wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

WSZELKIE ŁASKI BOŻE DLA RODZICÓW




Część radosna

I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

"Bóg wybrał dla Ciebie, Maryjo, tak świętych i tak doskonałych rodziców, że swoją świętością przewyższali wszystkich ludzi w owym czasie, bo gdyby istnieli bardziej święci, godni i bardziej odpowiedni rodzice, oni byliby wybrani" (wg Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy). Tak też i Ty, Najświętsza Panno, którą Pan Bóg wybrał na Matkę dla swego Jednorodzonego, musiałaś być Kimś wyjątkowym i nieporównywalnym... "Istotą najczystszą, najświętszą, najdoskonalszą i najpiękniejszą ze wszystkich... Istotą, jakiej drugiej Bóg nigdy nie stworzył i nie stworzy. "Ty jednak rozumiałaś wielkość tych Bożych darów i składałaś Panu za nie najpokorniejsze dzięki" (wg Czcigodnej Sługi Bożej jw.)...

Moi rodzice byli natomiast najzwyklejszymi ludźmi: grzeszni, niedoskonali, jak wielu im podobnych. I nawet nie wiem, czy w poczęciu widzieli Bożą interwencję i czy byli świadomi tego, że każde "dziecko, które żyje w łonie matki, tym samym żyje w Bogu... czy rozumieli, że każde życie pochodzi z Bożej Woli i że stanowi część Bożego planu miłości" (wg Sługi Bożego Jana Pawła II). Jednak jakkolwiek by nie pojmowali tego, jakkolwiek nie myśleliby o moim zaistnieniu, jakiekolwiek by były ich niedoskonałości - z całego serca pragnę im odpłacić się wdzięcznością i z tej wdzięczności prosić dla nich o wszelkie łaski Boże...

Z całego serca, Ojcze Niebieski, dziękuję za moich rodziców. Po Tobie bowiem, właśnie im najwięcej zawdzięczam... Oni "wezwani do współpracy z Tobą w stworzeniu mnie, nowej osoby, która będzie istniała aż po wieki; osoby, którą ukochałeś jeszcze przed nimi" (wg Jeleny Vasilij) - dali mi krew ze swojej krwi i ciało z własnych ciał. Proszę więc, zechciej wejrzeć na nich i wynagrodzić im decyzję przyjęcia poczętego życia, a także zgodę na trudności wynikające z tego... Ich podświadome wyczuwanie, jak "wielki jest depozyt w dzieciach, jak trzeba strzec je z nadzwyczajną starannością" (św.Jan Chryzostom)... Ich słuszne przekonanie, że "kariera każdego człowieka zaczyna się na ziemi, w pieluszce, choćby miał kiedyś nosić mundur ambasadora czy generała" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego).

"Ojcu mojemu - wspominał papież Paweł VI - zawdzięczam przykład odwagi, nieszukania nigdy wypoczynku w zgadzaniu się na zło, niestawiania nigdy życia wyżej niż jego cele - słowem: dawanie świadectwa. Matce mojej zawdzięczam ducha skupienia, pociąg do życia wewnętrznego, modlitewnej refleksji i modlitwy myślnej. Dawała ona przykład życia w pełni oddanego. Miłości mego ojca i matki, ich związkowi zawdzięczam miłość Boga i ludzi"...

A ja...? Nie wiem, czy jestem świadom wszystkiego, co zawdzięczam moim drogim rodzicom. Wiem jednak, że chociaż "istnieje mnóstwo wspaniałych rzeczy, którymi, Ty, o Panie, możesz nas obdarowywać nie raz, a wiele razy, to matka jest kimś aż tak wielkim, że mamy ją jedyną" (wg Harriet Becher Stowe). Bo miłość matki to "na ziemi pierwsza, największa miłość ludzka... ["najtkliwsza, najwznioślejsza i najczystsza... ale też najsilniejsza, najcierpliwsza, niezwalczona, nieraz spędzająca długie lata we łzach i cierpieniu, lecz nigdy nie słabnąca, ale raczej umacniająca się w miarę doświadczeń; stająca się gorliwszą i upartszą przy wzrastających przeszkodach" (wg ks.bp.Louis Victor mile Bougaud o św.Monice)]...

To miłość najwierniejsza, jakże często jedyna, trwająca zawsze pomimo zapomnienia, obojętności, niewdzięczności i mimo opuszczenia... To miłość przepełniona litością, która swoimi nie wyczerpanymi zasobami pobłażania i uniewinnień, niestrudzenie przebacza... To miłość bezinteresowna i najczystsza, która na pewno daje więcej, choć otrzymuje mniej. I nawet wtedy, kiedy otrzymuje dużo, nie otrzymuje nigdy tyle, ile sama ofiarowała... Miłość najbardziej ofiarna, od której żąda się wszystkiego w sposób okrutny, nie myśląc, ile to kosztuje... Miłość najboleśniejsza, gdyż do wszystkiego dorzuca delikatność i szczerość oraz głębokość, co jest powodem jej szczególniejszych cierpień" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP)...

O Boże, Zbawicielu nasz, któryś nakazał czcić ojca swojego i matkę; który najpierwszy cud, dokonany w Kanie Galilejskiej, nie z własnej woli, lecz na Jej żądanie uczyniłeś, proszę Cię, użycz mi łaski Twojej, abym i ja posłuszny był swoim kochanym rodzicom... Jezu, najpokorniejszy wzorze posłuszeństwa synowskiego, któryś umierając na krzyżu, pociechę i opiekę Matce swojej obmyślił, natchnij mnie cnotą przykładnej miłości i czci dla moich rodziców, abym swym przywiązaniem oraz cnotliwym życiem, choć w części wynagrodził im trud, jaki dla mnie ponieśli. "Podstawą bowiem każdej cnoty jest miłość do własnych rodziców" (Marek Cycero). Pozwól mi postępować według ich rad i napomnień.

Racz ich nagrodzić swoją miłością, chociaż są słabi i grzeszni. Niech się radują moim życiem, które zechcieli przyjąć. Niech moja miłość będzie dla nich źródłem radości i pokoju. Ja zaś, przyjmując ten dar życia, z wielką wdzięcznością, raz jeszcze dziękuję za moich rodziców" (wg o.Slavko Barbaricia OFM)... Panie i Boże mój...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Nawiedzenie świętej Elżbiety

Ty, o Najświętsza Maryjo Panno, stałaś się dla nas pięknym wzorem postępowania, nie tylko w tym, że chętnie śpieszyłaś innym z pomocą (Łk 1,39), ale we wszystkim, co czyniłaś, bo w Tobie "ani pierworodnej, ani też uczynkowej winy skaza nie postała"... Także święta Elżbieta wraz ze swym mężem Zachariaszem, "byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich" (Łk 1,6)... A jacy byli moi rodzice, szczególnie w czasach swej młodości, i jaki był nasz dom na progu ich małżeństwa, tego nie dowiem się... Lecz jeśli nawet było w nim nie tak jak być powinno, to wdzięczny jestem, że to wszystko przetrzymali... że "rozłożywszy swe problemy na dni, tygodnie, miesiące, lata" (Sługa Boży Stefan Wyszyński), jakoś się uporali ze swoimi kryzysami. Proszę więc, racz im wynagrodzić takie samozaparcie...

Proszę, bo bardzo kocham ich, choć różnie było w domu; choć czasem nie zasługiwali na szacunek, bo słowa ich nie były przekonywujące. "Nie znajdowały wyraźnego odbicia w ich codziennym życiu. Stąd czyny ich nie raz stawały się sprzecznością, którą tak często odrzucałem, a ich wskazania poddawałem rozlicznym wątpliwościom... A jednak mieli mi tak wiele do zaofiarowania ze swej mądrości, ze swej odwagi i swego doświadczenia" (wg bł.Jana Pawła II). Dziś doceniam ich wpływ na wiele mych decyzji, bo przecież wszyscy mniej lub więcej żyjemy tym, co przekazali nam rodzice.

Jakże im jestem wdzięczny za tę odpowiedzialność, która kazała zabezpieczyć "spokojny sen i chleb, którego zawsze było do syta w naszym domu" (wg Antoinea Saint-Exupéryego)... za nieustanną troskę o moje zdrowie i wykształcenie. Za wszystkie ich starania, aby wychować mnie najlepiej jak tylko potrafili, ucząc "poznawać prawdę, dobro i potęgę zła" (ks.SVD) i wymagając, abym "strzegł nakazów ojca, bym nie pogardzał nauką matki, lecz w sercu wyrył je" (wg Prz 6,20)... Za to, że się starali tak "ukształtować we mnie sumienie, ażeby było zdolne dostrzegać Wolę Bożą we właściwym świetle i w odpowiedzi potrafiło nagiąć oporną moją wolę do mocnych i roztropnych, pełnych miłości postanowień" (o.Thomas Merton OCR)... A nawet za to, że przez lata uparcie trwali w przekonaniu, iż "wychowanie surowe, czyni dzieci silne i zdrowe".

Ty wiesz, o Pani, że "miłości nie można zaimprowizować, lecz można na nią zasłużyć przez całe swoje życie" (św.Maksymilian Maria Kolbe). Tak więc, i moi rodzice, mimo licznych uchybień, które z dystansu wyglądają nieco inaczej niż przed laty - uczciwie zasłużyli sobie na moją miłość, na moją wdzięczność za to, że ich w ogóle mam. Proszę więc, Matko, pomóż mi wyrazić te uczucia. Pomóż zachować mi tę miłość i więź wypływającą z niej. Pomóż pamiętać o tym, że "serce jest takie, jakie są w nim uczucia, a uczucia są takie, jakie serce w sobie ukrywa, czuwaj więc, aby nic nie mogło zbrukać ich" (wg MB do Barbary Kloss). A nade wszystko, daj mi zdolność przekazywania miłości...

"O Boże, Zbawicielu nasz najłaskawszy, któryś rozkazał czcić ojca i matkę, proszę Cię, zechciej dać im zdrowie, umysł swobodny i wesoły"... i wszystkie łaski, które są potrzebne im do szczęścia, a zwłaszcza - do zbawienia, bo "szczęście w Niebie jest dla tych, którzy potrafią być szczęśliwi tu, na ziemi" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... Błogosław dobrym ich zamiarom i postanowieniom. Błogosław wszystkich ich staraniom i wszystkim troskom o mnie. Błogosław im we wszystkim łaską Twą przenajświętszą. Niechaj spoczywa nad nimi Twoje błogosławieństwo".

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Narodzenie Pana Jezusa

Jakie to szczęście, Panie mój, że narodziłem się, bo "każde rodzące się dziecko, to Ty, o Boże, który stajesz się człowiekiem" (Simone de Beauvoir). Stąd każde "życie jest darem Twoim i tak należy przyjąć je. Od samego poczęcia należy je szanować, troszczyć się o nie i chronić we wszystkich okolicznościach" (Nuccio Qattrocchi). I chociaż "dar to trudny niekiedy do przyjęcia, lecz zawsze dar bezcenny" (bł.Jan Paweł II). Proszę więc, zechciej wynagrodzić moim rodzicom to, że mnie wydali na ten świat; że mnie zechcieli przyjąć... i spraw, aby w nagrodę mogli zrozumieć to, że "dzieci czynią nas nieśmiertelnymi już tutaj, już na ziemi" (G.Borgese)...

Okaż im swoją łaskę za to, że oni też chronili mnie w różnych okolicznościach, jak święty Józef i Najświętsza Matka Twoja (Mt 2,13-15). Za to, że strzegli mego życia w rozlicznych sytuacjach, o których trudno dziś pamiętać, a których było wiele. Mnie zaś, o Jezu, nie pozwalaj nigdy zapomnieć "ich wysiłku, ich poświęcenia, ich niepokoju o moje życie i zdrowie; ich łez, które wyryły bruzdy na policzkach, ich głów okrytych ze zmartwienia przedwczesnym szronem siwizny... Wyryj w pamięci ręce ojca, na których został trwały ślad męki i troski o to, ażebym życie miał... ręce obojga moich rodziców, jako Twe dłonie wydłużone i ślady Twojej Opatrzności, które mi przez nich dawały chleb, a także wszystko, co od dziecięcych lat otrzymywałem" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego).

Panie, Ty wiesz, że ludzie, "świadomie czy też nie, szukają zawsze, przez całe życie wspólnoty oraz ciepła ogniska domowego; bliskich więzi ze sobą... że tęsknią za uznaniem tęsknią za zrozumieniem i za spojrzeniem, które jest przepojone dobrocią... i za pomocną dłonią" (wg o.Phila Bosmansa). Proszę więc, zechciej wynagrodzić moim rodzicom to, że mogłem cieszyć się tym wszystkim w swoim rodzinnym domu; to, że umieli stworzyć dom, w którym tak często "słychać było śmiech... który w nim wytwarzał "bezkolizyjne skrzyżowanie mostów między sercami" (wg br.Tadeusza Rucińskiego FSC)... że potrafili "stworzyć atmosferę szczęścia" (wg św.Urszuli Ledóchowskiej)...

Racz ubogacić ich łaskami za to, że w naszym domu był szczególny klimat, stworzony z tego, "co mogliśmy dawać sobie wzajemnie; z tego, co wnosiliśmy z zewnątrz, z naszych kontaktów z ludźmi, z obserwacji i przeżyć, a także z tego, co my wszyscy wynosiliśmy z niego tym, których życie codzienne stawiało nam na drodze... To bowiem było jego bogactwem i sensem jego istnienia; źródłem naszego przekonania, że dom jest nam potrzebny jako mała komórka w wielkiej budowie świata... w budowie tych wartości, które teraz tworzymy wspólnie, a które kiedyś staną się cegiełką w budowaniu mego przyszłego domu" (wg Anny S.)... Racz wynagrodzić im obojgu, a zwłaszcza mojej drogiej matce, że w trudnych chwilach mogłem poznać "tajemnicę ich serc... Gdy wszyscy odepchnęli mnie, gdy pogrążony w nędzy moralnej, zhańbiony w cudzych i własnych oczach nieraz nie mogłem liczyć na przyjazny uśmiech ludzi, to zawsze tylko dla mnie był uśmiech pełen wielkiej boleści ale i wielkiej wyrozumiałości - najdroższy uśmiech matki" (wg ks.Jana Jakubczyka).

Za wszystko to, o Boże mój, "błogosław ich duchowe i doczesne przedsięwzięcia, rozpraszaj troski, uświęcaj pociechy i załagodzaj ich cierpienia; nakłaniaj do pokuty za grzechy i miłosiernie przebaczaj".

O "Zbawicielu nasz najłaskawszy, któryś rozkazał czcić ojca i matkę, pozwól, abym za dobrodziejstwa, którymi obsypują mnie, zawsze, do końca był im wdzięczny. Bym zawsze, będąc wierny Twojemu przykazaniu potrafił kochać i zawsze szanować ich, i abym zawsze umiał docenić ich starania. Niech ta pokorna moja modlitwa, którą zanoszę z głębi serca, stanie się dla nich odpłaceniem za wszystkie ich zabiegi, za wszystkie prace podejmowane dla mojego dobra". Dopomóż mi "stałą pamięcią i czynną pomocą odpłacać im za wszelkie dobra, które dostałem poprzez ich trud i poświęcenie" (oo.OFM)... "Niech nigdy nie poczują się samotni, opuszczeni, [ale niech wiedzą, że] jestem z nimi jednością od urodzenia aż po grób, gdyż we mnie mogą się doszukać samych siebie, zobaczyć swoje dobro, jak i swoje zło" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). I spraw, by się spełniło to "jedno moje pragnienie: ujrzeć ich szczęśliwymi na ziemi i w wieczności" (wg św.Jan Bosco).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Ofiarowanie Pana Jezusa

Tyś, Panie Jezu, życzył sobie "wejść do świątyni nie inaczej, lecz jako Dziecię zaniesione w ramionach swej Najświętszej Matki" (wg MB do Barbary Kloss). Tak i mnie moja droga matka wniosła w ramionach pod swój dach, pod wspólny dach obojga moich drogich rodziców, gdzie stanowili jedność, gdzie mieszkała ich miłość... gdzie, dzień po dniu, i ja wzrastałem w niej, "miłości bowiem nie da się nauczyć, lecz trzeba ją przekazać" (wg św.Bazylego Wielkiego).

O "Jezu, wielbię Ciebie i składam wielkie dzięki za to, że pragniesz dać każdej rodzinie pokój i radość płynącą z jedności. Wiem jednak, że nie może być pokoju i jedności, jeżeli dzieci nie są wdzięczne rodzicom i jeżeli rodzice nie akceptują swoich dzieci. Przez całe życie można bowiem nosić ranę w duszy, jeśli rodzice nie cieszyli się z przyjścia dziecka na świat" (o.Slavko Barbarić OFM). I chociaż tak naprawdę nie wiem, jak to było ze mną; nie wiem, czy z moich narodzin cieszyli się, czy nie - dziś całym sercem pragnę im wypraszać łaski Twoje - za wszelkie dobra, za wszystko, co otrzymałem z ich rąk... Za to, że mnie wyposażyli na drogę życia w to, co mogli; co im dyktował rozum, serce i skromne możliwości. Za całą tę ofiarność jaką wykazywali w szczególnie trudnych sytuacjach będących ich udziałem, w każdym krytycznym położeniu, gdyż wtedy znacznie bardziej musieli się poświęcać. Nie wątpię bowiem, że i oni, jak prorokini Anna, która "służyła Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą" (Łk 2,37), także służyli dniem i nocą mnie, który byłem dla nich, po Bogu, najważniejszy.

Nie wiem, czy byli tego świadomi, że właśnie "za mnie, który dzięki nim zaistniałem, będą odpowiadali aż do śmierci... Nie wiem, czy kiedykolwiek rozważali to, że choć mi dali ciało i chleb, to jednak nie są w stanie nasycić głodu mojej duszy" (wg G.Papiniego). Tego nie wiem... lecz wiem, że rozumieli, iż "nie znajdę szczęścia na tym świecie, jeśli nie będę żył w pokoju z Tobą, Boże" (wg św.Jana Bosco), bo tylko wtedy, "kiedy Ty jesteś na pierwszym miejscu, to wtedy wszystko inne znajduje się na swoim miejscu" (wg św.Augustyna). Jakże więc jestem "wdzięczny im za życie, które dali mi, abym mógł zostać dzieckiem Bożym... za pierwsze ziarna wiary, które zasiali w mojej duszy za ukazanie pobożności i chrześcijańskiej drogi" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...

Za to, że również dzięki nim pojąłem czym jest więź rodzinna. "W porządku Bożym jesteśmy bowiem układem zamkniętym. Ktoś musi cierpieć za szaleństwa drugiego, ktoś musi się modlić, aby nawrócił się błądzący, przez czyjeś umartwienie przychodzi łaska żalu na grzesznika... Nasza świętość ma wpływ na świętość innych. Nasza grzeszność wpływa na grzeszność innych" (ks.Mieczysław Maliński). Pomóż mi zatem, Panie Jezu, "nigdy nie zapominać o obowiązku kochania ich coraz mocniej, o umartwianiu i o modleniu się za nich" (wg św.J.E.jw.), bo wszystko "można złagodzić przez niewidoczne, niedostrzegalne oddziaływanie modlitwy, która jest ukrytą potęgą zdolną poruszyć światy" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)...

Matko Najświętsza, powiedz im o tym, że dobry "Bóg otworzył raj dla wszystkich, ale wchodzą do niego tylko ci, którzy tego pragną" (św.Katarzyna z Genui). Przeto niech pamiętają o dążeniu do wieczności; o tym, że "teraz jest czas na zbieranie zasług i tylko teraz, bo za chwilę, gdy człowiek odda ostatnie tchnienie, nigdy tak korzystnego czasu już nie będzie... I z tego świata nic, zupełnie nic, na drugi świat nie będą mogli zabrać. Niech więc przestaną gonić za tym, co przemija i szukać szczęścia chwilowego, niestety, prędko niknącego kosztem wieczności" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego), bo "tak jak dobrze spędzony dzień obdarowuje radosnym snem, tak dobrze spędzone życie obdarowuje radosną śmiercią" (Leonardo da Vinci)... I niechaj moja modlitwa skutecznie wspiera ich.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni

O Jezu, który przy rodzicach i, niewątpliwie, dzięki nim "czyniłeś postępy w mądrości, w latach, a także w łasce u Boga i u ludzi" (wg Łk 2,52), racz wejrzeć i na moich rodziców, których gorąco polecam Twojemu miłosierdziu.

Racz ich obdarzyć swymi łaskami za cały trud jaki ponieśli starając się wychować mnie, choć to nie było łatwe. Za to, że mnie uczyli życia, przełamywali moje opory, starali się kierować na odpowiednie drogi... że przekonali mnie, abym "nie tyle myślał nad tym, co powinienem czynić, lecz raczej bym rozważał, czym w ogóle mam być, bo jeśli stanę się chociażby trochę lepszy, to moje czyny same przez się będą przemawiały" (wg Mistrza Eckharta OP). Za to, że "dali mi wolność. Swobodę. Spontaniczność. Autentyczność... że nauczyli mnie żyć, rozumować logicznie, wyciągać wnioski, dochodzić do własnych rozwiązań, decydować, być odpowiedzialnym za to, co myślę, mówię, czynię... abym się stał człowiekiem w pełnym znaczeniu tego słowa" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...

Za to, że "prowadzili mnie do samodzielnego zdobywania prawdy; samodzielnego bronienia jej; samodzielnego kierowania życiem według niej... że nauczyli prawdy o Bogu i o świecie, i o ludziach żyjących w społecznościach, a zwłaszcza o sobie samym... Za to, że nauczyli mnie samodzielnie odróżniać dobro od zła; samodzielnie wybierać dobro i wprowadzać je w życie poprzez postępowanie moralne... samodzielnie wartościować i układać wartości według właściwej ich hierarchii, wyznaczonej zamysłem Bożym i Jego wezwaniem" (wg ks.SAC)...

Racz wynagrodzić im wszelkie podejmowane zabiegi, aby "przekazać mi spuściznę wiedzy i kultury, a równocześnie nie zniszczyć mnie... Nie zniszczyć mojej osobowości, niepowtarzalnej jedyności. Nie zrobić ze mnie automatu, który tak miałby się zachowywać, jak go wytresowali i który miałby służyć po to, by wykonywał określone czynności w społeczeństwie" (wg ks.M.M.jw.)... Racz ich pobłogosławić za całe przygotowanie mnie, bym mógł "spokojnie odejść przeznaczoną mi drogą; abym potrafił podejmować samodzielne decyzje, kierować sobą i czuć swoją odpowiedzialność" (wg Anny S.); "abym umiał pracować i zarabiać dla siebie, zbudować dom, założyć rodzinę i utrzymać ją... bym umiał iść po szczeblach kariery według swych możliwości, lecz, jeśli trzeba - abym potrafił wszystko oddać: spokój, karierę i dostatek za godność osobistą, za najwyższe ideały" (wg ks.M.M.jw.). Za to, że nauczyli mnie tej "najważniejszej rzeczy, jak mam sobie poradzić, kiedy już ich nie będzie" (wg Franka Clarka)...

Z wdzięczności za to wszystko dopomóż mi "być dobrym. Moje działania bowiem, tak dobre jak i złe, świadczą nie tylko o mnie, ale o całej mojej rodzinie, a zwłaszcza o rodzicach, bo nikt z nas nie jest w stanie oprzeć się przejmowaniu pewnych cech osób, z którymi przebywa całymi dniami"... Spraw, bym pamiętał, że "z poczucia godności osobistej wypływa wrodzony każdemu głód szacunku, uznania wartości, doświadczenia, pracy, inteligencji, wiedzy, charakteru... nawet wtedy, gdy na skutek cierpień i zbliżającej się starości, wydajność i użyteczność fizyczna maleje" (wg ks.M.M.jw.). Pozwól mi więc "uczynić moim kochanym rodzicom tak piękny wieczór ich życia, jak pięknym oni uczynili poranek mojego" (wg P.Lorson)... Niech ich codzienność jak najczęściej radość opromienia. "Radość wewnętrzna, tajemnicza, niekiedy też zroszona łzami, lecz zawsze żywa... I niechaj rodzi ją pewność miłości Boga, który zawsze jest Ojcem również w sytuacjach bolesnych i wśród przeciwności życia" (bł.Jan Paweł II).

O "Boże, Zbawicielu nasz, któryś rozkazał czcić ojca i matkę, spraw, aby nigdy z mojej przyczyny ani gniewu, ani zmartwienia nie doznali, ale owszem, niech się stanę dla nich pociechą w tym życiu, zasługą w życiu przyszłym, a w starości podporą. Wynagródź im obficie w tym i w przyszłym życiu, za wszystko dobre, co dla mnie uczynili. Pozwól im czerstwej i sędziwej doczekać starości, a kiedy ich powołasz przed oblicze Twoje, okaż im miłosierdzie i przyjmij do chwały swojej". "Niech się nie boją sądu, wiedząc, że Sędzia jest ich przyjacielem" (wg św.Teresy z Avila).

Matko Najświętsza, racz "polecić ich opiece Bożej, aby czuwała nad nimi swoją Opatrznością, błogosławiła ich pracę i podtrzymywała przy życiu. Błagaj dla nich o łaskę zjednoczenia z Bogiem. Pomnóż ich wiarę i ufność w Pana, rozpalaj miłość serca. Niechaj doznają w Nim prawdziwego pokoju... Zechciej wyprosić dla nich pogodny wieczór życia i racz być przy nich, by nie odczuwali samotności. Upraszaj, aby Bóg raczył przedłużać ich dni, dodawał sił i nadziei, ażeby "potykając się dobrym potykaniem" mogli kiedyś osiągnąć wieczną nagrodę w niebie" (wg modlitwy OFM)... Mnie zaś dopomóż "pamiętać o swoim własnym losie, który też będzie jak ich los: im dzisiaj, jutro mnie" (wg Syr 38,22)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej