, co nagle wypadł z gniazda; jak małe dziecko, które zostało bez rodziców. Proszę więc, Panie, otocz mnie swoją ojcowską opieką. Okaż wyrozumiałość jeśli będę płakała, bo "woda łez [skutecznie] chroni serce przed ogniem bólu" (Zenta Maurina), ale nie pozwól mi rozpaczać, bo "prawdziwe niebezpieczeństwo kryje się w rozpaczy" (Philippe Madre)...

Ku Tobie dzisiaj zwracam całą ufność moją i całkowicie zdaję się na Twoją opiekę. Wszak Tyś zapewniał poprzez usta swojego proroka, że nie zapomnisz o dziecięciu nawet, jeśliby matka o nim zapomniała (wg Iz 49,15). Ufam, że Ty, o Boże mój, podobnie jak ziemscy rodzice, "odpowiesz na tę ufność troskliwością bez granic. Ty zrobisz wszystko, by usunąć to, co mogłoby szkodzić mi i z łaski swojej dostarczysz tego, co jest przyjemne i pożyteczne... Ty mi pozwolisz odwdzięczyć się Tym, co potrafię i czym mogę, a nade wszystko - obdarzyć Ciebie całą swoją miłością, na jaką tylko mogę się zdobyć, oraz korzystać ze sposobności, aby Ci okazywać ją" (wg bł.Michała Sopoćko)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej

Jakże radośnie musiało być na tym pamiętnym weselu w Kanie Galilejskiej, zwłaszcza gdyś, Ty, o Jezu, dokonał cudu przemiany zwyczajnej wody w wino (J 2,7-9)... kiedy już pierwszy dzień małżeńskiej wspólnoty dwojga młodych ludzi, naznaczyłeś swą wielką łaską... Panie mój... Ale jak się ułożył późniejszy los tych dwojga, tego nie wie nikt. Dalej już Ewangelia nie podaje, czy żyli zgodnie z wolą Bożą; czy nie zaprzepaścili tej nadzwyczajnej łaski, którą dał im sam Bóg, kiedy gościł w ich domu.

I na moim weselu także było radośnie, jednak nasz związek rozpadł się, bo myśmy roztrwonili tę wielką łaskę Bożą, jaka spłynęła na nas w Sakramencie Małżeństwa. Myśmy zaprzepaścili tę swoją wielką szansę na życie z Bogiem, w Bogu, przez Boga i dla Boga, dlatego brakowało w naszym związku małżeńskim tak ważnych, wczesnych działań zapobiegających rozbiciu. Zabrakło pozytywnej pracy nad rozwojem i doskonaleniem miłości małżeńskiej. "Bez Boga bowiem, człowiek nic nie może uczynić" (wg J 15,5)... Chryste, Ty wiesz jak smutno mi, jak czuję się bezradna, bezsilna, zagubiona. Proszę więc: "w Ranach swoich zechciej ukryć mnie. Nie dopuść mi oddalić się od Ciebie" (wg św.Ignacego z Loyoli) i dopomagaj mi w potrzebach duszy i ciała...

Czasem, gdy myślę o powtórnym związaniu się z innym człowiekiem, to zaraz wzbiera we mnie jeszcze większy żal, bo wiem, że to, niestety, nigdy nie będzie możliwe... Wprawdzie już Mojżesz dopuszczał taką rzecz, jak "list rozwodowy" (Pwt 24,1), ale Ty, Panie Jezu, zniosłeś tę pobłażliwość, tłumacząc, iż "przez wzgląd na zatwardziałość ludzkich serc, patriarcha tak uczynił" (wg Mt 19,8). "Kto jednak oddaloną bierze sobie za żonę, popełnia cudzołóstwo" (wg Mt 19,9), gdyż tego, "co Bóg złączył, człowiek nie może rozdzielić" (wg Mt 19,6). Poza tym, nawet gdybym mogła, to bałabym się ryzykować związania się z kimś innym, bo "zdarza się, że człowiek, który raz trafił na złego lekarza boi się potem powierzyć siebie lekarzowi dobremu" (wg św. Augustyna).

A jednak, kiedy żal swój składam w ręce Twoje, świadoma tego, że "nie posiadam ani cnoty, ani odwagi potrzebnej do odparcia pokus i ani nawet siły do złożenia ofiary [z siebie] - wiem, że Ojciec Niebieski spogląda z miłosierdziem [na moją sytuację]... Wiem, że wtedy wystarczy jedno moje westchnienie, wystarczy jedno szczere poruszenie serca, jedno zwrócenie się z ufnością, aby udzielił mi wszystkiego najobficiej" (wg bł.Michała Sopoćko)... Wszystkiego, co jest zgodne z najświętszą Jego Wolą. "Wysoka jest bowiem wartość [w Jego oczach] świadectwa tych małżonków, którzy opuszczeni przez partnera, dzięki mocy wiary i nadziei chrześcijańskiej nie wstąpili w nowe związki. Oni również dają autentyczne świadectwo wierności, której świat dzisiejszy tak potrzebuje" (wg bł.Jana Pawła II).

Proszę Cię, Panie, pomóż mi zachować to dziecięctwo Boże i pozwól, bym, "jak małe dziecko, które potrafi z jednakową miłością spoglądać na matkę, kiedy ubiera je w sukienkę, jak i gdy z niego ją zdejmuje" (wg bł.M.S. jw.) - umiała patrzeć tak na Ojca Niebieskiego, zarówno wtedy, gdy mi daje bezcenne łaski swoje, jak i wtedy kiedy uważa, iż musi zabrać je... Pozwól, bym, mimo samotności, umiała cieszyć się prawością, światłem duszy... i racz umacniać w przestrzeganiu najświętszej Woli Bożej, bym z czystym sercem mogła dalej iść przez życie.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia

Jezu, Ty wiesz, że "człowiek składa się z ciała i duszy, dlatego odzywają się w nim wołania cielesne i duchowe - często ze sobą zupełnie sprzeczne" (ks.Franciszek Grudniok), lecz wiesz i to, że tylko wiara jest w stanie doprowadzić do harmonijnego współżycia jedno i drugie wołanie... że tylko wtedy, jeśli świat Boski wkroczy w nasz ludzki świat, może pogodzić te pozorne paradoksy. Niestety... w naszym związku brakło miejsca dla Boga, dlatego wszystko zachwiało się, gdy przyszło zniechęcenie małżeńskie, zawody i konflikty rozjątrzane na nowo... niewierność i brak zrozumienia. I tak zostałam sama... A przy tym, jakby nie dość było tamtych bolesnych przeżyć, mąż, który ukrywał przed światem ten cały zamęt w naszym związku, teraz, odszedłszy, na mnie składa całą winę, tak jak to zrobił Adam w raju (Rdz 3,12), choć był współwinny z Ewą...

Boże... Ja wiem, że przyjdzie czas, kiedy zawołasz, tak jak wtedy: Adamie, "gdzie jesteś ?" (Rdz 3,9) tyle, że już nie tu, na ziemi, lecz tam, gdzie już nie będzie Twojego miłosierdzia, a tylko sprawiedliwość... Gdzie będzie musiał stanąć w prawdzie, bo "nie ma nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć" (Mt 10,26) i wtedy będzie źle... Proszę więc, racz przekonać go, że "zły to ptak, co swoje gniazdo kala"... że godność męska nie pozwala szkalować własnej żony...

I niech pomyśli czasem o tym, że "bliskie jest królestwo Boże, więc trzeba się nawrócić i uwierzyć w Ewangelię" (wg Mk 1,15), która inaczej nakazuje postępować... Ja, ze swej strony zrobię wszystko, by go "ogarnąć przebaczeniem, choć właśnie on jest tą osobą, która zraniła mnie najbardziej; chociaż najtrudniej mi przebaczyć właśnie jemu; choć zaklinałam się, że nigdy mu nie przebaczę" (wg o.Roberta DeGrandis SSJ)... Tylko nie pozwól mi hodować w sobie zemsty, czy choćby tylko nienawiści, lecz spraw, bym zawsze pamiętała, że "osobista forma cierpienia może podnieść, ale też może umniejszyć moje człowieczeństwo" (wg Philippea Madre), a tego bym nie chciała... I zechciej mnie obdarzyć darem przyjaźni z jakąś Weroniką. Może gdy bliżej pozna mnie, zrozumie, że powinna obetrzeć moją twarz, tak niegodziwie splugawioną w opinii otoczenia.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor

Jakże mi ciężko, Chryste Panie, jakże mi ciężko żyć... Upadam pod ciężarem nadmiernych obowiązków, bo sama nie potrafię ze wszystkim się uporać... Obok kłopotów materialnych, jest jeszcze wiele innych potrzeb i wiele takich prac, gdzie trzeba męskiej ręki Tymczasem nie mam na kogo liczyć, dlatego ciężko mi... Wprawdzie potrafię "kochać krzyż; kochać brak tylu rzeczy, które świat uznaje za niezbędne; kochać przeszkody na drodze do rozpoczęcia, bądź do dalszego kroczenia naprzód... Potrafię kochać swoją nicość, swoją nędzę duchową" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), ale bezsilność i bezradność nieraz dobija mnie.

"Jezus wie wszystko" - mówił kiedyś święty Ojciec Pio. "Zaufaj Mu, a wszystko dobrze się zakończy". Proszę Cię więc z całą ufnością, dopóki jeszcze nie za późno, przemień mojego męża, aby "już nie on żył, ale Ty w nim, o Chryste" (wg Ga 2,20)... Napełnij go światłością swojego Majestatu, aby w jej blasku mógł ujrzeć siebie i wszystkie nasze szczęśliwe dni, i wszystkie dobre chwile. I wszystkie nasze dawne plany i nadzieje, i płomień naszej wielkiej miłości... Może i jemu będzie żal ? Może powróci do mnie...?

Przekonaj go, że "każdy człowiek - nawet najmocniejszy, najbardziej pewny siebie - potrzebuje dla dobra osobistego i społecznego wartości duszy kobiecej, aby mocny nie stał się tyranem; aby ten, co ufa tylko sobie - nie poniewierał dziećmi Bożymi" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)... Może, choć późno, ale zechce rozważyć to...?

Panie, który tą samą ręką dajesz karę i nadzieję... "Boże, który kochasz nas do szaleństwa, to znaczy aż do głębi naszych zranień, naszych ciemności i cierpień" (wg Philippea Madre), racz mnie umocnić w przekonaniu, że Ty mną nigdy nie pogardzisz, że Ty mnie zawsze będziesz kochał, że Tobie mogę wierzyć, bo Ty nigdy nie zawodzisz... Dopomóż mi pamiętać, że "wszystkie stworzenia żyjące cierpią, ale to, co się liczy, to nie ból sam w sobie, ale sposób w jaki znosimy" (Zenta Maurina) tenże ból. Przeto nie pozwól, bym zgorzkniała pod wpływem tej porażki, ale utwierdzaj mnie w pewności, że i "na moim niebie musi zaświecić słońce, choć czasem chmury będą chciały zasłonić mój horyzont, choć czasem spadnie deszcz. Bo pod kożuchem chmur, gdzie wszystko szare... żyć nie można" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Ty, Panie, o tym wiesz...

"Przywróć mej duszy stracone wesele,

aby się mogła Tobą chlubić śmiele.

W porcie bezpiecznym niechaj znowu stanie

łódź wiary Twojej, o Panie !" (wg Olbrychta Karmanowskiego)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ustanowienie Eucharystii

Jezu... Tyś przed odejściem zatroszczył się o wszystko: o to, aby nas nie zostawić sierotami (J 14,18)... o to, by Twoja Matka najdroższa nie pozostała bez opieki (J 19,26)... a nade wszystko, aby nas na zawsze połączyła z Tobą Eucharystia (Łk 22,19). Proszę Cię więc, umacniaj mnie Komunią w najtrudniejszych chwilach. "Eucharystia bowiem jest "ostatnią deską ratunku" dla strony niewinnej w przypadku rozłamu małżeńskiego, bo właśnie z niej czerpie się siły do miłości bliskiej poświęceniu, nawet gdy obiekt miłości na to nie zasługuje" (F.Adamski). Dzięki niej "z mojej słabości może wynurzyć się moc, a na tle mojej nędzy lepiej będzie jaśniało Twe miłosierdzie" (o.Lomurno OCD)...

"Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Maryi wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże mojego życia, jako wynagrodzenie za grzechy. Łączę je z tymi zamiarami, w jakich Ty za nas ofiarowałeś się na krzyżu i nieustannie ofiarujesz się na ołtarzach całego świata". I ufam, że okażesz mi swoje miłosierdzie.

Powierz mnie Twojej Najświętszej Matce... Powiedz Jej: "Oto córka Twoja", samotna, opuszczona i bliska załamania. Nie mająca w pobliżu nikogo życzliwego... Zapewnij, że ja kocham Ją niczym rodzoną Matkę i pragnę ufać Jej, że Ona mi dopomoże... Ona "sprawi, że wyjdę z więzienia własnego "ja" na wolność dzieci Bożych, rozradowanych dawaniem, dzieleniem się chlebem, czasem, sercem... [Ona przyczyni się do tego, że] na moim niebie znowu zaświeci słońce. Czasem tylko - może wiosną, latem albo zimą - nadciągnie burza i uderzy piorun... [lecz wiem, że Ona ją oddali, bo przecież] wciąż wśród grzmotów i błyskawic żyć nie można... Na moim niebie będzie jeszcze świeciło słońce, a wtedy ręce moje będą wciąż pełne kwiatów, nie kamieni... Wtedy też ręce moje nie będą zwinięte w pięść, ale rozwarte do pomocy... I wtedy będę szła z twarzą pogodną, nie zasnutą smutkiem, nie ściągniętą gniewem" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Ona mi w tym pomoże.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej